Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 231 takich demotywatorów

Pilot jest facetem Gwardii Narodowej PA, który lata śmigłowcami EMS w życiu cywilnym – Teraz, tak jak wielu ludzi na planecie pilot może ustawić tył gigantycznego helikoptera na dachu chaty, na stromym zboczu góry, i utrzymywać go tam do momentu aż żołnierze załadują rannych ludzi. Jeśli to ci nie zaimponuje, to nie wiem, co...
Podczas której muszą coś robić i jeśli inny nauczyciel albo pracownik szkoły powie mi o tym, to cała klasa dostanie nagrodę. Tydzień temu mieli potrzymać dla kogoś drzwi, w tym tygodniu mają pytać ludzi, jak im minął dzień –
 –
Bruno to ksiądz, który pracuje jako… magazynier w sieci Carrefour – Działająca we Francji pod egidą Kościoła katolickiego organizacja „Mission ouvrière” (Misja robotnicza) zrzesza księży, diakonów, siostry zakonne, a także osoby świeckie zaangażowane w działalność ewangelizacyjną w środowiskach robotniczych oraz w tzw. biednych dzielnicach. Może i nasi księża mogliby brać przykład?
Polska flaga na Marsie. Sonda InSight przysłała pierwsze zdjęcia – Na stronie NASA pojawiły się pierwsze zdjęcia przesłane z Marsa przez sondę InSight. Na niektórych z nich można dostrzec polską flagę, znajdująca się na tabliczce na zewnętrznej powłoce lądownika Mars InSight. Obok polskich barw, można tam również zauważyć między innymi flagę USA, Kanady, Japonii, Wielkiej Brytanii czy Francji.InSight to misja amerykańska z udziałem Niemiec i Francji, udział w niej ma także Polska. W projekcje brała udział polska firma Astronika, która we współpracy z kilkunastoma innymi przedsiębiorstwami i ośrodkami badawczymi wykonała mechanizm penetratora gruntu, będącego elementem urządzenia Kret HP3. Dzięki niemu sonda wkopie się aż pięć metrów w głąb powierzchni Marsa. Nie udało się to nikomu wcześniej
Dzisiaj na Marsie wyląduje sonda, w budowaniu której brali też udział Polacy – Polska firma Astronika zaprojektowała i wykonała mechanizm wbijający próbnika. Podróż sondy trwała 7 miesięcy, a cała misja była przygotowywana aż 10 lat
Zaproszono ją po latach na klasowy zjazd. Zamiast pojechać odesłała znaczącą wiadomość – "Kochana 9C,    Dziękuję ogromnie za zaproszenie na zjazd. Dwadzieścia lat minęło od tego czasu i aż ciężko sobie wyobrazić, że to było tak dawno temu. Czasami czuje się tak, jakby to było wczoraj. Miło, że dla Was była to seria pozytywnych wydarzeń i z racji tego chcecie spotkać się i to wszystko jeszcze raz powspominać. Niestety, ja nie miałam podobnych przeżyć. Dla mnie był to najgorszy okres w życiu.    Być może nie pamiętacie, że przepisałam się w ósmej klasie? Chciałam uniknąć ciszy, która nagle zapadała, gdy przechodziłam obok Was na korytarzu. Chciałam uniknąć naśmiewania się ze mnie i złośliwych spojrzeń w klasie. Dla niektórych z Was dokuczanie mi było misją życia. Najśmieszniejsze jest to, że to uczucie nigdy nie zniknie. Nawet po 20 latach. Wciąż słyszę te głosy, gdy mi dokuczaliście i mówiliście, że nic nie jestem warta. Brałam to do siebie, mimo że wiedziałam, że jestem wartościowa. Powtarzane w kółko obelgi i kłamstwa utkwiły w mojej głowie.    W każdym razie, na pewno dziś jesteście dobrymi ludźmi. Być może niektórzy z Was mają dzieci. W takim razie mam nadzieję, że nie budzą się one tak jak ja w czasach gimnazjum z ogromną kluchą w żołądku, która mnie wręcz paraliżowała i bałam się iść do szkoły. Pamiętajcie, że nikt na to nie zasługuje.    PS: Zamiast wydawać pieniądze na podróż na zjazd, 200 euro przekazałam na rzecz organizacji, która pomaga ofiarom mobbingu"
Jarosław Boberek w mądrych słowach wypowiedział się co myśli o zawodzie aktora: – "To nie jest żadna misja tylko rzemiosło, zawód jak każdy inny. Można go wykonywać z radością i z pasją i wtedy to ma sens. Misja to jest poważna rzecz. Ona ma na celu naprawiać świat, zmieniać go. Misją jest chociażby wyciągnięcie ręki do potrzebującego. Aktor po prostu powinien dobrze wykonywać swoją pracę i za to już będzie doceniony. Nie lubię misjonarzy w aktorstwie i przyznam, że mam z tym problem. Jakim misjonarzem może być osoba, która jednego dnia jest księdzem, drugiego zabójcą, a trzeciego np. super bohaterem? Ważniejszy chyba będzie chirurg, który ratuje ludzkie życie, a nie aktor który zabawia i rozśmiesza widzów"

Polski przedsiębiorca pokazał różnicę między polskimi i brytyjskimi urzędnikami. Jego wpis robi furorę w internecie

Polski przedsiębiorca pokazał różnicę między polskimi i brytyjskimi urzędnikami. Jego wpis robi furorę w internecie – "Rok 2006, mieszkam w Glasgow. Idę do pobliskiego Revenue (ich US) zasięgnąć języka po pomoc w wypełnieniu formularzy podatkowych. Siedzę w poczekalni, przechodzący urzędnicy zaczepiają mnie dwa razy czy można w czymś pomóc i na co czekam. Tłumaczę spokojnie, że mam numerek i zaraz moja kolej. W końcu podchodzę do biurka. Szeroki uśmiech, pada pytanie czy chcę coś do picia. Potem życzliwie przeprowadza przez proces, pomaga, pokazuje. Nie ma specjalnego traktowania ale jest życzliwość, wręcz krępująca. Wychodzę z załatwioną sprawą.Polska, Urząd Skarbowy. Zostaję wezwany w kwestiach niejasności VATu przy sprzedaży usług IT do UK. Zgłaszam się do pokoju na 4 piętrze. Dwie babki, jeden łysy jegomość. Babka daje znak ręką żebym podszedł do biurka nie spoglądając w moją stronę. Staję przed biurkiem, krzesła brak więc biorę z kąta. Zanotowane wzrokiem. Wystawiałeś faktury do Szkocji z błędnym podaniem przyczyny zerowego Vatu. Musisz zapłacić VAT za ostatni rok. Na pewno - pytam? Na pewno. Prawo. Robi mi się gorąco. Dzwonię do księgowej. Podaję słuchawkę babce. 5 minut rozmowy. OK - wystaw korekty faktur. Wyraźna ulga, wychodzę na miękkich kolanach ale szczęśliwy. Łysy podnosi głowę - "Nie ciesz się tak, nie ciesz. Miałeś farta."Pod US jest budka z tostami, w Szczecinie są genialne tosty z pieczarkami i serem. Po jednej z wizyt (łysy wykrakał, to nie był ostatni raz) w US stoję po tosta. Przede mną pani nieźle ubrana odbiera bułę i idzie w swoją stronę. Moja kolej. Pani wraca z wypapranym okruchami uśmiechem na twarzy. HA! Nie wydałaś mi paragonu! I wymachuje legitymacją US. Sprzedawczyni spokojnie tłumaczy, że paragon położyła na ladzie i babsko nie wzięło - to prawda, sam widziałem. W razie czego pokazuje na kamerę w narożniku, można sprawdzić nagranie. Babiszczę coś tam mamrocze - tym razem się upiekło, odchodzi zawiedziona żując bułę. Dziewczyna uśmiecha się do mnie i mówi, że co jakiś czas próbują. Nie mogę uwierzyć, że to prawda.Dublin, Irlandia, konferencja branżowa. Rozkładamy się ze stoiskiem. Senny początek ale po 9.00 pojawiają się zainteresowani, nagle poruszenie. Przybiega jegomość, za moment będzie tu Pat Breene, Minister Handlu. No tak, będą fotki w otoczeniu innowacji. Odwiedza po kolei stoiska, przychodzi do nas, zadaje pytania (na temat ;), rozmawia bez zadęcia. Pada informacja, że my z Polski. Dyskretny znak ręką do wsparcia i żegna się. Za moment pojawiają się ludzie z ich agencji wsparcia firm z zagranicy, spisują dane. Po godzinie są znowu, już zrobili intel w Polsce co my za jedni. W ciągu godziny sprowadzają gościa, który tłumaczy zasady działania i daje numery telefonów, kontakty i potrzebne informacje. Zjawiają się inwestorzy, padają poważne propozycje. Wszystko w ciągu 2h.Berlin, spotkanie największej społeczności branżowej VR w Europie. Ostatnie piętro industrialnego budynku nad Szprewą. Na ścianach obdrapany beton, prelegent z Nvidia podstawia drabinę malarską, kładzie maka i robi prezkę dla przedstawicieli 300 firm. Następny jest gość z MSI, denerwuje się bo na sali masa ludzi z branży. Bez połysku, bez torebek, pendrive'ów i szopki. Ani grosza z UE.Konferencja w Polsce, wielomilionowy budżet z UE, organizuje spółka z budżetu samorządu. Przyjeżdżamy, opowiadamy o technologii, za darmo. Nie będzie honorarium - bez zwrotu za dojazd. Na sali znajomi, zero klientów. Ale przyjeżdżajcie, skorzystacie. Myślimy sobie - wspieramy lokalne społeczności. Co tam. Oprawa super cacy. Błysk i połysk. Laski odstawione jak na balu karnawałowym, torebki, pendrive'y, katalogi, teczki. Film promocyjny profeska na fejsie. Na koniec konferencji podziękowanie w mailu od pani organizatorki, od myślnika załącza wszystkie swoje dokonania, CC do szefa. Na pierwszy rzut oka widać, że bedą premie.Polska misja gospodarcza w Londynie. Największe targi IT na świecie. Zapchane pawilony. Mamy się promować. High hopes. Na spotkanie zorganizowane przez misję przychodzi 5 osób, w tym ambasador. W samym oku cyklonu udaje się zrobić spotkanie na które nie przychodzi nikt.Dlaczego w Amsterdamie, Londynie, Berlinie czy Dublinie jestem traktowany dobrze i życzliwie, a u siebie podejrzliwie? Dlaczego ich agencje wsparcia są skuteczne a nasze nie? Dlaczego u nas musi być wysoki połysk i bizancjum pomimo, że w Berlinie Google wystawia się na drewnianym stoisku w obdrapanym betonowcu (i o dziwo to ma styl). Dlaczego na ich konferencjach zarabiają wszyscy, a na naszych organizatorzy? Może w końcu warto by się zastanowić, skąd oni tam w Berlinach i Londynach mają tę kasę a my nie.Tam sobie rozmyślam czytając projekt ustawy z dnia 25 maja br. o odpowiedzialności prawnej podmiotów zbiorowych. I uspokajam się, że zawsze jest sąd... I konstytucja biznesu

Zdjęcia udowadniające, że zakupy w tym wypadku to misja niemożliwa (26 obrazków)

MISJA: "Jesteśmy ludźmi z biznesową wizją i energią. Bazując na wieloletnim doświadczeniu i kompetencjach, tworzymy jeden z największych koncernów obronnych w Europie Środkowej, który ma ambicję stać się wiodącym producentem zaawansowanego technologicznie sprzętu" – A przy okazji malujemy też naczepy do tirów
Źródło: Uwaga: Polska w dużych dawkach

Gdy trafiła do schroniska była przerażona i nie przestawała tulić misia

Gdy trafiła do schroniska była przerażona i nie przestawała tulić misia – Ellie ma zaledwie roczek. Była słodkim szczeniaczkiem kiedy jej rodzina ją kupiła, a gdy tylko podrosła i znudziła im się, oddali ją do schroniska.Jej smutek był ogromny, a widok przytłaczający dla pracowników schroniska. Zostawili z nią jej misia i to była jedyna rzecz, która jej pozostała. Tuliła się do niego przez cały czas i nie reagowała na nic.„Biedna Ellie nie potrafiła sobie poradzić z tym, że ją oddali. Nagle jej życie zmieniło się o 180 stopni. W jednej chwili straciła wszystko, co znała. Znalazła się w głośnym, przerażającym miejscu, które w niczym nie przypominało jej domu.”– przyznała Jennifer Jessup.Bardzo źle znosiła pobyt w schronisku. Cały czas tuliła się do misia.„Bardzo się bała. Jedyną rzeczą, jaka jej pozostała, był pluszowy miś. Cały czas się do niego tuliła. Ten widok rozdzierał serce.”Jennifer dowiedziała o Ellie, gdy brat poprosił ją o pomoc w znalezieniu dla siebie towarzysza.Kiedy zobaczyli z bratem w jakim stanie się znajduje wiedzieli, że adopcja tej psinki to misja dla nich. Oczywiście podczas podróży cały czas towarzyszył jej miś. „Kiedy Ellie była bez misia, od razu zwijała się w kłębek i bardzo się bała. Miś dodawał jej odwagi i poczucia bezpieczeństwa.”Ale stopniowo zaczynała się otwierać.„Po podróży była wyczerpana. Wiem jednak, że będzie potrzebowała trochę czasu, aby wyjść ze swojej skorupy.” – przyznał nowy właściciel suczki.„Jedno jest pewne – Ellie trafiła w najlepsze ręce!” – mówi Jennifer „Mój brat bardzo kocha zwierzęta i jestem pewna, że Ellie nie mogła lepiej trafić. On da jej wszystko, czego potrzebuje.”  Ellie z każdym kolejnym dniem staje się bardziej otwarta i towarzyska. „Cały czas się poznajemy. Każdego dnia otrzymuje ode mnie wiele czułości. Wiem, że właśnie tego jej trzeba, aby przywrócić jej pewność siebie. Jest wspaniałym psem i myślę, że już wkrótce staniemy się najlepszymi przyjaciółmi. Ona już nigdy nie zazna krzywdy ze strony człowieka.” – dodał właściciel suczki. Wierzymy, że uda się odbudować zaufanie i Ellie będzie radosnym i szczęśliwym psem. Przykład Ellie pokazuje, że nie trzeba nawet fizycznie krzywdzić psa by wyrządzić mu wielką krzywdę, po której nie ma siły się pozbierać

Pewnego dnia dostał ze szkoły telefon. Miał przyjechać po swoją córkę

Pewnego dnia dostał ze szkoły telefon. Miał przyjechać po swoją córkę – Zapewnienie dzieciom radości, bezpieczeństwa i wygody jest najważniejszą misją rodziców w życiu. My, jako dorośli, musimy zadbać o komfort naszych maluchów.Dla  tego taty to także bardzo cenne, aby jego dzieci czuły się bezpiecznie. Dlatego zrobił coś dla swojej 6-letniej córki, o czym warto powiedzieć.Jego córka zrobiła coś w szkole, o czym nie chciałaby, aby ktoś wiedział.Kiedy 6-letnia Valerie doznała niefortunnego wypadku w szkole, tata wiedział, że musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby poczuła się lepiej. Wiedział, że to niezręczna sytuacja, dlatego podstępem chciał odwrócić od tego uwagę. Nie miał pojęcia, że to, co zrobi odbije się takim echem i trafi do mediów społecznościowych. Wsiadając do auta chwycił za butelkę z wodą i oblał sobie nią krocze.Szczerze mówiąc, wiedziałem, że moja córeczka była zmartwiona i zawstydzona tym, co ją spotkało, ale pomyślałem, że jak ją rozśmieszę, to wszystko będzie dobrze.Kiedy zaparkował przed szkołą, wyszedł z auta i poszedł do biura dyrektora, gdzie czekała jego córka, nie wiedział jeszcze, że tak szybko pojawi się uśmiech na twarzy jego dziecka.Kiedy tam dotarł, jego pierwsze pytanie zaskoczyło 6-latkę. Pochylił się nad nią i szepnął do ucha, czy może pożyczyć jej plecak, bo miał kłopotliwy wypadek i chce zasłonić nim to, co się stało. 6-letnia dziewczynka była zaskoczona, gdy spojrzała na swojego tatę.Zerknęła w dół i zobaczyła, że jego spodnie też były mokre!Od razu poczuła się lepiej. Wyszła ze szkoły z uśmiechem na twarzy i z przeświadczeniem, że nie tylko ją spotykają takie sytuacje.Ojciec na medal!

Dostał paczkę niewiadomego pochodzenia, której nie zamawiał

Dostał paczkę niewiadomego pochodzenia, której nie zamawiał – Jacques Slade to youtuber zajmujący się recenzowaniem rozmaitych rzeczy (tzw. unboxing). Dostał przesyłkę, której nie zamawiał. Po otwarciu paczki i ujrzeniu czarnego pudełka z napisem „hand made”, wziął kamerę i uwiecznił odpakowywanie niespodziewanego prezentu . Okazał się on bardziej skłaniającym do myślenia manifestem, aniżeli zwykłym podarunkiem. Już podczas otwierania pudełka, napis „Hand Made” (rwykonane ręcznie), zaczął zmieniać się w „Slave Made” (wykonane przez niewolników). Po drugiej stronie eleganckiego pudełka z napisem „Slave Made”, znajduje się napis, że „Niewolnictwo nie zostało zniesione wieki temu. Do dziś są ludzie pracujący za niewiele, lub wręcz za nic. Ludzi kontroluje się za pomocą gróźb, długów i przemocy. To nic innego, jak współczesna forma niewolnictwa”. Informacje byłe ukryte na podeszwach, sznurowadłach, cholewkach, pod językiem i wyściółce. Wszędzie, gdzie się daKażdy może napisać na bucie, co chce, ale nie koniecznie musi być to prawda. Niestety. But został sprezentowany przez Tomson Reuters Foundation. Celem Thomson Reuters Foundation, jest informowanie ludzkości o problematycznych zjawiskach, tak by wszyscy mogli podejmować świadome wybory. I tym przypadku, ich misja jak najbardziej się udałaBądźmy świadomymi konsumentami. Sprawdzajmy co, i od kogo kupujemyKomfort na naszej stopie, może brać się z cierpienia milionów
 –  Idę dziś przez miasto, i podchodzi domnie gdzieś tak 30-letni rusek i mówi(oczywiście po rosyjsku):Przepraszam, w jakim jesteśmymieście?Więc odpowiadam zgodnie z prawdą:- W Legnicy- W Legnicy? - Pyta zdziwiony - A gdzie tojest?No w PolsceW Polsce?!Na chwilę się zamyślit, i odpowiada:- Dziękuję, muszę iśćl mam dwie teorie:Albo pił z ivanem tyle że wylądował wPolsce, albo jest tajnym agentem i jegopierwszą misją jest powrót do Moskwy.
Roczna dziewczynka zmarła wskutek gwałtu. Wpis lekarza, który walczył o jej życie, poruszył świat: – "Tak łatwo jest wpaść w złość i żądać kary śmierci dla takiego potwora.Przestępca, który dopuścił się zbrodni, z pewnością zasługuje na karę śmierci i ciężko się z tym nie zgodzić. Kiedy mała Ambar była w szpitalu i walczyliśmy o jej życie, zobaczyliśmy jej malutkie ciałko i dłonie, głaskałem ją po czole i prosiłem o życie dla niej – ponieważ świat pozwolił na to, aby tak niewinna istota została zraniona.Miałem okazję powiedzieć do niej cichym głosem: Proszę, posłuchaj mnie: Żyj! Nie ma się czego bać. Ziemia jest pełna ludzi, którzy byliby w stanie Cię pokochać: ciotki, wujkowie, pracownicy szpitala i wiele, wiele innych osób, począwszy od opiekunki, a na lekarzach, którzy czasami starają się zachować dystans emocjonalny, kończąc.Ambar wreszcie może odpocząć. W przeciwnym razie jej życie byłoby pełne bólu. Trzymałem ją za rękę, kiedy nas opuszczała. Pobłogosławiłem ją tylko dlatego, że była osobą, nad którą czuwałem w ostatnich chwilach jej życia, choć nie jestem księdzem ani jej ojcem.Nie pragnę śmierci dla osoby, która doprowadziła ją do śmierci, ponieważ niczego to nie rozwiąże. Powinniśmy robić dosłownie wszystko, aby zapobiegać tego typu sytuacjom.Łatwo jest domagać się kary śmierci. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego nie zamienimy całej nienawiści, którą teraz odczuwamy, w miłość i ochronę dla naszych pociech? Dla tych, którzy nie mają rodziców, ale także dla tych, którzy milczą. Dla tych, których nie znamy lub nie chcemy wiedzieć, że cierpią w milczeniu.Naszą misją powinna być ochrona dzieci przed złem, które je otacza. Tylko w ten sposób możemy pomóc. Kara śmierci dla tego potwora doprowadziłaby tylko do wewnętrznej ulgi
Muszę jechać do Syrii, żeby zrzucić tam bomby na dzieci w waszym wieku –
Misja zakończona powodzeniem –
Ale wjechałeś na znacznik misji –
Zapadła decyzja. Nie będzie dalszej akcji ratowniczej Tomasza Mackiewicza. Proszę Was o modlitwę... – Ekipa ratunkowa na Nanga Parbat podjęła decyzję o zawróceniu z Elizabeth Revol. W niedzielę rano cała piątka wróciła do Skardu helikopterem zorganizowanym przez polską ambasadę.W praktyce oznacza to, że Tomasz Mackiewicz nie doczeka pomocy.- Misja ratunkowa dla Tomka jest niestety niemożliwa - napisał Ludovic Giambiasi, partner wspinaczkowy Elizabeth, który pozostaje w stałym kontakcie z himalaistami. Francuz podkreśla, że pogoda i warunki są fatalne i zagrażają życiu ratowników.- To bolesna decyzja. Jesteśmy przepełnieni smutkiem. Wszystkie nasze myśli są z Tomkiem i jego rodziną. Płaczemy - zakończył dramatyczny wpis Giambiasi