Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 382 takie demotywatory

Chcesz cukierka? Idź do Gierka! Czyli jak rozmawialiśmy w latach 80/90-tych: – Spier-papier!Najwulgarniejsza z kompletnie niewulgarnych odzywek, która sugerowała drugiej osobie, żeby sobie… poszła. Wersją łagodniejszą tego powiedzonka, było klasyczne “Spadaj na szczaw!” lub “Spadaj na drzewo banany prostować!”.Nie do rymu, nie do taktu!Końcówka tej odzywki bywała różna – jej wersja podstawowa, to “(…) wsadź se palec do kontaktu!”. Inna, polecała wsadzić do kontaktu tylną część ciała – i nie chodzi tu o plecy. Jak to zwykle bywa, istniała także alternatywna odzywka – mowa o znanym “Spadaj – sam się spadaj!”.Chcesz ze mną chodzić?Ach, ileż dziewcząt marzyło, aby usłyszeć to pytanie od upatrzonego kolegi z 2c! Czasami tego pytania nie zadawało się, patrząc w oczy wybranki – co bardziej romantyczni, pisali je na kartkach papieru i podrzucali do tornistrów niczego nieświadomych koleżanek.Weź te giry!Powiedzenie to nie brzmiało dobrze, ale było wyjątkowe skuteczne. Zwłaszcza, że towarzyszyło mu zawsze tzw. pacnięcie ręką albo delikatne kopnięcie.Chcesz cukierka? Idź do Gierka!Tak zwykli odpowiadać posiadacze “cuksów”, którzy niekoniecznie chcieli się nimi dzielić. To tylko pierwsza część powiedzenia – druga: “(…) Gierek ma, to Ci da – kopa w d… i papa!”. Tak było!Zapnij rozporek, bo dzisiaj nie wtorek!Co ciekawe, tej odzywki używało się również we wtorek, więc próżno szukać w niej jakiegoś głębszego sensu. Jak łatwo się domyślić, używaliśmy go, aby sprytnie zwrócić komuś uwagę, że ma rozpięty rozporek. Jeśli natomiast komuś wystawała koszula ze spodni, zwykło się mówić: “Gazeta Ci wystaje!”.Panie Pilocie!“Dziura w samolocie!” – wykrzykiwały dzieciaki za każdym razem, kiedy nad ich podwórkiem przelatywał samolot. Robiliście tak?Palec pedała na mnie nie działa!No cóż. Nieładnie było się tak odzywać, ale równie brzydko było pokazywać koledze czy koleżance środkowy palec. Najlepiej więc będzie, jeśli zapomnimy o tym punkcie.Daj liza!Liza, gryza, dziaba, łyka – bywało różnie. W zależności od tego, czego chcieliśmy spróbować od osoby, która nie zawsze chciała się z nami dzielić. Było to w pewien sposób usprawiedliwione – w latach 80. dostęp do słodyczy był znacznie ograniczony. Nawet produkty czekoladopodobne traktowane były z najwyższą czcią!
Źródło: blaber.pl
Sprawdźmy ilu nas jest – Jeśli uważasz że w Polsce powinien być łatwiejszy dostępdo broni daj MOCNE
Więc mówisz, że wszyscy macie wolny dostęp do szczepionek, ale ich nie przyjmujecie? –
Niepełnosprawny chłopiec podał obcemu mężczyźnie swój adres. Finał tej historii poruszył tysiące ludzi na świecie  – Po drogach Stanów Zjednoczonych codziennie jeździ tysiące samochodów ciężarowych. Ich kierowcy stworzą charakterystyczną grupę zawodową, której podstawowym narzędziem komunikacji jest CB Radio. Właśnie takiego urządzenia użył chłopiec, by porozmawiać z kimś, kto właśnie prowadzi kilkunastotonową maszynę. Historia tej rozmowy poruszyła tysiące internautów, ponieważ kierowca okazał się wrażliwym człowiekiem, który spełnił największe marzenie chłopca.Kierowca tira mknął przez południowe stany USA, chcąc zdążyć zjechać na pauzę przez zachodem słońca, gdy nagle w radiu usłyszał dziecięcy głos. Chłopczyk nieśmiało spytał, czy ktoś go słyszy i czy zechciałby z nim porozmawiać. Przedstawił się jako Mały Miś. Zaskoczony mężczyzna podjął rozmowę, a chłopczyk otworzył się przed nim i opowiedział mu swoją historię.Mały Miś nie miał łatwego życia, ponieważ dotknięty chorobą jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Z tego powodu ma ograniczony dostęp do świata zewnętrznego i czuje się bardzo samotny. Niestety ostatnio dotknęła go kolejna tragedia, gdyż przed miesiącem w wypadku samochodowym zmarł jego ojciec. Był kierowcą tira i wracając w złą pogodę wpadł w poślizg. Chłopczyk bardzo za nim tęskni, a mama nie zawsze może przy nim być, bo musi pracować, aby ich utrzymać.Mały rozmówca był bardzo grzeczny: przeprosił, że przeszkadza w pracy i zapytał czy może zająć kierowcy czas konwersacją. Jego potrzeba rozmowy z drugim człowiekiem była wzruszająca i zrozumiała. Dziecko zmagało się bowiem z wielkimi rozterkami, ponieważ przeżywając śmierć ojca, martwiło się także o matkę, która z jednej strony powtarzała mu, że wszystko będzie dobrze, a z drugiej płakała po nocach. Dodatkowo ojciec obiecał mu przejażdżkę wielkim 18-kołowcem, ale nie zdążył dotrzymać słowa.Kiedy kierowca ciężarówki wysłuchał słów dziecka, nie mógł powstrzymać wzruszenia i fali tęsknoty za własnym synem. Poczuł, że musi spotkać się z chłopcem, przytulić go, porozmawiać i choćby na chwilę wywołać uśmiech na jego twarzy. Poprosił więc o adres zamieszkania, a dziecko ufnie odpowiedziało: Jackson Street 229. Kiedy przybył na miejsce okazało się, że nie tylko on słuchał radia na częstotliwości, na której nadawał chłopczyk, gdyż cała ulica była zapełniona ciężarówkami.Osierocony kilkulatek poruszył serca wielu twardych truckerów. Ich obecność była dla dziecka ogromną niespodzianką, a możliwość przejażdżki tirem spełnieniem marzeń. Mama chłopca nie mogła uwierzyć, że doszło do tej niesamowitej wizyty i serdecznie podziękowała kierowcom przez radio, gdy wrócili na okoliczne drogi. Ta historia pokazuje, że warto wierzyć w ludzi, w ich bezinteresowną dobroć i wrażliwość serca
12-letni syn tej kobiety prześladował koleżankę w szkole. Kara jaką ona mu zafundowała spotkała się z ostrą krytyką – Gdy 30-letnia mama dowiedziała się, że jej 12-letni syn Jacob prześladuje w szkole nową uczennicę, postanowiła dać mu dotkliwą nauczkę. Uznając, że nic tak nie przemówi do chłopaka w jego wieku jak publiczna reprymenda (do której będą mieć dostęp wszyscy jego koledzy) młoda mama nie tylko zrobiła mu awanturę w domu, ale i opublikowała na Facebooku wiadomość, oczywiście oznaczając w niej Jacoba. Napisała, co następuje: "Jestem kompletnie zniesmaczona tym, że mój 12-letni syn celowo i świadomie zdeptał nową uczennicę w szkole, a zrobił to z taką siłą, że złamał jej buta. Powiem Ci coś Jacob, jeśli jeszcze raz spróbujesz coś jej zrobić, będziesz ją zastraszał, osobiście zaprowadzę cię do jej rodziców i pozwolę im na wymierzenie kary, jaką uznają za stosowną. Pożegnaj się z pieniędzmi z okazji urodzin - pójdziesz za nie kupić nowe buty i kwiaty tej dziewczynce. Nie będę znosić prześladowcy w moim domu!" Ten tekst i forma jego podania podzieliły internautów. Naprawdę wielu uznało, że ta matka posunęła się o krok za daleko i teraz inne dzieciaki będą nabijać się z jej syna. Wielu uznało, że jest złym rodzicem załatwiając sprawę w ten sposób. Sama zainteresowana opublikowała oświadczenie, które znajdziecie poniżej."Aktualizacja. Odpowiadając na liczne zarzuty, chcę poinformować, że mój syn widział ten post, bo był na nim oznaczony, więc zarówno on, jak i jego koledzy mogli wyciągnąć wnioski, że każde złe zachowanie pociąga za sobą konsekwencje. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moja publikacja trafi do tylu ludzi. Nie bardzo obchodzi mnie, kto zgadza się z moim modelem rodzicielstwa. Mój syn upokorzył i zawstydził dziewczynę niezależnie od swoich intencji (bo może po prostu chciał, żeby się potknęła). To, co spotkało mojego syna to nic w porównaniu z poniżeniem jakim było chodzenie w złamanym bucie i zapłakaną twarzą pierwszego dnia w nowej szkole. PS. Oczywiście usiadłam i z nim o tym rozmawiałam. Jestem pewna, że to był pojedynczy incydent."
 –  Byłam striptizerką.Chcę obalić wiele stereotypów i przestrzec bywalców przed "zagraniami" tancerek i kelnerek.1. Kwestia tancerek. Wbrew pozorom nie są to głupie dziunie. 99% dziewczyn pracuje tam, bo jest to szybki dostęp do dużych pieniędzy. Na studia, spłatę długów, jakiekolwiek życie w większym mieście. Zarobki są średnio od 2 do 15 tys. tygodniowo. Nie zachęcam tym do bycia striptizerką, lecz pokazuję jaka to motywacja dla młodych dziewczyn.2. Drinki. W "moim" klubie, głównym zadaniem było wyciąganie od klientów drinków. Ceny ich to od 50 do 1000 zł. Nie wierzcie tancerkom, że lecą na was, zakochały się, dają wam swój numer (są wymyślone). Ich jedynym zadaniem, jest wyciągnąć z was jak najwięcej kasy. Nigdy nie bierzcie kart do takich miejsc. Uważajcie na alkohol - może być doprawiony. Jak wiadomo - pijany klient to dobry klient. Ja rekordowo wyciągnęłam w jedną noc za same drinki 8 tysięcy. Czy mi z tym źle? Nie.3. Obiecanie seksu w pokoju prywatnym. Nie ma czegoś takiego jak seks w klubie (przynajmniej w tym, gdzie pracowałam). Niech nie zwiodą was słodkie słówka. W pokoju mamy się jedynie rozebrać do naga, potańczyć, a pod koniec czasu (można wykupić 5/10/15 min) mamy nakręcić klienta tak, aby wykupił kolejne minuty. Lub kupił szampana (gdzie ceny to 1000- 20 000 zł). Tancerka będzie namawiała "No, misiu, przez następne pół godziny tu będą się działy cuda". Nie, nie będą się działy. Jeżeli klient dotknie miejsca intymnego (krocza) tancerki, to zostaje wyrzucony z klubu.  Co więcej, w takich pokojach są kamery. Nie wierzcie zapewnieniom kelnerek, że ich tam nie ma.Nie sądźcie, że tancerkom będzie was szkoda. Mi na początku było. Prosiłam o tanie drinki, lecz po miesiącu mi przeszło. Kliencie przychodzili przeróżni. Od napalonych 20-latków do biznesmenów po 60. Najbardziej drażniący był fakt, gdy taki delikwent miał obrączkę na palcu. Dla takich nie było litości.Uważajcie w takich miejscach.Może kiedyś opiszę jak tam trafiłam, jaka była reakcja mego lubego, różne anegdoty i zabawne historyjki z tego miejsca. Przez ograniczenie znaków teraz tego nie zrobię :)Nie oceniajcie mnie surowo ;)
Polsko dokąd i do czego zmierzasz? – Nie wiem od czego zacząć. Ale zacznę od początku. Oglądając wczoraj wiadomości jedna ze stacji z wiadomościami powiedziała, że są i powstają apteki, które mają prawo aby nie sprzedawać środków antykoncepcyjnych, prezerwatyw i tabletek "dzień po". Nawet recept na to nie będą przyjmować.Jako dziewczyna 22-letnia, która ma problem z hormonami i pewnie nie jestem jedyną taką osobą, aby mieć okres muszę brać tabletki antykoncepcyjne. Ale kiedy Państwo zabroni mi je kupić, mogę nigdy nie doczekać się swojego upragnionego dziecka.Kiedy zabronią kupować ludziom prezerwatyw to będziemy mieć mnóstwo chorób wenerycznych, dużo kobiet może/mogą zabijać dzieci, bo nie będzie ich stać na wychowanie. Ile urodzi się dzieci upośledzonych, ile trafi przez to do domu dziecka, bo rodzice nie dadzą sobie rady?To co napisałam może się wydarzyć lub niekoniecznie. Ale spójrzmy na to, co się dzieje w Państwach, gdzie jest niski poziom edukacji seksualnej oraz trudny dostęp do zabezpieczeń przed ciążą i pomyślmy o tym, jak to może wyglądać u nas...
Źródło: net
 –  Drogi złodzieju, Wiem, że problem głodu dotyka każdego i marny ograniczony dostęp do sklepów lub jedzenia. Zmartwiony ostatnim znikaniem jedzenia z lodówki postanowiłem przynieść coś zrobionego w firmowej „męskiej" kuchni. Mam nadzieję, że nie bylo za słone. Chociaż widzę, że serek został zjedzony do końca. Żebyś codziennie nie jadł tego samego następnym razem przygotuję coś innego. Pozdrawiam Kucharz.
...która pozwala każdemu w 90 sekund zmienić olej i filtr oleju w silniku właśnie przez wymianę tej kasety. – Polscy inżynierowie nie wpadli na ten pomysł, ponieważ w każdym starym Fiacie, czy Polonezie można zmienić olej w 90 sekund wykręcając jeden korek spustowy zwykłym kluczem płaskim, filtr oleju standardowym kluczem do filtra za 5zł, wkręcić z powrotem korek, nowy filtr i nalać olej. Bez użycia podnośnika, bo duży prześwit i łatwy dostęp wymagają użycia jedynie kocyka dla lepszej wygody.Właściwie to kiedyś było tak w prawie każdym samochodzie, ale skoro można zarobić produkując kasety z chipem odrzucającym zamienniki i nie pozwalające na zwykłą dolewkę...
Amerykański biznesmen dostał nakaz zapłaty 3 tysięcy dolarów za podatek związany z rejestracją samochodów. Podatek się należał, ale nie o to w tym wszystkim chodzi – Przedsiębiorca twierdzi, że urzędnicy uporczywie utrudniali mu dostęp do dokumentów i niezbędnych informacji związanych z formalnościami podatkowymi. Zemsta była słodka.Nick Stafford przywiózł pieniądze na pięciu taczkach. Łączna waga miedziaków wyniosła ok. 726 kg. Ogromna liczba monet sprawiła, że w urzędzie zepsuły się maszyny do ich liczenia, przez co pracownicy dosłownie musieli wziąć sprawy w swoje ręce. Policzenie wszystkich drobnych zajęło im ok. 7 godzin - donosi BBC
Konstytucja gwarantuje dostęp do informacji publicznej - Nie trzeba do tego dziennikarzy – Jest rok 2016 - Livestreamy są darmowe, kamerki HD z dobrym audio nie są drogie. Rząd stać na to finansowo aby transmitować BEZ dziennikarzy, na żywo, 24/7. Nie stać go na pokazywanie prawdy. Nie mówię tylko o PISie. Poprzedni też miał swoje za uszami, i poprzedni, i poprzedni. Każda instytucja państwowa w sali obrad powinna mieć zamontowaną kamerkę na żywo. Te decyzje dotyczą nas, podejmowane są przez ludzi, których wybieramy - więc logicznym jest żeby był nad tym nasz dozór. Nie potrzeba dziennikarza na sali obrad.
Według przedstawicieli rządzącej partii, prawo jest w tej kwestii zbyt liberalne. – W ciągu ostatnich kilku lat głośno było o próbach blokowania dostępu do stron pornograficznych w Wielkiej Brytanii i innych państwach. Wygląda na to, że rządzący naszym krajem wpadli na podobny pomysł, a prace nad projektem ograniczającym możliwość korzystania z portali erotycznych są już dość zaawansowane. Firmy oferujące dostęp do sieci miałyby nakaz odcinania użytkowników od serwisów z materiałami dla dorosłych. Dostęp mógłby być przywrócony jedynie po zgłoszeniu odpowiedniego wniosku przez pełnoletniego klienta.
Przeglądam oferty pracy i stwierdzam, że pracodawcy to naprawdę przechodzą samych siebie. Przykład:"Oferujemy:Wynagrodzenie zawsze na czas" – I co jeszcze? Może dostęp do toalety?
"Każdy ma prawo do wody pitnej" - głosi nowy punkt konstytucji Słowenii – "Nasza woda jest bardzo dobra i wkrótce apetyt na nią będą miały międzynarodowe korporacje"
Dostęp do sieci – Blokuje ci dostęp do życia WiFi
Kiedy Unia rozdaje kasę na projekty ułatwiające dostęp do miejsc publicznych –
Kto jest za tym, żeby każdynormalny i zdrowy Polak miał łatwy dostęp do broni palnej? –
Z informacji pojawiających się w związku z "wyciekiem PESELi" wynika, że poziom informatyzacji urzędów jest niezły. Urzędy mają dostęp do zbiorczych baz informacji o obywatelach, wyciągają co trzeba i działa to sprawnie – Jednak kiedy to człowiek przychodzi do urzędu, ZUS czy innych i chce coś prostego załatwić to trzeba odbębniać triatlon z kopiami, potwierdzeniami, wyciągami, zaświadczeniami, wszystko na papierze, ze świętą pieczątką i podpisem.Czy ktoś widzi w tym jakiś cel poza wkurwieniem obywatela?

Trzeba coś zrobić - z dostępem do legalnej...

Trzeba coś zrobić - z dostępem do legalnej... –
Nie jesteś głęboki.Nie jesteś intelektualistą.Nie jesteś poetą.Nie jesteś krytykiem.Nie jesteś artystą.Nie jesteś dziennikarzem... – Po prostu masz dostęp do internetu