Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 31 takich demotywatorów

Smutna wiadomość nadeszła. W wieku 90 lat zmarł pułkownik Waldemar Nowakowski pseudonim „Gacek” – Pułkownik Waldemar Nowakowski – „Gacek” – był Powstańcem Warszawskim, Żołnierzem Niezłomnym, weteranem wojennym i byłym więźniem okresu stalinowskiego. Miał 11 lat gdy rozpoczął walkę o Naszą Ojczyznę. Służył w oddziale „Bakcyl” (Sanitariat Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej) – III Obwód „Waligóra” (Wola) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej – 2. Rejon – Szpital Polowy ul. Obozowa 85, zgłosił się do służby jako ochotnik. Podczas powstania był sanitariuszem i łącznikiem.Po zakończeniu wojny zaangażował się w konspirację antykomunistyczną. Uczestniczył w akcjach dywersyjnych polegających na produkowaniu i rozlepianiu ulotek o tematyce patriotycznej i antysowieckiej. Był współorganizatorem Harcerskiego Ruchu Oporu. Na początku 1949 roku „Gacek” wraz z kolegami brał udział w operacji „Mitropa” próbując wysadzić w powietrze „błękitny pociąg” kursujący między Berlinem a Moskwą. Zakończyła się ona niepowodzeniem, Nowakowski został aresztowany przez UB. Za działalność wywrotową został skazany na jedenaście lat więzienia, zamienionego ostatecznie na sześć lat pozbawienia wolności. Jego ojciec mjr Władysław Nowakowski (1898-1964) był oficerem 30 pułku Strzelców Kaniowskich, również walczył w Powstaniu Warszawskim, był dowódcą zgrupowania „Żubr” na Żoliborzu BATE BURZA10000**||**fot. www.Zwiadowca Historii.pl
Był także wieloletnim kibicem Piasta Gliwice – Cześć i chwała Bohaterom! ***फि
"Wszystko, co robiłam w życiu, robiłam z myślą o Polsce" - powtarzała – Spoczywaj w pokoju, Bohaterko!
W wieku 101 lat zmarł mjr Aleksander Tarnawski ps. "Upłaz", był ostatnim żyjącym cichociemnym – W czasie II wojny światowej należał do elity komandosów polskiego podziemia. Cichociemni byli specjalistami od dywersji, cichej likwidacji wroga, konspiracji i walki podziemnej. Do okupowanej Polski skoczyło 316 z nich.– Moim zdaniem najważniejszą rolą cichociemnych było pokazanie ludziom w okupowanym kraju, że na Zachodzie o nich nie zapomniano
Mimo podeszłego wieku i choroby, dumnie i dzielnie wykonał swój obowiązek po raz ostatni – Cześć i chwała bohaterom!
W wieku 94 lat zmarła mjr Maria Kowalewska ps. "Myszka", sanitariuszka z Powstania Warszawskiego. – – Jesteście młodzi, ale powinniście taką staruchę jak ja zrozumieć, że to było spontaniczne, to było cudowne, to był nieopisany zryw chęci wyzwolenia się.Nie da się tego ująć w słowach. To trzeba było przeżyć, wie pan, naprawdę – opowiadała.
W wieku 91 lat zmarł mjr Julian Kulski "Goliat", ochotnik do Powstania Warszawskiego, zgrupowanie "Żniwiarz". Za męstwo w walce odznaczony Krzyżem Walecznych. – – Od Powstania Warszawskiego minęło ponad 70 lat; ktokolwiek krytykuje podjęcie walki, a nie przeżył pięciu lat okupacji, powinien być cicho. Przez te pięć lat byliśmy przygotowywani na powstanie. Nawet nie było mowy o tym, by nie podjąć walki – wspominał.
43 lata temu, 27 czerwca 1978 roku z kosmodromu Bajkonur wystartował "Sojuz 30", na jego pokładzie znajdował się mjr Mirosław Hermaszewski - pierwszy i jedyny jak dotąd Polak w kosmosie –
Dzisiaj 93. urodziny świętuje mjr Janusz Gołuchowski "Orwicz", powstaniec warszawski, żołnierz generała Maczka. – - Być żołnierzem Armii Krajowej było dla mnie obowiązkiem, ale i zaszczytem.- Gdyby drugi raz przyszło co do czego, to i ja, i wszyscy inni prawdopodobnie też podjęliby taką samą decyzję. Krótko mówiąc, bez żadnych specjalnych uzasadnień - była potrzeba chwili i pod tą potrzebą chwili człowiek podejmował takie decyzje i gdyby to przyszło jeszcze raz zrobić, to bym to samo zrobił.
Dzisiaj 100. urodziny świętuje mjr Stefan Michalczak ps. "Brzoza", żołnierz ZWZ-AK, łącznik w drużynie dywersyjno-sabotażowej – "Po wojnie aresztowało mnie UB, torturowali i namawiali na współpracę. Moja odpowiedź mogła być jedna. Powiedziałem tym szpiclom, że z BANDYTAMI NIE WSPÓŁPRACUJĘ! Nigdy nie pobrudziłem sobie rąk wstępując do partii, aby pójść na łatwiznę. Nie po tym wszystkim..."
Dzisiaj 105. urodziny świętuje mjr Maria Mirecka-Loryś ps. "Marta", żołnierz NOW, AK i NSZ, Komendantka Główna Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet. – "Wszystko, co robię w życiu, robię z myślą o Polsce"
8 stycznia 100. urodziny obchodził mjr Aleksander Tarnawski ps. "Upłaz" - Ostatni żyjący Cichociemny – Było ich 316. Nie byli zwykłym wojskiem, nie mieli oznak ani mundurów. Należeli do elity komandosów polskiego podziemia. Cichociemni, legendarni spadochroniarze Amii Krajowej, przeszkoleni w Wielkiej Brytanii, desantowani do okupowanej Polski, gdzie organizowali ruch oporu. Dziś żyje już tylko jeden z nich – major Aleksander Tarnawski ps. „Upłaz”

Wymowny list Adama Michnika do gen. Czesława Kiszczaka, wysłany z aresztu śledczego w 1983 r.

 –  Kinga Kamińska14 grudnia 2016 · Warszawa, województwo mazowieckie ·Wobec opluskwiania inaczej myślących przez pisowskie miernoty przyszło mi na myśl, że dobrze będzie przypomnieć:Trzydzieści trzy lata temu Adam Michnik wysłał z aresztu śledczego ten list do do ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka. Opublikowany w podziemnym Tygodniku Mazowsze stał się dla mnie drogowskazem.Warszawa 11 grudnia 1983 r.Adam Michnik, s. OzjaszaWarszawa, ul. Rakowiecka 37; areszt śledczyOb. minister spraw wewnętrznychgen. Czesław KiszczakMotto: Odebrałem pismo Waćpana, Mości Panie Rzewuski, nad którym długo myślałem, co ono ma znaczyć, i czyli mam na nie odpowiedzieć. Człowiek poczciwy nie skrywa swych myśli, wzgarda dla podłych jest jego prawidłem; tak i ja dziś z Waćpanem postąpię... Jako obywatel nie mogę usłuchać rady Waćpana, która pod pozorem wolności, upstrzonej licznymi błędami, wsparta jest obcą przemocą. Ci, którzy śmieli dla ich dumy i własnej miłości zaprzedać krew współziomków swoich, są ohydą narodu i zdrajcami ojczyzny. Takie są moje sentymenta...(Z listu księcia Józefa Poniatowskiego do hetmana Seweryna Rzewuskiego, targowiczanina)I. Na początku listopada, pełen obrzydzenia dla postępków funkcjonariuszy Pańskiego resortu, wysłałem do Pana skargę. W swym liście zwróciłem uwagę na niski charakter takich poczynań: zabranie z celi książek, które posiadałem za zgodą prokuratora, pozbawienie mnie dodatkowego spaceru zaleconego przez lekarza czy pogróżki inspirowane jakimiś audycjami w zachodnich radiostacjach. Dla nikogo z więźniów Pawilonu III Śledczego nie jest sekretem, że akcjami represyjnymi kierują tu funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa. Ich nazwiska też nie są żadną tajemnicą, tak jak i nazwisko ich tutejszego szefa, płk. Tamborskiego z MSW. Odwołałem się w swoim piśmie do obowiązującego ludzi cywilizowanych nakazu honoru, który zabrania znęcać się nad uwięzionym i bezbronnym przeciwnikiem politycznym.Poprosiłem następnie odwiedzającą mnie osobę, by sprawdziła u Pana, czy mój list doszedł. Ku memu zdziwieniu zakomunikował jej Pan o swej niemożności ukrócenia poczynań podległych sobie funkcjonariuszy. W przedmiocie zwrócenia mi do celi książek okazał się Pan niekompetentny. Starczyło natomiast Panu kompetencji, by złożyć mi dość osobliwą propozycję. Brzmiała ona: albo najbliższe święta spędzę na Lazurowym Wybrzeżu, albo też czeka mnie proces i wiele lat więzienia. Zapewnił Pan zarazem, że po procesie, gdy "władza przełknie tę żabę", o wyjeździe nie będzie mogło być już mowy. W ten sposób dowiedziałem się, że ministrowi spraw wewnętrznych w PRL trudniej pohamować nadgorliwych w dokuczliwości funkcjonariuszy SB, niż odgadnąć wyrok sądu wojskowego i szeroką dłonią ofiarować wczasy na Lazurowym Wybrzeżu.Ma Pan duszę jak step ukraiński, Panie Generale! Tytułem rewanżu ofiaruję Panu przeto, śladem pana Zagłoby podążając, tron w Niderlandach! "Monarcha Niderlandów, król Kiszczak I" - czy nie znajduje Pan urody w tym sformułowaniu?II. Kiedy z początkiem listopada przeczytałem w "Trybunie Ludu" wypowiedź Jerzego Urbana o tym, że mogę uzyskać wolność kosztem opuszczenia Polski, potraktowałem to jako kolejny żart tego skądinąd utalentowanego felietonisty, któremu wyrządzono tak ogromną krzywdę nominacją na stanowisko rzecznika rządu PRL. Rządowi gen. Wojciecha Jaruzelskiego minister Urban wielkich szkód może i nie przysporzył, bowiem temu rządowi trudno jeszcze bardziej popsuć opinię w kraju i za granicą. Jednak wyrządził ich niemało samemu sobie, kiedy to dowcipy ze "Szpilek" zaczął przedstawiać jako opinie zasługujące na poważne traktowanie.Nie dalej jak miesiąc wcześniej, początkiem października, Jerzy Urban zapewnił opinię publiczną, że więźniowie polityczni "odbywają karę w wydzielonych pomieszczeniach i nie przebywają razem z kryminalistami". Proszę sobie wyobrazić, że potraktowałem - o święta naiwności! - tę wypowiedź poważnie i zażądałem umieszczenia mnie we wspólnej celi z więźniem politycznym, bowiem przebywałem z więźniami kryminalnymi. Wszelako naczelnik aresztu mjr Andrzej Nowacki, a potem szef sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego płk Władysław Monarcha uświadomili mnie, że Urban plecie jak Piekarski na mękach i nie zna obowiązujących przepisów.Od tego czasu czytam oświadczenia rzecznika rządu gen. Jaruzelskiego wyłącznie w konwencji satyrycznych humoresek i nieraz się dobrze nimi bawię (polecam Pańskiej uwadze - jako szczególnie śmieszne - wypowiedzi rzecznika na temat Lecha Wałęsy). W tej też konwencji odczytałem jego wypowiedź o możliwości kupienia sobie wolności przez wyjazd za granicę. Pańska oferta spędzenia świąt na Lazurowym Wybrzeżu kazała mi jednak ponownie przemyśleć, co oznaczają te dziwaczne wypowiedzi.III. Piszę ten list wyłącznie we własnym imieniu, ale mam podstawy, by sądzić, że podobnie rozumują tysiące ludzi w Polsce.Doszedłem do przekonania, że składając mi propozycję opuszczenia Polski:1) przyznaje Pan, że nie uczyniłem nic takiego, co by upoważniało praworządny urząd prokuratorski do formułowania zarzutów o "przygotowaniu do obalenia ustroju siłą" lub "osłabiania mocy obronnej państwa", zaś praworządny sąd do orzekania wyroku skazującego. Podzielam ten pogląd;2) przyznaje Pan, że wyrok jest już ustalony na długo przed rozpoczęciem procesu. Podzielam ten pogląd;3) przyznaje Pan, że akt oskarżenia sformułowany przez dyspozycyjnego prokuratora i wyrok skazujący, orzeczony przez dyspozycyjnych sędziów, będą na tyle nonsensowne, że nikogo w błąd nie wprowadzą, skazanym przyniosą chwałę, a skazującym i ich dysponentom - hańbę. Podzielam ten pogląd;4) przyznaje Pan, że celem toczącego się postępowania karnego nie jest zadośćuczynienie prawu, lecz pozbycie się przez elitę władzy kłopotliwych oponentów. Podzielam ten pogląd.Na tym wszakże kończy się zgodność naszych opinii. Uważam bowiem, że:1) aby tak jawnie przyznać się do deptania prawa, trzeba być durniem;2) aby będąc więziennym nadzorcą, proponować człowiekowi więzionemu od dwóch lat Lazurowe Wybrzeże w zamian za moralne samobójstwo, trzeba być świnią;3) aby wierzyć, że ja mógłbym taką propozycję przyjąć, trzeba wyobrażać sobie każdego człowieka na podobieństwo policyjnego szpicla.IV. Wiem dobrze, Panie Generale, do czego wam nasz wyjazd jest potrzebny. Do tego, by nas ze zdwojoną siłą opluskwiać w swoich gazetach jako ludzi, którzy ujawnili wreszcie swe prawdziwe oblicze; którzy przedtem wykonywali cudze dyrektywy, a teraz połasili się na kapitalistyczne luksusy. Do tego, by zademonstrować światu, że wy jesteście szlachetnymi liberałami, a my szmatami bez charakteru. Do tego, by móc Polakom powiedzieć: "Patrzcie, nawet oni skapitulowali, nawet oni stracili wiarę w demokratyczną i wolną Polskę". Do tego - przede wszystkim - by poprawić swój wizerunek we własnych oczach; by móc z ulgą odetchnąć: "Oni wcale nie są lepsi ode mnie".Bo was niepokoi sam fakt istnienia ludzi, którym myśl o Polsce nie kojarzy się z ministerialnym stołkiem, a z więzienną celą; ludzi, którzy przedkładają święta w areszcie śledczym nad ferie na Lazurowym Wybrzeżu. Wy nie wierzycie w istnienie takich ludzi. Dlatego w swym ostatnim sejmowym przemówieniu osiągnął Pan w obelżywości oskarżeń poziom polskiego klasyka tego gatunku - Stanisława Radkiewicza. Dlatego mówicie nawet między sobą, że my albo jesteśmy wielkimi spryciarzami (bo otrzymujemy instrukcje i pieniądze od wywiadu amerykańskiego), albo też wielkimi głupcami - "fanatykami" (bo wolimy siedzieć w więzieniu, niż spacerować po paryskich bulwarach). Przecież nikt z was nie wahałby się ani przez chwilę, mając taki wybór!Wy nie umiecie o nas myśleć inaczej, bowiem myśląc inaczej, musielibyście - choćby w jednym błysku chwili - odgadnąć prawdę o sobie samych. Tę prawdę, że jesteście mściwymi i pozbawionymi honoru świntuchami. Tę prawdę, że jeśli nawet kiedyś było w waszych sercach troszkę przyzwoitości, to dawno pogrzebaliście te uczucia w brutalnej i brudnej grze o władzę, jaką toczycie między sobą. Dlatego, sami złajdaczeni, chcecie nas ściągnąć do swego poziomu.Otóż nie! Tej przyjemności wam nie dostarczę. Nie znam przyszłości i wcale nie wiem, czy dane mi będzie dożyć zwycięstwa prawdy nad kłamstwem, a "Solidarności" nad obecną antyrobotniczą dyktaturą. Rzecz w tym wszakże, Panie Generale, że dla mnie wartość naszej walki tkwi nie w szansach jej zwycięstwa, ale w wartości sprawy, w imię której tę walkę podjęliśmy. Niech ten mój gest odmowy będzie maleńką cegiełką budującą honor i godność w tym co dzień unieszczęśliwianym przez was kraju. Niech będzie policzkiem dla was, handlarzy cudzą wolnością!V. Dla mnie, Panie Generale, więzienie nie jest żadną szczególnie dotkliwą karą. Tamtej grudniowej nocy to nie ja zostałem proskrybowany - to wolność. To nie ja dziś jestem więziony - to Polska.Dla mnie, Panie Generale, karą byłoby, gdybym musiał na Pańskie polecenie szpiclować, machać pałką, strzelać do robotników, przesłuchiwać uwięzionych i wydawać haniebne wyroki skazujące. Szczęśliwy jestem, że znalazłem się po właściwej stronie - wśród ofiar, a nie wśród oprawców. Ale gdyby Pan to rozumiał, nie składałby mi Pan propozycji tyleż niemądrych, co niegodziwych.W życiu każdego człowieka uczciwego, Panie Generale, przychodzi taki trudny moment, kiedy za proste stwierdzenie faktu: "to jest czarne, a to jest białe" trzeba drogo płacić. Może to być cena życia płacona na stokach Cytadeli, za drutami Sachsenhausen, za kratami Mokotowa. W takiej chwili, Panie Generale, dla uczciwego człowieka problemem naczelnym nie jest, by wiedzieć, jaką cenę przyjdzie mu zapłacić, lecz wiedzieć, czy białe jest białym, a czarne - czarnym.Aby to wiedzieć, trzeba chronić sumienie. Trawestując jednego z wielkich pisarzy naszego kontynentu, powiem tak: trzeba przede wszystkim, aby dowiedział się Pan, Panie Generale, co to jest sumienie ludzkie. Są dwie rzeczy na tym świecie - niechaj usłyszy Pan tę nowinę - z których jedna nazywa się Zło, druga Dobro. A oto objawienie dla Pana: kłamać i lżyć nie jest dobrze, dopuszczać się zdrady jest źle, więzić i mordować jest jeszcze gorzej. To nic, że to jest użyteczne. Tego nie wolno...Tak, Panie Generale, tego nie wolno. Kto się przeciwstawia? Kto zezwala? Kto zabrania? Panie Generale, można być potężnym ministrem spraw wewnętrznych, można mieć za sobą potężne mocarstwo rozciągające swą władzę od Łaby po Władywostok, a pod sobą całą policję kraju, miliony szpiclów i miliony złotych na pistolety, armaty wodne i urządzenia podsłuchowe, płaszczących się służalców, pełzających donosicieli i żurnalistów; a tu ktoś niewidzialny, w ciemności, przechodzień, nieznajomy wyrasta przed Panem i mówi: "Nie zrobisz tego!".Oto sumienie.VI. Zapewne list ten wyda się Panu kolejnym dowodem mojej głupoty. Jest Pan przyzwyczajony do uniżonych próśb, policyjnych raportów, szpiclowskich donosów. A tu człowiek, który jest w Pańskim ręku, któremu dokuczają Pańscy podwładni, oskarżają Pańscy prokuratorzy, a skazywać będą Pańscy sędziowie - mówi Panu o sumieniu.Bezczelny, nieprawdaż?Wszelako żadna Pańska reakcja nie jest w stanie mnie już zadziwić. Wiem, że za ten list zapłacę wysoką cenę, a Pańscy podwładni spróbują doprowadzić do mojej świadomości pełnię wiedzy o możliwościach więziennictwa w kraju budującym komunizm. Wiem wszakże i to, że obowiązuje mnie prawda.Dlatego o nic Pana nie proszę. Tylko o jedno: niech się Pan zastanowi. Nie nad moim losem - ja może jakoś wytrzymam kolejne pomysły Pańskich pułkowników i majorów. Niech Pan się zastanowi nad sobą. Niech Pan przy wigilijnym stole pomyśli przez chwilę o tym, że będzie Pan rozliczony ze swych uczynków. Będzie Pan musiał odpowiedzieć za łamanie prawa. Skrzywdzeni i poniżeni wystawią Panu rachunek. To będzie groźna chwila.Życzę Panu zachowania godności osobistej w takim momencie. I odwagi. Niech Pan nie tłumaczy się, jak Pańscy koledzy z poprzednich ekip, że Pan o niczym nie wiedział. Bo to nie wzbudza litości, tylko pogardę...Sobie zaś życzę, abym - tak jak zdołałem w Otwocku dopomóc w uratowaniu życia kilku Pańskim podwładnym - umiał być na miejscu w samą porę, gdy Pan będzie zagrożony i zdołał także Panu dopomóc. Abym umiał raz jeszcze być po stronie ofiar, a nie wśród oprawców. Choćby potem nadal miał mnie Pan zamykać w więzieniu i nadal zdumiewać się moją głupotą.

Jeszcze raz o "chorobach współistniejących", bo to nie takie oczywiste, jakby chciałoby się aby było

 –  Fragment (duży) maila, jakiego otrzymałem odmjr dr Piotrka (nazwiska niestety nie mogęujawnić), lekarza wojskowego, praktykującegotakże w publicznej Ochronie Zdrowia:"[.]pytałeś mnie, jako praktyka, o prognozyrozwoju pandemii koronawirusa w Polsce.Niestety muszę Ci powiedzieć, że są doskonałe.Ma się świetnie i przewiduję sporo zgonów,zwłaszcza na choroby "współistniejące" co jestjednym wielkim przewałem. Dlatego, ze ci ludziezmarli po prostu na COVID-19. 45-latek z cukrzycąmógłby dożyć i 80-tki, 60-latekz nadwagą mógłbyschudnąć i żyć spokojnie dalej, 70 latka z POCHPtoż lnbyfhnwiom panrawdo mamunieaielePizypaukoW CUVID-19 Z POCIPTIMyKObaktenozą,warto byłoby to zbadać). Oni wszyscy zmarli.Dlaczego? Bo zachorowali na COVID-19. Jeślidalej będziemy szli ta drogą, w końcu zaczną byćwystawiane akty zgonu na płaskostopie, jakkpiłeś. Akty zgonu na krwotok wywołanywrzodem żołądka czy zapalenie mięśniasercowego nieznanego pochodzenia samwidziałem. Dziwię się idiotce lub idiocie, którzy topodpisali, domyślam się ze z wielkimi naciskamidyrekcji, ale sami sobie grób kopią, bo zgon natakie schorzenie, jeśli wziąć to poważnie, oznaczaelementarne braki w wiedzy zawodowej tych,którzy sprawowali nad pacjentem opiekę lubcałkowity brak tejże. Ale to jest jeszcze jedenkamyczek do ogródka bardzo zachwaszczonego,takiego ogródka władzy w ogólności.Dlaczego niby COVID-19 ma się tak u nasrozwinąć. Z praktyki odpowiem Ci że dlatego, że unas stara ciemnota spotyka się z nowymspiskiem. Co dyżur to dowiaduję się nowychrewelacji. Pierdoły typu implanty, Soros, GrupaBilderberg (mało kto ta nazwę poprawniewymawia tak BTW) pominę, znasz pewnie napamięć. Ale bywają i piętrowe teorie: ostatnio odpacjenta lat dwadzieściakilka usłyszałem żeChińczycy dogadali się z Izraelczykami czyliŻydami jak mówią. Chińczycy wypuścili wirusa ztajnego laboratorium wojskowego w Wuhan,Izrael ma już od razu na niego szczepionkę. Wirusma wybić wszystkich tych, którzy są zdolni dooporu, albo wiedzą że żydzi i Chińczycy tozagrożenie, a ma zostawić "głupie lewactwo".Ucieszyłem się, że przynajmniej pacjent z logopewnej znanej partii politycznej, której jeden zszefów napisał stek bzdur o "plademii" w książce,wierzy że pandemia jest. Spytałem go co w takimrazie trzeba by zrobić. Otrzymałem odpowiedź, żetrzeba zagrozić atomowym zbombardowaniemIzraela to wydadzą szczepionkę, a potemzbombardować atomowo Chiny i to tak by "nictam nie zostało". To najbardziej piętrowa teoria,ale są jeszcze mniej wyrafinowane, sprawiająceże po dyżurze płaczeAgacie (psychiatra) i zastanawiam się czy ona niepowinna mnie zastąpić. To nowe spiski, jestjeszcze stara ciemnota.Ze starą ciemnotą to jest tak: mój dziadek powojnie elektryfikował wsie lubelskie. Opowiadałmi kiedyś, że w wielu wsiach jeszcze w latach 50.wchodzili z KBW, bo inaczej poszczuli by ichpsami i widłami pogonili. Dlatego że "przezelektrykę" krowy stracą mleko, kury przestaną sięnieść a ludzie sie pochorują. Co ciekawe księżatakie rzeczy popierali. Kiedyś jego dowódcypowiedział pewien ksiądz ze w sumie "Partia iKościół mają ten sam interes" by ludzie zostali nawsi i się nie uczyli, bo "z tej nauki tylko będzie dlaPZPR i Kościoła kłopot", a elektrycznośćpowoduje że do nauki się garną. No i monterzywchodzili z KBW, które jeszcze miesiąc pilnowałoinstalacji i słupów, żeby miejscowa ciemnota nieścięła. A potrzebne było KBW, bo WP miało wtedytakich rekrutów, że miejscowi by ich przekonali że"ta eletryka, to od diabła jest". Tych od ścinaniasłupów na codzień mam w przychodni. Nie wierząw pandemię, " bo jak komu przeznaczone umrzećto umrze", bo "tylko starzy umierają" (najmłodszypacjent z ostrym COVIDem któregowyekspediowałem do szpitala miał 17 lat, niewiem co się z nim stało, a nie było z nim najlepiej),"bo dochtory tylko za pieniądzmi patrzą" i nakoniec "bo w telewizji mówili, że nieprawda i natym Zachodzie gorzej, panie doktorze".Właśnie. Władza, telewizja i pokrewne. O telewizjityle powiem, że wszystkich macherów zWiadomości i innych propagandystów skazałbymna pięcioletnią pracę salowych w szpitaluzakaźnym za najniższą krajową. Niech kurwyjedne posmakują tego miodku.Rząd się popisał. Najpierw pandemia owszem,jest. Potem, zwyciężyliśmy pandemię i idźciestaruszkowie na wybory. Teraz z jednej strony żepandemia jest i0 Jezu Jezu co to będzie StadionNarodowy na szpital polowy, z drugiej stronyprzekaziory, że ta pandemia to w rzeczywistościw Polsce nie taka straszna, na Zachodzie gorzej,w ogóle to dajemy radę i winna opozycja bo jakrządziła to kraju nie zabezpieczyła. A potemwychodzi Niedzielski cały na biało i mówi o 20tys. zakażonych codziennie. Po drodze są jeszczerespiratory i maseczki Szumowskiego. No i jakiefekt? Taki, że ludzie mi codziennie mówią, zepandemia to jest na Zachodzie, a u nas to jesttaka propaganda władzy na której robi świetneinteresy.Tak więc jestem umiarkowanym pesymistą.Umiarkowanym bo mam nadzieję, że trochę zczasem przybędzie ludzi wyedukowanych choćbyna przykładzie własnych rodzin, którzyzrozumieją, że mamy do czynienia z klęskąelementarną i zanim znajdziemy na niąszczepionki (tak, szczepionki, bo z literatury którądo poduszki czytam widzę, że wszystkie lekipodawane w czasie terapii tylko łagodzą przebieg,nie powodują wyzdrowienia) musimy nauczyć siężyć czyli zabezpieczać. I przekaż to wszystkimludziom na tej swojej grupie na FB. Róbcie takdalej, ostrzegajcie, działajcie, edukujcie. Bozakażeni to jedno i tu trzeba działaćprofilaktycznie. Ale chodzi najbardziej o drugie:musimy maksymalnie zmniejszyć liczbę chorychwymagających leczenia szpitalnego zwłaszcza naICU, no i zmarłych. I jeszcze jedno: to jest wojna.W dodatku npl. to coś co nawet nie wiadomo czyjest żywe. Nie zachowujmy się wiec jak bandazdemoralizowanych taborytów, to damy radę.]"słuchawkę koleżanceJWei L
Źródło: MAREK MEISSNER
Z bólem musimy oznajmić, iż dnia 18 lipca zmarła Krystyna Dobrzańska-Sobierajska, córka legendarnego mjr Henryka Dobrzańskiego “Hubala” – Była osobą, która potrafiła zjednywać sobie ludzi i okazywać swą wdzięczność wszystkim, którzy kultywują pamięć o Jej Ojcu.Dla środowiska “Hubalowej Rodziny” była zawsze wielkim oparciem i dawała nam siły do działań na rzecz utrwalania pamięci o Hubalu. Będziemy zawsze o niej pamiętać.
 –  Równo 42 lata temu pierwszy Polak (i jak dotąd jedyny) poleciał w kosmos. Był nim mjr Mirosław Hermaszewski. Od godziny 17:27 27 czerwca do godziny 16:31 5 lipca 1978 wraz z Piotrem Klimukiem odbył lot na statku Sojuz 30. 28 czerwca 1978 o godzinie 19:08 przeprowadzono cumowanie z zespołem orbitalnym „Salut 6" -Sojuz 29. Po wykonaniu programu badawczego 5 lipca w stepach Kazachstanu odbyło się lądowanie.
Słuchajcie, jest fajna akcja organizowana przez Stowarzyszenie Głos Bohatera, która może sprawić uśmiech na twarzy kombatanta. Naprawdę lubią, kiedy młode pokolenie Polaków daje wyraz szacunku i pamięci o nich. Okazja jest... unikalna, ponieważ kpt. Bolesław Chmielowiec ps. "Komar" 28 czerwca obchodzi swoje 100. urodziny – - Swoją działalność konspiracyjną rozpoczął w sierpniu 1940 r. żołnierz ZWZ-AK. W 1943 roku dołączył do oddziału partyzanckiego Narodowych Sił Zbrojnych pod dowództwem kpt. Wacława Piotrowskiego ps. Cichy. Oddział należał do 1. Pułku Legii Nadwiślańskiej dowodzonej przez cichociemnego mjr. Leonarda Zub-Zdanowicza ps. Ząb.- Brał udział w wielu akcjach przeciwko reżimowi komunistycznemu, m.in. w rozbiciu posterunku MO w Zakrzówku. Za swoją działalność był kilkukrotnie aresztowany i prześladowany, a następnie inwigilowany przez służby specjalne PRL.- Akcja polega na przysłaniu zdjęcia w takiej formie, jak u Pani na zdjęciu. A4, życzenia, uśmiech i wysyłamy na adres mailowy kontakt@glosbohatera.pl. Z Waszych zdjęć powstaje album pamięci, który w dniu urodzin zostanie przekazany kombatantowi. 200 lat Panie Kapitanie
Bardzo smutna wiadomość. Wczoraj na Wieczną Wartę odszedł mjr Marian Słowiński (101 l), obrońca Ojczyzny w 1939 r., waleczny pancerniak gen. Stanisława Maczka, wyzwoliciel Francji, Belgii i Holandii. Człowiek wielkiego serca i dobroci. Bohater naszej wolności! Dziękujemy –
W czasie II wojny światowej walczył z niemieckimi nazistami, a następnie z komunistami. Po wojnie spędził 5 lat w komunistycznych więzieniach – Polska nie zapomina o swoich bohaterach
Dzisiaj 104. urodziny świętuje mjr Maria Mirecka-Loryś ps. "Marta", żołnierz NOW, AK i NSZ, Komendantka Główna Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet – - Wszystko, co robię w życiu, robię z myślą o Polsce - mówi dzisiejsza solenizantkaWszystkiego najlepszego!