Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 348 takich demotywatorów

W Madrycie otwarto pierwszy na świecie most stworzony za pomocą drukarki 3D Konstrukcja składa się z trzech wielkich elementów wydrukowanych przy użyciu cementu oraz polipropylenu. Jej łączna długość wynosi 12 metrów, a szerokość 1,75 metra

Konstrukcja składa się z trzech wielkich elementów wydrukowanych przy użyciu cementu oraz polipropylenu. Jej łączna długość wynosi 12 metrów, a szerokość 1,75 metra – Budową zajął się Kataloński Instytut Architektury, który uważa, że wydrukowane tego typu konstrukcji za pomocą drukarki 3D jest fenomenem na skalę światową. Zdaniem pracowników Instytutu, osiągniecie to w rękach odpowiednich inwestorów może przyczynić się do znaczącego rozwoju branży budowlanej

Ach, to były czasy!

Ach, to były czasy! –  My, urodzeni w latach 50-60-70-80-90 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych.Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za smarowanie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy.Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami – bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby.Skakaliśmy z balkonu na odległość. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie. Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys… Nikt nas nie odprowadzał do szkoły. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z opiekunką.Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrocie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego – codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw.A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!

Cykl rozwoju zarodka kurczaka

 –
Szukają kogoś, kto ogarnia program jak kot kuwetę? – Pierwszy raz widzę, aby firma szukała kogoś, kto sra na narzędzie pracy Kto: lilly/works StudioGdzie: WarszawaStanowisko: MontażystaOgarniasz pakiet Adobe jak kot w. 3 montaż to Twoja pasja? Maszprzeieozackie portfolio i chcesz mieć jeszcze lepsze? W mijającym rokuprzeczytałeś więcej niż jedną książkę?Delącz do szeregów MyWorks Studio, a w zamian za część Twojegomontamwego serducha . odwdzięczymy się:elastycznyml godzinami pracy.wynagrodzeniem, na jakie zasługujesz.możliwościami rozwoju przy pracy nad różnorodnymi projektami filmowymi.pakietem medycznym,super atmosferą w naszym biurze na Powiślu.Zainteresowany?wyślij nam swoje CV + Poniolo na adres rekrutacja@myworks.pl . Dorzućtez kilka słów o sobie i daj nam się poznać z jak najlepszej strony!
Źródło: Facebook
W tym bloku w Olsztynie mieści się siedzba firmy pana Roberta Greya, byłego wiceministra, który dostał bezzwrotną dotację 24 mln złotych od rządowego Narodowego Centrum Badańi Rozwoju –
Bardzo dobry pomysł – Przecież obecnie pracujący w callcenter absolwenci kulturoznawstwa, socjologii, filozfii itp. są do tej pracyzupełnie nieprzygotowani Ministerstwo Rozwoju pozytywnie zaopiniowało wniosek o utworzenie klas o profilu call center Resort na dniach prześle wymagane dokumenty do Ministerstwa Edukacji Narodowej
Ja, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej wzywam Ministerstwo Obrony Narodowej reprezentowane przez ministra Antoniego Macierewicza do zawarcia ugody i wypłacenie mi jednego miliona złotych (1 milion PLN) w związku z katastrofą smoleńską, która miała miejsce – UZASADNIENIEW wymienionej katastrofie zginęło 96 osób, które reprezentowały Polaków czyli i mnie osobiście, jako obywatela Polski. W opinii ministra MON, Antoniego Macierewicza katastrofa ta została spowodowana przez błędy administracji rządowej lub zamach przez te władze inspirowany. W związku z powyższym doznałem ogromnych cierpień natury psychicznej i niewyobrażalnej traumy, ciągle pogłębianej przez miesięcznice, kolejne ekshumacje oraz nieustanne rozdrapywanie ran.Pragnę również zwrócić uwagę, że w związku z katastrofą poniosłem poważne straty materialne, gdyż prezydent RP, Lech Kaczyński (co potwierdzają obecne władze) był największym mężem stanu wolnej Polski, który miał wprowadzić nasz kraj na wyższy poziom rozwoju. W związku z jego przedwczesną śmiercią, kraj nasz nie wszedł na wyższy poziom rozwoju, a ja i moja rodzina poniosła z tego powodu znaczące straty. Mając ten fakt na uwadze stwierdzam, że gdyby Lech Kaczyński nie zginął/poległ (niepotrzebne skreślić) w katastrofie, wówczas moje zarobki byłyby co najmniej dwukrotnie wyższe.Pragnę zaznaczyć, że nie jestem spokrewniony z nikim z ofiar katastrofy lecz to nie ma znaczenia, gdyż Lech Kaczyński, był prezydentem Polski, czyli także moim osobiście. Nie ma również znaczenia, że go nie lubiłem, ponieważ dotychczasowa praktyka stosowana przez Ministerstwo Obrony Narodowej wskazuje na to, że odszkodowania wypłacano także osobom, które nie darzyły sympatią osoby za którą otrzymały odszkodowanie. Trudno bowiem zaprzeczyć, że pani Beata Gosiewska, będąc w separacji z mężem Przemysławem pałała do niego pozytywnymi uczuciami. Separacja z natury rzeczy nie jest przecież efektem miłości lecz efektem wzajemnej niechęci.Podtrzymując moje argumenty, wnioskuję jak powyżej.Obywatel RP
 –
Wczoraj obśmiałem się jak norka z buńczucznych zapowiedzi Ministerstwa Rozwoju, że za rok będzie polski elektryczny samochód, a za trzy lata będzie ich po Polsce jeździć milion –  Spójrzmy tylko na jeden aspekt: ładowanie takich samochodów. Jak wiemy, pojemność baterii ciągle jest ograniczona, a czas ładowania jest najbardziej krytycznym elementem użytkowania samochodu. Trzeba ładować się wszędzie, przy każdej nadarzającej się okazji: dom, praca, zakupy. Pomińmy na chwilę konieczność wykonania kilku milionów punktów ładowania na ten milion samochodów i skupmy się tylko na jednym elemencie: obciążeniu sieci energetycznej.Otóż samochód potrzebuje "łyknąć" około 1,5 kWh na godzinę. Jak wiemy, ruch samochodowy ma dość nieregularną charakterystykę w ciągu dnia: rano lemingi jadą do swoich biur samochodami, podłączają je tam do ładowarek (pik obciążenia). Po południu wracają do domu, podłączają samochody do ładowarek (kolejny pik obciążenia). Ładowanie baterii typowego samochodu elektrycznego to 4-5 godzin.Milion samochodów to milion razy te półtora kWh, przez te cztery-pięć godzin, dwa razy na dobę. Czyli 1,5 GWh prądu, które potrzeba z systemu energetycznego kraju i sieci. To dwie nowe elektrownie, a dokładniej kilka nowych bloków rozsianych po kraju, bo przesyłanie prądu na duże odległości okupione jest dużymi stratami. Jeden blok elektrowni węglowej to ok. 6-9 mld złotych - i proszę mi nie opowiadać bajek o wiatrakach albo panelach słonecznych, chyba że chcecie dojeżdżać do pracy tylko w słoneczne i wietrzne dni i tylko latem. Czyli - na same elektrownie potrzeba jakichś 30 mld złotych. Na modernizację sieci przesyłowych - co najmniej tyle samo. Istniejące instalacje nie wytrzymają nowych kilku-kilkunastu kiloamperów pobieranych na osiedlach i w biurowcach.Czyli 60 mld złotych plus kilka lat, bo elektrowni nie stawia się w rok. Przypomnijmy, że ten sam rzad, który zapowiada milion samochodów elektrycznych, właśnie wydrenował spółki energetyczne z gotówki, aby zasilić górnictwo. Nie ma więc pieniędzy na nowe inwestycje energetyczne, chyba że sięgniemy do kieszeni konsumentów. Tyle że 3 mln osób w Polsce ma już kłopoty z opłaceniem rachunków za prąd i ciepło.Daruję sobie komentarz, każdy potrafi wyciągnąć wnioski sam

Jeśli myślałeś, że już nic cię nie zaskoczy, to poznaj grę antyaborcyjną dla dzieci z podstawówki, stworzoną przez fundację pro-life Grę opisał Nasz Dziennik:

Grę opisał Nasz Dziennik: – To zestaw kart podobnych do "Czarnego Piotrusia", które mają pokazywać dzieciom kolejne etapy rozwoju prenatalnego. Bractwo Małych Stópek zachęca, by dzieci poznały grę na lekcjach religii. Problem polega także na tym, że wizerunki uwiecznione na kartach nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Płód w 10. tygodniu ciąży wygląda jak uśmiechnięty noworodek, pozostałe karty też przypominają kilkumiesięczne bobasy, a nie rozwijające się przez 9 miesięcy dzieci. Już wkrótce pierwsza gra karciana pro-life
Prof. Marek Świtoński, polski genetyk, Polska Akademia Nauk w Poznaniu – "Z całą pewnością jesteśmy zgodni co do jednego: od kiedy zaczyna się życie. Zarówno teolodzy jak i naukowcy są zgodni, że zaczyna się od połączenia komórek męskiej i żeńskiej. Problem pojawia się, gdy mamy zdecydować kiedy to życie uznać za człowieka. Jako naukowiec nie uważam, że są takie cezury w rozwoju zarodka, kiedy można mówić "o, odtąd ten zarodek staje się bardziej ludzki". W niektórych krajach rząd uznał, że jest to kilkanaście dni po zapłodnieniu. Jako genetyk nie jestem w stanie odpowiedzieć dlaczego akurat tyle, na jakiej podstawie tak zdecydowano. Rozwój zarodka to pewien proces. Nie potrafiłbym powiedzieć, czy jest bardziej "ludzki" od momentu wyklucia zarodka z blastocysty, czy zagnieżdżenia w macicy."
Kolejny poziom rozwoju będzie wtedy, gdy na pytanie "skąd jesteś?" zaczniemy odpowiadać "z Ziemi" –
Zanim coś zrobisz przemyśl to sto razy... –  Dwa etapy rozwoju seksualnego kobiety
Polscy licealiści wracają z medalami z olimpiady geograficznej w Pekinie – Młodzi polscy geografowie wrócili z Pekinu ze srebrnym i brązowym medalem. Konkurencja była niemała – w XIII Międzynarodowej Olimpiadzie Geograficznej wzięło udział 173 najlepszych uczniów z 45 krajów wszystkich kontynentów.Srebrny medal zdobył Paweł Goleniowski z I Liceum Ogólnokształcącego w Katowicach, natomiast medal brązowy wywalczyła Anna Kurop z II Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku. Polskę reprezentowali również Janusz Godziek z I Liceum Ogólnokształcącego w Mikołowie oraz Daniel Dylewski z VIII Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie.Olimpiada, która zakończyła się 22 sierpnia w stolicy Chin, składała się z trzech części. Pierwszą z nich stanowił test pisemny, sprawdzający umiejętności i wiedzę geograficzną. Kolejnym etapem były zajęcia terenowe, podczas których uczniowie analizowali natężenie ruchu drogowego i uwarunkowania środowiskowe w jednej z dzielnic Pekinu, a następnie przygotowali plan zrównoważonego rozwoju wcześniej badanego obszaru GRATULUJEMY!
Warsaw Equity Group zainwestowała w twórcę robota rehabilitacyjnego. Prodrobot będzie sprzedawany za granicą – Krakowska spółka Prodromus stoi przed szansą rozwoju na zagranicznych rynkach. W twórcę robota rehabilitacyjnego o nazwie Prodrobot uwierzyła i zainwestowała prywatna firma inwestycyjna Warsaw Equity Group, obejmując pakiet ponad 20 proc. udziałów. Prodrobot, czyli zautomatyzowany trenażer chodu, służy do rehabilitacji kończyn dolnych dzieci m.in. z porażeniem mózgowym, rozszczepem kręgosłupa czy uszkodzeniami mózgu
Muszę stwierdzić, że takiego rozwoju sytuacji nigdy się nie spodziewałem –  Muszę stwierdzić, że takiego rozwoju sytuacji nigdy się nie spodziewałem –
Który najlepszy? –  ORZEŁ POLSKI W ROZWOJU DZIEJOWYM
Historia rozwoju telefonów komórkowych –
 –  PytanieGdybyś znal kobietę w ciąży. która już maośmioro dzieci. z czego trójka jest głuchoniema,dwójka jest niewidoma, jedno jest opóźnionew rozwoju. a kobieta lat chora na syfilis.czy poradziłbyś te] kobiecie aborcje?Przeczytaj kolejne pytaniezanim zobaczysz. odpowiedź na pierwsze.Pytanie 2:Wyobraź sobie. że nadszedł czaswyborów przywódcy całego świata i tylkona] głos się liczy. Poniżej przytaczanynajważniejsze fakty z życia trzech kandydatów:Kandydat A:Kojarzony : nieuczciwymi politykami.konsultuje się z astrologiem. Ma dwie kochanki.jest również nałogowym palaczem.pije 8 do 10 martini dziennie.Kandydat B:dwa razy był wyrzucany : pracy. sypia dopołudnia. na studiach palił opium. co wieczórwypija ćwiartkę whisky.Kandydat C:był odznaczonym bohaterem wojennym,jest wegetarianinem, nie pali. pije bardzosporadycznie piwo, nigdy nie zdradza zony.Którego z tych kandydatów byś wybrał?Najpierw zdecyduj. bez podglądania.Potem popatrz na dol.PODPOWIEDZI:Kandydat A to Franklin D. Roosevelt.Kandydat B to Winston Churchill.Kandydat c to Adolf Hitler.A. i przy okazji jeśli chodzi o pytanie pierwsze.to jeśli odpowiedziałeś TAKto właśnie zabiłeś Beethovena.
Plan Piętnastoletni – plan rozwoju gospodarczego zaproponowany przez ministra skarbu Eugeniusza Kwiatkowskiego – Niestety, nasi sąsiedzi mieli inne plany