Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 81 takich demotywatorów

Japońskie władze ostrzegają przed kotem, który wpadł do rakotwórczych chemikaliów – Incydent w zakładzie galwanizacyjnym Nomura Plating w Fukuyamie wywołał niepokój w poniedziałek, gdy pracownik zauważył ślady kocich łap prowadzące do zbiornika chromu-6, substancji rakotwórczej. Nagrania z monitoringu ujawniły, że kot mógł wejść do zbiornika, pozostawiając ślady. O zdarzeniu natychmiast poinformowano władze i policję. Kierownik fabryki, Akihiro Kobayashi, wyjaśnił, że zbiornik był zabezpieczony, ale po weekendzie pracownicy zauważyli jego uszkodzenie. Ze względu na niebezpieczeństwo, pracownicy zawsze noszą ochronne ubrania i maski. Władze Fukuyamy wydały ostrzeżenie dla mieszkańców, radząc unikać kontaktu z ewentualnie "nietypowo zachowującym się kotem" i zgłosić sytuację policji. Nie wiadomo, czy kot przeżył, ale incydent skłonił do przemyślenia konieczności zabezpieczenia zakładu przed dostępem zwierząt
Człowiek niby wiedział, a jednak się łudził –  JA, KIEDY POWEEKENDZIEBYŁEM GOTOWYNA WIOSNE:PTASZEKSTASZEK.PL
Źródło: Ptaszek Staszek
 –
Goście: Dobra, zbieramy się.Ja: Jaka szkoda, że już nareszcie idziecie. Wpadnijcie jeszcze kiedyś, nie daj Boże –
Źródło: czeluście internetu
 –  14:25Uwaga! OFERTA nie do OdrzuceniaZa jedyne 499zł ARESZTUJEMY Cię naoczach Twojej żony w piatek iprzywieziemy po weekendzieW cenie: max 3 noclegi w domku, lub wnamiocie na ośrodku położonym w lesienad jeziorem, towarzystwo fajnychkolegów, piwo, grill i wędki, ognisko,wspaniała sławska atmosfera. Jajek niebedzie. Sprzątać nie trzeba. Oknaumyte.Zadzwoń, nie zwlekaj - my natychmiastzjawimy się w policyjnych mundurachna sygnale po Ciebie.Zrób nam reklamę udostępnij ;)Domki Cypel ZawózFoto: z neta pożyczonePOLICJAWHE
 –
Defibrylator obok bankomatu na wypadek jakbyś sprawdził stan kontapo weekendzie –
 –  pospałam
Dwóch fanów zepsołu Troyes na luzaku siedziało sobie w jacuzzi i popijało piwo. Tak trzeba żyć –
Poniedziałek w biurze po całym weekendzie imprezowania –
0:11
"Patriotyczni" Amerykanie zostawiający za sobą tysiące ton śmieci, które muszą posprzątać ekolodzy, to doskonała metafora przyszłości tego kraju –
 –
 –
Wypoczęty po weekendzie i nie będę musiał spędzić całego dnia w pracy –
...żeby można było sobie spokojnie odpocząć po weekendzie –
 –

Niesamowity pech Roberta Kubicy. Awaria samochodu na ostatnim okrążeniu odebrała mu wygraną w legendarnym wyścigu 24h Le Mans!

Niesamowity pech Roberta Kubicy. Awaria samochodu na ostatnim okrążeniu odebrała mu wygraną w legendarnym wyścigu 24h Le Mans! – Polak w samochodzie numer 41 zespołu WRT Team wraz ze Szwajcarem Louisem Deletrazem i Chińczykiem Yifei Ye niemal do samego końca prowadzili w legendarnym wyścigu 24h Le Mans w klasie LMP2, ale na kilka minut przed końcem rywalizacji ich auto nagle stanęło. Zespół WRT zidentyfikował już przyczynę awarii - zawiódł czujnik przepustnicy, co sprawiło, że Louis Deletraz, Robert Kubica i Yifey Ye nie sięgnęli po zwycięstwo po 24 godzinach znakomitej jazdy całej trójki.Awaria miała miejsce na ostatnim okrążeniu, gdy za kierownicą auta siedział wówczas Yifey Ye, który prowadził z dużą przewagą nad rywalami."Spełniałem marzenie dopóki ono nie prysło. To był długi wyścig, a wspólnie z Louisem i Robertem zadbaliśmy o samochód i doprowadziliśmy go do szczytu kilka godzin przed końcem, kiedy wsiadłem za kółko. To boli. To nie jest łatwe. Szczególnie kiedy jesteś tym, który ma to dowieźć do mety. To było nagłe. Samochód mnie wcześniej nie ostrzegał. Byłem dobry dla auta jak tylko mogłem, unikałem krawężników i skupiałem się na dowiezieniu go do mety, ale czasem nie jest ci to pisane. Przykro mi ze względu na wszystkich w zespole, wszyscy wykonali wspaniałą pracę" - powiedział chiński kierowca.Szwajcarski kierowca Louis Deletraz był załamany po wyścigu:"Brak mi słów. Płaczę. To jest tak okrutne. Dlaczego my, dlaczego na ostatnim okrążeniu po 23h 58 min. Mieliśmy duże prowadzenie, mieliśmy zwycięstwo, a samochód się zatrzymał. Nie mogę w to uwierzyć. Wygranie Le Mans było moim marzeniem od dziecka. Chciałbym podziękować mojej załodze i partnerom, którzy wykonali bezbłędną robotę. Dziękuję Robert i Yifey - to była przyjemność. To bolid, ale wrócimy silniejsi”.Robert Kubica również był zdruzgotany po utracie zwycięstwa tak blisko mety, ale po chwili samotności wyszedł do mediów i powiedział:"Jest to bolesne. Cieszymy się szczęściem siostrzanego samochodu, ale myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Kiedy mieliśmy to wszystko w kieszeni, to bardzo boli. Na kilkanaście minut przed końcem wyścigu przyszły do nas osoby zajmujące się organizacją poinformować nas gdzie mamy iść na podium. Nie spodobało mi się to. Już raz byłem w sytuacji, w której straciłem zwycięstwo na ostatnim okrążeniu. W 99,9999% przypadków nic się nie dzieje, ale powiedziałem im: spokojnie, wszystko się może zdarzyć. I się zdarzyło.Strata zwycięstwa w ten sposób nie jest miła, ale jest jak jest. Gratulacje dla naszego siostrzanego samochodu i zespołu. W wyścigu mieliśmy pod górkę, mieliśmy kilka problemów, ale byliśmy w stanie wyjść na prowadzenie, a potem przyszedł ostateczny zawód. Myślę, że przeżyliśmy w tym wyścigu wszystko, co Le Mans może zaoferować…"Na pytanie, czy pocieszał młodszych od siebie i mniej doświadczonych kierowców z zespołu, Robert odpowiedział:"Powiedziałem im, że mają więcej czasu na wygranie tego wyścigu niż ja… Nie potrzeba więcej słów. To coś, co zawsze będzie bolało. Takie jest życie. Wierzę, że trudne sytuacje uczynią cię silniejszym. To brzmi jak tanie hasła, ale myślę, że kiedy przetrawisz to i pomyślisz o tym, to jesteśmy po weekendzie, po którym możemy być z siebie dumni. Takie są wyścigi - albo je kochasz albo nienawidzisz"
Po dobrym weekendzie każdy z nas jest takim słoniem –
Pan Wencel z Gościa Niedzielnego –  Sid znajduje trzy dziwne jaja, z których wkrótce wykluwają się śliczne tyranozaury. Samotny leniwiec postanawia stworzyć dla nich prawdziwy dom. Rozbuchany instynkt macierzyński postawi go w niezręcznej sytuacji, gdy w okolicy pojawi się biologiczna matka małych dinozaurów. W cyklu animowanych filmów o przygodach „najdziwniejszego stada na świecie" często ktoś ma problem z tożsamością. Dość wspomnieć mamucicę Elę, która w drugiej części upierała się, że jest oposem. Na szczęście natura w porę koryguje te projekcje, broniąc bohaterów przed epidemią gender.
Źródło: GOŚC NIEDZIELNY
 –  negativum