Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 252 takie demotywatory

Co ci ludzie trzymają na działkach? –  KRONIKAWYPAΣυκώνW nocy z 4 na 5 stycznia naOs. Wyzwolenia z samochodu oso-bowego marki Renault Clio skra-dziono obudowę lusterka zewnętrz-nego oraz listwę boczną z drzwi.Straty wyniosły 500 złotych.W nocy z 6 na 7 stycznia naterenie Pracowniczych Ogród-ków Działkowych „Energetyk"nieznany sprawca włamał się do al-tanki, z której ukradł odkurzacz, trzykurwy i królika. Właściciele łącznestraty oszacowali na 100 złotych.W piątek, 7 stycznia na ul.Kaliskiej z piwnic Urzędu Miejskie-go strażacy z PSP wpowywali wodę, która cofnęła się zinstalacji kanalizacyjnej.wypom-
Uczennica małej szkoły w Zalesiu w konkursie organizowanym przez sanepid wygrała hulajnogę. Wygrała ją, ale jej nie otrzymała. Nauczycielka schowała ją do kantorka i przez kilka miesięcy wszyscy o niej "zapomnieli" – Sprawę nagłośnił jeden z byłych nauczycieli, który twierdzi, że specjalnie nie przekazano dziewczynce z biednego domu nagrody. Nauczycielka wraz z dyrektorką placówki bardzo dziwnie odpierają zarzuty. Twierdzą, że to nie uczennica była autorką zwycięskiej pracy, a w sumie cała klasa, a zdjęcie wykonała nauczycielka. I w sumie to o tej hulajnodze zapomniały, bo był to koniec roku i mnóstwo spraw do załatwienia. W tej sprawie postawiono już zarzuty... Nauczycielowi, który nagłośnił sprawę. Podobno nieszczęśliwie zakochał się w nauczycielce od hulajnogi i mści się składając fałszywe oskarżenia.Po pół roku nagroda w końcu trafiła do uczennicy. Ponieważ hulajnoga kosztowała mniej niż 500 złotych, policja nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. - Nie ważne, czy to jest za 500 czy za tysiąc, czy ją akumulator popchnie, czy nogą się odepchnie, dziecko się cieszy - odpowiada matka piątoklasistki markiWegierceoznakZlotowaYajecPieczynBartoszkowoZalesieNowinyTarnówczynPieczynekAnnopoleBarankowoNowy DwórŁopienko1MOsrodek wypoczynkowyUroczysko Henrykowo-WielatowoBlekwitKlukowoLonskoWąsoszkiStareDzierzanoDzierzązekoZłotówLidRosochy100StawnicaWąsoszStawnoPloskówMiędzybłocieŚwięta
Po skargach klientów, Rossmann zdecydował się wycofać kosmetyki marki  Bio.teen skierowane do nastolatków z bardzo osobliwymi i "krindżowymi" nazwami typu "Make me wet", "Show me your dirties", "Sleep with me", MILF czy DILF –  bioteen 5 dniwracam z hibernacji, żebyzrobić aferę, bo mojarutynowa wizyta do@rossmannpl podniosła miciśnienie, a chciałam tylkokupić krem do twarzychodzi o markę @bioteen_eu iich dział marketingu, którychyba upadł na głowę, boprodukty kierowane doNASTOLATEK promowaćżargonem jak z pornografiizobaczcie sami:amidralemborkOdpowiedz użytkownikowi czarolinka...xbioteen 5 dni„Make me wet" i ,,MILF" na etykietce tonikuuznałabym za co najwyżej cringe i marketingowądesperację, ale dlaczego to jest kierowane doDZIECI, jak wskazuje nazwa linii @bioteen_eu?bio.TEENMAKEMEWETROWLFAJCS-KWASOWYΤΟΝale dalej jest tylko gorzejOdpowiedz uzytkownikowi czarolinka...bioteen 5 dnivoila, zaproszenie do wysyłanianudesów przez nieletnichha ha dilf i bakłażanbyle peeling się sprzedał, nie?bio.TEENYOURSHOWMDIRTIESellVOLCANICCLEANSING PASTE98/MASK 31OCZYSZCZA, ZWALEZAHALEZA NEDOSANALKHASYAHA, uARGININA15 WITAMINASTSOdpowiedz uzytkownikowi czarolinka...♡
W zamian za środki pozyskane drogą finansowania społecznościowego, spółka Fintecom planuje przeprowadzić gruntowne zmiany w oprogramowaniu Gadu-Gadu, które ma stać się aplikacją społecznościową z wieloma nowymi funkcjami – Rozwój i utrzymanie Gadu-Gadu kosztował spółkę w ostatnich latach kilka milionów złotych. Teraz dorzucić mają się do tego użytkownicy, którzy będą mogli zostać współwłaścicielami marki GG, przez możliwość nabycia akcji firmy.Obecnie w ramach kampanii "Rozpalmy GG!" można zapisać się do listy osób zainteresowanych inwestycją w GG wraz z zadeklarowaną orientacyjną kwotą, którą chce się zainwestować w projekt. W przyszłości osoby, które zapiszą się do listy lub zasubskrybują powiadomienia dotyczące projektu w aplikacji GG, będą otrzymywać powiadomienia na temat dalszego rozwoju całej inicjatywy ROZPALMY GG!
 –  Pamiętacie serwis SwipeTo.pl odTVP?nikt nie dodał na jego łamachżadnego komentarzaRadek Karbowski@Radekkarwg SimilarWeb serwisodnotował w lutym 67,7 tys. wizytapkę na Androida pobranoponad 10 tys. razy (śr. ocena1,6/5)Wg Kantar TVP na jego promocjęwydało 2,7 mln zł.MENUWaوارد با18069Sojusze, pyskówki i kierowcyzabarykadowani w hotelu, to zakuliso...ODMAN AMMY SENIAWiKsiążka napisana po wprowadzeniu wPolsce zakazu aborcji Lotta Elstad..PakalFRETYLEStracił rodziców i dach nad głową. Nie bieliźnianejupadł i dziś zdobywa medale!REDULLISE14:55 19 mar 23SwipeToAniołki Victorii i demony branży mody.Historia najpopularniejszej markiTHEQPod Koidra Jaroslaw Rogowski. Krav Maga tosposob mysleniaockŲ SURIMiejski Folklor Omafil sutenerskiej cz. 2.Pogrom alfonsaw 1900DEVOLENDAUGHW Strefie Smierci - Michal Krol. Lodospody iszlaid dziewiczeIkonefonia Jorge Ben, Comanche. Geracebrazy jakie klimaty31DFerment-Pojedynek: ulica vs korpo. Poki co jestLadies Department K jak Koleżanki. Przyjaznkoleżeństwo i solidarnojajnikowZ dystanseme yolu Czy istnieje gorna granicakamasutry XXI wieku? Rozmowa z Gol
Strażnicy miejscy założyli blokadę na koło samochodu TVP – Reporterzy z kieleckiego oddziału Telewizji Polskiej przybyli na miejsce, aby relacjonować przebieg spotkania Rady Miasta. Jednakże, nieumyślnie stali się głównym zainteresowaniem sesji, ponieważ jako jedyni zaparkowali swój pojazd bezpośrednio pod budynkiem Urzędu Miasta.Strażnicy zastosowali blokady kół na samochodzie marki Opel należącym do TVP. Nie jest jasne, jaki był dalszy przebieg tej interwencji. Nie wiadomo, czy pracownicy mediów zostali ukarani mandatami, czy też może udało im się przekonać strażników, że ich działania uzasadniają niezgodne z przepisami parkowanie. HEARIZONPHENTELEWIZJA TVPPOLSKA
Niby skąd on ma to wiedzieć? Przecież on tylko mandaty kierowcom wypisuje... – Może wyglądać to zabawnie, ale sprawa jest poważna. 11 czerwca 2021 roku miała miejsce kolizja na skrzyżowaniu - w jadącego prawidłowo pana Lucjana wjechała pani Sandra, która skręciła nie upewniając się, że może wykonać ten manewr i doprowadziła do uderzenia przodem swojego pojazdu w lewą stronę przodu pojazdu mężczyzny. Policję wezwał pan Lucjan J. – kierowca BMW, jednakże dwaj funkcjonariusze Policji, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia, nawet do niego nie podeszli. Rozmawiali jedynie z Sandrą P., po czym winę postanowili zrzucić na mężczyznę. Policja z Pobiedzisk skierowała do Sądu Rejonowego w Gnieźnie wniosek o ukaranie przeciwko kierowcy BMW – z zarzutem spowodowania kolizji w ruchu drogowym. Do wniosku załączone zostały spreparowane materiały dowodowe.„Wyprzedzanie samochodu stojącego, jadącego na wprost” – taki zarzut postawił przed Sądem Rejonowym w Gnieźnie sierżant Aleksander G. Z kolei sierżant Mariusz S. (obaj z komisariatu w Pobiedziskach) przekonywał Sąd, że omijanie samochodu stojącego na drodze jest wyprzedzaniem. Sąd się na to nie nabrał i wyrokiem z dnia 29 grudnia 2022 r. (II W 983/21) uniewinnił kierowcę od tego absurdalnego zarzutu.Sąd Rejonowy w Gnieźnie w uzasadnieniu wyroku ustalił następujący stan faktyczny, dotyczący zdarzenia: W dniu 11 czerwca 2021 roku około godziny 15:00 obwiniony Lucjan J. jechał swoim samochodem marki BMW o nr rej. (…) w kierunku Poznania. Ruch na drodze był duży, więc poruszał się w kolumnie samochodów jadących w tym samym kierunku. Kiedy dojeżdżał do skrzyżowania w Jerzykowie część pojazdów jadących przed nim zjechała do osi jezdni z zamiarem skrętu w lewo w kierunku miejscowości Biskupice. Część z poprzedzających obwinionego pojazdów widząc to i mając nadawany na sygnalizatorze kolor zielony do jazdy na wprost, ominęło oczekujące na możliwość zjazdu w lewo pojazdy z prawej strony i przejechało skrzyżowanie. To samo miał zamiar uczynić obwiniony. Przed skrzyżowaniem rozpoczął manewr omijania z prawej strony pojazdów oczekujących przy osi jezdni na możliwość skrętu w lewo i wjechał na skrzyżowanie. W tym czasie do skrzyżowania od strony Poznania samochodem marki VW podjechała Sandra P. z zamiarem skrętu w lewo, w drogę podporządkowaną. Z uwagi na stojące i oczekujące na skręt w lewo w kierunku Biskupic pojazdy oraz ruch ręką wykonany przez kierującą pierwszego z tych pojazdów, Sandra P. uznała, że może skręcić w lewo w kierunku Jerzykowa. W trakcie wykonywania tego manewru i wjeżdżania na przeciwległy pas ruchu nie upewniła się, że może go wykonać bezpiecznie i że na pasie drogi, na który zamierza wjechać nie ma innego pojazdu w ruchu. Wjechała na lewy pas drogi i doprowadziła do uderzenia przodem swojego pojazdu w lewą stronę przodu pojazdu obwinionego Lucjana J., który był w trakcie prawidłowo wykonywanego manewru omijania pojazdów stojących na skrzyżowaniu z zamiarem skrętu w kierunku miejscowości Biskupice
Zostaną wypłacone rekompensaty za malucha i dużego fiata – Blisko 25 tysięcy złotych rekompensaty mogą otrzymać osoby, które wniosły przedpłaty na zakup samochodów osobowych marki FSO 1500. Na kilkanaście tysięcy złotych mogą też liczyć osoby, które nie spełniły marzenia o posiadaniu Fiata 126p. Zgodnie z ustawą, osoby, które w 1981 roku wniosły przedpłaty na zakup samochodów i dotychczas ich nie odebrały, mają prawo do zwrotu wniesionych wkładów wraz z oprocentowaniem oraz otrzymania rekompensaty. Jeżeli ktoś przed laty wpłacił i nie dostał Fiata 126p, może liczyć na rekompensatę w wysokości 17 517 zł. Niespełnione marzenie o FSO 1600 wyceniane jest na 24 823 zł
Motomyszy z Marsa wracają! Powstanie kontynuacja kultowej kreskówki z lat 90., która prawdopodobnie trafi na Netflixa – Firma The Nacelle nabyła prawa do marki Motomyszy z Marsa. Nacelle planuje opracować kontynuację kresków popularnej w latach 90. oraz stworzyć linię zabawek z postaciami z serialu. „Motomyszy z Marsa to doskonały sposób na rozpoczęcie 2023 roku z marsjańskim przytupem! Dzięki swojej wyjątkowości, kreatywności i błyskotliwości będą pasować do reszty marek, które niedawno przejęliśmy” — Brian Volk-Weiss, dyrektor generalny Nacelle
 – - Pamiętaj Shakiro, zanim zostałaś smutnym Rolexem, byłaś wspaniałym CASIO - czytamy w opisie zdjęcia. Renault natomiast postanowiło stanąć w obronie Shakiry - francuski profil marki opublikował nowy kawałek i opatrzył go opisem: - #Renault #Twingo zawsze będzie cię wspierał Shakiro, kiedykolwiek, gdziekolwiek (whenever, wherever) nawiązując do słów jednego z numerów piosenkarki. Przypomnijmy także, że Pique poinformował o tym, że jego federacja Kings League organizująca hobbystyczne rozgrywki piłkarskie rozpoczęła współpracę z Casio. Piłkarz zrobił to podczas ostatniego spotkania federacji, co więcej sam na ręku miał zegarek Casio - w pewnym momencie uniósł dłoń do góry i powiedział - To zegarek na całe życie. Po spotkaniu Pique rozdał zegarki Casio obecnym w studiu streamerom.
Reklama dźwignią handlu – Firma Payless – ang. pay+less, czyli „płać mniej” – oferuje tanie obuwie. Typowa cena za parę to 19,99 USD. Sieć postanowiła udowodnić, że warto kupować jej produkty w bardzo niskiej cenie, ponieważ przy odpowiedniej oprawie marketingowej konsumenci byliby skłonni płacić za nie dużo więcej.W 2018 roku firma uruchomiła w jednym z centrów handlowych w Los Angeles sklep pop-up pod zmyśloną marką Palessi i zaprosiła znanych agentów wpływu – influencerów – na wielkie otwarcie. Półki sklepu były pełne obuwia Payless w nieco zmienionym „opakowaniu”.Co było dalej?Na imprezie pojawiły się znane blogerki i influencerki - sama śmietanka towarzyska, która żyje z tego, że zna się na modzie. Buty marki Palessi rozchodziły się, jak świeże bułeczki. Klientki chwaliły ich jakość i dobre wykonanie. Obuwie nie było tanie - para kosztowała nawet 600 dolarów, ale za jakość trzeba zapłacić.I poszło!Celebryci byli zachwyceni designem i jakością materiałów, kupowali nawet po kilka par obuwia. Zostawili w butiku marki Palessi parę ładnych tysięcy dolarów, a jeden z klientów zapłacił rekordowe 600 dolarów za parę butów wartych – przypomnijmy – 19,99 USD, co oznacza, że przepłacił 30-krotnie!Eksperyment dowiódł jednego - odpowiednie „opakowanie" pozwala sprzedać ten san towar nawet kilkadziesiąt razy drożej.Marka Payless poinformowała wszystkie klientki, które zakupiły obuwie za wyższą cenę, o tym przekręcie. Otrzymały one też zwrot pieniędzy za każdą parę."Zapłacili więcej, bo stworzono iluzję luksusu...", a twórcomakcji gratulacje Firma Payless – ang. pay+less, czyli „płać mniej” – oferuje tanie obuwie. Typowa cena za parę to 19,99 USD. Sieć postanowiła udowodnić, że warto kupować jej produkty w bardzo niskiej cenie, ponieważ przy odpowiedniej oprawie marketingowej konsumenci byliby skłonni płacić za nie dużo więcej.W 2018 roku firma uruchomiła w jednym z centrów handlowych w Los Angeles sklep pop-up pod zmyśloną marką Palessi i zaprosiła znanych agentów wpływu – influencerów – na wielkie otwarcie. Półki sklepu były pełne obuwia Payless w nieco zmienionym „opakowaniu”.Co było dalej?Na imprezie pojawiły się znane blogerki i influencerki - sama śmietanka towarzyska, która żyje z tego, że zna się na modzie. Buty marki Palessi rozchodziły się, jak świeże bułeczki. Klientki chwaliły ich jakość i dobre wykonanie. Obuwie nie było tanie - para kosztowała nawet 600 dolarów, ale za jakoś trzeba zapłacić.I poszło!Celebryci byli zachwyceni designem i jakością materiałów, kupowali nawet po kilka par obuwia. Zostawili w butiku marki Palessi parę ładnych tysięcy dolarów, a jeden z klientów zapłacił rekordowe 600 dolarów za parę butów wartych – przypomnijmy – 19,99 USD, co oznacza, że przepłacił 30-krotnie!Eksperyment dowiódł jednego - odpowiednie „opakowanie" pozwala sprzedać ten san towar nawet kilkadziesiąt razy drożej.Marka Payless poinformowała wszystkie klientki, które zakupiły obuwie za wyższą cenę, o tym przekręcie. Otrzymały one też zwrot pieniędzy za każdą parę."Zapłacili więcej, bo stworzono iluzję luksusu...", a twórcom akcji gratulacje
Gucci przegrywa batalię prawnąz parodystyczną marką modową – Cuggl został założony przez Nobuaki Kurokawę, przedsiębiorcę z Osaki, który sprzedaje koszulki parodiujące znane marki.Koszulki wyglądają tak, jakby logo GUCCI z ręcznie malowaną linią w kolorze różowym zostało przekreślone.Japoński Urząd Patentowy odrzucił sprzeciw Gucciego wobec ''Cuggl'', twierdząc, że wierzy, że klienci nie będą mylić się, myśląc, że to prawdziwy Gucci Cuggl został założony przez Nobuaki Kurokawę, przedsiębiorcę z Osaki, który sprzedaje koszulki parodiujące znane marki.Koszulki wyglądają tak, jakby logo GUCCI z ręcznie malowaną linią w kolorze różowym zostało przekreślone.Japoński Urząd Patentowy odrzucił sprzeciw Gucciego wobec ''Cuggl'', twierdząc, że wierzy, że klienci nie będą mylić się, myśląc, że to prawdziwy Gucci
Majątek 73-letniego Francuza wycenia się na 165 mld dolarów. To w jego rękach są takie marki jak Louis Vuitton, Givenchy, Dior, Guerlain czy Sephora – Bernard Arnault ma pięcioro dzieci z dwóch małżeństw. Wszyscy pracują w firmie ojca albo w jednej z należących do niego marek
Skoro tak nie lubi wszystkiego co niemieckie powinien jeździć pojazdem rodzimej produkcji np. Warszawą jak Karol Wojtyła –
 –  Zbiórka na Passata dla WojtkaSzczęsnego za obronieniekarnego w meczu z ArabiaSaudyjska
 –
 –
Ceny obuwia dla koni zaczynają się od 1200$. Do wyboru marki takie jak: Yeezy, New Balance czy Air Jordan 1 czy Boost 350 –
Miłość do marki –  xavier zapomnieli ugryźć jabłko

Całe to grzybobranie to jest dla jakichś psycholi

 – Rośnie to w lesie przy samej ziemi, lisy na to szczają — i nie tylko lisy, i nie tylko szczają.Jagód z lasu pod żadnym pozorem nie jedz bez dokładnego umycia, bo lis oszcza i bąblowica murowana, ale borowika to pod żadnym pozorem nie myj, bo smak wypłuczesz, tylko pędzelkiem omieć i możesz omnomnować na surowo.Widziałeś kiedyś dwa nagie ślimaki kopulujące na jagodzie? No raczej nie, bo się na niej nie zmieszczą, ale taki kapelusz grzyba to dosłownie łóżko w leśnym burdelu.A ty narażasz się na kleszczowe zapalenie mózgu, pobłądzenie, utonięcie w bagnie, kradzież auta zostawionego pod lasem, gwałt, walkę na śmierć i życie z dzikimi zwierzętami, przygniecenie przez drzewo, weekend we wnykach, postrzelenie przez niedowidzącego myśliwego, rozerwanie przez niewypał, klasyczne zjedzenie przez czarownicę, mimowolny udział w gangsterskich porachunkach, młodzieżowej orgii, kibolskiej ustawce, czarnej mszy lub nazistowskim zlocie — nie wspominając już o nieludzkim wstawaniu o czwartej nad ranem, żeby inni cię nie ubiegli — tylko po to, aby już w zaciszu własnego domostwa raz jeszcze położyć swe kruche człowiecze życie na szali, racząc podniebienie zebranymi plechowcami.Popatrz na taki kebab — mały, średni, duży, XXL zemsta faraona, rollo, w bułce, w picie, w boxie, z sosem łagodnym, ostrym — jakiego nie wybierzesz, p r a w i e nic ci nie będzie.Z pieczywem, słodyczami, nabiałem i tym zielonym z pola sytuacja ma się podobnie.Ale z grzybami to oczywiście zupełnie inna śpiewka — połowa chcę cię zabić od razu, a reszta niekoniecznie chce, ale może, jak się będziesz z nimi niewłaściwie obchodził.Do reklamówek i wiader nie zbieraj, bo, wiadomo, bakterie w plastiku mnożą się jak poeci w Internecie — zatrucie murowane.Przechowywanie, wiadomo, maksimum jeden dzień w lodówce, bo inaczej rozkład białek, mordercze pleśnie i nawet jadalny może cię zabić.Nie dogotujesz, wiadomo, śmierć w agonii.Połączysz niewłaściwego z alkoholem, wiadomo, wątroba po jednym posiłku jak po dekadzie picia denaturatu.Oczywiście każdy smaczny grzyb musi mieć swojego toksycznego sobowtóra, żeby był dreszczyk emocji, nierzadko poprzedzający dreszcze przedśmiertne.Jakby tego było mało, że połowa to istne fabryki trucizny, to wszystkie są prawdziwymi składowiskami metali ciężkich wyciąganych z otoczenia — no po prostu nie może być inaczej.Ale metale ciężkie to nic, bo przecież są jeszcze metale lekkie, a zwłaszcza alkaliczne, o których nikt nie pamięta — taki na przykład radioaktywny izotop cezu o liczbie masowej 137, obecny w polskiej przyrodzie od 1986, kiedy to nasi sąsiedzi zza Buga odtworzyli w Czarnobylu katastrofę atomową na podstawie fabuły tego znanego serialu HBO.Oczywiście cez-137 najlepiej magazynują najpopularniejsze grzyby wszech czasów, tak zwane „czarne łebki” — innymi słowy, do jakiegoś 2136 roku konsumpcja podgrzybków w województwie olsztyńskim to igranie ze śmiercią, a w opolskim to już nawet nie igranie, a walka MMA w occie, na maśle i w śmietanie.Całe to zbieranie grzybów to taka uproszczona wersja rosyjskiej ruletki — z użyciem dubeltówki zamiast rewolweru: czarne albo czerwone; wóz albo wywóz; niebo w gębie albo piekło za życia.Atlasów narobili książkowych, poradników internetowych, nawet aplikacji na smartfona, a ludzie nadal zajadają się na śmierć muchomorami.Może to dlatego, że dla amatorów zostają tylko trujaki, bo zawodowcy zrywają na potęgę, wszystko jak leci, pięćdziesiąt kilo w jeden dzień — „białko w lesie za darmo rozdajo, biere wszysko, blaszki nie blaszki, Baśka, nic to, trzy razy obgotuje i do wudeczki bendzie jak znalas”.Normalnie zbierać, nie umierać.Tak że naginasz pół dnia po lesie, sadząc przysiady i nerwowo oglądając się na kleszcze, żmije, wilki, gwałcicieli i myśliwych, a potem stoisz całą noc nad zlewem i omiatasz sobie grzyba pędzelkiem.Ale i tak najciekawszą częścią rytuału jest ta, kiedy stajesz nagi przed lustrem i ze światełkiem w ręku wyginasz śmiało ciało, zaglądając w największe zakamarki siebie, żeby sprawdzić, czy ci czasem coś gdzieś nie wlazło.Całkowicie normalne, nie powiem.Las to w ogóle specyficzne miejsce — z dala od cywilizacji, posterunków policji i monitoringu, a możesz na legalu przemieszczać się z nożem i to w garści.Pewnie dlatego to takie popularne zajęcie w tych nerwowych czasach.A teraz jeszcze przyszła jesień, ludzie na Facebooku spamują na lewo i prawo, ile to nie zebrali, ledwo wysiedli z samochodu, ba, niektórzy to drzwi uchylili, a złoto lasu samo im się kilogramami do środka ładowało.Naczyta się tego i naogląda normalny człowiek i też go nachodzi ochota na igraszki ze śmiercią, bo przecież w sklepie trzy ususzone kapelusze o łącznej wadze dwudziestu gramów kosztują dziesięć polskich złotych, a parę kilometrów dalej wystarczy parę przysiadów i fortuna zostaje w kieszeni.Co w ogóle można zrobić z dwudziestu gram grzybów? Okłady na oczy?W ten właśnie sposób sam poczułem gorączkę grzybni i wylądowałem na leśnym parkingu.To tutaj trafiają wszyscy amatorzy.Zawodowcy strzegą najbogatszych grzybowisk lepiej niż oczu w głowie — prawdopodobnie znaleźli te miejsca, jak zakopywali tam zwłoki.Na parkingu tymczasem tłok jak pod Ikeą w czasie pandemii. Najbliżej stoją jakieś dziewczyny w wyzywających strojach.Ubrały się tak, żeby były dobrze widoczne w lesie, a teraz pewnie handlują grzybami — myślę.- Ile? – pytam.- W pipu osięsiąt, do papu pięsiąt.- Nie rozumiem – ponawiam pytanie: – Grzybki po ile?- My badanu a czystu, ne ma grzybku.Biedne grzybiarki — myślę — Nic nie nazbierały, nic nie sprzedadzą, nie będą miały co do ust włożyć.Ale już moją uwagę zwraca biały SUV, z którego wysiada lalunia w białym dresiku i białych adidaskach. Za nią buja się popisany ochroniarz z buldogiem francuskim na smyczy i designerskim koszykiem wyplecionym z kolorowej wikliny przez chińskie dzieci za miskę ryżu zgodnie ze staropolskim wzorem i nowopolską strategią gospodarczą. Lalunia rusza w las, ochroniarz z buldogiem za nią.Za tymi nie ma sensu iść, chyba że chcesz zostać mistrzem drugiego planu w relacji na Instagramie, bo co chwila przystają, ale nie żeby podnieść grzyba, tylko żeby nadać internetowy przekaz dla innych przedstawicieli swojego gatunku:„Grzybuw nie ma ale i tak jest zaebiście”.Oczywiście grzyby są, tylko oni ich nie widzą, bo widzieć nie chcą, a jeść czegoś, co rośnie w lesie, na pewno nie zamierzają.Kawałek dalej jakiś koleś wali pokłony przed grzybem.- Wszystko w porządku? – pytam.- Szatan – odpowiada i zaczyna lizać grzyba pod kapeluszem.- Rozumiem – kłamię, kreślę znak krzyża w powietrzu i odchodzę.Ale wtem kątem oka dostrzegam cień przemykający między drzewami.Ruszam za nim i po chwili widzę dokładnie:Stary sweter w jodełkę, spodnie moro, kalosze, bagnet za pasem, wiadro po farbie z ołowiem, pordzewiały rower marki Ukraina.Widzę tutaj dwie opcje — typ albo idzie na grzyby albo wraca do porzuconych w lesie zwłok na kolejną porcję pośmiertnych amorów.Wiem, że jeśli chcę znaleźć grzyby, muszę za nim iść, ale doskonale zdaję sobie również sprawę, że mogę już nie wrócić.Zakładam, że to jednak mistrz ceremonii i ruszam za nim w bezpiecznej odległości. Gość tymczasem doskonale zdaje sobie sprawę, że ma ogon, bo co jakiś czas odwraca się i posyła mi to podejrzany uśmiech, to podstępne spojrzenie.Idę dokładnie za nim i jakimś cudem to ja zbieram twarzą pajęczyny.Wtem rozpływa się między drzewami.No, dobra, jestem w lesie, teraz tylko znaleźć jakieś grzyby i wyjść z tego cało.Halo, czy są tu jakieś grzyby?Kurde, no są.Rosną sobie ot tak sobie. Jak gdyby nigdy nic.I to jeden nieopodal drugiego.Dziwne… Może mi w to nie uwierzycie, ale w dwie godzinki nazbierałem pełen koszyk i to bez żadnych niebezpiecznych sytuacji!No dobra, teraz tylko odnaleźć drogę powrotną do auta i dotrzeć do niego w jednym kawałku.Kurde…Przecież moje auto widać stąd, gdzie stoję…Idę i zastanawiam się nad tym wszystkim.Jak bym nie próbował tego ugryźć, za każdym razem wychodzi mi, że po prostu miałem niebywałe szczęście.Nieopodal parkingu ten sam koleś co wcześniej wali pokłony przed innym grzybem.- Szatan? – pytam.- Papierzak – odpowiada.- Religijny człowiek – mówię do siebie.Wracam do domu.Myślę, czy by może nie odpocząć, ale przecież nie ma chwili do stracenia.Biorę szczoteczkę do zębów i zabieram się za czyszczenie.Po kilku godzinach grzyby lśnią jak nowe.Pora je sprawdzić.Aplikacja w smartfonie pokazuje, że połowa to pieczarki, a połowa muchomory.Wyrzucam połowę.Dla pewności otwieram lodówkę i skanuję grzyby na pizzy z Biedronki.Też muchomory.Wyrzucam pizzę i aplikację.Połowy połowy sam jednak nie jestem pewien, więc i ta ląduje w koszu. Tymczasem połowa połowy połowy jest obgryziona przez ślimaki.Nie no, przecież samiec alfa i omega ze szczytu łańcucha pokarmowego nie będzie dojadał resztek po jakimś mięczaku-obojnaku.Wyrzucam.Rozcinam pozostałe i okazuje się, że w połowie połowy połowy połowy robale dokazują jak patusy pod Żabką w niedzielę wolną od handlu.Wyrzucam.Nie jest tak źle, zostały mi dwie garści grzybów!W mojej głowie powoli układa się genialny plan:Jedną garść usmażę, drugą — ususzę.Wpisuję w wyszukiwarkę: „gesler, grzyby, przepis, łatwy, zanzibar”.„Najpierw obgotuj przez 10 minut i wylej wodę. Potem obgotuj przez następne 10 minut i wylej wodę. Potem już tylko na 10 minut na rozgrzaną patelnię”.Kierując się zdrowym rozsądkiem i rozsądnymi instrukcjami, z mojego koszyka grzybów wyszły mi dwie garści grzybów, a z jednej z nich trzy czwarte łyżki stołowej.Coś musiałem źle zrobić, bo przecież nie wyparowały…W końcu nadchodzi ta wiekopomna chwila:Nabieram je na łyżkę i zjadam — na raz, bez chlebka, z namaszczeniem.Mm… O tak… Kawior lasu…Hm…Smak chyba wylałem razem z wywarem…Trudno — suszenie na pewno się uda.W imię intensywnego grzybowego aromatu!Zgodnie z zaleceniami — piekarnik na 40 stopni i idę spać.Wstaję rano, w mieszkaniu unosi się intensywny grzybowy aromat.Udało się! — myślę.Ochoczo otwieram piekarnik.Szukam moich grzybów, ale ich nie widzę.Wchodzę do Internetu i tam również szukam.W Internecie moich grzybów nie ma, ale wychodzą na jaw nowe informacje:92% wody, no kto by pomyślał.Ołów, kadm, rtęć i arsen.Radioaktywny izotop cezu.Rabdomioliza.To całe grzebanie to jest dla jakichś psycholi!Grzybobranie.Grzybobabranie