Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Wczoraj obśmiałem się jak norka z buńczucznych zapowiedzi Ministerstwa Rozwoju, że za rok będzie polski elektryczny samochód, a za trzy lata będzie ich po Polsce jeździć milion –  Spójrzmy tylko na jeden aspekt: ładowanie takich samochodów. Jak wiemy, pojemność baterii ciągle jest ograniczona, a czas ładowania jest najbardziej krytycznym elementem użytkowania samochodu. Trzeba ładować się wszędzie, przy każdej nadarzającej się okazji: dom, praca, zakupy. Pomińmy na chwilę konieczność wykonania kilku milionów punktów ładowania na ten milion samochodów i skupmy się tylko na jednym elemencie: obciążeniu sieci energetycznej.Otóż samochód potrzebuje "łyknąć" około 1,5 kWh na godzinę. Jak wiemy, ruch samochodowy ma dość nieregularną charakterystykę w ciągu dnia: rano lemingi jadą do swoich biur samochodami, podłączają je tam do ładowarek (pik obciążenia). Po południu wracają do domu, podłączają samochody do ładowarek (kolejny pik obciążenia). Ładowanie baterii typowego samochodu elektrycznego to 4-5 godzin.Milion samochodów to milion razy te półtora kWh, przez te cztery-pięć godzin, dwa razy na dobę. Czyli 1,5 GWh prądu, które potrzeba z systemu energetycznego kraju i sieci. To dwie nowe elektrownie, a dokładniej kilka nowych bloków rozsianych po kraju, bo przesyłanie prądu na duże odległości okupione jest dużymi stratami. Jeden blok elektrowni węglowej to ok. 6-9 mld złotych - i proszę mi nie opowiadać bajek o wiatrakach albo panelach słonecznych, chyba że chcecie dojeżdżać do pracy tylko w słoneczne i wietrzne dni i tylko latem. Czyli - na same elektrownie potrzeba jakichś 30 mld złotych. Na modernizację sieci przesyłowych - co najmniej tyle samo. Istniejące instalacje nie wytrzymają nowych kilku-kilkunastu kiloamperów pobieranych na osiedlach i w biurowcach.Czyli 60 mld złotych plus kilka lat, bo elektrowni nie stawia się w rok. Przypomnijmy, że ten sam rzad, który zapowiada milion samochodów elektrycznych, właśnie wydrenował spółki energetyczne z gotówki, aby zasilić górnictwo. Nie ma więc pieniędzy na nowe inwestycje energetyczne, chyba że sięgniemy do kieszeni konsumentów. Tyle że 3 mln osób w Polsce ma już kłopoty z opłaceniem rachunków za prąd i ciepło.Daruję sobie komentarz, każdy potrafi wyciągnąć wnioski sam

Komentarze Ukryj komentarze

z adresu www
Komentarze są aktualnie ukryte.
Momencik, trwa ładowanie komentarzy…