Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 66 takich demotywatorów

Izrael będzie burzyć całe beduińskie wioski, żeby przeznaczyć tereny na osiedla dla Żydów i instalacje wojskowe. 36 tys. Beduinów ma być siłą usuniętych ze swoich domów – Żydzi zapewniają jednak, że Izrael zapewni im przyczepy kempingowe do czasu znalezienia dla nich nowego lokum. Bardzo łaskawie z ich strony...
I to jest pożyteczna i praktyczna wiedza, jakiej powinno się uczyć w szkole –  Kataklizmy w Polsce i na świecie26 grudnia o 12:34 · Od najnowocześniejszych systemów ostrzegania zawsze bardziej wartościowa jest podstawowa wiedza i przezorność. Tilly Smith, 10-latka z Anglii, 26 grudnia 2004 roku przebywała na plaży Maikhao Beach na wyspie Phuket w Tajlandii. Z lekcji geografii w szkole zapamiętała, że ostatnim ostrzeżeniem przed nadejściem fal tsunami jest cofanie się wody. Dziewczynka, wespół z rodzicami, ostrzegła pozostałych wypoczywających. Całą plażę udało się bezpiecznie ewakuować.John Chroston, nauczyciel biologii ze Szkocji, również rozpoznał znaki ostrzegawcze. Przebywał wówczas na jednej z plaż Zatoki Kamala na wyspie Phuket. Podobnie jak 10-latka z Anglii, tak i on uratował wiele ludzi, zabierając ich na wyżej położone tereny.Zdjęcie przedstawia dorosłą już Tilly Smith z mamą, przechadzającą się tą samą plażą, na której uratowała wiele osób w 2004 roku. Zdjęcie zostało zrobione w 10. rocznicę niszczycielskiego w skutkach tsunami. Źródło: thesun.co.uk.

Wszyscy tylko o tym, jak to psy i koty boją się fajerwerków. Dlaczego się boją? Jak temu zapobiec? Mało kto jednak pomyśli, jaki to wielki stres dla dzikich ptaków, których jest w miastach całkiem sporo

Mało kto jednak pomyśli, jaki to wielki stres dla dzikich ptaków, których jest w miastach całkiem sporo – Ptak ma ściśle określone godziny wypoczynku, musi w ciągu dnia zjeść odpowiednią ilość pokarmu, w dodatku nocą widzi tyle co nic, z wyjątkiem sów oczywiście, ale mówimy tu teraz o ptakach zamieszkujących miasta i tereny przyległe. Taki nagły huk i "błyskawice" potrafi je zmusić do latania na oślep, mogą też paść najzwyczajniej w świecie ze strachu.Denerwuje mnie ciągłe narzekanie właścicieli czworonogów, którzy z Sylwestra robią totalny koniec świata i już na miesiąc przed rozpoczynają kampanię anty-fajerwerkową, która sprowadza się do wrzucania tysięcy wpisów o tym, jak to ich Fafik strasznie przeżywa ten dzień. W gruncie rzeczy przez coś takiego wiele osób zaczyna postrzegać ten problem właśnie w taki sposób - mały Chihuahua leży na jedwabnej poduszce ze złotymi obszyciami i właśnie śni mu się soczysty rostbef, który dostanie na kolację, a tu nagle jakieś chamy rozpętują za oknem III Wojnę Światową. Pani właścicielka przybiega do swojego niuńki w panice i zaczyna go tulić, całować i biadolić, że "nic się nie stanie, wszystko będzie dobrze, tylko się nie bój maleńki", a właśnie, że będzie! W takiej sytuacji taki mały jak i duży szczurek zacznie jeszcze bardziej panikować. Najprostszą rzeczą, żeby spróbować psa przyzwyczaić do fajerwerków, jeszcze przed Sylwestrem, najlepiej za młodu, ale wcale nie jest to niezbędne, to zrobić mu mały pokaz. Można na jakimś polu, np. siedząc z nim w samochodzie. Jedna osoba, którą zna niech wystrzeli za oknem jakiś niezbyt głośny fajerwerk, a druga siedzi z nim w środku i ogląda. Potem wystarczy go pochwalić i dać mu coś smakowitego - zobaczy, że ten drugi nie dość, że nie zginął w męczarniach, to w dodatku wszyscy byli zadowoleni. Psy boją się głównie tego, czego nie znają lub poznały i miały z tym złe wspomnienia, które trzeba postarać się zatrzeć. Teraz wszyscy by chcieli mieć wszystko podane na tacy - psa, który nie boi się fajerwerków, chociaż przez 364 dni w roku nie ma z nimi do czynienia i żyje pod totalnym kloszem. To tak, jakby jakiegoś informatyka z korpo nagle wrzucić na pawilon wojskowy i dziwić się, że trzęsie portkami. Gdy zapyta się osób, które twierdzą, że ich psy tak tragicznie boją się fajerwerków, co rzeczywiście z tym problemem chciały zrobić okazuje się, że głównie biorą się za farmakologię, czyli nafaszerować go czymś żeby był otępiały lub właśnie siedzieć nad nim chwilę i się rozczulać, a potem złorzeczyć na tych złych strzelających ludzi, bo przecież "Fafik już taki jest, że się boi i koniec".Moje psy oglądały fajerwerki i uwielbiały to. Jako domownicy uczestniczyły w tym, a widząc, że nikt nie robi z tego dramatu tylko ogląda to i robiły to samo. A jeżeli ktoś twierdzi, że nie można starego psa nauczyć nowych nawyków to rozczaruję - stary pies, wzięty z fundacji, który podobno był "agresywny do innych psów" bardzo szybko się tego oduczył, gdy na spacerach przechodząc koło innego psa lub ogrodu z nim miał podsuwane pod nos smakołyki. Myślał o nich, nie o tych psach w tym momencie i potem niepostrzeżenie już można było z nim iść bez nich. Oduczył się tego, chociaż ta agresja początkowo była naprawdę spora. Oczywiście zdarzyły się potem jeszcze jakieś sytuacje pojedyncze, gdy z jakimś psem sobie nie przypadli do gustu, ale to już były sytuacje na palcach jednej ręki, nie tak jak wcześniej, do niemal każdego samca. Psom trzeba pokazać, że mogą inaczej zareagować na sytuacje, które wywołują w nich strach lub agresję i warto trochę nad tym popracować.No ale wracając do mej głównej myśli to nie mam zamiaru na nikim wymuszać tego, żeby strzelał, czy żeby nie strzelał. Każdy sam decyduje o tym jak żyje, chcę tylko przypomnieć o tych, którzy sami nie mogą powiedzieć za siebie, bo stada kawek, gawronów czy wróbli nie utuli zasmucona właścicielka, a jedynie mogą liczyć na siebie i na łut szczęścia, aby przeżyć. Bo to dla nich jest prawdziwy koszmar, nie dla kanapowców, które powinny zostać tak ułożone, żeby we własnym domu nie umierać ze strachu przed strzałami
W Malezji zmarł ostatni nosorożec sumatrzański. Zwierzę zamieszkujące tereny rezerwatu przyrody na wyspie Borneo, zmarło z powodu nowotworu – Tym samym gatunek został uznany za wyginięty w tym kraju, a naukowcy szacują, że żyje jeszcze 80 okazów, głównie w Indonezji, gdzie muszą być stale chronione przed działaniem kłusowników
 –  hej mała jesteś córką historyka?Ide sie kapać, adiosbo w spodniach mam powstaniexDxD21:13Ciekawe czego skoro na te terenynikt nie najeżdża
Pięć nowych wysp na Arktyce odkryła rosyjska marynarka wojenna. Ich powierzchnie wynoszą od 900 do 54 500 m2 – Nieznane tereny zostały po raz pierwszy zauważone na satelicie w 2016, ale topnienie lodowców dopiero teraz umożliwiło eksplorację
Kolejna niezrozumiała i tragiczna w skutkach decyzja prezydenta Trumpa – Tureckie wojsko wkroczyło wczoraj do północnej Syrii, po tym, jak Donald Trump zadecydował o wycofaniu stamtąd swoich żołnierzy. Tereny te (Rożawa i okolice) kontrolowane są przez jednostki Kurdów syryjskich, pogromców ISIS. Potężne siły tureckie mają gigantyczną przewagę siły i są w stanie zmieść Kurdów pozbawionych wsparcia amerykańskiego (do niedawna) sojusznika. Na to nie ma dobrego komentarza, bo pojawiają się tylko niecenzuralne słowa
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
Kolejne 100 milionów poszło na żydowski cmentarz w Warszawie – Wobec ostatnich wypowiedzi władz Izraelskich powinniśmy wystawić odpowiednim instytucją żydowskim rachunki za podtrzymywanie ich dziedzictwa kulturowego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Jeżeli spotkamy się z odmową finansowania tereny te zrównać z ziemią, a na ich miejscu postawić np. biedronkę

Bohaterska postawa lekarza, który wspiął się po budynku, by udzielić pomocy. Wezwała go 4-letnia dziewczynka

Bohaterska postawa lekarza, który wspiął się po budynku, by udzielić pomocy. Wezwała go 4-letnia dziewczynka – Ta niecodzienna sytuacja miała miejsce w Zielonej Górze. Po telefonie od czterolatki ratownicy pojechali do mieszkania, w którym miał się znajdować potrzebujący pomocy mężczyzna. Drzwi były jednak zamknięte, nikt nie otwierał.Gdy lekarz zobaczył otwarte drzwi balkonowe, bez wahania wspiął się po budynku i wszedł do mieszkania. Potrzebujący mężczyzna był nieprzytomny, szybka reakcja prawdopodobnie uratowała mu życie.W sobotę, około godz. 19, dyspozytor numeru alarmowego 112 odebrał telefon od 4-letniej dziewczynki. Czterolatka powiedziała, że w jej domu znajduje się mężczyzna potrzebujący pomocy, podała adres, po czym się rozłączyła i nie odbierała już telefonów.Na miejsce przyjechała karetka pogotowia i policja, ale drzwi do mieszkania były zamknięte. Wezwano straż pożarną, czas jednak płynął nieubłaganie.– Przyjechaliśmy na miejsce, zapukaliśmy do tego mieszkania, ale nikt nam nie otworzył. Zza drzwi nie dochodziły też jakieś niepokojące dźwięki. Zapukaliśmy do sąsiadów, ale oni też nie słyszeli niczego, co wskazywałoby na to, że może dziać się tam coś złego – mówi w wywiadzie dla tvn24, Robert Górski, lekarz pogotowia ratunkowego.– Poszedłem na tył budynku zobaczyć, jak jest z dojazdem, bo front zastawiony był samochodami. Z tyłu były balkony i tereny zielone. Na tyle, ile znam to osiedle, wiedziałem, że wozem strażackim będzie tam ciężko wjechać. Dlatego poszedłem zobaczyć, jak tam to wygląda i przekazać, z jaką drabiną tu przyjechać – opowiada Górski.Ratownik zauważył, że drzwi balkonowe do mieszkania są otwarte, a piętro niżej na balkonie znajduje się krata. Górski długo się nie namyślał i wspiął się po niej.– Wchodząc na balkon, zobaczyłem, że leży tam osoba nieprzytomna. Wziąłem telefon, zadzwoniłem do ludzi z karetki, żeby wzięli sprzęt medyczny, a ja otworzę drzwi od środka – tłumaczy.Mężczyzna był siny na twarzy z niedotlenienia, natychmiast udzielono mu pomocy. Podczas interwencji okazało się, że w sąsiednim pokoju ukrywa się dziewczynka.– Była bardzo przestraszona. Nie chciała nam wcześniej otworzyć, bo po prostu się bała. Była pewnie nauczona, że obcym osobom się nie otwiera – kontynuuje Górski.Szybko jednak dodaje, że 4-latka dzwoniąc na pogotowie, zachowała się wzorowo. Podała wszystkie potrzebne informacje, dopiero potem dała się ponieść nerwom. Gdyby nie jej przytomna postawa, sprawa mogła skończyć się o wiele gorzej. Nieprzytomny mężczyzna został zabrany do zielonogórskiego szpitala, gdzie trafił na oddział intensywnej opieki medycznej.Lekarz, który wspiął się po kracie na balkon, nie czuje się bohaterem.– Jestem młodym mężczyzną, mam dwie sprawne ręce i dwie sprawne nogi. Wejście na pierwsze piętro po kracie to nie jest jakiś wielki wyczyn – mówi.Po czym dodaje, że to wcale nie była taka niebezpieczna sytuacja.– Upadek z pierwszego piętra rzadko kiedy jest śmiertelny. Myślę, ze bardziej niebezpieczne jest wchodzenie na przykład do rozbitego samochodu, gdzie opary benzyny są dookoła – uważa. I podkreśla, że takie sytuacje to po prostu codzienna praca załogi karetek.– Wchodzimy tam, skąd inni ludzie uciekają – mówi
Owce i kozy będą kosić trawę w parkach w Rzymie - postanowiły władze miejskie. Wypuszczenie tych zwierząt na tereny zielone jak na pastwisko jest pomysłem na rozwiązanie poważnego w Wiecznym Mieście problemu z koszeniem trawy i brakiem personelu – ...gratis ''koszący" zostawią na trawnikach nawóz
Źródło: pap Władze Rzymu postanowiły, że trawę w parkach będą kosić... owce i kozy
Ostatnio w internecie i w TVP spadła lawina hejtu na strajkującą rezydentkę, Katarzynkę Pikulską. Dokopano się do jej zdjęć z zagranicznych "wojaży", podczas których odwiedza Maltę, Tanzanię, Las Vegas, Rumunię i Kurdystan – Jak  podaje portal wp.pl wojaże Pikulskiej, która jest ortopedą były związane z misją Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej w Iraku. Organizacja wysyła wolontariuszy na tereny objęte wojną, głodem i poważnymi brakami w służbie zdrowia.Informacje nt. Pikulskiej odnajdziemy również na stronie internetowej Fundacji Nauka Dla Rozwoju, z którą współpracuje lekarka. Z jej wizytówki dowiadujemy się, iż w Tanzanii, o której wspominali jej krytycy, wcale nie wypoczywała, lecz ciężko pracowała. W ostatnim czasie uczestniczyła w misji medycznej zorganizowanej przez Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej w Erbil w Kurdystanie, gdzie pracowała w tamtejszym szpitalu na SOR i na bloku operacyjnym, co dało Jej doświadczenie w pracy w warunkach istotnie odmiennych niż polskie.  Podjęła pracę na Malcie i przez 3 miesiące pracowała w prywatnym szpitalu. Pani doktor współpracowała z naszą Fundacją w realizacji projektu Programu Wolontariat Polska Pomoc 2016: „Poprawa jakości opieki medycznej świadczonej w regionie Lindi Rural (Tanzania).Trudno nie wspomnieć, że wytropiony przez dziennikarzy oraz internetowych trolli niemoralny kawior kosztuje w markecie 9 złotych z groszami
- Teraz, co mnie najbardziej przeraża – To fakt,  że w czerwcu będziemy mieć wielkinajazd Polaków na nasze tereny
Psi bohater pomógł policjantom wskazać drogę do swojego nieprzytomnego pana z lubuskiego, który wyszedł z domu i nie wrócił – 70 policjantów szukało chorego 59-latka ze Szlichtyngowej (woj. lubuskie), który wyszedł na spacer z psem i nie wracał. Mężczyznę udało się odnaleźć. Do swojego pana funkcjonariuszy zaprowadził pies, napotkany przez nich w lesie.Mężczyzna wyszedł z domu w poniedziałek około godziny 12, udając się na spacer z psem. Około godziny 18.30 zaniepokojeni domownicy, po nieudanych poszukiwaniach na własną rękę, postanowili zgłosić zaginięcie na policji.– Z informacji przekazanych mundurowym wynikało, że mężczyzna był schorowany, po licznych udarach, z niedowładem części ciała. Z uwagi na okoliczności, stan zdrowia zaginionego oraz pogarszające się warunki atmosferyczne każda minuta była ważna – tłumaczy Maja Piwowarska, rzeczniczka wschowskiej policji.W poszukiwania zaangażowano całą wschowską jednostkę. Sprawdzane były wszystkie napływające sygnały, okoliczne zabudowania, tereny starych torów kolejowych, wały rzeki Odry. Do działań poszukiwawczych przyłączyli się: rodzina, znajomi, strażacy i strażnicy miejscy.– Policyjny pies podjął trop w stronę Wilkowa w powiecie głogowskim, więc policjanci od razu udali się w tamten teren – relacjonuje Piwowarska.Podczas sprawdzania terenu, około godziny 21 policjanci zauważyli biegającego w okolicy owczarka niemieckiego.– Na polecenie „zaprowadź do pana” skierował policjantów na brzeg rzeki. Świecąc latarkami, zauważyli w odległości około trzech metrów od linii brzegowej leżące twarzą do lustra wody ciało. Policjanci nie zastanawiając się, wskoczyli do rzeki. Mężczyzna nie wykazywał żadnych oznak życia. Podczas resuscytacji ocknął się tylko na chwilę. Policjanci kontynuowali przywracanie czynności życiowych i przyniosły one w końcu oczekiwany rezultat – wyjaśnia Piwowarska.Zziębniętego i osłabionego mężczyznę przewieziono do szpitala
Źródło: tvn24
Największy znak geodezyjnyna świecie jest w Polsce – Jest to długi na 520 metrów, szeroki na 100 metrów, gigantyczny znak wskazujący kierunek północy; wielka litera "N" i jeszcze większa strzałka. Zawdzięczamy go niezwykłemu leśniczemu z Nadleśnictwa Chrzanowskiego - Jackowi Chmurze - który w 2000 roku zaproponował, aby tereny dawnej kopalni odkrywkowej piasku "Szczakowa" w gminie Bukowno, przy granicy województwa małopolskiego ze śląskim, podczas rekultywacji zalesić w nietypowy sposób, tworząc z sosen, brzóz i dębów czerwonych, największy na świecie znak geodezyjny, powszechnie zwany "Strzałką Północy" lub "Kompasem z Bukowna"
Ta polska maszyna może być światowym hitem, bo doleci wszędzie, wyląduje nawet na skrawku pustyni lub arktycznej krze. Na dodatek może być samolotem osobowym, transportowym, ratowniczym, wojskowym albo VIP-owską salonką – M28 w wersji 05 ruszył na podbój rynków obu Ameryk i Afryki i wzbudził olbrzymie zainteresowanie potencjalnych nabywców.– Jesteśmy bardzo zadowoleni z dużego zainteresowania pokazami samolotu M28 wśród komercyjnych firm transportowych oraz jednostek wojskowych na terenie Brazylii. Ten samolot ma największe możliwości załadunkowe w swojej klasie. Klienci szukają dynamicznego, wszechstronnego i taniego w eksploatacji samolotu, zaprojektowanego specjalnie do transportu cargo oraz pasażerów z nieutwardzonych pasów startowych oraz zrzutów spadochronowych lub ładunków na tereny dotknięte klęskami żywiołowymi w regionach górskich, na polanach w dżungli lub na wąskich plażach wyspiarskich – dodaje Janusz Zakręcki, prezes zarządu PZL Mielec
Źródło: innpoland M28-05 z Mielca. W tle nieutwardzone lotnisko, z którego przed chwilą wystartował
52-47, taka ilość głosów wystarczyła, aby weszło w życie prawo, przez które już wkrótce mogą zostać zagrożone setki zwierząt – Decyzja ta jest o tyle kontrowersyjna, gdyż dodatkowo zakłada alternatywne metody, jak choćby strzelanie do całych rodzin niedźwiedzi w trakcie hibernacji, zabijanie szczeniąt wilków i niedźwiedzi oraz wabienie zwierząt i zastawianie na nich pułapek. Rozległe tereny Alaski na których zamieszkiwały przez lata oba gatunki, teraz mogą przestać być dla nich bezpiecznym domem...
Poznajcie Patricka Kilonzo Mwalua, mężczyznę pochodzącego z Kenii – Patrick każdego dnia dostarcza wodę dla dzikich zwierząt na tereny dotknięte suszą w Tsavo West National Park
Bagiński: Zwiedziłem dużą część świata, ale uważam Podlasie za jedno z najpiękniejszych miejsc na globie – Zwiedziłem dużą część świata, byłem prawie na wszystkich kontynentach i, proszę mi wierzyć, uważam Podlasie za jedno z najpiękniejszych miejsc na globie – powiedział światowej sławy reżyser Tomasz Bagiński w rozmowie z Rzeczpospolitą.Najbardziej fascynuje mnie Suwalszczyzna przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim i granicy z Litwą. To są nieprawdopodobnie piękne tereny: ciche, urokliwe, fantastyczne do wypoczywania. Uwielbiam Wigierski Park Narodowy, bo okolice jeziora Wigry są wspaniałe. Podobnie jest nad jeziorem Hańcza, najgłębszym w PolscePOLSKA NAJPIĘKNIEJSZA
"Złoty Pociąg" z Wałbrzychai kilka słów o nim – Wiele wskazuje na to, że jest tam coś w STREFIE 65.1. Niemcy byli zdolni do budowania wielkich podziemi  w Górach Sowich, w zamku Książ  czy podziemi w centrum Wałbrzycha. To co to dla nich, taki "Złoty Pociąg"  i tunel na 65 km.2. Media przypięły nazwę Złoty Pociąg i każdy myśli że są tam skarby. Otóż, to może być zwykły pociąg a w nim ciała jeńców wojennych, których nie odnaleziono po wojnie.  Może być też sam bezużyteczny  pociąg. Tunel został zasypany ponieważ nie został dokończony, więc chciano też zamaskować, że coś tam robiono.  Niemcy mogli mieć spore plany, połączenia Książa z tunelami i dworcem - lecz nie dokończyli dzieła resztę zasypali dla niepoznaki. Przecież liczyli że zostaną na swoich terenach.3. Teren należał do Niemiec, cały czas Niemcy myśleli, że po wojnie, będą wstanie dokończyć dzieła.4. Podczas wojny te tereny były niezabudowane. Niemcy coś tam robili na tym terenie - tylko co ? 5. Na nasypie można zobaczyć metalowe elementy coś w rodzaju wentylacji.
Źródło: wikipedia
200 zł mandatu za sprzątanie śmieci – Grupa mieszkańców Oliwy zrzuciła się na używany rower wodny i zaczęła go wykorzystywać na lokalnych stawach, bajorach i kałużach jako mobilną kolektorkę śmieci. Robili to za własne pieniądze, poświęcali własny czas, tylko dlatego, że Nadleśnictwo Gdańsk (ich tereny) nie kwapiło się posprzątać własnego ogródka. Bo po co. Inicjatorzy sprzątania zebrali mnóstwo odpadków, które było jawną pozostałością niedopatrzeń nadleśnictwa. Co zrobiła ta wspaniała instytucja? Rower wodny zarekwirowała, a właścicielowi wlepiła mandat w wysokości 200 złotych