Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 190 takich demotywatorów

Jeden człowiek i 13-metrowy most – To napis widoczny na tabliczce upamiętniającej wyczyn zwykłego rolnika ze Znamirowic. Jan Stach na przekór lokalnym władzom samodzielnie wybudował most, który miał ułatwić codzienne życie.To było 50 lat temu. Jan Stach, ówczesny rolnik z miejscowości Znamirowice w woj. małopolskim codziennie pokonywał trasę do domu, którą przecinał potok.Poziom wody niebezpiecznie się podniósł i zalał drogę do domu rolnika. Żeby przejechać, Jan musiał korzystać ze ścieżki sąsiadów. Ci jednak przeszkadzali rolnikowi w przemieszczaniu się.Stach miał wówczas obiecać sobie, że wybuduje kamienny most.''Wielkość człowieka nie zależy od sławy i pieniędzy, ale od tego, co po sobie pozostawił''. To napis widoczny na tabliczce upamiętniającej wyczyn zwykłego rolnika ze Znamirowic
W grudniu 2021 roku zostanie wydana gra komputerowa będąca symulatorem księdza. Gracz będzie wcielał się w duchownego, a jego zadaniem będzie m.in. wygłaszanie kazań, odprawianie egzorcyzmów oraz zbieranie na tacę. – Gra Priest Simulator będzie grą akcji i została stworzona przez studio Asmodev. Wydawcą gry jest firma Ultimate Games.„Szczątkowa fabuła gry Priest Simulator opowiada o losach księdza prowadzącego prowincjonalną parafię, w której czas zatrzymał się w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Bohater nie jest zbytnim świętoszkiem, toteż lepiej, by większość jego zachowań uszła uwadze biskupa. Jakby tego było mało, duchowny posiada całkiem realne nadprzyrodzone moce i świetnie radzi sobie z obsługą broni palnej. Sprawia to, że wyznaczone graczowi zadania nie tylko prowadzą go przez codzienne sprawunki „najbardziej uprzywilejowanej osoby w całej wsi”, lecz również wymagają od niego walki z sekciarzami, wypędzania demonów z opętanych ludzi i zwierząt czy nawet... brutalnej rywalizacji z innymi księżmi”
Czy ludzie kompletnie nie widzą tego, co się dzieje? – Co jeszcze ma się wydarzyć, ile jeszcze będziemy znosić chorych i szkodliwych ustaw?! Od półtora roku jesteśmy TYLKO dzień w dzień straszeni przez polityków i media. Codzienne raporty z zakażeń. Same nakazy, zakazy na każdym polu, nowe mandaty. Na każdym polu też zostało zniszczone nasze życie, zawodowym, prywatnym, uczuciowym, zdrowotnym, wiele by wymieniać. Jak to nazwać jak nie nękaniem psychicznym? Nie chodzi już o covida, chodzi o totalną inwigilację i niszczenie ludzi jako jednostek. Masz zawał? Spokojnie, musisz odczekać, aby zrobiono ci test na wirusa, który nawet nadal nie jest wpisany do rejestru chorób zakaźnych. W dodatku z oficjalnych danych wynika, że zdrowy człowiek poniżej 70 roku życia ma ponad 99% szans przeżycia. Czy tylko ja uważam, że to pos*#@ne? Na co idą nasze składki zdrowotne?Dlaczego tak wielu ludzi jest przeciwko PiS, a posłusznie przyjmuje ich coraz to bardziej kuriozalne wytwory prawne? Dlaczego policja, lekarze i wojsko nie chcą stać po stronie obywateli, skoro władza ewidentnie po niej nie stoi? Teraz jawi się obraz rzeczywistości, w której obywatel ma mieć narzucone tylko coraz to więcej obowiązków, natomiast państwo zaczyna nie gwarantować praktycznie nic w zamian. To nie my istniejemy dla polityków, ale oni dla nas, jeżeli pozwolimy na to, żeby grupa ludzi zgotowała horror milionom, to jesteśmy po prostu głupi. Ostatnio dobry przykład poszedł z Siemianowic Śląskich, gdzie tamtejszy prezydent jasno i wyraźnie sprzeciwia się segregacji sanitarnej i kovidowemu terrorowi
Codzienne picie rumu czyni cię piratem, nie alkoholikiem! –

20 pomysłowych rozwiązań, które ułatwiają codzienne życie (20 obrazków)

Firma Elvie, specjalizująca się w rozwoju technologii usprawniającej codzienne życie kobiet, zaprezentowała ławkę z okazji Światowego Tygodnia Karmienia Piersią, który odbywa się od 1 do 7 sierpnia 2021 roku –
Nie sądziłem, że aż 20 proc. Polaków zażywa narkotyki –  Aż 80 proc. Polaków stresuje się każdego dnia. „To taki początek drogi po równi pochyłej" Martwimy się pandemią, zdrowiem swoim i bliskich, brakiem pracy lub środków do życia wywołanym przez kolejne lockdowny. Ale nawet w bardziej komfortowych warunkach stres towarzyszy ludziom na każdym kroku. To groźny przeciwnik, bo często nie zdajemy sobie sprawy z jego obecności. Jak codzienne zmartwienia wpływają na nasze zdrowie?
Codzienne mycie jest zbędne, a nawet szkodliwe. Specjaliści zalecają,by codziennie myć tylko trzy miejsca:stopy, pachy oraz pachwiny – Zdaniem specjalistów-dermatologów często się myjąc pozbawiamy skórę naturalnej warstwy ochronnej oraz wysuszamy skórę, co naraża ją na uszkodzenia i podrażnienia
Artykuł o łabędziach chuliganach zilustrowano zdjęciem łabędzi z czarnymi paskami na oczach – Słowa uznania należą się osobom pracującym w redakcji Derby Telegraph. Dziennikarze lokalnego portalu opisującego codzienne życie w mieście Derby i okolicach opisali interwencję policji, do której doszło niedawno w dzielnicy Stenson Fields pod Derby. Policjanci otrzymali zgłoszenie w sprawie grupy łabędzi, które naruszały panujący porządek i zaczepiały osoby spacerujące nad jednym z miejscowych zbiorników wodnych. Funkcjonariusze udali się na miejsce i udzielili pouczenia łabędziom, zaś dziennikarze opisujący to zdarzenie w trosce o anonimowość łabędzi zasłonili ptakom oczy czarnymi paskami na zdjęciach ilustrujących swój artykuł. Zapomnieli tylko zrobić to samo z wystawionym przez policję pouczeniem, na którym znalazły się dane osobowe przywódcy grupy, Łabędziosława Długoszyjnego

Kiedy Superbohaterowie są w pracy to wiadomo, że ratują świat. A co robią, kiedy nie mają nic do roboty? (17 obrazków)

Źródło: boredpanda.com
Wady mieszkania w nowym budownictwie –  • UPRZEJMIE UPRASZA SIĘ MIESZKANKĘ MIESZKANIA NR 21 O POWŚCIĄGLIWOŚĆ W GENEROWANIU ODGŁOSÓW TOWARZYSZĄCYCH KOPULACJI. W NINIEJSZYM BLOKU MIESZKANLNYM WYZNAJE SIĘ WARTOŚCI KATOLICKIE, PONADTO MIESZKAJĄ TUTAJ DZIECI, DLA KTÓRYCH CODZIENNE ODGŁOSY KOPULACYJNE MOGĄ OKAZAĆ SIĘ GORSZĄCE!
"Koncept Matrixa nie różni się wiele od naszej rzeczywistości. Budzimy się, wykonujemy codzienne czynności, idziemy spać, by obudzić się i robić znowu to samo. To tak jak byś istniał, ale nie czuł się żywy" – Keanu Reeves

To były czasy!

To były czasy! –  My, urodzeni w latach 50-60-70-80 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych.Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy.Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby.Skakaliśmy z balkonu na odległość. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie. Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał do szkoły. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z opiekunką.Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw.A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!

Trafny wpis Mentzena na pierwszą rocznicę wprowadzenia lockdownu:

 –  Sławomir Mentzen1tSSnnpo5hn clcgnsodozrn.ed  · Dzisiaj mamy pierwszą rocznicę wprowadzenia lockdownu na 14 dni. Pamiętacie to? Politycy i dziennikarze przekonywali, że jak wysiedzimy w domu przez 14 dni, to wirus sobie pójdzie gdzie indziej. Rząd zamknął wszystko, miasta wymarły, ludzie w pełnej dyscyplinie siedzieli w mieszkaniach. Minęło najpierw 14 dni, potem kolejne 60, potem przyszły wybory, wirus sobie według premiera poszedł, ale niestety jesienią znowu wrócił. Dlatego rząd sięgnął po stare i sprawdzone metody, czyli zamknął siłownie, gastronomię, turystykę, Giertycha, kulturę uniwersytety i szkoły. Tym razem oszczędził lasy, fryzjerów, kosmetyczki i kasyna. Wirus oczywiście nie zniknął, bo zniknąć nie mógł. Zamykając szkoły i hotele, wbrew popularnym zabobonom, nie przegania się wirusa. Ciemnota postępuje, więc spodziewam się, że na którejś z kolejnych konferencji, Niedzielski nakaże nam łapanie się za guzik na widok kominiarza i zakaże przechodzenia pod drabiną.Minął rok zamknięcia i jest gorzej niż było. Nic to siedzenie w domach nie dało. To był rok bez wykładów, bez lekcji, bez wesel, bez rozrywki. Szlag trafił już i tak niską dzietność, wzrosła liczba depresji, problemów psychicznych, dzieci się przykuły już na stałe do komputerów. Kiedyś w naszej części świata kolejne pokolenia tkwiły w zbrodniczym i absurdalnym systemie, żyjąc iluzją, że kiedyś zbudują komunizm. Teraz mamy to samo, ale odległą niczym horyzont wizją jest brak wirusa. Od roku żyjemy w zawieszeniu. Nie da się nic planować, nie wiadomo co nas czeka, nie wiadomo nawet czy kiedykolwiek będzie jeszcze normalnie. Straszy się nas jakąś nową normalnością. To nie jest żadna nowa normalność czy jakiś nowy ład. To jest stara komuna. Kiedyś Czesław Miłosz pisał: "Zaglądali do kufrów, zaglądali do waliz, nie zajrzeli do dupy - tam miałem socjalizm." Teraz poszliśmy krok dalej i nawet tam zaglądają, póki co w Chinach, ale nie widzę powodu, żeby Niedzielski nie wprowadził tego pomysłu również i u nas. Nie nazwę nigdy normalnością tego, co tu się od roku wyprawia. Jakieś paszporty szczepionkowe na kiju, ograniczenia w podróżowaniu, kwarantanny, codzienne ogłaszanie przez media liczby testów pozytywnych, zamknięte stadiony, uczelnie, szkoły i miejsca rozrywki. Nie mówiąc już o pomysłach przedstawianych co chwilę przez tę bandę kretynów z tytułami naukowymi, przedstawianych w mediach jako doradcy rządu. To co się dzieje, leży bardzo daleko od normalności.Ile to jeszcze będzie trwało? U nas pewnie długo. Nie żyjemy w przywiązanym do wolności Teksasie, Polacy widocznie lubią, jak się ich terroryzuje, zamyka, zamaskowuje i zakazuje wszystkiego. Istotna część naszego masochistycznego społeczeństwo dobrze zgrała się z tym sadystycznym rządem. Jedni i drudzy czerpią jakąś dziwną satysfakcję z dalszego brnięcia w to szaleństwo. Jak do masochistów dodamy ludzi naiwnych, którzy dalej wierzą, że to się za 14 dni skończy, to okazuje się, że nawet wybory nic nie zmienią, bo entuzjaści tej nowej normalności nas po prostu przegłosują. A potem kupią garnki i pościel w telezakupach, przeczytają swój horoskop, a na koniec zalegną przed TVP i TVN, by czerpać pogłębioną wiedzę o świecie i być na bieżąco z tym, jakie gusła w tym miesiącu mają przegonić wirusa.

18 gwiazd, które wyglądają bosko na czerwonym dywanie, a jak w prawdziwym życiu, kiedy nie patrzą na nie setki kamer? (19 obrazków)

Słodka zemsta za codzienne pianie skoro świt –
0:18
W końcu coś pozytywnegow internecie –
Codzienne problemy niskich kobiet –
0:15

Jerzy Owsiak ma koronawirusa i apeluje: "nie bagatelizujcie nawet najmniejszych objawów. Dbajcie o siebie"

 –  Jurek Owsiak O3g• PubliczneTesty rozpoznały koronawirusa.Ostatni tydzień był dla mnie i dla Fundacji bardzopracowity -między innymi robiliśmy bardzo dużezakupy sprzętów medycznych. Prowadziliśmy jew ogromnym reżimie sanitarnym i chociaż pozakończeniu Konkursu Ofert czułem się jeszczebardzo dobrze, to w piątek wieczorem poczułemtypowe objawy grypy - ból mięśni, gorączka 38stopni. Byłem przekonany, że może to być tylkogrypa, ale na wszelki wypadek zgłosiłem wrazzżoną chęć zrobienia testów. Weekend był trudny,ale powoli objawy mijały. W poniedziałekmyślałem, że jak to typowa grypa: przyszła i poprostu odchodzi. We wtorek zrobiliśmy jednaktesty i okazało się, że wynik jest pozytywny. Topokazuje, jak bardzo różną formę przybierakoronawirus. Gdyby pandemia nie była obecna wewszystkich przekazach medialnych, uznałbym toza coś, co w życiu już zdarzyło mi się nieraz idzisiaj byłbym już w Fundacji. Wyniki testuzmieniły jednak te plany o 180 stopni. Dlategoapeluję do Was: nie bagatelizujcie nawetnajmniejszych objawów. Dbajcie o siebie.W weekend wysłałem do wszystkichpracowników, z którymi miałem styczność,informację, aby mieli się na baczności, że poddamsię testom, ale w międzyczasie i oni powinnibardzo uważać na siebie i swoich bliskich iograniczyć wszelkie spotkania. Już odponiedziałku nasza Fundacja pracuje praktyczniew systemie home office. W poniedziałek to było80% a dzisiaj po wynikach większość nas już nahome office. Dodatkowo od dzisiaj wszystkieosoby, które miały ze sobą styczność - zgodnie zzasadmi - spędzą czas na ścisłej samoizolacji.Piszę o tym ze szczegółami, abyśmy wszyscyzdawali sobie sprawę, że zagrożenie jest stałewokół nas. Mimo że podczas naszej pracy -zarówno Konkursu Ofert, jak i podczasfunkcjonowania pracy w Fundacji, przestrzegamyzasad bezpieczeństwa, między innymi codziennemierzenie temperatury naszym pracownikom,noszenie maseczek, to jednak nie ustrzegliśmysię, aby zarazić się koronawirusem. Natychmiastpowiadomiłem o tym naszych pracowników iteraz oczywiście poddam się wszystkimczynnościom, które nakłada na mnie tenpozytywny wynik testu. Fundacja mimo homeoffice pracuje pełną parą, już raz na wiosnę wpierwszej fazie pandemii w ten sposóborganizowaliśmy naszą pracę i jak wszyscywidzicie, nie straciliśmy ani jednego dnia, abydobrze pracować i realizować wszystkie naszefundacyjne plany.Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy w całejPolsce będąc na pierwszej linii frontu,przeprowadzają testy. Niezmienne pozdrowienia iszacunek dla wszystkich lekarzy, pracownikówszpitali, ratowników, całego personalumedycznego za ich nieprawdopodobnie ciężką iważną pracę. Wszystkich cierpiących - mocnotulimy do serca. Walczymy!FRANCJAwela antieSMatecznejpamocyamyDEMOTYWATORY.PLJerzy Owsiak ma koronawirusa

14 zdjęć pokazujących codzienne problemy, z którymi muszą się zmagać kobiety (15 obrazków)