Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 7 takich demotywatorów

Tego się nie spodziewałem... –
0:06
Warto było – Zlecenie było wyjątkowe Pracuję jako dostawca produktów spożywczych i nie tylko.Dzisiaj wpadło mi zamówienie, które totalnie mi się niepodobało. Nie dość, że daleko trzeba było jechać, to jeszczektoś sobie zamówił pół sklepu - 3 ogromne reklamówy pookoło 10 kg każda. Warzywa, chleb, mięso, proszek, krótkomówiąc miesięczny zapas rzeczy potrzebnych w domu.Dotarłem na miejsce, ale oczywiście całe osiedle zapchanesamochodami, nie mam jak podjechać i gdzie sięzatrzymać... Przed wyjściem z samochodu zerknąłem naformularz zamówienia i zobaczyłem, że zakupy muszędostarczyć na 6 piętro. Myślę sobie „no świetnie, oby tylkowinda była". Wziąłem te wszystkie torby i dowlekłem się doklatki. Wchodzę no i oczywiście k*rwa, jakby mogło byćinaczej... Windy nie ma. Zanim doczłapałem na to ostatniepiętro, to spociłem się jak świnia. Myślę, moją koszulkęmożna było na luzie wyżymać, taka była mokra. Na którymśz pięter potknąłem się o schodek, ledwo utrzymałemrównowagę. Dobrze, że nic mi nie wypadło i nic nie rozlałem.Jak już w końcu dotarłem, to ledwo łapałem oddech. Byłemokropnie zmęczony, przemoczony od potu i wk*rwiony.Zapukałem do drzwi ... W tym momencie cały mój gniewminął. Otworzyła mi starsza kobieta, wyglądała na jakieś70-80 lat, chyba dostała emeryturę i zrobiła zakupy nazapas, żeby nie musieć po nie chodzić. Wniosłem tereklamówki do kuchni. Babcia zapłaciła mi za zakupy i naodchodne w progu wcisnęła mi w rękę tabliczkę czekolady.Powiedziałem, że bardzo dziękuję, ale nie trzeba, ale onanalegała, mówiąc, że chociaż tak się odwdzięczy za mójwysiłek.Ogólnie, mimo tych niekwestionowanych trudności, tasytuacja naładowała mnie pozytywną energią na cały dzień.
Czy będziesz zdjęcia robił... –
Źródło: krzemowe zakamarki
Zagłosuj

Co powiedziałaby Ci Twoja ulubiona przekąska, gdyby mogła mówić tuż przed zjedzeniem?

Liczba głosów: 1 616
Niewidoma Kasia ma do nas bardzo ważną prośbę: żeby nie zostawiać elektrycznych hulajnóg pośrodku chodnika. Strasznie łatwo się o nie potknąć – W najlepszej opcji człowiek nadziewa się na wystającą kierownicę, w nieco gorszej – miażdży piszczel albo wywija orła i szoruje twarzą po betonowej kostce. Dawniej, wiedząc, że ma do pokonania kilkaset metrów prostej drogi, Kasia mogła iść naprzód pewnym krokiem. Doskonale wiedziała, gdzie schodek, gdzie wystająca studzienka, a gdzie brakująca płytka w chodniku. Dziś, każdy metr pokonuje w obawie, że pomimo ostrożności zaraz znowu potknie się o hulajnogę. W dużych miastach jest ich naprawdę sporo. Ostatnio, na trasie z mieszkania do autobusowego przystanku (to zaledwie 800 metrów), natknęła się aż na trzy hulajnogi. Tak więc ogromna prośba: pamiętajcie o osobach niewidomych i nie porzucajcie hulajnóg na środku chodnika
Źródło: www.facebook.com
 –  Pracuję jako dostawca produktów spożywczych i nie tylko. Dzisiaj wpadło mi zamówienie, które totalnie mi się nie podobało. Nie dość, że daleko trzeba było jechać, to jeszcze ktoś sobie zamówił pół sklepu - 3 ogromne reklamowy po około 10 kg każda. Warzywa, chleb, mięso, proszek, krótko mówiąc miesięczny zapas rzeczy potrzebnych w domu. Dotarłem na miejsce, ale oczywiście całe osiedle zapchane samochodami, nie mam jak podjechać i gdzie się zatrzymać... Przed wyjściem z samochodu zerknąłem na formularz zamówienia i zobaczyłem, że zakupy muszę dostarczyć na 6 piętro. Myślę sobie „no świetnie, oby tylko winda była". Wziąłem te wszystkie torby i dowlekłem się do klatki. Wchodzę no i oczywiście k*rwa, jakby mogło być inaczej... Windy nie ma. Zanim doczłapałem na to ostatnie piętro, to spociłem się jak świnia. Myślę, moją koszulkę można było na luzie wyżymać, taka była mokra. Na którymś z pięter potknąłem się o schodek, ledwo utrzymałem równowagę. Dobrze, że nic mi nie wypadło i nic nie rozlałem. Jak już w końcu dotarłem, to ledwo łapałem oddech. Byłem okropnie zmęczony, przemoczony od potu i wk*rwiony. Zapukałem do drzwi i... W tym momencie cały mój gniew minął. Otworzyła mi starsza kobieta, wyglądała na jakieś 70-80 lat, chyba dostała emeryturę i zrobiła zakupy na zapas, żeby nie musieć po nie chodzić. Wniosłem te reklamówki do kuchni. Babcia zapłaciła mi za zakupy i na odchodne w progu wcisnęła mi w rękę tabliczkę czekolady. Powiedziałem, że bardzo dziękuję, ale nie trzeba, ale ona nalegała, mówiąc, że chociaż tak się odwdzięczy za mój wysiłek.Ogólnie, mimo tych niekwestionowanych trudności, ta sytuacja naładowała mnie pozytywną energią na cały dzień
Mąż ją wyśmiał, kiedy poprosiłao pomoc. W czasie jego nieobecnościdała mu nieźle popalić – Mąż ogląda mecz piłki nożnej, gdy nagle do pokoju wchodzi żona i pyta, czy naprawi lampkę w przedpokoju, bo od kilku tygodni migocze i nic nie widać. Zdenerwowany tym, że się mu przeszkadza mąż, odpowiada:„A powiedz mi, czy ja mam na czole napisane ‚OSRAM’ lub coś w tym stylu?”Żona nie ma zamiaru się poddać i dalej pyta. Tym razem odnosi się do drzwi w lodówce, które nie zamykają się tak jak powinny. Małżonek znów przewraca oczami i odpowiada:„Lodówka? Czy na moim czele napisane jest ‚INDESIT’?!”Żona wydaje się absolutnie nie przejmować niemiłymi odzywkami i dalej pyta – tym razem o ostatni stopień w wejściowych schodach.Mąż już totalnie wpadł w szał i krzyczy:„Nie jestem stolarzem, nie mam ochoty naprawiać głupich schodów. Czy na moim czole napisane jest ‚OBI”, kobieto?! Denerwujesz mnie. Idę do pubu spokojnie obejrzeć mecz”Po meczu wraca do domu i już od progu chce przeprosić za swoje gburowate zachowanie. Wchodzi na werandę i zauważa, że problematyczny schodek jest naprawiony. Światło w przedpokoju nie migocze, a kiedy idzie po piwo do lodówki, zauważa, że drzwi otwierają i zamykają się normalnie. Od razu pyta żonę, jak to się stało, że wszystko działa. Kobieta odpowiada:„Otóż, wielki mistrzu. Kiedy pijany poszedłeś sobie w spokoju oglądać mecz do pubu, usiadłam przed domem i zaczęłam płakać. Przechodził akurat pewien młody mężczyzny, którego zainteresowały moje łzy. Zapytał, jak może mi pomóc, a ja mu o wszystkim powiedziałam. Zaproponował, że naprawi te rzeczy w zamian za ciasto, lub za szybki numerek u niego w domu”Pewny siebie mężczyzna zapytał:„Oooo. To jakie ciasto mu upiekłaś?”Kobieta spojrzała na niego z oburzeniem i odpowiedziała:„Halo!! Czy na moim czole napisane jest ‚Dr. Oetker’?!”
Pomysł ''geniusza'' zbrodni –

1

 
Color format