Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Howdy

Z nami od: 29 maja 2017 o 23:17
Ostatnio: 1 sierpnia 2018 o 3:33
Płeć: mężczyzna
Exp: 3601
Jest obserwowany przez: 33 osoby
  • Demotywatorów na głównej: 2782 z 3458 (653 w archiwum)
  • Punktów za demoty: 819474
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 5
  • Obserwuje: 0 osób
 

Ściana

Lekarze nie tylko uratowali mu życie, ale nawet dali radę przyszyć obie ręce na swoje miejsce. I to wszystko przy ogromnym ubytku krwi. Po rekonwalescencji, John dalej pracuje na farmie. –
Czym są te dziwne obiekty, które wciąż pływają mi przed oczami? – Te nieostre kształty jak kropki, nitki, czy paski, które z opóźnieniem pół sekundy przepłyną miękkim ruchem podążając za naszym okiem...to nic innego jak tylko męty ciała szklistego. Ciało szkliste to galaretka wypełniająca nasze gałki oczne. Natomiast męty tworzą się, gdy zlepiają się w większe grudki rozmaite drobiny pływające w oku. Mogą to być cząsteczki kolagenu lub pozostałości tętnicy, która w życiu płodowym przebija nasze gałki oczne. Męty ciała szklistego, choć dokuczliwe, nie niosą za sobą ryzyka utraty wzroku.
Minęły właśnie 32 lata odkąd miał miejsce "Bałtycki łańcuch" – Około 2 milionów ludzi utworzyło "żywy łańcuch" o długości ponad 600 km, który łączył wszystkie trzy bałtyckie kraje.Bałtycki łańcuch był wyrazem protestu przeciwko ówczesnej sytuacji politycznej tych krajów wchodzących w skład Związku Radzieckiego
Zastanawiam się co myślą osoby, które zostawiają worki pod tą tabliczką –
 –
 –  w sumie możemy iść tamale chuj chodźmy tam
26-letni Wiktor Gadiev pracował jako zwykły kasjer w banku. Pewnego dnia zdał sobie sprawę z tego, że ma już dość życia od wypłaty do wypłaty. Mężczyzna wziął kilka stosów banknotów, poszedł do toalety i schował je do torby. Po swojej zmianie Wiktor spokojnie poszedł z łupem do domu. –
Jedna z rosyjskich szkół jest rekordzistką pod względem liczby pierwszych klas -przyjęto tak wielu uczniów, że trzeba było utworzyć tyle pierwszych klas ile jest literek w alfabecie –
 –  ECH, ZNOWU WEEKEND, A JANIE WIEM CO RQBIC W TYM MIESCIE.
 –  Jest jeszcze nadziejaZamknięte
 –
Jak relacjonuje autorka zdjęć ..."te 15 minut, które spędziliśmy na oglądaniu tego „pożaru duchów” było zdecydowanie najbardziej ekscytujące. Jak zawsze najlepsze przygody mam z Chrisem!" –
Pies udawał lwa w chińskim zoo. Zdradziło go… szczekanie – Choć cała sytuacja wydaje się nieprawdopodobna, do niezwykłej pomyłki doszło w chińskiej miejscowości Luohe w prowincji Henan. Pracownicy tamtejszego ogrodu zoologicznego przez pewien czas zwodzili gapiów i turystów prezentując na wybiegu przeznaczonym dla lwów… mastifa tybetańskiego! Całość udało się zaaranżować dzięki charakterystycznym cechom rasy – te sporych rozmiarów psy posiadają wokół głowy charakterystyczną “grzywę”, a rude omaszczenie dodatkowo upodobniło czworonoga do kociego króla zwierząt. Mastif nie był jednak jedyną niespodzianką czekającą na odwiedzających zoo – w jednym z sąsiednich boksów znajdował się inny psiak, który tym razem udawał… wilka. Niestety mistyfikacja nie powiodła się, bo w któregoś dnia psy zaczęły po prostu szczekać. Ta sztuczka zdemaskowała udawane wilki raz na zawsze.Kiedy prawda wyszła na jaw, oszukani zwiedzający zażądali od dyrekcji ogrodu zoologicznego zwrotu pieniędzy za bilety. Jak tłumaczył im rzecznik prasowy instytucji mastif znajdował się na lwim wybiegu ze względów bezpieczeństwa. Okazało się również, że jego właścicielem jest jeden z pracowników zoo.
Na olimpiadzie w 1928 wioślarz Bobby Pearce zatrzymał się żeby przepuścić rodzinę kaczek. tracąc tym sposobem prowadzenie. Na ostatnim kilometrze wyprzedził wszystkich o 30 sekund zdobywając złoto i ustanawiając rekord. –
archiwum
1 koń generuje około 1KM (koni mechanicznych). Jednak jest to wartość podana dla konia o wadze 500 kg, ciągnącego przez dłuższy czas 15% swojej masy, z prędkością 1m/s. – Przez krótki czas pracy koń, zależnie od swojej wagi, może osiągnąć moc nawet 15 koni mechanicznych.

To był ten jeden jedyny raz w całej historii obozu KL Auschwitz, kiedy esesman zwrócił się do Polaka per "pan"!

To był ten jeden jedyny raz w całej historii obozu KL Auschwitz, kiedy esesman zwrócił się do Polaka per "pan"! – Karl Fritzsch, kierownik obozu, patrzył na nas, mierzył każdego i co chwilę podnosił prawą rękę i mówił: "Du! - ty". Ten jeden wyraz był wyrokiem śmierci dla wskazanego. Esesmani wywlekali biedaka z szeregu, zapisywali jego numer i odstawiali pod strażą na boku.Dziś trudno opisać, co człowiek wtedy czuł. W głowie szum, krew pulsowała na skroniach, zdawało się nam, że wyskoczy nosami, uszami i oczami. Przed oczami mgła. Całe ciało drżało. Jedna myśl w głowie: jak stanąć, jaką minę zrobić, żeby mnie nie wybrał. Oto paradoks: człowiek umęczony, dręczony, głodny, bity, schorowany, a chce żyć. Modliłem się do Matki Bożej. Nigdy przedtem ani potem, muszę to uczciwie przyznać, już tak żarliwie się nie modliłem.Esesmani minęli mnie. Nie usłyszałem tego strasznego słowa: "Du". Minęli o. Maksymiliana i stanęli przed Franciszkiem Gajowniczkiem. Niemiec wskazał na niego, a on zawołał: "Jezus, Maria! Moja żona, moje dzieci!". Niemcy jednak nie zwrócili na to najmniejszej uwagi.I stało się coś, czego nikt nie mógł pojąćZobaczyłem o. Maksymiliana. Szedł prosto ku grupie esesmanów, stojących w pobliżu pierwszego szeregu więźniów. Wszyscy drżeliśmy, ponieważ było to złamanie jednego z najostrzej i najbrutalniej przestrzeganych zakazów. Wyjście z szeregu bez zezwolenia oznaczało śmierć. Czasem śmierć po ogromnym katowaniu, a czasem śmierć od jednego wystrzału. Byliśmy pewni, że zabiją o. Maksymiliana, a stało się coś nadzwyczajnego, co nigdy dotąd nie miało miejsca. Było to dla Niemców coś tak niewyobrażalnego, że stali jak skamieniali. Patrzyli po sobie i nie wiedzieli, co się dzieje. Mieli pilnować porządku, a naraz okazało się, że ten porządek narzuca więzień. Taki jak wszyscy, umęczony, udręczony..."Dlaczego pan chce umrzeć za niego?"O. Maksymilian szedł w więziennym pasiaku, z miską u boku, w drewniakach. Nie szedł jak żebrak, ani też jak bohater. Szedł jak człowiek świadomy wielkiej misji. Stanął spokojnie przed oficerami. Cała świta, która dokonywała selekcji, wszyscy stali i patrzyli po sobie, nie wiedzieli, co robić. Wreszcie opamiętał się kierownik obozu i wściekły, zapytał swojego zastępcę: "Czego chce ta polska świnia?".Zaczęli szukać tłumacza, ale okazało się, że tłumacz jest zbędny. O. Maksymilian w postawie na baczność odpowiedział spokojnie po niemiecku: "Chcę umrzeć za niego" i wskazał lewą ręką na stojącego obok Gajowniczka. Padło kolejne pytanie: "Kim jesteś?" - "Jestem polskim księdzem katolickim". O. Maksymilian, mimo iż wiedział, jak Niemcy traktują polskich księży, nie bał się przyznać do swojego kapłaństwa.Panowała wtedy nieznośna cisza. Każda sekunda wydawała się trwać wieki. Wreszcie stało się coś, czego do dzisiaj nie mogą zrozumieć ani Niemcy, ani więźniowie. Kapitan SS, który zawsze zwracał się do więźniów przez wulgarne "ty", zwrócił się do o. Maksymiliana per "pan": "Dlaczego pan chce umrzeć za niego?" O. Maksymilian odpowiedział: "On ma żonę i dzieci". Po chwili esesman powiedział: "Dobrze".Wspomnienia Michała Micherdzińskiego spisali Małgorzata i Mieczysław Pabisowie.W sobotę obchodziliśmy wspomnienie i rocznicę męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana, który zmarł 14 sierpnia 1941 dobity zastrzykiem trucizny – fenolu przez funkcjonariusza obozowego, kierownika izby chorych Hansa Bocka o godz. 12:50.
archiwum
 –
Nigdy nikt nie oczekiwał od niego wesołego uśmiechu ani wdzięczności. Wszyscy po prostu kochali go takiego jakim był, nie chcąc niczego w zamian. Bierzmy przykład –
archiwum – powód
 – Twórcą tego dzieła jest dom artystyczny ShaneF Motion Design. Jego założycielem jest wybitny, młody artysta z Dublina Shane Griffin. Można go już nazwać królem instalacji cyfrowych iluzji optycznych. Ma na koncie projekty chociażby z Muzeum Polarnym w Norwegii czy promocję nowego elektrycznego BMW iX. Ten projekt pokazuje, że dziś wyjście do klienta opiera się coraz częściej na zapewnieniu mu poczucia wyjątkowości. A to jak widać, nie ma granic ... Takie projekty podnoszą zaufanie społeczne do cyfryzacji pokazując ją przez pryzmat ludzkiego geniuszu! Choć można wnieść masę uwag do etyki działań ZARY w wielu obszarach, to zwyczajnie robi wrażenie!
0:12
Najdziwniejszy zawód w Szwajcarii?Trudno powiedzieć, ale detektyw śmieciowy brzmi kosmicznie, nieprawdaż? – Osoby pracujące na tym stanowisku tropią śmieciowych przestępców, czyli tych, którzy wyrzucają śmieci w nieopodatkowanych workach lub całkowicie na dziko. Zatrudniają ich przedsiębiorstwa utylizacji śmieci lub gminy. Co ciekawe, Lozanna w tym celu wynajmuje rzeczywiście agencję detektywistyczną.Zdjęcie z mockumentu telewizji SRF „Guesel. Die Abfalldetektive”