Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 43 takie demotywatory

 –  Pojedyńcze skarpetkina drzwiczkachCiuchy w pralce
0:09
Największe drzewo nerkowca na świecie, które obejmuje obszar około 8 tys. metrów kwadratowych w Brazylii –
W każdym zakolu rzeki pojedyncze zabudowania i pola. Po lewej, w dogodnym miejscu droga dojazdowa – Stryn, Norwegia
...odwiedzenie krypt wawelskich z dojazdem z Warszawy na koszt podatnika. Sądzę, że hotel i prowiant w tym samym trybie wchodzi w grę –  Łukasz Warzecha@lkwarzechaBilety na Wawel są faktycznie horrendalnie drogie (zwłaszcza komplet,bo kupuje się je na pojedyncze wystawy). Ale pretensję należy mieć niedo @krakow_pl, bo to nie jest muzeum miejskie, tylko do @kultura_gov_pl, bo to jest muzeum państwowe. Być może najdroższe w kraju.Dewolaj @deeveejay1-16 g.Czy was tam w tym @krakow_pl do szczętu pojebało?Chcę pokazać dzieciom Wawel. Bez przewodnika(!).Bilet normalny: 151 złUlgowy: 101 złBiletów rodzinnych brak.Promocja kultury i historii Polski
Źródło: Internet

Nieustraszeni alpiniści zdobyli szczyt, jednak zostawili koleżankę na pastwę losu, ryzykując jej życie i zdrowie

 –  Łukasz Supergan2 dniCZY POWYŻEJ 4000 METRÓW MORALNOŚĆ NIEOBOWIĄZUJE?Od początku mojej kariery górskiej wpajano wemnie, że lina jest symbolem nierozerwalnościzespołu. Że gdy wyszliśmy razem wracamyrazem, z wyjątkiem zejścia po pomoc. Żezostawienie kogoś w górach jest niewybaczalne.A potem trafiłem na tę historię opisaną przezB.W tym miesiącu B. wchodziła w tym miesiącu naKazbek z dwójką kolegów. Wspólnie dotarli podKazbek i doszli do bazy.I tu zdarzyło się coś niewiarygodnego.Z bazy położonej na 3600 m B. i jej dwóchkolegów dotarli na lodowiec. Było zimno inastąpiła rzecz zdumiewająca (cytat z naszejrozmowy): „Na około 4400 kolega oznajmił, żezimno mu w stopy. Nie zasugerował zejścia, tylkoprzyspieszenie tempa do góry. Powiedziałam, żeszybciej na pewno nie dam rady iść. Na 4600akurat wzeszło słońce, ale to nie pomogło mu sięogrzać. Usłyszałam, że rozwiązujemy się z liny ikażdy idzie w swoim tempie, bo on już niewytrzyma. Powiedziałam, że bez nich raczej niewejdę. Usłyszałam 'powodzenia' i chłopaki ruszylido góry.".Proste? Nie, zważywszy, że znajdowali się nalodowcu (zagrożonym szczelinami) i napółnocnym zboczu góry (zagrożenie długimzjazdem). W takim miejscu asekuracja jestkoniecznością.,,Finalnie podeszłam do 4700, samopoczucie sięobniżało, tempo jeszcze zwolniło, morale spadło. Ibyłam w kropce: niebezpiecznie iść samej dogóry, skoro źle się czuję, a ich nie dogonię; niemogę zostać i czekać, bo zamarznę; nie mogęwracać, bo jestem sama. Finalnie podjęłamryzyko samotnego powrotu jakieś 2h od wschodusłońca, więc liczyłam, że śnieg nie jest jeszczecukrem. Chłopaki weszli na szczyt. Do mniechyba dotarło dopiero po zejściu na sam dół, że tonie jest zwykłe nieporozumienie, a było realnezagrożenie."Czy rozwiązali się za zgodą wszystkich? Niestetynie. B. wyrażała obawy, ale jak napisała ,dyskusjewewnątrzzespołowe już się odbyły". Jej koledzyuznali, że jeśli chcą wejść na szczyt, muszą iśćszybciej i po prostu... rozwiązali się, zostawiającją samą. Pośrodku lodowca. Bez pomocy. Bezpewności, że pamięta drogę. Gdyby na drodzepowrotnej wpadła w szczelinę, efekt mógłby byćtragiczny - w lodowcu pod Kazbekiem leży jużkilku ludzi, o czym mówią tablice stojące przyszlaku do bazy. B. wracała między szczelinami iprzez lawiniska.Gdy pisaliśmy do siebie, B. w pierwszej chwiliusprawiedliwiała tą decyzję. Pisała, że niezadbała o komunikację przed wyjściem i nieuzgodniła z chłopakami co zrobią w takimprzypadku. Ale tego, co się stało, nie da się tegousprawiedliwić niczym. Każda osoba w zespolemusi czuć się bezpiecznie i musi wrócićbezpiecznie, nawet gdy jest najwolniejsza inajsłabsza. Jeśli zespół nie może się podzielić –wraca w całości. Pozostawienie kogoś tak, jakzrobili to dwaj partnerzy B. to nie tylko Everestgłupoty, ale i wystawienie jej na ryzyko śmierci.Kilka lat temu na mojej stronie opublikowałemwywiad pt. „Samobójcy idą na Kazbek". Dziśmógłbym dopisać ciąg dalszy, dodając do tegotytułu ,, i zabójcy". Gdyby B. zginęła, dwaj koledzy,którzy zostawili na lodowcu wolniejszą od siebiekobietę, aby wejść na szczyt, byliby winni tejśmierci.Przez lata zdanie „Nie zostawia się przyjaciela,nawet gdy jest już tylko bryłą lodu" budowało etospolskich wspinaczy. Jak widać dziś mamy wśródnas ludzi, hołdujących zasadzie ,,Jeśli maszparcie na szczyt, nie ma miejsca na moralność".Oby były to pojedyncze przypadki.Personaliów bohaterów nie ujawniam.Internetowy lincz jest zbędny. Mam nadzieję, żeprzeczytają te słowa i przemyślą to, co zrobili nagórze. A Was wszystkich proszę: gdziekolwiekidziecie, fundamenty alpinizmu i partnerstwozostają te same. Trzymajmy się ich zawsze.O: Kazbek na wysokości 4600 podczas jednegoz naszych wejść. W tym terenie rozwiązał sięzespół B.
 –  Weganie pierdzą siedem razy częściejniż nie-weganieNiedawne badanie ujawnia, żeosoby na roślinnej dieciepuszczają gazy siedem razyczęściej, a pojedyncze bąkizawierają nawet 50% więcej gazu,w porównaniu z osobami nazwykłej zachodniej diecie bogatejw mięso.PanDzikus16 godz. i 22 min temuvia Wykop583To znaczy, że wypuszczają siedem razy więcejgazów cieplarnianych niż normalni ludzie. UniaEuropejska powinna zakazać wegan tak jakzakazała samochodów spalinowych.
Ludzie to mają wyobraźnie –  Oto pełna lista przedmiotów znalezionych w odbytach pacjentów, sporządzona przez doktorówDavida B. Buscha i Jamesa R. Starlinga w 1986 roku:PRZEDMIOTYLICZBASZKŁO I CERAMIKAbutelka lub słoikbutelka z przymocowanym sznurkiemszklanka, kieliszek lub filiżankażarówkarurkaŻYWNOŚĆjabłkobananmarchewkaogórekcebularzepa pastewnabanan z prezerwatywąziemniaksalamirzepacukiniaPRZEDMIOTY DREWNIANEtrzonek siekierytrzonek miotły lub szczotkiróżneGADŻETY EROTYCZNEwibratorsztuczny penisPRZEDMIOTY KUCHENNEtępy nóższpikulec do loduprzyrząd do ostrzenia nożymoździerz do przyprawłopatkałyżkablaszana puszkaNARZĘDZIA RÓŻNEświeczkalatarkapręt żelaznypiórogumowa rurkaśrubokrętszczoteczka do zębówdruciana sprężynaPRZEDMIOTY NADMUCHIWANEbalonbalon przymocowany do cylindraprezerwatywa317761243N-111210323*15121-12121PRZEDMIOTYPIŁKIpiłka bejsbolowapiłka tenisowaRÓŻNE POJEMNIKIopakowanie zasypki dla niemowlątpudełko świectabakierkaRÓŻNEzakrętka od butelkikrowi rógzamrożony świński ogonrzadki nowotwór usunięty kangurowipręt z plastikukamieńpodstawka pod szczoteczkę do zębówopakowanie po szczoteczce do zębówtrzonek ubijaczki do pianyZESTAWY (pojedyncze przypadki)2 szklane rurki72 i pół pilnika jubilerskiegopuszka oleju z zatyczką z ziemniakakawałek drewna i fistaszekrączka parasola i przyrząd do lewatywy2 szklankigłówki zapałek (zabójstwo)402 kamieniezestaw narzędzi**2 kostki mydłaszkanka do piwa i słój do przetworówcytryna i słoik schłodzonej śmietany2 jabłkaokulary, kluczyk do walizki,tabakierka i czasopismoLICZBAliczba może być większa (niejasnościw tekście)** znaleziono u więźnia: w zestawieznajdowała się piłka do metalu i inneprzedmioty przydatne do ucieczki2---1311121-12*
Blanka została totalnie pominięta przez głosy jury, otrzymała symboliczne punkty od Ukrainy i jakieś pojedyncze od innych krajów, plasowała się na 3. miejscu od końca – Gdy zostały dodane głosy widzów okazało się, że u widzów Blanka zajęła 8 pozycję, ostatecznie wskoczyła na niezbyt wysokie 19 miejsce. Dla przypomnienia Blanka została wybrana przez TVP pomimo, że widzowie wybrali Janna, którego jury wrzuciło na 4 pozycję totalnie odbierając mu szanse na występ na Eurowizji, czym wywołano skandal na cały świat. Powstały setki filmików, w których brano go za faworyta lub umieszczano w topce najlepszych piosenek. Można gdybać co by było gdyby, ale tu chodzi o zasady, po prostu powinien jechać ten utalentowany chłopak, którego występ był pełny od samego początku, nie potrzebował tancerek ani efektów, żeby wzbudzić emocje. Warto było? TVP pewnie i tak obwieści, że to wielki sukces, bo tam każda ich decyzja musi być sukcesem…
Myszka Miki towarzyszy nam od prawie 95 lat i wzbudza pełen przekrój emocji. Niewielu jednak pałało taką nienawiścią względem symbolu Disneya, jak polski artysta Jan Jarosz – Mieszkaniec Lwowa był jednym z pionierów polskiej animacji rysunkowej (spod jego ręki wyszły "Przygody Puka" - pierwsza polska kreskówka dźwiękowa z 1932 r.). W latach 30 XX wieku planował stworzenie filmu animowanego "Pogrom Mickey Mouse", którego treścią miało być przepędzenie Mikiego z polskich ekranów przez rodzime stworki.Projekt nigdy nie został ukończony i pozostały z niego jedynie pojedyncze kadry jak ten zamieszczony u góry
Kiedy laptopa zabiło ci pojedyncze ziarno ryżu –  my laptop
 –
Ten jego autoportret ma 107 lat! –

Jurek Owsiak dostał niespodziewany list od kogoś, kto ukradł puszkę z pieniędzmi WOŚP:

 –  Jurek Owsiak7 lutego o 07:54 ·Tekturowa puszkaTekturowa puszka działa od drugiego Finału. Była 13 procent mniejsza, była tylko w dwóch kolorach, niebieskim i czerwonym, z mega skromną grafiką na białym tle. Tektura nie była najwyższej jakości, ale konstrukcja puszki nie zmieniła się po dzień dzisiejszy. Teraz jest to piękne, mega kolorowe pudełko, cacko powlekane specjalnymi lakierami, aby wytrzymały wichury, deszcze i śniegi. W rękach wolontariuszy widoczne z daleka, a im mniejszy wolontariusz tym puszka piękniej się prezentuje.W puszcze czasem znajduje się kilkadziesiąt tysięcy złotych. W tym roku raper w Krakowie wrzucił 50 000 zł do puszki wolontariusza z uśmiechem na ustach. W zeszłym roku było podobnie. Puszki stoją w sklepach, na stacjach benzynowych, w klubach. Puszki nie chroni łańcuch, kłódka, a papierowa banderola. Samą puszkę można otworzyć palcem i okazuje się, że od kilku lat odnotowujemy pojedyncze sytuacje, kiedy ktoś puszkę sobie przywłaszcza. Dosłownie!Rok temu puszka zabrana ze sklepu znalazła się wraz z osobą, która ją zabrała, na filmie. Odnalezienie jej było tylko kwestią czasu. Przy takiej jednostkowej skali to niesamowity obciach i niesamowity wstyd. W tym roku w Internecie zobaczyłem wiadomość z policyjnych kronik. Jak do tej pory jedną jedyną – znowu kradzież puszki w sklepie. Sprawca zatrzymany. Wcześniej zdarzało się to częściej, ale niezmiennie, co roku mówiłem głośno, że nie zmienimy żadnych zasad. Właśnie tak zbieramy pieniądze na Orkiestrę! Żadnej dodatkowej ochrony, po prostu wszystko opiera się na zaufaniu. I tego się nauczyliśmy. I to jest największą wartością organizowanych przez nas Finałów. Ten wzajemny szacunek dla nas organizujących Finał, a później wydających zebrane pieniądze na sprzęt medyczny. I tych, którzy przekazują swoją energię i czas na to, aby do puszki zbierać pieniądze.Taki list otrzymałem dosłownie przed chwilą. Dane adresata zasłaniam, ale czytając go już będziecie wiedzieli – przyszedł z zakładu karnego. Coś się musiało stać, może rozmowa z wychowawcą, może rozmowa z kimś innym, ale na pewno stało się coś dobrego. Z naszej strony wysłaliśmy list, w który po prostu zapytaliśmy, jak autor tego listu zrekompensuje ten swój czyn. Może to zrobić w każdej chwili, bo najbardziej liczy się to, że sami do takiego momentu dochodzimy. A cały czas chodzi o tekturową puszkę, tekturowe pudełko, w którym jest zawarta ogromna wartość słowa zaufanie.I tylko dodam, że na naszych aukcjach prezentujemy bardzo dużo tzw. sztuki więziennej. Ludzi, którzy po drugiej stronie muru, bez obwiniania całego świata za swoje występki, po prostu, po ludzku, po przyjacielsku, wysyłają nam swoje prace przeznaczone na licytacje. Wycinanki, szkatułki, biżuterię z chleba, rysunki, pastele, drewniane kompozycje. No jest tego sporo. A my to chętnie wystawiamy.Myślę, że list, który przeczytacie, ma w sobie tę próbę powrotu do dobrej rzeczywistości, której autorowi życzymy z całego serca. I mamy nadzieję, że to, co skroił, odda w całości.
Ponad 20 drzew w Lublinie zyska status pomników przyrody – Lublin chce objąć ochroną prawną 23 najpiękniejsze drzewa w mieście, rośliny otrzymają status pomników przyrody. Są wśród nich między innymi okazałe lipy i dęby.Aktualnie na terenie miasta znajdują się 64 pomniki przyrody, którymi są zarówno pojedyncze drzewa, grupy drzew, jak i całe szpalery – łącznie ochroną pomnikową objętych jest 246 drzew.Ochroną ma zostać objętych 19 dębów szypułkowych, 2 lipy, topola i grab zwyczajny. Drzewa znajdują się w ośmiu lokalizacjach w Lublinie i mają już założone karty pomnikowe
„Kształtujemy Obywateli Świata”. Innowacyjny, pilotażowy program edukacyjny rusza w Japonii – Japoński system edukacji rozwija się coraz intensywniej. Towarzyszą temu rewolucyjne zmiany, które zakładają kształcenie dzieci na „Obywateli Świata”, a nie na Japończyków.Rewolucyjny program pilotażowy pod nazwą „Brave Change” (Futoji no henko), oparty na programach edukacyjnych Erasmus, Grundtvig, Ashoka i Comenius.Jest to zmiana o charakterze poznawczym, dzięki której uczniowie będą edukowani pod kątem rozumienia i akceptacji różnych kultur, a ich horyzonty będą obejmowały cały świat, a nie tylko pojedyncze kraje.12-letni program oparty jest na następujących koncepcjach:żadnych przedmiotów dodatkowych,żadnej pracy domowej,tylko pięć przedmiotów, którymi są:- Arytmetyka biznesowa- Czytanie- Obywatelstwo- Umiejętność obsługi komputeraJaki będzie rezultat tego programu? Młodzi ludzie w wieku 18 lat będą posługiwać się 4 językami, poznają 4 kultury i 4 alfabety Japoński system edukacji rozwija się coraz intensywniej. Towarzyszą temu rewolucyjne zmiany, które zakładają kształcenie dzieci na „Obywateli Świata”, a nie na Japończyków.Rewolucyjny program pilotażowy pod nazwą „Brave Change” (Futoji no henko), oparty na programach edukacyjnych Erasmus, Grundtvig, Ashoka i Comenius.Jest to zmiana o charakterze poznawczym, dzięki której uczniowie będą edukowani pod kątem rozumienia i akceptacji różnych kultur, a ich horyzonty będą obejmowały cały świat, a nie tylko pojedyncze kraje.12-letni program oparty jest na następujących koncepcjach:żadnych przedmiotów dodatkowych,żadnej pracy domowej,tylko pięć przedmiotów, którymi są:- Arytmetyka biznesowa- Czytanie- Obywatelstwo- Umiejętność obsługi komputeraJaki będzie rezultat tego programu? Młodzi ludzie w wieku 18 lat będą posługiwać się 4 językami, poznają 4 kultury i 4 alfabety
 –  -Mamo, proszę, opowiedz o Powstaniu...- Oj, Pawełku... Ja miałam wtedy 10 lat. Niewiele pamiętam. W lipcu byliśmy z rodzeństwem u dziadków w Woli Prażmowskiej, ale Irena strasznie płakała, więc wujek zawiózł nas do domu. Do mamy. Do Warszawy... To było 31 lipca 1944 r. Najpierw słychać było pojedyncze strzały, a potem... Potem była już tylko piwnica. My i inne kobiety z dziećmi, ze 30 osób, staruszki, jeden mężczyzna (żona mu »poszła w tango« i wyjechała w Lubelskie, zostawiając samego z pociechami). I mniej więcej 20-letni chłopak. Taki nie do końca rozgarnięty. Jego od razu Niemiec zastrzelił, bo się zdenerwował, że ten nic nie rozumie. Niemiec chciał zobaczyć jego ausweis. Niemiec strzelił, chłopak upadł. Krew ciekła mu z uszu i z nosa. Wciąż miał otwarte oczy.Wyprowadzili nas na podwórze. Niemcy i własowcy. Albo to może Ukraińcy byli? Nie wiem, Pawełku. To było na Konduktorskiej, gdzie mieszkaliśmy przed wojną. Pokazywałam ci kiedyś. Właściwie to na to podwórko sami wyszliśmy, kiedy Niemcy wrzucili do piwnicy gaz, który strasznie dusił. Bardzo krzyczeli... Zrywali z nas biżuterię, kopali. Zapędzili do drugiej piwnicy. Dom dalej. Siedzieliśmy tam całą noc. Wycie psów pamiętam i uderzenia naderwanej blachy o dach. Wszystko w aż bolącej ciszy. Rano kazali wychodzić, bo inaczej wrzucą granaty. Straszna ulewa, my w błocie, a oni wymierzyli w nas takie długie karabiny. Staruszki płakały, klękały, wyciągały ku niebu ręce: »Nie zabijajcie nas, kochani panowie!«. Jak oni się śmiali... Tacy młodzi chłopcy...Popędzili nas okopami na Piaseczyńską. Do opuszczonych garaży. Przed powstaniem, z innymi dziećmi, nosiliśmy jedzenie małemu Żydowi, który się w nich ukrywał. Ustawili nas nad garażowym kanałem i taki gruby Niemiec założył taśmę do wielkiego karabinu, który stał na ziemi… Złapaliśmy się za ręce... I wtedy, Pawełku, z daleka krzyk: »Halt! Halt! Nicht schießen!«. To był ten dobry Niemiec, o którym tyle razy ci opowiadałam, który przybiegł z rozkazem, żeby nie rozstrzeliwać Polaków. Cały zziajany, mokry, w takim ciężkim, rozpiętym płaszczu. Dlaczego dobry? Jak to? Przecież nie musiał biec!”...
W propozycjach jest nawet 5 tysięcy złotych mandatu za przekroczenie prędkości, więcej punktów karnych czy zaostrzenie kar w przypadku prowadzenia auta po pijanemu – Niedługo kierowców mogą czekać rewolucyjne zmiany, bo rząd szykuje zaostrzenie drogowych przepisów. Dotyczy to między innymi punktów karnych - ich liczba miałaby wpływać na wysokość składki OC, kasowałyby się po upływie dwóch lat, a nie jak do tej pory po roku, za pojedyncze wykroczenie można by dostać 15, a nie jak teraz 10 punktów, nie byłoby szkoleń redukujących ich liczbę.Radykalne zmiany pojawiają się także w mandatach - między innymi podwyższenie do 5 tysięcy złotych mandatu karnego za przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h. Wzrosłaby do 30 tysięcy złotych grzywna w przypadku wykroczeń drogowych. - Jeśli mieliśmy najwyższy mandat 500 złotych, to 10-krotność teraz myślę, że by wywierała większe wrażenie – przyznaje ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego Łukasz Zboralski.Nowe przepisy mają objąć także zaostrzenie kar dla pijanych kierowców, a bliscy śmiertelnych ofiar z urzędu będą otrzymywać renty. Obowiązek ich wypłaty ma dotyczyć sprawcy przestępstwa umyślnego
Norwegowie zaprezentowali pływającą farmę wiatrową wyższą od wieży Eiffla – Norweska firma Wind Catching Systems przy współpracy z Aibel i Instytutem Technologii Energetycznej zaprezentowała gigantyczny, pływający układ turbin wiatrowych „Windcatcher”, który ma być w stanie zasilić nawet do 80 tys. domów. Zaprezentowana platforma ma mieć ponad pięciokrotnie wyższą wydajność niż najpotężniejsze, pojedyncze turbiny. Ma również być od nich znacznie bardziej opłacalna.Pływająca platforma Windcatcher składa się z układu ponad 100 turbin wiatrowych, umieszczonych bezpośrednio obok siebie na stelażu o powierzchni omiatania dwukrotnie większej niż dla konwencjonalnej turbiny o mocy 15 MW. Wysokość konstrukcji przekracza 325 m, czyli jest ona o 25 m wyższa niż np. Wieża Eiffla. Spodziewany czas żywotności takiej konstrukcji ma wynosić do 50 lat

W pewnej wiosce mieszkał starzec, który był bardzo ubogi, ale nawet królowie mu zazdrościli, ponieważ posiadał pięknego białego rumaka. Królowie oferowali bajońskie sumy za konia, ale starzec za każdym razem odpowiadał:

W pewnej wiosce mieszkał starzec, który był bardzo ubogi, ale nawet królowie mu zazdrościli, ponieważ posiadał pięknego białego rumaka. Królowie oferowali bajońskie sumy za konia, ale starzec za każdym razem odpowiadał: – - Ten rumak dla mnie nie jest koniem, jest osobą. Jak można sprzedawać osobę, przyjaciela?Pewnego poranka starzec odkrył, że konia nie ma w stajni. Mieszkańcy wioski zgromadzili się i mówili:- Ależ z ciebie głupiec. Wiadomo było, że któregoś dnia koń zostanie skradziony. Zatem lepiej było go sprzedać. Co za pech!Na to starzec odpowiedział:- Nie posuwajcie się tak daleko w swoich słowach. Po prostu powiedzmy, że w stajni nie ma konia. To jest fakt. Wszystko inne to ocena. Czy to jest pech, czy też błogosławieństwo – tego nie wiem, bo to jest tylko epizod. Kto wie co się jeszcze wydarzy?Ludzie śmiali się ze starca. Zawsze uważali go za lekko szalonego. Ale po piętnastu dniach nagle, pewnej nocy koń powrócił. Nikt go nie ukradł, uciekł na swobodę. Nie pojawił się jednak sam, ale przyprowadził dwanaście dzikich rumaków.Znowu ludzie zgromadzili się i mówili:- Miałeś rację starcze. To nie był pech tylko prawdziwe błogosławieństwo.A starzec odpowiedział:- Wystarczy powiedzieć, że koń powrócił. Któż wie czy jest to błogosławieństwo, czy nie. To jest zaledwie epizod. Przeczytaliście pojedyncze słowo ze zdania, jak zatem możecie oceniać całą książkę?Tym razem ludzie nie mówili zbyt wiele, ale byli przekonani, że nie ma on racji. Pojawiło się przecież dwanaście pięknych rumaków. Czy to może nie być dobrodziejstwem?Starzec miał jedynego syna, który zaczął ujeżdżać dzikie rumaki. Tydzień później wydarzył się wypadek. Młodzieniec spadł z konia i połamał nogi.Znów zebrali się ludzie i znów wydali osąd. Powiedzieli:- Znowu miałeś rację. To był pech. Twój syn stracił władzę w nogach, a byłby dla ciebie jedynym oparciem na starość. Teraz jesteś biedniejszy niż kiedykolwiek.Starzec odpowiedział:- Macie obsesję osądzania. Nie posuwajcie się zbyt daleko. Powiedzcie tylko, że mój syn połamał nogi. Nikt nie wie czy to pech czy też błogosławieństwo.I wydarzyło się, że po kilku tygodniach kraj przystąpił do wojny i wszyscy młodzieńcy zostali siłą wcieleni do armii, pozostał tylko syn starca, ponieważ był kaleką.Wszyscy w miasteczku rozpaczali, gdyż była to przegrana wojna i wiedzieli, że większość tych młodych ludzi, którzy wyruszyli aby walczyć, nigdy już nie powróci do swoich domów.Przyszli do starca i powiedzieli:- Miałeś rację – to było błogosławieństwo. Może twój syn jest kaleką, ale jest z tobą. Nasi synowie odeszli na zawsze.A starzec powiedział znowu:- Nadal osądzacie. Nikt nie wie! Wystarczy powiedzieć, że wasi synowie zostali zmuszeni do wstąpienia do armii, a mój syn pozostał w domu.Osądzając widzimy tylko część całości, na podstawie niewielkich rzeczy wyciągamy daleko idące wnioski, które mogą zniekształcać odbiór otaczającej nas rzeczywistości. Wydając skończone sądy narażamy się na pewnego rodzaju sztywność, przestajemy się rozwijać, tracimy otwartość na widzenie szerszej perspektywy i zamykamy się na to co niesie świat.Ci którzy są wystarczająco odważni, żeby nie myśleć o celu, potrafią cieszyć się podróżą, radować się i żyć chwilą, przeżywać ją w pełni tu i terazMogą naprawdę, w pełni podróżować.

Jak działa propaganda

Jak działa propaganda –  UWAGA!x PROPAGANDAStajesz się tym co czytasz, czego słuchasz i co oglądasz.Przeciętny człowiek w świecie informacji staje się bezbronny.Dociera do niego wiele informacji, ale nie ma wystarczającychnarzędzi by zweryfikować ich autentyczność. Falsyfikacjarzeczywistości to często mieszanie prawdy z fikcją.Oczywista oczywistośćNadawca przekazuje dowolną treść, tak jakby to byłoczymś oczywistym. Na dodatek popierane przez większośćludzi. Metoda jest skuteczna, ponieważ jest prosta, aludzki umysł reaguje na opinie większości, chcąc do niejdołączyć. Większość znaczy większość, ale nie oznacza toautomatycznie, że ma rację.Metoda 60/40Sposób wymyślony przez hitlerowskiego ministra propagandyJosepha Goebbelsa. Istotą jest stworzenie medium, które w 60%podaje prawdziwe fakty i informacje, a 40% to dezinformacja ipropaganda. Mieszanie kłamstwa i prawdy jest efektywne, ponieważdojście do sedna problemu wymaga dokładnej analizy, czegoprzeciętny widz. słuchacz czy czytelnik najczęściej nie robi."Zgniły śledź"Metoda polega na stworzeniu fałszywych oskarżeń wobec konkretnejosoby czy grupy społecznej. Muszą być to wyjątkowo skandaliczne i podłeoskarżenia: korupcja, kradzież, obca agentura, donosicielstwo. narkotyki ialkohol, seksoholizm. molestowanie dzieci, chciwość itd. Istotą metody nicjest udowadnianie oskarżenia, ale wywołanie dyskusji w mediach czy winternecie oraz szeroka popularyzacja tego tematu. Oskarżana osoba lubgrupa ma być kojarzona wyłącznie z negatywnym wydarzeniem. Wprzypadku grup społecznych czy zawodowych, nagłaśnia się i dyskutujepojedyncze, wybiórcze przypadki, odpowiednio je nagłaśniając. Takiewydarzenia są publicznym przedmiotem dyskusji, pojawiają się oskarżycielei obrońcy. Dojście do prawdy nie ma znaczenia, istotą jest wyłącznie"przyklejanie" negatywnych informacji do konkretnej osoby lub grupy.Duże kłamstwoStworzenie takiej informacji, żeodbiorca nie jest w stanie uwierzyć, że oczymś takim można kłamać. W "dużymkłamstwie" wykorzystuje się autorytety ipewność przekazu. Wywołuje się uodbiorcy głęboką traumę emocjonalną,co powoduje, że logika przestaje działać.Zewnętrzny/wewnętrzny wrógJedna z najstarszych metod propagandyw historii. Polega na stworzeniu "wroga"(państwa, klasowego, ludowego itp.)najczęściej w postaci konkretnej grupyspołecznej, etnicznej, wyznaniowej.Pojęcie "wróg* związane jest zkoniecznością jego zniszczenia, a istotąjest nie tyle samo zwycięstwo, alenieustanna walka.Opracowanie:Jacek Kotarbińskikotarbinski.com
Źródło: Jacek Kotarbiński