Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 18 takich demotywatorów

 –  Tobiasz Adam Bocheński (ur. 15 grudnia 1987 wŁodzi[¹])- warszawiak z krwi i kości.Uczestnik Powstania Warszawskiego.Przewodnik po Warszawie. Warszawski artysta,filantrop i bard. Główny budowniczy Pałacu KiN.Tobiasz BocheńskiData i miejsce urodzenia15 grudnia 1987Warszawa
Jarek Jakimowicz na swoim ostatnim nagraniu narzeka na "WIEŚNIAKÓW, co się najechały do Warszawy". Sam pochodzi z Kutna – - Rzadko to robię, ale już po prostu nagram, bo aż ulewa się mi. Jak można być takim frajerem tępym, taką po prostu pałą. Jedzie koleś, broda, taki widzę męski. Męski, jak te wszystkie wieśniaki, co się najechały do Warszawy. Oczywiście ma Q7 czy Q8, czy Q nie wiem ile jeszcze... W ogóle piękny, wielki samochód SUV - zaczął swoje nagranie.Jedzie z dziewczyną, tam się patrzy, gimnastykuje. Przyjechał, mieszka zapewne w miasteczku Wilanów, warszawiak... No i tam coś ja sobie piszę w telefonie, jak stoję na światłach itd. No i tak patrzę, zerkam kątem oka, a jestem czujny, bo żyje w tym padole po prostu od tylu lat wśród tego wieśniactwa zakłamanego. Nie wiem, po prostu zazdrosnych, zawistnych ludzi - mówił. TA
 –
 –
Prawda, jako przyjezdny noszę ozdobny kontusz nawet do śmietnika. Niech się trochę hołota ogarnie, a nie do tak zacnego przybytku jak Żabka, biega w jakichś wieśniackich wranglerach i plebejskim Ralphie Laurenie –  - Po bułki do sklepu chciałbymwyskoczyć w dresie, nie wwyprasowanej koszuli. Ale nie mogę.Bo przyjezdni zrobili z Warszawystolicę lansu - mówi Piotr, warszawiakod sześciu pokoleń.
Gdzieś w Bieszczadach do szpitala na SOR przychodzi facet i domaga się natychmiastowego przyjęcia przez lekarza.Pielęgniarka: Proszę usiąść i poczekać na swoją kolej.Zbulwersowany facet na to: Ależ proszę panią, ja jestem z Warszawy! – Pielęgniarka (z politowaniem): A jeśli tak, to bardzo mi przykro, ale tego tu nie leczymy...
Prawdziwe dramaty rozgrywają się po cichu –  - Po bułki do sklepu chciałbymwyskoczyć w dresie, nie wwyprasowanej koszuli. Ale nie mogę.Bo przyjezdni zrobili z Warszawystolicę lansu mówi Piotr, warszawiakod sześciu pokoleń.

O czym pisała polska prasa warszawska w dniach odzyskania przez Polskę niepodległości?

O czym pisała polska prasa warszawska w dniach odzyskania przez Polskę niepodległości? – 11 listopada 1918 roku, obok wydarzeń o zasadniczym znaczeniu dla odrodzenia ojczyzny, w Warszawie tętniło życie. Bardzo zwykłe i normalne życie. Gazety, oprócz drukowania odezw i postanowień pełnych patriotycznego uniesienia, zamieszczały informacje o sprawach dalekich od polityki.„Kurier poranny” na pierwszej stronie swojego numeru z 11 listopada zamieścił, tak jak zawsze, informacje o teatralnych nowościach. Spragniony rozrywki warszawiak mógł udać się na przedstawienie do „Sfinksa”, albo do „Czarnego Kota”. Jeżeli zaś nie zdążył do tego czasu udać się na „Melodie Dusz” do teatru „Stylowego” na Marszałkowskiej, to właśnie tego dnia miał ostatnią szansę.Niepodległość niepodległością, Piłsudski Piłsudskim, ale ludzie muszą mieć pomoc domową, kupić meble albo sprzedać narzędzia. Jak dowiemy się z prasy, tego dnia pilnie potrzebna była praczka na ulicy Żurawiej 1, natomiast obrotny mieszkaniec lokalu przy ulicy Złotej 28/1 zamieścił następujące ogłoszenie: aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Kupie meble, pianino, grader, futra.Spragnieni dobrego filmu mogli udać się do kina „Filharmonia” na premierę sensacyjnego dramatu w 6-katach osnutego na tle przeciwieństw rasowych czyli „Czarnego Księcia”. Można było też wybrać kabaret „Miraż”, który zaczynał swój nowy, „politycznie aktualny” program.Warszawiak z żyłką do hazardu mógł dać się skusić gorącej namowie do wzięcia udziału w III klasycznej loterii, przeprowadzanej na rzecz towarzystwa kulturalno-oświatowego. Już w styczniu roku 1919 miało się okazać, kto zostanie szczęśliwcem i zgarnie aż 300 tysięcy marek.Polak, który dopiero co uwolnił się od zaborców, zupełnie tak samo jak Polak z dnia 10 listopada 1918 r. pragnął wspomóc budowę swojego państwa. Dlatego też 11 listopada można było w dalszym ciągu zapisać się na Polską Pożyczkę Państwową w Domu Bankowym Adama Piędzickiego przy ulicy Królewskiej 6.W dziale ogłoszeń drobnych można było znaleźć najróżniejsze oferty i informacje: o nowo powstałej „kawiarni z obiadami” na rogu Wiązowej i Podwala, o zapewniającej dyskrecję akuszerce pani Chmielewskiej z ulicy Widok 19, o możliwości wyprania kapeluszy na Nowym Świecie, o sprzedaży węgla czy też o straganie z produktami wiejskim na ulicy Mazowieckiej 9. Polecano także mieszkania, jak na przykład na Śliskiej 12, gdzie na zdecydowanych czekały dwa pokoje frontowe z balkonem.Ludzie umierali i chorowali. Dlatego też gazety osobną stronę poświęcały jednocześnie nekrologom i... prywatnym przychodniom. I tak oto doktor Leon Płużański powrócił do Warszawy i cały czas leczy choroby weneryczne i skóry w gabinecie przy Nowym Świecie 37. Jakby tego było mało, powrócił również doktor Szenker i leczy schorzenia nerek pęcherza i dróg moczowych do godziny dziesiątej rano, oraz popołudniami od czwartej do szóstej przy ul. Niecałej, mieszkania 14.Znać było w prasie, że kończy się wojna światowa, bowiem większość ogłaszających się w prasie lekarzy zajmowała się chorobami wenerycznymi
Czym się różni warszawiakod rdzennego warszawiaka?Rdzenny ma mieszkaniebez obciążonej hipoteki –
 –  •Bartosz WęglarczykJako urodzony warszawiak chciałbym, żeby moje miasto miało prezydenta, który odróżnia Pragę czeską od Pragi warszawskiej. Taki minimalny, mam nadzieję, wymóg. 03:43 - 29 kw! 2018
Filip Chajzer po raz kolejny zorganizuje zbiórkę pieniędzy dla powstańców w trudnej sytuacji materialnej. W zeszłym roku zebrał 300 tys. zł. Tym razem bodźcem do działań była ta wiadomość, którą otrzymał: – "Witam Panie Filipie,ośmielam się do Pana napisać, ponieważ Pana szanuję i wiem, że nie jest Pan obojętny na ludzką krzywdę, a los Powstańców Warszawskich, zwłaszcza w tej porze roku, jest Panu bliski. Pracuję w kancelarii komorniczej w Warszawie jako asesor komorniczy, dziś przyszedł do nas Pan Zdzisław (ps. Ryś), rocznik '24, Powstaniec Warszawski, jeden z ostatnich żyjących, jeśli nie ostatni weteran walk na Ochocie, który ma nieszczęście bycia dłużnikiem jednego z operatorów komórkowych (spokojnie, nie Play). Sytuacja materialna Pana Zdzisława nie jest najlepsza, wiadomo jak wyglądają polskie emerytury... Pozwoliłem sobie do Pana napisać z pytaniem, czy może byłby Pan w stanie pomóc jakoś Panu Zdzisławowi? Kwota jego długu nie jest astronomiczna, wynosi trochę ponad 1000zł, natomiast dla emeryta ta kwota nie jest błahostką. Pana Zdzisława poznaliśmy dziś, ale wywarł na nas tak pozytywne wrażenie, biło od niego takie ciepło, że nie chcieliśmy pozostać obojętni na jego los i chcemy mu jakoś pomóc.Pierwszą osobą, o której pomyślałem, jest Pan. Ja ze swojej strony porozmawiam jutro z moim szefem i poproszę, by zrezygnował z pobierania opłaty egzekucyjnej. Jako rodowity Warszawiak staram się czcić pamięć Powstańców jak najlepiej i najgodniej. Czy byłby Pan w stanie jakoś pomóc? Ja niestety chwilowo nie mogę pozyskać takiej kwoty, a bardzo bym chciał pomóc Panu Zdzisławowi. Pan Zdzisław przyszedł dziś do nas w mundurze, co kompletnie mnie rozkleiło i sprawiło, że nie mogłem pozostaćobojętny na jego sytuację."Post na Facebooku Chajzera polubiło ponad 100 tys. osób! Link do całej akcji znajdziecie w komentarzu
Grunt to dobry pomysł,reszta się jakoś ułoży –  Warszawiak, Ślązak i Kaszub pojechali na wczasy do Egiptu. Gdy płynęli łódką, wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Po chwili złamali pieczęć i z dzbana wyleciał Dżinn.

Sposobów jest wiele

Sposobów jest wiele –  Czterech emerytów pojechało na wakacje do Gdyni.Spacerują po mieście,nagle patrzą - knajpa i napis:"Wszystkie drinki po 10 groszy".Zszokowani ta informacją, wchodzą do środka.Knajpka milutka,czyściutko, dużo miejsca, sporo ludzi. Od progusłyszą głos sympatycznego barmana:- Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce.Cóż wam nalać?- Prosimy cztery kieliszki Martini.-Już podaję... Proszę, 40 groszy.Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili,wypili, zamówili kolejną kolejkę.Znowu zapłacili 40 groszy. Zamówili jeszczepo jednym Martinii znów 40 groszy. W kocu jeden nie wytrzymałi pyta barmana:- Niech pan nam wytłumaczy,czemu tu jest tak tanio?-Wie pan... Sprawa wygląda tak.Przez lata byłem marynarzem, alezawsze marzyłem, aby mieć swoją knajpkę.Gdy wygrałem na loterii 25milionów dolarów, wróciłem do Polski,kupiłem lokal i ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki.Mając tyle pieniędzy,nie muszę zarabiać. Robię to, co lubię, poznającprzy okazji wiele ciekawych osób.Jeden z emerytów jest zachwycony:- Co za wspaniała historia!A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej wkącie siedzą tu od 40 minut, ale nic nie zamawiają?- Aaa, ci. Przyjechali z Warszawyi teraz czekają, bo od 18-ej wszystkobędzie o 50 procent taniej
UFO ląduje w Warszawie – Kosmita: Zaprowadź mnie do przywódcy!Warszawiak: Przestaw tego złoma słoju, albo ci go ktoś przypadkiem przerysuje
Słoiki tym się różnią od Warszawiaków, że mają gdzie na weekend pojechać –
Tuwim jak zwykle bezbłędny –  Julian Tuwim„W-WA"Kto pisze zamiast Kraków — K-ków?Nikt. Nie ma w Polsce takich kpów.Komu by wlazło w mózgownicęNa K-wice zmieniać Katowice?Czy kto z Bydgoszczy robi B-oszcz?(Jeżeli zrobi, to go schloszcz).Albo z Białegostoku — B-stok?(Dostałby za to butem w bok).Czy jest gdzieś znane jakieś Z-anc? •>Czy ktoś tak skraca Zakopane?Nie ma też u nas takich praw,Zcby z Wrocławia robić W-aw.A skądże ta nawyczka zlaZamiast: Warszawa, pisać: W-wa?Kto to wymyślił, licho wic!W' War-sza-wic mieszkam, a nie w W-wie!Kto z ośmiu liter robi trzy,Mam go za cztery. Nie chcę W-wy!Kto o Jej dobre imię dba,Pisze: Warszawa, nigdy: W-wa!A który z was napisze tak,Ten nie warszawiak jest, lecz wwiak.(Prawda, mój Wiechu, żc to śmiech?Prawda, żc jesteś Wiech, nie W wiech?).— Kocham Cię piękna! Kocham, oStolico moja! (A nie st-co!)Wiwat W'ARSZAWA! Czcijmy Ją!Precz z obrzydliwą głupią W-wą!

Jeżeli raz się przekonałeś...

Jeżeli raz się przekonałeś... –
Czy ktoś mi to wyjaśni? –
Źródło: Własne

1