Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 213 takich demotywatorów

 –  W sobotnie, cieple popołudnie, gdy wieszałam pranie na balkonie, moim oczom ukazał się mąż z kluczykami w ręku, kierujący się z domu w stronę samochodu. Z racji tego iż należę do osób raczej ciekawskich (zdaję sobie z tego sprawę) zapytałam męża, gdzie się wybiera, na co on odpowiedział "tajemnica, ale jeśli chcesz wiedzieć, to chodż ze mną". Nie mogło mnie to ominąć. Mój mąż jedzie gdzieś, nie chce powiedzieć gdzie, a ja mam sama zostać w domu? Nie! Rzuciłam więc szybko pranie, poprosiłam, żeby chwile zaczekał i zaczęłam rytuał związany z wyjściem z domu: szybkie przebieranie, szukanie odpowiedniej bluzeczki pasującej do spodni, których też jeszcze nie znalazłam, a chciałam akurat założyć, czesanie, makijaż (wcześniej go nie miałam, jak zwykle w sobotę) itd. Podczas wszystkich tych czynności ze 3 razy upewniałam się, czy mąż na pewno na mnie czeka. W końcu po jakiś 10-15 minutach zziajana, ugrzana, z niedopiętymi butami wpadłam do samochodu. Małżonek siedział spokojnie za kierownicą, dziwiłam się, że się nie zdenerwował, że tak długo musiał na mnie czekać. Szczęśliwa, zapytałam dokąd jedziemy? Mąż milczał, tylko się uśmiechnął, odpalił samochód i wjechał do garażu po czym stwierdził zadowolony: "Jesteśmy na miejscu!". Fascynująca wycieczka do garażu na którą szykowałam się z 15 minut, trwała jakieś 4 sekundy.
 –  Mówię mu, że zbliżają się walentynkiA on mówi, że pierdoliBo ma robotę w garażu
Kochanie, niespodzianka! –
Garaż dla idiotów –
 –
To już koniec popularnej serii na YouTube. Wiesiek Wszywka przegrał z nałogiem – Seria "Kopsnij Drina" z Wiesławem Wszywką cieszyła się wielką popularnością na YouTube. W pewnym momencie jej twórca - naffnaff - postanowił pomóc głównemu bohaterowi wyjść na prostą. Poświęcił czas, zorganizował nawet zbiórkę pieniędzy na leczenie, jednak nie udało się.Wiek oraz tryb życia, który przez wiele lat prowadził bohater serii sprawiły, że konieczna była operacja uda oraz wzroku. W tym celu uruchomiono zbiórkę. W krótkim czasie fani uzbierali o wiele większą sumę niż potrzebował Pan Wiesław. Podczas gdy na zabiegi potrzebowano ok. 20 tys. zł, zebrano ponad 88 tys. zł.Operacje zakończyły się pomyślnie, a Pan Wiesław częściowo odzyskał zdrowie i nie tylko. Wielu internautów wskazywało, że może być to świetna okazja do tego, by bohater rozpoczął nowe życie. Wielką rolę odegrał w tym przypadku naffnaff, który pomagał bohaterowi serii podczas pobytu w szpitalu oraz wyremontował mu dom, a nawet kupił mu garaż. Youtuber zajmował się bohaterem serii w trakcie rekonwalescencji. Natomiast Pan Wiesław kilkukrotnie potwierdzał, że skończył z piciem - jak się okazało, nie była to prawda. Człowiek który miał przed sobą szansę na zmianę, ostatecznie wybrał ucieczkę w nałóg. Twórca kanału informował, że Pan Wiesław powrócił do alkoholizmu, mimo, że nawet lekarze po operacjach informowali go, że doprowadzi to do tragicznych konsekwencji. Naffnaff podjął decyzję o zakończeniu współpracy
 –
Mężczyzna zapomniał gdzie zaparkował samochód. Dopiero po 20 latach się odnajduje z załączonym liścikiem – Mężczyzna zajechał pewnego dnia na kilkupiętrowy parking. Mieszkaniec Franfurtu chciał zrobić zakupy. Bardzo mu się spieszyło. Szybko wyszedł więc z auta i popędził do sklepu. Do samochodu jednak już nie trafił. Zdenerwowany przeszukał parking centymetr po centymetrze. Samochód rozmył się w powietrzu.Mężczyzna szukał samochodu przez pięć dni. W końcu się poddał i zgłosił sprawę na policję. Auta jednak nie udało się znaleźć. Jego właściciel musiał się z tego jakoś otrząsnąć i żyć dalej. Kupił nowy samochód, a o starym zapomniał. W ciągu 20 lat przez garaż zapominalskiego Niemca przewinęło się wiele aut. Tymczasem zguba nagle się znalazła.Ogromny wielokondygnacyjny parking, na którym stało auto, przez te wszystkie lata uległ niemałemu zniszczeniu. Miasto chciało go wyburzyć, jednak najpierw trzeba było znaleźć właściciela stareńkiego samochodu. Policja w końcu zajęła się sprawą jak należy i „cztery kółka” trafiły do właściciela. 76-letni mężczyzna zbytnio się jednak nie ucieszył. Auto było kompletnie do niczego i nadawało się już tylko na złom. Na domiar złego do zguby dołączony był kwit parkingowy z kilkoma tysiącami do zapłaty
- Panie, pewnie, że garażowany! –
Po czym poznać, że na ewakuacjęjuż jest za późno –
Kobieto! Chcesz zemścić się na mężu?- Zrób mu porządek w garażu... –
Synu, pewnego dnia to wszystko będzie twoje –
Pies Milo uratował życie swojemu panu, którego sekundy dzieliły od śmierci pod gruzami – Wichura przeszła przez Landzmierz w piątkowe popołudnie. Gdy się zbliżała, pan Sebastian pracował w swoim garażu. W pewnym momencie usłyszał, że jego pies szczeka. Zwierzę było coraz bardziej zaniepokojone. - Milo szczekał bardzo mocno. Mąż pomyślał, że pies boi się burzy. Dlatego wziął go, by czas burzy przeczekał w domu. Gdy wchodził, silny podmuch wepchnął ich do środka.Gdy pan Sebastian wstał i wyjrzał na dwór, garażu, w którym chwilę wcześniej pracował, już nie było. - Dosłownie sekundy dzieliły męża od pogrzebania pod tymi gruzami. Mógł zginąć – przyznaje kobieta. I podkreśla: Milo, 1,5-roczny jack russell terrier, to nasz bohater. - Dostał już nagrodę, ale chyba będziemy musieli sprawić mu złotą budę. Przez chwilę był u cioci, ale mąż nalegał, by zabrać go z powrotem. Powiedział, że ten pies uratował mu życie i musi być z nami
Kto wyciął moje auto?! –
I to jest szafka narzędziowa jaką potrzebuję w garażu! –
Najprostszy czujnik zbliżania w garażu –

Mieszkający w Belgii Eric Vekeman, emerytowany sklepikarz chciał zmienić pomieszczenie swojego sklepu na garaż dla samochodu. Władze miasta nie zezwoliły mu na to, więc wymyślił coś takiego: W miejscu, gdzie kiedyś była witryna sklepowa można teraz zobaczyć przez szybę samochód sprytnego sklepikarza

W miejscu, gdzie kiedyś była witryna sklepowa można teraz zobaczyć przez szybę samochód sprytnego sklepikarza – Przechodnie są przekonani, że to jakiś dziwny wymysł na wystrój wnętrza. Drzwi do garażu wyglądają jak ściana, właściciel potrzebuje około dwóch minut aby wyjechać. W przyszłości planuje zautomatyzować swoja „ruchomą ścianę”
Teraz strach będzie pochylić sięwe własnym garażu –

Pewne małżeństwo z długim stażem było o włos od rozstania. Wszystko uratowało jedno, proste pytanie...

Pewne małżeństwo z długim stażem było o włos od rozstania. Wszystko uratowało jedno, proste pytanie... – "Kryzysy zdarzają się w każdej rodzinie, to normalne, ale ważne jest, jak sobie z nimi poradzisz. Od początku byliśmy małżeństwem ludzi o odmiennych charakterach, jednak dawaliśmy sobie z tym radę.Z czasem pieniądze i sława, jakie na nas spadły, nie pomagały. Nierozwiązywane napięcia były tak ciężkie, że z ulgą wyjeżdżałem na promocje moich książek. Zaczynaliśmy się stawać własnymi wrogami, ciągle walczyliśmy o zwyczajne rzeczy. Nie potrafiliśmy rozmawiać ze sobą. Kiedy byłem w trasie, zadzwoniłem do Keri, od słowa do słowa nasza rozmowa przeszła w straszną awanturę i wyrzucanie sobie najgorszych rzeczy. Byłem tak załamany tym wszystkim, że siedziałem i płakałem. Nie było mi lekko, Keri tak samo.W głębi duszy wiedziałem, że nie jest złą kobietą i nie chcę jej ranić. Dlaczego zatem tak robiłem, po co dręczymy się z osobą, z którą przysięgałem sobie MIŁOŚĆ?Siedziałem i pytałem siebie, dlaczego ona się nie zmieni, dlaczego taka jest. I oświeciło mnie. Dlaczego tego pytania nie zadałem dotąd sobie? Przez całą drogę do domu mocno się modliłem do Boga o pomoc, o siłę i odzyskanie miłości. I przyszła do mnie rada, inspiracja! Jedno proste zdanie, które może zmienić wszystko. Wróciłem do domu, żona nawet mnie nie przywitała. Podszedłem do niej i zapytałem:– Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy?– Słucham? – zapytała.– Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy? – zapytałem ponownie.– Posprzątaj kuchnię – powiedziała cynicznie, nie wierząc w moje intencje. Poszedłem i posprzątałem wszystko. Następnego dnia znów zadałem jej to proste pytanie. Stwierdziła, żebym posprzątał garaż. Wiedziała, że to dużo pracy. I tak przez kilka następnych poranków. Pytałem tylko „Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy?” i to robiłem.Po kilku dniach odpowiedź mojej żony brzmiała: „Nic!” Zapytała mnie, dlaczego to robię, dlaczego wykonuję jej polecenia. Powiedziałem zgodnie z prawdą, że dlatego, iż zależy mi na niej i naszym małżeństwie. Żona spojrzała na mnie zupełnie inaczej. Ja nadal co rano pytałem ją, co mam zrobić. Pewnego dnia Keri rozpłakała się i wyznała: „Przestań, nie ty jesteś problemem, ale ja. Ciężko ze mną żyć. Nie wierzę, że chcesz być ze mną!” Uniosłem jej podbródek i powiedziałem: „Robię to wszystko, bo dużo dla mnie znaczysz. Jesteś najważniejsza”. Następnie Keri zadała mi to proste pytanie: „Co mogę zrobić, by twój dzień był lepszy? Co mogę zrobić, by być lepszą żoną?”Ściana między nami upadła. Zaczęliśmy ze sobą normalnie rozmawiać, mówić o naszych uczuciach. Nauczyliśmy się dbać o siebie i o to, co nas łączy. Ważne jest, by pamiętać, żeby robić coś dla drugiej osoby i rozmawiać.Miłość to wyzwanie, kiedy chcemy, by była trwała i piękna trzeba pracować. Twój partner powinien być twoim najlepszym przyjacielem i radością. Warto o tym pamiętać, szczęśliwe związki bez pracy zdarzają się tylko w tanich romansidłach. Uwierzcie mi, jestem pisarzem.
Taką kolekcją bym nie pogardził –