Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 202 takie demotywatory

Wtedy jak zmienią się w zombie, to będą kopać w złą stronę – Myślcie trochę ludzie

Dieta cud naprawdę istnieje:

 –  Chcecie schudnąć? Jedzcie żelki! Ale nie takie zwykłe. Słuchajcie, opowiem wam historię.Byłem sobie ostatnio w Tesco i zdałem sobie sprawę z tego, że chyba z dziesięć lat nie jadłem żelków. Stoi facet, lat trzydzieści pięć, łysina się zaznacza zakolami większymi niż ma Amazonka w górnym biegu, i ogląda żelki jak mały knyp. No i upatrzyłem sobie - Haribo sugar free. No spoko, bez cukru to może mi dziąseł nie wypali bo słodyczy to nie jadłem w hooy długo. Kupiłem sobie taką paczkę 2kg i szczęśliwy podbijam do kasy. Za mną jakiś starszy pan. Stuka mnie w ramię i mówi:-Tylko pan ich nie jedz za dużo, bo jak wnuczce kupiłem to dwa dni z kibla nie wychodziła.Nie dałem o to najmniejszego jebania(od kiedy mój bratanek zjadł całego szluga i wysrał kiepa nic mnie już nie zdziwi, ale to temat na osobną historię), zapłaciłem za wszytko i wychodzę. Ale po jakimś czasie dałem jebanie. I pomyślałem sobie "a hooy, spróbuję."Wbijam do domu(oczywiście nie mówię dzień dobry bo mieszkam sam, żadna nie odważy się spojrzeć na moje piękne, kuliste ciało), jem sobie obiadek, i coraz bardziej myślę o żelkach. Szybko wpieprzyłem mielone(sprzed 4 dni, ale tbw) i otwieram paczkę. Te misie, matko, jakie piękne! Żebyście wy to widzieli. To nie jakieś tam zwykłe żelki pizdryki ze sklepu, tylko dosłownie każdy miś patrzy na ciebie i się uśmiecha. Pragnie, żebyś go wchłonął. No i zacząłem je wchłaniać. W międzyczasie zadzwonił dzwonek do drzwi - jak się okazało, brat wpadł z ww. bratankiem. No i tak siedzimy sobie, my z bratem po kawce, młody prawilnie spija soczek z wysokiej szklanki jak browara. Ojebaliśmy może ze trzy czwarte tej paczki(tak z półtora kilo), kiedy usłyszałem bulgotanie. Ale to nie takie bulgotanie jak bączek w wannie, tylko takie jak to wyśpiewują mnisi z Tybetu czy innego zapizdowa. Młody czerwony, spuścił łeb, zdążyłby nawet szklankę po tym soku umyć zanim to bulgotanie ustało.-Tata, kupa.-No słyszęNo i jak brat wstawał, to tylko spojrzał na mnie oczami jak 5 złotych i jak nie pierdolnął bączura, to myślałem że mu spodnie rozerwie. Brzmiał dosłownie jak stary Wartburg, i to przez dobre 10 sekund.-Coś ty nam kurwa dał?-No zwykłe że... - i nagle jakbym dostał pięścią w brzuch. Tak mnie skręciło, że się zjebałem z krzesła. No i zjebałem.Co potem się działo to była fekaliopokalipsa. Młody oczywiście nie doszedł do kibla, zasrał próg w kuchni i kawałek przedpokoju. Brat w ostatniej chwili podłożył sobie garnek, fajny taki nowy, pięciolitrowy, i w trzy sekundy się z niego wylało. Kurwa nie dość, że garnek zasrany, to jeszcze brat się patrzy na mnie jakbym nie wiem co mu zrobił. A ja sram na podłogę i krzyczę z bólu, bo mnie skręca jakby mnie zombie gryzły. Brat wtóruje, młody wyje sopranem. No istny performance, oprócz wrażeń wizualnych mamy jeszcze śpiew i breakdance w konwulsjach.Po pięciu minutach pierwsza fala ustąpiła. Co za debil wymyślił żelki-misie, które w jelitach zmieniają się w niedźwiedzie polarne? Brat patrzy na mnie, ja na brata, młody patrzy tępym wzrokiem przed siebie. Nawet on czegoś takiego z siebie nie wyrzucił, a oprócz wcześniej wspomnianego szluga ma na swoim koncie więcej podobnych wyczynów. Już zacząłem iść po wiadro, i to był dobry odruch. Druga fala przyszła tak niespodziewanie, że ledwo zdążyłem kucnąć nad wiadrem. Młody popuszcza jakieś mokre bąki, a ja kurczowo trzymam się drzwi od łazienki podczas gdy furia szatana niszczy wiadro. Brat siedzi wyczerpany na krześle i mówi:-O, dobra. Ten będzie suchy.Po jego twarzy wywnioskowałem, że nie bardzo. Zaraz zaczął się zwijać i spadł z tego krzesła, prosto we wcześniej pozostawione przez niego gówno. Ta fala trwała jakieś dwadzieścia minut, i czułem że jak przyjdzie jeszcze jedna to wysram materię pozakosmiczną, bo gówna to tam już nie będzie. W międzyczasie słyszę stukanie w rury. Jakby ta stara raszpla z piętra niżej wiedziała przez co przechodziliśmy, to już by co najwyżej w wieko trumny mogła pukać.Do czwartej fali byliśmy już przygotowani niemal strategicznie - młody zajął kibel bo najwygodniej, a my z bratem siedzimy oparci dłońmi o brzeg wanny. I czekamy. Nagle jak lecącego Apache wroga słyszę takie łopotanie. I zaczyna się desant, który trwa kolejne czterdzieści minut. To już był rekord. Nie wiedziałem, że mam w sobie tyle czegokolwiek - myślałem w pewnej chwili, że jelitom już się popierdoliło do reszty i zaczęły się wywijać na lewą stronę. Nagle walenie do drzwi.-Spierdalać!-Panie Gównalski, otwierać! Policja!-Sram!-Gówno mnie to obchodzi! Otwierać!-Pięć minut!Jelita pozwoliły mi wstać po dwunastu. Otworzyłem drzwi, i nie zdążyłem nawet przyjrzeć się policjantowi, bo pierdolnął na glebę jak kawka XD raszpla szepnęła tylko "o boże" i zaczęła zbiegać po schodach. Dała radę zejść po dwóch zanim zgasły jej światła. Zamknąłem drzwi(przy okazji wychlapując trochę niedźwiedziego łupu na klatkę schodową), i zdążyłem dojść do drzwi od łazienki, kiedy się znowu zaczęło. Czułem, jak gorąca magma opuszcza mój wulkan i tworzy nowe połacie lądu na podłodze mojego przedpokoju. Było tam wszystko - rzeki, małe pagórki i dolinki, nawet coś na kształt naszej komendy policji. Zrezygnowany brat z tępym wzrokiem osunął się dupą do wanny i tak już siedział w środku, stopniowo robiąc coraz głębszą błotną kąpiel. Mówię wam, wyglądało gorzej niż te kible w "Trainspotting."Koniec końców, spędziliśmy jakieś sześć godzin walcząc z tymi niedźwiedziami. Młody miał mniej w sobie więc po czterech godzinach tylko siedział w rogu kibla i cichutko płakał. Mieszkanie było wynajęte, więc trochę przyps, bo posprzątać trzeba. Po czterech dniach było w miarę ok(poza smrodem), a worki wyjebałem do lokalnej oczyszczalni ścieków bo po godzinie spuszczania w kiblu zapchałem i zrobił się mały wylew. Myślałem, żeby zacząć to gówno ściągać z podłogi jak wodę z akwarium (wiecie, gumowa rurka, zasysanie i lecimy), ale w ostatniej chwili brat mi wyrwał węża z ręki i pierdolnął nim w głowę. Jak znosiłem worki po klatce schodowej to wylewałem trochę pod wycieraczkę tej starej psiochy, niech ma to zdarzenie w pamięci do końca swojego życia XDEpilog: zgubiłem tego dnia 12 kilo. DWANAŚCIE. Niech mi żadna Ewa Koniakowska czy inna Mela B nie pierdoli, że jej dieta jest skuteczniejsza. Po tym, jak tydzień nie było mnie w pracy wyjebali mnie z firmy ochroniarskiej. Zatrudniłem się w restauracji. I jak przychodzą jakieś gnojki które są za głośno to daję im miseczkę żelków "dla szanownych klientów." Przecież się gówniarze (hehe) nie przyznają rodzicom, że wpieprzały słodycze. A ja mam ubaw, widząc ich skręcone małe ryje XD brat dalej się do mnie nie odzywa, ale myślę że mu niedługo przejdzie.
Bliźniacy chcieli wyglądać jak Brad Pitt. Na operacje plastyczne wydali majątek. Jak oceniacie efekt? – Jeszcze kilka dni temu oczy niemal całego świata zwrócone były w kierunku 19-letniej Sahar Tabar z Iranu, która postanowiła upodobnić się do swojej idolki - Angeliny Jolie. Nastolatka twierdziła, że poddała się 50 operacjom plastycznym, by niemal każdy kawałek jej ciała przypominał tę popularną aktorkę. Gdy z tego powodu wylała się na nią fala hejtu ("efekt zombie" niemal nikomu nie przypadł do gustu), postanowiła wyjawić, że jej porażający wizerunek to zasługa wyłącznie programów graficznych i makijażu. Dziś media, idąc tym tropem, przypominają historię 20-letnich braci bliźniaków, którzy lata temu za cel postawili sobie przemianę w Brada Pitta, byłego już partnera Jolie (czyżby niegdyś ulubiona para Hollywood była dla niektórych aż tak dosłownym wzorem?). 20-letni Mike i Matt przeszli korekty nosów i operacje wszczepienia implantów w podbródki i policzki. Poza tym dzięki drogim zabiegom uporali się z trądzikiem oraz krzywym i zszarzałym uśmiechem, a wizyta u profesjonalnego stylisty fryzur sprawiła, że ich włosy zyskały nowy, o wiele jaśniejszy odcień. Na operacje plastyczne i rozmaite zabiegi wydali 15 tysięcy funtów! Pitt gościł kilkakrotnie w ścisłej czołówce najprzystojniejszych mężczyzn na świecie. Czy bracia mogą mówić o takim samym sukcesie? Jak przyznają, dzięki metamorfozie wiele zyskali, przede wszystkim w oczach kobiet

Irańska "zombie Angelina" jest nowym objawieniem Instagrama! Podobna do oryginału?

Irańska "zombie Angelina" jest nowym objawieniem Instagrama!Podobna do oryginału? – Niektórzy fani zrobią wszystko, by upodobnić się do idola. Żywym tego przykładem jest pewna Iranka, która przeszła 50 operacji plastycznych z nadzieją, że będzie przypominać ukochaną aktorkę. Niestety zamiast dublować Angeline Jolie może co najwyżej grać zombiaka w "Żywych trupach".A jak by było pięknie, gdyby chciała być podobna do siebie
 –  znowu tu idąo jezu kto?kto to jest skarbie?zombie
Gdyby apokalipsa zombie odbyła się w tym tygodniu... –
Żyjemy w czasach, w którym nawet w przypadku apokalipsy zombie znaleźliby się ludzie broniący ich prawa do zjadania innych –
Użyć w przypadku pojawienia się zombie lub robót ogrodowych –  in case of zombies
Jakie masz szanse? –

Najbardziej utalentowany facet na świecie:

 –  RYZYKOWAŁ WŁASNE ŻYCIE BY RATOWAĆ INNYCHBYŁ CIESZĄCYM SIĘ UZNANIE LEKARZEM,WALCZYŁ ZA OJCZYZNĘ MIAŁ TYTUŁ SUŁTANA I WŁASNĄ ROZWIJAJĄCĄ SIĘ FIRMĘBYŁ NAUCZYCIELEMPOLICJANTEMDETEKTYWEMWALCZYŁ W ZOMBIE APOKALIPSIEI ZDOBYŁ ZŁOTY PAS W ZAJEBISTOŚCI
Tydzień temu mój brat zginął w wypadku. Miałam już dość wiadomości wstawianych na jego tablicę na FB,więc zalogowałam się na jegokonto, żeby je zamknąć – Po kilkunastu sekundach odebrałam na mesendżerze kilka wiadomości o treści "O kurwa zombie"
Nie żyje George A. Romero, reżyser "Nocy żywych trupów" i wielu innych filmów o zombie – Zważywszy na jego twórczość, chyba wypadałoby napisać "nie żyje, przynajmniej na razie"
 –
Jadąc przez francuskie Calais w nocy może nam się wydawać, że rozpoczęła się apokalipsa zombie –
Kogoś mi przypomina –
Zombie są wśród nas – Dzielą się na żyjących przeszłością i żyjących przyszłością
Takie tam z feministką –
Nokia powraca – Strzeżcie się smartfony
- Tato, nie gaś światła na noc. Boję się zombie.- Nie bój się, zombie nie istnieją. W rzeczywistości to tylko ludzie z dużą ilością makijażu.- Jak mama?- Tak, jak mama… –
A jak twoje samopoczucie w poniedziałkowy poranek? –