Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 144 takie demotywatory

Ale podobno wy*b@li go z Hogwartu za używanie czarnej magii –
 –  18.08.2015 11:26Musze Ci coś powiedzieć ale maszbyć ze mną szczera. Być może będzieto dziwne ze względu ile razemprzeszliśmy, ale potrzebuje wiedziećjak się z tym czujesz. Długo to w sobietlumilem lecz mam nadzieje ze mniezrozumiesz. Mam nadzieje ze to niezepsuje tego wszystkiego co międzynami jest, wiele ze sobą przeszliśmy,po prostu muszę to z siebie wyrzucić.Inaczej nie mógłbym Ci patrzeć prostoW oczyChciałbym żebyś była wobec mnieuczciwa, niezależnie od tego couważasz, po prostu chce Twojejszczerej opini... Czy uważasz ze mogęiść tez w czarnej koszuli?Pie dolnac Ci? Chcesz zebym nazawał zeszla?!
Kontrowersyjne wideo obiegło niedawno internet. Widać na nim drugoklasistów z Atlanty, którzy w trakcie "Miesiąca czarnej historii", recytują wiersz "We Wear The Mask" i noszą maski, przypominające małpy – Rodzice byli tym oburzeni

Przypadek, a może przeznaczenie? W przypadku tej historii ciężko udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie

Przypadek, a może przeznaczenie? W przypadku tej historii ciężko udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie – Studentka była w trakcie zakupu wieczornej sukni. Nie była jednak zdecydowana, dlatego postanowiła przesłać jej zdjęcie swojej przyjaciółce. Jak się później okazało, fotografii nie wysłała jednak do niej. Pomyliła numery i przez przypadek przesłała ją mieszkańcowi stanu Tennessee.Takiej odpowiedzi się jednak nie spodziewałaWiadomość dotarła do 34-letniego taty. Bardzo się zdziwił, kiedy na ekranie swojego telefonu zobaczył zdjęcie dziewczyny w czarnej sukience, które otrzymał z nieznanego numeru.Stwierdziłem, że to okazja, żeby uczynić jej dzień milszym. Zawołałem dzieciaki, pokazałem im zdjęcie i zapytałem, czy myślą, że pani wygląda ładnie w tej sukience. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że wygląda niesamowicie.W konsekwencji odpisał na wiadomość w następujący sposób:Wierzę, że ta wiadomość miała być wysłana do kogoś innego. Mojej żony nie ma w domu, więc nie mogę zapytać jej o opinię, ale dzieci i ja myślimy, że wyglądasz w tej sukience oszałamiająco.Na tym jednak nie koniec. Dołączył do wiadomości zdjęcie pięciorga dzieci, które uniosły swoje kciuki w górę i przesłał je dziewczynieNa zdjęciu brakowało jeszcze jednego dziecka – 4-letniego Kaizlera, który chorował na białaczkę. Mężczyzna nie chciał jednak pisać nieznajomej o problemach zdrowotnych jego synaDziewczyna nie odpisała, jednak zrobiła coś zupełnie innego.Jakiś czas później, ojciec dowiedział się, że jego dzieci zdobyły popularność na Twitterze.Na jej wpis w krótkim czasie zareagowała duża grupa ludziPrzejęci losem chłopca Internauci wpłacili na chorego na białaczkę chłopca ponad 26 400 dolarów – około 90 000 złotych.Ojciec był oszołomiony wsparciem, jakie otrzymała jego rodzina od nieznajomych mu osóbWracaj do zdrowia Kaizler!
Nastolatek zgłosił się do lekarza twierdząc, że znosi jaja. Nawet prześwietlenie wykazało ich obecność w ciele chłopaka – Czternastoletni Akmal pochodzi z Indonezji z miejscowości Gowa. Tam też zgłosił się do lekarza z pewnym nietypowym problemem. Jak sam stwierdził, kilka razy w miesiącu składa najprawdziwsze jajo. Ponoć dzieje się to już od dwóch lat. Ojcem chłopca jest miejscowy kapłan, który potwierdza słowa czternastolatka. Według niego jajka raz są pełne żółtka, a czasem pełne białka. Niejednokrotnie dochodziło również do zniesienia zepsutego jaja. Kapłan zna się na czarnej magii i twierdzi, że siły nieczyste nie maczały w tym palców. Zarzeka się również, że chłopak nie byłby w stanie połknąć całego jaja, chociaż te znoszone przez czternastolatka wydostają się z jego odbytu.Pacjenta na oczach lekarzy zniósł nawet kolejne dwa jajka, które wcześniej wykryto poprzez prześwietlenie. Zdaniem specjalistów jest to jednak zwykłe oszustwo. Niemożliwym jest bowiem, aby człowiek składał jaja i to przez własny odbyt. U ptaków odbywa się to w zupełnie inny sposób. Ciało człowieka natomiast nie posiada odpowiednich przedyspozycji, dzięki którym byłby w stanie znieść jajko. Choć eksperci nie mają dowodu, dzięki któremu mogliby zdemaskować oszusta to apelują oni do osób przyglądających się całej sprawie, aby nie dali się łatwo zmanipulować.
"To papa. Ja sobie idę. Zobaczysz, przyjdzie pan i cię zabierze" – Czarnej Wołgi już się nie boję, ale ten Pan to mała trauma z dzieciństwa. Myślicie, że nadal łazi?
 –  Filip ChajzerI co wy wiecie o cebuli.. Myślę sobie stojąc w kolejce do kasy w sklepie z kurtkami za Panem. który właśnie wykonał podwójnego axla i potrójnego tulupa w turnieju o puchar giełdy na Broniszach : _ Damska kurtka, którą kupuje kosztuje 900 PLN. I teraz się zaczyna. -Proszę Pani... Czy mogłaby Pani przyczepić do tej kurtki metkę od tamtej czarnej za 2900 PLN i zamazać cenę, ale tak żeby prześwitywała...? KURTYNA

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum:

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum: – „Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy – a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani.Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu.Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako ze to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj – niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuweta, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono cale życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, ze kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wyp***ć wiec. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, ze trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane – ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść – taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę up***ł – a wtedy wiadomo – wąż.Dobrze wiec, uporządkuję: żona – delegacja, ja – praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się tez chce. Idziemy razem – ja toaletka, okienko uchylam, papierosek (bo żona będzie za trzy dni – wiec spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno.No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały sk***l jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja p***ę. Nie, ni ch***ja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest k***a za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut – oż k***a, no to nie mogło mi się zdawać – coś ciężkiego poszło w pion. K***a, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot k***a popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.Lecę k***a na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona – nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego z białą krawatka, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale ch***j, najpierw do piwnicy – zbiegam po schodach, słucham – coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury – miauczy – jest, k***a, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch***j, przynajmniej będę miął jego truchło i powiem, ze kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za ch***ja trefla, ze kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni ch***ja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten głąb zamiast przyjść do mnie to chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No powaliło i mnie, ze tu stoję i jego (kota) Tak przez pól godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni ch***ja, uparł się i nic tylko rura do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda – fight fire with fire – ogień zwalczaj ogniem.Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla – geberit i woda w dół – bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach – podziałało. Wbiegam do piwnicy i k***a koniec świata. Nie ma moich deszczułek – no może z jedna, cala prowizoryczna tama poszła w ch***j i kota tez nie słychać już. K***a, gdzie ta rura teraz idzie – coś mi zaświtało, że kanalizacją w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów – może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.Biegnę na ulicę, jest studzienka – mam nadzieje, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery – najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy – mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny – poszło, aż zakurzyło. Po jaka cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam – ciemno jak w d***e, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. K***a, mam w aucie, ch***jową, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije – przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko święcą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w druga stronę. No ja p***ę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali te pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, tobędzie po złości.Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwile do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w p***u. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie w***ł, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, k***a, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch***j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu k***a powiedzieć? Ze przepycham kotem kanalizacje? Idźżesz w ch***j, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie tez wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach – a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywa. Niech ma za swoje.Wracając do kota – bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, wiec do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienka, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. K***a, drugi sąsiad przyszedł – po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa – ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia – spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch***ja, to go musi wygonić albo utopić.Lecę na ulice, woda wali na brezent aż huczy, a tego s***a dalej nie wylało z kąpielą. K***a mać, urwało się wszystko w p***u i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki – w ch***j – jak się to gdzieś przytka, to będę miał p***e. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten p***y dekiel. Wchodzę – a ten s***l kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja p***ę! Jak on k***a wyszedł, którędy? Ano k***a wziernikiem w piwnicy – zostawiłem otwarty. Ja k***a stoję i marznę a ten gnojek tarza się w mojej pościeli. Z***ę! Przerobię na pasztet! I jeszcze z radości włazi na mnie. K***a mać. Przynajmniej kuleje.Straty: z***e łazienki, w obu przelała się woda z wanien, z***a piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyrzucenia, brezent z reklamą firmy – poszedł w ch***j, latarka – w ch***j, pogrzebacz w ch***j. Afera na ulicy jak ch***j
Bardzo cenna lekcja życia! – Pewnego dnia profesor wszedł do klasy i poprosił uczniów, aby przygotowali się do niezapowiedzianego sprawdzianu. Wszyscy czekali z niepokojem, aby rozpocząć test.Profesor, jak zwykle, rozdał egzamin tekstem w dół, przez co nadal nie wiedzieli co ich czeka. Kiedy przekazał je wszystkim, poprosił uczniów, aby odwrócili kartki.Ku zaskoczeniu wszystkich nie było pytań – tylko czarna kropka na środku kartki. Profesor, widząc wrażenia na twarzach wszystkich, powiedział im:– Chcę, żeby każdy z was napisał o tym, co tam widzi.Uczniowie zdezorientowani zaczęli wykonywać dziwne zadanie. Pod koniec lekcji profesor zebrał wszystkie kartki i zaczął czytać każdy z nich na głos. Wszyscy bez wyjątku opisali czarną kropkę, próbując wyjaśnić jej położenie na środku kartki. Kiedy już przeczytał ostatnią kartkę wyjaśnił wszystkim o co mu chodziło.– Nie zamierzam was oceniać, chciałem tylko coś wam dać do przemyślenia.Nikt nie napisał o białej części papieru. Wszyscy skupili się na czarnej kropce. To samo dzieje się w naszym życiu. Skupiamy się tylko na czarnej kropce: problemy ze zdrowiem, które nam przeszkadzają, brak pieniędzy, kłótnie z rodziną i przyjaciółmi. Ciemne plamy są bardzo małe w porównaniu do wszystkiego, co mamy w naszym życiu, ale to one zanieczyszczają nasze umysły.Odwróć wzrok od czarnych kropek w Twoim życiu. Ciesz się z każdej chwili, którą dało Ci Twoje życie, z tego co masz i co już osiągnąłeś.Bądź szczęśliwy i żyj życiem pełnym miłości
Strażak w USA został zwolniony pierwszego dnia za przyniesienie arbuza w prezencie dla w większości czarnej załogi – Tradycją jest, że nowi strażacy przynoszą do remizy prezenty, ale ten konkretny podarunek niektórzy odczytali jako rasistowski. Arbuz w Stanach Zjednoczonych od dawna jest związany z poniżającymi stereotypami dotyczącymi czarnej kultury.Po dokładnym śledztwie uznano, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwiązanie kontraktu z tym pracownikiem
 –  zwiał nam kotKot ma na imię Wtorek, ale jest kotem, więc i tak nie reaguje. Jest szaro-szary, co widać na zdjęciu, z wyjątkiem czarnej pręgi na grzbiecie, której na zdjęciu nie widać. Kręci się po osiedlu już od paru lat więc może go znasz? Zapewne (znowu) Mazi do jakiegoś garażu, piwnicy albo komórki na drewno. Sprawdź, czy me siedzi u Ciebie i - gdyby siedział - zadzwoń. Wymienimy Ci niepotrzebnego Kota, na fajną nagrodę
A umowy o haracz ZUS-owyrozwiązać się nie da –  ZUS w trybie pilnym rozwiązał umowę z firmąochroniarską. Nie płacili minimalnej stawkiPrezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Gertruda Uścińska nakazała w trybiepilnym rozwiązanie umowy z firmą, która wykonywała usługi ochroniarskie woddziale zakładu w Płocku - ustaliło Radio ZET.Decyzja zapadła po tym, jak związkowcy z Solidarności wytknęli, że pracownicy ochraniający niektóreplacówki ZUS-u nie dostają za swoją pracę wymaganej ustawowo stawki minimum 13 zł brutto zagodzinę.- Ktoś w oddziale w Płocku nie dopatrzył się, że firma zewnętrzna, która wygrała przetarg na ochronęobiektu zaproponowała rażąco niską cenę, za takie pieniądze nie dało się zapłacić wymaganej ustawąstawki godzinowej powiedział Radiu ZET rzecznik ZUS Wojciech Andrusiewicz. Płock nie był jedynąplacówką na czarnej liście Solidarnoości. ZUS przeprowadzi kontrolę w także w innych zgłoszonych
Treść listu znalezionego w okolicy wczorajszych wybuchów: – "W imię Boga Miłosiernego, Najbardziej Miłosiernego,12 niewierzących zostanie zabitych przez naszych błogosławionych braci w Niemczech. Wasze samoloty ciągle latają nad Państwem Islamskim i służą do mordowania muzułmanów. Jednak pozostaje niezłomny dzięki łasce Boga.Od teraz wszystkich niewierzących aktorów, piosenkarzy, sportowców i wszystkich znanych w Niemczech i innych Narodów umieszczamy na czarnej liście śmierci Państwa Islamskiego.I dopóki nie zostaną spełnione następujące wymagania:- Zaprzestanie nalotów niemieckich samolotów nad Syrię."
Świetny wpis internauty, który tłumaczy dlaczego nigdy nie powinno się zaglądać do kobiecej torebki: – Wiecie, panowie, jak to jest - "nigdy nie zaglądaj do torebki dziewczyny", "wciągnie cię otchłań i przepadniesz w czarnej dziurze" i tak dalej. Ja popełniłem ten błąd i zajrzałem - poprosiła mnie, żebym znalazł jej jakiś tam balsam do ust, bo jej wyschły, czy coś, a ja, idiota, zgodziłem się i wsadziłem łapę do jej przepastnego wora z zamszu (Zara, 139,90zł). Grzebię, grzebię i próbuję wymacać ten błyszczyk. Patrzenie pod światło nic nie dało - ani rusz bez latarki czołówki, nic tam, panie, nie znajdziesz. Nie ma szans. Grzebię, grzebię, natknąłem się na 5 opakowań chusteczek (suche, mokre, lekko wilgotne, do demakijażu, do higieny intymnej, do intymnego demakijażu), wyciągam to wszystko po kolei na stół. Nie ma balsamu. Grzebię dalej - wyjmuję podręcznik do nauki jazdy, 8 kołonotatników, Nowy Testament i książkę telefoniczną z 1999 roku. Szukam dalej dzielnie, bo przecież kocham tego kasztana, to ja nie znajdę? Wygrzebałem klucz francuski, rolkę papieru toaletowego i oprawione zdjęcie jej wujka z wojska. Daję słowo, że gdzieś pomiędzy mignęło mi kowadło. Po chwili czuję, że ktoś mnie ciągnie za rękę - no autentycznie wsysa mnie do środka. Próbowałem się szarpać i walczyć, ale nic z tego - jakaś koścista łapa wessała mnie i znalazłem się we wnętrzu torebki. Był to mały, zgarbiony staruszek. Spytałem go, co tu robi, a on usiadł na rozkładanym taborecie, który znalazł w jednym z kątów torebki. Zaczął snuć swoją historię, że był kiedyś szczęśliwym ojcem i mężem, że prowadził bardzo ciekawe życie. Okazało się, że to jest właśnie ten wujek mojej dziewczyny, którego zdjęcie trzymała w torbie. Powiedział mi, że moja dziewczyna - a jego bratanica - wiele lat temu poprosiła go, żeby podał jej coś z torebki, bo jej się nie chce wstawać. Że szukał tak długo, aż zdążył zdziadzieć i życie w zewnętrznym świecie wydawało mu się przerażające. Postanowił więc zostać tu na zawsze, bo w torbie faktycznie jest wszystko, co potrzebne do przeżycia. Uznałem, że w sumie ma rację i zostałem z nim. Piszę z wnętrza torebki, bo okazało się, że Asia nosi ze sobą również router. Powoli zaczynam się przyzwyczajać do takiego życia. Najbardziej mi smutno, że do tej pory nie znalazłem tego balsamu, ale wciąż wierzę, że to jeszcze nastąpi
Wysokie dziewczyny preferują wysokich mężczyzn. Natomiast niskie dziewczyny również preferują wysokich mężczyzn – A niscy mężczyźni są w czarnej dupie
 –  Proszę państwa aby samodzielnie wykonaćmurzyna wystarczy mieć pudełko czarnejpasty i dziennikarza Gazety Wyborczej.
Jerzy Cnota nie żyje. Wybitny śląski aktor zmarł po długotrwałej chorobie – pochodzący ze Śląska aktor filmowy i telewizyjny znany z takich obrazów jak "Janosik", "Sól ziemi czarnej", "Perła w koronie" czy "Miś". Jerzy Cnota zmarł w czwartek 10 listopada 2016 po długiej i ciężkiej chorobie. W październiku skończył 74 lata
Po raz pierwszy w historii biały miliarder wprowadzi się do mieszkania komunalnego po czarnej rodzinie –
"Podstarzały facet w czarnej sukience nie będzie mi mówił co jest dobre,a co złe!" – Naprawdę nie rozumiem dlaczego ateiści nie lubią sędziów...
Kiedy obserwujesz białasów gibających się przy rytmach czarnej muzyki –  Kiedy obserwujesz białasów gibających się przy rytmach czarnej muzyki –