Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 65 takich demotywatorów

 –
Kiedy mieszkasz sobie na Alasce i na weekend odwiedziła cię rodzina RYŚKÓW... – Mama z 7 maluchami pojawiła się na tarasie jednego z domów na Alasce...
No maluchy, jedzcie i rośnijcie zdrowo –
0:38
Suczka Amanda wyniosła z objętego pożarem budynku pięć dziesięciodniowych szczeniaków, jednego po drugim. Maluchy zaniosła do wozu strażackiego, który stał na ulicy –
Na jednej z wysp Archipelagu Galapagos udaremniono przemyt 185 żółwi – Maluchy miały zaledwie 3 miesiące, były owinięte w folięi upchane w walizce. Miały zostać przetransportowane z Baltry do Ekwadoru. Niestety 10 zwierząt nie przeżyło
 –  cznta o 13:41 ■ 0To żadna czarna magia, ale ważna informacja. Wprowadzamy zmianyw tegorocznej rekrutacji uzupełniającej do przedszkoli. Wszystkiezaszczepione maluchy (obowiązkowymi szczepionkami) dostanadodatkowe 20 punktów w rekrutacji do przedszkoli20 PUNKTÓWDLA ZASZCZEPIONYCH!
Ten gąsior przeżył więcejniż niejeden z nas... –  Ślepy, biseksualny gąsior Thomas, który spędził 6 lat w trójkącie z dwoma łabędziami i pomógł wychować 68 maluchów, zmarł w pięknym jak dla gęsi wieku aż 40 lat By Nic Wbite For Daily Mail Australia 05:26 08 Feb 2018. updated 12:23 08 Feb 2018
Jak te maluchy szybko rosną –
Jak zwykle widać logikę w działaniach rządu –  Dorota Łoboda...Wczoraj o 13:07 OTo mówicie, że szkoły i przedszkola będą ciągle wygladać tak, ale naweselach to się będziemy bawić, że ho, ho! I to bez maseczek.W otwartych salach zabaw maluchy będą tarzać się w kulkach, ale wżłobku zachowywać dystans.W kościele setki ludzi bez limitu, a w przedszkolnej szatni 1 rodzic na 15mkw.Brzmi logicznie547127 komentarzy 1,5 tys. udostępnienia
Maluchy fajne, gorzejjak pojawi się matka –
 –  Krzysztof Wojciechowski7 marca o 15:45 · Słuchajże, Andrzeju Dudo z Krakowa, Prezydencie - jak się okazało - połowy Polaków: mniejsza o mnie. Ja już trochę pożyłem, jestem pogodzony z Bogiem i z ludźmi. Mogę iść do piachu choćby dziś. Chodzi mi bardziej o te maluchy. Nie mogę na nie patrzeć spokojnie... rozszarpuje mnie bezsilna złość. Bo co mam zrobić, kiedy takie kanalie jak cała ta wasza banda rozporządza naszymi - moimi! - pieniędzmi w sposób tak bezczelny, tak nieludzki i nielogiczny...Lekką ręką wydajecie niewyobrażalne kwoty na propagandę. Dajecie je do dyspozycji gnojowi, który większość życia spędził na knuciu, szczuciu, kłamaniu i niszczeniu ludzi. Który kilka lat temu twierdził, że POLITYK NIE POWINIEN BYĆ SZEFEM TVP!...Skoro poważyłeś się "podjąć decyzję" - choć i tak wiadomo kto ją podjął - to może teraz miej odwagę i wytłumacz nam to wszystko. Nam, pacjentom onkologicznym starym jak ja i dzieciakom...Wczoraj gadałeś jak nakręcony, byłeś bardzo wymowny. Milion słów! - i nawet wiem dlaczego: chciałeś zagadać swój WSTYD!Wczoraj potoczyście uzasadniałeś dlaczego te pieniądze trzeba rozdać ośrodkom regionalnym TVP (kłamiąc jednocześnie, bo wszyscy wiedzą, że przecież chodzi o TWOJĄ KAMPANIĘ). To teraz jeszcze wytłumacz czekającym w kolejce po wyrok, dlaczego dostaną pomoc dopiero za miesiąc, albo za rok... kiedy być może będzie za późno. Dlaczego, gdy już się dostaną na oddział, będą leczeni przestarzałymi metodami i lekami. Wyjaśnij pielęgniarkom dlaczego będą nadal pracować ponad siły i zarabiać marnie, nieadekwatnie do wysiłku i do skali odpowiedzialności. Powiedz rodzicom śpiącym przy łóżkach małych pacjentów, dlaczego tak często muszą żebrać o litość, o cień szansy dla swoich dzieci. I dlaczego, jeśli jakimś cudem ją znajdują, to zazwyczaj dzięki fundacjom i dobrym ludziom - a nie dostają jej od państwa...Ogłosiłeś z pompą, że podpiszesz hańbiący was wszystkich - ale ciebie najbardziej! - dokument. Były kamery, były media, było zadęcie. Otóż wiedz, że to się obróci przeciwko wam...Mam nadzieję, że dożyję dnia, gdy będziesz opuszczał Pałac. Ale też w obecności kamer, mediów, z zadęciem! Nie chyłkiem, jak szczur, nie! W biały dzień, z udziałem publiczności. Starczy ci na to odwagi?Będę tam wtedy, choćby i z kroplówką na stojaku. Będę stał i będę szukał twojego spojrzenia. Będą tam także inni, ci którzy przeżyją. Popatrzysz nam w oczy?
Nie zamieszcza też zdjęć swoich bąbelków na portalach społecznościowych.... –
Jak prawidłowo zrobić korytarz ratunkowy? Maluchy z przedszkola w Stęszewie przygotowały specjalny film edukacyjny dla kierowców, który zyskuje dużą popularność –
Ależ te maluchy szybko rosną –
0:08
 –
Poniżająca praca czy zarobki? – Jestem opiekunką w żłobku. Codziennie wchodzę do pracy z uśmiechem. Jestem spełniona i dumna z pracy jaką wykonuję. Każdego dnia widzę jak moje maluchy się rozwijają, staram się jak mogę ich w tym wspierać, nauczam poprzez zabawę, dbam o ich bezpieczeństwo, oraz ułatwiam rozłąkę z rodzicami.Przez 8 godzin muszę mieć oczy dookoła głowy,a samą głowę pełną pomysłów na zabawy,przez cały ten czas muszę zastępować mamę, tatę, babcię, a nieraz i lekarza pierwszego kontaktu... Aż któregoś dnia słyszę: "za 1600 złotych przebierasz zasrane d**y ?! Ja bym się tak nie poniżyła"

"Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje". Setki ludzi dzieli się tym wpisem dotyczącym adopcji. Warto przeczytać do końca

"Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje". Setki ludzi dzieli się tym wpisem dotyczącym adopcji. Warto przeczytać do końca – - Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.- Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?- Zgubiłem mamę. Jest może u was?- A możesz ją opisać?- Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.- No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?- Z domu dziecka nr 3.- Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.- Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taka siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!…Chłopca obudził jego własny krzyk. Takie sny miał praktycznie co noc. Wsadził rękę pod poduszkę i wyciągnął zdjęcie dziewczyny, które znalazł rok temu na podwórku domu dziecka. Od tamtej pory trzymał zdjęcie pod poduszką i wierzył, że to jego mama. Wpatrywał się teraz w ładną twarz dziewczyny, aż wreszcie zasnął.Rano dyrektorka domu dziecka, o wielce obiecującym imieniu Aniela, jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.- Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.- Znalazłem na podwórku. To jest moja mama, – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie posiada męża.- Cóż, – powiedziała dyrektorka. – Skoro to twoja mama, to wszystko zmienia.Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia.- Proszę, – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.- Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?- Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.- Po raz pierwszy mam taki przypadek, – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?- Tak, jestem.Mały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.- Mama! Mamusiu!Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.- Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.- Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.- Zabieram syna od razu, – stanowczo oznajmiła dziewczyna.- Dobrze, – machnęła ręką dyrektorka. – Jutro i tak zaczyna się weekend, a w poniedziałek przyjdzie pani i dokończymy formalności.Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi. Wychowawczyni pakowała jego rzeczy, wokół stał personel, niektórzy dorośli ukradkiem wycierali łzy. Kiedy chłopiec wraz z dziewczyną wyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:- Mamo… a lubisz koty…?- Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.Chłopiec uśmiechnął się i pewnym krokiem ruszył z mamą w stronę swojego domu.Pani dyrektor Aniela spoglądała przez okno na oddalające się sylwetki dziewczyny i chłopczyka. Potem usiadła i wykonała jeden telefon.Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.Podwórze domu dziecka wypełniało ciepłe słoneczne światło i bawiące się dzieciaki. Odłożyła słuchawkę i podeszła do okna. Lubiła patrzeć na te maluchy, prostując za plecami ogromne, białe jak śnieg skrzydła…Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was”.Autor nieznany
Uwaga - w zimie pada śnieg, tak się zdarza –  Kilka, kilkanaście lat temu były zimy, gdy faktycznie śnieg padał codziennie, po ulicachjeździły maluchy, polonezy, a jak ktoś miał cinquecento to był Pan o golfach nie mówiąc. Iludzie jakoś dziwnym trafem jeździli bez problemu w tych starych samochodach bezbajerów. Piaskarki jeździły ni po to by posypać te 2 płatki śniegu, które spadły solą tylkożeby faktycznie odgarnać śnieg z ulicyA teraz? W zimie może zbierzemy 14 dni, gdy w miastach pada śnieg(pomijając góry itp.)Co roku nagonka, że śnieg, że zima, że drogowcy zaskoczeni, że kierowcyzaskoczeni...SrutututSerio? Samochody praktycznie wszyscy mają nafaszerowane wspomaganiami i innymicudami. A jednak wystarczy, że śnieg zacznie leciutko posvpywać i nagle tragedia, ludzie imedia zachowują się jakbyśmy żyli w egipcie, gdzie śnieg widują raz na kilkanaście latPada śnieg i nagle w miastach korki ni z tego ni z owego bo śnieg spadłKatastrofa naturalnaLudzie ogarniicie sie...sprawny samochód, opony zimowe i tvle może do tego trocherozsądku i wyobraźni i tyle i można jechać jak w każdy inny dzierńAle nie bo Janusz jeden z drugim do ostatniej chwili będzie na letnich jeździł bo przecieżjeszcze czas, albo na fysych oponoach bo przeciez dobrze...Albo Karyna w Yarisie nie wie jak się zachować na śniegu bo nikt nie pokazał i co teraz?I teraz uprzedzając sam jeżdżę tylko kilka lat więc nie perdyknę, że 30 lat temu to uczylilepiej jeździć...Wiem, że nauczyć się trzeba samemu już po egzaminie praktyka, praktykapraktykaAle nie, media i kraj robią z ludzi idiotów "zima zaskoczyła" potem takie sieroty powodująproblemy na drogach. Swoją drogą jak coś co dzieje się cyklicznie względnie w tymsamym czasie co rok może zaskoczyć?
Ojciec, który stracił synka stworzył listę 10 rzeczy, których się nauczył odkąd utracił dziecko – Richard Pringle stracił synka Hughiego. Hughie miał zaledwie trzy latka, kiedy doznał krwotoku śródmózgowego.Teraz Richard zamieścił na swoim Facebooku niezwykle poruszające wyznanie. Napisał 10 najważniejszych rzeczy, których dowiedział się odkąd stracił Hughiego.Warto zatrzymać się na chwilę. Skupić się na słowach kogoś kto doświadczył czegoś bardzo bolesnego - straty dziecka.1. Miłości i pocałunków nigdy nie może być zbyt dużo.2. Zawsze masz czas. Przerwij to co robisz i pobaw się, nawet jeśli tylko przez minutę. Nie ma nic tak ważnego, że nie może zaczekać chwilę.3. Rób tak dużo zdjęć i nagrań ile tylko możesz. Pewnego dnia mogą być wszystkim co ci pozostało.4. Nie wydawaj pieniędzy, spędzaj czas. Wydaje ci się, że ważne jest ile wydajesz? Nieprawda. To co robisz ma znaczenie. Skacz w kałużach, idź na spacer. Pływaj w morzu, rozbij namiot i baw się. To wszystko czego potrzebują. Nie mogę sobie przypomnieć co kupiliśmy Hughiemu, ale pamiętam co wspólnie robiliśmy.5. Śpiewaj. Śpiewajcie wspólnie. Moje najszczęśliwsze wspomnienia to te, gdy Hughie jest w moich ramionach, lub obok mnie w samochodzie i śpiewa naszą ulubioną piosenkę. Wspomnienia są tworzone w muzyce.6. Rozkoszuj się najmniejszymi rzeczami. Wieczorami, kładzeniem spać, czytaniem bajek. Wspólnymi kolacjami. Leniwymi niedzielami. Rozkoszuj się najprostszymi rzeczami. To właśnie tych rzeczy brakuje mi najbardziej. Nie pozwól by te wyjątkowe chwile przeszły niezauważone.7. Zawsze całuj bliskich na pożegnanie, a jeśli zapomnisz, wróć i pocałuj ich. Nigdy nie wiesz kiedy będzie ostatnia szansa ich zobaczyć.8. Spraw by nudne czynności były zabawą. Wyprawy na zakupy, jazda samochodem, spacer do sklepu. Wygłupiaj się, opowiadaj żarty, śmiejcie się i cieszcie się sobą. To tylko codzienne obowiązki, jeśli je będziesz tak traktować. Życie jest zbyt krótkie by nie bawić się dobrze.9. Pisz pamiętnik. Zapisuj wszystko co twoje maluchy robią co sprawia, że twój świat jest piękniejszy. Śmieszne cytaty, urocze rzeczy którą robią. My zaczęliśmy to robić, dopiero gdy straciliśmy Hughiego. Chcemy zapamiętać wszystko. Teraz robimy to dla Hettie i będziemy robić dla Hennie. Zapisane wspomnienia masz na zawsze, a gdy będziesz starszy będziesz mógł do nich wrócić i rozkoszować się całą chwilą.10. Jeśli masz dzieci obok siebie. Możesz je całować na dobranoc. Możesz jeść z nimi śniadania. Możesz je odprowadzać do szkoły. Wysłać na uniwersytet. Patrzeć jak biorą ślub. To błogosławieństwo. Nigdy o tym nie zapominaj
„Może nie pracowałam tam długo, ale ten czas na zawsze wbił się moją pamięć i serce…” – Na onkologi dziecięcej zajmowałam się sprzedażą książek i pojawiłam się na oddziale 2 razy w tygodniu. Tyle wystarczyło, aby niektóre z tych dzieci bliżej poznać, zaprzyjaźnić się i szczerze płakać, gdy jedno z nich odchodziło.„Jednak najbardziej nie mogłam pozbierać się po śmierci Frania. Cierpiał bardzo z powodu przewlekłej i nieuleczalnej choroby”Bolało go całe ciało, a on mimo wszystko potrafił uśmiechać się do personelu, łapać mamę za rękę i mówić jej:” Wszystko będzie dobrze i kiedyś się spotkamy”. Pocieszał inne chore dzieci, mówił im, że ból minie, choć dobrze wiedział, że nie jest to prawda…"Bardzo lubił czytać i pochłaniał książki naprawdę hurtowo. Przez te wszystkie miesięce widywaliśmy się regularnie, gdy oddawał je do mnie, ale tego dnia nie pojawił się.Zaniepokoiłam się tym i poszłam do niego do sali.Podeszłam do niego, złapałam go za rękę i po prostu powiedziałam: „Dziękuję”.Franiu wręczył mi karteczkę.Co było na karteczce? Franiu napisał mi: „Życie jest piękne”.Odeszłam, ale kartkę, którą otrzymałam od Franka cały czas noszę w portfelu.„Odszedł dwa dni po tym, gdy się ostatnio widzieliśmy”Może tę historię przeczytają rodzice chorych dzieci…Chciałam wam powiedzieć, że wasze Maluchy są największymi wojownikami, jacy tylko istnieją na świecie