Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 136 takich demotywatorów

Z jednej strony smutne,a z drugiej tragiczne –  Dzień z życia podatnika: 6.30 - Budzę się we własnym domu. Powierzchnia 150 m2 za którą płacę podatek 111 z!/rok. Wybudowany został na mojej działce 30a za którą płacę podatek 414 zIkok. Urzędnik pozwolił mi nawet garaż wybudować! 6.40 - Włączam telewizor/radio za które płacę podatek 21,50 złlmiesiąc. 6.50 -Śniadanie, poranna toaleta za którą płacę VAT zużywając wodę i odprowadzając ścieki. Dodatkowo segreguję śmieci i płacę 32 zl/mies. 7.30 - Odwożę dzieci do szkoty używanym samochodem, za który zapłaciłem podatek przy kupnie 300 7.50 - Jadę z żoną do pracy. Gdy braliśmy ślub, wujek z USA podarował nam 12 000 N. Zapłaciliśmy 874,48 zł podatku. 7.51 - Zatrzymuję się na stacji paliw, napełniam zbiornik Pb95 za 300 zł. Płacę podatek 165 8.00 - Jestem w pracy. Zarabiam miesięcznie 3000 zł brutto, płacę podatek i zostaje mi 2156 N "na rękę". Mój szef płaci za moje miejsce pracy 3513 16.00 - Wracam do domu, robię zakupy za 80 zł i płacę podatek VAT 18,4 17.30 - Reguluję rachunek za energię elektryczną i płacę podatek 40 N. 19.00 - Wieczorem pijemy ze znajomymi 4-pak piwa za 14 zł, zapłaciłem 5 N podatku. 22.00 - Idę spać by mieć silę na Państwo dać. Rok 2050 Mam 70 lat, pracowałem 45. Dzieci w Wielkiej Brytanii mają wnuki i odwiedzą nas w Boże Narodzenie. Czekam 6-ty miesiąc na operację w państwowym szpitalu. Powinienem zdążyć się zobaczyć z nimi i w tym roku. Razem z pracodawcą płaciłem obowiązkowe składki (ZUS, FP, FGŚP) 900 zł miesięcznie. Miałbym teraz 2500 zł emerytury. Niestety ZUS upadł w 2022 r. Przez resztę życia próbowałem oszczędzić na lokacie Miałbym 175 rys. na koncie, ale... Zapłaciłem podatek Belki 9 tys. zł. Niemal za wszystko co kupiłem w ciągu życia zapłaciłem 23% VAT. Jednak zbytnio martwić się nie muszę. Przecież mam już 70 lat.. Żałuję tylko, że nie miałem czasu dla żony i dzieci. Może dlatego, że z 45 lat etatu oddałem 30-ści pracując tylko na Państwo i podatki? Jadę do naczelnika urzędu skarbowego zapisać spadek. Inaczej moje dzieci przedostatni raz zapłacą podatek od tego co po mnie zostanie. Jeszcze podatek za trumnę i mam święty spokój.

Ojciec nakrył swoją córkę śpiącą nago z chłopakiem. Po tym co potem zrobił, w internecie okrzyknięto go najlepszym ojcem świata

 –  "Pewnego poranka zszedłem po schodach na dół mojego domu i zastałem taki widok – moja 17-letnia córka z młodym mężczyzną, spali sobie razem po "ciężkiej nocy". Po cichu zrobiłem śniadanie, wróciłem na górę i powiedziałem żonie, synowi i najmłodszej córce, żeby byli bardzo cicho, ponieważ na dole jeszcze śpią. Nasz stół obiadowy znajduje się po drugiej stronie salonu, jakieś 7 metrów od kanapy, ale dokładnie na wprost niej. Wszyscy usiedliśmy, a ja krzyknąłem „MŁODY CZŁOWIEKU!”. Nigdy przedtem nie widziałem żeby ktoś równie szybko obudził się i przeszedł do pozycji stojącej. "Śniadanie gotowe!", powiedziałem takim tonem, jakbym chciał wyssać duszę z jego ciała. Wysunąłem krzesło znajdujące się obok mnie. "Siadaj!". Rodzina siedziała cicho w bezruchu, gapiąc się w talerze.To musiało być najtrudniejsze 7 metrów do przebycia dla gołego młodzianina, próbującego ukryć swą imponujących rozmiarów poranną erekcję. Moja najmłodsza córka, podobnie zresztą jak moja żona, patrzyły z podziwem na jego wzwód. Kiedy już założył ubrania, które leżały obok stołu, zasiadł z nami. Mój syn (prawie 2 metry wzrostu) poklepał go po ramieniu, spojrzał mu w oczy, westchnął i pokręcił głową. W tym momencie młody człowiek musiał być już naprawdę zestresowany, dało się to niemal wyczuć. Moim najlepszym rosyjskim akcentem rzekłem: "Przyjacielu, zadam ci pytanie. Odpowiedź, jakiej udzielisz, będzie bardzo istotna… dla twojego losu…". W tym momencie biedak spocił się ze strachu. "Czy lubisz koty?"Był bardzo sympatycznym i przyjacielskim chłopcem. Najwyraźniej brakowało mu edukacji, ale nie był głupi. Było w nim coś dziwnego. Moja córka zapewniała mnie, że był bardzo miłym i uprzejmym człowiekiem. Znała go w tamtym momencie od jakiegoś miesiąca. Od tamtego poranka przychodził do nas codziennie. Nigdy jednak nie zostawał już na noc.Każdego ranka przychodził podwieźć ją do szkoły na swoim rowerze, po szkole przywoził ją z powrotem, upewniał się, że odrabia lekcje. Opiekował się nią, kiedy chorowała, a my akurat byliśmy w pracy. Dbał o nią i starał się. Miał anielską cierpliwość kiedy przechodziła przez swoje okropne nastroje.Mówił, że nie ma rodziny, wykształcenia, stałej pracy. Ona go uwielbiała. On uwielbiał ją. Pozwoliłem jej więc uczyć się na jej własnych błędach.Po jakichś 8 miesiącach przyszedł do mnie mój syn. Powiedział, że rozpytywał się w poszukiwaniu informacji o nim. Okazało się, że gość był bezdomny. Jego ojciec-pijaczyna zabił się, jego matka ćpunka uciekła trzy tygodnie po tym. Mieszkali w wynajętej przyczepie. Miał wtedy 15 lat, kolejne 3 lata spędził na ulicy. Spał w parkach, w przytułkach, z "przyjaciółmi", w tanich hotelach. Pracował dorywczo na budowie, kiedy zapoznała się z nim moja córka – przerzucał akurat wtedy ziemię łopatą. Jako, że przystojniak z niego, a no.. wiecie, córka miała 17 lat, hormony itp….Tak więc wyobraźcie sobie moją sytuację. Poznałem młodego człowieka, w wieku 18 czy 19 lat, uprzejmego, zawsze uśmiechniętego, troskliwego, pomocnego. Człowieka, który potrafił uszczęśliwić moje dziecko. Dzieciaka, który nigdy nie miał szansy pobyć dzieckiem. Miał ojca-wariata i matkę ćpunkę. Czasem dokarmiali go sąsiedzi, ale jednak częściej chodził głodny.Czasem, kiedy nie przychodził do nas po pracy tęskniliśmy za nim. Może nie byli kumplami, ale mój syn miał z nim bardzo dobre relacje. Najmłodsza córka ufała mu jak przyjacielowi, a moja żona zaczęła traktować go jak syna. Sam czasem się o niego martwiłem, chciałem, żeby znalazł szczęście.Powiedziałem w końcu żonie i najmłodszej córce czego się o nim dowiedziałem. Popłakały się. Byłem trochę rozczarowany postawą starszej córki, wiedziała o tym i nam nie powiedziała… Kochała go, a pozwalała mu wychodzić co noc… no właśnie, dokąd??? (sucz bez serca!)Następnego dnia dałem mu klucz do naszego domu. Powiedziałem mu, że będę spodziewał się go co noc. W ciągu najbliższych kilku tygodni przygotowaliśmy mu pokój i zabraliśmy na meblowe zakupy. Miał dryg majsterkowicza, chciał być swoim własnym szefem, lubił konstruować różne rzeczy. Postaraliśmy się o to, by zdobył wykształcenie pozwalające mu robić to, co lubił.To było w roku 2000. Teraz, kiedy minęło 15 lat, mój przybrany syn i córka mają świetnie prosperujący interes. Sprawili mi w zeszłym roku trójkę pięknych wnuków - 2 dziewczynki i 1 chłopca."
Czas na poranną gimnastykę. Gotowi? Zaczynamy! Góra-dół, góra-dół... – A teraz druga powieka.
Nie spałem najlepiej tej nocy, więc zrobiłem sobie poranną kawę z napojem energetycznym zamiast wody – Byłem w połowie drogi do pracy, kiedy zorientowałem się, że nie wziąłem samochodu
Jutro na poranną czypopołudniową zmianę...? –
Nie ważne, gdzie mieszkasz – poranna kawa zawsze jest dobrym rozwiązaniem
Poranna gimnastyka –
Poranna toaleta – Gdy jesteś na kacu nie należy do najłatwiejszych czynności, zwłaszcza gdy jesteś kotem  Poranna toaleta – Gdy jesteś na kacu nie należy do najłatwiejszych czynności, zwłaszcza gdy jesteś kotem
PORANNA SZOPA – na głowie
Poranną kawę – stawia Miejski Zakład Wodociągów
Źródło: runet
Poranna zaprawa – Bo trzeba być twardym, a nie leszczem!
Przed poranną kawą jestem wredna – Po też
Przed pierwszą poranną kawą –  Przed pierwszą poranną kawą –
Poniedziałkowo-poranna reakcja łańcuchowa –  Poniedziałkowo-poranna reakcja łańcuchowa –
Nigdy nie wkładaj w poranną kawę goryczy wczorajszych wspomnień – bo nigdy nie poczujesz smaku nowego dnia
Poranna – mała czarna
Opowieść z cyklu:Poranna gimnastyka –
Poranna jazda do pracy – czyli desperackie poszukiwanie odrobiny snu
Nie ma to jak oparzyć się poranną kawą... – ... wylewając ją sobie na spodnie, pięć minut przed wyjściem z domu
Przyjdzie czas kiedy popijając poranną kawę – będę wiedzieć, że w sąsiednim pokoju moje szczęście cicho śpi