Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 57 takich demotywatorów

Pewne małżeństwo z długim stażem było o włos od rozstania. Wszystko uratowało jedno, proste pytanie...

Pewne małżeństwo z długim stażem było o włos od rozstania. Wszystko uratowało jedno, proste pytanie... – "Kryzysy zdarzają się w każdej rodzinie, to normalne, ale ważne jest, jak sobie z nimi poradzisz. Od początku byliśmy małżeństwem ludzi o odmiennych charakterach, jednak dawaliśmy sobie z tym radę.Z czasem pieniądze i sława, jakie na nas spadły, nie pomagały. Nierozwiązywane napięcia były tak ciężkie, że z ulgą wyjeżdżałem na promocje moich książek. Zaczynaliśmy się stawać własnymi wrogami, ciągle walczyliśmy o zwyczajne rzeczy. Nie potrafiliśmy rozmawiać ze sobą. Kiedy byłem w trasie, zadzwoniłem do Keri, od słowa do słowa nasza rozmowa przeszła w straszną awanturę i wyrzucanie sobie najgorszych rzeczy. Byłem tak załamany tym wszystkim, że siedziałem i płakałem. Nie było mi lekko, Keri tak samo.W głębi duszy wiedziałem, że nie jest złą kobietą i nie chcę jej ranić. Dlaczego zatem tak robiłem, po co dręczymy się z osobą, z którą przysięgałem sobie MIŁOŚĆ?Siedziałem i pytałem siebie, dlaczego ona się nie zmieni, dlaczego taka jest. I oświeciło mnie. Dlaczego tego pytania nie zadałem dotąd sobie? Przez całą drogę do domu mocno się modliłem do Boga o pomoc, o siłę i odzyskanie miłości. I przyszła do mnie rada, inspiracja! Jedno proste zdanie, które może zmienić wszystko. Wróciłem do domu, żona nawet mnie nie przywitała. Podszedłem do niej i zapytałem:– Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy?– Słucham? – zapytała.– Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy? – zapytałem ponownie.– Posprzątaj kuchnię – powiedziała cynicznie, nie wierząc w moje intencje. Poszedłem i posprzątałem wszystko. Następnego dnia znów zadałem jej to proste pytanie. Stwierdziła, żebym posprzątał garaż. Wiedziała, że to dużo pracy. I tak przez kilka następnych poranków. Pytałem tylko „Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy?” i to robiłem.Po kilku dniach odpowiedź mojej żony brzmiała: „Nic!” Zapytała mnie, dlaczego to robię, dlaczego wykonuję jej polecenia. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że dlatego, iż zależy mi na niej i naszym małżeństwie. Żona spojrzała na mnie zupełnie inaczej. Ja nadal co rano pytałem ją, co mam zrobić. Pewnego dnia Keri rozpłakała się i wyznała: „Przestań, nie ty jesteś problemem, ale ja. Ciężko ze mną żyć. Nie wierzę, że chcesz być ze mną!” Uniosłem jej podbródek i powiedziałem: „Robię to wszystko, bo dużo dla mnie znaczysz. Jesteś najważniejsza”. Następnie Keri zadała mi to proste pytanie: „Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy? Co mogę zrobić, by być lepszą żoną?”Ściana między nami upadła. Zaczęliśmy ze sobą normalnie rozmawiać, mówić o naszych uczuciach. Nauczyliśmy się dbać o siebie i o to, co nas łączy. Ważne jest, by pamiętać, żeby robić coś dla drugiej osoby i rozmawiać.Miłość to wyzwanie, kiedy chcemy, by była trwała i piękna trzeba pracować. Twój partner powinien być twoim najlepszym przyjacielem i radością. Warto o tym pamiętać, szczęśliwe związki bez pracy zdarzają się tylko w tanich romansidłach. Uwierzcie mi, jestem pisarzem.
Zwyczajne oglądanie obrad sejmu jest nie do zdzierżenia, ale teraz możesz to sobie urozmaicić grą w bingo –  PiS Bingo

11-letnia Saffron Herndon jest prawdopodobnie najmłodszym komikiem na świecie. Oto niektóre przykłady jej czarnego humoru:

 –  Randkowanie w necie jest ciężkie. Za każdym razem, kiedy poznaję kogoś nowego, on trafia do więzienia.Czasami wkurzam religijnych ludzi. Ale zanim podejdziecie do mnie i spróujecie mnie nawrócić, to pamiętajcie, że jestem dziesięcioletnią dziewczynką. A ty jesteś dorosłym, który wierzy w bajki. Nie różnimy się wcale aż tak wiele.Powiedziałam mojemu tacie, że chciałabym, aby Kurt Cobain zaczekał ze 20 lat ze strzeleniem sobie w głowę, żebym mogła zobaczyć jego koncert. Mój tata odpowiedział: "A czemu po prostu nie zażyczysz sobie, aby nigdy sobie nie strzelił?" Taaa jasne, i żeby potem nie mieć Foo Fighters?Tylko dlatego, że gram w Simsy i zamykam je w piwnicy bez drzwi, oraz daje im fajerwerki, żeby się wystrzelili, moja mama uważa, że potrzebuję pomocy. Ale to przecież zwyczajne dziecięce rzeczy. To nie jest tak, że w prawdziwym życiu byłabym w stanie to samo zrobić. Nie dałabym rady zbudować piwnicy. Nienawidzę dzieci. Moja mama zmusza mnie do opiekowania się przedszkolakiem po tym, jak wrócę ze szkoły. Twierdzi, że praca buduje charakter. Tak, mamo, podobnie jak zamordowanie kogoś.Moja mama jest ruda, więc zgodnie z nauką i religią, posiadam jedynie połowę duszy. Życie z połową duszy rodzi pewne konflikty. Dla przykładu, gdybym widziała tonącego Kanye Westa, to nie miałabym wystarczająco dużo duszy, żeby go ocalić, ale wystarczająco dużo, żeby czuć się źle z tym, że tonie. Podczas gdy trzymam nogę na jego głowie, aby nie mógł się wynurzyć.
Demotywatory radzą: – Jak przerobić swoje zwyczajne EarPodsy na AirPodsy warte ok 800 zł
Zwyczajne wakacje w Rosji –
Artysta przekształca zwyczajne mury w sceny pełne życia – Francuski artysta Patrick Commecy wraz z zespołem, przekształca nudne mury kamienic w tętniące życiem hiper-realistyczne murale.

Życie

Życie –

Panowie uważajcie

Panowie uważajcie – W jednym z barów ze striptizem znanej sieci, mężczyźni są upijani i okradani przez personel Postanowiłam napisać coś o klubach go go. A właściwie o pewnej sieci, pewnie możecie się domyśleć jakiej...Jakieś 2 lata temu podjęłam tam pracę na stanowisku barmanki. Generalnie nie było źle, bo tak naprawdę nie miałam z nikim kontaktu, poza kelnerkami. Zarobki były jednak znikome, postanowiłam więc przenieść się na kelnerkę, bo zarabiały (podobno) 2x więcej. I tutaj zaczęły się piekielności (mało powiedziane...).Praca kelnerki, jak się okazało, nie polegała jedynie na zbieraniu zamówień i roznoszeniu/zbieraniu drinków. Moim obowiązkiem było zajmowanie się klientem od początku do końca, poprzez nachalne namawianie go do kupowania drinków i szampanów tancerkom (ceny takich drinków zaczynały się od 50zł do 500zł a szampanów od 800zł do 17 tys. zł). 10 razy powiedział, że nie kupi? Kierowniczka każe iść kolejne 10 razy. Facet już się denerwuje na twój widok i niegrzecznie się do ciebie zwraca, żebyś już nie przychodziła? Spoko, kierowniczka wyśle inną kelnerkę i znów się zaczyna. Jeśli po jakiejś godzinie facet faktycznie jest nieugięty i nic tancerce nie postawi, traktowany jest gorzej niż śmieć i w końcu zostaje z klubu wyproszony. Jak zatem naciągnąć takiego faceta, żeby zaczął stawiać drogie alkohole? Zaczyna się od prostych i legalnych sztuczek: kierowniczka stawia na stół litra wódki "od klubu". Mężczyzna czuje się wyróżniony, iż jest taki fajny, że klub mu daje gratisy. G prawda. Chodzi o to, żeby jak najszybciej się upił bo wtedy puszczają hamulce. Tancerki tańczą mu na kolanach, wciskają twarz w biust i szepcą sprośne rzeczy do ucha. Im bardziej pijany, tym większa szansa, że zacznie sypać kasą. Często to wystarczyło. Cóż jednak zrobić gdy pieniążki się skończą... Kierowniczka podsuwała pod nos papierek, mówiący o tym, że może dziś "brać na zeszyt" a zapłaci później. Spisują dane z dowodu i wtedy hulaj dusza! Dziewczyny już wtedy zabierają menu ze stolika i przynoszą butelki szampanów bez zapytania o zgodę. Efekt jest taki, że panowie wychodzą z klubu ubożsi o kilkadziesiąt tysięcy. Niestety stosowane są także inne praktyki. Tancerki wrzucały facetom do drinków tabletki gwałtu, krople do oczu czy inne specyfiki. Podglądały pin, gdy płacił kartą i później same się obsługiwały gdy facet leżał półprzytomny, zasłaniały terminal, żeby pan nie zauważył, że zamiast 500zł płaci 5000 czy nawet zwyczajnie wyciągały pieniądze z portfeli. Zdarzało się, że przychodziła grupka studenciaków, którzy mieli w portfelu ostatnie 100 zł, płacili za wstęp, wypili po dwa piwa i urywał im się film. Kilka dni później przychodzi im rachunek na 20 tys. zł. O wielu tych rzeczach nie miałam na początku pojęcia, gdyż byłam nowa i kierowniczka powoli wdrażała mnie w metody postępowania klubu. Pracowałam jako kelnerka 3 tygodnie i dopiero w przeciągu ostatnich dwóch, może trzech dni zaczęłam zauważać co tu się dzieje. Nie wytrzymałam jednak w momencie gdy kierowniczka najzwyczajniej w świecie kazała mi okraść klienta. Dokładniej wyglądało to tak: za wszystko co kosztowało 500zł i więcej, trzeba było zapłacić z góry. Przyszedł jeden pan, młody, max 35 lat. Trochę pieniędzy miał, od razu zaczął stawiać, kierowniczka uznała, że trzeba wycisnąć z niego jak najwięcej. Oczywiście darmowa wódka na stół, chłopak się uchlał i zamówił sobie taniec prywatny oraz jakiś szampan. Gdy szedł do pokoju VIP z tancerką, ledwo trzymał się już na nogach. Po jakimś czasie wchodzę tam i pytam się czy czegoś sobie jeszcze życzy. Stwierdził, że już dziękuje, świetnie się bawił, ale już będzie uciekał i prosi o rachunek. Jako iż nie było z rzeczy które zamówił, nic tańszego niż 500zł, miał już wszystko zapłacone, widocznie za bardzo się upił i zapomniał. Już mu to chciałam powiedzieć, gdy podbiega do mnie tancerka i mówi, żebym go skasowała jeszcze raz (facet wydał już ponad 15 tys.)Odpowiedziałam jej, że to jest zwyczajne okradanie i tego nie zrobię. Kierowniczka podeszła do mnie i zagroziła, że jeśli go nie skasuję- zwolni mnie. Stwierdziłam, że nie ma co, niech mnie zwalnia! Ja jeszcze sumienie posiadam. Wydaje mi się, że kierowniczka sama poszła z terminalem i policzyła mu wszystko drugi raz, nie jestem jednak pewna bo ja już byłam w szatni i się przebierałam. Gdy wyszłam, kierowniczka z uśmieszkiem na twarzy podeszła do mnie i powiedziała: - No już nie bądź taka wrażliwa, nie zwolnię cię za to, ale następnym razem masz się mnie słuchać.- Niestety, ja już zostałam zwolniona, do widzenia.Piekielności i sposobów na wyłudzanie/kradzież pieniędzy było jeszcze wiele, w tym momencie nie przypomnę sobie niestety wszystkiego.Także panowie... Ja nie mam nic przeciwko klubom ze striptizem, chcecie sobie popatrzeć na gołe laseczki, proszę bardzo. Upewnijcie się zatem tylko, że nie jest to klub z sieci na C... (teraz w każdym mieście ich kluby mają inne nazwy, sprawdźcie zanim pójdziecie)[edit] Gdy pracowałam za barem, nic nie wiedziałam co się dzieje na sali. Bar był na końcu pomieszczenia, nieco schowany. Kelnerki i tancerki miały dbać o to, aby żaden klient tam nie siadał, tylko na loży w towarzystwie dziewczyn. Ja tam byłam tylko od tego, żeby podawać kelnerce zamówiony alkohol i rozliczać pieniądze. Co do tego czemu nie zwolniłam się od razu gdy zaczęłam zauważać podejrzane rzeczy? Chciałam tylko "dopracować" do końca miesiąca, żeby chociaż za ten trud mi zapłacono.
Wiecie co myślę o zamieszaniu z Trybunałem Konstytucyjnym? – To zwyczajne sprzątanie kolesi z poprzedniej mafii przez drugą mafię, która zajęła jej miejsce. A jako że poprzedniej mafii nie lubiłem znacznie bardziej, niż obecnej, to jakoś szczególnie przykro mi nie jest, wybaczcie.~ Adam Grabiński

Dwóch internautów stworzyło wirtualną pułapkę na pedofilii. Złapali... oficera Wojska Polskiego

Dwóch internautów stworzyło wirtualną pułapkę na pedofilii. Złapali...oficera Wojska Polskiego – "W związku z tym zalogowaliśmy się na dwa popularne polskie czaty pod nazwą "OlciaaxD", tworząc fikcyjne konto dwunastoletniej dziewczyny. Nie musieliśmy długo czekać na odzew wielu użytkowników, z których zdecydowana większość zainteresowana była seksem. Przerażające jednak było to, że mimo klarownej wiadomości odnośnie wieku dwunastu lat, wielu z nich wcale się nie zniechęciło. Jednym z takich użytkowników był "dyskretny.31". Właśnie pod tym nickiem krył się pedofil, który bezpośrednio rozpoczął rozmowę krótkim przywitaniem i propozycją spotkania sponsorowanego. Zasygnalizowaliśmy od razu wiek fikcyjnej postaci dwunastoletniej Oli, lecz to tylko pobudziło użytkownika do dalszej konwersacji. Otrzymaliśmy od razu serię bezpośrednich pytań oraz propozycji ewidentnie patologicznych, pedofilskich. Dla uwiarygodnienia naszej prowokacji staraliśmy się, aby forma naszych wiadomości przypominała dziecięcą (nie przywiązywaliśmy większej uwagi do składni czy ortografii, celowo popełniając wiele błędów typowych dla dzieci). Ponadto wysłaliśmy zwyczajne zdjęcie młodej dziewczyny na numer, który podał nam pedofil, na co dostaliśmy w odpowiedzi zdjęcie pedofila. Już wtedy wiedzieliśmy, że pedofil poczuł się pewniej i "połknął haczyk". Upozorowaliśmy spotkanie przy rondzie Generała Augusta Emila Fieldorfa "Nila" - jednym z najcharakterystyczniejszych miejsc w Rembertowie. Z pomocą koleżanek Pauliny Lorenc oraz Wiolety Waźnialis podzieliśmy się na dwie grupy i zajęliśmy pozycje, z których dyskretnie wypatrywaliśmy pedofila. Wiedzieliśmy również, kogo mamy wypatrywać, bowiem pedofil napisał nam, jakim samochodem przyjedzie (podał markę, model, kolor, a nawet rocznik (sic!)). Mieliśmy również zdjęcie pedofila, o którym wspomniałem wcześniej. Pozostaliśmy również w stałym kontakcie telefonicznym z pedofilem, z którym kontaktowaliśmy się poprzez wiadomości tekstowe. Napięcie rosło, aż w końcu dostrzegliśmy samochód pedofila, który zbliżał się do miejsca spotkania, wypatrując "Olci". Jako że zwolnił i nie zatrzymał się, a dostrzegł, że jego ofiary nie ma, wysłał szybko smsa z pytaniem "Gdzie jesteś?". Wysłaliśmy wiadomość tekstową, która dawała do zrozumienia pedofilowi, że za minutę wykreowana przez nas ofiara przyjdzie na miejsce spotkania. Podszywając się pod fikcyjną postać dwunastoletniej dziewczynki, poprosiliśmy, aby pedofil kupił sok, co zmusiłoby go do opuszczenia pojazdu i znacznie ułatwiłoby nam zatrzymanie. Ten spytał się jaki, na co my poprosiliśmy o sok marki "Kubuś". Po chwili jedna z dwóch grup dostrzegła jak owe auto zatrzymało się przy Żabce, a mężczyzna udał się do sklepu. Szybko zebraliśmy się pod drzwiami sklepu i czekaliśmy, aż pedofil wyjdzie ze sklepu, żeby go obezwładnić i przekazać w ręce odpowiednich służb. Po krótkiej chwili ze sklepu wyszedł mężczyzna ze zdjęcia, który trzymał w ręku "Kubusia" i udawał się do swojego samochodu, który wcześniej nam opisał. Wszystkie poszlaki nie pozostawiały cienia wątpliwości i dawały nam poczucie pewności co do podejrzeń wobec tego mężczyzny. Bez zastanowienia rzuciliśmy się na pedofila, który zupełnie zaskoczony zaczął wyrywać się i w momencie, gdy go obezwładniliśmy zaczął krzyczeć, jakoby to on był ofiarą napadu. Użyliśmy jednak różnych środków perswazji, o których nie chciałbym tutaj pisać, aby uciszyć pedofila. Silny trzydziestojednoletni mężczyzna szybko zaczął się tłumaczyć, że to jakieś nieporozumienie, aż w końcu zmienił strategię po raz trzeci, grożąc nam, że nie wiemy, z kim zadarliśmy i podkreślając, że jest kimś ważnym. Okazało się, że schwytany przez nas pedofil jest oficerem Wojska Polskiego (kapitanem). Szybko zawiadomiłem Policję, podczas gdy chłopaki trzymali pewnie pedofila na ziemi. Kiedy przyjechała Policja, zwyrodnialec zdołał wymyślić jeszcze inną wymówkę, jednak przedstawiliśmy funkcjonariuszom zebrane informacje, które mogły tylko i wyłącznie pogrążyć ujętego mężczyznę. Nie mogliśmy jednak znaleźć telefonu, z którego pisał mężczyzna. Policjanci znaleźli i zabezpieczyli podczas przeszukania mężczyzny i samochodu dwa telefony komórkowe, ale żaden nie był tym, z którego pisał do "Olci". Wcieliłem się jednak na moment w rolę detektywa i znalazłem telefon, który pedofil zdołał wyrzucić pod zaparkowany obok samochód podczas kilkuminutowej szamotaniny. Na komendzie pedofil spokorniał i przyznał się do winy. Potwierdziło się również to, że jest on oficerem Wojska Polskiego. W takich okolicznościach musieliśmy poczekać na Żandarmerię Wojskową, która przejęła sprawę. Z komendy w Rembertowie zostaliśmy przewiezieni do oddziału Żandarmerii Wojskowej, gdzie zostaliśmy przesłuchani. Późno w nocy po złożeniu zeznań odebrał nas kolega Daniel, któremu serdecznie dziękujemy za pomoc.Ze względu na śledztwo oraz jego rangę na chwilę obecną nie możemy zdradzić więcej szczegółów, gdyż grozi nam odpowiedzialność karna.Pragnę również nadmienić, iż nie mamy na celu kreowania złego wizerunku Wojska Polskiego, a samych żołnierzy zawsze będziemy darzyć ogromnym szacunkiem oraz podziwem! Chcemy natomiast pokazać, że zjawisko pedofilii jest niezwykle powszechne, a takie "czarne owce" mogą występować w niemalże każdych środowiskach."

23 zwyczajne zachowania, które w niektórych krajach są uznawane za obraźliwe (24 obrazki)

Aby czynić dobro, nie czekaj na okazje szczególne. Próbuj wykorzystać zwyczajne sytuacje –
Źródło: Jean Paul Sartre.
Czy naprawdę nie ma żadnego imama, który wytłumaczyłby im, że to, w co oni wierzą to zwyczajne pier**lenie jakiegoś chorego pedofila i gwałciciela? –
Kosze na śmiecinie muszą być nudne – Mieszkańcy Rzyk pokazują że zwyczajne rzeczy można zmienić w coś, co poprawi ci humor
Źródło: 30.05.2013 r. Rzyki
Dziki? – Gdyby nie zeznania świadków, uznałbym że to zwyczajne bydło było
Dla ciebie to zwyczajne złapanie się za ręce – ...a to dziecko może właśnie przeżywać najwspanialszy dzień swojego życia
Słowa zmniejszają uczucia  – Sprawiają, że to, co w głowie było wielkie i wspaniałe.. staje się okrutnie zwyczajne