Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 37 takich demotywatorów

Wszyscy tylko o tym, jak to psy i koty boją się fajerwerków. Dlaczego się boją? Jak temu zapobiec? Mało kto jednak pomyśli, jaki to wielki stres dla dzikich ptaków, których jest w miastach całkiem sporo

Mało kto jednak pomyśli, jaki to wielki stres dla dzikich ptaków, których jest w miastach całkiem sporo – Ptak ma ściśle określone godziny wypoczynku, musi w ciągu dnia zjeść odpowiednią ilość pokarmu, w dodatku nocą widzi tyle co nic, z wyjątkiem sów oczywiście, ale mówimy tu teraz o ptakach zamieszkujących miasta i tereny przyległe. Taki nagły huk i "błyskawice" potrafi je zmusić do latania na oślep, mogą też paść najzwyczajniej w świecie ze strachu.Denerwuje mnie ciągłe narzekanie właścicieli czworonogów, którzy z Sylwestra robią totalny koniec świata i już na miesiąc przed rozpoczynają kampanię anty-fajerwerkową, która sprowadza się do wrzucania tysięcy wpisów o tym, jak to ich Fafik strasznie przeżywa ten dzień. W gruncie rzeczy przez coś takiego wiele osób zaczyna postrzegać ten problem właśnie w taki sposób - mały Chihuahua leży na jedwabnej poduszce ze złotymi obszyciami i właśnie śni mu się soczysty rostbef, który dostanie na kolację, a tu nagle jakieś chamy rozpętują za oknem III Wojnę Światową. Pani właścicielka przybiega do swojego niuńki w panice i zaczyna go tulić, całować i biadolić, że "nic się nie stanie, wszystko będzie dobrze, tylko się nie bój maleńki", a właśnie, że będzie! W takiej sytuacji taki mały jak i duży szczurek zacznie jeszcze bardziej panikować. Najprostszą rzeczą, żeby spróbować psa przyzwyczaić do fajerwerków, jeszcze przed Sylwestrem, najlepiej za młodu, ale wcale nie jest to niezbędne, to zrobić mu mały pokaz. Można na jakimś polu, np. siedząc z nim w samochodzie. Jedna osoba, którą zna niech wystrzeli za oknem jakiś niezbyt głośny fajerwerk, a druga siedzi z nim w środku i ogląda. Potem wystarczy go pochwalić i dać mu coś smakowitego - zobaczy, że ten drugi nie dość, że nie zginął w męczarniach, to w dodatku wszyscy byli zadowoleni. Psy boją się głównie tego, czego nie znają lub poznały i miały z tym złe wspomnienia, które trzeba postarać się zatrzeć. Teraz wszyscy by chcieli mieć wszystko podane na tacy - psa, który nie boi się fajerwerków, chociaż przez 364 dni w roku nie ma z nimi do czynienia i żyje pod totalnym kloszem. To tak, jakby jakiegoś informatyka z korpo nagle wrzucić na pawilon wojskowy i dziwić się, że trzęsie portkami. Gdy zapyta się osób, które twierdzą, że ich psy tak tragicznie boją się fajerwerków, co rzeczywiście z tym problemem chciały zrobić okazuje się, że głównie biorą się za farmakologię, czyli nafaszerować go czymś żeby był otępiały lub właśnie siedzieć nad nim chwilę i się rozczulać, a potem złorzeczyć na tych złych strzelających ludzi, bo przecież "Fafik już taki jest, że się boi i koniec".Moje psy oglądały fajerwerki i uwielbiały to. Jako domownicy uczestniczyły w tym, a widząc, że nikt nie robi z tego dramatu tylko ogląda to i robiły to samo. A jeżeli ktoś twierdzi, że nie można starego psa nauczyć nowych nawyków to rozczaruję - stary pies, wzięty z fundacji, który podobno był "agresywny do innych psów" bardzo szybko się tego oduczył, gdy na spacerach przechodząc koło innego psa lub ogrodu z nim miał podsuwane pod nos smakołyki. Myślał o nich, nie o tych psach w tym momencie i potem niepostrzeżenie już można było z nim iść bez nich. Oduczył się tego, chociaż ta agresja początkowo była naprawdę spora. Oczywiście zdarzyły się potem jeszcze jakieś sytuacje pojedyncze, gdy z jakimś psem sobie nie przypadli do gustu, ale to już były sytuacje na palcach jednej ręki, nie tak jak wcześniej, do niemal każdego samca. Psom trzeba pokazać, że mogą inaczej zareagować na sytuacje, które wywołują w nich strach lub agresję i warto trochę nad tym popracować.No ale wracając do mej głównej myśli to nie mam zamiaru na nikim wymuszać tego, żeby strzelał, czy żeby nie strzelał. Każdy sam decyduje o tym jak żyje, chcę tylko przypomnieć o tych, którzy sami nie mogą powiedzieć za siebie, bo stada kawek, gawronów czy wróbli nie utuli zasmucona właścicielka, a jedynie mogą liczyć na siebie i na łut szczęścia, aby przeżyć. Bo to dla nich jest prawdziwy koszmar, nie dla kanapowców, które powinny zostać tak ułożone, żeby we własnym domu nie umierać ze strachu przed strzałami
 –  Adrian K1 godz. · U mnie kolacja niespodzianka dla Mojej Kobiety która dopiero po dniu pracy i godzinach w szkole wraca do domu.Na talerzu wszystkie smakołyki które uwielbia na środku rukola wokół wędzony łosoś z filecikami z cytryny następnie mozarella z pomidorem+serano wiadomo oliwa z oliwek z balsamico i dodatki jak oliwki nadziewane ostre papryczki i plasterki rzodkiewki no i oczywiście bagietka z pieca z oliwą ❤❤❤❤
Po drodze lubi witać się ze wszystkimi znanymi twarzami, zatrzymuje się, dostaje smakołyki i pieszczoty od swoich ulubionych ludzi – Miejscowi traktują ją jak celebrytkę i bez marudzenia po niej sprzątają. Ma również kawałek kartki przymocowany do uwięzi z napisem:„Nazywam się Jenny. Nie uciekłam, po prostu idę. Dziękuję”Pomimo tego policja często odbiera telefony od osób, które nie wiedzą o ustaleniach. Bardzo dobrze znają konia i właściciela, a od 14 lat nie było żadnych incydentów. Lokalny lekarz weterynarii przeprowadza rutynowe badania i stwierdza, że jest zdrowa i nie obawia się o jej wyjątkowy styl życia

Niegdyś influencerki żebrały o darmowe bilety na koncerty i festiwale, wakacje czy iPhone’y, jednak wzbiły się na wyższy poziom i żebrzą o jedzenie:

 –  czy Panstwo wiecie, ze to ie jest pierwsze tego typu pytanie? Witam, nazywam się estem b ggerką. wie zę rojmiasto 13-16 czerwca i chciałabym zaproponować państwu współpracę barterową - 2x danie + napój w zamian za reklamę na instastory + zdjęcie na profilu z oznaczeniem lokalu :) proszę dać mi znać co państwo o tym sądzą! Witam, bardzo dziękuję za kontakt. Dotychczas blogerzy pojawiali się i pojawiają się u nas z własnej woli (bez barterów), pokazując nasze miejsce. Będziemy się tego trzymać. Wszystkiego dobrego i udanego wyjazdu do Sopotu. Wyślij wiadomość... k • ca O D P O Witam Byliby Państwo zainteresowani współpraca ? Pozdrawiam Hmm? Jaką? Bede robić w ten weekend relacje z postami o tym co warto gdzie warto sie udać w Sopocie. I na zasadzie barterowej ujelabym Państwa lokal w tej relacji. Witam, wszyscy nasi Goście robią relacje z lokalu bez jakichkolwiek barterów. Zapraszamy ;) Ok :) No ja posty jednak robię barterowo bo to trochę pracy pozdrawiam :) Hej. Jestem influencerką z liczbą 340tys. wiernych obserwatorów. Chciałbym wam pomóc w promocji restauracji podczas mojej wizyty w trójmieście na Openerze. Proponuję pełen obiad dla mnie i kilku znajomych, których poproszę o oznaczenia waszej restauracji. Głośno o Całym Gaweł, wiec z chęcią chciałbym was odwiedzić i pomóc moją obecnością. Proszę o kontakt. No hej. Wspomniany PEŁEN OBIAD blogerzy/ influencerzy/instagramerzy fundują sobie u nas sami, chętnie pokazując naszą kantynę. Dobrze byłoby odwiedzać zacne miejsca bez względu na proponowaną „współpracę", żeby móc kosztować fajne smakołyki i łapać klimat polecanych knajp. Współpracą nie będziemy zainteresowani, udanego wyjazdu i Openera. • Hej. Mam sporą liczbe fanów na instagramie. Wpadam do Sopotu na Openera z chłopakiem i chciałabym w Waszym świetnym miejscu zjeść śniadanie i pić do woli Aperol Spritz. Wzamian pokażę z restauracji dużo materiałów instastores i wrzucę 1 zdjęcie. Proszę o informację zwrotną. Licze na owocną współpracę. Hej. Jaki macie spust, w sensie ile może od wypić Aperol Spritz i ile jesteście w stanie wrzucić „INSTASTORES"? Oczywiście żartuję. Bawcie się dobrze podczas wyjazdu i próbujcie szczęścia w innych miejscach, może dostaniecie coś „WZAMIAN". PALNIA KRATER JAMA i teraz pytanie.?? czy Was tez to spo y a notorycznie???? Na profilu właści czytamy zaś dodatkowo historię o tym, jak jeden z popularnych portali postanowił zarekomendować knajpę w zamian za... jedzenie. Mniej więcej rok temu napisał do mnie duży portal parentingowy, że chciałby nas odwiedzić i zrobić u nas relację z poleceniem @calvgawel Odpowiedziałem: „Bardzo mi miło. Z chęcią Was ugościmy" i zrobiłem rezerwację stolika. Goscie zjawili się, podjedli i popili. Została zrobiona cała sesja zdjęciowa i Goscir wyszli z restauracji... WYSZLI Z RESTAURACJI BEZ PŁACENIA! Kelner Ich dogonił i uzyskał info, że Pani jest fotografem i że wysłała ją redakcja w ramach współpracy barterowej. Od razu kontaktowałem się ze wspomnianym portalem internetowo-prasowym, tłumacząc „że u nas w Pani z redakcji restauracji Każdego zrozumiała, że w bardzo GOŚCIMY JEDNAKOWO" miękki i delikatny sposób umówiła się ze mną na barter, ponieważ użyłem Powtórzę, Każdego słowa „UGOŚCIMY" gościmy tak samo, możliwie najlepiej. c Wystawiliśmy fakturę i wysłaliśmy do portalu - parentingowegoNiezła rzetelność dziennikarska: daj mi za darmo, to powiem wszystkim, że fajne.
 –  Dowody:1. Ludzie mówią ,ała", nawet jeśli nic im się niestało. Mówią to czasem po prostu, kiedy myślą,że coś ich zaboli, ale nie są pewni.2. Ludzie kolekcjonują błyszczące przedmioty idekorują nimi swoje ciała i gniazda. Im bardziejbłyszczące tym lepiej, chociaż każdy człowiek maswóje gusta jeśli chodzi o styl i kolory3. Ludzie nie sa zwierzętami wodnymi, aleuwielbiają przebywać nad zbiornikamiwodnymi i po prostu się w nich bawić. Niemogą nawet zbyt długo utrzymać oddechupod wodą, ale i tak kochają się w niej taplać!4. Gdy zapada noc i niebo robi sie ciemne,ludzie robią się senni i zawijają się w kokon zmiękkich tkanin.5. Niektórzy ludzie spędzają czas w cudzychgniazdach. Po prostu dla zabawy! Nie chcąprzejąć ich gniazda, po prostu je odwiedzają.6. Niektórzy ludzie używają pigmentów i farb,żeby ich ciała były kolorowe i rzucające się woczy! Niektórzy przyczepiają nawet metalowe,błyszczące rzeczy do swoich ciał7. Ludzie są bardzo mądrzy i czasem adoptujązwierzęta innych gatunków do swoich rodzin.Wydają się nie zauwać istotnych różnic iwychowują je razem ze swoimi młodymi!8. Jeśli człowiek zauważy inne stworzeniektóre ma kłopoty, to często rzuca mu się napomoc! Nawet, jeśli ryzykuje własne zdrowielub życie; ludzie to głęboko wspóczujące istoty!9. Jeśli człowiek usłyszy wyjątkowo wpadającąw ucho melodię, potrafi powtarzać ją do czasuaż sam bywa zirytowany!10. Kichanie jest kompletnie poza ich kontrolaiwygląda uroczo, szczególnie, gdy człowiek sięzezfosCI11. Ludzie kochają smakołyki!!! Niektórzybardziej niż inni. Wielu ludzi zachowujesmakołyki na specjalne okazje, np. kiedy sąsmutni i chcą sobie poprawić humor.12. Uczą się podróżować w przestrzenikosmicznej!!! Póki co nie umieją latać zbytdaleko, ale się starają! Do tej pory udało im sięzwiedzić koniec własnego ,podwórka" i znaleźlitam trochę kamieni.
Czarna dziura, w której wszelkie smakołyki bezpowrotnie znikają –

Kiedy zauważyła różowe kwiaty regularnie pojawiające się na jej tarasie, nie miała pojęcia, kto je przynosił

Kiedy zauważyła różowe kwiaty regularnie pojawiające się na jej tarasie, nie miała pojęcia, kto je przynosił – Pewnego dnia udało jej się to odkryć.To była kotka jej sąsiadów!„Przez chwilę była to tylko legenda, że robiła to ona. Aż do wczoraj, kiedy gotowałam i zauważyłam, jak zeskakuje z różowym kwiatkiem w pyszczku.”„Byłam tak podekscytowana, ponieważ jest taka urocza i nigdy wcześniej nie widziałam, żeby kot przyniósł coś innego niż martwe zwierzęta.”Kotka kocha wszystkich i wszyscy kochają ją. Często odwiedza ludzi z całego regionu, a w zamian dostaje kocie smakołyki.Ona wyraźnie nas lubi, ponieważ kradnie kwiaty od swoich właścicieli i zostawia je na naszym tarasieTe romantyczne gesty zyskały szczególne miejsce w jej sercu, a kotka stała się częstym gościem w jej domuKto by odmówił takiej ślicznotce
Smakołyki nigdy nie są poza zasięgiem –
0:09
Gdy Drako usłyszał,że tylko zajączki dostaną smakołyki –
Dwa lata temu pewna para Brazylijczyków kupiła stację benzynową – Krótko po tym zauważyli, że wokół niej kręci się porzucony przez kogoś pies. Para adoptowała Negao (tak go nazwali), ale nie tylko, bo nowi właściciele postanowili „zatrudnić" go na swojej stacji benzynowej jako „profesjonalnego witacza".Para podkreśla, że klienci są zachwyceni powitaniami serwowanymi przez psa, a niektórzy z nich przynoszą Negao smakołyki i zabawki
"Sylwester u znajomego. Trochę się spóźniłem i wpadłem dopiero około 21. Ostatnie dni były trochę ciężkiei męczące, więc szedłem z nastawieniem, że trochę się napiję, wyluzujęze znajomymi – Nie miała to być jakaś wielka balanga, raczej zwykła domówka w gronie najbliższych znajomych. U tego kolegi trochę ciężka atmosfera, bo ich 9-letnia córka choruje na białaczkę od niedawna. Pomimo tego, nalegali, że zorganizują małą cichą imprezę. Gdy wszedłem do domu, przywitałem się i postanowiłem zajrzeć do małej, bo leżała w łóżku z jakimś przeziębieniem – jej mama co chwilę do niej zaglądała i zanosiła jej jakieś smakołyki. Zajrzałem do pokoju i przeżyłem duży szok, bo zobaczyłem jak wielkie szkody w tym małym ciałku wyrządziła ta wstrętna choroba. Zapadnięte policzki, brak włosów, rączki chude jak patyki. Łzy stają w oczach. Zauważyła mnie. Z uśmiechem woła „cześć wujku!” a ja starając się nie pokazać mojego zszokowania przytuliłem ją i powiedziałem „cześć maleńka”. „Obejrzysz ze mną bajkę?” Jak mógłbym odmówić. Oglądaliśmy „Krainę Lodu”. Mała musiała to widzieć już kilka razy, bo śpiewała wszystkie piosenki jakie tylko tam były. Mama co chwilę wchodziła i prosiła, żeby „wypuścić wujka do gości”, ale ja chciałem zostać. Obejrzeliśmy bajkę, pośmialiśmy się i wtedy mała zapytała, czy ulepię z nią bałwana. Gdy wytłumaczyłem jej, że nie bardzo możemy wyjść, bo jest chora a na polu jest zimno, zobaczyłem smutek w jej oczach. Powiedziałem tylko „Zaczekaj moment”. Posadziłem ją owiniętą w koc przy oknie i poszedłem do kumpla po kluczyki do samochodu. Włączyłem światła tak żeby oświetlić teren przed oknem i zacząłem nieudolnie próbować ulepić bałwana. Śnieg się nie lepił za bardzo i ogólnie było go mało, ale wszyscy goście przyłączyli się do pomocy i po kilkunastu minutach przed oknem stał całkiem niezły bałwan. A później wróciliśmy do środka, wszyscy przenieśli się do pokoju dziewczynki i razem z nią przy oknie oglądaliśmy fajerwerki wystrzeliwane przez sąsiadów. Małej kleiły się już strasznie oczka, ale wytrzymała do fajerwerków, później ułożona przez mamę zasnęła w łóżku. My posiedzieliśmy jeszcze z 2 godz. przy stole i rozeszliśmy się do domów. Gdy wróciłem do siebie płakałem do poduszki przez dobrą chwilę a później zasnąłem. Podczas całego Sylwestra wypiłem lampkę szampana Picolo, obejrzałem bajkę, ulepiłem bałwana i powiem wam szczerze, że był to mój najlepszy i najpiękniejszy sylwester w życiu"
Źródło: wykop.pl
Brakiem smakołyków dla mnie zaniepokojony jestem –
Dowidziały się, że na dnie są najlepsze smakołyki –
Wczoraj zaproszono mnie na imprezę. Jadłam różne smakołyki, słuchałam świetnej muzyki, fajnie spędzałam czas – A to tylko dlatego, że nigdzie nie poszłam

Serce rośnie gdy ktoś w tak błahy, a jednocześnie wspaniały sposób przywraca wiarę w ludzkość

Serce rośnie gdy ktoś w tak błahy, a jednocześnie wspaniały sposób przywraca wiarę w ludzkość –  Sylwester to szalona noc. Każdy z nas chce przeżyć wtedy coś wyjątkowego. Dla jednych to elegancki bal, dla drugich wycieczka w nieznane a dla trzecich to zabawa do białego rana. Dziś w moje ręce trafił post, który poruszył mnie dogłębnie. Na stronie wykop.pl użytkownik 1234samnie zdradził, jak wyglądał jego ostatni dzień w roku. Mężczyzna nastawiał się na szaleńczą noc, a przeżył zgoła coś innego… Mimo to uważa, że był to najpiękniejszy Sylwester w jego życiu. Sami zresztą przeczytajcie: „Wczoraj sylwester u znajomego. Trochę się spóźniłem i wpadłem dopiero około 21. Ostatnie dni były trochę ciężkie i męczące, więc szedłem z nastawieniem, że trochę się napiję, wyluzuję ze znajomymi. Nie miała to być jakaś wielka balanga, raczej zwykła domówka w gronie najbliższych znajomych. U tego kolegi trochę ciężka atmosfera, bo ich 9-letnia córka choruje na białaczkę od niedawna. Pomimo tego, nalegali, że zorganizują małą cichą imprezę. Gdy wszedłem do domu, przywitałem się i postanowiłem zajrzeć do małej, bo leżała w łóżku z jakimś przeziębieniem – jej mama co chwilę do niej zaglądała i zanosiła jej jakieś smakołyki. Zajrzałem do pokoju i przeżyłem duży szok, bo zobaczyłem jak wielkie szkody w tym małym ciałku wyrządziła ta wstrętna choroba. Zapadnięte policzki, brak włosów, rączki chude jak patyki. Łzy stają w oczach. Zauważyła mnie. Z uśmiechem woła „cześć wujku!” a ja starając się nie pokazać mojego zszokowania przytuliłem ją i powiedziałem „cześć maleńka”. „Obejrzysz ze mną bajkę?” Jak mógłbym odmówić. Oglądaliśmy „Krainę Lodu”. Mała musiała to widzieć już kilka razy, bo śpiewała wszystkie piosenki jakie tylko tam były. Mama co chwilę wchodziła i prosiła, żeby „wypuścić wujka do gości”, ale ja chciałem zostać. Obejrzeliśmy bajkę, pośmialiśmy się i wtedy mała zapytała, czy ulepię z nią bałwana. Gdy wytłumaczyłem jej, że nie bardzo możemy wyjść, bo jest chora a na polu jest zimno, zobaczyłem smutek w jej oczach. Powiedziałem tylko „Zaczekaj moment”. Posadziłem ją owiniętą w koc przy oknie i poszedłem do kumpla po kluczyki do samochodu. Włączyłem światła tak żeby oświetlić teren przed oknem i zacząłem nieudolnie próbować ulepić bałwana. Śnieg się nie lepił za bardzo i ogólnie było go mało, ale wszyscy goście przyłączyli się do pomocy i po kilkunastu minutach przed oknem stał całkiem niezły bałwan. A później wróciliśmydo środka, wszyscy przenieśli się do pokoju dziewczynki i razem z nią przy oknie oglądaliśmy fajerwerki wystrzeliwane przez sąsiadów. Małej kleiły się już strasznie oczka, ale wytrzymała do fajerwerków, później ułożona przez mamę zasnęła w łóżku. My posiedzieliśmy jeszcze z 2 godz. przy stole i rozeszliśmy się do domów. Gdy wróciłem do siebie płakałem do poduszki przez dobrą chwilę a później zasnąłem. Podczas całego Sylwestra wypiłem lampkę szampana Picolo, obejrzałem bajkę, ulepiłem bałwana i powiem wam szczerze, że był to mój najlepszy i najpiękniejszy sylwester w życiu”
Mój pies za dużo podjadał więc schowałem mu smakołyki – ale skurczybyk i tak znalazł
Spakowałem się,możemy jechać na biwak –