Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 18 takich demotywatorów

 –  ZADANIE 4Na jabłoni rosło 50 jabłek. Dorotka zerwała 28 jabłek, a ja zerwałem o 2jabłka więcej od niej. Ile jabłek zostało na jabłoni?
Dziesięć życiowych mądrości,które warto stosować na co dzień – 1. Naucz się milczeć w chwilach największych zawirowań.Spokój i cierpliwość to najlepsi sprzymierzeńcy w sytuacjach kryzysowych. Zdobycie tych atrybutów jest częścią Waszej duchowej ewolucji.2. Unikaj oceniania innych ludzi.Twoje postrzeganie świata zewnętrznego jest częścią twojego świata wewnętrznego. Kiedy źle mówisz o innych, źle mówisz o sobie. Ranisz ich i ranisz siebie. Więc kochaj ich i kochaj siebie.3. Skoncentruj swoją uwagę na rzeczach, które lubisz najbardziej – na czym się opierasz, to trwa.Jeśli skupiasz się na negatywie, sprawiasz, że będzie to rosło. Jeśli skupisz się na pozytywach, sprawisz, że będą rosły. Więc co wybierasz?4. Częściej odpuszczaj i nie reaguj.Nie jest tak, że każda walka jest zła, ale pamiętaj, że to tylko test – często spłacasz stare długi za stare działania. Przyjmij to i pozwól temu płynąć. Im bardziej będziesz stał, spokojny i akceptujący, tym bardziej oczyścisz swoją karmę.5. To, co wydaje Ci się realne, to po prostu Twoja wyobraźnia.Zrozum, że myśli są rzeczami. Rzeczywistość jest tworzona przez twoje myślenie i innych zbiorowe myślenie. Zmień zdanie, a zmienisz swoją rzeczywistość.6. Wybacz, odpuść i wypuść – może to być trudne, ale konieczne.Te negatywne uczucia podtrzymują cykl karmy. Ktoś musi to zatrzymać, więc zacznij to robić Ty sam.7. Zawsze mów pozytywnie – słowa tworzą także rzeczywistość, Twoją i innych.Uważaj, co mówisz, bądź pozytywny i bardzo dobrze wybieraj każde słowo.8. Medytuj co najmniej dwa razy dziennie – 5 minut byłoby bardzo dobrym początkiem.Jest to najlepszy sposób na uspokojenie umysłu i nawiązanie kontaktu ze swoim wnętrzem.9. Wizualizuj przyjemne sytuacje dla siebie i wszystkich swoich bliskich.To, co istnieje w twoim umyśle, przejawi się w Twojej rzeczywistości. Stwórzcie tę rzeczywistość dla siebie i swoich bliskich, będziecie tworzyć szczęście i poprawicie swoje przeznaczenie.10. Okaż miłość bez względu na to, co otrzymasz.Miłość buduje. Miłość leczy. Miłość przywraca. Miłość to wybór, nie reakcja. Dawaj miłość, będziesz szczęśliwszy, robiąc to i zawsze wygrasz 1. Naucz się milczeć w chwilach największych zawirowań.Spokój i cierpliwość to najlepsi sprzymierzeńcy w sytuacjach kryzysowych. Zdobycie tych atrybutów jest częścią Waszej duchowej ewolucji.2. Unikaj oceniania innych ludzi.Twoje postrzeganie świata zewnętrznego jest częścią twojego świata wewnętrznego. Kiedy źle mówisz o innych, źle mówisz o sobie. Ranisz ich i ranisz siebie. Więc kochaj ich i kochaj siebie.3. Skoncentruj swoją uwagę na rzeczach, które lubisz najbardziej – na czym się opierasz, to trwa.Jeśli skupiasz się na negatywie, sprawiasz, że będzie to rosło. Jeśli skupisz się na pozytywach, sprawisz, że będą rosły. Więc co wybierasz?4. Częściej odpuszczaj i nie reaguj.Nie jest tak, że każda walka jest zła, ale pamiętaj, że to tylko test – często spłacasz stare długi za stare działania. Przyjmij to i pozwól temu płynąć. Im bardziej będziesz stał, spokojny i akceptujący, tym bardziej oczyścisz swoją karmę.5. To, co wydaje Ci się realne, to po prostu Twoja wyobraźnia.Zrozum, że myśli są rzeczami. Rzeczywistość jest tworzona przez twoje myślenie i innych zbiorowe myślenie. Zmień zdanie, a zmienisz swoją rzeczywistość.6. Wybacz, odpuść i wypuść – może to być trudne, ale konieczne.Te negatywne uczucia podtrzymują cykl karmy. Ktoś musi to zatrzymać, więc zacznij to robić Ty sam.7. Zawsze mów pozytywnie – słowa tworzą także rzeczywistość, Twoją i innych.Uważaj, co mówisz, bądź pozytywny i bardzo dobrze wybieraj każde słowo.8. Medytuj co najmniej dwa razy dziennie – 5 minut byłoby bardzo dobrym początkiem.Jest to najlepszy sposób na uspokojenie umysłu i nawiązanie kontaktu ze swoim wnętrzem.9. Wizualizuj przyjemne sytuacje dla siebie i wszystkich swoich bliskich.To, co istnieje w twoim umyśle, przejawi się w Twojej rzeczywistości. Stwórzcie tę rzeczywistość dla siebie i swoich bliskich, będziecie tworzyć szczęście i poprawicie swoje przeznaczenie.10. Okaż miłość bez względu na to, co otrzymasz.Miłość buduje. Miłość leczy. Miłość przywraca. Miłość to wybór, nie reakcja. Dawaj miłość, będziesz szczęśliwszy, robiąc to i zawsze wygrasz
Bardzo to smutne, jak ludzie - ponoć istoty rozumne - niszczą to, co pozwala im żyć – "Usiadłem przy pniu prawie stuletniego drzewa, które jeszcze niedawno cieszyło się życiem i nie mogłem tego zrozumieć. Nie mogłem zrozumieć jak doprowadziliśmy do sytuacji, w której jedna korporacja, bez żadnego realnego nadzoru masakruje polską przyrodę. Nie mogłem zrozumieć dlaczego drzewo, które wyrosło gdzieś w dwudziestoleciu międzywojennym, które było domem setek zwierząt i roślin zostało potraktowane w taki sposób. To drzewo nie rosło w jakiejś losowej plantacji desek, w jaką Lasy Państwowe zamieniają Polskę, tylko w bardzo starym lesie, który już dawno powinien być parkiem narodowym. W lesie, w którym od tysięcy lat dzieje się magia naturalnych procesów, a który teraz jest dewastowany dla zysku. I to nawet nie zysku całego kraju, tylko kilku baronów leśnych, traktujących nasze dobro jak swój prywatny folwark. To się musi zmienić! Ta zmiana nastąpi tylko wtedy, kiedy zaczniemy dostrzegać i oburzać się na tym, jak w naszym kraju traktuje się stare lasy. To twojego gniewu potrzeba, żeby to zrobić. Gniewaj się i działaj!"

Sławomir Mentzen pięknie i zwięźle podsumowuje cały ten cyrk związany z wyborami

 –  Sławomir Mentzen7 godz. · Wprowadzanie wyborów korespondencyjnych zaczęło się groteskowo, od wolty Jarosława Gowina, który głosował przeciwko nim w Sejmie, namawiając jednocześnie swoich posłów do ich poparcia. Dzięki temu prostemu trickowi Gowin odwrócił sytuację o 360 stopni i pozwolił trafić ustawie do Senatu. Od razu było wiadomo, że przez miesiąc Senat ustawy nie wypuści, więc będzie ona głosowana ponownie w Sejmie na trzy dni przed wyborami. Normalny człowiek stwierdziłby wtedy, że nie da się w trzy dni zorganizować wyborów, ale nasi rządzący wyrastają ponad przeciętność ludzi normalnych i wiedzą lepiej.Jacek Sasin zarzekał się, że wybory będą zorganizowane 10 maja na tip-top. Każdy szczegół zostanie dopięty, wszystko zostanie przeprowadzone perfekcyjnie i nie widać na horyzoncie żadnych zagrożeń. Jego zastępca, wiceminister Artur Soboń tłumaczył nam, że zabezpieczenia kart do głosowania będą dalej idące niż w tradycyjnych wyborach. Wszystko miało być gotowe na 10 maja.Przygotowania ruszyły z kopyta. Najpierw zmieniono prezesa Poczty Polskiej i zastąpiono go wiceministrem obrony. Jak powszechnie wiadomo, jeżeli organizacja nie działa, to trzeba jej na stanowisko kierownicze dać wojskowego. Działało za Sanacji, działało za Jaruzelskiego, teraz też musi zadziałać. Nowy prezes ruszył z ofensywą mocno i zdecydowanie. Poczta Polska wysłała w nocy maila do samorządów z poleceniem wydania spisu wyborców. Mail podpisany był "Poczta Polska" i nie różnił się wiele od wiadomości od nigeryjskiego księcia proponującego interes życia. Samorządowcy, ku zdumieniu naszej władzy, wyrzucili maila do spamu i gromadnie odmówili wzięcia udziału w tym interesie.Równolegle zaczęło się szukanie frajera, który przyjmie zlecenie druku kart wyborczych na wybory, które dopiero mają otrzymać wątpliwą podstawę prawną. Gdy PWPW wykręciła się problemami technicznymi, trzeba było szukać na rynku. No i oczywiście polscy przedsiębiorcy wiedzący doskonale czym kończy się dogadywanie się z politykami PiS i urzędnikami na gębę zlecenia się nie podjęli. Odważyła się dopiero niemiecka firma, mająca poczucie bezpieczeństwa z powodu ochronnego parasolu rozłożonego nad niemieckimi firmami przez poważne państwo niemieckie.Druk szedł aż furczało, PKB rosło. Glapiński drukował pieniądze, Sasin świetnie zabezpieczone karty wyborcze. Poszło tak rewelacyjnie, że najpierw wyciekły wydrukowane karty wyborcze a następnie w świetnej jakości ich wersja cyfrowa gotowa do druku i edycji. Każdy mógł teraz wydrukować sobie swój zestaw kandydatów i rozrzucić po ulicy lub wrzucić sąsiadom do skrzynki pocztowej, co zresztą w wielu miejscach się wydarzyło.W międzyczasie cały PiS rzucił się do korumpowania posłów opozycji. Czego to im nie obiecywano. Posady wiceministrów, etaty w spółkach Skarbu Państwa, dla posłów, ich rodzin i współpracowników. Roztaczano miraże wspaniałej kariery w stylu Adama Andruszkiewicza. Z drugiej strony grożono posłom Gowina utratą pracy przez ich rodziny i współpracowników. Swoją drogą, jak mi jeszcze raz ktoś powie, że spółki Skarbu Państwa mają przede wszystkim zapewniać Polsce strategiczne bezpieczeństwo, a nie miejsca pracy dla tej hydry nienasyconej ich dzieci, żon i matek, to zabiję go śmiechem.W tak wesołych nastrojach skończył się nam długi weekend. Do wyborów zostały jakieś cztery dni, gdy dalej nie było ustawy na podstawie której można by je przeprowadzić, gdy nie było też przepisów na podstawie których można by przeprowadzić wybory tradycyjne. Wtedy to, w tych nieoczekiwanych przez nikogo okolicznościach, Jacek Sasin przyznał wreszcie, że przeprowadzenie wyborów 10 maja może być trudne. Aby się upewnić, czy Sasin nie ściemnia, Marszałek Sejmu Elżbieta Witek wysłała wczoraj oficjalne zapytanie do PKW, czy zorganizowanie przez PKW wyborów w dniu 10 maja jest możliwe. Tak. PiS najpierw przepchnął ustawę pozbawiającą PKW możliwości przeprowadzenia wyborów, a następnie się zapytał, czy ta da radę zrobić jakieś wybory.PKW oczywiście odpowiedziała, że na cztery dni przed terminem, nie mając podstawy prawnej - ustawy i rozporządzeń, kart do głosowania, komisji wyborczych i wielu innych elementów nie da się przeprowadzić wyborów.Nie wiem jak was, ale w ogóle mnie nie dziwi, że zupełnie oczywiste sytuacje ciągle zaskakują naszych rządzących. Mówimy przecież o ludziach, których zaskoczyły obchody 100 lecia odzyskania niepodległości przez Polskę i na ostatnią chwilę próbowali na rympał przejąć Marsz Niepodległości. Mówimy o ludziach których zaskoczyło 100 lecie Bitwy Warszawskiej i przez 5 lat rządów nie byli w stanie zbudować nic co by tę kluczową dla polskiej historii bitwę upamiętniało. Żyjemy w kraju, gdzie co roku w grudniu telewizja tłumaczyła widzom, że zima ponownie zaskoczyła drogowców.Żyjemy w kraju, który w środku największego od dekad kryzysu gospodarczego, postanawia sobie urządzać cyrk z wyborami prezydenckimi i dorzucić do nich jeszcze wybory parlamentarne. Bo nic tak nie pomaga w kryzysie gospodarczym jak kryzys polityczny i konstytucyjny. Powinienem w sumie już dawno do tego przywyknąć, ale jakoś i tak mnie to boli.Do wyborów zostały trzy dni i jedenaście godzin. Nie ma ustawy, nie ma komisji, nie ma kart wyborczych. A co jest? Cyrk jest.
Historia jednego drzewa, które rosło od roku 730 p.n.e., zapisana w słojach –
Wprost idealnie zostali dobrani aktorzy - szczególnie ci małoletni – To prawdziwy wyczyn zrobić serię filmów w ciągu dekady, gdzie głównymi bohaterami są dzieci, a później młodzież.Co innego osobny scenariusz, a co innego ekranizacja książki, gdzie wiele cech bohaterów jest z góry narzucona i mogła później nie pasować. Nic dziwnego, że castingi do tej serii potraktowano bardzo poważnie.Co by było, gdyby nagle Harry wyrósł na 1,90 cm? Albo Malfoy nie dostał cwaniakowatej twarzy? A co by było, gdyby Dudley nagle stał się mega ciachem? No właśnie! Dlatego dobrze było widzieć te wszystkie zmiany, jakie w nich zachodzą i to jak pasowali do swoich ról. To, że tego typu produkcje nie są łatwe można zobaczyć po "Opowieściach z Narnii" - książki są bestsellerami, jednak filmy powstały tylko trzy i już dawno jest po ptakach, a nawet jakby miało coś znowu powstać, to aktorzy już wyrośli i to nie byłoby to samo.Fajnie być z pokolenia, które może się pochwalić, że "rosło" razem z bohaterami Pottera
 –  Hymn polsko-węgierski.Podajemy poniżej w polskim przekładzie tekst hymnu polsku-węgierskiego NLengyel-• Magyar Ilinanusz", jaki datuje się z pamięt-nych dni paidziernikowych uh. r., kiedy gra-nica polsko-węgierska była przedmiotem żyd wlotowych manifestacyj Warszawy i Buda° peszłu. Twórcą hymnu jest kompozytor Hug szAr A kos. Stoją na warcie prastare Karpaty, Odwieczna baszta n« wspólnej granicy... Tu walczy? Polak t Wegier pospołu; Walczyli ongiś — tu sig złączą znowu: Ramie z ramieniem, szabla przy szablicy! Brat bratu zawsze do pomocy skory, Sercem i czynem jedni byli obaj. —W niedoli burzach, w promienne' godzin Wraz serce w bólu czy rado ki bile Modlitwą Jwiętą: o wolnej Ojczyźnle.., Mato wiesz o nas dumna Europo! Za naszą tarczą żyła wieki całe; Krezo nasza ciekła Twe rosło hogyactwo, Uznania skąpiąc ku swej pysznej chwale; Dziś daj nam wzamian tych Tatr wspólne pasmo! Spolszczył: ALEKSANDER KULISIEWICZ.
10 czerwca mieli uciec z Auschwitz. Nie przewidzieli, że akurat ten dzień przebiegnie inaczej – Dokładnie 10 czerwca 1942 roku pięćdziesięciu więźniów z Auschwitz, którym groziło rozstrzelanie, podjęło dramatyczną walkę o swoje życie. Zdecydowali, że spróbują uciec z piekła. Niestety nie udało się całej grupie ocaleć. Przeżyło dziewięć osób, a w trakcie ich ucieczki zamordowano ponad 380 więźniów.Coraz częstsze egzekucjeŻycie w takim miejscu to funkcjonowanie w świecie śmierci, gdzie codziennie ktoś ginął. Więźniowie mieli tego świadomość. Ale gdy wiosną 1942 roku egzekucje były coraz częstsze, ludzie zaczęli myśleć o tym, jak mogą uciec. Najczęstszymi ofiarami byli członkowie grupy Witolda Pileckiego, którzy ginęli każdego dnia. Wśród ludzi rosło przekonanie, że śmierć zbliża się szybciej niż im się mogło wydawać.Wtedy zaczęli myśleć o tym, co zrobić, by przeżyćPlan był prosty, ale prawie niemożliwy do zrealizowania. Więźniowie mieli uciec tuż po sygnale, który zawsze rozbrzmiewał po zakończeniu pracy przy kopaniu rowu melioracyjnego w Birkenau. Niestety dźwięk ten więźniowie nie usłyszeli o standardowej godzinie, a nieco wcześniej, co było spowodowane ogromną ulewą, która uniemożliwiała pracę. To niestety miało wpływ na to, że ucieczka nie poniosła 100% skuteczności.Około pięćdziesięciu więźniów zaczęło uciekać. Niemcy zaczęli do nich strzelać. Zabili 13 osób. Kilkunastu zostało zawróconych przez kapów. Tylko dziewięć osób cudem uciekło z piekłaKara dla innych…Największą tragedią, która wówczas się wydarzyła, było ukaranie innych więźniów za ucieczkę pozostałych. Następnego dnia, 11 czerwca, Niemcy rozstrzelali 20 osób, a w komorze gazowej odebrali życie 320 więźniom.To miało nauczyć innych, aby byli posłuszni i słuchali się kapo…
Piękna przyjaźń dwóch narodów –  : ECH A.Hymn polsko-wegierski.Podajemy poniżej w polskim przekładrietekst hymnu polsko-wegierskiego LengyelMagyar Hininusz", jaki dafuje się z pamięt-nych dni paidziernikowych ub. r. kledy gra-nica polsko-wegierska była przedmiotem tywiołowych manifestacyj Warszawy i Budapesztu. Twórca hymnu jest kompozytor Hu-azár Ako8Stoją na warcie prastare Karpatg,Odwieczna baszta ne wspólnej gronicg...Ta walczył Polak i Wegier pospolu;Walczyli ongistu sie złqczq znowa;Ramię z ramieniem, szabla przy szablleyBrot bratu zawsze do pomoey akorg,Sereem i czynem jedni byli obaj.w niedoli burzach, w promiennei godzinieWraz serce w bólu czg radosci biieModlitug Swiçta: o wolnej Ojczytnie...Molo wiesz o nos dumna Europo!Za naszq tarczą iglaš wieki caleKrew nasza cieklaTwe roslo bogactwoUznania skapiąc ku swej pysznej chwale;Dzis daj nam ozamion tych Tatr wspólne pasmolSpolszczył: ALEKSANDER KULISIEWICZ.
Student otrzymał ocenę: Bardzo dobry –  Odpowiedź jednego ze studentów na pytanie, które pojawiło się na egzaminie na wydziale Chemii NUI Maynooth (National University of Ireland). Profesor podzielił się nią ze swoimi kolegami, a później jej treść przedstawił w Internecie. Pytanie: Czy piekło jest egzotermiczne (oddaje ciepło) czy endotermiczne (absorbuje ciepło)? Większość odpowiedzi oparta była na prawie Boyle'a, które mówi, że w stałej temperaturze objętość danej masy gazu jest odwrotnie proporcjonalna do jego ciśnienia. Jeden ze studentów napisał tak: Najpierw musimy stwierdzić, jak zmienia się masa piekła w czasie. Do tego potrzebna jest liczba Dusz, które idą do piekła i liczba dusz, która piekło opuszcza. Moim zdaniem, można ze sporym prawdopodobieństwem przyjąć, że Dusze, które raz trafiły do piekła nigdy go nie opuszczają. Na pytanie: ile Dusz idzie do piekła, można spojrzeć z punktu widzenia wielu istniejących dzisiaj religii. Większość z nich zakłada, że do piekła idzie się wtedy, gdy nie wyznaje się tej właściwej wiary. Ponieważ religii jest więcej niz jedna i dlatego, że nie można wyznawać kilku religii jednocześnie, można założyć, że wszystkie dusze idą do piekła. Patrząc na częstotliwość narodzin i śmierci, można założyć, że liczba dusz w piekle wzrastać będzie logarytmicznie. Rozważmy więc pytanie o zmieniającej się objętości piekła. Ponieważ wg prawa Boyle'a wraz ze wzrostem liczby dusz rozszerzać się musi powierzchnia piekła, tak aby temperatura i ciśnienie w piekle pozostały stałe, istnieją dwie mozliwości: 1. Jeśli piekło rozszerza się wolniej niż liczba przychodzących do niego Dusz, temperatura i ciśnienie w piekle będzie tak długo rosło aż piekło się rozpadnie. 2. Jeśli piekło szybciej się rozszerza niż liczba przychodzących tam Dusz, wówczas temperatura i ciśnienie w piekle będzie spadać tak długo aż piekło zamarznie. Która z tych możliwości jest bardziej realna? Jeśli weźmiemy pod uwagę przepowiednie Sandry, która powiedziała do mnie "prędzej piekło zamarznie niż się z tobą prześpię", jak również to, że wczoraj z nią spałem, mozliwa jest tylko ta druga opcja. Dlatego też jestem przekonany, że piekło jest endotermiczne i musi być już zamarznięte. Z uwagi na to, że piekło zamarzło, można wnioskować, że żadna kolejna Dusza nie może trafić do piekła, poniewaz pozostaje jeszcze tylko niebo, dowodzi to też istnienia Osoby Boskiej, co z kolei tłumaczy dlaczego Sandra cały wczorajszy wieczór krzyczała: 0, Boże!

Mąż po raz kolejny rani żonę. Kiedy zdaje sobie sprawę, jest już za późno

Mąż po raz kolejny rani żonę.Kiedy zdaje sobie sprawę,jest już za późno – Mężczyzna postanowił napisać bardzo odważny i zarazem poruszający list o błędach, które popełnił w trakcie swojego małżeństwaDo czasu kiedy jego żona postanowiła go opuścićNiestety. Nie wiem wszystkiego, co o małżeństwie wiedzieć należy. Nie wiem o nim nawet zbyt wiele, ale jest jedna rzecz, której jestem w pełni świadomy. Jestem dupkiem i byłem gównianym mężem. Tego roku, w niedzielę wielkanocną moja żona zdjęła z palca obrączkę i po dziewięciu latach małżeństwa powiedziała mi, że chce mnie zostawić. To bolało. Zamurowało mnie. Przeraziło.Dlatego pytanie na dziś brzmi:Czy gdybym był mężem takim, jak na początku, czy nawet w połowie naszego małżeństwa, to czy kiedykolwiek doszłoby do tego, że moja żona szukałaby szczęścia gdzieś indziej?Na pewno kiepsko zakończyła nasze relacje. Nie tak powinno być, ale ona też ponosi za to swoją cenę… Jednak muszę wziąć odpowiedzialność – przynajmniej częściową – za to w jakiej sytuacji się znaleźliśmy. Nie byłem mężem idealnym. Nie jestem nawet pewien czy byłem dobrym…Kochałem ją. Byłem dla niej miły. Chciałem uczynić ją szczęśliwą i zdobywać jej podziw. Chciałem opiekować się nimi i zapewnić im dostatek. To przede wszystkim dla niej codziennie chodziłem do pracy. Dała mi cel. Ja chciałem być z nią zawsze. Jednak byłem dupkiem… Egoistycznym dupkiem. I chociaż wydaję mi się, że odkupiłem swoje winy w ciągu ostatnich dwóch lat, to nic nie zmieni faktu, że wcześniej byłem naprawdę kiepskim mężem… To wtedy wszystko w niej rosło.Turniej golfowyWtedy jeszcze tego nie wiedziałem, ale cztery lata temu miał miejsce kluczowy moment… Było to w czasie niedzielnego finału turnieju golfowego Masters. Najpopularniejszy turniej golfowy w całym roku. Mieszkam w Ohio więc ten okres zawsze jest bardzo pogodny. Moja żona bardzo lubi przebywać na zewnątrz, w końcu wychowywała się na wsi. Uważała, że spędzanie pięknego dnia w domu nie jest zbyt dobrym pomysłem… Stało się więc nieuniknione – finał na zewnątrz. Nasz synek miał ledwo roczek, a moja żona chciała całą rodziną cieszyć się piękną pogodą. A ja wybrałem turniej, zamiast popołudnia z żoną i synem…Wiecie co? Każdy z Was, który pomyślał, że był to słuszny wybór jest dupkiem. I gównianym mężem. Podobnie, jak ja. Popełniłem najgorsze przestępstwo z możliwych… Zostawiłem moją żonę samą w naszym małżeństwie. Było dużo takich momentów, jak ta niedziela cztery lata temu…Te piątkowe wieczory kiedy zostawała w domu, aby zająć się dzieckiem i posprzątać. Spędzała je sama na kanapie oglądając durny serial, kiedy ja bawiłem się z kumplami…Te poniedziałkowe noce kiedy ona zapraszała mnie do łóżka, a ja wolałem oglądać mecze piłki nożnej, zamiast przyjść do niej…Kiedy szliśmy na imprezę, a ja cały czas piłem i śmiałem się z przyjaciółmi, zamiast przytulić ją, szepnąć jakikolwiek komplement, powiedzieć, że ją kocham czy nawet podtrzymać choć przez chwilę kontakt wzrokowy…Kiedy w nocy ona urodziła syna, a ja poszedłem do domu, żeby się wyspać, mimo że prosiła, żebym został…Najtrudniejszą lekcją, jaką kiedykolwiek dostałem jest to, że możesz mieć najlepsze intencje na świecie. Możesz być dobry i gotowy na poświęcenie… I możesz się złamać. Droga do piekła wybrukowana jest dobrymi chęciami. Słyszałem to przysłowie bardzo często, ale nie miałem pojęcia co oznacza – do tej pory. Najśmieszniejsze jest to, że mogłem nagrać ten pieprzony turniejDlatego zatroszcz się o swoją drugą połówkę, zanim zrobi to ktoś inny
Co drzewo widziało? – - znacznik żółty - drzewo ma parę lat a tu takie wydarzenie rok 1918 Polska odzyskała niepodległość,- znacznik czarny - koniec wolności rok 1939 wybuch II wojny światowej,- znacznik czerwony - rok 1945 zakończenie wojny,- znacznik niebieski - rok 1978 Karol Wojtyła zostaje papieżem,- znacznik zielony - obrady okrągłego stołu rok 1989,- znacznik biały - rok 2000- ostatni krąg Jan Szyszko kat polskiej przyrody zostaje ministrem, drzewo zostaje ścięte bo rosło na prywatnej działce
Co zrobić, żeby rosło drzewo?Posadzić szyszkę –
Opowieść o drzewie: – Przy drodze na skraju lasu rosło krzywe drzewo. Pewnej nocy przechodził tamtędy złodziej wybierający się na włamanie. Gdy z daleka zobaczył drzewo, pomyślał, że to sylwetka policjanta i uciekł. Inny razem o zachodzie słońca gnał ku niemu stęskniony kochanek, myśląc że w jego cieniu skrywa się ukochana niewiasta. Drogą tą przechodziła też matka z synem, który rozpłakał się zobaczywszy drzewo, gdyż wydawało mu się, że widzi w nim potwora ze swoich snów. Ale drzewo było niczym więcej tylko drzewem, zaś ludzie widzieli w nim tylko to, co chcieli zobaczyć. Dlaczego? Bo otaczający nas świat jest tylko odbiciem nas samych

Dwóch internautów stworzyło wirtualną pułapkę na pedofilii. Złapali... oficera Wojska Polskiego

Dwóch internautów stworzyło wirtualną pułapkę na pedofilii. Złapali...oficera Wojska Polskiego – "W związku z tym zalogowaliśmy się na dwa popularne polskie czaty pod nazwą "OlciaaxD", tworząc fikcyjne konto dwunastoletniej dziewczyny. Nie musieliśmy długo czekać na odzew wielu użytkowników, z których zdecydowana większość zainteresowana była seksem. Przerażające jednak było to, że mimo klarownej wiadomości odnośnie wieku dwunastu lat, wielu z nich wcale się nie zniechęciło. Jednym z takich użytkowników był "dyskretny.31". Właśnie pod tym nickiem krył się pedofil, który bezpośrednio rozpoczął rozmowę krótkim przywitaniem i propozycją spotkania sponsorowanego. Zasygnalizowaliśmy od razu wiek fikcyjnej postaci dwunastoletniej Oli, lecz to tylko pobudziło użytkownika do dalszej konwersacji. Otrzymaliśmy od razu serię bezpośrednich pytań oraz propozycji ewidentnie patologicznych, pedofilskich. Dla uwiarygodnienia naszej prowokacji staraliśmy się, aby forma naszych wiadomości przypominała dziecięcą (nie przywiązywaliśmy większej uwagi do składni czy ortografii, celowo popełniając wiele błędów typowych dla dzieci). Ponadto wysłaliśmy zwyczajne zdjęcie młodej dziewczyny na numer, który podał nam pedofil, na co dostaliśmy w odpowiedzi zdjęcie pedofila. Już wtedy wiedzieliśmy, że pedofil poczuł się pewniej i "połknął haczyk". Upozorowaliśmy spotkanie przy rondzie Generała Augusta Emila Fieldorfa "Nila" - jednym z najcharakterystyczniejszych miejsc w Rembertowie. Z pomocą koleżanek Pauliny Lorenc oraz Wiolety Waźnialis podzieliśmy się na dwie grupy i zajęliśmy pozycje, z których dyskretnie wypatrywaliśmy pedofila. Wiedzieliśmy również, kogo mamy wypatrywać, bowiem pedofil napisał nam, jakim samochodem przyjedzie (podał markę, model, kolor, a nawet rocznik (sic!)). Mieliśmy również zdjęcie pedofila, o którym wspomniałem wcześniej. Pozostaliśmy również w stałym kontakcie telefonicznym z pedofilem, z którym kontaktowaliśmy się poprzez wiadomości tekstowe. Napięcie rosło, aż w końcu dostrzegliśmy samochód pedofila, który zbliżał się do miejsca spotkania, wypatrując "Olci". Jako że zwolnił i nie zatrzymał się, a dostrzegł, że jego ofiary nie ma, wysłał szybko smsa z pytaniem "Gdzie jesteś?". Wysłaliśmy wiadomość tekstową, która dawała do zrozumienia pedofilowi, że za minutę wykreowana przez nas ofiara przyjdzie na miejsce spotkania. Podszywając się pod fikcyjną postać dwunastoletniej dziewczynki, poprosiliśmy, aby pedofil kupił sok, co zmusiłoby go do opuszczenia pojazdu i znacznie ułatwiłoby nam zatrzymanie. Ten spytał się jaki, na co my poprosiliśmy o sok marki "Kubuś". Po chwili jedna z dwóch grup dostrzegła jak owe auto zatrzymało się przy Żabce, a mężczyzna udał się do sklepu. Szybko zebraliśmy się pod drzwiami sklepu i czekaliśmy, aż pedofil wyjdzie ze sklepu, żeby go obezwładnić i przekazać w ręce odpowiednich służb. Po krótkiej chwili ze sklepu wyszedł mężczyzna ze zdjęcia, który trzymał w ręku "Kubusia" i udawał się do swojego samochodu, który wcześniej nam opisał. Wszystkie poszlaki nie pozostawiały cienia wątpliwości i dawały nam poczucie pewności co do podejrzeń wobec tego mężczyzny. Bez zastanowienia rzuciliśmy się na pedofila, który zupełnie zaskoczony zaczął wyrywać się i w momencie, gdy go obezwładniliśmy zaczął krzyczeć, jakoby to on był ofiarą napadu. Użyliśmy jednak różnych środków perswazji, o których nie chciałbym tutaj pisać, aby uciszyć pedofila. Silny trzydziestojednoletni mężczyzna szybko zaczął się tłumaczyć, że to jakieś nieporozumienie, aż w końcu zmienił strategię po raz trzeci, grożąc nam, że nie wiemy, z kim zadarliśmy i podkreślając, że jest kimś ważnym. Okazało się, że schwytany przez nas pedofil jest oficerem Wojska Polskiego (kapitanem). Szybko zawiadomiłem Policję, podczas gdy chłopaki trzymali pewnie pedofila na ziemi. Kiedy przyjechała Policja, zwyrodnialec zdołał wymyślić jeszcze inną wymówkę, jednak przedstawiliśmy funkcjonariuszom zebrane informacje, które mogły tylko i wyłącznie pogrążyć ujętego mężczyznę. Nie mogliśmy jednak znaleźć telefonu, z którego pisał mężczyzna. Policjanci znaleźli i zabezpieczyli podczas przeszukania mężczyzny i samochodu dwa telefony komórkowe, ale żaden nie był tym, z którego pisał do "Olci". Wcieliłem się jednak na moment w rolę detektywa i znalazłem telefon, który pedofil zdołał wyrzucić pod zaparkowany obok samochód podczas kilkuminutowej szamotaniny. Na komendzie pedofil spokorniał i przyznał się do winy. Potwierdziło się również to, że jest on oficerem Wojska Polskiego. W takich okolicznościach musieliśmy poczekać na Żandarmerię Wojskową, która przejęła sprawę. Z komendy w Rembertowie zostaliśmy przewiezieni do oddziału Żandarmerii Wojskowej, gdzie zostaliśmy przesłuchani. Późno w nocy po złożeniu zeznań odebrał nas kolega Daniel, któremu serdecznie dziękujemy za pomoc.Ze względu na śledztwo oraz jego rangę na chwilę obecną nie możemy zdradzić więcej szczegółów, gdyż grozi nam odpowiedzialność karna.Pragnę również nadmienić, iż nie mamy na celu kreowania złego wizerunku Wojska Polskiego, a samych żołnierzy zawsze będziemy darzyć ogromnym szacunkiem oraz podziwem! Chcemy natomiast pokazać, że zjawisko pedofilii jest niezwykle powszechne, a takie "czarne owce" mogą występować w niemalże każdych środowiskach."
60 mln + 23% VAT = 73,8 mln x  akcyza 20% = 88,56 mln czyli ZAMIAST ponad 28 mln zysku dla budżetu państwa  będą tylko medale dla dzielnych policjantów –  Na lotnisku w Hiszpanii zatrzymano Sebastiana D., który rozkręcił największy w Wielkopolsce narkobiznes. Jego podziemne plantacje wyprodukowały marihuanę wartą 60 mln zł.Sebastiana D., ps. "Eda", namierzali od kilku miesięcy policjanci ze specjalnej grupy pościgowej wielkopolskiej policji. Wiedzieli, że mężczyzna ukrywał się w Niemczech, potem przeniósł się do Hiszpanii. W poszukiwaniach pomagali policjanci z tych krajów oraz oficer łącznikowy polskiej policji w Berlinie."Wyborcza" dowiedziała się, że w niedzielę Sebastiana D. zatrzymano na lotnisku w Alicante. Mimo że ukrywał się pod innym nazwiskiem (miał słoweńskie dokumenty), nie mogło być mowy o pomyłce, bo hiszpańscy policjanci mieli jego zdjęcie. Krzaki rosły pod pralniąSebastian D. kierował 13-osobową grupą, która 10 lat temu ruszyła z produkcją marihuany na hurtową skalę. Pierwszą uprawę umieściła we wsi pod Pobiedziskami, w budynku po dawnym PGR. Potem przeniosła ją do podziemi fikcyjnej - wybudowanej specjalnie w tym celu - pralni chemicznej pod Kórnikiem.O tym, jak wielka była to inwestycja, świadczą liczby: za nieruchomość przestępcy zapłacili 2 mln zł, prace budowlane kosztowały 1,8 mln zł, a specjalna instalacja do produkcji marihuany - 350 tys. zł (rośliny rosły jak na drożdżach, bo zapewniono im komfortowe warunki: dobrej jakości lampy grzewcze, urządzenia do wentylacji, regulacji temperatury i wilgotności). 50 tys. zł poszło na wyposażenie fikcyjnej pralni, do której wstawiono nieczynne pralki i kosze z ciuchami z lumpeksu.Pod ziemią rosło 10 tys. krzewów konopi. Zdaniem policji była to największa taka uprawa w Polsce. W sumie grupa wyprodukowała marihuanę wartą 60 mln zł.
Myślisz, że masz gówniane, bezsensowne życie, które skończysz marnie? – Pomyśl, że jakieś drzewo rosło dziesiątki lat tylko po to żeby zostać notatnikiem Macierewicza
Żal było ścinać –  Rosło przy rodzinnym domu od tylu pokoleń...

1