Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 216 takich demotywatorów

To zabawne, kiedy słyszysz imię i od razu znasz narodowość gościa: – Paolo – WłochPierre – FrancuzDiego – ArgentyńczykSven – SzwedKlaus – NiemiecMohammed – Brytyjczyk
Źródło: Zwyrole.org
W czasie trwania II Wojny Światowej Polska była jedynym krajem, w którym kara śmierci groziła każdemu, kto ukrywał, pomagał, a nawet podawał żywność Żydowi. Dla porównania, w okupowanej Francji groziła grzywna pieniężna – W Polsce co najmniej 2 500 Polaków zginęło za pomaganie Żydom. Na terenie Danii, Norwegii, Holandii, Francji i Włoch miał miejsce tylko jeden taki przypadek. Ale i tak ci powiedzą, że Polacy to antysemici
W Rzymie Strażnicy Miejscy pilnują... dziur w ulicy! – Codziennie 50 strażników miejskich pilnuje codziennie w stolicy Włoch dziur ulicznych. Wszystko po to, by ostrzecprzed nimi kierowców.Ulice Rzymu są bowiem dziurawe niczym ser szwajcarski. Radni doszli do wniosku, że ich pilnowanie przebiegasprawniej niż łatanie
Polski producent wygrał przetarg na dostawę 300 międzymiastowych autobusów InterUrbino do Włoch. To drugi co do wielkości kontrakt Solarisa w historii – Solaris wygrał przetarg na dostawę 300 autobusów międzymiastowych InterUrbino do firmy Cotral, przedsiębiorstwa transportu publicznego z siedzibą w Rzymie. Umowa ramowa o wartości blisko 110 milionów euro zakłada, że polski producent przekaże łącznie aż 300 pojazdów w ciągu najbliższych czterech lat. Jeszcze w tym roku Solaris zrealizuje pierwszą część zamówienia, która będzie dotyczyć najprawdopodobniej 122 autobusów. Oprócz sprzedaży transakcja obejmuje także 10-letnie serwisowanie pojazdów
Graffiti z Włoch: – "ISIS, 50 vs 50, kiedy chcecie. Ultrasi"
16.10.1978 - Arcybiskup metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła został wybrany na papieża jako pierwsza osoba spoza Włoch od 456 lat –
Reakcja Włocha, kiedy dociera do niego fakt, że Amerykanie robiąpizzę z ananasem –

Przybliżamy wam postać niedźwiadka Wojtka

Przybliżamy wam postać niedźwiadka Wojtka – Który był kimś więcej niż tylko maskotką naszych żołnierzy Wojtek, niedźwiedź, który poszedł na wojnę Wojtek urodził się w górach Hamadan w 1942 roku. Jego matkę zastrzelił jakiś irański myśliwy, a on sam został znaleziony przez małego chłopca, który wsadził niedzwiadka do plecaka i ruszył do swojej wioski. Na drodze do Kandawaru spotkał konwój polskich żołnierzy z świeżo utworzonej armii generała Andersa, którzy jechali do Palestyny. Jedna z ciężarówek zatrzymała się. Widząc zabiedzonego chłopaka Polacy dali mu kilka konserw ze swoich zapasów. Chłopiec przyjął dar po czym czmychnął co sił w nogach zostawiając swój plecak. Ku zdziwieniu żołnierzy zawiniątko zaczęło się ruszać i wydawać jakieś mrukliwe dźwięki. Rozsupłali je i zobaczyli mordkę niedźwiedziej sieroty. Postanowili wziąć misia ze sobą. Było oczywiste, że niedźwiadek jest bardzo głodny. Żołnierze rozcienczyli więc trochę skondensowanego mleka i podali mu w butelce po wódce zaopatrzonej w prowizoryczny smoczek zrobiony z kawałka szmaty. Jeden z nich, kapral Piotr Prendysz ochrzcił go imieniem Wojtek. Wojtek szybko stał się ulubieńcem żołnierzy 22 Kompanii Transportowej Artylerii wchodzącej w skład 2 Korpusu. Został wpisany na listę personelu Kompanii i otrzymywał regularny żołd w postaci zwiększonej racji żywnościowej. Kiedy Kompania dotarła do Palestyny kapral Prendysz i jego podopieczny dostali osobny namiot. Piotr wymościł Wojtkowi wygodne posłanie, ale na niewiele to się zdało - każdej nocy niedźwiadek właził na jego pryczę i tulił się do niego jak do swojej mamy. Kiedy Piotr musiał gdzieś wyjechać Wojtek siedział w namiocie i ryczał żałośnie. Piotr zaczął go więc zabierać ze sobą. Niedźwiedź jako pasażer wojskowej ciężarówki wzbudzał sensację gdziekolwiek się pojawili. Wojtek rósł jak na drożdżach i wkrótce mierzył niemal dwa metry wzrostu i ważył 250 kg. Jego ulubioną zabawą stały się zapasy z żołnierzami. Zazwyczaj trzema lub czterema naraz. Czasem nawet pozwalał im wygrywać. Jak przystało na Polaka bardzo polubił też piwo i papierosy - z tym, że ich nie palił, tylko zjadał, popijając piwem. • - - +. r. *e-Na początku 1944 roku Kompania dostała rozkaz udania się do Włoch. Było trochę kłopotu z zaokrętowaniem Wojtka, gdyż angielski oficer ładunkowy za żadne skarby (mimo, że wszystkie papiery były w porządku) nie chciał się zgodzić na wpuszczenie niedźwiedzia na pokład. Przekonał go dopiero argument, że miś „budzi ducha bojowego" w polskich żołnierzach. Z Aleksandrii do portu w Taranto dotarli na pokładzie "Batorego". 22 Kompania Transportowa Artylerii do tej pory nie uczestniczyła w walkach. Teraz czekał ją chrzest bojowy pod Monte Cassino. Strategiczne wzgórze było bezskutecznie szturmowane przez Amerykanów, Brytyjczyków i Nowozelandczyków. W kwietniu 1944 roku wzgórze zaatakowali Polacy. Szturm został poprzedzony intensywnym ostrzałem artyleryjskim. Żołnierze 22 Kompanii uwijali się jak w ukropie donosząc na stanowiska ciężkie skrzynie z pociskami. Wojtek obserwował swoich towarzyszy, aż wreszcie sam postanowił pomóc. Podszedł do ciężarówki, stanął na tylnych łapach, a przednie wyciągnął do żołnierza podającego skrzynie. Ten, kiedy ochłonął ze zdumienia podał Wojtkowi jedną z nich. Wojtek bez wysiłku zaniósł pociski na stanowisko i wrócił do ciężarówki. I tak przez całą kanonadę nosił skrzynie pomagając swoim opiekunom. Jeden z nich naszkicował na kartce papieru postać niedźwiedzia niosącego pocisk. Ten obrazek szybko stał się symbolem 22 Kompanii. Żołnierze malowali go na ciężarowkach i nosili na rękawach mundurów. Koniec wojny zastał Wojtka we Włoszech. W 1946 roku wraz ze swoimi towarzyszami broni ruszył do Szkocji. Miś-żołnierz szybko stał się tu prawdziwą celebrity. Dziennikarze pisali o nim artykuły, zrobiono mu setki zdjęć, radio BBC nadawało o nim reportaże, a Towarzystwo Polsko-Szkockie przyjęło go jako swojego honorowego członka. Ale jego towarzysze broni zaczęli się powoli wykruszać... Żołnierze generała Andersa zdawali sobie sprawę z tego, że powrót do Polski rządzonej przez komunistów jest dla nich równoznaczny z samobójstwem. Rozjechali się więc po świecie. Część trafiła do USA i Kanady, inni postanowili osiedlić się w Australii, jeszcze inni pozostali w Szkocji. Dyrektor ogrodu zoologicznego w Edynburgu zaoferował, że zaopiekuje się Wojtkiem. Został więc on honorowym rezydentem zoo w stolicy Szkocji. Nadal jednak był bardzo popularny, pisały o nim gazety, odwiedzały go tłumy ludzi. Czasem do zoo przyszedł jeden z jego dawnych towarzyszy broni i przeskoczywszy barierkę ku przerażeniu innych gości „brał się z nim za bary" jak za dobrych czasów. Wojtek stawał się jednak coraz bardziej osowiały i markotny. Przestał reagować na odwiedzające go tłumy. Ożywiał się tylko wtedy kiedy słyszał język polski. Zasnął na zawsze 15 listopada 1963 roku. Informację o jego śmierci podały wszystkie brytyjskie media. W Edynburgu znajduje się tablica ku czci Wojtka w tamtejszym zoo. Podobne tablice znajdują się także w Imperial War Museum w Londynie oraz w Canadian War Museum w Ottawie. Kilka lat temu Imperial War Museum odwiedził Książę Karol z synami. Kiedy stanęli kolo tablicy poświęconej Wojtkowi, przewodnik zaczął opowiadać im jego historię. Książę przerwał mu mówiąc, że zarówno on jak i jego synowie znają ją doskonale...
Żadnego włoskiego ucznia nie ma w dwóch jedynych pierwszych klasach szkoły podstawowej w Brescii na północy Włoch - w klasach są wyłącznie dzieci imigrantów – Media komentują, że ta najbardziej wieloetniczna placówka w kraju stanowi wyjątkowe oblicze imigracji Rekord wieloetniczności we włoskiej szkole: W klasach pierwszych tylko dzieci imigrantów Wśród 35 uczniów w dwóch klasach w szkole w centrum miasta są dzieci imigrantów z Chin, a także przybyszów ze Sri Lanki, Indii, Pakistanu, Mołdawii, Filipin i innych krajów na kilku kontynentach. Reprezentują różne religie, zwyczaje, pochodzą z bardzo odmiennych kręgów kulturowych. Według nauczycieli, praca w takich klasach jest bardzo trudna, ale prawdziwym wyzwaniem jest integracja tych dzieci, bo ich włoskich rówieśników... po prostu nie ma. Tymczasem - jak podkreśliła jedna z nauczycielek -*niektóre z tych dzieci przyjechały do Włoch niedawno i nie mówią w naszym języku". Przedstawiciele miejscowego kuratorium zaznaczają, że w Brescii, gdzie jest bardzo wielu imigrantów, po raz pierwszy doszło do takiej sytuacji. Na progu nowego roku szkolnego przyznają też, że w tej chwili nie ma żadnego rozwiązania trudnej sytuacji. W przyszłości nie wyklucza się natomiast połączenia kilku szkól po to, by - jak wyjaśniły władze oświatowe - uniknąć powstawania tego typu klas. W takich przypadkach -jak wskazują pedagodzy -rola nauczyciela jest wyjątkowo trudna, bo w pierwszej kolejności musi on być wychowawcą i psychologiem, a dopiero później nauczycielem. Brescia od lat wskazywana jest we Włoszech jako wzór gościnności. W mieście tym odsetek dzieci i nastolatków z rodzin imigrantów w przedszkolach i szkołach jest jednym z najwyższych w kraju.

Kilka faktów o imigrantach

Kilka faktów o imigrantach –  W życiu nic nie jest czarno-białe. Dlatego dyskutując na poważnie o problemach czy kontrowersjach wokół imigrantów, musimy brać pod uwagę cały szereg nakładających się na siebie zmiennych. Po pierwsze, wojna w Syrii nie rozpoczęła się przed kilkoma miesiącami. Do czasu aż ludzie nie zaczęli lawinowo przedostawać się do Europy, problem zdawał się nie istnieć. Dziś największa liczba syryjskich uchodźców znajduje się w Turcji, Libanie czy Jordanii. W fatalnych warunkach, właśnie ci najsłabsi. Nikt nie apelował o pomoc dla nich, nikt nie wołał (i dalej nie woła) o europejskiej solidarności i prawach człowieka. Mało kto zwraca uwagę na prawdziwą, nie bójmy się tego słowa, katastrofę humanitarną, która ma tam miejsce. Dzisiaj zdajemy się leczyć skutki a nie przyczyny, bo nic nie zapowiada, że fala uchodźców przestanie do Europy napływać. Nic nie zapowiada, że nagle cały region ulegnie stabilizacji. Co więcej, analitycy amerykańscy przewidują, że Państwo Islamskie będzie trudniej pokonać niż początkowo oczekiwano. Trudno powiedzieć, kiedy to nastąpi. ONZ rozróżnia pojęcie imigranta od uchodźcy w sposób następujący: imigrant może wrócić do kraju ojczystego bez obawy o życie i prześladowania. Problem polega na tym, że duża część krajów Bliskiego Wschodu nie spełnia tych warunków. Przyjrzyjmy się zatem, kto konkretnie przypływa do Europy. Naprzeciw naszym potrzebom wychodzi, przygotowany przez ONZ-owską agencję ds. uchodźców, raport poświęcony imigracji w obszarze Morza Śródziemnego. W oczy rzuca się zestawienie dwóch krajów: Włoch i Grecji, głównych celów napływających do Europy osób. W przypadku Włoch 78% wszystkich imigrantów to mężczyźni; kobiety stanowią 12%, dzieci 10%. Jeszcze ciekawiej wygląda zestawienie państw pochodzenia imigrantów. Otóż 27% z nich pochodzi z Erytrei, 13% to Nigeria, 8% Somalia. Syria z 6% zajmuje ex aequo czwarte miejsce razem z Sudanem. Wydaje się, że to zmienia trochę perspektywę patrzenia, jaką narzucają nam media. Inaczej rysuje się sytuacja w przypadku Grecji. Tam mężczyźni stanowią 69% przybyłych, dzieci 19%, kobiety 12%. Krajem wiodącym jest zdecydowanie Syria z 69%, drugie miejsce przypada Afganistanowi z wynikiem 20%. Takie zestawienie wskazuje, że do Grecji trafia rzeczywiście zdecydowanie więcej uchodźców wojennych niż do Włoch. Niemniej czy stanowią większość? Trudno to rozstrzygnąć, szczególnie że znaczna przewaga mężczyzn wciąż sugeruje silny odsetek imigrantów zarobkowych. Oczywiście głównie z krajów nie objętych bezpośrednio działaniami wojennymi.źródło: http://goo.gl/KrojCCźródło: http://goo.gl/SFGNPhPrześledźmy jeszcze kwestię wniosków o azyl, które wpłynęły do niemieckiego urzędu, z uwzględnieniem miesiąca lipca:Syria – 44 417Kosowo – 32 935Albania – 29 857Irak – 11 578Dalej: Afganistan, Macedonia, Erytrea, Bośnia i Hercegowina, Pakistan. źródło: http://goo.gl/myxQfeWarto poczynić tutaj kilka uwag. Po pierwsze, trwa w najlepsze handel syryjskimi paszportami. Mafia zajmuje się nie tylko przemytem ludzi, ale także fałszowaniem dokumentów. Po drugie, to co oglądamy na wyspie Lesbos to tak zwana „wojna zastępcza”. Imigranci przenoszą konflikty dziejące się na Bliskim Wschodzie na teren obozów przejściowych, gdzie biją się między sobą zgodnie z podziałami narodowościowymi. Po trzecie, oczywiście nie można odmawiać pomocy nikomu w imię zagrożenia terroryzmem, ale oczywistym jest, że ono istnieje i potwierdzają to rzecznicy wszystkich służb wywiadowczych w krajach europejskich. Teraz pojawiają się cztery zasadnicze pytania.1. Czy należy rozgraniczać uchodźców od imigrantów zarobkowych? Naszym zdaniem jest to konieczne.2. Czy należy pomagać uchodźcom wojennym? Bez cienia wątpliwości.3. Czy należy wpuszczać wszystkich imigrantów zarobkowych? W żadnym wypadku. 4. I pytanie czwarte, najtrudniejsze: czy w codziennej praktyce możliwe jest łatwe oddzielenie jednych od drugich? Tego nie wiemy.Jednego jesteśmy za to pewni - w całej tej toczącej się na naszych oczach historii nie ma nic czarno-białego. Niedopuszczalny jest również łatwy szantaż moralny, gdyż obok złożonego statusu samych imigrantów, pojawia się po prostu zwykła polityka. Możemy to ignorować, ale nic dobrego z tego dla nas nie wyniknie. Jak zwykle zresztą.
Wstrząsająca relacja Kamila, pasażera autobusu zaatakowanego przez imigrantów na granicy Włoch –  Półtorej godziny temu na granicy Włoch i Austrii na własne oczy widziałem ogromne zastępy imigrantów... Przy całej solidarności z ludźmi znajdującymi się w ciężkiej sytuacji życiowej muszę powiedzieć, że to co widziałem budzi grozę... Ta potężna masa ludzi - przepraszam, że to napiszę - ale to absolutna dzicz... Wulgaryzmy, rzucanie butelkami, głośne okrzyki "Chcemy do Niemiec" - czy Niemcy to obecnie jakiś raj? Widziałem jak otoczyli samochód starszej Włoszki, wyciągnęli ją za włosy z samochodu i chcieli tym samochodem odjechać. Autokar w którym się znajdowałem z grupą próbowano rozhuśtać? Rzucano w nas gównem, walili w drzwi żeby je kierowca otworzył, pluli na szybę... Pytam się w jakim celu? Jak ta dzicz ma się zasymilować w Niemczech? Czułem się przez chwilę jak na wojnie... Naprawdę tym ludziom współczuję, ale gdyby dotarli do Polski - nie sądzę by otrzymali u nas jakiekolwiek zrozumienie... Staliśmy trzy godziny na granicy przez którą ostatecznie nie przejechaliśmy. Cała grupa w kordonie policji została przetransportowana z powrotem do Włoch. Autokar jest zmasakrowany, pomazany fekaliami, porysowany, wybite szyby. I to ma być pomysł na demografię? Te wielkie potężne zastępy dzikusów? Wśród nich właściwie nie było kobiet, nie było dzieci - w przeważającej większości byli to młodzi agresywni mężczyźni... Jeszcze wczoraj czytając newsy na wszystkich stronach internetowych podświadomie litowałem się, martwiłem ich losem a dzisiaj po tym co zobaczyłem zwyczajnie się boję a zarazem cieszę, że nie wybierają naszej ojczyzny jako celu swojej podróży. My Polacy zwyczajnie nie jesteśmy gotowi na przyjęcie tych ludzi - ani kulturowo, ani finansowo. Nie wiem czy ktokolwiek jest gotowy. Do UE kroczy patologia jakiej dotychczas nie mieliśmy okazji nigdy oglądać, I wybaczcie jeśli kogokolwiek obraziłem swoim wpisem... Dodam jeszcze, że podjechały auta z pomocą humanitarną - przede wszystkim jedzeniem i wodą a oni te auta zwyczajnie przewracali... Z megafonów Austryjacy nadawali komunikat, że jest zgoda by przeszli przez granicę - chcieli ich zarejestrować i puścić dalej - ale oni tych komunikatów nie rozumieli. Nic nie rozumieli. I to było w tym wszystkim największym horrorem... Na tych kilka tysięcy osób nikt nie rozumiał ani po włosku, ani po angielksu, ani po niemiecku, ani po rosyjsku, ani hiszpańsku... Liczyło się prawo pięści... Walczyli o zgodę na przejście dalej i tą zgodę mieli - ale nie rozumieli, że ją mają! W autokarze grupy francuskiej pootwierali luki bagażowe - wszystko co znajdowało się w środku w ciągu krótkiej chwili zostało rozkradzione, część rzeczy leżała na ziemi... Jeszcze nigdy w swoim krótkim życiu nie miałem okazji oglądać podobnych scen i mam poczucie, że to dopiero początek. Na koniec dodam, że warto pomagać, ale nie za wszelką cenę.

Pocztówka z Włoch

Pocztówka z Włoch –
Znajoma z Włoch zapytała co oznacza "gang bang" – Wyjaśniłem jej, że to spotykanie się za znajomymi.Niedawno wrzuciła zdjęcie na Facebooka z podpisem:"selfik przed gang bangiem"
Takie gesty życzliwości są warte więcej niż jakiekolwiek przemówienia – Podczas podróży do południowych Włoch w ubiegłą sobotę, papież Franciszek zobaczył baner z napisem: "Papieżu, proszę się tu zatrzymać, aby zobaczyć anioła, który czeka na Ciebie, proszę  pobłogosławić małą Robertę"Baner powiesiła rodzina niepełnosprawnej dziewczynki - Roberty. Jej dom stoi przy drodze, którą miał przejeżdżać Ojciec Święty, więc mieli nadzieję, że go zobaczą, a on pobłogosławi dziewczynkę. I tak się stało, papież Franciszek wysiadł z samochodu, wyciągnął rękę i pocałował Robertę na znak błogosławieństwa.„Wciąż nie mogę w to uwierzyć, dziękuję Ojcze Święty... Dziękuję za to, że dałeś nam moment wielkiej radości” - powiedziała siostra Roberty
Na Igrzyskach Olimpijskich w 1920, w meczu piłki wodnej Włochy-Szwecja tylko jeden Włoch wszedł do wody – Dla pozostałych woda była za zimna
"Zamówiłem na imprezętylko jedną pizzę" – Rekord Guinessa w dziedzinie największa pizza świata wrócił do Włoch. 5 szefów stworzyło 48 godzin pizzę o średnicy 40 m 8 900 kg mąki z 3 992 kg sosu pomidorowego, prawie 9 ton mozarelli, 680 kg margaryny, 249 kg soli,  190 kg oleju roślinnego i 25 kg oc