Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem ponad 1304 takie demotywatory

Marsz Niepodległości jednak nie przejdzie przez Warszawę tak jak zwykle – Robert Bąkiewicz poinformował na Twitterze, że impreza w tym roku jednak zmieni formułę i marsz będzie zmotoryzowany
Źródło: www.donald.pl
Obecnie kurierzy to jedna z najbardziej narażonych grup zawodowych w czasie pandemii koronawirusa – Przesyłek jest więcej niż zwykle, często pracują po 12-14 godzin. Możliwość zakażenia jest dosłownie na każdym kroku.Osoby, które w obecnym czasie chcą tych ludzi rozliczać z czasu dostawy, piszą skargi, bo kurier był o 15 minut później niż wyliczył system, który przesłał maila/SMSa, powinni mieć blokadę na możliwość zamawiania czegokolwiek wysyłkowo!Kurierzy! Takiej osobie z żalami wpisujcie "odmowa przyjęcia", obrót na pięcie i paczka na magazyn!
Tego to już najtęższe mózgi nie ogarną –  MEŻCZYŹNI TEŻ SĄ WCIĄŻY I MAJĄ ABORČJE!Maja StaśkoNie tylko heteroseksualne kobiety zachodzą w ciążę irobią aborcje. Kobiety biseksualne w związku zkobietą czy homoseksualne także mogą być w ciążyjeśli mają macicę i są w wieku reprodukcyjnym. Mogłyzajść w ciążę z kimś spoza związku (i to nie musi byćzdrada, mogą być w otwartej relacji), mogły w wynikuzapłodnienia in vitro, ale mogły i ze swoją partnerką.Bo kobiety także mogą mieć penisy. Wystarczy, że niesą cispłciowe - czyli że ich płeć przypisana przyurodzeniu, zwykle na podstawie wyglądu genitaliów,nie zgadza się z ich płcią rzeczywistą. To oznacza, żesą transpłciowe.Więc kobiety mogą zapładniać. A mężczyźni mogąbyć w ciąży. I to zupełnie normalne.Transpłciowi mężczyźni mogą zachodzić w ciąże zkobietami, mężczyznami oraz osobami niebinarnymi.Identycznie cispłciowe kobiety i osoby niebinarnehomo, hetero, bi czy w spektrum aseksualności. Tak,osoby aseksualne także mogą być w ciąży, nie tylko wwyniku przemocy –bo one także mogą uprawiać
Marzenia zwykle się spełniają, ale nie tak i nie wtedy, kiedy tego pragniemy –
Liczba aborcji spada tam, gdzie jest ona legalna – W krajach, gdzie aborcja jest legalna, liczba aborcji spadła w ciągu ostatnich 25 lat o 40 proc. W państwach, w których przerywanie ciąży jest zakazane, liczba przeprowadzanych zabiegów od lat jest mniej więcej stała. Takie wyniki dały obszerne badania WHO oraz Guttmacher Institute. Choć wynik może wydawać się paradoksalny, w rzeczywistości jest bardzo logiczny. Spory polityczne zwykle opierają się na kwestiach ideologicznych. Zwolennicy aborcji na życzenie bronią także samej aborcji. Z kolei przeciwnicy próbują przekonać, że taki zabieg jest niedopuszczalny z punktu widzenia etyki. W ten sposób możemy atakować się bez końca.A tymczasem według badań wynika, że aborcja na życzenie, skuteczna antykoncepcja i edukacja seksualna zadowolą każdą ze stron. Zwolennikom zaoferują wybór, przeciwnikom spadek liczby zabiegów.Restrykcyjny zakaz powoduje, że kliniki aborcyjne schodzą do szarej strefy, brak antykoncepcji i edukacji seksualnej z kolei mnoży niechciane ciąże. Mimo całkowitego zakazu aborcji w czasach dwudziestolecia w Polsce, specjalista z zakresu medycyny sądowej Wiktor Grzywo-Dąbrowski szacował, że robi się w Warszawie przypuszczalnie dwadzieścia tysięcy poronień rocznie. Konserwatywne środowiska często wychodzą z założenia, że jak nastolatkowi nie powie się o seksie, to ten nie będzie odczuwać popędu. Mylą się. A przy braku rzetelnej wiedzy, jest większe ryzyko "wpadki".Gdy robimy z aborcji temat tabu przez delegalizację, kobieta z rozterkami nie posiada wsparcia. Gdy uzna, że nie chce dziecka, będzie to ukrywać przed otoczeniem i usunie płód po cichu. W nielegalnej klinice, albo przy pomocy metod domowych (niebezpiecznych dla zdrowia). Gdy aborcja jest legalna, można o tym bez większych obaw porozmawiać z lekarzem i psychologiem. Być może uda im się przekonać mamę, że poradzi sobie z opieką nad dzieckiem
Jak zwykle gaszenie pożaru – Można było tego uniknąć, ale po co. Lepiej podać decyzję w ostatniej chwili Premier: Rząd odkupikwiaty od sprzedawców■■iMateusz Morawiecki zapowiedział, żepaństwo za pomocą ARiMR orazKOWR odkupi kwiaty odprzedsiębiorców, którzy szykowali sięna ich sprzedaż przed cmentarzami.W ten sposób rząd chcezadośćuczynić po późnym podjęciu...
Trudno nie zgodzić się z tymi słowami –  Magda Gessler Stało się coś okropnego. Za wyrok Trybunału kobiety będą płacić  nieopisanym cierpieniem. Nieliczne, wybranki losu zapłacą za bilet i zabieg zagranicą.  Zmuszanie do rodzenia istot nie mających szans na przeżycie. Skazywanie matek na patrzenie jak życie, które bez nadziei wydały na świat kona, czynienie z macierzyństwa męki, to wszystko są szalone wizje fanatyków religijnych. A na stosie ich gorliwej wiary spłoną jak zwykle kobiety.
Źródło: www.facebook.com
Zakaz wychodzenia dla seniorów poza:- Kościołami - Cmentarzami- Zakupami - Lekarzem – Czyli praktycznie mogą iść wszędzie tam, gdzie zwykle idą Granice absurdu
Zwykle nikt się do tego nie chce przyznać, ale czasami fajniej żyć w błogiej nieświadomości niż poznać gorzką prawdę –

Bolesne słowa lekarza obiegają internet. I co niektórzy próbują wmawiać, że tacy ludzie mało się angażują w pracę...

 –  Jacek Skup·"Kto umrze to umrze i trudno" Właśnie wróciłem do domu po 24 godzinach pracy. Zmęczony, zdenerwowany, wściekły, bezradny.Na 8:00 do przychodni A. 1 porada: izolacja w związku z Covid. 2 porada: oczekiwanie na wynik wymazu. 3 porada: podejrzenie Covid,  skierowanie na wymaz. 4 porada: telefon pacjenta z dodatnim wynikiem testu. 5 porada: uffff, zwykłe nadciśnienie. W międzyczasie system gabinet.gov.pl pada kilkukrotnie. Jadę do przychodni B. Dziś tu nie pracuję, ale umówiłem się z pacjentem na zdjęcie holtera, przecież inne choroby nas nie opuściły. Nastepny punkt,  przychodnia C, zastępstwo, dziś będę tu jedynym lekarzem. Po drodze kupuję 7daysa, bo to jedyne pieczywo na stacji, do sklepu nie pójdę bo godziny dla seniorów. Wchodzę,  w poczekalni pacjent z żoną,  widzę że stan jest poważny. Ubieram się szybko w strój kosmonauty i przyjmuję. Diagnoza: ciężka niewydolność oddechowa. Sąsiedzi pacjenta covid+. Wzywam karetkę,  przyjechali bardzo szybko. Ustalają miejsce, nie ma żadnego na oddziale wewnętrznym w promieniu 50km od przychodni. Pacjent ZATRZYMUJE SIĘ! Przestaje oddychać,  przestaje bić serce. RKO, adrenalina, udaje się, ruszył.  Podwójna radość, pierwsza, że żyje,  druga, że teraz wymaga pobytu na oddziale intensywnej terapii, gdzie miejsce jest bliżej. Jedzie. Musimy zamknąć czasowo dzwi do przychodni, sterylizacja pomieszczeń,  zmiana ubrań.  W tym czasie mogę udzielac jedynie teleporad. Kolejny telefon, żona podaje, że jej mąż jest w ciężkim stanie. Pytam: - kaszle? -nie. -gorączkuje? -nie. Jadę do domu pacjenta ubrany we wszystkie konieczne środki ochrony. Stan pacjenta faktycznie jest ciężki. Gorączkuje. Kaszle... jest odwodniony, niewydolny oddechowo. Wzywam karetkę. Panowie nie zabierają pacjenta, bo nie mają dokąd, miejsc w szpitalu nie ma, a stan jest na tyle ciężki że nie rokuje przeżycia, zagraża zgonem podczas objazdu województwa w poszukiwaniu miejsca w szpitalu. Nie mam wyjscia, muszę podjąć leczenie w domu. Stosuję kilka metod z leczenia hospicyjnego, nie mam możliwości podłączenia tlenu, bo skąd. Mam nadzieję, ze pacjent nie będzie cierpiał. Później jest spokojniej.Wracam na chwilę do domu, pies od 7.30 nie był na spacerze. Pewnie gdyby umiał,  to spakowałby walizki i się wyprowadził. Nie umie i jest ze mną.  Idziemy na bardzo krótki spacer. Myślę sobie,  że może to dobrze, że nie mam rodziny,  bo by się już rozpadła przez to, że ciągle jestem w pracy. Jadę na nocny dyżur do Szpitala. Po drodze wstępuję do przychodni B, chcę sprawdzić wyniki wymazów zleconych we wtorek. Wczoraj ich nie było.  Dziś system nie działa. Niestety, pacjenci będą w niepewności przez cały weekend. W międzyczasie ok 10 konsultacji dla rodziny, znajomych, znajomych znajomych i ludzi, którzy nie odzywali się od 10 lat.Wchodzę do Szpitala. Przez 14 najbliższych godzin będę odpowiedzialny za zdrowie ok 60 000 osób. Pacjenci przychodzą,  rozpoznaję zaburzenia rytmu serca, biegunki, bole brzucha, złamanie podstawy czaszki i zespoły abstynencyjne, wczoraj przecież były imieniny Jadwigi, trzeba się było skuć jak świnia na cześć żony czy bratowej. Leczę pokornie, pacjentom nie mówię nic oceniającego itp. Nareszczie północ, mam trochę czasu dla siebie. Zjadam zakupionego przed poludniem 7daysa, znajduję chwilę na różaniec, który i tak idzie mi z oporem, a zamiast "módl się za nami grzesznymi" odmawiam "módl się za nami bezradnymi". Zdążyłem odmówić tajemnicę, słyszę dzwonek do drzwi. Ten dźwięk stawia mnie na równe nogi. Młody człowiek,  silny ból brzucha. Podaje, że zjadł grzyby przypominające kanie. Jest w złym stanie. Dzwonię na toksykologię z prośbą o szybkie przyjęcie i zostaje olany ciepłym moczem, mam sobie radzić sam. Na szczęście pomaga mi dyżurny chirurg i bierze pacjenta na Oddział.  W nocy jeszcze kilka interwencji. Dyżur kończę stwierdzeniem zgonu 92latki.Wracam do domu, pies się cieszy. Chwila przerwy. W niedzielę zaczynam pracę o 7.30 i kończę we wtorek o 18. W tym czasie media publiczne za głosem ministra Sasina pewnie wyleją na mnie i moje środowisko pomyje, bo "jesteśmy mało zaangażowani"Jeśli doczytałeś do tego momentu to błagam,  proszę,  zakładaj maskę i nie wychodź z domu jeśli nie musisz. Nie każ mi mówić patrząc prosto w oczy, że ktoś z Twojej rodziny umrze w domu,  bo nie ma dla niego miejsca w szpitalu. To ponad moją wytrzymałość.Systemu już nie ma, zostało chałupnictwo. Słowa premiera spełniają się na naszych oczach.
Źródło: www.facebook.com

1954 roku na lotnisku w Tokio pojawił się tajemniczy mężczyzna. Wyglądał na biznesmena i mówił w kilku językach

1954 roku na lotnisku w Tokio pojawił się tajemniczy mężczyzna. Wyglądał na biznesmena i mówił w kilku językach – Kiedy poproszono go o paszport, podał obsłudze pełen pieczątek dokument, w którym jako kraj pochodzenia wpisano Taured. Miał wizę na wszystkie państwa i mówił, że jego kraj ma 1000 lat. Policja zamknęła go w izolatce, ale mimo to zniknął. Twierdzi się, że tajemniczy podróżnik przybył równoległego świata.Jest czerwiec 1954 roku. Na międzynarodowym lotnisku Haneda w Tokio jak zwykle panuje ruch. Na płycie lotniska ląduje samolot z Europy, z którego wysiada mężczyzna w eleganckim garniturze. Pewnym siebie krokiem udaje się do okienka odprawy celnej. Kiedy urzędnik pyta go o cel podróży, mężczyzna bez zastanowienia odpowiada, że przyjechał w sprawach biznesowych. Do Japonii przyjeżdża podobno służbowo już od pięciu lat. Mówi płynnie w kilku językach, w tym także po japońsku. W portfelu ma równo poukładane banknoty w kilku walutach. Kiedy zapytano go, skąd jest mężczyzna bez wahania odparł, że z Tauredu. Jakby to była najzwyklejsza odpowiedź na świecie. Problem w tym, że taki kraj nie istnieje, opowiada początek tajemniczej historii amerykański publicysta Brent Swancer. Kiedy celnik podał w wątpliwość jego pochodzenie, mężczyzna wyglądał na zmieszanego, jednak pokazał swój paszport i upierał się, że kraj, z którego pochodzi, leży pomiędzy Francją a Hiszpanią. Podróżnik miał biały kolor skóry i według obsługi wyglądał na Europejczyka. Na jego paszporcie widniała informacja, że został wydany w Tauredzie, miał w nim również stemple z wcześniejszych wizyt w Japonii. Mężczyzna pokazał także prawo jazdy wydane w tym samym kraju i wydawał się zaskoczony faktem, że ktoś wątpi w istnienie jego państwa.Tajemniczy pasażer w kółko powtarza tę samą historię. Do Japonii przyjechał służbowo już kolejny raz, czego dowodem mają być stemple w jego paszporcie, znajomość języka japońskiego oraz tutejszych zwyczajów. Bezradni urzędnicy stawiają go przed mapą Europy i proszą o wskazanie Tauredu. Mężczyzna jest zdezorientowany, początkowo nie widzi na mapie własnego kraju, a po chwili ukazuje znajdujące się między Hiszpanią a Francją Księstwo Andory. Przybysz zaczyna być zestresowany i wyjaśnia, że wskazane miejsce to z pewnością Taured, kraj, który istnieje już od ponad tysiąca lat. Sugeruje, że Andora to zmyślone państwo, o którym ani on, a nikt, kogo zna, nigdy nie słyszał.Czy to jakiś żart? To wydaje się mało prawdopodobne. Mężczyzna biegle mówi po japońsku, hiszpańsku i francusku, twierdzi, że jego ojczystym językiem jest właśnie francuski. Jego dokumenty wyglądają na prawdziwe, a jeśli tak nie jest, to dlaczego ktoś miałby podrabiać paszport kraju, który nie istnieje?Jak to możliwe, że mężczyzna już wcześniej przeszedł odprawę celną ze swoim paszportem? A może stemple również są sfałszowane? Kolejną zagadką pozostawało nazwisko mężczyzny, które nie widniało w paszporcie. Urzędnicy nie mogli zrozumieć, dlaczego ktoś miałby fałszować dokument w sposób, który od razu go zdradzi? Tym samym nie podejrzewali, że mężczyzna mógł być szpiegiem. Pasażer bez imienia i pochodzenia musiałby być bardzo dobrym aktorem. Nikt nie wątpił w jego poruszenie, kiedy starał się udowodnić istnienie swojego państwa.Japońscy urzędnicy i policjanci najchętniej zamknęliby sprawę, ale nie mogą wypuścić mężczyzny. Rezerwują mu więc pokój w doskonale strzeżonym hotelu, aby tajemniczy podróżnik nie mógł uciec. Pomimo że pod drzwiami pokoju przez całą noc stała warta, rano policjanci nie znaleźli w nim mężczyzny Kiedy poproszono go o paszport, podał obsłudze pełen pieczątek dokument, w którym jako kraj pochodzenia wpisano Taured. Miał wizę na wszystkie państwa i mówił, że jego kraj ma 1000 lat. Policja zamknęła go w izolatce, ale mimo to zniknął. Twierdzi się, że tajemniczy podróżnik przybył równoległego świata.Jest czerwiec 1954 roku. Na międzynarodowym lotnisku Haneda w Tokio jak zwykle panuje ruch. Na płycie lotniska ląduje samolot z Europy, z którego wysiada mężczyzna w eleganckim garniturze. Pewnym siebie krokiem udaje się do okienka odprawy celnej. Kiedy urzędnik pyta go o cel podróży, mężczyzna bez zastanowienia odpowiada, że przyjechał w sprawach biznesowych. Do Japonii przyjeżdża podobno służbowo już od pięciu lat. Mówi płynnie w kilku językach, w tym także po japońsku. W portfelu ma równo poukładane banknoty w kilku walutach. Kiedy zapytano go, skąd jest mężczyzna bez wahania odparł, że z Tauredu. Jakby to była najzwyklejsza odpowiedź na świecie. Problem w tym, że taki kraj nie istnieje, opowiada początek tajemniczej historii amerykański publicysta Brent Swancer. Kiedy celnik podał w wątpliwość jego pochodzenie, mężczyzna wyglądał na zmieszanego, jednak pokazał swój paszport i upierał się, że kraj, z którego pochodzi, leży pomiędzy Francją a Hiszpanią. Podróżnik miał biały kolor skóry i według obsługi wyglądał na Europejczyka. Na jego paszporcie widniała informacja, że został wydany w Tauredzie, miał w nim również stemple z wcześniejszych wizyt w Japonii. Mężczyzna pokazał także prawo jazdy wydane w tym samym kraju i wydawał się zaskoczony faktem, że ktoś wątpi w istnienie jego państwa. Tajemniczy pasażer w kółko powtarza tę samą historię. Do Japonii przyjechał służbowo już kolejny raz, czego dowodem mają być stemple w jego paszporcie, znajomość języka japońskiego oraz tutejszych zwyczajów. Bezradni urzędnicy stawiają go przed mapą Europy i proszą o wskazanie Tauredu. Mężczyzna jest zdezorientowany, początkowo nie widzi na mapie własnego kraju, a po chwili ukazuje znajdujące się między Hiszpanią a Francją Księstwo Andory. Przybysz zaczyna być zestresowany i wyjaśnia, że wskazane miejsce to z pewnością Taured, kraj, który istnieje już od ponad tysiąca lat. Sugeruje, że Andora to zmyślone państwo, o którym ani on, a nikt, kogo zna, nigdy nie słyszał. Czy to jakiś żart? To wydaje się mało prawdopodobne. Mężczyzna biegle mówi po japońsku, hiszpańsku i francusku, twierdzi, że jego ojczystym językiem jest właśnie francuski. Jego dokumenty wyglądają na prawdziwe, a jeśli tak nie jest, to dlaczego ktoś miałbyJak to możliwe, że mężczyzna już wcześniej przeszedł odprawę celną ze swoim paszportem? A może stemple również są sfałszowane? Kolejną zagadką pozostawało nazwisko mężczyzny, które nie widniało w paszporcie. Urzędnicy nie mogli zrozumieć, dlaczego ktoś miałby fałszować dokument w sposób, który od razu go zdradzi? Tym samym nie podejrzewali, że mężczyzna mógł być szpiegiem. Pasażer bez imienia i pochodzenia musiałby być bardzo dobrym aktorem. Nikt nie wątpił w jego poruszenie, kiedy starał się udowodnić istnienie swojego państwa.Japońscy urzędnicy i policjanci najchętniej zamknęliby sprawę, ale nie mogą wypuścić mężczyzny. Rezerwują mu więc pokój w doskonale strzeżonym hotelu, aby tajemniczy podróżnik nie mógł uciec. Pomimo że pod drzwiami pokoju przez całą noc stała warta, rano policjanci nie znaleźli w nim mężczyzny.
W programie Magdaleny Ogórek na TVP jak zwykle poruszane są najważniejsze tematy –
Źródło: www.donald.pl
Nigdy nie zapomnę tego uczucia, kiedy miałem 5 lat i babcia mnie budziła mówiąc: "podejdź do okna", a ja szybko leciałem, stawałem na palcach i widziałem ogrom śniegu, który napadał przez noc – Cieszyłem się, że spędzę cały dzień na lepieniu bałwana i jeżdżeniu na sankach. Byłem bardzo szczęśliwy, bo sprawiały mi radość takie zwykłe rzeczy, na które ponury dorosły ja nie zwraca już dzisiaj uwagi...
Może nagłośnienie problemu sprawi, że zostanie ona usunięta lub zmodyfikowana w taki sposób, aby nie cierpiały na tym ptaki –  Siatka niebezpieczna dlaptakówMADISUNICTAVNYICTAUCTAUICTAAICNEWYORKEROd ponad miesiąca zgłaszam dokierownika obiektu problem siatkizawieszonej na gzymsie centrumhandlowego Madison. Najpierwzałożono siatkę, za która byłyuwięzione żywe gołębie. Pokilkugodzinnej interwencji zrobionoprzerwy w siatkach umożliwiającptakom wydostanie z się zpotrzasku. Niestety problem siatkinadal jest aktualny, ptaki zaplątująsię w nią i uwięzione konają po kilkadni. Od czasu założenia siatki już 4gołębie straciły w ten sposób życie,jak długo to jeszcze potrwa? Dzisiajna siatce są dwa truchła które wiszątak od tygodnia.To zwyklebarbarzyństwo,proszę o interwencję!
Źródło: www.trojmiasto.pl
Z pewnością wielu z Was zauważyło, że jakiś czas temu Instagram i Facebook zostały zarzucone zdjęciami nóżek w szpilkach. Akcja #dzieńszpilek miała nie tylko zadowolić fetyszystów, ale stanowiła element kampanii marketingowej ekskluzywnego butiku Moliera 2 – Butik zobowiązał się, że za każde zdjęcie szpilek na co najmniej 5-centymetrowym obcasie przekaże 2 zł na Fundację Przylądek Nadziei. I tutaj zaczął się pierwszy bulwers, bo czemu tylko 2 zł, jak szpilki w tym butiku kosztują wielokrotność najniższej krajowej? Mogliby przecież sypnąć większą kasą! Ale może sypną. Akcję poparły celebrytki, które uwielbiają się pokazywać w mediach społecznościowych, a jak jeszcze robią to niby w szczytnym celu, to już w ogóle ekstaza. Za celebrytkami poszły zwykłe dziewczyny. I tak trochę się tego uzbierało. Ktoś obliczył, że Moliera 2 musiałoby wpłacić 1,2 mln zł! Podobno Dział PR dostał srogi OPR. Chodziły nawet pogłoski, że pracownicy mogą pożegnać się z premiami. Moliera 2 wszystkiemu zaprzecza i oficjalnie cieszy się, że akcja zdobyła taką popularność. To druga edycja tej akcji. W zeszłym roku butik przekazał około 30 tys. zł na walkę z nowotworami.

Tak wyglądał marsz pogrzebowy polskiego rolnictwa - manifestacja przeszła z Placu Trzech Krzyży pod Sejm i Pałac Prezydencki Teraz rolnicy przeklinają Kaczyńskiego i jego partię, a to właśnie oni najliczniej na PiS głosowali. Szkoda, że jak zwykle Polak mądry dopiero po szkodzie...

Teraz rolnicy przeklinają Kaczyńskiego i jego partię, a to właśnie oni najliczniej na PiS głosowali. Szkoda, że jak zwykle Polak mądry dopiero po szkodzie... –  Jak głosowali rolnicy?Jak informuje Polsat News na podstawie sondażu exit poll, rolnicy głosowali licznie na PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego uzyskała w tej grupie aż 67,4 proc. głosów.
Źródło: www.topagrar.pl
Jak zwykle okazuje się, że najgłośniej gejów atakują środowiska, gdzie homoseksualistów nie brakuje –  Członek bojówki Lecha Poznań brał udział w zgwałceniumężczyzny przy użyciu wibratora? Prokurator domaga się dlaniego 15 lat więzieniaWISTAWIONA NA NAJCIEŻSZA Z PROBGRAJ WProkuratura oskarżyła Bartosza N. oraz Piotra Z. o napaść na innego mężczyznę i zgwałcenie go przyużyciu wibratora. Dowodem w sprawie jest nagranie gwałtu, które mieli zrobić sami oskarżeni. W mowiekońcowej prokuratura domagata się 15 lat więzienia dla Bartosza N. oraz 20 lat więzienia dla Piotra Z.Wyrok miał zostać ogłoszony w poniedziałek, ale sędzia Agnieszka Kędzierska z poznańskiego SąduOkręgowego poinformowała, że orzeczenie zostanie wydane za miesiąc. Sprawa jest komentowana wśrodowisku kibiców Lecha Poznań, bo Bartosz N. to członek bojówki Kolejorza.
Źródło: gloswielkopolski.pl
W niedawnym meczu ligi angielskiej, QPR grało z Coventry. I nagle oczom zszokowanych telewidzów ukazał się niespotykany obrazek - piłkarze nie uklęknęli przed meczem, żeby oddać jak zwykle hołd Black Lives Matter – Media już zaczynały węszyć skandal, aż tu nagle wypowiedział się czarny dyrektor sportowy klubu QPR - Les Ferdinand. Ferdinand powiedział, że to klękanie stało się już tylko pustym gestem, chwytem marketingowym, który nie niesie za sobą żadnych poważniejszych zmian w postrzeganiu problemu a służy jedynie do wykonywania rozkazów. I że nie tędy droga.Każą im klękać - klękną.Każą aportować piłeczkę - aportują.Każą im się w dupę pocałować - wycałują z języczkiem, i jeszcze się dumnie obliżą.A jak zapytasz czemu i po co to robią, zmieszają się, spuszczą wzrok i odpowiedzą: "bo tak trzeba?"
Źródło: www.bbc.com
 –
92% czasu rozmów telefonicznych to zwykłe pie*dolenie o niczym - informuje CBA na podstawie analiz danych z Pegasusa –  Wirtualnemedia.pl > Technologie > FelietonZa 25 mln zł CBA kupiło system inwigilacji Pegasus,ale nie chce przyznać czy go używa. „Nie kupionogo w celach testowych"2019-08-30Centralne Biuro Antykorupcyjne za kwotę 25 mln złotych kupiło platformę Pegasus służącą do wnikliwegośledzenia wybranych osób za pośrednictwem ich smartfonów. CBA nie chce przyznać czy korzysta zzakupionego narzędzia i odmawia komentarzy w sprawie platformy. - Pegasusa nie kupiono za grubepieniądze po to, by go testować. Można przyjąć za pewnik że jest wykorzystywane. Używanie takichplatform przez uprawnione służby jest zrozumiale, pozostają pytania o cel inwigilacji i kontrolowanietakich działań - oceniają dla Wirtualnemedia.pl eksperci w dziedzinie cyfrowego bezpieczeństwa.
 
Color format