Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 36 takich demotywatorów

Tanio sprzedam –
Policja z Kuwejtu zamknęła lokalny sklep z rybami, gdyż właściciel doklejał rybom plastikowe oczka, żeby wyglądały na bardziej świeże –
 –
Pamiętacie szklane kulki, tzw. kocie oczka i różne gry z nimi związane? –
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Wygląd faceta - okiem kobiety – "Jest tak: spotykasz na drodze (bo on biega, albo coś w ten deseń) super przystojnego faceta, który spełnia twoje wymagania (jest wysoki, dobrze zbudowany, ma brązowe oczka,  czarne włosy) i nagle okazuje się, że on w ogóle nie ma poczucia humoru! Masakra!Siedzisz na spotkaniu spięta jak struna.I jest taka sytuacja: spotykasz chłopaka (np. w bibliotece). Jest niski, troszkę grubszy (niż reszta populacji w Polsce), ma blond włosy, oraz niebieskie oczy i nagle... Hej! To jest super chłopak! Przy nim się nie zanudzę, oraz wiem o czym gadać.WYGLĄD NIE JEST NAJWAŻNIEJSZY
Źródło: www.fakt.pl
Może nie ma oczka, ale i tak wygląda słodko –
Jeśli masz dziewczynę, która: kupi sobie sama telefon, która ma pomysł na życie, która toleruje to, że nie masz samochodu, która jest szczera, troszczy się o wasz związek, jest dojrzała i mądra – To uwierz mi, pilnuj jej jak oczka w głowie, to jest prawdziwy anioł i prawdziwa kandydatka na żonę

"Żegnaj Oczko". Nie żyje kundelek, za którego kciuki trzymała cała Polska

"Żegnaj Oczko". Nie żyje kundelek, za którego kciuki trzymała cała Polska – Blisko dwa lata temu weterynarze z Przemyśla zostali wezwani do najtragiczniejszego przypadku skatowania psa.Był mały, czarny i nie wiadomo dokładnie, ile miał lat. Mógł biegać i szczekać, przynosić gazety pod drzwi domu. Ale dwa lata temu ktoś zabawił się w pana życia i śmierci.W bestialski sposób skatował kundelka: zmiażdżył mu płuca, uszkodził wątrobę, a oczy wypadły mu z oczodołów. I choć wydawać by się mogło, że "najlepszy przyjaciel człowieka", tego nie przeżyje, to okaleczony piesek postanowił walczyć. Wykorzystując ostatnie siły, schronił się w piwniczce na nieogrodzonej posesji, a tam znaleźli go już dobrzy ludzie.Właściciele pomieszczenia na miejsce wezwali weterynarzy. Ci mówili, że widzieli już wszystko, ale nigdy, aż tak brutalnego skatowania zwierzęcia. Medycy zaopiekowali się kundelkiem, zaczęli walczyć o jego życie i nazwali psa Oczko.Historia kundelka poruszyła cały kraj"Żegnaj Oczko"Niestety po blisko dwóch latach od uratowania kundelka biologiczny zegar nie dał za wygraną. Weterynarze z lecznicy poinformowali o śmierci Oczka."Tego uczucia nie oddadzą żadne słowa. Łzy same cisną się do oczu, a w głowie już tylko pustka. Pustka, bo straciliśmy przyjaciela. Dzielnego i kochającego życie kompana" – napisali medycy. Dodali, że pies swoim przykładem pokazywał, że wszystko można. "To on sprawiał, że uśmiech nie znikał z twarzy”"Myślisz, że istnieje Psie Niebo? Na pewno tak. Żegnaj "Oczko", umarłeś u wspaniałej rodziny, która cię przygarnęła, zaakceptowała twoje słabości, kochała do ostatniego tchnienia. Niestety biologiczny zegar był nieubłagany. Cieszę się jednak, że spędziłeś ostatnie 2 lata, cudowne lata, w domu. Prawdziwym domu" – napisał Radosław Fedaczyński, weterynarz, który opiekował się kundelkiem
"Sylwester u znajomego. Trochę się spóźniłem i wpadłem dopiero około 21. Ostatnie dni były trochę ciężkiei męczące, więc szedłem z nastawieniem, że trochę się napiję, wyluzujęze znajomymi – Nie miała to być jakaś wielka balanga, raczej zwykła domówka w gronie najbliższych znajomych. U tego kolegi trochę ciężka atmosfera, bo ich 9-letnia córka choruje na białaczkę od niedawna. Pomimo tego, nalegali, że zorganizują małą cichą imprezę. Gdy wszedłem do domu, przywitałem się i postanowiłem zajrzeć do małej, bo leżała w łóżku z jakimś przeziębieniem – jej mama co chwilę do niej zaglądała i zanosiła jej jakieś smakołyki. Zajrzałem do pokoju i przeżyłem duży szok, bo zobaczyłem jak wielkie szkody w tym małym ciałku wyrządziła ta wstrętna choroba. Zapadnięte policzki, brak włosów, rączki chude jak patyki. Łzy stają w oczach. Zauważyła mnie. Z uśmiechem woła „cześć wujku!” a ja starając się nie pokazać mojego zszokowania przytuliłem ją i powiedziałem „cześć maleńka”. „Obejrzysz ze mną bajkę?” Jak mógłbym odmówić. Oglądaliśmy „Krainę Lodu”. Mała musiała to widzieć już kilka razy, bo śpiewała wszystkie piosenki jakie tylko tam były. Mama co chwilę wchodziła i prosiła, żeby „wypuścić wujka do gości”, ale ja chciałem zostać. Obejrzeliśmy bajkę, pośmialiśmy się i wtedy mała zapytała, czy ulepię z nią bałwana. Gdy wytłumaczyłem jej, że nie bardzo możemy wyjść, bo jest chora a na polu jest zimno, zobaczyłem smutek w jej oczach. Powiedziałem tylko „Zaczekaj moment”. Posadziłem ją owiniętą w koc przy oknie i poszedłem do kumpla po kluczyki do samochodu. Włączyłem światła tak żeby oświetlić teren przed oknem i zacząłem nieudolnie próbować ulepić bałwana. Śnieg się nie lepił za bardzo i ogólnie było go mało, ale wszyscy goście przyłączyli się do pomocy i po kilkunastu minutach przed oknem stał całkiem niezły bałwan. A później wróciliśmy do środka, wszyscy przenieśli się do pokoju dziewczynki i razem z nią przy oknie oglądaliśmy fajerwerki wystrzeliwane przez sąsiadów. Małej kleiły się już strasznie oczka, ale wytrzymała do fajerwerków, później ułożona przez mamę zasnęła w łóżku. My posiedzieliśmy jeszcze z 2 godz. przy stole i rozeszliśmy się do domów. Gdy wróciłem do siebie płakałem do poduszki przez dobrą chwilę a później zasnąłem. Podczas całego Sylwestra wypiłem lampkę szampana Picolo, obejrzałem bajkę, ulepiłem bałwana i powiem wam szczerze, że był to mój najlepszy i najpiękniejszy sylwester w życiu"
Źródło: wykop.pl

Kapral Smoky - historia jednego z bohaterskich psów z czasów II wojny światowej

Kapral Smoky - historia jednego z bohaterskich psów z czasów II wojny światowej – Yorkshire terrier Smoky był jednym z najbardziej znanych psów II Wojny Światowej. Suczka ważyła niecałe dwa kilogramy i miała zaledwie 18 centymetrów wzrostu.W 1944 r. Smoky została znaleziona przez amerykańskich żołnierzy w dżunglach Nowej Gwinei w opuszczonym, małym okopie. Na oko miała rok. Za dwa funty australijskie (ok. 6,44 dolarów w tym czasie) odkupił ją od żołnierzy kapral William A. Wynne z Cleveland.Przez następne dwa lata wojny Smoky wszędzie towarzyszyła swemu panu, ponosząc wszelkie trudy i znoje służby wojskowej. Pies (a właściwie suka) wszedł w skład 26. pułku lotnictwa zwiadowczego 5. armii Amerykańskich Sił Powietrznych. Przeżył 150 nalotów na Nowej Gwinei i tajfun na Okinawie. Smoky skakała ze spadochronem z wysokości 30 stóp (9,1 m), zaliczyła 12 lotów bojowych, za które otrzymała 8 bojowych gwiazd i dosłużyła się stopnia kaprala. Nauczyła się też wielu sztuczek z którymi występowała przed żołnierzami i w szpitalach w Australii i Korei.Wynne przyznał, że Smoky uratowała mu życie, ostrzegając go przed zbliżającymi się pociskami na statku transportowym (LST) i nazwał psa "aniołem z okopu". Gdy pokład statku przechylił się i wibrował z powodu ostrzału przeciwlotniczego, Smoky szczekaniem zwróciła uwagę Wynne'a na strzały padające z kierunku, którego nigdy by się nie spodziewał. Żołnierz zdążył kucnąć i schronić się w bezpiecznym miejscu. Ośmiu mężczyzn stojących obok niego nie przeżyło.Sztuczki Smoky sprawiły, że stała się prawdziwym bohaterem, pomagając inżynierom przy budowie bazy lotniczej w Zatoce Lingayen, Luzon, kluczowym lotnisku dla samolotów sprzymierzonych wojsk. Na początku kampanii w Luzonie oddziały łączności potrzebowały przeciągnąć przewód telegraficzny przez rurę o długości 70 stóp o średnicy 8 cali. Niektóre zakręty i łączenia rur były wypełnione przez ziemię. W tych miejscach pozostawało niewiele ponad 13-14 cm przestrzeni. Kapral Wynne wspomina:Przywiązałem sznurek do obroży Smoky, a do sznurka przywiązałem drut. Postawiłem Smoky przy jednym końcu rury, a sam pobiegłem na przeciwległą jej stronę. Zawołałem "Chodź, Smoky", a ona dziarsko pobiegła przez rurę. Po przebiegnięciu około 3 metrów sznurek o coś zaczepił, a ona spojrzała się za siebie, jakby mówiła: "Hej! A co nas tak spowalnia?". W pewnym momencie zniknęła nam z oczu. Nie wiedzieliśmy, czy da radę, czy się przebije czy nie. W rurze było mnóstwo ziemi, pyłu i błota. W końcu ujrzeliśmy 2 małe, bursztynowe oczka jakieś 5-6 metrów od wylotu.. Udało jej się.Pod koniec wojny Wynne zabrał Smoky do Cleveland. Suczka wkrótce stała się narodową sensacją. W ciągu kolejnych 10 lat Smoky i Wynne jeździli do Hollywood, gdzie demonstrowali niezwykłe umiejętności Smoky - potrafiła złożyć swoje imię, pokazując kolejne jego litery. Umiała też np. chodzić po linie z zawiązanymi oczami.Suczka pojawiła się z Williamem w wielu programach telewizyjnych oraz występowała przed weteranami w szpitalach. Smoky bawiła miliony ludzi pod koniec lat 40. i na początku lat pięćdziesiątych. 21 lutego 1957 r Smoky zmarła w wieku 14 lat.W Dniu Weteranów, 11 listopada 2005 r. odsłonięto pomnik ku czci Smoky - rzeźba w brązie przedstawia (naturalnej wielkości) Smoky siedzącą w hełmie żołnierza na szczycie dwutonowego granitowego postumentu. Pomnik jest poświęcony Smoky oraz psom wszystkich wojen
Dziewczynka na słynnym w całej Polsce zdjęciu to ośmiomiesięczna Jagoda - dziś ma 23 lata, jest spełnioną żoną, mamą i utalentowaną artystką – - Ludzie pamiętają to zdjęcie, pamiętają te oczy. Ja jestem ich dumną posiadaczką, dlatego bardzo jest mi miło jak ktoś chce usłyszeć o mojej historii, która zaczęła się w ponad 20 lat temu i nadal trwa. Czuję, że przez te małe czarne oczka jestem związana z WOŚP, bowiem prawie od samego początku (czyli trzeciego finału), aż do dziś, mój wizerunek towarzyszy Orkiestrze. Jurek o mnie pamięta, ludzie pamiętają i jest to piękna przygoda, o której warto będzie opowiadać dzieciom czy wnukom - mówi Jagoda Szpojnarowicz-Pyda
Rada: – Jeśli masz dziewczynę, która: - nie kłoci się z tobą o głupoty, - możesz z nią porozmawiać wiedząc że nie będzie ci prawic kazań, - wysłucha cię, - nie robi ci wyrzutów o wypite piwa samemu lub z kolegami, a nawet sama ci je kupuje,- jeśli widzi cię skacowanego to oszczędza, potrafi z tego pożartować, delikatnie ochrzanić i przynieść aspirynę, - jest tobie wierna i kocha cię takim głupkiem jakim jesteś- nie robi ci awantur  bo nie sprzątasz w pokoju- potrafiła cię uspokoić, a nie nakręcać w trwaniu w złości...To powiem ci tyle: choćby nie umiała gotować, nie miała wykształcenia i nie była piękna jak jakaś tam gwiazda filmowa, nie strać jej, strzeż jak oczka w głowie. Wiem po swoich błędach. Bo naprawdę, wole jeść niedosoloną zupę z dziewczyną, która mnie wspiera, niż żeby moja dziewczyną była niewierną materialistką, z którą tylko toczyłbym kłótnie

Serce rośnie gdy ktoś w tak błahy, a jednocześnie wspaniały sposób przywraca wiarę w ludzkość

Serce rośnie gdy ktoś w tak błahy, a jednocześnie wspaniały sposób przywraca wiarę w ludzkość –  Sylwester to szalona noc. Każdy z nas chce przeżyć wtedy coś wyjątkowego. Dla jednych to elegancki bal, dla drugich wycieczka w nieznane a dla trzecich to zabawa do białego rana. Dziś w moje ręce trafił post, który poruszył mnie dogłębnie. Na stronie wykop.pl użytkownik 1234samnie zdradził, jak wyglądał jego ostatni dzień w roku. Mężczyzna nastawiał się na szaleńczą noc, a przeżył zgoła coś innego… Mimo to uważa, że był to najpiękniejszy Sylwester w jego życiu. Sami zresztą przeczytajcie: „Wczoraj sylwester u znajomego. Trochę się spóźniłem i wpadłem dopiero około 21. Ostatnie dni były trochę ciężkie i męczące, więc szedłem z nastawieniem, że trochę się napiję, wyluzuję ze znajomymi. Nie miała to być jakaś wielka balanga, raczej zwykła domówka w gronie najbliższych znajomych. U tego kolegi trochę ciężka atmosfera, bo ich 9-letnia córka choruje na białaczkę od niedawna. Pomimo tego, nalegali, że zorganizują małą cichą imprezę. Gdy wszedłem do domu, przywitałem się i postanowiłem zajrzeć do małej, bo leżała w łóżku z jakimś przeziębieniem – jej mama co chwilę do niej zaglądała i zanosiła jej jakieś smakołyki. Zajrzałem do pokoju i przeżyłem duży szok, bo zobaczyłem jak wielkie szkody w tym małym ciałku wyrządziła ta wstrętna choroba. Zapadnięte policzki, brak włosów, rączki chude jak patyki. Łzy stają w oczach. Zauważyła mnie. Z uśmiechem woła „cześć wujku!” a ja starając się nie pokazać mojego zszokowania przytuliłem ją i powiedziałem „cześć maleńka”. „Obejrzysz ze mną bajkę?” Jak mógłbym odmówić. Oglądaliśmy „Krainę Lodu”. Mała musiała to widzieć już kilka razy, bo śpiewała wszystkie piosenki jakie tylko tam były. Mama co chwilę wchodziła i prosiła, żeby „wypuścić wujka do gości”, ale ja chciałem zostać. Obejrzeliśmy bajkę, pośmialiśmy się i wtedy mała zapytała, czy ulepię z nią bałwana. Gdy wytłumaczyłem jej, że nie bardzo możemy wyjść, bo jest chora a na polu jest zimno, zobaczyłem smutek w jej oczach. Powiedziałem tylko „Zaczekaj moment”. Posadziłem ją owiniętą w koc przy oknie i poszedłem do kumpla po kluczyki do samochodu. Włączyłem światła tak żeby oświetlić teren przed oknem i zacząłem nieudolnie próbować ulepić bałwana. Śnieg się nie lepił za bardzo i ogólnie było go mało, ale wszyscy goście przyłączyli się do pomocy i po kilkunastu minutach przed oknem stał całkiem niezły bałwan. A później wróciliśmydo środka, wszyscy przenieśli się do pokoju dziewczynki i razem z nią przy oknie oglądaliśmy fajerwerki wystrzeliwane przez sąsiadów. Małej kleiły się już strasznie oczka, ale wytrzymała do fajerwerków, później ułożona przez mamę zasnęła w łóżku. My posiedzieliśmy jeszcze z 2 godz. przy stole i rozeszliśmy się do domów. Gdy wróciłem do siebie płakałem do poduszki przez dobrą chwilę a później zasnąłem. Podczas całego Sylwestra wypiłem lampkę szampana Picolo, obejrzałem bajkę, ulepiłem bałwana i powiem wam szczerze, że był to mój najlepszy i najpiękniejszy sylwester w życiu”
Źródło: www.popularnie.pl
Te rączki niczego nie ukradły – bo te oczka niczego nie widziały
Źródło: Rosyjskie demotywatory
To widzi oczami wyobraźni mój tata – ...za każdym razem gdy wracam do domu z oczkiem w rajstopach
Oczka po mamie, nosek po tacie... – ... bluzka po siostrze, buty po bracie
Źródło: interia.pl

 
Color format