Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 371 takich demotywatorów

Dawniej mówiło się  "Boże widzisz i nie grzmisz". Dziś już wiadomo, że Bóg nie grzmi nawet, gdy mordują dzieci w Mariupolu. Ale czasem Bóg (albo po prostu życie) podstawi nogę kłamcom – Niedawno odbyła się kolejna rozprawa sądowa w sprawie wypadku premier Beaty Szydło z 2017, gdy auto wiozące panią premier zderzyło się z prywatnym autem kierowanym przez młodego człowieka. Sprawa w sumie banalna. Dlaczego więc tak długo trwa proces? Szybko całą winę usiłowano zrzucić na kierowcę prywatnego auta. Styl w jakim go zastraszano przypominał filmy sensacyjne z rosyjskimi szpiegami. Okazało się, że to jednak kolumna rządowa jechała nieprawidłowo i bez włączonych sygnałów dźwiękowych. Potwierdził to świadek, były funkcjonariusz ochrony rządowej, który zeznał, że funkcjonariuszy namawiano do składania fałszywych zeznań.Zamiast przyznać się do błędu, ukarać winnych i byłoby po sprawie, władza chciała ukarać niewinnego, młodego chłopaka, naciskała na ochroniarzy w sprawie fałszywych zeznań, mataczyła, a sam proces trwa już pięć lat. To co się k... dzieje przy przy aferach, gdzie w grę wchodzą grube miliony?  Oj... nagrzeszyli sporo ci modlący się na pokaz politycy cynicy
Rozmowa o zaostrzeniu kar za obrazę uczuć religijnych to nie jest tak naprawdę dyskusja o artykule 196 kodeksu karnego, tylko fundamentalny spór o to, w jakim kraju będziemy żyć – Wolnym, w którym każdy może czuć i myśleć co chce i w nieskrępowany sposób wyrażać swoje poglądy, w tym krytykować władze i związane z nią potężne, wpływowe instytucje, takie jak kościół katolicki, czy w państwie religijnym, w którym nakazy wyznaniowe ważą więcej niż prawa człowieka i swobody polityczne i obywatelskie. Jeśli spełni się (a na razie wszystko wskazuje, że tak) ten drugi scenariusz, Kościół będzie już legalnie i jawnie stał ponad prawem. Tak jest oczywiście od dawna, ale ten stan zostanie uwierzytelniony, zalegalizowany. Obywatele zaś, czyli my wszyscy, będą przedmiotem władzy, a nie jej podmiotem i we własnym państwie nie będą mieć nic do powiedzenia. Nieskrępowana wymiana myśli i opinii, prawo do krytyki władz i każdej publicznej osoby i instytucji, prawo do protestu i obywatelskiego nieposłuszeństwa są prawami niezbywalnymi, tak jak prawo dążenia do szczęścia w sposób, który człowiek uważa za właściwy na podstawie swoich własnych uczuć, myśli, sądów, serca i rozumu
Tak trochę dla przypomnienia i trochę dla demotywacji –  Misja publiczna publicznej radiofonii i telewizji
 –

Każdy z nas czasem musi skorzystać z toalety publicznej Na szczęście coraz częściej trafiamy na czyste, nowoczesne przyjazne miejsca (17 obrazków)

Aktualnie liczba Rosjan szukających w internecie informacji "jak opuścić Rosję" jest najwyższa w ciągu ostatnich 18 lat, odkąd takie dane podawane są do wiadomości publicznej –
 – "Dzisiaj znosimy większość obostrzeń, nadal tylko będzie obowiązywało noszenie maseczek w miejscach publicznych, zwłaszcza w komunikacji publicznej i sklepach"„Widzimy, że śmiertelność i hospitalizacje wywołane wariantem Omikron są o wiele niższe niż przestrogi, których słuchaliśmy” -powiedział Mateusz Morawiecki. Dodał, że rozdział pandemii nie jest jeszcze zamknięty Zniesienie obostrzeń covidowych od 1 marca, za wyjątkiem:
"Obecna władza jest podszyta strachem. Strach zagląda im coraz bardziej w oczy. Zaczynają się nawzajem kłócić i sami skakać sobie do gardeł. Jeżeli do opinii publicznej są przekazywane takie komunikaty, to co się tam musi dziać w rzeczywistości?! Mam nadzieję, że naród się kiedyś opamięta" – - Andrzej Grabowski
 –  CHCEMY WIEDZY O SEKSIE Z RZETELNYCH ŹRÓDEŁ. CHCEIC51Aild GŁOŚNO OTRZEBACH, GR NICACH, ŚWIADOMEJ ZGODZIE. CHCEMY BEZPIECZNEJ PREESTIRZENI PUBLICZNEJ DO ROZMOWY O SEKSIE-
Oddał książkę do biblioteki po 69 latach – Pracownicy Miejskiej Biblioteki Publicznej w Giżycku podzielili się na Facebooku niesamowitą historią. 83-letni pan Stefan w ubiegłym tygodniu przyniósł do placówki książkę, którą wypożyczył w... 1953 roku.Jak wyliczyli pracownicy biblioteki, pozycja była z panem Stefanem aż przez 25 tys. dni. Bibliotekarze zapewniają, że książka jest w bardzo dobrym stanie, cały czas obłożona w ten sam szary papier od momentu, w którym została wypożyczona Pracownicy Miejskiej Biblioteki Publicznej w Giżycku podzielili się na Facebooku niesamowitą historią. 83-letni pan Stefan w ubiegłym tygodniu przyniósł do placówki książkę, którą wypożyczył w... 1953 roku.Jak wyliczyli pracownicy biblioteki, pozycja była z panem Stefanem aż przez 25 tys. dni. Bibliotekarze zapewniają, że książka jest w bardzo dobrym stanie, cały czas obłożona w ten sam szary papier od momentu, w którym została wypożyczona
Rząd przelał 300 tys. do imperium Tadeusza Rydzyka. Pretekstem emisja spotów nt. zmian w podatkach „dla szeroko pojętej opinii publicznej” – Ministerstwo Finansów poinformowało, że "od dnia 01.01.2016 r. do dnia 12.12.2021 r. została zaewidencjonowana umowa z kontrahentem Fundacją Lux Veritatis (...) zawarta 04.11.2021 r.".Przedmiotem umowy było "przeprowadzenie przez Telewizję Trwam na rzecz Ministerstwa Finansów kampanii polegającej na emisji dwóch 30-sekundowych spotów informacyjnych kampanii dotyczącej zmian w prawie podatkowym, adresowanej do szeroko pojętej opinii publicznej".
 – Malowidło ścienne pojawi się przy ul. Tarczyńskiej 12. Data wydarzenia nie jest przypadkowa, bowiem tego dnia przypada setna rocznica przyjścia na świat Pana Profesora.  Mural został ufundowany przez darczyńców w publicznej zbiórce zrealizowanej przy wsparciu Fundacji Marki Polskiej oraz Fundacji Nie Zapomnij o Nas
Potrafią proponować 10 lat odsiadki za 1 gram, ale robienie wałów na miliony z publicznej kasy to za mało, żeby ponieść konsekwencje –  Janusz Kowalski b 0@JKowalski_poselW odpowiedzi do @SchwertnerPLWarto rozpocząć poważnąmerytoryczną dyskusję na tematzaostrzenia kar za posiadanienarkotyków. Kara musi byćdotkliwa i bolesna. Żadnejtolerancji dla nikogo - nikt nie maprawa sięgnąć po narkotyki.1:15 PM • 28 sty 2022 • Twitter for iPhone
Czego jak czego, ale ataku ministra Błaszczaka na TVP to się nie spodziewaliście, co? –  WALKA Z DEZINFORMACJĄ I KŁAMSTWAMI W PRZESTRZENI PUBLICZNEJRESORT OBRONY ZAANGAŻOWANY W WALKĘ Z DEZINFORMACJĄ
Tymczasem w Hiszpanii na mocy porozumienia między rządem a episkopatem, państwo odzyskało ok. tysiąca nieruchomości, które Kościół posiadał bez prawa własności – Porozumienie to efekt wielu lat prac wspólnej komisji rządu i episkopatu ds. zbadania stanu dóbr kościelnych. W 2017 roku gabinet Pedro Sancheza ogłosił, że w latach 1998-2015 Kościół wpisał do rejestru prawie 35 tysięcy nieruchomości, z czego 15 tysięcy to obiekty niesakralne. Zdaniem rządu część z nich znalazła się tam nielegalnie. Nieprawidłowości miały być efektem przyjęcia w 1998 roku nowej ustawy o prawie hipotecznym. W efekcie prac komisji powstała lista nieruchomości, co do której istniały wątpliwości. Konferencja Episkopatu Hiszpanii potwierdziła, że  965 obiektów zostało błędnie zarejestrowanych. Zdecydowana większość z nich, bo 485 znajduje się na terenie Kastylii i León, 101 w Katalonii. Na liście są m.in. domy, budynki użyteczności publicznej, działki wiejskie i miejskie oraz cmentarze.
Normalnie druga Korea... –
Niestety sam główny decydent nigdy nie odpowiedział za swoje czyny, ale ustąpił ze stanowiska – Podczas kampanii o reelekcję prezydent USA nakazał m.in podsłuchiwanie swoich przeciwników politycznych. Tylko nieugiętość dziennikarzy, śledczych i przede wszystkim zainteresowanie opinii publicznej, doprowadziło do odejścia ze stanowiska Nixona. Pamiętajmy o tym i w Polsce.To społeczeństwo nie może odpuścić…
Kilka wizerunków poszukiwanych podejrzanych zostało umieszczonych na naleśnikach, aby zachęcić społeczeństwo do pomocy policji w ich schwytaniu –

Mowa Żulczyka w sądzie w sprawie o nazwanie prezydenta słowem na d...

 –  Dziś zakończyła się rozprawa w sprawie mojego rzekomego znieważenia prezydenta RP. Wyrok w tej sprawie zapadnie w poniedziałek. Bardzo dziękuję za reprezentowanie mnie mecenasowi Krzysztofowi Nowińskiemu, a Michał Rusinek za ekspertyzę i stawienie się w sądzie w charakterze świadka. Poniżej treść mojej mowy końcowej. Wysoki Sądzie,nie przyznaję się do winy, którą jest znieważenie urzędu prezydenta RP, natomiast sprawa, w której jestem oskarżony, ma parę wymiarów, o których warto dzisiaj wspomnieć. Duża część opinii publicznej uznaje dzisiejszą rozprawę za sąd nad intelektem prezydenta Dudy, oraz jego samodzielnością sprawowania władzy. Chciałbym w tym momencie odciąć się od tego typu opinii i deliberacji. Nie jest tajemnicą mój, bardzo delikatnie mówiąc, krytyczny stosunek do obecnej władzy w Polsce, natomiast rzeczywiste niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą precedens mojego oskarżenia, wykraczają daleko poza osobę Andrzeja Dudy. Dla tej sprawy nie ma znaczenia, czy prezydent Duda jest mądry bardziej, lub mądry mniej.Znaczenie ma możliwość krytyki władzy, wyrażenia sprzeciwu. Co mamy zrobić, jeśli władza łamie nasze moralne standardy, jeśli przestaje się posługiwać kategorami zdrowego rozsądku, tak jak to ma miejsce w przypadku relacji polsko-amerykańskich na przestrzeni ostatniego roku? Jakie mamy możliwości działania, gdy władza zachowuje się źle, głupio, gdy władza kłamie? Czy władza może nas pouczać w jaki sposób ją krytykować? Z tego co widzę, sympatycy prezydenta Dudy, odnosząc się do mojej sprawy, krytykują mnie głównie z pozycji "dobrego wychowania". "Nie wypada", "nie można", "to poniżej wszelkich standardów", mówią popierający Dudą wyborcy, a nawet sam prezydent zapytany o moją osobę podczas jednego z wywiadów. Może nie wypada, może to poniżej standardów. Co jednak, kiedy sama idea "dobrego wychowania", "szacunku" staje się narzędziem do kneblowania opinii? I czy szeroko pojęte dobre maniery powinny być przedmiotem postępowania karnego?Jestem przekonany, że w Polsce władza gra przeciwko obywatelom znaczonymi kartami. Posłowie, ministrowie, dziennikarze sympatyzujących i dotowanych przez władzę mediów mogą mówić wszystko. Mają za sobą immunitety, ochronę, pieniądze spółek skarbu państwa. Mogą mówić o tym, że tam stało ZOMO, o lemingach i o moherowych beretach, mogą mówić, że osoby LGBT to nie ludzie, tak jak prezydent Duda, poseł Terlecki może nazwać kretynką kobietę, która grzecznie zadała mu pytanie w miejscu publicznym. Mogą mówić to wszystko, a za słowami idą czyny, wymierzone w obywateli, w konkretne grupy zawodowe, w konkretne osoby. Mogą kreować nową, postawioną na głowie rzeczywistość, w której nawet podstawowe akty prawne, na których uformowany jest ustrój państwa, nie mają żadnego znaczenia.Co może zrobić obywatel? Niewiele. Może iść na demonstrację, na której dostanie po oczach gazem, zostanie zawleczony do radiowozu, będzie otoczony przez godziny szpalerem policjantów, a policja w trybie pilnym wyśle oskarżenie do prokuratury. Może zostać zdyscyplinowany. Może na przykład zostać usunięty z pracy, jeśli pracuje w instytucji publicznej. Może stanąć przed sądem po prostu za to, co napisał w mediach społecznościowych.Być może władzy na rękę jest demokracja pozorancka, demokracja która ogranicza się do wrzucenia głosu do urny raz na cztery bądź pięć lat, podczas których bierny, zadowolony obywatel jest manipulowany za pomocą telewizji i mediów społecznościowych na to, aby oddać ten głos, który władzy jest potrzebny, gdy przyjdzie na to czas.Muszę tutaj podkreślić, że żadnym wypadku nie czuję się dysydentem, ofiarą systemu, osobą prześladowaną - byłoby to bardzo obraźliwe w stosunku do ludzi rzeczywiście prześladowanych przez władze swoich krajów, chociażby za naszą wschodnią granicą. Moją sprawę traktuję bardziej jako kłopot, trochę śmieszny, trochę straszny, ale na pewno istotny. Wierzę, że ta sprawa jest pewnym papierkiem lakmusowym, jednym z wielu drobnych testów, podczas którego sprawdzamy nasze możliwości obywatelskiego oporu. Stojąc przed sądem za słowa, które napisałem na Facebooku czuję się jak poddany, jak petent, jak członek ciemnego ludu, który władzę ma jedynie wielbić, bo do tego władza jest, aby być wielbioną. Nie, w demokratycznym społeczeństwie, którym zaczęliśmy się stawać jakiś czas temu, i którym wciąż się stajemy, to władza jest dla nas. Ma nas reprezentować i nam pomagać. A my mamy prawo - a nawet powinniśmy - reagować, gdy ta władza działa przeciwko naszym (i również swoim) interesom. Nawet kosztem bon-tonu, savoir vivru, ładnej polszczyzny i dobrego wychowania.
"Każda osoba nieletnia nie posiadające karty rowerowej i poruszające się po drogach publicznych może zostać ukarana mandatem karnym w wysokości 1500 zł" – Podstawa prawna z nowelizacji Prawa o Ruchu Drogowym, która weszła w życie 1.01.2022 r. art. 94 par. 1a: "kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu prowadzi pojazd inny niż mechaniczny, nie mając do tego uprawnienia, podlega karze nagany albo karze grzywny do 1500 złotych.