Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 356 takich demotywatorów

 –  Anna Sobecka @sobecka_anna Potrzebny szturm modlitewny w intencji ochrony życia w Irlandii.
Ciężkie życie kibiców –  WYCHOWANI W NIENAWIŚCI
 –  Pod ścianą płaczu modli się cała kupazydow (cicho, w sKupieniu, Kazdy sobiecos pod nosem szemrze) wśród nichjeden Amerykanin głośno zawodzi:Panie Boże daj mi $100, co to dla Ciebie!Tylko $100, proszę !!!Po chwili podchodzi do niego wzburzonyjeden ze żydów, wciska mu setkę w rękę imówi:Masz tu swoja setkę i spierdalaj stąd, bonam, cholera Boga rozpraszasz, a my siętu o ciężkie miliardy modlimy!

Opowieść internauty, która odsłania uroki posiadania sąsiadów:

 –  Mieszkam w bloku na 3 piętrze i pracujęna zmianę popołudniową, 28lvl here.W pewną sobotę, starszy ode mniesąsiad ok. 40lvl, mieszkający piętropode mną, z którym zawszeutrzymywałem dobre stosunki (dzieńdobry i te sprawy), nawarczał na mnie,ze dziennie przeze mnie chodziniewyspanyi wnerwiony, bo jak ja kfadęsię spać późno w nocy, a on w tymczasie już dawno śpi, to niby zrzucam znóg laczki na podłogę i podobno robi totaki huk, ze stawia go na rowne nogi.Jako że staram się być kulturalnyiutrzymywać dobre stosunki z sąsiadami(bo czasem pomogą, pożyczą szklankecukru, odbiorą paczke,w domu, itp.) to grzecznie przeprosiłem ipowiedziałem, że postaram siępoprawić (zrobiłem to z lekkimusmiechem na twarzy, bo myslafem, zeto jakiś bait).jak mnie nie maChodząc po domu noszę takie gumowelaczki, może nieco ciężkie irzeczywiście spadając robią trochęhałasu, ale nie sądziłem, że przenosi sięto na niższe piętra.Od czasu tego wydarzenia,postanowiłem się z tym pilnować,jednak w poniedziałek po powrocie zpracy, kładąc się do łóżka ok. godziny 1,znowu odruchowo zrzuciłem jedenlaczek i jak huknął, to sobieprzypomniałem o tej sytuacji, więcdrugiego delikatnie położyłem napodłodze mając nadzieje, że nieobudziłem sfrustrowanego sąsiada.Wziąłem swojego laptopaprzeglądnąłem forum ze śmiesznymiobrazkami, sprawdziłem skrzynkemailowią i zobaczyłem jakiś film, którypolecił mi znajomy z pracy. Skończył sięok. godziny 330, po czym odfozyfemlaptopa na szafkę nocną, napiłem sięwody, zgasiłem światło i położyłem sięspac.Leząc wtulony w poduszkę i powolizasypiając, myślałem o następnym dniu,obowiązkach, które na mnie czekają, oważnym spotkaniu z szefem w pracy.Już prawie zasnąłem, gdy nagle słyszęJak sąsiad z dofu drze się na cafe gardfo:-Kulwa, panie zlituj się pan i zrzuć panjuż wreszcie tego drugiego.
Coś o trudzie bycia strażakiem: – „Ostatnią godzinę spędziłam na wykonywaniu RKO u 7-letniego chłopca. Patrzyłam, jak matka i jego bracia i siostry się załamują, kiedy lekarz oznaczył czas zgonu. Bycie strażakiem jest ciężkie, ale bycie mamą i bycie świadkiem, jak inna mama przechodzi przez coś takiego... To łamie ci serce. Przytulcie i pocałujcie swoje dzieci, bo ja jestem godzinę od domu, a przede mną jeszcze 15 godzin pracy zanim wrócę do moich dzieci.”
 –  Ciężkie brzmienie Krzysztof Krawczyk
 –  1."Biegnie Smolarek lewa strona. po prawej puszcza Baka." 2...Adam Malysz skoczyl 125 metrów. Czy Janne Ahonen go przeleci, p3.e.d.Jaa=Ckaplyericliapi:Itonem. Kierownica obok kierownicy, 4...Trener Wioch rozklada ręce. trzymając się za głowę." 5. "Nawet nie pseudokibiców a bandytów. bo tak trzeba nazwać tych dżentelmenów". 6. "Zawodnicy są tak zaangażowani w walkę. jak aktorki filmów porno w dialogi"- Jerzy Kulej. 7. "Mecz zaczyna się za 15 minut. a wynik ciągle jest ten sam." 9...Ta radość jest niesamowita. Ludzie się bawi,. tańczą się....-Tomaszewski 10. "Kibiców szwedzkich nie ma zbyt dużo. ale za to nie grzeszą uroda" - Andrzej Zydorowicz 11. "Dostalem sygnal z Warszawy. że maja już państwo obraz. więc możemy spokojnie we dwójkę oglądać mecz." 12. "Pani Szewińska nie jest już tak świeża w kroku. jak dawniej... 13...Mówię państwu. to jest naprawdę niezwykła dziewczyna. Dwie ostatnie noce spędzila poza wioska." 14...Na trybunach nie ma żony Michala Bąkiewicza. Może dlatego. że nie jest żonaty." 15. "Zawodniczka nawiązala lączność z koniem." 15. z.:11c?; tZi: er ii,'Idazr(1)yw.I;I: ząęzs°to512;:r'cl5ZO. rbod slss ją 52252 17. "Obrona Mike, coraz bardziej śmierdzi. Jak dworcowa knajpa... 18. "Polak walczy z Murzynem - to ten w czerwonych spodenkach." 19 "Szurkowski. cudowne dziecko dwóch pedalów." 20. "Na stadionie nikt nie siedzi. nikt nie stoi - wszyscy stoją." 21...Nogi pilkarzy są ciężkie jak z waty." 22...Można to wyczytać z wyrazu twarzy konia. gdy jest zbliżenie... 23...Teraz widać. ile kręci się tu dziwnych owadów podobnych do nietoperzy... 24. "Jeśli Tyson podniesie się po tym ciosie. to będzie największy cud od zmartwychwstania Lazarza".
 –
Ten gość to Lence. Urodził sięz dziecięcym porażeniem mózgowym – Powiedział ostatnio swojemu kumplowi, że chciałby,żeby wszyscy ludzie wiedzieli jedno: "Nieważne jak ciężkie jest życie, nigdy się nie poddawaj!"

W 1977 roku ocaliła poparzone dziecko. 38 lat później zobaczyła zdjęcie na Facebooku i zamarła

W 1977 roku ocaliła poparzone dziecko.38 lat później zobaczyła zdjęcie na Facebooku i zamarła – Przez dziesięciolecia dziewczyna trzymała stare, czarno-białe zdjęcie, na którym pielęgniarka trzyma ją w ramionach.Zdjęcie zrobiono w 1977 roku„Dorastanie jako dziecko z takimi oparzeniami było ciężkie. Byłam wiecznie nękana i poniżana. Patrzyłam na te zdjęcia i rozmawiałam z nią, mimo iż nie miałam pojęcia kim ona jest. Oglądanie tych fotografii przynosiło mi ulgę”Kobieta miała nadzieję, że w końcu uda się jej odnaleźć pielęgniarkę. Ostatecznie spróbowała w mediach społecznościowych. Podzieliła się tymi czarno-białymi zdjęciami i napisała:„Bardzo chciałabym poznać jej imię i może nawet się z nią spotkać. Proszę, udostępniajcie ten post, bo nigdy nie wiadomo do kogo może trafić.”Post rozprzestrzenił się z prędkością błyskawicy i już następnego dnia kobieta otrzymała wiadomość, na którą tyle czekała.Pielęgniarka jak się okazało, również zatrzymała te zdjęcia, aby nigdy nie zapomnieć o dziewczynce.„Pamiętam ją. Była bardzo spokojna. Zazwyczaj, gdy dzieci wracają z bloku operacyjnego, śpią lub płaczą. Ona była spokojna i ufna. To było niezwykłe”Niedługo później dwie kobiety spotkały się„Nie mam pojęcia ile pielęgniarek miałoby tyle szczęścia, aby przydarzyło się im coś takiego, aby ktoś pamiętał je przez te wszystkie lata”„Czuję się wyróżniona, że jestem tą, która wtedy opiekowała się dziewczynką”
Ciężkie jest życie sztangisty –
Ciężkie czasy, trzeba dorabiać na boku.Tom Hanks skoczył po Martini na gali rozdania Złotych Globów –
"Sylwester u znajomego. Trochę się spóźniłem i wpadłem dopiero około 21. Ostatnie dni były trochę ciężkiei męczące, więc szedłem z nastawieniem, że trochę się napiję, wyluzujęze znajomymi – Nie miała to być jakaś wielka balanga, raczej zwykła domówka w gronie najbliższych znajomych. U tego kolegi trochę ciężka atmosfera, bo ich 9-letnia córka choruje na białaczkę od niedawna. Pomimo tego, nalegali, że zorganizują małą cichą imprezę. Gdy wszedłem do domu, przywitałem się i postanowiłem zajrzeć do małej, bo leżała w łóżku z jakimś przeziębieniem – jej mama co chwilę do niej zaglądała i zanosiła jej jakieś smakołyki. Zajrzałem do pokoju i przeżyłem duży szok, bo zobaczyłem jak wielkie szkody w tym małym ciałku wyrządziła ta wstrętna choroba. Zapadnięte policzki, brak włosów, rączki chude jak patyki. Łzy stają w oczach. Zauważyła mnie. Z uśmiechem woła „cześć wujku!” a ja starając się nie pokazać mojego zszokowania przytuliłem ją i powiedziałem „cześć maleńka”. „Obejrzysz ze mną bajkę?” Jak mógłbym odmówić. Oglądaliśmy „Krainę Lodu”. Mała musiała to widzieć już kilka razy, bo śpiewała wszystkie piosenki jakie tylko tam były. Mama co chwilę wchodziła i prosiła, żeby „wypuścić wujka do gości”, ale ja chciałem zostać. Obejrzeliśmy bajkę, pośmialiśmy się i wtedy mała zapytała, czy ulepię z nią bałwana. Gdy wytłumaczyłem jej, że nie bardzo możemy wyjść, bo jest chora a na polu jest zimno, zobaczyłem smutek w jej oczach. Powiedziałem tylko „Zaczekaj moment”. Posadziłem ją owiniętą w koc przy oknie i poszedłem do kumpla po kluczyki do samochodu. Włączyłem światła tak żeby oświetlić teren przed oknem i zacząłem nieudolnie próbować ulepić bałwana. Śnieg się nie lepił za bardzo i ogólnie było go mało, ale wszyscy goście przyłączyli się do pomocy i po kilkunastu minutach przed oknem stał całkiem niezły bałwan. A później wróciliśmy do środka, wszyscy przenieśli się do pokoju dziewczynki i razem z nią przy oknie oglądaliśmy fajerwerki wystrzeliwane przez sąsiadów. Małej kleiły się już strasznie oczka, ale wytrzymała do fajerwerków, później ułożona przez mamę zasnęła w łóżku. My posiedzieliśmy jeszcze z 2 godz. przy stole i rozeszliśmy się do domów. Gdy wróciłem do siebie płakałem do poduszki przez dobrą chwilę a później zasnąłem. Podczas całego Sylwestra wypiłem lampkę szampana Picolo, obejrzałem bajkę, ulepiłem bałwana i powiem wam szczerze, że był to mój najlepszy i najpiękniejszy sylwester w życiu"
Źródło: wykop.pl

28 gifów z zakończeniem, które było ciężkie do przewidzenia (29 obrazków)

 –  W DZISIEJSZYCH CZASACH CIĘŻKO JEST NAWET BYĆ GŁUPIMKONKURENCJA JEST PO PROSTU ZBYT DUŻA

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum:

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum: – „Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy – a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani.Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu.Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako ze to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj – niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuweta, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono cale życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, ze kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wyp***ć wiec. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, ze trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane – ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść – taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę up***ł – a wtedy wiadomo – wąż.Dobrze wiec, uporządkuję: żona – delegacja, ja – praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się tez chce. Idziemy razem – ja toaletka, okienko uchylam, papierosek (bo żona będzie za trzy dni – wiec spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno.No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały sk***l jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja p***ę. Nie, ni ch***ja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest k***a za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut – oż k***a, no to nie mogło mi się zdawać – coś ciężkiego poszło w pion. K***a, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot k***a popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.Lecę k***a na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona – nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego z białą krawatka, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale ch***j, najpierw do piwnicy – zbiegam po schodach, słucham – coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury – miauczy – jest, k***a, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch***j, przynajmniej będę miął jego truchło i powiem, ze kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za ch***ja trefla, ze kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni ch***ja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten głąb zamiast przyjść do mnie to chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No powaliło i mnie, ze tu stoję i jego (kota) Tak przez pól godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni ch***ja, uparł się i nic tylko rura do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda – fight fire with fire – ogień zwalczaj ogniem.Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla – geberit i woda w dół – bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach – podziałało. Wbiegam do piwnicy i k***a koniec świata. Nie ma moich deszczułek – no może z jedna, cala prowizoryczna tama poszła w ch***j i kota tez nie słychać już. K***a, gdzie ta rura teraz idzie – coś mi zaświtało, że kanalizacją w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów – może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.Biegnę na ulicę, jest studzienka – mam nadzieje, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery – najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy – mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny – poszło, aż zakurzyło. Po jaka cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam – ciemno jak w d***e, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. K***a, mam w aucie, ch***jową, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije – przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko święcą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w druga stronę. No ja p***ę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali te pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, tobędzie po złości.Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwile do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w p***u. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie w***ł, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, k***a, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch***j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu k***a powiedzieć? Ze przepycham kotem kanalizacje? Idźżesz w ch***j, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie tez wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach – a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywa. Niech ma za swoje.Wracając do kota – bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, wiec do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienka, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. K***a, drugi sąsiad przyszedł – po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa – ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia – spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch***ja, to go musi wygonić albo utopić.Lecę na ulice, woda wali na brezent aż huczy, a tego s***a dalej nie wylało z kąpielą. K***a mać, urwało się wszystko w p***u i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki – w ch***j – jak się to gdzieś przytka, to będę miał p***e. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten p***y dekiel. Wchodzę – a ten s***l kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja p***ę! Jak on k***a wyszedł, którędy? Ano k***a wziernikiem w piwnicy – zostawiłem otwarty. Ja k***a stoję i marznę a ten gnojek tarza się w mojej pościeli. Z***ę! Przerobię na pasztet! I jeszcze z radości włazi na mnie. K***a mać. Przynajmniej kuleje.Straty: z***e łazienki, w obu przelała się woda z wanien, z***a piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyrzucenia, brezent z reklamą firmy – poszedł w ch***j, latarka – w ch***j, pogrzebacz w ch***j. Afera na ulicy jak ch***j

Ta dziewczyna marzyła o tym, aby zamazać błędy przeszłości. Tylko on jej pomógł...

Ta dziewczyna marzyła o tym, aby zamazać błędy przeszłości.Tylko on jej pomógł... – 19-sto letnia dziewczyna, przez wiele lat miała ogromne problemy, po których pozostała jej niemiła pamiątka - blizny po cięciach. Nie pozwalały jej one zapomnieć o trudnym okresie i zapragnęła ukryć je pod warstwą tuszu."To bardzo ciężkie, kiedy po kilku latach powstrzymywania się od robienia tego, na każdym kroku przypomina ci się co robiłeś"Niestety, wszyscy artyści, do których się zwracała odmawiali wykonania tatuażu na bliznach. Poza jednym.Ryan Kelly stworzył projekt Scars Behind Beauty, który pomaga ludziom uporać się z przeszłością, w której okaleczali swoje ciało.Kiedy zobaczył blizny postanowił wykonać tatuaże za darmo!Nareszcie piękno zakryło brzydką przeszłość"Dało jej to wolność i przywróciło pewność siebie"Projekt godny polecenia
Nelson Mandela spędził 27 lat w wiezieniu, torturowany i bity codziennie przez 27 lat. Wyszedł z więzienia, spędził pół roku z żoną i rzekł:"Nie zniosę więcej tego gówna!" –

Ogromne poświęcenie mężczyzny o imieniu Adam Warwick, aby uratować niedźwiedzia. Oto ich historia:

 –  Najłatwiejszym i najbezpieczniejszym sposobem usunięcia niedźwiedzia z terenów zabudowanych byłoby uśpienie zwierzęcia i przewiezienie go ale strzałka ze środkiem usypiającym sprawiła, że niedźwiedź wpadł w panikę i zaczął uciekać w kierunku oceanu spanikowany zwierzak dotarł do zatoki i zaczął płynąć , jednak już po kilku chwilach środek usypiający zadziałał i niedźwiedź zaczął robić się senny i zdezorientowany. Adam warwick , biolog - specjalista od dzikiej przyrody - wiedział, że niedźwiedź bez wątpienia utonie, więc postanowił działać. podpłynął do oszołomionego drapieżnika i podtrzymał go. zareagowałem impulsywnie. Adrenalina podskoczyła mi, gdy zobaczyłem niedźwiedzia w wodzie. zwierzę oparło się na adamie, by nie utonąć, jednak nogi niedźwiedzia robiły sie coraz słabsze i słabsze. Adam podtrzymywał niedźwiedzia pod głową, aby nie wpadła mu do wody,. To nie było łatwe zadanie. Mężczyzna pozostawał opanowany i nie chciał się poddać. To było naprawdę ciężkie, ale adam zaczął wyciągać (ważącego ponad 180kg) niedźwiedzia z wody.w końcu udało im się dotrzeć do brzegu. Nie obyło sie bez ran mężczyzna miał kilka zadrapań na ciele i rozciętą nogę. wkrótce ruszyła reszta ekipy im na pomoc.  W końcu odzyskawszy siły niedźwiedź hasał radośnie po swoim lesie

Historia jednego pieniądza...

Historia jednego pieniądza... –  W malym irlandzkim mieście panuje deszczowa pogoda. Ulice są opustoszale. Nastaly zle czasy. Ludzie maja dlugi. ale żyją na wysokiej stopie. Przy tak niefortunnej pogodzie bogaty niemiecki turysta szukal noclegu. Zatrzymal auto przed malym hotelem. w tym irlandzkim mieście. Wszedl do środka. Zagadnął wlaściciela hotelu. czy może sobie obejrzeć pokoje. bo chcialby jedna noc przenocować i polożyl na ladę 100 € kaucji. Wlaściciel hotelu dal mu więc klucze do pokoi. Kiedy tylko turysta znikl na schodach hotelarz wziął te 100€ i pobiegl szybko do sąsiada rzeźnika. aby zaplacić swoje dlugi. Rzeźnik wziął te 100€ i polecial do hodowcy rolnika zaplacić za dostawy. Rolnik wziął ten 100€ banknot i polecial zaplacić swoje dlugi w magazynie. Magazynier ze 100 € banknotem pobiegl do knajpy i uregulowal swoje kredyty. Barman przesunął banknot do siedzącej przy ladzie prostytutce. która też ciężkie czasy miala. ale przyjemności na kredyt mu udzielala. Prostytutka szybko pobiegla do hotelu. aby zaplacić za wynajem pokoju tymi 100 €. Hotelarz polożyl 100€ banknot z powrotem na ladzie. W tym momencie akuratnie turysta schodzil po schodach. Żaden z tych pokoi mi nie odpowiada - powiedzial i wziął swój 100€ banknot i opuści! miasteczko. Nikt nic nie produkowal Nikt nic nie zarabial Wszyscy uczestnicy pozbyli się swoich dlugów.