Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 186 takich demotywatorów

Zamiast mandatu musieli zjeść cytrynę – ciekawa akcja śląskiej policji – Kierowcy zatrzymywani do kontroli przez średzkich policjantów mieli nie lada kwaśne miny. Bynajmniej nie z powodu mandatów, ale za sprawą akcji zorganizowanej przez policję, mającej na celu zwrócenie uwagi dzieci na bezpieczeństwo na drodze. Kierowcy mieli do wyboru mandat, albo zjedzenie cytryny. O rodzaju kary decydowali nie funkcjonariusze, lecz dzieci.Przed rozpoczęciem akcji „Mandat czy cytrynka” dzieci spotkały się w świetlicy wiejskiej z policjantką, by porozmawiać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa na drodze, podczas jazdy samochodem, a także o obowiązku noszenia elementów odblaskowych, dzięki którym kierowcy mają szansę dostrzec pieszego w ciemności.Podczas drugiej części akcji – pomiaru prędkości przez policjantów ze średzkiej drogówki oraz kontroli drogowej – dzieci z Jastrzębiec proponowały kierującym, którzy nie stosowali się do ograniczeń prędkości, trudną do przełknięcia karę – zjedzenie cytryny.Każdy, kto popełnił wykroczenie musiał najpierw wysłuchać tego, co miał mu do powiedzenia policjant: o ile przekroczył dozwoloną prędkość, ile punktów oraz jak wysoki mandat powinien otrzymać.Już pierwsze wyniki akcji pokazały, że kierowcy, oprócz tego, że przekraczali dozwoloną prędkość jazdy, zapominali o konieczności posiadania przy sobie wymaganych dokumentów i o aktualnym przeglądzie samochodu
 –
Czy tylko mi to wygląda na żenującą ustawkę? Przecież musiała wiedzieć, że obok jest fotograf, gdy robiła te zatroskane miny... Smutne, że celebryci nawet z choroby najbliższych robią show –

Koty już tak mają

 –

19 zdjęć dowodzących, że zazdrość potrafi odczuwać każdy! (20 obrazków)

Wyjazd integracyjny

 –  Znajomy ziomeczek zaprosił mnie na wyjazd integracyjny od niego z roboty. Ponoć towarzystwo jakieś niemrawe (ze niby wiecie, "sportowcy" hehe) - a że ja z alkoholem akurat bardzo dobrze współżyje i potrafie rozkręcić nawet stype - to mówi: "dawaj, co sie bedziesz nudził, ja stawiam". Wiecej mnie przekonywać nie trzeba. Na miejscu patrzę, kurde faktycznie, same chłopy, ponure miny, przynajmniej ośrodek od*ebany jak Szpak na Eurowizje. Jeszcze na początku kumpel mówi do mnie: "tylko na spokojnie - jutro mamy ultra ważne spotkanie z pracy, niech sie po prostu wyłuzuja". No to jedziemy z tematem - oczywiście najpierw zadbałem o własne bezpieczenstwo - a po zaopatrzeniu się w niezbędne narzędzia mojej "pracy" rozpocząłem krucjate po pokojach gosci. Na poczatku spokojnie, że ja niby na bajerke, że akurat z whisky przechodziłem, że na papieroska. Pokój za pokojem, towarzystwo się rozkrecało, generalnie pomyślałem: "jest ok". I to był mój błąd - że nie zatrzymałem tej karuzeli spie*dołenia póki jeszcze mogłem... Kurde! Gdybyście wiedzieli jakie zło czai sie w ludziach i co ten zloty trunek potrafi z człowieka wyciągnąć! Nie minelo parę h a z przykładnych mężów, chłopaków i ojców nagle miałem do czynienia z bandą totalnie na*ebanych wariatow! Jeden typ zaczął biegać po korytarzu i coś pie*dolić do obcych gości hotelowych. Drugi wdal sie w jakąś aferę na baletach poniżej. Kolejny zarzygał pół korytarza, a szambo dopiero zaczynało wybijać... Nawet ku*wa nie wiem skąd się tam wziely dziwki - nagle do pokoju wbija stado prostytutek, a ci dopiero co grzeczni i ułożeni kolesie rwą sie do nich, jak stare baby do komunii! To byl ten moment, kiedy zdałem sobie sprawe, że machina którą stworzyłem juz sie nie zatrzyma... Kumpel śmiertelnie obrażony wykrzyczał, że przeze mnie jutro spie*dolą cale spotkanie i stracą ultra ważny kontrakt - wku*wil się i zamknął w swoim pokoju. Kiedy wróciłem do towarzystwa na stole leżał już koks. Naprawde nie mam pojecia jak się tam znalazł. Chłopaki dopiero wrzucali na 2-gi bieg. Ktos wpie*dolił się do basenu. Ktoś poturbował DJ-a. Ktoś dorwał piłę do nogi i ku*wa zaczeęli sobie grać o 3-ciej w nocy xD Oczywiście tak na*ebani, że aż jeden typ sie połamał. Nastepnego dnia nie chciałem sie obudzić. Nie dlatego, że bolała mnie głowa, czy goście hotelowi patrzyli się jak na trędowatego - nie mogłem znieść myśli ze będę dziś musiał spojrzeć w oczy mojemu kumplowi... Liczyłem, że może sie nie spotkamy, ale niestety wpadłem na niego na śniadaniu o 13 - spojrzał na mnie totalnie zimnym wzrokiem i szepnął tylko "dzieki" Czułem sie potwornie. W głębi duszy liczyłem tylko, żęby te ich ultra ważne spotkanie z pracy poszło dobrze... Niestety, tego dnia przegrali aż 0:3, a załamany kumpel szepnął mi tylko: "Sławek - to koniec, wracamy"...

Zdjęcia kotów po zażyciu kocimiętki:

 –
Ten facet postanowił sparodiować niewidomych. Miny przechodniów bezcenne! –

Te zdjęcia dowodzą, że każda dziewczyna ma wiele twarzy

 –
Fergie zmasakrowała hymn USA przed meczem gwiazd NBA. Przy tym wykonaniu nawet Edyta w Korei wypadła świetnie – Zwróćcie uwagę na miny zawodników, szczególnie Draymonda Greena w drugiej minucie

Zabawne i niezręczne miny łyżwiarzy figurowych uchwycone w idealnym momencie (21 obrazków)

Nowe uniformy dla kanarów? –  MPK Kraków ••• Od Spottera: "Hej! Chciałbym serdecznie pozdrowić chłopaka który dzisiaj (19.12) o godzinie 19.45 ubrany w mundur oficera Wehrmachtu jechał linia 503 z centrum w kierunku Bieżanowa. Miny pasażerów były bezcenne
Miny wszystkich niemieckich kibiców po wygranej Kamila Stocha –
Chciałabym zobaczyć miny ludzi z poprzednich epok, gdyby zobaczyli co za dziwadła są obecnie promowane –
 –
Szczury też mogą być bohaterami!Potrafią wykrywać miny –
Zobaczyć miny Anglików po głosowaniu - bezcenne – 322,200 i serwer padł... Polski pilot ma już ponad 300 tys. głosów. Anglicy zaskoczeni– Nie spodziewaliśmy się aż takiej mobilizacji Polaków – powiedział w rozmowie z Polskim Radiem Peter Devitt, pomysłodawca internetowego plebiscytu na najbardziej zasłużonego pilota Spitfire'a. Głosujący mogą wybierać spośród 11 kandydatów. Prowadzi major Franciszek Kornicki, który walczył nad Anglią podczas II wojny światowej.Peter Devitt z muzeum RAF w Londynie podkreśla, że wyraźne prowadzenie Franciszka Kornickiego to efekt dzielenia się przez Polaków – zarówno na Wyspach, jak i w kraju – linkiem do głosowania na stronie dziennika „Daily Telegraph”. Na pytanie, czy spodziewał się aż takiego entuzjazmu głosujących, Peter Devitt odpowiada, że nie.
Źródło: tvpinfo
Wtedy rzuciło się na mnie kilka kobiet z kolejki. "Pani mnie poratuje, brakuje mi jeszcze kilku punktów!", "Proszę, moja córcia tak bardzo chce mieć Kalafiora Krzysia!", "Niech mi pani odda swoje punkty, zbieram na Groszka Grzesia!". Wiecie, co zrobiłam? – Wzięłam te punkty. I zjadłam na ich oczach. A wszystkie miały takie miny, jakby ktoś im zabił dziecko. Na litość boską, ludzie! Opamiętajcie się!
Wzięli to, co mieli pod ręką i sparodiowali jedne z wcześniejszych kreacji swoich dziewczyn! – Owinęli taśmą klejącą, która udawała przezroczyste ramiączka stanika, zrobili wyzywające miny i „cyknęli” selfie, które do łez rozbawiło internautów. Do śmiechu nie było jedynie wyśmianym dziewczynom. Ich mężczyźni dali im do zrozumienia, że tym razem „przegięły” z czasem spędzonym w łazience i przebieralni
Dzieci jednej z pasażerek samolotu zaczęły płakać, co pozostałych pasażerów rozdrażniło. Ale to co, potem zrobiła ta kobieta ze zdjęcia odjęło wszystkim mowę – Kesha Bernard, pracująca mama dwójki dzieci, leciała z Seatlle do Denver. Fotograf miała na miejscu wykonać zlecenie i zamierzała odpocząć w czasie lotu, ale nie było jej to dane. Kesha opisała sytuację z samolotu:"Na pokładzie był komplet pasażerów. Wtedy jedno z dzieci siedzącej niedaleko mnie kobiety zaczęło płakać. Jestem przyzwyczajona do płaczących i krzyczących dzieci, ale najwyraźniej dla wszystkich wokół było to kompletną nowością. Podczas gdy mama próbowała zapiąć pasy jednemu z dzieci, pozostała dwójka zaczęła krzyczeć domagając się uwagi. Dziewczynka zaczęła kopać w fotel siedzącej przed nią kobiety, a ta zwróciła uwagę jej mamie. Obok stała stewardesa - zamiast pomóc, tylko patrzyła, jak zresztą wszyscy inni. Odwróciłam się i też spojrzałam na zostawioną samej sobie mamę z trójką dzieci, a potem na innych pasażerów. Niby dorosła kobieta próbowała zatkać sobie dłońmi uszy, inna robiła zniesmaczone miny, jakiś facet wyglądał, jakby zaraz miał wybuchnąć. A ja po prostu zapytałam, czy mogę jakoś jej pomóc.W efekcie spędziłam lot z tym uroczym maluszkiem spokojnie śpiącym na moich kolanach słysząc wokół beznadziejne komentarze typu - ta matka nie potrafi wychować dzieci, nie wiedzą, co to dyscyplina. No tak, bo dwulatek zdecydowanie już wszystko rozumie... Ludzie! Pomoc innym nie boli. Daję Wam moje słowo, że od wyciągnięcia do kogoś pomocnej ręki nie umrzecie. Narzekanie na płacz dziecka i robienie głupich komentarzy w niczym nie pomoże. Zamiast zachowywać się w żałosny sposób - jak wszyscy, którzy ze mną lecieli wliczając w to bezużyteczną obsługę lotu - mogliście po prostu pomóc".