Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 112 takich demotywatorów

 –  Siędzę w domu od tygodni, martwię się o matkę.	Kiedy już wyjdę, zachowuję	2 metry odstępu od każdego.	Tylko po co to wszystko, kiedy	w tym czasie prezydentowa zagania	30 uczniów do jednej małej sali,	a myśliwi biegają po lasach podczas,	gdy mnie tam wstępu zabroniono?	Medycy pozarażani, a wy zaraz pozwolicie ludziom złazić się	po 50 osób w kościołach!	Ludzie się boją, tracą pracę!	A wy o wyborach?!	W dupę sobie wsadźcie te wybory!	Wypierdalać!

Dzieciaki z Chełma przekazały swoje oszczędności ze skarbonki, by wykupić medykom posiłek w jadłodalni: Szybko ruszyła lawina kolejnego dobra i do akcji włączyły się kolejne dzieciaki a także dorośli. Teraz medycy regularnie co drugi dzień mają zapewniony posiłek na stołówce

Szybko ruszyła lawina kolejnego dobra i do akcji włączyły się kolejne dzieciaki a także dorośli. Teraz medycy regularnie co drugi dzień mają zapewniony posiłek na stołówce – Cała operacja była na bieżąco opisywana na Facebooku, więc radość fundatorów była wielka, gdy ratownicy sfotografowali się z listami i umieścili w sieci zdjęcie. Dzieci skakały z radości, bo zobaczyły swoich bohaterów!
Empire State Building świeci jak syrena karetki, by uhonorować pracowników medycznych –
Poruszające zdjęcie pielęgniarekobiegło sieć – Pielęgniarz pasjonuje się fotografią, dzisiaj dokumentuje sytuację w swoim szpitalu"Na zegarze wybija siódma, koniec zmiany: dwanaście godzin. Nie można się pomylić, siódma rano, siódma wieczorem. Wchodzisz, światło. Wychodzisz, ciemność. Zanim opuścisz to miejsce, rzucasz się pod prysznic i myjesz od stóp do głów. Czujesz, że pozbywasz się wirusa" – tak zaczyna się wpis pod emocjonalną fotografią lekarzy z włoskiego szpitala.Nie widzimy ich twarzy, ale rozumiemy emocje – fotografia mówi o zmęczeniu, załamaniu, złości, wszystkim, co przeżywają ludzie postawieni w obliczu epidemii."Jesteśmy ostatnim bastionem. Łóżek jest mało, pacjenci przybywają w dramatycznym stanie. Głupotą jest mówienie młodym ludziom, że są wykluczeni z tego kryzysu: oni też tu leżą" – czytamy.Na zdjęciu, które obiegło sieć, widzimy jedną z jego koleżanek – wyczerpaną i zapłakaną"To chwila rozpaczy. Naczelna pielęgniarka podchodzi, pochyla się nad nią i mówi, że wszystko będzie dobrze. Jesteśmy ludźmi, nie bohaterami" ."Od początku nie widziałem ani jednej osoby przytomnej, wszyscy są tutaj intubowani".Podkreśla, że nikt nie może ich odwiedzać – oddział jest zamknięty. Opis dramatu rozgrywającego się na korytarzach szpitala poruszył ludzi. Nie każdy zdaje sobie sprawę z obciążenia, z jakim żyją dziś tamtejsi medycy.W Polsce również – warto mieć to na uwadze, gdy zachce nam się narzekać na kwarantannę
Różne oblicza walkiz koronawirusem –
 –  andrzejet_ki@andrzejet_kiSkończyłem dyżur, 32 godziny,z czego 8 dodatkowo- dlaPacjentów i gratisowo- bo taknależało.Padam na... twarz, idę spać.Pomyślcie, proszę, czasamipozytywnie o medykach eWalczymy wszyscy, będziedobrze.andrzejet_ki@andrzejet_kiSkończyłem dyżur, 32 godziny,z czego 8 dodatkowo- dlaPacjentów i gratisowo- bo taknależało.Padam na... twarz, idę spać.Pomyślcie, proszę, czasamipozytywnie o medykach eWalczymy wszyscy, będziedobrze.
Przypomnij wyznawcom Zięby, jak wyglądali medycy w czasach epidemii. Może im się to przydać –

"Żegnaj Oczko". Nie żyje kundelek, za którego kciuki trzymała cała Polska

"Żegnaj Oczko". Nie żyje kundelek, za którego kciuki trzymała cała Polska – Blisko dwa lata temu weterynarze z Przemyśla zostali wezwani do najtragiczniejszego przypadku skatowania psa.Był mały, czarny i nie wiadomo dokładnie, ile miał lat. Mógł biegać i szczekać, przynosić gazety pod drzwi domu. Ale dwa lata temu ktoś zabawił się w pana życia i śmierci.W bestialski sposób skatował kundelka: zmiażdżył mu płuca, uszkodził wątrobę, a oczy wypadły mu z oczodołów. I choć wydawać by się mogło, że "najlepszy przyjaciel człowieka", tego nie przeżyje, to okaleczony piesek postanowił walczyć. Wykorzystując ostatnie siły, schronił się w piwniczce na nieogrodzonej posesji, a tam znaleźli go już dobrzy ludzie.Właściciele pomieszczenia na miejsce wezwali weterynarzy. Ci mówili, że widzieli już wszystko, ale nigdy, aż tak brutalnego skatowania zwierzęcia. Medycy zaopiekowali się kundelkiem, zaczęli walczyć o jego życie i nazwali psa Oczko.Historia kundelka poruszyła cały kraj"Żegnaj Oczko"Niestety po blisko dwóch latach od uratowania kundelka biologiczny zegar nie dał za wygraną. Weterynarze z lecznicy poinformowali o śmierci Oczka."Tego uczucia nie oddadzą żadne słowa. Łzy same cisną się do oczu, a w głowie już tylko pustka. Pustka, bo straciliśmy przyjaciela. Dzielnego i kochającego życie kompana" – napisali medycy. Dodali, że pies swoim przykładem pokazywał, że wszystko można. "To on sprawiał, że uśmiech nie znikał z twarzy”"Myślisz, że istnieje Psie Niebo? Na pewno tak. Żegnaj "Oczko", umarłeś u wspaniałej rodziny, która cię przygarnęła, zaakceptowała twoje słabości, kochała do ostatniego tchnienia. Niestety biologiczny zegar był nieubłagany. Cieszę się jednak, że spędziłeś ostatnie 2 lata, cudowne lata, w domu. Prawdziwym domu" – napisał Radosław Fedaczyński, weterynarz, który opiekował się kundelkiem
Ratownicy zobaczyli za wycieraczką karetki liścik. Jego autorkę wkrótce aresztowano – Wyobraź sobie, że jesteś kierowcą karetki. Musisz jak najszybciej dotrzeć do osoby, która potrzebuje pomocy medycznej. Problem – brak miejsc parkingowych. W końcu znajdujesz – jest jedno, przed czyimś domem…Zaparkował karetkę i…Wydawać by się mogło, że ta historia nie może mieć zaskakującego ciągu dalszego, a jednak. Dopisała go – i to dosłownie – właścicielka mieszkania, do którego przypisane było wolne miejsce parkingowe, na którym kierowca zostawił karetkę.Liścik z żądaniemKobieta wykazała się całkowitym brakiem empatii. W czasie, gdy ratownicy udzielali pomocy duszącemu się człowiekowi, jedna z mieszkanek zostawiła im krótki liścik za wycieraczką ambulansu. Niestety, nie znajdowały się na niej wyrazy szacunku dla wykonywanej przez medyków pracy. Zamiast tego kobieta używając wulgarnych słów, żądała, by ratownicy natychmiast usunęli karetkę z jej miejsca parkingowego.Prawidłowa reakcja… policjiCiąg dalszy historii jest jeszcze ciekawszy. Medycy postanowili podzielić się na Twitterze treścią liściku. Sprawą zainteresowała się lokalna policja, czego efektem stało się odnalezienie niezadowolonej mieszkanki i… aresztowanie!Jest podejrzana o zakłócanie porządku publicznegoI bardzo dobrze!
Nieprzytomny pacjent trafił do szpitala z takim tatuażem. Lekarze nie wiedzieli czy mają go ratować – 70-letni pacjent, który trafił do szpitala na Florydzie, miał na klatce wytatuowany napis "Do not resuscitate", co można przetłumaczyć jako "Nie podejmujcie resuscytacji", "Nie reanimujcie mnie"."Do not resuscitate" to deklaracja nazywana DNR lub DNAR. Podpisywana jest przez pacjentów przed operacją i wiążę się z prośbą o niepodejmowanie reanimacji w razie zatrzymania krążenia lub oddechu. Zgodnie z procedurą, pacjenci przekazują podpisany formularz rodzinie lub lekarzom.Mężczyzna został zabrany do szpitala bez dokumentów, więc medycy nie mogli ustalić jego tożsamości i skontaktować się z jego rodziną.Zaskoczeni pracownicy pogotowia ratunkowego zdecydowali się nie uszanować woli pacjenta, bo nie byli pewni, czy tatuaż może być legalną deklaracją DNR, zgodnie z którą pacjent podejmuje decyzję, aby jego życie skończyło się w razie zatrzymania krążenia lub oddechu. W stanie Floryda istnieje bowiem specjalny, dwustronicowy formularz nazwany DNRO.Ratownicy poinformowali o swojej decyzji szpitalny zespół ds. etyki, który miał podejrzenia, że tatuaż jest jednak wyrazem prawdziwej woli pacjenta. Ostatecznie pracownicy przepisali deklarację DNR za pacjenta na odpowiedni formularz i wysłali do Florida Department of Health, który za nie odpowiada. 70-latek zmarł tego samego wieczoru
W Sucharzewie doszło do wypadku. Ta scena wzruszyła nawet policjantów – Sam wypadek w Sucharzewie (woj. kujawsko-pomorskie), w powiecie mogileńskim, nie był wyjątkowy. To, co stało się po wypadku, już tak.To była prawdziwa psia wdzięczność - twierdzą policjanci z Mogilna. I opowiadają o wypadku 21-latki, która dachowała swoim seicento, gdy próbowała ominąć psa.Zwierzak wtargnął na drogę. Na szczęście kobiecie udało się go nie rozjechać, a po samym wypadku pies wrócił i okazał wdzięczność poszkodowanej za ocalenie - donosi na swoich stronach policja kujawsko-pomorska.Gdy medycy opatrywali 21-latkę, do otwartych bocznych drzwi pojazdu podszedł czworonóg-winowajca. Jak twierdzi świadek tego wydarzenia, dzielnicowy asp. szt. Tomasz Foremski, to był bardzo wzruszający moment Wyglądało na to, że pies dziękuje kobiecie za ocalenie życia.Przez cały czas nie odstępował 21-latki, kładąc głowę obok jej stóp i czekał, aż ratownicy medyczni skończą opatrywać jej nogę - dodaje serwis komendy wojewódzkiej
Będą leczyć znieczulicę – Swoją... Posłom budują gabinet lekarski za ćwierć miliona złotychKolejka do lekarza rodzinnego? Czekanie na wypisanie recepty? Nie dla posła! Sejm właśnie rozstrzygnął przetarg na budowę gabinetu lekarskiego i zabiegowego zaledwie kilkadziesiąt kroków od wejścia na salę sejmową. Koszt? Jedyne 224 tys. zł!Do tej pory o bezpieczeństwo posłów na każdym posiedzeniu dbali wynajęci medycy ze szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i w pełni wyposażona karetka przed Sejmem. Tylko w ubiegłym roku kosztowało to podatników ok. 405 tys. zł. Okazało się, że to mało. Od 2016 roku oprócz ambulansu nad zdrowiem wybrańców narodu czuwać będzie dodatkowo lekarz, który w razie potrzeby nie tylko udzieli porady, przepisze lekarstwa na receptę, ale też zleci badania. Część z nich będzie można wykonać na miejscu.