Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 34 takie demotywatory

"It's the eye of the tiger" –  7:03
0:18
 –  ANIMALS KINDmother tiger refuses to feed herbaby
To jedno zdjęcie zapewniłomu sławę i karierę w reklamie – W jednym z turniejów golfowych, gdy Tiger Woods uderzył w piłkę, wszyscy fani, z wyjątkiem jednego mężczyzny, obserwowali to przez swoje smartfony. Ten jeden mężczyzna, nazywany "facetem z piwem", obserwował uderzenie, popijając piwo. Zdjęcie tego stało się hitem w mediach społecznościowych, a mężczyzna w ciągu 24 godzin doszedł do porozumienia z marką piwa, której reklamę nagrał. W ciągu 48 godzin pojawiły się koszulki i czapki z jego wizerunkiem Vid
 –  >kupuj sobie co tydzień energola w tej samejżabce>kasjerka jakieś 7,5/10, nie idealna, ale urocza, aze swoim chłopskim ryjem nie możesz narzekać>zawsze się uśmiecha, żartobliwie prosi ożappkę, pyta o nastrój i cały ten jazz>ogarnij, że nie robi tego tylko dlatego, bo jej zato płacą>leci na ciebie jak Ił w las kabacki>umyj dupę i mordę, zrób prep talk w lustrze, Eyeof the Tiger w słuchawkach>weź monsterka i podejdź do kasy>"paragon?">"a co powiesz na napisanie mi na nim swojegonumeru?">robi się czerwona jak Kwachu i pisze ciąg cyfr>uśmiechnij się i powiedz, że do niej zadzwonisz>mózg z radości przechodzi w tryb monke>zazwyczaj nie bierzesz paragonów>spójrz na niego, zgnieć i odruchowo wypierdoldo śmietnika pod ekspresem do kawy>cóżemuczynił.gif>wybiegnij z żabki bez myślenia
Ja idący na siłkę pierwszyraz od trzech lat, a w słuchawkachleci "Eye of the tiger" –
Nie robią zdjęć, mają najlepsze wspomnienia –
Czule nazywana przez miejscowych "Collarwali", za życia wychowaław sumie 29 młodych –
Dariusz "Tiger" Michalczewski trochę niedysponowany – Z okazji 15. urodzin TVP Sport redakcja wypuściła do sieci zbiór wpadek i zabawnych zdarzeń, które miały miejsce na antenie. Przy okazji były dziennikarz tej stacji zamieścił na Twitterze nagranie z Michalczewskim sprzed pięciu lat, kiedy to będący w roli eksperta TVP Sport były bokser trochę za bardzo się rozluźnił przed wejściem na antenę
 –
Takie tam na planie serialu "Supernatural" –

Pamiętajmy o tym, co jest w życiu naprawdę ważne:

 –  Marchew z Ciemnogrodu· "Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na "full volume". Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią.Pani spojrzała na mnie:- A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jakby te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić.- Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej..."Aut. Edie Maciejewska
"Eye of the tiger" w wykonaniu Eduardy Henklein – Dziewczyna nieźle sobie radzi
Staraj się zniszczyć polską firmę, po tym jak przeprosiła za swój błąd i przekazała 500 tysięcy złotych na pomoc dla powstańców warszawskich.Na koniec popijając austriackiego dodawacza skrzydeł, mów o tym, jak mało mamy na rodzimym rynku polskich produktów –  het! jestem polakiem tiger
...a on przynosi Harnasia –  Minęła 20 Rafał Dzięciołowski
Popieracie? –
Świetna reklama na czasie –
Tymczasem w TVP Info... –
"Przelana kwota jest tak wielka, jak nasz wstyd". Szefostwo Tigera poszło za radą Filipa Chajzera i postanowiło wesprzeć jego "Zbiórkę dla Powstańców 2017" – Tym samym odkupili choć część win Proszę Państwa. Sam w to nie wierzę, ale to prawda. Przed chwilą zadzwonił do mnie chłopak z Tigera. Wyraźnie skonsternowany. Kilkukrotnie mówił jak bardzo jest im głupio w firmie przez błąd, który popełnili. W moim poprzednim poście napisałem, że "Zbiórka dla Powstańców 2017" to odpowiednia forna pokuty... I TAK SIĘ STAŁO!!! Ostatnie zdanie, naszej rozmowy - "kwota, którą przelaliśmy jest tak wielka jak nasze poczucie wstydu". I faktycznie jest WIELKA. 500.000 PLN!!! DZIĘKUJĘ!!! W imieniu bohaterów naszego Państwa DZIĘKUJĘ!!! To są pieniądze na leki, protezy, aparaty słuchowe, prąd, wodę, święta... Jestem cholernie wzruszony. Każda, nawet najgłupsza decyzja może mieć swój happy end. Oto i on.
Agresywne psy atakują 97-letnią kobietę. Niespodziewanie z ratunkiem przychodzi jej kot! – W scenie niczym z horroru, 97-letnia kobieta zbierała mlecze w swoim ogrodzie, gdy nagle pojawiły się cztery psy rasy pitbull na jej podwórku i zaczęły biec w jej stronę. Mówi się, że te psy są zazwyczaj agresywne, ale tak naprawdę to wszystko jest wynikiem tego, jak wychowali ich właściciele.Staruszka była przerażona śmiercią i myślała, że jej życie się skończy. Ale po chwili wkroczył do akcji mały futrzany bohater.Pogodny i relaksujący dzień Sophie zamienił się w prawdziwy koszmar, kiedy została niespodziewanie zaatakowana. Według portalu Journal, cztery pitbulle należące do sąsiada Sophie, uciekły przez okno i nagle biegły pełną parą w jej stronę.„Nagle te cztery pitbulle wkroczyły na moje podwórko i otoczyły mnie, ciągle kręcąc się wokół. Jeden z nich na mnie wyskoczył i zranił… uderzyłam go w głowę i całe szczęście się odsunął, ale zaraz po tym, drugi z nich podchodził do mnie a ja ze strachu niemal zesztywniałam. A wtedy nagle, mój kot wskoczył na środek…”- mówi Sophie Thomas.Odważny kot Tiger odwrócił uwagę psów, które dały spokój jego właścicielce i zaczęły go gonić. Dzięki jego szybkiej reakcji, Sophie zdołała dostać się bezpiecznie do domu.Kiedy oczyszczała ranę, cały czas myślała o swoim kotku i była pewna, że zostanie poważnie ranny. Ale gdy zaraz po tym wyjrzała przez okno, ku jej wielkiemu zaskoczeniu i radości, ujrzała Tigera, który czekał za drzwiami bez szwanku.„Nie wiem, co by się stało, gdyby mój kot mi nie pomógł… On jest zawsze blisko mnie i cały czas za mną chodzi. Bardzo mnie lubi, ponieważ żyję samotnie.” – mówi Sophie.Właściciel psów, sąsiad Sophie, obwiniał syna za otwarcie okna i twierdził, że jego pitbulle nie okazują przemocy, ale tak czy inaczej musiał zapłacić 300 dolarów, a jego psy zostały poddane kwarantannie na 10 dni
 –