Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 62 takie demotywatory

Mądre słowa o ostatnich wyborach Miss Niemiec

 –  Albo jak kto woli zapłonął. Bo pani na zdjęciu, ma 39lat, jest matką dwóch córek i architektką, a nazywasię Apameh Schönauer. Tak, tak część czytelników,już ma emocje na czerwonym polu i właśnie sięzapowietrza.Niemcy postanowili, że w ramach konkursupiękności kończą z inspekcją mięsa. To nie wybór coroku nowej Barbie.Kobiety mają wyglądać jak prawdziwe kobiety,przyciągać osobowością, a nie dupą i umiejętnościąjej wypięcia.W niemieckim konkursie nie ma ograniczeń wieku.W tym roku najmłodsza uczestniczka miała 22 lata -przeszła przed dwoma laty przeszczep serca,najstarsza ruda okularnica 42 i weszła do ścisłegofinału.Była też 28-letnia Christina Modrzejewski,pielęgniarka, która jest przewlekle chora (chorobaautoimmunologiczna), więc musi chodzić wortezach.I występowała w tych ortezach.Co za tym idzie w wyborach nie ma spacerku powybiegu, w kostiumie kąpielowym ani pytań wrodzaju ile oktanów ma etylina 95 (miss Poloniapadła kiedyś na tej kwestii).Jedna z uczestniczek miss Germany-zapytała: ktopotrzebuje oglądać kogoś chodzącego dookoła wbikini?Cóż, z wrodzonej przekory bym powiedział, że niemam nic przeciwko, ale w sumie w dzisiejszymświecie, jak ktoś chce sobie popatrzeć na kobiety, toidzie na insta, bądź serwis OF.Co prawda często to już nie są zdjęcia, tylko obrazy,ale nie czepiajmy się szczegółów.Nie trzeba podawać tu swoich wymiarów(komunikat o miss Polonia: „ma 174 centymetrywzrostu, wymiary 84-62-90. Waży 55 kg, Ma stopy wrozmiarze 38"), zwyciężczyni nie dostaje korony.Nagradza się tu piękno wewnętrzne. Siłę. Charyzmę.Tegoroczna zwyciężczyni - dajmy na to, angażujesię w obronę praw kobiet, w Iranie i Niemczech.Konkurs miss prowadzi młody 27-letni facet, totrzecie pokolenie rodziny organizującej ten show. Itak, przearanżował wybory bo zwyczajnie biznes jestteraz lepszy i więcej się o nim gada.Niemcy, kiedy zobaczyli swoją nową miss, zaczęlipyszczyć, a internet zalała fala hejtu. Nie, że jeststara, czy że w finale były ładniejsze.Po prostu zwyciężczyni urodziła się w Iranie, a wNiemczech mieszka dopiero od szóstego roku życia.Więc jaka miss Niemiec??U nas też wiele osób, zawyje, że jak to, przecież wtakich konkursach chodzi o piękno!Cóż, pozwolę sobie zaprotestować, w przypadkumiss Indian Navajo uczestniczki konkursu majągodzinę by zabić, oskórować, rozebrać owce, półgodziny na oczyszczenie wnętrzności i 20 minut napodzielenie mięsa (jak któraś myśli o eks to zajmujeto tylko połowę tego czasu).Ale powiem inaczej.Kobiety nieustannie są oceniane. Jak wyglądają.Jak się ubierają.Czy większy dekolt wypada, czy nie wypada.Czy są stare, czy młode, czy brzydkie, czy ładne, czyru.... czy jednak niekoniecznie.Jeśli nie chce mieć dziecka, to pewnie cynicznakarierowiczka. A kota już kupiłaś?Jeśli dziecko ma, to kura domowa.Jeśli dużo zarabia i dobrze radzi sobie w życiu, topewnie daje dupy.Jeśli mało zarabia, to jest nieudolna i głupia itp. Itd.Ale nader wszystko ocenia się ich fizyczność.A jak to mówi Drwalu z mojej nowej powieści„Ostatnie tango": "Ponoć młodość się kończy wwieku 30 lat, a do 60-tki to jest wiek średni".Takie wybory miss jak w Niemczech, to przedewszystkim komunikat: kobieta nadal jestwartościowa po przekroczeniu 30 roku życia.Jak to powiedziała jedna z uczestniczek missGermany:,,Piękna kobieta? To taka, która akceptuje siebie, żyjew zgodzie z sobą, jest pewna siebie i wierzy w senstego, co robi."A takie piękno, nie ma wieku.UROPA FANKEUROPA PAAuszeichnung für Frauen, dieMISS erantwortung übernehmen
"Czytam w prasie, że "wyniki testów z Wielkiej Brytanii zaskoczyły ekspertów. Chodzi o czterodniowy tydzień pracy. Aż 89 proc. firm, które brały udział w teście, już pozostało przy tym rozwiązaniu". No, coś takiego! Chyba zaskoczyło to, ale głównie ekspertów Polskiej Szkoły Zarządzania – Jakie są natomiast konkretne efekty? Napisał o tym na X/Twitterze Andrzej Kubisiak z Polskiego Instytutu Ekonomicznego: U 43 proc. pracowników wystąpiła poprawa zdrowia psychicznego, u 37 proc., poprawa zdrowia fizycznego, u 71 proc. zmniejszenie wypalenia zawodowego. Zaskoczenia brak. Tylko w ramach "Polskiej Szkoły Zarządzania" można sądzić, że jak się będzie dociskać śrubę pracownikom, to będą pracować lepiej i będą bardziej zadowoleni z pracy (a więc nie będą chcieli uciec przy najbliższej okazji). Ano właśnie, w 50 proc. firm zauważono zmniejszenie rotacji pracowników, 1/3 dostrzega poprawę rekrutacji, wystąpił też 35 proc. rok do roku średni wzrost przychodów. Nie dziwne więc, że niemal wszystkie chcą zostać przy tym rozwiązaniu.Tak, w Polsce potrzeba osobnych testów, ale podejrzewam, że u nas ich wyniki będą się różnić tyleż z powodu nieco innej struktury zatrudnienia, co z przyczyn różnic kulturowych. A konkretnie kultury zarządzania naszych "januszeksów" mniejszych i większych. Tutaj nie chodzi tylko o wydajność i więcej zarobionej kasy, ale relacje władzy, możliwość pognębienia pracownika. Dlatego myślę, że nawet jeśli wykazany w trakcie testów będzie wzrost różnych wskaźników, to wielu "mistrzów biznesu" będzie i tak niezadowolonych, bo co to za pracownik, który nie jęczy pod jarzmem i nie zostaje po godzinach, w soboty, a choćby i niedziele w pracy, nawet jeśli ekonomicznego sensu w tym nie ma?"Xavier Woliński AYUNDAY4211MONDAY81522TUESDAY291623WEDNESDAY3101724THURSDAY43111182551FRIE121911 1226220273
 – Przejazd autostradą A4 na trasie Katowice-Kraków kosztuje łącznie 30 PLN. Trasa pomiędzy poborem opłat Brzęczkowice i Balice liczy 52 km, co daje 0,13€/km (€6.92/52km, wg. kurs NBP z 2/2/24). Tyle samo za km kosztuje przejazd hiszpańską AP-68 Saragossa-Bilbao (€37.25/295km) Płatne odcinki autostrad w EuropieKoszt przejazdu 1 km wybranych autostrad, w przeliczeniu na euroAP-68 Saragossa-Bilbao (Hiszpania)A4 Katowice-Kraków (Polska)A2 Zagrzeb-Macelj (Chorwacja)A6b, A10 Paryż-Orlean (Francja)M50 (Irlandia)A1 Rzym-Neapol (Włochy)A1 Evzoni-Ateny (Grecja)A7 Ateny-Kalamata (Grecja)A1 Zagrzeb-Split (Chorwacja)A22 Odiáxere-Monte Gordo (Portugalia)A1 Nowy Sad-Vranje (Serbia)00,020,040,040,050,060,060,060,070,080,080,080,090,1Zródło: koncesjonariusze; obliczenia własne. Kurs euro (średni kurs NBP z 2 lutego 2024 roku) = 4,3278 zł0,120,120,130,130,14KONKRET24
Średni czas oczekiwania na psychiatrę dziecięcego to 238 dni – Są miejsca, w których okres oczekiwania wynosi ponad tysiąc dni, z czego trzy w Warszawie i jedno na Pomorzu, a rekord, który padł we wrześniu, to 2445 dni w jednym z ośrodków w Będzinie. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2022 roku próby samobójcze podjęło 2093 dzieci (w wieku 7-18 lat). W 156 przypadkach zakończyły się one śmiercią
 –  Historia godła polskiegoHerbJana I Olbrachtase de se de1112HerbRP Trojga Narodóww czasieبال بال بال -powstaniastyczniowego(1863-1864)le de de deو بال بال بال -Herb dynastii PiastówHerb państwaz pieczęci Przemysła II Ludwika Węgierskiego(1370-1384)(1295 - 1296),najstarszy znany przykładużycia polskiego godłaMA*EHerbZygmunta AugustaDHerbKsięstwaWarszawskiego(1807-1815) Mały herb Królestwa Polskiego(1815-1832) z koroną Anny IwanownyFROMHerb z czasówJadwigiAndegaweńskiejHerbz lat 1919-1927HerbRP Obojga Narodówpo unii lubelskiej 1569Średni herbKrólestwa PolskiegoHerbWładysława II JagiełłyGodło PRLHerb RP ustanowiony w 1956 (stosowane od 1944,przez Rząd na uchodźstwie zalegalizowane w 1952)HerbRP Obojga Narodóww wersji majestatycznejWielki herbKrólestwa PolskiegoWersja herbuHerb RPZygmunta Kamińskiego oraz RP na uchodźstwz 1927do 1956Obecna wersja godłazgodna z ustawąz 22 lutego 1990 roku#HerbWładysława IIIWarneńczykaHerb KoronyczasówstanisławowskichHerb w czasiepowstanialistopadowego(1831-1832)za prezydentaA. Dudy
 –  BOYFRIEND12999PLNŚredni stan | Swobodny fason
 – "Dwa lata temu sami zrobiliśmy nowy wóz strażacki ze śniegu, a już jutro w godzinach wieczornych (około 21-22) będziemy mieli fabrycznie nowy średni wóz ratowniczo gaśniczy Renault D15! Marzenia stają sie rzeczywistością !!!" 4PROFISSTRAZΚ. 10:00ΡΟΣ,
To pierwszy taki transfer w historii i ogromne wydarzenie dla nie tylko 17-letniej zawodniczki, ale i kobiecej piłki nożnej w naszym kraju. Sukcesu gratulujemy, ale napiętnowania wymaga to, co nasi krajanie wyprawiali w komentarzach pod informacją. I tak można tam przeczytać (pisownia oryginalna): – Dobry cycek. Polecam pobiegać żeby zrzucić kilka kg Pewnie gra gorzej niż ja, ryj ma średni, ale za to cyce wydają się wmiare git Widać duży talent, talenty Spoko cyce ma to raczej tyle co wniesie do piłki noznej Na szczęście w miarę szybko ludzie zaczęli im odpisywać: Jeszcze jeden komentarz o cyckach i się porzygam, Emilka gra zajebiście i to o tym powinniśmy pisać. Młoda Polka się rozwija a faceci którzy co najwyżej walą konia do azjatyckich milfow patrzą na jedno i jeszcze kurwa mają ból dupy jak ktoś im zwróci uwagę. כךTransfery Pilkarskie@TransferyObserwuj17-letnia Emilia Szymczak została nowązawodniczką FC Barcelony!POWODZENIA20:02 10 lip 23-279K WyświetleniaTymoteuLiterki @TymoteuCyferki - 1 dzieńFajne cycki, takie do dłoniKubar @Kubar Cule . 1 dzieńAle cycuszki to ma dojebanejan never broke again @4KTjanek 1 dzieńo kurwa ale cyce
To nie ludzie, to wilki – Jak można nie chcieć tego dobra, które dajemy? Krystyna Pawłowicz@KrystPawlowiczTRUDNO ZROZUMIEĆ dlaczego:- aż 33% POLAKÓW NIE chce większego wsparcia dla POLSKICH DZIECI,- aż 13,8% NIE chce bezpłatnych leków dla DZIECI o OSÓB STARSZYCH,-14% NIE chce BEZPŁATNYCH autostrad..I średni ok.20 % NIE MA w w/w zdania...55Bezduszność dla własnej Wspólnoty...?JAK OCENIASZ PROPOZYCJĘ 800+? JAK OCENIASZ PROPOZYCJĘ BEZPŁATNYCH LEKÓW JAK OCENIASZ PROPOZYCJĘ BEZPLATNYCH AUTOSTRAD?DLA DZIECI, MŁODZIEŻY I SENIORÓW?62,9POZYTYWNIE33NEGATYWNIE12TRUONOPOWIEDZIEĆ13,823,358POZYTYWNEmar:14NEGATYWNIE28TRUDNOPOWIEDZIEĆ
Dla porównania w 99 r. średni koszt m2 lokalu kosztował 2200 zł, a dzisiaj średnio kosztuje 5300 zł. Wtedy za milion zł szło kupić 454,55 metrów kwadratowych, a dzisiaj za milion można kupić 188,68 metrów kwadratowych –  "11 000 000 złIMIĘ I NAZWISKOtvn jake visionN.TIONMILIONERERZYERZY
"nie oczekuję wiele..."."...Bądź przystojny, umięśniony, przystojny. No i 190 cm". – Rozwala mnie hipokryzja na takich portalach. Sam/sama nie masz nic do zaoferowania, chyba że "siebie", ale nie przeszkadza to w wypisaniu całej litanii wymagań. Wzrost- ok, to normalne że jednym podobają się ludzie wysocy, innym niscy, a innym średni. Ale wymaganie 1,9 m, gdy sama masz poniżej 1,75 jest hipokryzją.  A gdy ma się ok 1,6 m., To nawet nie ma co oczekiwać, że ktoś wysoki zwróci na ciebie uwagę. To tak jakbyś ważył ponad 100 kg, nie ruszył się, a oczekiwał od kobiety, że będzie idealna, nie może ważyć więcej niż 55 kg, ma mieć idealna twarz i być przykładną kurą domową. Taka sama logika. W obu przypadkach szansę na znalezienie kogoś odpowiadającego wymaganiom są niewielkie, żeby nie odbierać nadziei i nie mówić "żadne". Jeszcze "ciekawsze" są wymagania typu: "matka trójki dzieci szuka bezdzietnego partnera, który zaakceptuje mnie i moje dzieci". No i jeszcze te "zainteresowania", które akurat tu widać po wyglądzie.
Źródło: Z jakiejś grupy na FB
 –

Całe to grzybobranie to jest dla jakichś psycholi

 – Rośnie to w lesie przy samej ziemi, lisy na to szczają — i nie tylko lisy, i nie tylko szczają.Jagód z lasu pod żadnym pozorem nie jedz bez dokładnego umycia, bo lis oszcza i bąblowica murowana, ale borowika to pod żadnym pozorem nie myj, bo smak wypłuczesz, tylko pędzelkiem omieć i możesz omnomnować na surowo.Widziałeś kiedyś dwa nagie ślimaki kopulujące na jagodzie? No raczej nie, bo się na niej nie zmieszczą, ale taki kapelusz grzyba to dosłownie łóżko w leśnym burdelu.A ty narażasz się na kleszczowe zapalenie mózgu, pobłądzenie, utonięcie w bagnie, kradzież auta zostawionego pod lasem, gwałt, walkę na śmierć i życie z dzikimi zwierzętami, przygniecenie przez drzewo, weekend we wnykach, postrzelenie przez niedowidzącego myśliwego, rozerwanie przez niewypał, klasyczne zjedzenie przez czarownicę, mimowolny udział w gangsterskich porachunkach, młodzieżowej orgii, kibolskiej ustawce, czarnej mszy lub nazistowskim zlocie — nie wspominając już o nieludzkim wstawaniu o czwartej nad ranem, żeby inni cię nie ubiegli — tylko po to, aby już w zaciszu własnego domostwa raz jeszcze położyć swe kruche człowiecze życie na szali, racząc podniebienie zebranymi plechowcami.Popatrz na taki kebab — mały, średni, duży, XXL zemsta faraona, rollo, w bułce, w picie, w boxie, z sosem łagodnym, ostrym — jakiego nie wybierzesz, p r a w i e nic ci nie będzie.Z pieczywem, słodyczami, nabiałem i tym zielonym z pola sytuacja ma się podobnie.Ale z grzybami to oczywiście zupełnie inna śpiewka — połowa chcę cię zabić od razu, a reszta niekoniecznie chce, ale może, jak się będziesz z nimi niewłaściwie obchodził.Do reklamówek i wiader nie zbieraj, bo, wiadomo, bakterie w plastiku mnożą się jak poeci w Internecie — zatrucie murowane.Przechowywanie, wiadomo, maksimum jeden dzień w lodówce, bo inaczej rozkład białek, mordercze pleśnie i nawet jadalny może cię zabić.Nie dogotujesz, wiadomo, śmierć w agonii.Połączysz niewłaściwego z alkoholem, wiadomo, wątroba po jednym posiłku jak po dekadzie picia denaturatu.Oczywiście każdy smaczny grzyb musi mieć swojego toksycznego sobowtóra, żeby był dreszczyk emocji, nierzadko poprzedzający dreszcze przedśmiertne.Jakby tego było mało, że połowa to istne fabryki trucizny, to wszystkie są prawdziwymi składowiskami metali ciężkich wyciąganych z otoczenia — no po prostu nie może być inaczej.Ale metale ciężkie to nic, bo przecież są jeszcze metale lekkie, a zwłaszcza alkaliczne, o których nikt nie pamięta — taki na przykład radioaktywny izotop cezu o liczbie masowej 137, obecny w polskiej przyrodzie od 1986, kiedy to nasi sąsiedzi zza Buga odtworzyli w Czarnobylu katastrofę atomową na podstawie fabuły tego znanego serialu HBO.Oczywiście cez-137 najlepiej magazynują najpopularniejsze grzyby wszech czasów, tak zwane „czarne łebki” — innymi słowy, do jakiegoś 2136 roku konsumpcja podgrzybków w województwie olsztyńskim to igranie ze śmiercią, a w opolskim to już nawet nie igranie, a walka MMA w occie, na maśle i w śmietanie.Całe to zbieranie grzybów to taka uproszczona wersja rosyjskiej ruletki — z użyciem dubeltówki zamiast rewolweru: czarne albo czerwone; wóz albo wywóz; niebo w gębie albo piekło za życia.Atlasów narobili książkowych, poradników internetowych, nawet aplikacji na smartfona, a ludzie nadal zajadają się na śmierć muchomorami.Może to dlatego, że dla amatorów zostają tylko trujaki, bo zawodowcy zrywają na potęgę, wszystko jak leci, pięćdziesiąt kilo w jeden dzień — „białko w lesie za darmo rozdajo, biere wszysko, blaszki nie blaszki, Baśka, nic to, trzy razy obgotuje i do wudeczki bendzie jak znalas”.Normalnie zbierać, nie umierać.Tak że naginasz pół dnia po lesie, sadząc przysiady i nerwowo oglądając się na kleszcze, żmije, wilki, gwałcicieli i myśliwych, a potem stoisz całą noc nad zlewem i omiatasz sobie grzyba pędzelkiem.Ale i tak najciekawszą częścią rytuału jest ta, kiedy stajesz nagi przed lustrem i ze światełkiem w ręku wyginasz śmiało ciało, zaglądając w największe zakamarki siebie, żeby sprawdzić, czy ci czasem coś gdzieś nie wlazło.Całkowicie normalne, nie powiem.Las to w ogóle specyficzne miejsce — z dala od cywilizacji, posterunków policji i monitoringu, a możesz na legalu przemieszczać się z nożem i to w garści.Pewnie dlatego to takie popularne zajęcie w tych nerwowych czasach.A teraz jeszcze przyszła jesień, ludzie na Facebooku spamują na lewo i prawo, ile to nie zebrali, ledwo wysiedli z samochodu, ba, niektórzy to drzwi uchylili, a złoto lasu samo im się kilogramami do środka ładowało.Naczyta się tego i naogląda normalny człowiek i też go nachodzi ochota na igraszki ze śmiercią, bo przecież w sklepie trzy ususzone kapelusze o łącznej wadze dwudziestu gramów kosztują dziesięć polskich złotych, a parę kilometrów dalej wystarczy parę przysiadów i fortuna zostaje w kieszeni.Co w ogóle można zrobić z dwudziestu gram grzybów? Okłady na oczy?W ten właśnie sposób sam poczułem gorączkę grzybni i wylądowałem na leśnym parkingu.To tutaj trafiają wszyscy amatorzy.Zawodowcy strzegą najbogatszych grzybowisk lepiej niż oczu w głowie — prawdopodobnie znaleźli te miejsca, jak zakopywali tam zwłoki.Na parkingu tymczasem tłok jak pod Ikeą w czasie pandemii. Najbliżej stoją jakieś dziewczyny w wyzywających strojach.Ubrały się tak, żeby były dobrze widoczne w lesie, a teraz pewnie handlują grzybami — myślę.- Ile? – pytam.- W pipu osięsiąt, do papu pięsiąt.- Nie rozumiem – ponawiam pytanie: – Grzybki po ile?- My badanu a czystu, ne ma grzybku.Biedne grzybiarki — myślę — Nic nie nazbierały, nic nie sprzedadzą, nie będą miały co do ust włożyć.Ale już moją uwagę zwraca biały SUV, z którego wysiada lalunia w białym dresiku i białych adidaskach. Za nią buja się popisany ochroniarz z buldogiem francuskim na smyczy i designerskim koszykiem wyplecionym z kolorowej wikliny przez chińskie dzieci za miskę ryżu zgodnie ze staropolskim wzorem i nowopolską strategią gospodarczą. Lalunia rusza w las, ochroniarz z buldogiem za nią.Za tymi nie ma sensu iść, chyba że chcesz zostać mistrzem drugiego planu w relacji na Instagramie, bo co chwila przystają, ale nie żeby podnieść grzyba, tylko żeby nadać internetowy przekaz dla innych przedstawicieli swojego gatunku:„Grzybuw nie ma ale i tak jest zaebiście”.Oczywiście grzyby są, tylko oni ich nie widzą, bo widzieć nie chcą, a jeść czegoś, co rośnie w lesie, na pewno nie zamierzają.Kawałek dalej jakiś koleś wali pokłony przed grzybem.- Wszystko w porządku? – pytam.- Szatan – odpowiada i zaczyna lizać grzyba pod kapeluszem.- Rozumiem – kłamię, kreślę znak krzyża w powietrzu i odchodzę.Ale wtem kątem oka dostrzegam cień przemykający między drzewami.Ruszam za nim i po chwili widzę dokładnie:Stary sweter w jodełkę, spodnie moro, kalosze, bagnet za pasem, wiadro po farbie z ołowiem, pordzewiały rower marki Ukraina.Widzę tutaj dwie opcje — typ albo idzie na grzyby albo wraca do porzuconych w lesie zwłok na kolejną porcję pośmiertnych amorów.Wiem, że jeśli chcę znaleźć grzyby, muszę za nim iść, ale doskonale zdaję sobie również sprawę, że mogę już nie wrócić.Zakładam, że to jednak mistrz ceremonii i ruszam za nim w bezpiecznej odległości. Gość tymczasem doskonale zdaje sobie sprawę, że ma ogon, bo co jakiś czas odwraca się i posyła mi to podejrzany uśmiech, to podstępne spojrzenie.Idę dokładnie za nim i jakimś cudem to ja zbieram twarzą pajęczyny.Wtem rozpływa się między drzewami.No, dobra, jestem w lesie, teraz tylko znaleźć jakieś grzyby i wyjść z tego cało.Halo, czy są tu jakieś grzyby?Kurde, no są.Rosną sobie ot tak sobie. Jak gdyby nigdy nic.I to jeden nieopodal drugiego.Dziwne… Może mi w to nie uwierzycie, ale w dwie godzinki nazbierałem pełen koszyk i to bez żadnych niebezpiecznych sytuacji!No dobra, teraz tylko odnaleźć drogę powrotną do auta i dotrzeć do niego w jednym kawałku.Kurde…Przecież moje auto widać stąd, gdzie stoję…Idę i zastanawiam się nad tym wszystkim.Jak bym nie próbował tego ugryźć, za każdym razem wychodzi mi, że po prostu miałem niebywałe szczęście.Nieopodal parkingu ten sam koleś co wcześniej wali pokłony przed innym grzybem.- Szatan? – pytam.- Papierzak – odpowiada.- Religijny człowiek – mówię do siebie.Wracam do domu.Myślę, czy by może nie odpocząć, ale przecież nie ma chwili do stracenia.Biorę szczoteczkę do zębów i zabieram się za czyszczenie.Po kilku godzinach grzyby lśnią jak nowe.Pora je sprawdzić.Aplikacja w smartfonie pokazuje, że połowa to pieczarki, a połowa muchomory.Wyrzucam połowę.Dla pewności otwieram lodówkę i skanuję grzyby na pizzy z Biedronki.Też muchomory.Wyrzucam pizzę i aplikację.Połowy połowy sam jednak nie jestem pewien, więc i ta ląduje w koszu. Tymczasem połowa połowy połowy jest obgryziona przez ślimaki.Nie no, przecież samiec alfa i omega ze szczytu łańcucha pokarmowego nie będzie dojadał resztek po jakimś mięczaku-obojnaku.Wyrzucam.Rozcinam pozostałe i okazuje się, że w połowie połowy połowy połowy robale dokazują jak patusy pod Żabką w niedzielę wolną od handlu.Wyrzucam.Nie jest tak źle, zostały mi dwie garści grzybów!W mojej głowie powoli układa się genialny plan:Jedną garść usmażę, drugą — ususzę.Wpisuję w wyszukiwarkę: „gesler, grzyby, przepis, łatwy, zanzibar”.„Najpierw obgotuj przez 10 minut i wylej wodę. Potem obgotuj przez następne 10 minut i wylej wodę. Potem już tylko na 10 minut na rozgrzaną patelnię”.Kierując się zdrowym rozsądkiem i rozsądnymi instrukcjami, z mojego koszyka grzybów wyszły mi dwie garści grzybów, a z jednej z nich trzy czwarte łyżki stołowej.Coś musiałem źle zrobić, bo przecież nie wyparowały…W końcu nadchodzi ta wiekopomna chwila:Nabieram je na łyżkę i zjadam — na raz, bez chlebka, z namaszczeniem.Mm… O tak… Kawior lasu…Hm…Smak chyba wylałem razem z wywarem…Trudno — suszenie na pewno się uda.W imię intensywnego grzybowego aromatu!Zgodnie z zaleceniami — piekarnik na 40 stopni i idę spać.Wstaję rano, w mieszkaniu unosi się intensywny grzybowy aromat.Udało się! — myślę.Ochoczo otwieram piekarnik.Szukam moich grzybów, ale ich nie widzę.Wchodzę do Internetu i tam również szukam.W Internecie moich grzybów nie ma, ale wychodzą na jaw nowe informacje:92% wody, no kto by pomyślał.Ołów, kadm, rtęć i arsen.Radioaktywny izotop cezu.Rabdomioliza.To całe grzebanie to jest dla jakichś psycholi!Grzybobranie.Grzybobabranie
 –  Pożyczka na węgiel Sprawdź Złóż wniosek 1:3 gwarancja stałej raty nawet przez 5 lat 9 zł - średni miesięczny koszt pożyczki za każdy pożyczony 1000 zł okres spłaty od 3 do 5 lat
Kilogram wołowiny kosztuje 170 zł – mówi sprzedająca. Obok leży dużo słoniny w cenie - uwaga - 140 zł za kilogram – Kolba kukurydzy to wydatek 12 zł. Jeżeli do tego dodamy kubeczek lemoniady rachunek wyniesie już 22 zł.Mała porcja pączków kosztuje 15 zł, duża 20 zł. Gdy do tego dodamy polewę doliczamy jeszcze 3 zł. Stragan z chałwą. Tu znowu zaskoczenie. Za 100 g zapłacimy 9,90 zł czyli niemal 100 zł za kilogram.Część grillowa. Kiełbasa 14 zł, czyli atrakcyjnie, ale po chwili doczytujemy, za 100 gram. Czyli kilogram grillowanej kiełbasy to koszt aż 140 zł. Za średni szaszłyk zapłacimy około 35 – 40 zł. Za kilogram karczka aż 160 zł. Porcja surówki 250 gram kosztuje 15 zł, a porcja pieczywa 3 zł. Tyle samo zapłacimy za ketchup lub musztardę
Stawki zaś wzrosną o około 300% i nic nie wskazuje na to, że będzie to koniec – Średni rachunek, który jeszcze w styczniu 2021 roku wynosił około 120 zł miesięcznie, jesienią zbliży się do okrągłych 400 zł
 –  POPULARNE TEMATYFOTOGRAFICZNEw sezonie luty-marzec 2022CZYLI O TYM, ŻE NIE WSZYSTKO CO MA GĄSIENICE TO CZOŁGTO JEST CZOŁGMa gąsienice, obrotową wieżyczkę z wielką lufą,karabiny maszynowe, gruby pancerz z różnymibajerami.Najpopularniejsze obecnie modele mieszczątrzech ludzi (Uwaga! Nie ma Gustlika - jegorobotę odwala automat).Zżera strasznie dużo paliwa i służy do walkiz innymi czołgami lub przełamywania obrony.TO JEST BOJOWY WÓZ PIECHOTYMa gąsienice, obrotową wieżyczkę z mniejsząlufą, karabiny maszynowe i średni pancerz.Niska sylwetka i pochylony pancerz majązabezpieczać przed ogniem przeciwnika.Służy do transportu drużyny piechoty iwspierania ich w walce. Mieści 10 ludzi (3załogi + 7 desantu).Pali mniej niż czołg, a niektóre modele potrafiąpływać.TO JEST TRANSPORTEROPANCERZONYMa gąsienice lub koła, może mieć małą obrotowąwieżyczkę z małą lufą, słaby pancerz.Służy głównie do transportu piechoty, ale wwalce raczej nie uczestniczy, ewentualniewspiera piechotę ogniem karabinumaszynowego gdzieś zza ukrycia.Zazwyczaj ma 2-3 osoby załogi i jest w staniepomieścić do 10 żołnierzy desantu.Wersje kołowe palą w miarę mało i zazwyczajpotrafią pływać.TO JEST ARTYLERIA SAMOBIEŻNAMa gąsienice, obrotową wieżyczkę z wielkąlufą, karabin maszynowy i słaby pancerz.Wielkie, niezgrabne, powolne. Do walkibezpośredniej nie wchodzi, wspiera swoimogniem walczących stojąc 20 kilometrów zafrontem.Dzielą się na haubice, armatohaubice, armatya różnią się długością lufy.TO JEST SAMOBIEŻNY SYSTEMPRZECIWLOTNICZYMoże być na gąsienicach lub kołach, ma kilka luf(2-4) na obrotowej wieżyczce, może miećdodatkowo rakiety, ma obowiązkowo antenęradaru.Służy do osłony przeciwlotniczej kolumnpojazdów wojskowych i pola walki.Wersje z samymi rakietami nie mają wieżyczek,mają za to wielkie rakiety i systemy wykrywania.Umożliwiają też zwalczanie samolotów na dużowiększym dystansie.Ciekawostka - są najbardziej poszukiwanymcelem w pierwszej fazie walki, pozbycie się ichpozwala osiągnąć przewagę w powietrzu izmniejsza ryzyko dla samolotów.DEMOTYWATORY.PL
 –  Kinga Rusin wypuszcza kosmetyki Pat&Rub i ludzie kupują. Robert Lewandowski reklamuje nowe buty i ludzie kupują. Zona Roberta, Anna Lewandowska promuje swój program odchudzania i sprzedaje produkty z nim związane - ludzie kupują. Zenek Martyniuk robi koncert i ludzie płacą za bilety po 70 zł, żeby tam wejść. Aktor Piotr Adamczyk otwiera nową restaurację i ludzie promują, udostępniają i wszyscy o tym gadają. Ale kiedy jakiś znajomy albo członek rodziny uruchamia nowy biznes to ludzie marudzą - „No nie jestem pewien, czy to dobry pomysł", "Daje mu maksymalnie rok czasu", "Chyba chce to sprzedawać za drogo" ... Dlaczego tak łatwo wspieramy kogoś, kogo znamy tylko z telewizji czy Internetu, kto już ma mnóstwo pieniędzy ale znajdujemy milion powodów, żeby nie pomagać komuś kogo znamy osobiście? Pamiętaj, że kiedy wspierasz maty i średni biznes wspierasz przedsiębiorcę, który każdego dnia zmaga się z problemami prowadzenia wlasnej firmy, żeby zarobić na pensje swoich pracowników, utrzymanie swojej rodziny i spłacić kredyty. Oczywiście nie krytykuje celebrytów prowadzących swój własny biznes i korzystających z potencjału marki jaki wykreowali bo jak najbardziej ich podziwiam, że osiągnęli sukces swoją wlasną ciężką pracą. Chciałbym tylko, że jeżeli następnym razem jakiś Twój znajomy umieści w mediach społecznościowych wpis, że startuje z nowym biznesem albo jego pizzeria w trudnych czasach zmaga się z problemami to daj mu lajka, udostępnij dalej albo daj komentarz. Nie musisz od niego od razu kupować jego produktów, czy usług jak nie masz takiej potrzeby! Wystarczy, że dasz wsparcie i pomożesz im w promocji ich biznesu. Dla Ciebie to jeden klik ale uwierz, że da osoby prowadzącej własny biznes to znaczy bardzo wiele! Pomagajmy!
 –  Apel do moich przyjaciół i znajomych,właścicieli wszystkich małych i średnich firm!Kinga Rusin wypuszcza kosmetyki Pat&Rub i ludzie kupują. Robert Lewandowskireklamuje nowe buty i ludzie kupują. Żona Roberta, Anna Lewandowska promujeswój program odchudzania i sprzedaje produkty z nim związane - ludzie kupują.Zenek Martyniuk robi koncert i ludzie płacą za bilety po 70 zł, żeby tam wejść. AktorPiotr Adamczyk otwiera nową restaurację i ludzie promują, udostępniają i wszyscy otym gadają.Ale kiedy jakiś znajomy albo członek rodziny uruchamia nowy biznes to ludziemarudzą - "No nie jestem pewien, czy to dobry pomysł", "Daje mu maksymalnie rokczasu", "Chyba chce to sprzedawać za drogo" ...Dlaczego tak łatwo wspieramy kogoś, kogo znamy tylko z telewizjiczy Internetu, kto już ma mnóstwo pieniędzy ale znajdujemy milionpowodów, żeby nie pomagać komuś kogo znamy osobiście?Pamiętaj, że kiedy wspierasz mały i średni biznes wspierasz przedsiębiorcę, którykażdego dnia zmaga się z problemami prowadzenia własnej firmy, żeby zarobić napensje swoich pracowników, utrzymanie swojej rodziny i spłacić kredyty.Oczywiście nie krytykuje celebrytów prowadzących swój własny biznes ikorzystających z potencjału marki jaki wykreowali bo jak najbardziej ich podziwiam,że osiągnęli sukces swoją własną ciężką pracą.Chciałbym tylko, że jeżeli następnym razem jakiś Twój znajomyumieści w mediach społecznościowych wpis, że startuje z nowymbiznesem albo jego pizzeria w trudnych czasach zmaga się zproblemami to daj mu łajka, udostępnij dalej albo daj komentarz.Nie musisz od niego od razu kupować jego produktów, czy usług jak nie masztakiej potrzeby! Wystarczy, że dasz wsparcie i pomożesz im w promocji ich biznesu.Dla Ciebie to jeden klik ale uwierz, że da osoby prowadzącej własnybiznes to znaczy bardzo wiele!Pomagajmy!

Grzybobranie w pigułce

Grzybobranie w pigułce – Coś na rozweselenie dla tych, co nie znajdują grzybówCałe to grzybobranie to jest dla jakichś psycholi.Rośnie to w lesie przy samej ziemi, lisy na to szczają — i nie tylko lisy, i nie tylko szczają.Jagód z lasu pod żadnym pozorem nie jedz bez dokładnego umycia, bo lis oszcza i bąblowica murowana, ale borowika to pod żadnym pozorem nie myj, bo smak wypłuczesz, tylko pędzelkiem omieć i możesz omnomnować na surowo.Widziałeś kiedyś dwa nagie ślimaki kopulujące na jagodzie? No raczej nie, bo się na niej nie zmieszczą, ale taki kapelusz grzyba to dosłownie łóżko w leśnym burdelu.A ty narażasz się na kleszczowe zapalenie mózgu, pobłądzenie, utonięcie w bagnie, kradzież auta zostawionego pod lasem, gwałt, walkę na śmierć i życie z dzikimi zwierzętami, przygniecenie przez drzewo, weekend we wnykach, postrzelenie przez niedowidzącego myśliwego, rozerwanie przez niewypał, klasyczne zjedzenie przez czarownicę, mimowolny udział w gangsterskich porachunkach, młodzieżowej orgii, kibolskiej ustawce, czarnej mszy lub nazistowskim zlocie — nie wspominając już o nieludzkim wstawaniu o czwartej nad ranem, żeby inni cię nie ubiegli — tylko po to, aby już w zaciszu własnego domostwa raz jeszcze położyć swe kruche człowiecze życie na szali, racząc podniebienie zebranymi plechowcami.Popatrz na taki kebab — mały, średni, duży, XXL zemsta faraona, rollo, w bułce, w picie, w boxie, z sosem łagodnym, ostrym — jakiego nie wybierzesz, p r a w i e nic ci nie będzie.Z pieczywem, słodyczami, nabiałem i tym zielonym z pola sytuacja ma się podobnie.Ale z grzybami to oczywiście zupełnie inna śpiewka — połowa chcę cię zabić od razu, a reszta niekoniecznie chce, ale może, jak się będziesz z nimi niewłaściwie obchodził.Do reklamówek i wiader nie zbieraj, bo, wiadomo, bakterie w plastiku mnożą się jak poeci w Internecie — zatrucie murowane.Przechowywanie, wiadomo, maksimum jeden dzień w lodówce, bo inaczej rozkład białek, mordercze pleśnie i nawet jadalny może cię zabić.Nie dogotujesz, wiadomo, śmierć w agonii.Połączysz niewłaściwego z alkoholem, wiadomo, wątroba po jednym posiłku jak po dekadzie picia denaturatu.Oczywiście każdy smaczny grzyb musi mieć swojego toksycznego sobowtóra, żeby był dreszczyk emocji, nierzadko poprzedzający dreszcze przedśmiertne.Jakby tego było mało, że połowa to istne fabryki trucizny, to wszystkie są prawdziwymi składowiskami metali ciężkich wyciąganych z otoczenia — no po prostu nie może być inaczej.Ale metale ciężkie to nic, bo przecież są jeszcze metale lekkie, a zwłaszcza alkaliczne, o których nikt nie pamięta — taki na przykład radioaktywny izotop cezu o liczbie masowej 137, obecny w polskiej przyrodzie od 1986, kiedy to nasi sąsiedzi zza Buga odtworzyli w Czarnobylu katastrofę atomową na podstawie fabuły tego znanego serialu HBO.Oczywiście cez-137 najlepiej magazynują najpopularniejsze grzyby wszech czasów, tak zwane „czarne łebki” — innymi słowy, do jakiegoś 2136 roku konsumpcja podgrzybków w województwie olsztyńskim to igranie ze śmiercią, a w opolskim to już nawet nie igranie, a walka MMA w occie, na maśle i w śmietanie.Całe to zbieranie grzybów to taka uproszczona wersja rosyjskiej ruletki — z użyciem dubeltówki zamiast rewolweru: czarne albo czerwone; wóz albo wywóz; niebo w gębie albo piekło za życia.Atlasów narobili książkowych, poradników internetowych, nawet aplikacji na smartfona, a ludzie nadal zajadają się na śmierć muchomorami.Może to dlatego, że dla amatorów zostają tylko trujaki, bo zawodowcy zrywają na potęgę, wszystko jak leci, pięćdziesiąt kilo w jeden dzień — „białko w lesie za darmo rozdajo, biere wszysko, blaszki nie blaszki, Baśka, nic to, trzy razy obgotuje i do wudeczki bendzie jak znalas”.Normalnie zbierać, nie umierać.Tak że naginasz pół dnia po lesie, sadząc przysiady i nerwowo oglądając się na kleszcze, żmije, wilki, gwałcicieli i myśliwych, a potem stoisz całą noc nad zlewem i omiatasz sobie grzyba pędzelkiem.Ale i tak najciekawszą częścią rytuału jest ta, kiedy stajesz nagi przed lustrem i ze światełkiem w ręku wyginasz śmiało ciało, zaglądając w największe zakamarki siebie, żeby sprawdzić, czy ci czasem coś gdzieś nie wlazło.Całkowicie normalne, nie powiem.Las to w ogóle specyficzne miejsce — z dala od cywilizacji, posterunków policji i monitoringu, a możesz na legalu przemieszczać się z nożem i to w garści.Pewnie dlatego to takie popularne zajęcie w tych nerwowych czasach.A teraz jeszcze przyszła jesień, ludzie na Facebooku spamują na lewo i prawo, ile to nie zebrali, ledwo wysiedli z samochodu, ba, niektórzy to drzwi uchylili, a złoto lasu samo im się kilogramami do środka ładowało.Naczyta się tego i naogląda normalny człowiek i też go nachodzi ochota na igraszki ze śmiercią, bo przecież w sklepie trzy ususzone kapelusze o łącznej wadze dwudziestu gramów kosztują dziesięć polskich złotych, a parę kilometrów dalej wystarczy parę przysiadów i fortuna zostaje w kieszeni.Co w ogóle można zrobić z dwudziestu gram grzybów? Okłady na oczy?W ten właśnie sposób sam poczułem gorączkę