Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 294 takie demotywatory

Tak pocieszne analizy można była czytać tuż przed II wojną w polskiej prasie – "Ilustrowany Kurier Codzienny" z 29 sierpnia 1939. Ostatni numer pisma ukazał się 5 dni później, jego właściciel - "król prasy" Marian Dąbrowski - przez Niceę przedostał się do Nowego Jorku, gdzie jego żona założyła hodowlę kur rasowych NA MARGINESIEJeszcze jeden bluff niemiecki:wofna błuskawiczna.(mr) Przed kilku mieniąca mi w prasie za-ŁT.niir/ii.j ukaznl się sensacyjny artykuł, o-mnwinjący /;> fachowemi pismnmi niemicc-kicmi doktrynę niemieckiego sztabu general-nego o i iw. „wojnie błyskawicznej** połą-czonej x zaskoczeniem przeciwnika.Niemcy ule są zdolne — zdaniem ni. •mieckicłi rzeczoznawców ■— do prowndzcnlawojny pozycyjnej. Nie mają nni dosta tecz-nych zapasów surowcowych, nni żywności,nni dewiz. Sztab niemiecki wypracował zn-lem doktryna I. zw. „wojny błyskawicznej",której knrdynnlnym elementem jepl zasko-czenie przeciwnika. Wszyslkie L zw. „od-działy mcłiome" zmotoryzowane itd. służyćmiały wedle lej tezy do zaskoczenia przeciw-niku. Wojna — mówiło nie. wówczas — wy-buchnie niespodziewanie nagle, w erze noj-zupełniejszego pokoju i odprężenia.Co* nliscrwujemy obecnie? Oto cała teznsztabu niemieckiego stoi w zupełnej sprzecz-ności z zagraniczna polityką kanclerza Hi-tlera. Nie może być w warunkacb obccuychmowy o źadnem zaskoczeniu, jak również io żadnej wojnie błyskawicznej. Kanclerz liiller swą polityka zmobilizował przeciw ao-ble caln niemal Europę.. Wszędzie wokółNiemiec wszyscy są przygotowani, i dosłow-nie z bronią n nogi czekają. Tcm samemteza o „wojnie błyskawicznej" wypracowanaprzez s/lab niemiecki wraz z zasadą „za-skoczenia" leżą w gruzach. Żadne „cuda"nie są już możliwe. Skończyła sic. defini-tywnie epoka jakichkolwiek zaskoczeń czyto politycznych czy wojskowych.Naprzeciw siebie stoją dzis nArody Euro-py z jednej strony, a z drugiej Niemcy. Za-równo w Londynie, jak i w Paryżu, czy wWarszawie rdają sobie dzl< wszyscy sprawi;.Że konflikt niemiecko-polski jest lylkofragmentem za xjhI niczego konfliktu pomię-dzy Niemcami ■ Europą. Pomiędzy naroda-mi, pruguąreini żyć i pracować produktyw-nie w f>kojit. n burzycielami I podpala-czami.
Źródło: www.facebook.com
W zasadzie, dużo gier jest inspirowane prawdziwym światem, wojnami i bronią, więc technicznie to przemoc powoduje powstawanie gier –
Pokonał je własną bronią –
0:16
Pewnego dnia, bardzo bogaty mężczyzna wziął swojego syna na wieś, aby pokazać mu, jak żyją biedni ludzie. Spędzili kilka dni i nocy na gospodarstwie, gdzie chłopiec mógł zobaczyć życie zupełnie inne od swojego – Kiedy wracali ze swojej podróży, ojciec zapytał syna:-„Jak ci się podobała nasza wycieczka?”-„Było fantastycznie, tato!”-„I już teraz wiesz, jak żyją biedni ludzie?” – dopytywał ojciec.-„Tak, już wiem”-„No to opowiedz mi, czego nauczyłeś się podczas naszej podróży”Syn odpowiedział:„Zobaczyłem, że my mamy jednego psa, a oni aż cztery. My mamy basen, który sięga do środka naszego ogrodu, a oni mają strumyk bez końca. My mamy lampiony, a im noc rozświetlają gwiazdy. My mamy patio, a oni mają cały horyzont. My mamy mały kawałek ziemi, a oni duże pola, których nie jesteśmy w stanie objąć wzrokiem. My mamy służących, którzy nam służą, a oni służą innym. My kupujemy jedzenie, oni je sami produkują. My mamy wysokie mury, które nas bronią, a ich chronią przyjaciele”.Ojciec chłopca zamilkł. Nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa. Wtedy chłopiec dodał:„Dziękuję ci tato, że pokazałeś mi, jak bardzo biedni jesteśmy”.Bogactwo to nie tylko pieniądze, szlachetne kamienie, piękne budowle. To przede wszystkim to, co uznamy za bogactwo, czyli przyjaciele, niebo pełne gwiazd, możliwość kąpieli w czystym strumyku. Doceniajcie to, co macie.Fot. Chata garncarza, Baranów, ok. 1980
Pszczoły bronią ula przed atakiem szerszenia –

W rocznicę katastrofy smoleńskiej warto przypomnieć słowa gorzkiej prawdy doświadczonego polskiego pilota Jerzego Grzędzielskiego, który zmarł kilka miesięcy po napisaniu tego tekstu

 –  Grzegorz Micuła10 marca 2017 ·Przy okazji kolejnej miesięcznicy co poniektórym pod rozwagę....Minęło już ponad sześć lat od katastrofy smoleńskiej, a zarazem sześć lat kłamstw i oszczerstw wynikających z braku wiedzy i cynizmu. Doczekałem się pięknej, wolnej Polski. Nie chcę jej stracić, o katastrofie smoleńskiej mam prawo mówić. Poświęciłem lotnictwu niemal 50 lat, z czego jako kapitan w liniach lotniczych ponad 30. Przewiozłem bezpiecznie miliony pasażerów od Alaski po Australię, od Tokio i wyspę Guam na środku Pacyfiku po Amerykę Północną i Południową.W cywilizowanym świecie do kokpitu samolotu wiozącego VIP-ów nikt nie ma wstępu. Dam przykład: w 2013 roku pani kanclerz Merkel leciała ze swą świtą do Indii. Samolotu nie wpuszczono w przestrzeń powietrzną Iranu. Kapitan prawie dwie godziny krążył po stronie tureckiej, po uzyskaniu zgody poleciał dalej. Pani kanclerz dowiedziała się o tym siedem godzin po wylądowaniu. Proszę sobie wyobrazić naszą polityczną gawiedź. Pewnie kapitana wyrzucono by za burtę, a politycy sami wiedzieliby najlepiej co robić.Od momentu katastrofy pojawia się podejrzenia o spisek na życie prezydenta i zdradę stanu z obcym państwem. O bredniach głoszonych na temat katastrofy można napisać książkę lub nawet kilka. Wspomnę tylko wybrane. Pan minister Macierewicz zaraz po katastrofie twierdził, że Rosjanie na lądowanie premiera Tuska przywieźli w teczce ILS (Instrument Landing System), a na lądowanie prezydenta już nie przywieźli. Dalej Rosjanie nie odpędzili, powtarzam kuriozalne określenie „nie odpędzili”, naszego kapitana i nie zamknęli lotniska. Odpowiem panu ministrowi: ILS waży kilkaset kilogramów. Na lotnisku Okęcie był montowany 4 lata. Specjalnie wyposażony samolot kalibrował go, stabilizował ścieżkę schodzenia i centralną oś pasa. Na lotnisku Modlin instalowano ILS przez 3 lata. Koszt wyniósł 62 mln złotych. Panie Ministrze — kapitana nie odpędza się. To komary lub muchę z czoła można odpędzać. Lotniska nigdy nie zamyka się kapitanom, wyjątkiem jest sytuacja jeśli na pasie stoi inny, uszkodzony samolot.O lądowaniu lub nie decyduje tylko i wyłącznie kapitan. Pani poseł Kempa biegała po stacjach TV z rewelacją, że przyczyną katastrofy było niezabranie rosyjskiego nawigatora. Kosmiczna bzdura i kompromitacja pani poseł. Ma się to tak, jakby chirurgowi tuż przed operacją przyprowadzono salową i powiedziano, że jeśli pan doktor nie podoła, to ona pomoże przy operacji.Katastrofę smoleńską mozolnie, przez głupotę, brak wiedzy, chciwość i cynizm, przygotowywała polityczna czołówka PIS. Zaczęło się w 2006 roku za rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego. W czasie publicznego wystąpienia minister obrony z PIS-u zapytany został przez oficerów-pilotów samolotu Tu 154 za Specpułku dlaczego nie ćwiczą na symulatorach. Odpowiedź była następująca i niebywale skandaliczna: „Nie, bo to ruskie symulatory”. Dla mnie powiało grozą i jęknąłem: „będziemy mieli katastrofy”. Nomen omen ten minister zginął w katastrofie smoleńskiej.Ćwiczenia na symulatorach są niebywale ważne, uratowały wiele istnień i nie do pomyślenia jest, aby z nich rezygnować. Cały świat lotniczy z nich korzysta. Prezesi nawet najbiedniejszych linii lotniczych klną, ale płacą za ćwiczenia swoich załóg. Ogrom głupoty i braku odpowiedzialności powala tu na ziemię. Mogę dać dziesiątki przykładów, ale pozostanę przy swoim doświadczeniu. W mozolnych ćwiczeniach na symulatorze wielokrotnie wraz z załogą zabiłem się. Ale przyszła jeden raz okrutna rzeczywistość. Po 10-cio godzinnym locie, niewiele minut przed lądowaniem na moim lotnisku zrobiło się tragicznie. Mgła do samej ziemi, chmury, widzialność 50 m. Do zapasowego lotniska 800 km a paliwa resztki. Panie Ministrze Macierewicz, nikt mnie nie odpędzał, nikt mi nie zamykał lotniska ale widziałem śmierć w oczach i warunki ponad moje uprawnienia i siły. Myślałem już o straży pożarnej i karetkach. Pierwszy kontakt wzrokowy z ziemią miałem na dziesięciu metrach wysokości, błysnęła zielona lampa progu pasa i centralnej linii. Do portu samodzielnie bez pomocy „Follow me” nie mogłem pokołować. Nie było cudu, tylko wyszkolona załoga po wielu godzinach treningu na symulatorze. Wracający z urlopu w Singapurze, kolega kapitan i mój instruktor, wszedł przed lądowaniem do mojego kokpitu. Natychmiast został wyproszony. Nikt w takiej sytuacji nie może być w kabinie, w odróżnieniu od tego, co nasi politycy urządzili temu biednemu pilotowi pełniącemu funkcję kapitanaTU154. Żałość i rozpacz. Kiedy uderzycie się w piersi? Polityka PIS w imię idiotycznych i partykularnych fobii pozbawiła pilotów Specpułku ćwiczeń w symulatorze, obniżając bezpieczeństwo lotów w tym lotów z najważniejszymi osobami w Polsce. To był wstęp do katastrofy.Rok 2008. Prezydent Lech Kaczyński wraz z zaproszonymi gośćmi, prezydentami i premierami lecieli do Gruzji przez Azerbejdżan. Gruzja była w stanie wojny z Rosją. Dlatego Pan Prezydent akceptuje taką trasę. W trakcie lotu Pan Prezydent zmienia swoją decyzję i poleca kapitanowi zmianę trasy lotu wprost do Tbilisi. Kapitan odmawia, bo nie zezwalają na to przepisy, ponadto gdyby niezidentyfikowany obiekt pojawił się w strefie działań wojennych mógłby być zestrzelony przez Gruzinów lub Rosjan. Mielibyśmy przez głupotę niebywały skandal międzynarodowy i na sumieniu prezydentów i premierów. Kapitan został obrażony przez Pana Prezydenta, nazwany tchórzem. Po przylocie do Warszawy straszony konsekwencjami. A wystarczyło polecić jednemu z licznych doradców-prawników zajrzeć do prawa lotniczego i naszego AIP. Wtedy kapitan zostałby przeproszony. Nie posądzam o samodzielny, nierozsądny pomysł samego Prezydenta. W samolocie był odcięty od światowych informacji, a newsy podały, że prezydenci Francji i Rosji lecą aktualnie z Moskwy do Tbilisi w asyście myśliwców. Pewnie jakiś usłużny poddał więc panu Prezydentowi przez telefon przednią myśl zmiany trasy lotu. Po tym zdarzeniu pozostało już w Specpułku niewielu doświadczonych pilotów, którzy chcieli latać z prezydentem. Kapitan nie może odmówić lotu, ale może, np. zachorować. To była kolejna cegła przyłożona do katastrofy.Na lot do Smoleńska w fotelu kapitańskim zasiadł więc pilot nieposiadający w pełni uprawnień kapitańskich jak stwierdziła komisja. Opowiem jak to jest w liniach lotniczych. Na przykład jeśli ważność ćwiczeń w symulatorze przeciągnie się nawet o jeden dzień kapitan odmawia lotu. Kapitan odmówił lotu rano w słoneczny dzień do Wrocławia i z powrotem, bo zapomniano wyposażyć kokpit w ręczną, wymaganą instrukcją, latarkę. Ten młody kapitan miał rację. W tym locie mogło np. nastąpić zadymienie kabiny i ta latarka ratowałaby wszystko – odczyty przyrządów. Składam Jego Magnificencji Rektorowi Politechniki Rzeszowskiej gratulacje. Ten młody pilot od Pana wyszedł, tak jak wielu innych. Dziś latają oni jako kapitanowie w najlepszych liniach świata. Uważam, że gdyby tego młodego pilota Tu154 potraktowano jak w cywilizowanych społeczeństwach, to znaczy uszanowano jego kwalifikacje i decyzje oraz pozostawiono kokpit zamknięty, to po otrzymaniu standardowej informacji o pogodzie z wieży kontrolnej smoleńskiego lotniska i jeszcze bardziej nadzwyczajnej i dodatkowej informacji o godz. 08.24 że „warunków do przyjęcia nie ma”, to kapitan po stwierdzeniu, że na wysokości 100m nie widzi ziemi i pasa, odleciałby ma lotnisko zapasowe lub postawił samolot w krąg. Zgodnie z instrukcją wykonywania lotów. I to jest cała wiedza. Jednak chciwość, zarozumialstwo i cynizm możnych polityków zwyciężyły.Przed wejściem pasażerów na pokład, honorem i przywilejem kapitana jest witanie najważniejszej osoby wraz z małżonką, czyli pana Prezydenta. Odebrał ten przywilej kapitanowi Dowódca Wojsk Lotniczych – generał Błasik. Po prostu pokazał mu jego miejsce i to, że jest tu nikim – poniżające i podłe. Ja w takiej sytuacji odmówiłbym lotu. Niby niewyobrażalne, ale nie dla tych którzy wiedzą o co idzie, zwłaszcza dla pilotów. Jest to kolejna cegła budująca to nieszczęście. Na 11 minut przed katastrofą kapitan otrzymuje wiadomość że “Pan Prezydent jeszcze nie podjął decyzji co robimy dalej”. To oburzające i paraliżujące oświadczenie. To kapitan ma wiedzieć, co robić i on decyduje! To on odpowiada za życie wszystkich na pokładzie, a nie pasażer, nawet najważniejszy! Kokpit winien być absolutnie sterylny i tylko kapitan może wydawać polecenia. Tam był po prostu bałagan. Nie wiadomo było kto dowodził, kapitan nie był w stanie pozbyć się gości (intruzów) z kokpitu, samolot pędził do ziemi, nic nie było widać poniżej nieprzekraczalnych 100 m. Generał, Dowódca Wojsk Lotniczych zamiast wrzasnąć w tym momencie „do góry!” nawet nie wyrzucił i nie uciszył intruzów – horror.Pan minister Macierewicz z uporem twierdzi, że załoga zamierzała odejść na drugi krąg. Panie Ministrze, już byli tak nisko że zadziałała instalacja TAWS „Pull up, terrain ahead”. To paraliżująca informacja, każdy pilot natychmiast ucieka do góry, jeśli zdąży. A co robi załoga? Kapitan wycisza sygnalizację zmieniając nastawy wysokościomierza barycznego, tym samym pozbawiając się wskazania wysokości progu pasa – czyste samobójstwo. Robi to po to, aby sygnalizacja przy dalszym zniżaniu mu nie przeszkadzała! Chciał zobaczyć ziemię jak najszybciej przed minięciem radiolatarni. Po prostu na siłę chciał lądować. Naciski na niego, niekoniecznie słowne, były niewyobrażalnie mocne, tak aż uderzyli w ziemię 900 m od progu pasa. Dokładnie jak przez kalkę w Mirosławcu gdzie samolot CASA także uderzył 900 m przed progiem, taka sama pogoda.Jednak informacja od Prezydenta nie była ostatnim ani najmocniejszym ciosem dla kapitana. Najboleśniej ugodził go kolega-kapitan samolotu JAK40, który kilkanaście minut wcześniej „spadł” na pas w odległości 700 m od progu. Dlaczego spadł? Bo pogoda była już fatalna i zniżając się poniżej dopuszczalnej wysokości 100 m ujrzał ziemię będąc już nad pasem. Nie zgłosił obowiązującej formuły, że widzi pas i prosi o zgodę na lądowanie. Zrobił to bez zgody wieży. Czym to się kończy dam przykład: podczas identycznej pogody na Teneryfie kapitan B747 otrzymał zgodę z wieży na start i gdy się rozpędzał kapitan drugiego B747 bez zgody wieży w kołował na środek pasa. Wynik – 862 osoby spłonęły. Pasażerowie rejsu JAK40 winni wygrać ogromne odszkodowania za narażenie ich życia. Otóż kapitan Tu154 zapytał przez radio kolegę-kapitana JAK40 o pogodę. Ten odpowiedział, cytuję: „Pizdowata, widać 200400 m, podstawa chmur 50 m, mnie się udało, możesz próbować”. To jest haniebne. Życie Prezydenta i ponad 90 innych osób to nie rosyjska ruletka, albo się uda albo nie. Winien krzyknąć „Uciekaj jak najszybciej”. Ten kapitan bryluje teraz na salonach pana ministra Macierewicza i jest jego pupilem.Panie Ministrze, różnimy się, ja też mam swojego guru. Jest nim dr nauk technicznych, emerytowany pułkownik pilot doświadczalny Antoni Milkiewicz. Jako młody oficer-inżynier brał udział w komisji badającej katastrofy naszych IŁ62. Mimo nacisków potężnego ZSRR udowodnił winę producenta silników, narażając tym samym przyszłość swoją i swojej rodziny. Gratuluję Panie Ministrze pupila. Tak rodziła się katastrofa smoleńska, w której wybitny udział mieli politycy karmiący nas kłamstwami. Pomaga im kler, a szczególnie episkopat.Od sześciu lat słyszę z ambon: „Żądamy prawdy”. A ta prawda jest znana. Nasza znakomicie wykształcona (pozazdrościć może nam wiele państw) komisja badania wypadków lotniczych ogłosiła wyniki. Zapewniam wszystkich, gdyby rozpatrywałaby to najlepsza amerykańska komisja NTSB, to wynik byłby identyczny. Jedynie zdjęto by jakąkolwiek odpowiedzialność z pracowników wieży , tak jak zrobił to nasz sąd po katastrofie w Mirosławcu. Ponadto dowiedzielibyśmy się o treści rozmów braci tak przed katastrofą jak i w locie do Azerbejdżanu. Z rozgłośni toruńskiej leje się rzeka bzdur o katastrofie, a „Najważniejszy” orzekł, że jej uczestnicy byli „prowadzeni na specjalne zamordowanie”. To jest rozpaczliwie chore. Biskup zamyka z błahych powodów nie wiadomo na jak długo nam, wiernym świątynię a nie potrafi zareagować, gdy na drugi dzień po tragedii, w środku metropolii, najbardziej katoliccy dziennikarze ogłaszają światu, że Rosjanie dobijali pasażerów. Do dziś nie ma nagany kościoła ani sprostowania i przeprosin.Ja to teraz robię – przepraszam Rosjan. Każdego 10-tego dnia miesiąca na czele z duchownym, z wizerunkiem Chrystusa i Matki Bożej, z flagami narodowymi o napisach niewybrednych i ubliżających Prezydentowi Państwa i Premierowi odbywają się partyjne wiece i modły o wolną Polskę. Żadnego biskupa to nie boli. Dzisiaj upominają nas i nazywają Targowiczanami. Już zrozumiałem nauki Kościoła. Służy temu, który więcej da lub więcej obieca. Gdzie jest biskup, który mówił „Największą mądrością jest umieć jednoczyć – nie rozbijać”. Tego dzisiejsi pasterze katoliccy nawet nie wspominają. Był to prymas Wyszyński.Największym naszym wstydem jest zespół pana Macierewicza wraz z jego “profesorami”. Otóż wszystkie komisje świata badające katastrofy lotnicze zaczynają od analizy wyszkolenia i przygotowania załogi, ostatniego wypoczynku, posiłku, sytuacji w pracy, w domu i lotu od samego przygotowania do startu. Panowie w zespole zaczynali od kolejnego wybuchu wskazanego przez guru, tak jakby samolot sam leciał. Prof. Nowaczyk oświadczył, że samolot był wprowadzony na zły pas. Panie profesorze to nie Frankfurt lub Amsterdam, w Smoleńsku jest tylko jeden pas! Dziwi się Pan, że zwolniono go z Uniwersytetu Maryland, ja dziwię się, że Pana w ogóle przyjęto. Nie wspomnę już o parówkach i różnych puszkach. Proponuję profesorom przed następnymi dociekaniami kupić godzinę lotu na symulatorze z instruktorem. Zapytać instruktora jak zachowują się piloci po sygnale „Pull up”. Podpowiem natychmiast: pełen gaz i do góry. A co robiła nasza załoga? Gnała do ziemi nadal, wyłączając sygnalizację.Żal mi bardzo rodzin ofiar po dwakroć. Za stratę bliskich i za drwiny ze strony polityków. Radziłbym, a szczególnie Pani poseł-mecenas, zapytać pana Prezydenta, pana Sasina, pana Łozińskiego i innych, którzy byli najbliższymi doradcami Prezydenta: jaki dureń z ich otoczenia wymyślił lotnisko Smoleńsk, stare, zdewastowane, nieczynne od dawna lotnisko wojskowe mając w pobliżu dwa międzynarodowe, cywilne, czynne i sprawne porty lotnicze! Jaki skończony dureń wsadził do jednego samolotu tyle ważnych osobistości, zamiast rozlokować w trzech środkach transportu. I nie ubezpieczył ich. Czy to też wina Tuska?Głosowałem z wielką nadzieją na mojego idola pana Lecha Kaczyńskiego – spokojnego, średniej klasy urzędnika. Zimny prysznic otrzymałem wieczorem jak prezydent elekt zameldował swojemu pierwszemu sekretarzowi wykonanie zadania. Wiedziałem, że będziemy mieli dwóch prezydentów: de jure i de facto . I tak pozostało. Było wiele zamachów na carów, bojarów, książąt, króli, papieży i prezydentów mocarstw. Pojedynczo, nie zbiorowo. Nasz Prezydent nie zagrażał nikomu, nie miał armii z bronią nuklearną. Nie był wybitnym mężem stanu, tylko mężem wspaniałej Pierwszej Damy. Nie bywał zapraszany na salony polityczne świata, ani sam nie zapraszał. Zginął przez cynizm najbliższych, ich chciwość i głupotę. Stąd dzisiaj ta żądza wynagrodzenia mu przez stawianie pomników, nazwy placów i ulic, a może wkrótce i miast. Piszę to w wielkim żalu i smutku, bo miałem sentyment do tego człowieka.Autor tekstu: Jerzy Grzędzielski — emerytowany kapitan linii lotniczych, pilot doświadczalny samolotowy i szybowcowy, instruktor samolotowy i szybowcowy, Inspektor Wyszkolenia Lotniczego Oficer rezerwy Wojsk Lotniczych. Nalot w powietrzu ponad 25.000 godzin.
Broń nie jest niebezpieczna. Niebezpieczny jest człowiek z bronią –
Dzisiaj ludzie bronią aborcji, a kiedyś ryzykowano własnym życiem, by je uratować –
Ubisoft przeprasza graczy za zmuszanie ich do heteroseksualnego romansu w Assassin’s Creed Odyssey – Pod naciskiem nieistotnie małej, ale za to bardzo głośnej grupki aktywistów roszczących sobie prawo do bycia sumieniem internetu i twierdzących, że bronią oni uczuć ludzi, których w ogóle nie pytali o zdanie czy mogą ich reprezentować, Ubisoft oficjalnie przeprasza wszystkich graczy, którzy mogli poczuć się urażeni tym, że fabuła gry wymusza by męska postać weszła w relację z kobietą.Tym samym firma wpisuje się w popularną ostatnio tradycję kłaniania się środowiskom, które zawodowo szukają problemów gdzie się tylko da, potwierdzając, że ich atak może być skuteczny i gwarantuje sobie kolejne takie akcje w przyszłości
Tym wszystkim celebrytom, którzy tak bronią odstrzału dzików proponuję, aby wzięli sobie po jednym do domu – Na moje podwórko przychodzi ze 20. Starczy dla każdego.Robią ogromne zniszczenia i boję się o dzieci. Ale pseudogwiazdki muszą się lansować na każdej akcji
Rosyjski Dziadek Mróz i Śnieżynka. Jeszcze oni się bronią przed skomercjalizowanym wizerunkiem św. Mikołaja –
W sumie słuszna uwaga... –  Nicole Arbour Przypominam że otyłość zabija o wiele więcej ludzi w USA niż przemoc z bronią, ale nadal nie ma marszu przeciw otyłości, mimo że tu akurat marsz serio mógłby pomóc
Otyłość zabija o wiele więcej ludzi w USA niż przemoc z bronią, ale nadal nie ma marszu przeciw otyłości, mimo że tu akurat marsz serio mógłby pomóc –
Pokazali Brytyjczykom, jak się walczy. W Irlandii stanie pomnik ku czci Polaków – Z inicjatywą upamiętnienia wyczynów polskich żołnierzy walczących podczas II wojny światowej wyszła fundacja "For Your Freedon & Ours".Zdaniem wielu historyków Wielka Brytania nie upadła pod naporem wojsk Trzeciej Rzeszy, dzięki minimalnej przewadze jaką zapewnili jej polscy piloci. W Irlandii ma stanąć ich pomnik. Na tle Brytyjczyków wyróżniali się umiejętnościami i brawurą. Początkowo nie budzili zaufania, szybko jednak udowodnili jak skuteczną bronią stają się w ich rękach nowoczesne brytyjskie myśliwce. Podczas walki potrafili nie tylko strącać maszyny wroga, ale również skutecznie chronić siebie nawzajem.Upamiętnieni zostaną lotnicy, którzy zginęli podczas słynnej bitwy o Anglię. Służyli oni w dywizjonach 303 i 315. Pochowano ich na terenie Irlandii Północnej. Pomnik ma być również hołdem dla naszych rodaków, którzy walczyli i umierali na innych frontach II wojny światowej.Świętując stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, oraz stulecie powstania brytyjskich sił powietrznych nasza fundacja wraz z kilkoma innymi podmiotami i partnerami chce uczcić pamięć o polskich lotnikach "To wzruszające, kiedy Polaków spotyka zasłużona chwała..."
Proszę o Wasze opinie –  Nie rozumiem tych, którzy tak strasznie bronią polskiego kleruPrzecież im też powinno zależeć, żeby KK był oczyszczonyWtedy nikt na takie filmy jak "Kler" nawet nie zwracałby uwagiA tak? Ludzie wiedzą, że problem jest, KK milczy więc nikt nie wiew jakiej skali to wszystko występuje, 5%? Co sie dzieje z przyłapanym.pedofilami? Rzeczywiście są tylko przesuwani do innych parafii?Niech KK po prostu się oczyści, pokaże te daneNiech powie: "Tak, byli ludzie którzy pod płaszczykiem powołaniadostawali się do kościoła, żeby mieć dostęp do dzieci,ale wyrzuciliśmy ich, zgłosiliśmy do prokuratury i przepraszamy"Wtedy nikt nie mógłby niczego KK zarzucić. A tak? To oczywiste,że udawanie, że problemu nie ma nie jest rozwiązaniem na zawsze
To pamiętaj, że ten koleś grał w rosyjską ruletkę bronią automatyczną –
74. rocznica Powstania Warszawskiego Pamiętamy...I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło.Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. Czy to była kula, synku, czy to serce pękło? – K.K. Baczyński 20 III 1944 r.
Upolowała rzadki gatunek żyrafy czarnej i pochwaliła się zdjęciem na Facebooku – W internecie pojawiło się zdjęcie łowczyni trofeów Tess Thomson, na którym z uśmiechem na twarzy i bronią w ręku pozuje na tle upolowanej żyrafy. Czyn Amerykanki spotkał się z falą krytykiInternauci są zdumieni, że ktoś w XXI w. może zabijać dla zabawy. Posądzają łowczynię nie tylko o sadyzm i brutalność, ale także o bezmyślność. Patrzę na to zdjęcie i myślę sobie, że człowiek to najgorsze co spotkało Ziemię
Dostał 500 zł mandatu za żniwa pod oknami. Rolnicy bronią się przed hejtem miastowych – Właśnie trwa najbardziej dziwaczna kampania społeczna. Dolnośląska Izba Rolnicza prosi, przekonuje i edukuje miastowych, którzy przeprowadzili się na wieś, aby dali w spokoju pracować rolnikom. To po serii przypadków, gdy na gospodarzy nasyłano policję za hałasowanie kombajnem i nawożenie pola śmierdzącym obornikiem.Krowy śmierdzą i muczą, koguty pieją, rolnicy hałasują kombajnami zbierając ziarno pod oknami, kwitnący rzepak nie daje oddychać. To skargi mieszczuchów, którzy wyprowadzili się na wieś, a teraz nie dają rolnikom pracować i nasyłają policję."STOP - wieś, teren pracy rolnika", takim hasłem opatrzone są plakaty, ulotki, spoty informacyjne w mediach. Kampania skierowana jest do nowo osiadłych na wsi mieszkańców miast
To zdjęcie z relacji reportera TVN podbija sieć – Broń za plecami reportera TVN w Senegalu. "Nie czułem się niebezpiecznie"Sieć obiegło zdjęcie dziennikarza TVN Wojciecha Bojanowskiego relacjonującego mundialową gorączkę w SenegaluZa jego plecami widać, jak ktoś wymachuje broniąWojciech Bojanowski to jedyny dziennikarz, który przy okazji zmagań reprezentacji Polski z Senegalem, relacjonował to, co dzieje się w kraju naszego pierwszego mundialowego rywalaNależy pamiętać, że przyzwolenie na takie zachowanie w tym końcu świata, jest przecież zupełnie inne niż u nas.- Senegal to bardzo gościnny kraj, ale na pewno metody wychowawcze są tu zupełnie inne i brutalniejsze niż w Europie

 
Color format