Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 276 takich demotywatorów

 –  NiewolaW państwie totalitarnymWolnośćNie będzie nam odebranaNagleZ dnia na dzieńZ wtorku na środęBędą nam jej skąpić powoliZabierać po kawałku(Czasem nawet oddawaćAle zawsze mniej niż zabrano)Codziennie po trochęW ilościach niezauważalnychAż pewnego dniaPo kilku lub kilkunastu latachZbudzimy się w niewoliAle nie będziemy o tym wiedzieliBędziemy przekonaniŻe tak być powinnoBo tak było zawsze.
 –  trzeba chodzić w masceposzłam w masce zwinięta w pelerynę ciemnąz Oczami zwężonymiw migocące sierpyszczęście mnie nie poznałoi tańczyło ze mnąnie wiedząc że to jestemja której nie cierpilos też mnie nie poznałi pomyślał sobieczemuž nie mam dogodzićtej obcej osobieRok 1927
Wszyscy czekamy na tę chwilę – A kiedy już będzie po wszystkimGdy świat wróci na miejscePójdziemy razem na spacerTrzymając się za ręceA kiedy już będzie po wszystkimDo kina razem wyjdziemyWracając parkową alejkąChmury podziwiać będziemyA kiedy już będzie po wszystkimŚwiat się na chwilę zatrzymaSerce wdzięczność otuli Odeszła niedobra godzinaA kiedy już będzie po wszystkimPrzyjdzie czas zrozumienia,że zawsze obok był człowiekz sercem zamiast kamienia~Elżbieta Bancerz, Dusza zaklęta w słowa
Autor trafił w sedno tematu –
Kwiecień - plecień wciąż przeplata, nie dożyjesz tego lata –
Artur Barciś i jego przekaz do wszystkich Polaków –
0:49
 –
 –  Świat się zatrzymał i stoi zdumionyUlice puste, sklepy, salony...Nagle żyjemy bez zgiełku wokółA mi się kręci ciepła łza w okuI myślę sobie, patrząc na świat z lasuŻe doczekałam ciekawych czasów...Straszą zza szyby ci na ekranieŻe coś strasznego się z nami stanieŻe nie oddychać, że nie wychodzićŻe nam już wszystko może zaszkodzićA ja uważam, że wreszcie wyrósłDla tego świata nadziei wirusNagle ten pęd i to rykowiskoUcichło, jakby umarło na chwilę wszystkoJuż nie pędzimy, już tak nie gnamyA przecież życie to samo mamy...Nagle to wszystko, cośmy musieliOt tak po prostu pstryk, diabli wzięliMoże nam skurczy się nieco dostatekMoże na spodnie szyć przyjdzie łatęKto wie co jeszcze się na nas stoczyAle popatrzmy tej prawdzie w oczy:Malutki wirus chorobotwórczyStaje się dla nas człekoodtwórczy
Autor: Marceli Szpak –  Cała Polska niespokojna,W Lidlu pustka, w Biedrze wojnaW Freshu fajki się skończyły,Tesco wycofuje siły.Tarabany larum grają:Papier, papier w Żabce mają!Rusza naród całym hurmemDziś my jednym, dziś my tłumemZjednoczeni przed kasamiDziś jesteśmy Polakamidziedzicami wielkiej chwałyi pokoleń, co też stały.Niosą się czytników piskiKoniec, koniec jest już bliski!Się nam zyszcza, się nam spuszcza,świat to jedna dżungla, puszcza!Walczyć o przetrwanie trzeba,...kurwa, zapomniałem chleba.
Piękny wiersz Polki z Włoch, który doda nam otuchy i zachęci do refleksji w tych trudnych dniach – "Nadeszła ta chwila i zatrzymał się światNa tę jedną chwilę.. Której zawsze brakNa ten jeden uśmiech… jeden czuły gestNa wytarcie łez.. Starej piosnki tekstZatrzymał się świat bo za szybko biegłJuż nie widział traw, nie szanował drzewW pośpiechu, bez uczuć, bez gestów i słówBiegał do wieczora i od rana znówBez bajki dla dziecka, bez kwiatka dla mamNa dzwonek budzika, w inny wymiar…Sam Bez słowa otuchy i ślepy na bólGdzie pieniądze Bogiem, gdzie mobilny królI nastała cisza… Przebudzenia czasGdy docenisz siebie i dostrzeżesz nasGdy na chwilę przystaniesz- odnajdziesz chwilęUtulisz matkę… Docenisz dziewczynęZ dzieckiem porozmawiasz-nareszcie w realuDziadka uściskasz nie kupę metaluZ babcią pożartujesz też bez klawiaturyW mózgu pozalepiasz niepamięci dziuryZatrzymał się świat w obliczu truciznyBo ziemia – nasz świat musi leczyć bliznyGdy morowy swąd wypływa z czeluściI tym razem ziemia… już nam nie popuściZapomniały dzieci, że podorastająŻe tu gośćmi są i wciąż długi mająTeraz przyszła chwila i nas zatrzymałaBy ludzka istota wreszcie pomyślała"- Dalida Aouadhi
 –  Spotkał katar Katarzynę - A - psik!Katarzyna pod pierzynę - A - psik!Sprowadzono wnet doktora - A - psik!„Pani jest na katar chora". - A - psik!Terpentyną grzbiet jej natarł - A - psik!A po chwili sam miał katar - A - psik!Poszedł doktor do rejenta - A - psik!A to właśnie były święta - A - psik!Stoi flaków pełna micha - A - psik!A już rejent w michę kicha - A - psik!Od rejenta poszło dalej - A - psik!Bo się goście pokichali - A - psik!Od tych gości ich znów goście - A - psik!Że dudniło jak na moście - A - psik!Przed godziną jedenastą - A - psik!Już kichało całe miasto - A - psik!Aż zabrakło terpentyny - A - psik!Z winy jednej Katarzyny - A - psik!
 –  Stoi wirus na granicyWokół władza i celnicyChcę się wślizgnąćJakoś bokiemLecz rząd patrzyczujnym okiemW końcu gdzieś dopada tiraBędzie jazda niezła chmiraGdzieś po drodze popracujęW głowie sprytny plan już knujeNa poboczu jest TirówkaTrochę jej nadszarpnę zdrówkaA Tirówka w masce witaNajpierw się o zdrowie pytaRączki myję, pielęgnujeAnty żelem się smarujeWirus bardzo zaskoczonySytuacją zniesmaczonyAle żeście czadu dali...Wszyscy się przygotowali!Nas Polaków nic nie ruszaMamy swego PiSwirusaNawet zima nie przychodziBo rząd na to się nie godziWięc wirusie mój kochanyLepiej zmień co do nas planyDwa wirusy w jednym krajuA wybory już są w majuJaruś wbije palcem pinI odeśle cię do Chin.
Oda do srajtaśmy – Zjadłem śniadanie, boli mnie dupa,Czuję po kiszkach, że idzie kupa.Jeszcze wytrzymam te kilka godzin,Do sklepu nowy towar przychodzi.Byłem już rano na półkach zero,Ani ręczników ani papieru.Nawet chusteczki, wszystkie gazety,Wraz z podpaskami tych dla kobiety.Patrze na półki i tak wspominam,Tu była Mola a tam Regina.A mnie tak strasznie, brzuch pobolewa,Tu jeszcze wczoraj leżała Mea.Jak mam do domu zrobić zakupy,Kiedy papieru nie ma do dupy.Rolka Velvetu leży na pralce,A potem tylko zostają palce.Kolejka długa jak w PRLu,Jak w tamtych latach - Nie ma papieru,Ja stoję twardo cieknie mi z czoła,A tu mi dupa o pomstę woła,Ludzie mnie cisną, ludzie mnie pchają,Mówię Im ciągle, niech uważają.Z tego wszystkiego nie wytrzymałem,I nagle w sklepie ja sam zostałem.Dziś jestem Panem w swojej łazience,Papier do dupy trzymam już w ręce.Na pewno nigdy bym go nie dostał,Gdybym się w sklepie wtedy nie posrał...
 –
Z nosa mi się leje, gorączka nie spada,Czy koronawirus już się do mnie skrada? – We Włoszech nie byłem choć to bardzo blisko,       Chiny są daleko ale z Chin mam wszystko.          Codzień myję ręce, licznik wodę bije,           Szybciej mnie za wodę rachunek zabije.           W informacjach mówią niech każdy unika,           Tam gdzie ktoś zakaszle albo ktoś zakicha.        A skąd mogę wiedzieć kto jest zarażony,        Przecież nikt wirusem nie jest oznaczony.        Straszą Nas codziennie, wszystkich ostrzegają,        A sami codziennie wszędzie wyjeżdżają.           Od kiedy pamiętam co roku jest nowy,           Czy to Ptasia grypa, czy Szalone krowy.           Ale ten jest inny bo Made in China,           Jak z elektroniką żniwo swe zaczyna.        Jestem w izolatce schowany w łazience,        Co mi ręce wyschną to znowu je myję.        Nagle mnie olśniło, dało do myślenia,        Kiedy wierszyk piszę, trzymam Huawei'a.           Znalazłem  lekarstwo leżało na stole,           Wirus nagle zniknął wraz z telewizorem.           Taki zwykły pilot a tyle dobrego,           Jednym wyłączeniem zrobił mnie zdrowego.        Woda się nie leje, maska w koszu leży,        Gorączka mi spadła bo w nic nie uwierzył.        Apetyt mi wrócił, głodu nie oszuka,     Przychodzę do kuchni a tam Chińska zupa...
Kto dziś świętuje? –  7 stycznia Dzień DziwakaNad rzeczką opodal krzaczkamieszkała Kaczka-Pijaczka.I zamiast pić wodę z rzeczkirobiła bimber z porzeczki.Raz poszła tež do fryzjera:"Proszę o adres dealera”Tuž obok była apteka:"Poproszę zieladwa deka”
 –
Z dedykacją dla brudasów –
 –
 –  Wczoraj teściowa miała urodziny i zadzwoniliśmyz życzeniamiStarszy syn siedział w pokoju z kolegą i odrabialilekcje. Weszłam tam i się pytam:Chcesz złożyć babci życzenia?-Nie. Złożę jej życzenia, a ona przez pół godzinybędzie mi życzyć różne rzeczy jakbym tourodzinyI tu nagle do rozmowy włącza się jego kolega:-A ja swojej babci na urodziny czytam obojętnie jakiwiersz o babciach i ona wtedy się wzrusza i odkładasłuchawkę, bo nie jest w stanie nic wykrztusićz siebiemiał