Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 121 takich demotywatorów

 –  Wszyscy wokół dziękują i biją brawa medykom, listonoszom, sprzedawcom czy nawet nauczycielom w czasie pandemii. W tym wszyskim zapominamy o ludzich, którzy odczuli skutki pandemii na własnej skórze. Tym, którzy stracili biznesy życia, źródło dochodu, cierpią psychicznie a mimo wszstko starają się wiązać konie z końcem i utrzymać rodziny. Biję brawa tym, którzy jeszcze nie stracili pogody ducha, poradzili sobie oraz tym, którzy jeszcze zmagają się z prblemami. Dacie radę! Jeśli nikt wam tego jeszcze nie powiedział -jesteście bohaterami!
Ale w 2020 będzie raczej spokojnie –  Zwykli ludzie na sylwestra:Lekarze na sylwestra:Doktorze, tam jestkolejny koleś cowystrzeliwałfajerwerki dupą
Jesteście pewni, że takimi strajkami politycy się przejmują? – Wydaje się, że kluczem jest to żeby ich dotknęło. Najpierw trzeba się zastanowić jak zastrajkować. Strajkują nauczycielenie przychodzą do szkołycierpią na tym dzieciStrajkują górnicywychodzą na ulice-blokują miastacierpią na tym zwykli obywatelowieStrajkują lekarzeodchodzą od łóżekcierpią na tym pacjenciStrajkują rolnicywychodzą na ulice-blokują miastacierpią na tym zwykli obywatelowieStrajkują taksówkarzerosi TAXI46-46-4TAYIjeżdżą wolno ulicami-blokują miasta8111111 IAXIcierpią na tym zwykli obywatelowieStrajkują policjanciPOLICJAnie dają mandatów -dają tylko pouczenianadszarpnięty budżet państwa-politycy się pocą

Lekarz Jakub Sieczko opisuje obecną sytuację w szpitalach:

 –  Dlaczego lockdown?Jeśli prawdziwe są rządowe statystyki, to nie mam racji. Mamy jeszcze margines bezpieczeństwa, może nieduży, ale jednak. Zajętych jest 346 respiratorów na 800, które, jak podaje Ministerstwo Zdrowia, jest przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19. Podobno 500 jest w zapasie. Liczmy więc łącznie 1300, prawie 1000 miejsc zapasu, mamy jeszcze spokojnie dwa tygodnie. Taka jest rzeczywistość rządowych statystyk.Jest też rzeczywistość moich rozmów z pracownikami medycznymi z całej Polski, bo tak się składa, że mam sporo znajomych pracujących w intensywnej terapii. I opcje są dwie – albo mam wyjątkowo wielu pechowych znajomych albo rządowe statystyki to bujda. Mówią albo piszą mi ci znajomi tak:- „Miejsc respiratorowych nie ma od tygodnia".-„Próbowałam przekazać pacjenta do szpitala covidowego 100 km ode mnie, bez szans".- „Wybłagaliśmy ostatnie miejsce 230 km od nas”.Mam też mnóstwo znajomych pracujących w pogotowiu ratunkowym i na SOR-ach. Mówią, że wszystko jest poblokowane – stoją godzinami przed szpitalami lub (to ci na SOR-ach) absolutnie nie mają tych chorych, gdzie kłaść.I te dwie rzeczywistości – ministerialna i koleżeńska mi się zderzają. Tej drugiej wierzę bardziej. Wierzę i widzę, że system jest na krawędzi upadku. Czymże będzie ten upadek? Ten upadek będzie wielogodzinnym lub kilkudniowym oczekiwaniem na procedurę medyczną, na którą czeka się obecnie godzinę bądź dwie. No bo przecież jak całe szpitale będą zawalone chorymi z postacią COVID-19 wymagającą hospitalizacji, to kolejnych łóżek się nie wyczaruje, a personelu do ich obsługi się nie wyciągnie z kapelusza (pomijając już to, że tego personelu będzie mniej, bo będzie chory lub w kwarantannie).To może w takim razie nie przyjmować do szpitala tych z COVID-19? To jaka jest alternatywa? Mam nie zaintubować duszącego się 80-latka, bo mi zajmie ostatnie miejsce z respiratorem na OIT? No fucking way. Jestem lekarzem, umiem w leczenie, a nie w dobór naturalny. Tym ludziom należy się pomoc. To jest czyjś dziadek, czyjś ojciec, to jest po prostu człowiek.Przyrzeczenie lekarskie:„przyrzekam (…) według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek;”Wieku nie ma w tej wyliczance, ale powinien też być. Intubuję duszących się narodowców, lewaków, Polaków, Ukraińców, alkoholików i milionerów. To jest moja praca. I moją rolą jest nauczyć się, jak w COVID-19 dać wentylowanemu respiratorem 80-latkowi szansę na to, żeby przeżył albo pozwolić mu godnie umrzeć, kiedy wiem, że takich szans już nie ma. Nie jest moją rolą myśleć o tym, czy ten respirator będzie, czy nie. To jest rolą premiera polskiego rządu i ministra zdrowia. To było ich rolą przez ostatnich siedem miesięcy. Trzeba było naprawdę kupić te respiratory, masowo przeszkolić personel medyczny, skutecznie śledzić ogniska zakażeń, postawić kontenery i zamienić je na szpitale. To się nie wydarzyło.Jak ten 80-latek zajmie respirator, to zabraknie go jednak dla 35-latki, która przechodząc przez przejście dla pieszych zagapiła się i wpadła pod tramwaj. I ją chirurdzy bohatersko zoperują, ale po tej operacji, no nie ma opcji, musi leżeć na OIT.Drogi antyszczepionkowcu, foliarzu, antymaseczkowcu, proepidemiczko – to ty jesteś tą 35-latką. Obiecuję ci, choć w internecie będę ci słał joby, bo jesteś szkodliwy, czy szkodliwa i nie wiesz, co czynisz – stanę na głowie, żeby cię na tej sali operacyjnej wyprowadzić na prostą. Znieczulę cię do tej operacji najlepiej, jak umiem. Dostaniesz fentanyl, propofol z ketaminą, rokuronium, desfluran, świeżo mrożone osocze, kwas traneksamowy, koncentrat krwinek czerwonych, koncentrat krwinek płytkowych, kompleks zespołu protrombiny, zbilansowaną płynoterapię krystaloidami, będziemy zapobiegać hipotermii i kwasicy śródoperacyjnej. Założę ci kaniulę dotętniczą i kaniulę do żyły głównej górnej. Chciałbym tylko po tej operacji mieć cię gdzie położyć. Chciałbym, kiedy już się narobię, nie mieć poczucia, że cała ta robota to jest krew w piach. Wiecie, co jest krew w piach? Krew w piach to jest to uczucie, które mam, kiedy przyjmę pacjenta do OIT, a on nie przeżyje do rana; kiedy pacjent z ciężkim urazem umrze mi na stole operacyjnym; kiedy godzinna resuscytacja kończy się zwieszeniem głowy. To jest bardzo niefajne uczucie.Miejsce z respiratorem należy się 80-latkowi z COVID-19 i 35-latce potrąconej przez tramwaj. Respirator jest jednak jeden. Czy to jest naprawdę gra, w którą chcemy w kraju wyrosłym, jak twierdzimy, z wartości chrześcijańskich grać? Co mam zrobić – rzucić monetą? Ocenić, kto ma większe szanse na przeżycie? Co mam wreszcie ci powiedzieć, drogi czytelniku, jeśli 80-latkiem jest twój ukochany dziadek, co był do tej pory w całkiem dobrej formie, a w ogóle w młodości uczył cię jeździć na rowerze, nosił cię na rękach, częstował cukierkami, kiedy rodzice nie widzieli i razem naprawialiście samochód w garażu? Kto daje mi prawo do podejmowania takich decyzji?I lockdown jest po to, żebym nie musiał takich decyzji podejmować. Lockdown jest dla 80-latków z COVID-19, ale też dla 35-latek potrąconych przez tramwaj, dla 29-latków z pękniętym tętniakiem tętnic mózgowych, dla 60-latków z zawałem serca, dla 32-latek z zespołem HELLP po porodzie. Jestem absolutnie świadomy, że lockdown to nie jest „pstryk” i że ludzie przez niego autentycznie cierpią – wpadają w biedę, popadają w kryzysy psychiczne, wiem, z własnego doświadczenia, co to znaczy nie móc wyjść z dzieckiem z domu przez tydzień i jakie myśli pojawiają się wtedy w głowie i co sądzi się o piosenkach dla dzieci, których słucha się po raz setny. Męki rodziców i dzieci podczas nauczania zdalnego są mi znane z opowieści. Jednak nagły wzrost zakażeń 14 września, czyli równo 2 tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego, nie może nie dać do myślenia. Przyczyn drugiej fali możemy szukać w pogodzie (na to wpływu nie mamy), no i w otwarciu szkół, czyli przenoszeniu zakażeń przez bezobjawowych bądź skąpoobjawowych małych nosicieli. Wydaje mi się, że tylko z tą drugą ze zmiennych możemy coś zrobić.Spadło na nas niezawinione nieszczęście. Cierpimy, każdy inaczej, nie chcę tego cierpienia warzyć i mierzyć. Cierpi przedsiębiorca, któremu padł biznes życia i cierpi wnuczka, której ukochany dziadek zmarł. Z tym że, myślę sobie, państwo ma narzędzia, żeby tego przedsiębiorcę kiedyś na nogi postawić. Wskrzeszanie zmarłych w kompetencji prezesa rady ministrów jednak już nie leży.I absolutnie nie wierzę w to, że upadły system ochrony zdrowia pozostanie bez wpływu na ekonomię. To zabiera fundamentalne poczucie bezpieczeństwa. Nie umiem tego oszacować, to nie moja rola. Ale jak można wsiadać za kierownicę samochodu nie mając pewności, że w razie wypadku przyjedzie po nas karetka? Jak można być 60-letnią nauczycielką i uczyć zgraję dzieci będąc w ciągłym lęku, że któreś z nich sprzeda COVID-19, a miejsca w szpitalu się skończyły?Ale może ja się mylę? Może jest spoko i tylko mam panikujących znajomych? To zróbmy taki test – to zadanie tylko dla medyków: umieszczam pod tym postem następujący komentarz: „Mam wykształcenie medyczne i sytuacja w moim miejscu pracy wskazuje na to, że jest dużo gorzej niż podają ministerialne statystyki.”Jeśli jesteś medykiem i zgadzasz się z tym zdaniem – daj temu komentarzowi pod moim postem lajka. Sprawdźmy orientacyjnie, jaka jest skala zjawiska.
Gdy cierpią dzieci, cierpi cały świat. U tej małej pacjentki na szczęście uśmiech nie schodzi z ust –
0:17
Polscy mężczyźni zawojowali Europę... liczbą samobójstw, największą wśród mężczyzn na naszym kontynencie. Jak stwierdza dr Daria Biechowska, psycholog z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego: – "15 osób dziennie odbiera sobie życie, z czego 12 to mężczyźni. (...) Kiedy nawarstwiają się trudności, które pojawiają się w życiu, często nie mają wsparcia, nie mają się do kogo zwrócić, czyli cierpią w samotności, bo nie wypada płakać. Uważają, że muszą sobie poradzić (...)"Sytuacji mężczyzn na pewno nie ułatwiają standardy wychowania chłopców, według których, parafrazując klasyka, “chłopaki nie płaczą”. Ale nasz kraj, tak samo jak wiele innych, chce mordować mężczyzn na jeszcze inne sposoby.Pierwszym jest wyższy wiek emerytalny. Jeśli ktoś twierdzi zatem, że kobiety i mężczyźni są równi wobec prawa - musimy go rozczarować. Różny wiek emerytalny dziwi tym bardziej, że nawet jeśli mężczyzna nie znajdzie się cudem w Codziennej Suicydalnej Dwunastce, umrze średnio 10 lat wcześniej niż przeciętna kobieta. Pracuje dłużej, emeryturą pocieszy się krócej.Kolejną okazję do zejścia z tego świata dostali mężczyźni w postaci obowiązkowej (znowu, tylko dla nich!) zasadniczej służby wojskowej. Czy każdy mężczyzna nadaje się na żołnierza? Nie. Ale wszystkich mężczyzn państwo w razie potrzeby zobliguje do walki za swój kraj.Męskość nie jest zawodem, wojskiem, odbytą służbą czy brakiem płaczu.Męskość stanowi wzorzec wypaczony przez naszą kulturę. Sprowadziliśmy ją do agresji, opresji, depresji, a z tego dołka nie umiemy jakoś wyjść.Pamiętajcie, Panowie, że jesteśmy z Wami. Kobiety, mężczyźni, osoby niebinarne. Nie poddawajcie się, walczcie o siebie i nie bójcie się prosić o pomoc
 –  Polacy są ślicznym, pełnym wdzięku, inteligentnym narodem, ale narodem infantylnym, podrostkowatym, zatrzymanym w rozwoju w stadium dziecięctwa. Wspa-niali Polacy, tak dumni ze swego polactwa, są dziecinni. Dlatego cierpią na silny kompleks ojca. Polacy marzą o normalnym, dorosłym, odpowiedzialnym mężczyźnie, który by wziął na siebie całą odpowiedzialność za ich dziecinne losy. Polacy tęsknią do ojca, rosłego draba z wąsami, o szorstkich, ale zdecydowanych ruchach. Pola-cy kochają tatusiów z pasem rzemiennym w ręku, tatu-siów gniewnych, ale sprawiedliwych, którzy są szanowa-ni przez wszystkich sąsiadów. Miło jest bawiąc się w piaskownicy przypomnieć sobie czasem tatę, który, kie-dy wróci z pracy, natrze uszu temu piegowatemu drąga-lowi z sąsiedniej ulicy. Dlatego Polacy nie potrafią żyć bez ojców narodu. Dlatego Polacy całym ogromnym wysiłkiem podświado-mości usiłują w każdej mikroepoce urodzić złotego cielca w postaci atrapy ojca. Dlatego każda menda'w tym kraju drapuje się co rana w wytarte szaty ojca narodu, czyli ojca i rodziciela niedorosłych Polaków. Ale może, w gruncie rzeczy, każdy naród cierpi na podobny kompleks. Nie kompleks Edypa, lecz kompleks Stasia, Zbysia czy Wojtka.
Stadnina koni w Janowie Podlaskim. "To, czym karmią konie, woła o pomstę do nieba" – Wciąż trwa śledztwo dotyczące rzekomych nieprawidłowości w stadninie koni w Janowie Podlaskim. Prokuratura przedłużyła je po raz kolejny. Tymczasem legendarna stadnina, słynąca z hodowli koni arabskich, podupada.Cierpią na tym, jak wynika z ustaleń gazety, konie. - Nie ma pełnowartościowej paszy. To, czym karmią konie, woła o pomstę do nieba. Zważono worek owsa i okazało się, że zamiast 50 kg ma wagę około 30 kg, bo to są plewy, a nie owies. Dobrze, że po ostatnich deszczach jest więcej trawy i zaczęły wychodzić na nią konieBrakuje opieki weterynaryjnej i kowala, więc konie mają nieprzycinane kopyta. Trudna jest sytuacja ekonomiczna. Klacze wylicytowane na zimowej aukcji się wyźrebiły i nie wiadomo, czy klienci za nie zapłacą
Wszyscy cierpią na braku fryzjera –  ODKĄD ŻONA MNIE STRZYŻE, KUMPLE MNIE OLEWAJĄ...
Przez tą kwarantannę cierpią nawet zwierzęta –
I nagle TVP staje w obronie "niesprawiedliwie" atakowanych nauczycieli. Serio?! – Ja to jednak bym oczekiwał przeprosin od TVP wobec widzów, bo to telewizja, która robi przecież tak piękne show jak Jaka to melodia, Voice of Poland nie dochowała staranności przy robieniu edukacji. I niech przeproszą też zatrudnionych z łapanki nauczycieli, bo to oni cierpią przez błędy telewizji
 –  Już nie mogę czytać tego utyskiwania moich koleżanek i kolegów z branży artystycznej. Jęczą jak stare baby u lekarza, że odwołano im koncerty czy spektakle. Stękają jak dziady kościelne, że stracą pieniądze. No trudno WSZYSCY (oprócz producentów maseczek ochronnych i płynów dezynfekujących) STRACĄ. Nie tylko artyści, są w tej trudnej sytuacji.Podstawowa przyzwoitość każe, aby w ciężkich czasach nie myśleć tylko o sobie. Wielu innym JEST i BĘDZIE o wiele gorzej. Wy po prostu zarobicie w tym roku MNIEJ kasy.Warto przy tej okazji zdobyć się na jakąś rozsądną refleksję. Przewartościować swoje życie. Pomyśleć o tym, że ta niespodziewana LEKCJA koronawirusa przyda się nam wszystkim. Być może warto zadumać się nad kruchością życia, przypomnieć sobie starą prawdę, że jesteśmy tylko pasażerami w tym pociągu pędzącym przez czas, a samo życie nie polega tylko na fajnej imprezie z kokainą pod nosem i bentleyem pod pachą.Minęły zaledwie cztery dni kwarantanny, a już polskie GWIAZDY cierpią i skarżą się, że nie będą miały za co płacić rachunków. Gdyby to byli jeszcze jacyś młodzi wykonawcy na dorobku, debiutanci, artyści niszowi. Nie! Do chóru narzekających zapisali się wykonawcy, którzy za jeden koncert biorą po 60 tys. zł i więcej. Kobieta z dyskontu pracuje na takie honorarium przez rok albo i dłużej. Co robiliście przez całe życie? Czemu nie odłożyliście pieniędzy jak wszystkie kurki z monetą były odkręcone? Po cholerę kupowaliście drogie auta i braliście kredyty jak idioci? Wiewiórka jest mądrzejsza od was, bo wie, że trzeba sobie schować orzeszka na zimę.Nic się nie stanie. Damy wszyscy radę. Wytrwamy! Tylko już bez tego fałszywego jęczenia proszę. I pomóżcie tym, którzy mają w życiu mniej szczęścia niż wy. To was uskrzydli.
Gdzieś w Polsce –  ANDRZEJ DUDANIE RZUCAĆ KAMIENIAMI, BO NIEWINNI CIERPIĄ
 –  Chociaż współczesna medycyna rozwija sięw szybkim tempie, ludzie nadal cierpią nanieuleczalne choroby.Na drogie lekarstwa nie wszyscy mogą sobiepozwolić, choć większą ich część spokojniemożna byłoby zastąpić preparatamipochodzenia roślinnego, które dała nam matkanatura.Niestety nikt nie chce podjąć się ich produkcji,ponieważ nie generowałoby to dużych zysków,a ponadto firmy farmaceutyczne przyniosłybywówczas kolosalne straty.Wiele popularnych leków niweluje tylkosymptomy, nie niszcząc przy tym ogniskchoroby, dlatego miliony ludzi na całymświecie stało się ich zakładnikami.Przemysłowi farmaceutycznemu po prostunie opłaca się produkować skutecznych leków.Głównym celem współczesnej medycyny niejest wyleczenie, a leczenie pacjenta i to przezdługi okres czasu, aby zapewnić sobie stałydopływ gotówki.
Źródło: Własne
Jeżeli wejdzie ona w życie, gwałciciel będzie mógł uniknąć kary jeżeli... poślubi swoją nieletnią ofiarę – Oni już nawet nie kryją się z tym, że po prostu różnymi sposobami chcą zalegalizować pedofilię. Cierpią na tym dzieci, a tymczasem świat zajmuje się tylko jedną nastolatką, która "nie miała dzieciństwa"...
"Propozycja podwyższenia czasu, do którego mogliby sędziowie pracować, nawet o te dwa lata, jest niebezpieczna dla systemu prawnego. Dlatego, że siłą rzeczy to jest po prostu fizjologia - osoby starsze cierpią już na różnego rodzaju zaburzenia krążenia" – Cóż za wzorcowy samokrytyzyzm. Słowem - do ogródka i kury macać, a nie do Trybunału Konstytucyjnego
Warszawski ratusz w ramach projektu ekologicznego wynajął stado kóz od hodowcy z Dagestanu i umieścił na wyspie w Warszawie. Opiekę nad nimi powierzył... bezdomnemuza 50 zł miesięcznie i parówki – Wiem że brzmi to jak pomysł paranoika, ale to zdarzyło się naprawdę w Warszawie, a raczej wciąż trwa.Obecnie połowa z 60 kóz zdechła, część pływa w Wiśle do góry raciczkami, a reszta zdechłych kóz leży gdzieś obok.Widzimy zagrożone wyginięciem śnieżne pantery na reklamach WWF, ale nie widzimy zdychających kóz na wyspie w Warszawie
Rozdzierający serce film.Lisy cierpią męki, aby modnisie mogły nosić ich futra – Idą chłody a wraz z nimi jak co roku nie zabraknie wielbicieli naturalnych futer. Nie żyjemy w epoce jaskiniowej, że bez skóry zwierząt nie przeżyjemy. Zastanów się, czy chcesz przyczyniać się do ich niepotrzebnych cierpień
0:39
Uchwalono prawo, które zakazuje nieszczepionym dzieciom udziałuw zajęciach szkolnych – Tego lata w Nowym Jorku odnotowano rekordową liczbę zachorowań na odrę. Dlatego władze zdecydowały się podjąć drastyczniejsze kroki, zmieniono prawo i zlikwidowano wyjątek mówiący o tym, że można odmówić szczepień. Rodzice, którzy nie chcą zaszczepić swoich dzieci są oburzeni i oczywiście rozpoczęli protesty. Szkoda tylko, że nie widzą, że to właśnie przez ichgłupotę, dzieci cierpią najbardziej
Tragiczny wypadek z udziałemMalucha na A1. W sieci rozgorzała dyskusja, czy klasyki powinny mieć prawo wjazdu na autostrady, lecz czy to było przyczyną wypadku? – Przyczyn oficjalnie jeszcze nie ustalono, wiadome jest tylko to, że dostawczy Peugot najechał na tył Fiata 126p. Stan zdrowia pasażerów również nie jest znany, zostali przetransportowani do szpitala, jednak widok samochodu po wypadku przyprawia o ciarki. Już pojawiają się głosy, że to wina Malucha, bo na pewno jechał za wolno, ale do jasnej ciasnej nikt nie widzi w tym nic nienormalnego, że żyjemy w kraju w którym jeżeli nie przekraczasz prędkości to stajesz się celem do ominięcia, a w myślach kierowców do likwidacji. Nie twierdzę, że na autostradzie powinno się jechać jak ślimak, ale prawy pas od tego jest, że człowiek ma prawo jechać po nim trochę wolniej i w innych krajach to zdaje egzamin, a u nas zupełnie nie. Za każdym razem, gdy jadę trasą z przepisową prędkością i to nie piękną równą, kilku pasmową autostradą, ale krętą, pełną dziur paskudną trasą bez pobocza, to jestem wyprzedzany przez wszystkich. Dosłownie przez wszystkich, łącznie z tirami, a chwilę przed odbywa się czajenie na zderzaku, bo delikwent liczy, że może wtedy się pociśnie i nie będzie musiał wyprzedzać. Nieważne, że podwójna ciągła, że zakręt, nawet dla ciężarówek z naczepami często nie ma to znaczenia, bo przecież siedząc w takim wielkim taranie ma się poczucie bezpieczeństwa, ale co z resztą? Statystyki pokazują, że nieumiejętne wyprzedzanie jest lwią przyczyną śmiertelnych wypadków w Polsce i niestety w sporej części cierpią na tym nie sami sprawcy, ale ci, którzy muszą przez takich kamikadze uciekać na boki. Innym popularnym zachowaniem kierowców jest wyprzedzanie (często też w niedozwolonym miejscu) tylko po to, żeby dosłownie po kilku metrach skręcić w boczną drogę. Po prostu gratuluję, że zyskaliście te 5 sekund życia! Dobrze je wykorzystajcie bo kiedyś to mogą być wasze ostatnie!