Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 169 takich demotywatorów

Ciekawostka na dziś –  Jeżeli skrzyżujesz psa rasy Corgiz inna rasa, to wvidzie ci Corgi,przebrany za psa tei drugie rasy

Tego psiaka rasy Husky znaleziono na ulicy gdy był na skraju wycieńczenia. Dostał nowe życie i po 11 miesiącach opieki to już nie jest ten sam pies! (11 obrazków)

Dbajcie o swoje kobiety. Nigdy nie myślcie, że zdobyliście je w całości i na zawsze

Dbajcie o swoje kobiety. Nigdy nie myślcie, że zdobyliście je w całościi na zawsze – Nie ma "na zawsze". Każdego dnia jest na dziś Dlaczego chcę Wam odpowiedzieć jak straciłem kobietę marzeń? Po to żebyście się mogli ze mnie pośmiać. Tylko bez litości, proszę. Literatem też nie jestem, więc wybaczcie brak patosu.    Każdy miał w życiu taki moment, kiedy mówił sobie 'Boże/ Allahu/ Jednorożcu daj mi kobietę, a zrobię wszystko aby była najszczęśliwszą osobą na świecie'. Kurwa, jakie było moje zdziwienie kiedy to Pan zesłał mi piękną niewiastę imieniem Zuzanna. Nie mogę powiedzieć, że to był ideał, bo nie był. Normalna, atrakcyjna i mądra kobieta. Taka do kochania, paplania o starości z wnukami i niedzielnych obiadkach u mamusi. Nie było niczego romantycznego w naszym poznaniu, nie było grzmotów z nieba, jej włosów nie rozwiewał wiatr w efekcie slow motion, nie uratowałem jej z rąk oprawcy, ani takie tam. Potrąciłem ją samochodem. Spieszyłem się, cofałem, ona jechała rowerem... Bum! i zderzak do wymiany (500zł!). Jej na szczęście nic się nie stało, a ja, jako godny reprezentant rasy męskiej, postanowiłem odkupić jej rower (950 zł!).   Kiedy podawałem ekspedientce kartę, w celu uregulowania rachunku, przeszedł mnie dziwny dreszcz zmieszany z kłuciem w przeponie. Najpierw myślałem, że to dlatego, że 950 zł wsadzam, jak to się mówi na śląsku ' kozie w dupę', jednak... Zrozumiałem, że zwyczajnie jestem głodny! Więc, niespecjalnie licząc na wyraz chęci, zabrałem Zuzannę na jedzenie. Poszliśmy w trójkę. Ja, ona i jebany rower, który ktoś ukradł spod knajpy, kiedy to moje serce zaczynało szybciej bić dla niej.   Siedziała przede mną mała gapa o niebieskich oczach, w grzywce zachodzącej na oczy, która uśmiechała się głupkowato opowiadając jakieś pierdoły. Jakież było moje zdziwienie kiedy uświadomiłem sobie, że jest w niej coś fajnego. Nie mówię tu tylko o cyckach, chociaż nie powiem, że fajnie dopełniały jej wygląd.   Pierwszy szok przeżyłem wieczorem tego samego dnia. Była to mieszanka piwa, żalu po skradzionym rowerze, obraz jej sukienki i twarzy. W celu rozładowania napięcia postanowiłem włączyć sobie film z kategorii sensual porn. Kurwa, no nikt mi nie powie, że ogląda to po to, żeby poszukać aspiracji do wystroju wnętrz. Nie wiem jak wy, ale ja to wyobrażam sobie pannę na filmiku jakoby mnie dosiadała. I tu przeżyłem drugi szok - te wszystkie gwiazdki nagle miały brzydkie, obleśne mordy. Ani mi, ani Trollowi, bo tak nazywam moje serce i rozum te panny nie przypadły do gustu. Wtedy zrozumiałem, że wyobrażać sobie, a posiadać to zajebista różnica. I wstyd mi jak chuj, ale Zuzię chciałem posiadać. Na początku tylko jednorazowo. Zadzwoniłem żeby zaprosić ją na przysłowiowego drinka. Gadaliśmy dobre trzy godziny przez telefon. Od planów na przyszłość, przez to jakie przyjebane jest pranie w orzechach, po ulubione kolory i alergie. No istne pierdolenie. Słuchałem o jej uczuleniu na mleko i śliwki, a Trollowi bardzo podobały się przekazywane przez nią informacje. Spotkaliśmy się następnego dnia.   Przez 9 miesięcy zachwycało mnie jej nieidealne ciało, sterczący tyłek i asymetryczne cycki. Oszalałem, ona zresztą też. Kurwa, no było cudownie. Na prawdę w pewnym momencie czułem, że dostałem to czego mi w życiu szczerze brakowało. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Myślałem o niej nieustannie. Przynosiłem małe bukieciki polnych kwiatów (do 10 zł i nie droższe) kupowane od jakiś babć co to rozsiadają się na chodnikach jakby były ich własnością. Dotykałem jej włosów, całowałem nos, drapałem po brzuchu i plecach, nosiłem na rękach, przygotowywałem kolacje niespodzianki i relaksacyjne kąpiele. Zapomniałem jeszcze o wielogodzinnym łażeniu po0 sklepach i masowaniu jej wśród świec. Zuza nigdy nie była panną, która czegoś wymagała. Zawsze cieszyło ją wspólne spędzanie czasu razem, po prostu. Była dobra i kochana. Gotowała mi i prała moje jebiące skarpety, tak, że pachniały kwiatkami. Do tego łóżko. Jak to się mówi- miała temperament i potencjał, który doprowadzał mnie do szaleństwa.   któregoś dnia pojechałem do mamy po gołąbki, wtedy miał miejsce kluczowy moment w moim życiu. Doszedłem do wniosku, że ta kobieta będzie matką moich dzieci. Powiedziałem jej o tym jak tylko wróciłem do domu. Kurwa, nigdy nie widziałem tak szczęśliwej kobiety. Stała przy garach w jakiejś pogniecionej koszulce i moich bokserkach, z ziemniakiem w ręku i płakała wzruszona. O rzesz kurwa ile wtedy padło pięknych słów! Czułem się na prawdę szczęśliwy i zajebisty do granic możliwości. Moi kumple mieli przygodne panny, a obok mnie śpi kobieta z którą chcę być do końca życia. Wszyscy którzy idą przez życie z kobietami marzeń wiedzą o czym mówię, i nie ma w tym żadnego pierdolenia. Ci, którzy jeszcze nie doświadczyli tego uczucia, mają ten zajebisty moment przed sobą. Dobrze zapamiętajcie tą chwilę, ponieważ TAKIE COŚ czuje się tylko jeden jedyny kurwa raz w życiu. Normalnie eldorado, orgazm, milion w totka i takie tam inne. A jeszcze jak kobieta chce tego samego. No w dzisiejszych czasach trzeba to docenić i zrobić wszystko żeby nie odjebało.  Bo właśnie mi odjebało. Nie wiem kurwa co ja sobie myślałem, ale jakoś wydawało mi się, że skoro już wszystko ustaliliśmy, w sensie, że mamy wybrane imiona dla dzieci, meble do kuchni i wiemy, że chcemy być ze sobą do końca świata, to wszystko jest zajebiście. Tylko, że nagle panny z pornoli już nie miały obleśnych mord, nieidealne ciało stało się po prostu ciałem, babcie w chustkach okupujące krawężniki były babciami w chustach okupującymi krawężniki. Kąpiele zamieniłem na szybkie prysznice, a spacery na siedzenie przed telewizorem. Gdzieś się kurwa pochowały namiętności, skoro pralka znów spełniała w domu tylko funkcję pralki, a program wirowania miał za zadanie dobrze odwirować moje gacie.   I tu kurwa muszę przyznać się do tego jakimi drętwym fiutem byłem, bo Zuza nie odpuszczała. Ona przejęła moją funkcję rozpieszczyciela. To ona gotowała pyszne obiadki, smaczne kolacyjki, przechadzała się w majtkach od rana do wieczora, całowała, głaskała, no kurwa odpowiedziany, zakochany facet tylko z cyckami. Zaczęły się kłótnie, płacz, awantury i trzaskanie drzwiami. Ja mówiłem, że ona mnie nie słucha, ona, że nic do mnie nie dociera. Kłóciliśmy się, godziliśmy i tak kurwa 16 razy. 16 jebanych razy mnie zostawiła i 16 razy do mnie wracała. Ja obiecywałem, a i tak jakoś mi się nie chciało. Wiedziałem, że i tak wróci. Nie musiałem jej rozumieć, bo miałem pewność, że tak będzie.   Pewnego kurwa pięknego dnia, Zuza też przestała się starać. To było równy rok temu. Wróciłem do domu, siedziała na kanapie, spakowana w walizki z doniczką z kasztankiem na kolanach. Kasztanek to była maksymalnie przedszkolna sytuacja, a teraz to moje najmilsze wspomnienie po związku. Założyliśmy się kiedyś, że ona wyhoduje drzewo z owoca kasztana, ona będzie o nie dbała, a ja je zasadzę jak Zuza urodzi mi syna. Kasztanek rósł sobie w kuchni na parapecie i jako jedyny nie dawał za wygraną.   Spojrzała na mnie tymi swoimi zapłakanymi ślipiami i powiedziała, że jej też już jest wszystko jedno. Przyznam, że nie byłem na to przygotowany. Lubiłem te nasze kłótnie i późniejsze godzenie się, lubiłem ją zapłakaną i taką kurwa bezbronną.   Po Zuzie ratowałem się jakimiś kobietami, ale to były tylko kolejne kamienie, które za każdym razem dowiązywałem sobie do nogi. Nagle kurwa znów jej ciało było nieidealnym, ale najlepszym na świecie, tańce w moich majtkach w kuchni najseksowniejszymi ruchami na świecie, a drugiej takiej grzywki wpadającej w oczy nie ma żadna kobieta.  Od roku tęsknię za nią codziennie. Od 11.06.br ze zdwojoną siłą, ponieważ właśnie tego dnia dowiedziałem się od swojej matki, że Zuza wyszła za mąż.

Trzymanie żony w warunkach domowych:

Trzymanie żony w warunkach domowych: – Żona jest kapryśną istotą i wymaga specjalnych warunków dla trzymania. Jeśli nie masz takich warunków, lepiej nie rozpoczynać hodowli.Jeśli koszty utrzymania żony zaczną przekraczać twoje dochody, wówczas taka żona powinna zostać natychmiast zastąpiona bardziej ekonomicznym modelem.W żadnym wypadku nie próbuj samodzielnie przerabiać swojej żony - może to doprowadzić do jej usterek.Konstrukcyjną wadą żony jest brak przycisku wyciszenia.Wybór żony musi być dokonany ostrożnie, ponieważ zwroty nie są akceptowane, a i rekompensata pieniężna nie jest wydawana.Lepiej jest wybierać młode i zdrowe osobniki.Pokarm dla żony musi być różnorodny, nasycony witaminami i pierwiastkami śladowymi.Żywność sucha i puszkowana dla żony jest mało przydatna.Żony są trudne w szkoleniu - konieczne jest, aby spędzić kilka lat na ciężkiej, codziennej pracy, a wyniki nie zawsze ją uzasadniają się - nawet grzeczna żona nie zawsze poprawnie wykonuje polecenia, a czasem nawet, co gorsza, próbuje coś zrobić po swojemu.Optymalna temperatura w pomieszczeniu, w którym znajduje się żona, wynosi około 22 stopni. Żona musi być regularnie wyprowadzana na spacer, ponieważ potrzebuje świeżego powietrza do rozwoju.Wypracowanie warunkowego odruchu u żony jest takie samo jak w przypadku innych zwierząt domowych - aby wypełniała twoje polecenia, musisz od czasu do czasu obiecać coś kupić. Żony, jak koty, czasami wywędrują z domu, ale zazwyczaj wracają.Żony nie tolerują obcych kobiet w swoim rodzaju w domu i często rzucają się na nie i gryzą je, a jednocześnie osoba, która sprowadziła drugą osobę, jest zagrożona.Rzadko jakiego rodzaju żona zgadza się na trzymanie w akwarium lub terrarium, więc najlepiej jest trzymać żonę w suchym i czystym pokoju.Żony poświęcają dużo czasu na lizanie futra i czyszczenie piór. W takim przypadku nie wolno im przeszkadzać, ponieważ żona o czystym, błyszczącym futrze wygląda i czuje się znacznie lepiej.Pomieszczenie, w którym przebywa żona, powinno być regularnie wentylowane.Naukowcy wciąż spierają się, czy żona może myśleć, a do wspólnej opinii jeszcze nie doszli.Młode okazy prowadzą dość żywy styl życia, przemieszczając się z miejsca na miejsce, ale starsze spędzają więcej czasu w swoich zagrodach.Wybierając żonę, musisz wziąć pod uwagę nie tylko wygląd zewnętrzny, ale także charakter osobnika. W żadnym wypadku nie należy dokuczać i rozdrażniać żony - potrafi się wyrwać, a nawet ugryźć.Chodząc z żoną, trzeba ją mocno trzymać, w przeciwnym razie może wyrwać się i uciec. Smycze dla żon są rzadko używane. A na wolności żony mogą rozmnażać się w sposób niekontrolowany.Proces hodowli rasy "żona domowa" sięga epoki kamienia, kiedy ludzie złapali dzikie żony w lasach i oswoili je.Żona uważa, że ​​jej mąż jest przywódcą stada i dlatego jest mu posłuszna. Jeśli żona zaczyna uważać się za przywódcę, to nie nadaje się do dalszej eksploatacji.Żony mają szereg wad, które czynią je nieprzydatnymi do długotrwałego trzymania Dobrze wyszkolona żona wychodzi na powitanie i wydaje radosne dźwięki, gdy właściciel wraca do domu.Przy prawidłowej obsłudze Twoja żona będzie służyć Ci przez wiele lat bez wymiany i naprawy

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum:

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum: – „Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy – a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani.Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu.Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako ze to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj – niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuweta, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono cale życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, ze kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wyp***ć wiec. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, ze trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane – ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść – taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę up***ł – a wtedy wiadomo – wąż.Dobrze wiec, uporządkuję: żona – delegacja, ja – praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się tez chce. Idziemy razem – ja toaletka, okienko uchylam, papierosek (bo żona będzie za trzy dni – wiec spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno.No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały sk***l jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja p***ę. Nie, ni ch***ja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest k***a za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut – oż k***a, no to nie mogło mi się zdawać – coś ciężkiego poszło w pion. K***a, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot k***a popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.Lecę k***a na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona – nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego z białą krawatka, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale ch***j, najpierw do piwnicy – zbiegam po schodach, słucham – coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury – miauczy – jest, k***a, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch***j, przynajmniej będę miął jego truchło i powiem, ze kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za ch***ja trefla, ze kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni ch***ja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten głąb zamiast przyjść do mnie to chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No powaliło i mnie, ze tu stoję i jego (kota) Tak przez pól godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni ch***ja, uparł się i nic tylko rura do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda – fight fire with fire – ogień zwalczaj ogniem.Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla – geberit i woda w dół – bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach – podziałało. Wbiegam do piwnicy i k***a koniec świata. Nie ma moich deszczułek – no może z jedna, cala prowizoryczna tama poszła w ch***j i kota tez nie słychać już. K***a, gdzie ta rura teraz idzie – coś mi zaświtało, że kanalizacją w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów – może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.Biegnę na ulicę, jest studzienka – mam nadzieje, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery – najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy – mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny – poszło, aż zakurzyło. Po jaka cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam – ciemno jak w d***e, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. K***a, mam w aucie, ch***jową, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije – przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko święcą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w druga stronę. No ja p***ę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali te pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, tobędzie po złości.Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwile do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w p***u. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie w***ł, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, k***a, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch***j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu k***a powiedzieć? Ze przepycham kotem kanalizacje? Idźżesz w ch***j, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie tez wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach – a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywa. Niech ma za swoje.Wracając do kota – bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, wiec do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienka, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. K***a, drugi sąsiad przyszedł – po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa – ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia – spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch***ja, to go musi wygonić albo utopić.Lecę na ulice, woda wali na brezent aż huczy, a tego s***a dalej nie wylało z kąpielą. K***a mać, urwało się wszystko w p***u i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki – w ch***j – jak się to gdzieś przytka, to będę miał p***e. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten p***y dekiel. Wchodzę – a ten s***l kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja p***ę! Jak on k***a wyszedł, którędy? Ano k***a wziernikiem w piwnicy – zostawiłem otwarty. Ja k***a stoję i marznę a ten gnojek tarza się w mojej pościeli. Z***ę! Przerobię na pasztet! I jeszcze z radości włazi na mnie. K***a mać. Przynajmniej kuleje.Straty: z***e łazienki, w obu przelała się woda z wanien, z***a piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyrzucenia, brezent z reklamą firmy – poszedł w ch***j, latarka – w ch***j, pogrzebacz w ch***j. Afera na ulicy jak ch***j
Polski patriota i uczestnik marszu niepodległości dr Bawer Aondo-Akaa zamierza pozwać Guya Verhofstadta za znieważenie oraz nazwanie go neonazistą i faszystą – To kolejna już zapowiedź pozwu przeciw europarlamentarzyście po jego słowach na temat wydarzeń w polskie święto niepodległości:"60 tysięcy faszystów, neonazistów i zwolenników supremacji białej rasy przemaszerowało 300 km od Auschwitz"
Kobieta pracująca w schronisku dostała zgłoszenie o nieustającym szczekaniu psa. Kiedy trafiła na miejsce, aż nie mogła uwierzyć... – Michelle Smith jest pracownikiem schroniska w Południowej Karolinie. Pewnego dnia kobieta była w trakcie patrolowania ulic swojego rodzinnego miasta w poszukiwaniu zwierząt potrzebujących pomocy, aż nagle zadzwonił telefon.Zaniepokojony mężczyzna powiedział, że już cały dzień słyszy rozpaczliwe szczekanie psa.Michelle od razu pojechała pod wskazany adres, a na miejscu znalazła suczkę rasy Shih Tzu, która podekscytowana biegała tam i z powrotem. Wolontariuszka w końcu podążyła za sunią biegnącą w stronę zarośli.Razem zeszły stromą i wyboistą ścieżką w gąszcz gałęzi i liści. Wtedy kobieta zrozumiała, dlaczego maleńki pies uporczywie próbował ją tu zaprowadzić.Zobaczyła uroczą futrzaną kulkę, która kiedy tylko dostrzegła Shih Tzu, natychmiast się przytuliła i zaczęła ssać.Okazało się, że dzielna sunia opiekuje się nowo narodzonym kociakiem, a jej wcześniejsze szczekanie było prośbą o pomoc. Michelle natychmiast zabrała zwierzęta do samochodu i zawiozła do weterynarza.Po badaniach lekarz stwierdził u suczki ciążę urojoną, która pozwoliła jej produkować mleko i pielęgnować kota.Pięcioletni pies zapewne zdawał sobie sprawę, że mleka jest zbyt mało, by utrzymać adopcyjne dziecko przy życiu, więc robił wszystko, by zwrócić uwagę ludzi. Udało się i w ten sposób oboje zostali uwolnieni z trudnej sytuacji, a kociak dzięki dodatkowemu karmieniu butelką szybko się powiększył.Personel schroniska od razu zdecydował, że nie można rozdzielić tej niezwykłej pary i zwierzęta zostaną oddane do adopcji pod warunkiem, że razem trafią do tej samej rodziny
 –  Spotted Koszalin 31 min • G Witam, wczoraj w godzinach wieczornych przy ul. Obrońców Westerplatte( rokosowo) znalazłem pieska niestety nie znam jego rasy. Nie ma on obroży ani przypinki z imieniem, ponadto jest wyraźnie przestraszony i lekko agresywny. Właściciela proszę o kontakt pod numerem 666213760
Narzeczona zmusiła ukochanego, aby ten oddał swojego pieska. Zobacz, jakie ogłoszenie zamieścił w sieci! – Jak to jest, gdy jest się zakochanym wszyscy wiedzą. Świata poza drugą osobą się nie widzi, a całe to „oczarowanie” w końcu mija. Emocje opadają, zaczyna się dostrzegać wady i pojawiają się pierwsze problemy.Pewna para była narzeczeństwem kilka lat. W końcu postanowili zamieszkać razem. Do tej pory partnerka znosiła suczkę swojego narzeczonego. Jednak gdy zamieszkali razem kobiecie się odwidziało. Pies zaczął jej przeszkadzać i kobieta postawiła warunek – albo ona albo pies.Facet po przemyśleniu sytuacji, postanowił zamieścić ogłoszenie w Internecie:„Moja kobieta nie znosi mojej suczki Molly i nie mam innego wyboru, muszę znaleźć jej nowy dom. Jest czystej rasy, z bogatej dzielnicy i mam ją od czterech lat. Lubi się bawić. Nie jest do końca wychowana. Ma długie włosy w związku z czym wymaga częstych wizyt u specjalisty. To samo dotyczy paznokci, ale na szczęście ona uwielbia, jak ktoś się nią zajmuje. Do późna nie śpi, ujadając, ale odsypia, gdy ja pracuję. Jada tylko najlepsze i najdroższe produkty. NIGDY Cię nie przywita przy drzwiach po długim dniu pracy i NIGDY nie okaże Ci bezinteresownej miłości, gdy masz doła. Nie gryzie, ale może być złośliwa jak cholera. A więc… Jeśli ktoś z Was jest zainteresowany moją dziewczyną, lat 30, złą, egoistyczną i wyzyskującą innych – Chodźcie po nią! Ja i mój pies chcemy, żeby zmieniła adres jak najszybciej!”Jakiego wyboru byś dokonał?
W parku porzucono dwa psy husky. Obok nich znaleziono karmę oraz wzruszający list – Jada i Leyla to urocze jednoroczne psiaki rasy husky, o których mówi dziś cały internet. Zwierzęta zostały porzucone przez swoich właścicieli przy Woodward Dog Park w Fresno (Kalifornia), blisko ruchliwej ulicy. Mona Ahmed, menedżer parku, zaalarmowana telefonem jednego z jego bywalców natychmiast zajęła się czworonogami i zapewniła im opiekę organizacji zajmującej się ich adopcją. Ku jej zdziwieniu (z taką sytuacją spotkała się po raz pierwszy), przy psach znalazła ich ulubione zabawki, karmę, a także list, którego treść chwyta za serce. "Cześć. Nasze imiona to Jada (czarna) i Layla (brązowa). Jesteśmy miłymi jednorocznymi psami. Prosimy, nie rozdzielajcie nas. Layla wpada w panikę bez swojej siostry". Ktokolwiek zostawił obok nich ten krótki liścik, chciał, by Jada i Layla znalazły szczęśliwy, kochający dom razem, a nie w pojedynkę. Mona jednak surowo ocenia zachowanie ich byłych właścicieli. Jej słowa powinny dać do myślenia każdemu, kto na co dzień zajmuje się swoimi pupilami. "Takie sytuacje sprawiają, że czuję złość. To nie jest sposób oddawania psów. Mogli przyjść i poprosić o pomoc. To smutne, że są ludzie, którzy postępują tak z ich bezwarunkową miłością" - mówi. Pamiętajmy - zwierzęta też mają uczucia...
 –  Kiedy widzę psa Owczarek niemiecki Labrador Golden Rettiver Jamnik mops Husky Kiedy widzę kota kot
Tak wygląda maleńki chomik rasy dżungarskiej –
Staruszka z demencją nieumyślnie doprowadziła swojego psa do śmierci głodowej – Mojo, malutki piesek rasy Chihuahua przeżył istny koszmar. Jego właścicielka doświadczyła nagłego pogorszenia stanu zdrowia. Jej demencja zaostrzyła się do tego stopnia, że zapomniała o karmieniu pupila, którego zamknęła w pokoju. Wszystko wydało się, gdy starsza pani została odprowadzona do domu po tym, jak błąkała się po ulicach nie wiedząc gdzie mieszka. Nie wiadomo dokładnie przez jak długi czas pies był pozbawiony pokarmu. Piesek przeżył jeszcze półtora dnia w lecznicy, gdzie starano się go uratować, niestety bezskutecznie. Ta historia zwraca uwagę na problem samotnych, starszych osób, które często pozostawione są same sobie
Na peronie w Ayr, w Szkocji pasażerowie mijali spokojnie czekającego psa wraz z walizką. Jak się okazało, został porzucony – Na podróżnych w Ayr, Szkocji na peronie dworca czekała niemała niespodzianka. Udając się na pociąg przywitał ich widok psa z walizką. Kai to pies rasy Shar-Pei, którego przywiązanego do poręczy znaleziono na peronie.Niecodzienny widok przechodnie szybko zgłosili obsłudze stacji. W walizce znaleziono poduszkę, jedzenie i miskę. Pracownicy stacji niezwłocznie skontaktowali się ze Szkockim Towarzystwem Opieki Nad Zwierzętami, którzy ustalili, że pies posiada chip. Na niewiele się to jednak zdało ponieważ dane na nim zapisane były przestarzałe. Udało im się natomiast dotrzeć do kobiety, która psa porzuciła.Finn Rayner, 39 latka z Aberdeenshire, znalazła ofertę sprzedaży psa na popularnej stronie Gumtree jednak gdy ten nie wyglądał jak zwierzak ze zdjęcia zdecydowała się go porzucić. Kobieta w swoim zachowaniu nie widziała nic złego, mówiąc, że patrząc na niego wiedziała, że "to nie jest jej pies". Na szczęście dla Kaia jego historia szybko obiegła media, a oferty adopcji z całego świata zalały biuro fundacji, która zajęła się czworonogiem. Spośród setek chętnych organizacja wybrała 52 latka z Newton Mearns
Agresywne psy atakują 97-letnią kobietę. Niespodziewanie z ratunkiem przychodzi jej kot! – W scenie niczym z horroru, 97-letnia kobieta zbierała mlecze w swoim ogrodzie, gdy nagle pojawiły się cztery psy rasy pitbull na jej podwórku i zaczęły biec w jej stronę. Mówi się, że te psy są zazwyczaj agresywne, ale tak naprawdę to wszystko jest wynikiem tego, jak wychowali ich właściciele.Staruszka była przerażona śmiercią i myślała, że jej życie się skończy. Ale po chwili wkroczył do akcji mały futrzany bohater.Pogodny i relaksujący dzień Sophie zamienił się w prawdziwy koszmar, kiedy została niespodziewanie zaatakowana. Według portalu Journal, cztery pitbulle należące do sąsiada Sophie, uciekły przez okno i nagle biegły pełną parą w jej stronę.„Nagle te cztery pitbulle wkroczyły na moje podwórko i otoczyły mnie, ciągle kręcąc się wokół. Jeden z nich na mnie wyskoczył i zranił… uderzyłam go w głowę i całe szczęście się odsunął, ale zaraz po tym, drugi z nich podchodził do mnie a ja ze strachu niemal zesztywniałam. A wtedy nagle, mój kot wskoczył na środek…”- mówi Sophie Thomas.Odważny kot Tiger odwrócił uwagę psów, które dały spokój jego właścicielce i zaczęły go gonić. Dzięki jego szybkiej reakcji, Sophie zdołała dostać się bezpiecznie do domu.Kiedy oczyszczała ranę, cały czas myślała o swoim kotku i była pewna, że zostanie poważnie ranny. Ale gdy zaraz po tym wyjrzała przez okno, ku jej wielkiemu zaskoczeniu i radości, ujrzała Tigera, który czekał za drzwiami bez szwanku.„Nie wiem, co by się stało, gdyby mój kot mi nie pomógł… On jest zawsze blisko mnie i cały czas za mną chodzi. Bardzo mnie lubi, ponieważ żyję samotnie.” – mówi Sophie.Właściciel psów, sąsiad Sophie, obwiniał syna za otwarcie okna i twierdził, że jego pitbulle nie okazują przemocy, ale tak czy inaczej musiał zapłacić 300 dolarów, a jego psy zostały poddane kwarantannie na 10 dni
Chciał zgwałcić 6-letnią dziewczynkę. Pitbull odgryzł mu genitalia! – Na oddział intensywnej terapii tureckiego szpitala, trafił pedofil, tuż po tym, jak próbował zgwałcić 6-letnią dziewczynkę. W jej obronię stanął pies, który odgryzł mężczyźnie genitalia.Pewnej pięknej, słonecznej niedzieli,  37-latek przyglądał się dzieciom bawiącym się na placu zabaw. Wyczekiwał chwili, gdy mała dziewczynka zostanie na nim całkiem sama. Gdy tak się stało, podszedł do niej i zaczął przekonywać ją, by wraz z nim udała się do domu. Twierdził, że jej mama musiała zostać dłużej w pracy i poprosiła go o odwiezienie córki.Mężczyźnie udało się zaprowadzić dziewczynkę do pobliskiego lasu, gdzie zamierzał ją zgwałcić. Na szczęście był z nią jej ukochany obrońca – pies rasy pitbull.Czworonożny towarzysz dziewczynki nie wahał się ani chwili i gdy tylko zorientował się, że jego podopieczna jest w niebezpieczeństwie, rzucił się na napastnika. Ponieważ ten miał już spuszczone spodnie, pies dosłownie odgryzł mu genitalia! Po chwili, pozbawiony członka zboczeniec leżał w kałuży krwi…
Miłość do własnej rasy – To nie rasizm

Bestialski właściciel zupełnie nie dbał o swoją klacz, przez co jej kopyta zakręciły się niczym rogi: Proponuję, aby w więzieniu dodatkowo miał zakaz obcinania paznokci oraz włosów

Proponuję, aby w więzieniu dodatkowo miał zakaz obcinania paznokci oraz włosów –  W normalnych warunkach werkowanie, czyli przycinanie i korygowanie kształtu końskich kopyt, powinno odbywaćsię regularnie, co 6-8 tygodni. Ten kucyk szetlandzki, niemiał tyle szczęścia i był totalnie zaniedbany.Poly, bo tak nazywa się klacz, nie miała zabiegówpielęgnacyjnych od ponad 10 lat! Zaniedbanebyły nie tylko kopyta, które urosły do takich rozmiarów,że zakręciły się wokół własnej osi, ale również nieczesana sierść oraz grzywa. Kucyk ledwo mógłstać o własnych siłach, a poruszanie się sprawiałojej niemałą trudność.Pewnym jest, że poprzedni właściciel niemal zupełniesię nią nie zajmował od samego początku. Wysokość zwierzęcia to ponad 60 cm, podczas, gdynormalnym dla tej rasy zakresem jest 90/110 cm.Również jego waga, która wynosiła 75 kg, wskazywałana skrajne wygłodzenie. Poly powinna ważyć około200 kg! Konik wyglądał, jakby miał samą skórę i kości.Ponieważ sierść klaczy była pokryta wszami, konieczne było zgolenie jej do samej skóry i zastosowanie wieluśrodków oraz leków na inne dolegliwości.Ratownicy, którzy wyciągnęli Poli z tego koszmaruobawiają się, że zajmie jej wieczność to, abyzapomniała o koszmarze, jaki zgotował jej właścicielna przestrzeni tych lat, jednak nie tracą nadziei.Trudno uwierzyć, że zwierzę mogło być aż takbardzo zaniedbywane. Obecnie właściciel klaczyczeka na surowy wyrok za swoje postępowanie.Po zabiegach pielęgnacyjnych Poli wygląda tak:DEMOTYWATORY.PL
Tak, popieram rasową różnorodność –
 –  Mad MaxNiedaleka przyszłość, świat pod rządami lewaków zmienił się w jałowąpustynię. Tylko tam, gdzie nie wpuszczono gender, imigrantów i prawkobiet uchowały się szczątki „chrześcijańskiej cywilizacji" - jednym ztakich przyczółków normalności jest osada o nazwie „Sandomierz".Ludzie żyją tutaj w zgodzie i harmonii, bo wszyscy są biali iheteroseksualni, a kobiety siedzą w kuchni - tam, gdzie ich miejsce.Jednak sielanka nie trwa zbyt długo. Grupa zdradzieckich feministekpostanawia dokonać nielegalnie aborcji i - kradnąc cysternę zmlekiem sojowym - wyrusza na pustkowia w celu przeprowadzeniagrzesznej procedury. Tylko Szalony Ojciec Mateusz i jego rower - którynie wymaga pedałowania, bo jest napędzany węglem - będzie umiałje powstrzymaćHelikopter w OgniuFilm opowiada o tym. że ministrowi obrony narodowej udaje sięzakupić helikopter, ale w wojsku nie ma już wyszkolonych żołnierzy,którzy mogliby go pilotowaćPredator, przedstawiciel obcej rasy polującej na Polaków i zbierającytrofea z ich czaszek raz jeszcze przylatuje na Ziemię, by urządzićswoje krwawe łowy. Jego statek ląduje w Bieszczadach, gdzie natrafiana oddział jednostki obrony terytorialnej. Pomimo pozaziemskiejtechnologii stwór nie może mierzyć się ze świetnie wyszkolonądrużyną polskich komandosów żyjących prawem wilkaPredatorHistoria dziennikarskiego śledztwa niezłomnych redaktorów, którzyodkrywają, że w Kościele Katolickim nigdy nie było zjawiska pedofiliiPark JurajskiDoskonały przykład tego, że człowiek nie powinien bawić się w Boga.a żądza stworzenia komercyjnego lunaparku z dinozaurami stanie sięjego zgubą (przecież CELOWO nie zabrano ich na Arkę Noego). Kuprzerażeniu polskich naukowców z inkubatorów wychodzą dinozaury owyraźnie komunistycznym światopoglądzie, które nie akceptująwolnego rynku i cytują z pamięci Manifest MarksaTitanicNieodpowiedzialność i brak poszanowania prawa przez pasażerówpierwszej klasy, przedstawicieli dawnych układów i beneficjentówsystemu, powoduje katastrofę okrętu. Chwilę przed tragedią Jacek -młody polski patriota spod pokładu - jako jedyny wie o zbliżającej siękatastrofie. Odnajduje dokumenty świadczące o tym. że statek celowoma uderzyć w górę lodową, dodatkowo obwiązaną laskami trotylu ikorą brzozy. Nie wie, że polegnie w odmętach lodowatego oceanu -zdradzony przez kobietę, która powinna być wtedy w kuchniSpring BreakersWstrząsająca historia osadzona w tle trwających Juwenaliów. Głównybohater - Kamil - uświadamia sobie, że na chuj mu była ta socjologia,po której nie ma uczciwej pracy. Załamany oddaje się alkoholowejlibacji, pijąc samogony o posmaku szamponu i po trzech dniachśpiączki jego współlokator tłumaczy, że nieprzytomny Kamil przeszedłTibie. Kamil nie pamięta jednak, co jest za ostatnimi drzwiami. Uwagęświatowych krytyków zyskuje ścieżka dźwiękowa, której autorami sąKazik Staszewski i Grabaż z Pidżamy Porno8 milaHistoria państwowego urzędnika, który poprzez rap postanowiłwypowiedzieć wojnę dopalaczom, grzybom i rasizmowiwymierzonemu w białych chrześcijan. Piękna historia o tym, jakpomimo braku talentu i doświadczenia, mężczyzna nie przestajenagrywać kolejnych kawałków, tworząc w ten sposób legendę RaperaGisu