Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 272 takie demotywatory

Dziennikarze pracujący w Sejmie zbojkotowali konferencję. Posłowie Konfederacji przez 19 minut mówili sami do siebie i klubowej kamery.Reporterzy siedzieli w tym czasie przy stolikach dziennikarskich – I tak właśnie należy postępować z pachołkami Putina w Polsce
Dziennikarze od siedmiu boleści tak właśnie komentują decyzję koszykarza Mateusza Ponitki o kontynuowaniu gry w Petersburgu gdzie jest kapitanem – Zawodnik nie chciał tam wracać, ale przez bierność FIBA - międzynarodowej federacji koszykarskiej, która nie dała koszykarzom narzędzi do zrywania kontraktu, w przypadku takiego zerwania, Mateusz musiałby zapłacić karę - mówi się o siedmiocyfrowej kwocie. Na takie pieniądze stać w Polsce tylko Roberta Lewandowskiego. Polski koszykarz byłby też zawieszony na 2 lata.
Reporterzy Sky News zostali ostrzelani przez Rosjan w Ukrainie – Ekipa Sky News została ostrzelana w rosyjskiej zasadzce pod Kijowem. Operator kamery Richie Mockler dostał dwa postrzały w kamizelkę kuloodporną, a Stuart Ramsay odniósł rany. Wszyscy mieli założone kamizelki z napisem "Prasa". Członkom ekipy udało się uciec do budynku pobliskiej fabryki kontrolowanego przez Ukraińców. Musieli spędzić tam noc, następnego dnia przyjechał po nich radiowóz policyjny i wrócili do Kijowa. Atak miał miejsce w poniedziałek 28 lutego, ale stacja poinformowała o nim dopiero, gdy jej pracownicy bezpiecznie powrócili do Wielkiej Brytanii
"Polski ambasador w Kijowie Bartosz Cichocki jest jednym z ostatnich zachodnich dyplomatów w stolicy. " – Tak amerykańscy i brytyjscy dziennikarzeopisują naszego dyplomatę Polish Ambo to Kyiv @B_Cichocki is of the last Western diplos in the capital. He's got scotch, a helmet & vest, and some solid walls surrounding him in the Soviet modernist bldg that houses the embassy.
Borys Budka po usłyszeniu pytania od reportera TVP Miłosza Kłeczka zapytał, czy są jeszcze jakieś pytania, gdyż nie widzi więcej dziennikarzy –
0:14
Abp Marek Jędraszewski jest kolejnym hierarchą, który odmówił wydania sądowi kościelnych dokumentów. Chodzi o akta w sprawie biskupa Tadeusza Rakoczego, protektora księdza pedofila Jana Wodniaka – Dziennikarze zapytali krakowską kurię, dlaczego nie udostępniła akt, jednak to pytanie pozostało bez odpowiedzi. Kościół wciąż chroni siebie i walczy z ofiarami swoich pedofilów, ukrywając dokumenty przed wymiarem sprawiedliwości. Niedawna watykańska instrukcja wręcz nakazuje to biskupom. Katoliccy hierarchowie strzegą zatem interesów obcego państwa - Watykanu - ze szkodą dla państwa polskiego. Są jednak obywatelami Polski, a polskie prawo nakazuje wydawanie dowodów na żądanie sądu lub prokuratury (art. 217 kodeksu postępowania karnego). Jednak słabość, wręcz uległość naszego państwa wobec Kościoła ośmiela biskupów do ignorowania takich żądań - w Polsce jeszcze nigdy się nie zdarzyło, by policja weszła do kurii w poszukiwaniu dokumentów Krakowska kuria nie udostępniła sądowi dokumentów
Wydawca "Panoramy" Mariusz Pietrasik został zawieszony w obowiązkach, bo puścił informację o zakontraktowanym występie Jasona Derulo na "Sylwestrze marzeń" z Dwójką, zanim ogłosił to Jacek Kurski na Twitterze – Jak informują dziennikarze TVP - Pietrasik już odpokutował winę i wrócił do pracy
Dziennikarze programu "Uwaga TVN" opublikowali nagrania lekarzy, którzy zajmowali się ciążą zmarłej 30-letniej Izabeli z Pszczyny. Wynika z nich, że medycy bali się oskarżeń o dokonanie nielegalnej aborcji – — Byłem ostatnio we Wrocławiu, gdzie wykład miał Krajowy Konsultant do spraw Ginekologii i Położnictwa. Jak doszedł do etapu poronienia na etapie 22. tygodnia, czy odpływania wód, powiedział, że ten temat przemilczy. Dlaczego przemilczy? Dlatego, że jest ustawa antyaborcyjna, która nie daje możliwości interwencji, czy usunięcia ciąży. Ja już pomijam kwestię światopoglądu, to nie jest moja ocena, ale powiem pani tak, że jesteśmy w pewnym klinczu formalno-prawnym — słyszymy w nagraniu.— Co ma zrobić lekarz, jeżeli dziecko żyje? Czy ma podjąć decyzję o prowokacji, w którym momencie? To są dyskusje, wie pani, nie chce mi się… Prowokować indukcję poronienia.... wtedy podlegamy pod paragrafy karne, że indukujemy poronienie — słyszymy na jednym z nagrań.Następnie pada wymiana zdań.— Indukowanie poronienia, czyli doprowadzenie do poronienia jest obarczone karą. Nie wolno tego robić. Czyli aborcja jest karą — wskazuje medyk.— Tak, ale jak nie zagraża życiu — zaznacza kobieta.— Czytała pani ustawę antyaborcyjną? — usłyszała w odpowiedzi.— Tak, ale są przesłanki do cesarskiego cięcia…— Koledzy doszli do tego wniosku rano i tyle — skwitował medyk.Jak informuje "Uwaga TVN", lekarze, którzy w feralnym czasie zajmowali się panią Izabelą, nie chcą komentować nagrania. Odmawia także szpital.

Mowa Żulczyka w sądzie w sprawie o nazwanie prezydenta słowem na d...

 –  Dziś zakończyła się rozprawa w sprawie mojego rzekomego znieważenia prezydenta RP. Wyrok w tej sprawie zapadnie w poniedziałek. Bardzo dziękuję za reprezentowanie mnie mecenasowi Krzysztofowi Nowińskiemu, a Michał Rusinek za ekspertyzę i stawienie się w sądzie w charakterze świadka. Poniżej treść mojej mowy końcowej. Wysoki Sądzie,nie przyznaję się do winy, którą jest znieważenie urzędu prezydenta RP, natomiast sprawa, w której jestem oskarżony, ma parę wymiarów, o których warto dzisiaj wspomnieć. Duża część opinii publicznej uznaje dzisiejszą rozprawę za sąd nad intelektem prezydenta Dudy, oraz jego samodzielnością sprawowania władzy. Chciałbym w tym momencie odciąć się od tego typu opinii i deliberacji. Nie jest tajemnicą mój, bardzo delikatnie mówiąc, krytyczny stosunek do obecnej władzy w Polsce, natomiast rzeczywiste niebezpieczeństwa, które niesie ze sobą precedens mojego oskarżenia, wykraczają daleko poza osobę Andrzeja Dudy. Dla tej sprawy nie ma znaczenia, czy prezydent Duda jest mądry bardziej, lub mądry mniej.Znaczenie ma możliwość krytyki władzy, wyrażenia sprzeciwu. Co mamy zrobić, jeśli władza łamie nasze moralne standardy, jeśli przestaje się posługiwać kategorami zdrowego rozsądku, tak jak to ma miejsce w przypadku relacji polsko-amerykańskich na przestrzeni ostatniego roku? Jakie mamy możliwości działania, gdy władza zachowuje się źle, głupio, gdy władza kłamie? Czy władza może nas pouczać w jaki sposób ją krytykować? Z tego co widzę, sympatycy prezydenta Dudy, odnosząc się do mojej sprawy, krytykują mnie głównie z pozycji "dobrego wychowania". "Nie wypada", "nie można", "to poniżej wszelkich standardów", mówią popierający Dudą wyborcy, a nawet sam prezydent zapytany o moją osobę podczas jednego z wywiadów. Może nie wypada, może to poniżej standardów. Co jednak, kiedy sama idea "dobrego wychowania", "szacunku" staje się narzędziem do kneblowania opinii? I czy szeroko pojęte dobre maniery powinny być przedmiotem postępowania karnego?Jestem przekonany, że w Polsce władza gra przeciwko obywatelom znaczonymi kartami. Posłowie, ministrowie, dziennikarze sympatyzujących i dotowanych przez władzę mediów mogą mówić wszystko. Mają za sobą immunitety, ochronę, pieniądze spółek skarbu państwa. Mogą mówić o tym, że tam stało ZOMO, o lemingach i o moherowych beretach, mogą mówić, że osoby LGBT to nie ludzie, tak jak prezydent Duda, poseł Terlecki może nazwać kretynką kobietę, która grzecznie zadała mu pytanie w miejscu publicznym. Mogą mówić to wszystko, a za słowami idą czyny, wymierzone w obywateli, w konkretne grupy zawodowe, w konkretne osoby. Mogą kreować nową, postawioną na głowie rzeczywistość, w której nawet podstawowe akty prawne, na których uformowany jest ustrój państwa, nie mają żadnego znaczenia.Co może zrobić obywatel? Niewiele. Może iść na demonstrację, na której dostanie po oczach gazem, zostanie zawleczony do radiowozu, będzie otoczony przez godziny szpalerem policjantów, a policja w trybie pilnym wyśle oskarżenie do prokuratury. Może zostać zdyscyplinowany. Może na przykład zostać usunięty z pracy, jeśli pracuje w instytucji publicznej. Może stanąć przed sądem po prostu za to, co napisał w mediach społecznościowych.Być może władzy na rękę jest demokracja pozorancka, demokracja która ogranicza się do wrzucenia głosu do urny raz na cztery bądź pięć lat, podczas których bierny, zadowolony obywatel jest manipulowany za pomocą telewizji i mediów społecznościowych na to, aby oddać ten głos, który władzy jest potrzebny, gdy przyjdzie na to czas.Muszę tutaj podkreślić, że żadnym wypadku nie czuję się dysydentem, ofiarą systemu, osobą prześladowaną - byłoby to bardzo obraźliwe w stosunku do ludzi rzeczywiście prześladowanych przez władze swoich krajów, chociażby za naszą wschodnią granicą. Moją sprawę traktuję bardziej jako kłopot, trochę śmieszny, trochę straszny, ale na pewno istotny. Wierzę, że ta sprawa jest pewnym papierkiem lakmusowym, jednym z wielu drobnych testów, podczas którego sprawdzamy nasze możliwości obywatelskiego oporu. Stojąc przed sądem za słowa, które napisałem na Facebooku czuję się jak poddany, jak petent, jak członek ciemnego ludu, który władzę ma jedynie wielbić, bo do tego władza jest, aby być wielbioną. Nie, w demokratycznym społeczeństwie, którym zaczęliśmy się stawać jakiś czas temu, i którym wciąż się stajemy, to władza jest dla nas. Ma nas reprezentować i nam pomagać. A my mamy prawo - a nawet powinniśmy - reagować, gdy ta władza działa przeciwko naszym (i również swoim) interesom. Nawet kosztem bon-tonu, savoir vivru, ładnej polszczyzny i dobrego wychowania.
Tomasz Ćwiąkała postanowił nagrać ponad 23 minutowy film w całości po portugalsku w którym podsumowuje Paulo Souse – Wszystko po to by kibice,działacze i dziennikarze z Brazylii wiedzieli z kim mają do czynienia. Film stał się popularny w Brazylii, pojawiło się po nim mnóstwo komentarzy po portugalsku i chyba cel osiągnął - kibice Flamengo nie chcą Portugalczyka, choć ten i tak poprowadzi ich klub
Łukasz Mejza rozsyła pisma przedprocesowe do rodziców nieuleczalnie chorych dzieci, które chciał oszukać. I ten człowiek miał firmę marketingową i zajmował się PRem – Brak cenzuralnych słów, które mogłyby opisać tego gościa Łukasz Mejza gdy nikt nie patrzy	Łukasz Mejza gdy patrzą dziennikarze	Super terapia	Somdowe pismo wysyłam	pomożemy Wam wyzdrowieć	i wzywam do pszeestania publikowania
 –
Urzędnicy miejscy zażądali zwrotu - ale tylko 400 tys. 1,6 mln pozostało w kieszeni księdza – Luksusowy dom, hiszpańskie marmury i sportowy jaguar w garażu - tak żyje ksiądz Eugeniusz S. Na działce pozyskanej od miasta zbudował kościół z datków wiernych, gromadząc jednocześnie pokaźny prywatny majątek. Nie wiadomo, ile zebrał pieniędzy i jak wyglądały jego rozliczenia finansowe. Jak ustalili dziennikarze TVN, ksiądz Eugeniusz S. miał pomagać w praniu pieniędzy znanemu oszustowi Bogusławowi Bagsikowi. Choć śledztwo zostało wszczęte osiem lat temu, do tej pory nikomu nie przedstawiono zarzutów.Rzecznik gdańskiej kurii zapytany, ile wynoszą średnie zarobki proboszcza, odpowiedział, że "proboszczowie utrzymują się z datków wiernych"
Kelnerka dostała napiwek.Pracodawca ją zwolnił – Kelnerka jednego wieczora dostała napiwek w wysokości kilku miesięcznych pensji. Radość nie trwała długo. Okazało się, że już żadnego wynagrodzenia nie dostanie, bo została zwolniona. Poszło o podział pieniędzy.Przyznała, że jednego wieczora goście zostawili jej i koleżance napiwek w wysokości 4400 dolarów. To tak, jakby w Polsce otrzymać blisko 18 tys. zł. To kilka miesięcznych pensji.Napiwek był od "jednego stolika", przy którym przez cały wieczór siedziało ponad 40 osób (każda dała po około 100 dolarów).Gdy właściciel restauracji dowiedział się o tak dużym napiwku, nakazał kelnerce całą kwotę dać do wspólnej puli dla wszystkich kelnerów do podziału. Jak podkreśla dziewczyna nigdy wcześniej nie było takiej zasady.Dziennikarze dotarli do jednego z mężczyzn, którzy tego dnia byli w hojnej grupie zabawowej. Przyznał, że chciał dać napiwek tylko tym kelnerkom, które obsługiwały jego stolik, a nie innym. Gdy usłyszał zalecenie właściciela restauracji o podziale pieniędzy, zażądał zwrotu gotówki i dał ją kelnerce poza restauracją Kelnerka jednego wieczora dostała napiwek w wysokości kilku miesięcznych pensji. Radość nie trwała długo. Okazało się, że już żadnego wynagrodzenia nie dostanie, bo została zwolniona. Poszło o podział pieniędzy.Przyznała, że jednego wieczora goście zostawili jej i koleżance napiwek w wysokości 4400 dolarów. To tak, jakby w Polsce otrzymać blisko 18 tys. zł. To kilka miesięcznych pensji.Napiwek był od "jednego stolika", przy którym przez cały wieczór siedziało ponad 40 osób (każda dała po około 100 dolarów).Gdy właściciel restauracji dowiedział się o tak dużym napiwku, nakazał kelnerce całą kwotę dać do wspólnej puli dla wszystkich kelnerów do podziału. Jak podkreśla dziewczyna nigdy wcześniej nie było takiej zasady.Dziennikarze dotarli do jednego z mężczyzn, którzy tego dnia byli w hojnej grupie zabawowej. Przyznał, że chciał dać napiwek tylko tym kelnerkom, które obsługiwały jego stolik, a nie innym. Gdy usłyszał zalecenie właściciela restauracji o podziale pieniędzy, zażądał zwrotu gotówki i dał ją kelnerce poza restauracją.
Próbka moralności chrześcijańskiej w praktyce. W Olsztynie 37-letnia zakonnica spowodowała kolizję. Miała w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Prowadząc fiata nie ustąpiła pierwszeństwa, doszło do zderzenia z innym autem – Zakonnica uciekła z miejsca kolizji, po czym wróciła ze starszą koleżanką. Obie próbowały oszukać policję – koleżanka twierdziła, że to ona kierowała fiatem. Gdy jednak policjanci poinformowali ją, że może stracić prawo jazdy, kobieta przyznała, że za kierownicą siedziała młodsza zakonnica. Sprawczyni straciła prawo jazdy, a za przestępstwo odpowie przed sądem.Olsztyńscy dziennikarze chcieli dowiedzieć się, jakie kościelne konsekwencje grożą zakonnicy, jednak nie powiodły się podjęte przez nich próby telefonicznego kontaktu z rzecznikiem Archidiecezji Warmińskiej. Wysłali więc maila w tej sprawie. Odpowiedzi na razie nie ma DWA PROMILE ALKOHOLUPijana zakonnica spowodowała kolizje w Olsztynie
Administracja sklepu postanowiła zadbać o wygodę starszej kobiety, żeby nie musiała stać podczas lektury, i zbudowano dla niej kanapę z palet – Sława czytelniczki wyszła daleko poza Internet. Zainteresowali się nią dziennikarze prasowi i telewizyjni. Udzielając wywiadów, Anastazja opowiedziała historię swojego życia.Kiedy postanowiono kanapę z palet, początkowo nie korzystała z niej. Nie miała pojęcia, że zbudowano ją z myślą o niej. Nic nie wiedziała też o swojej popularności. Zawstydzona powiedziała, że jest wiele innych rzeczy, na które powinno się zwrócić uwagę
Łódź jako jedyne polskie miasto w rankingu „Best of the World 2022” National Geographic – Każdego roku magazyn wyróżnia 25 miejsc na świecie, w 5 kategoriach: natura, przygoda, zrównoważony rozwój, kultura oraz rodzina. Nadchodzący rok zdominowały turystyczne atrakcje w duchu slow life, natury i rodzinnych wypadów. Jednak Łódź zachwyciła ekspertów jako jedno z najciekawiej rozwijających się miast pod względem zrównoważonego rozwoju.Ranking tworzy międzynarodowy zespół redakcyjny National Geographic Traveler. Lokalni dziennikarze zgłaszają swoje typy miejsc w poszczególnych krajach, spośród których redakcja w USA wybiera ich zdaniem najbardziej atrakcyjne miejsca w poszczególnych kategoriach
Grievance Studies, czyli największy troll artykułów naukowych – W 2017 trójka naukowców: dr James Lindsay - matematyk i publicysta, dr Peter Boghossian - filozof z Portland State Univesity oraz Helen Pluckrose zajmująca się średniowiecznymi tekstami religijnymi na temat kobiet postanowili ujawnić słabość recenzji naukowych w czasopismach humanistycznych. Napisali oni 21 wyssanych z palca artykułów oraz przesłali do recenzji czasopism naukowych z obszarów socjologii, kulturoznawstwa i nauk krytycznych. Artykuły były pisane pod tezy feministyczne oraz lewicowe, w jednym z nich na podstawie zachowań właścicieli psów w parkach starali się udowodnić kulturę przyzwolenia na gwałt oraz patriarchalną opresyjność. Kolejny opublikowany artykuł był przepisanym fragmentem z książki pewnego austriackiego malarza, gdzie zamieniono tezy socjalistyczno-narodowe na feministyczne oraz queerowe. Trzeci z opublikowanych artykułów traktował o bodyshamingu, a dokładnie proponował "fat bodybuilding", czyli kulturystykę opierającą się na prezentowaniu pulchnych ciał na zawodach, w kontraście do tradycyjnej kulturystyki umięśnionych osób. Projekt w założeniach miał trwać rok, jednak artykuł o psach zdobył tak dużą popularność, że dziennikarze próbowali przeprowadzić wywiady z jego autorką. Gdy nie przyniosło to rezultatu zaczęto podejrzewać, że artykuł może być mistyfikacją, zaczęły się usilne próby weryfikacji tożsamości autorki więc autorzy projektu zdecydowali się go przerwać. Opublikowali na YouTube film opisujący przebieg projektu co wywołało ogromny skandal, o sprawie zaczęły pisać światowe media (ukazał się nawet artykuł w "Science"). Z 21 napisanych artykułów 4 z nich zostały opublikowane, 3 przyjęte do publikacji a 7 pozostawało w procesie recenzji.Na zdjęciu autorzy projektu dowiadujący się o publikacji jednego z ich artykułów
 –  Magazyn Press @PressRedakcja Obok zaleceń, by wyposażyć się w kamizelkę odblaskową jest w instrukcji punkt o zakładaniu przez dziennikarzy kasku oraz unikania noszenia łańcuszków, gdyż „w przypadku zaatakowania mogą posłużyć do duszenia" press. pl "Załóż kask czy ochraniacze". Przed Marszem Niepodległości policja ostrzega dziennikarzy
Takie autorytety możemy zobaczyć w konserwatywnych mediach. Aborcja też im się zdarza, ale wtedy "sytuacja jest wyjątkowa" –