Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 74 takie demotywatory

Cudu nad Wisłą nie było. Był wywiad

 –  Wielkie Historie4 dni · Polska armia wiedziała praktycznie wszystko o bolszewickiej: gdzie są jej dywizje, jakie mają zadania, jak wygląda ich zaopatrzenie. Przechwytywaliśmy ich meldunki i rozszyfrowywaliśmy. Szefem komórki był por. Jan Kowalewski.⚫ Kowalewski złamał sowieckie szyfry już w sierpniu 1919 r., kiedy nudził się na nocnym dyżurze. Sprawdzał przechwycone telegramy. Założył, że musi być w nich słowo "diwizija" i w zaszyfrowanym tekście szukał słowa, w którym cyfry powtarzają się w takiej sekwencji jak litery "i". Znalazł i potem poszło mu już łatwo - pod koniec dyżuru rozszyfrował 50 proc. liter.⚫ Kowalewski został szefem biura szyfrów, pomagali mu wybitni matematycy: Stanisław Leśniewski, Stefan Mazurkiewicz i Wacław Sierpiński.⚫ Polski nasłuch przechwytywał i rozszyfrowywał do kilkunastu depesz dziennie. Informacje z nich pojawiały się w rozkazach, ale nigdzie nie podano, że pochodzą z radiowywiadu. Używano określenia "według pewnych informacji nieprzyjaciel zrobi to czy tamto"⚫ Bolszewicy nie zdawali sobie sprawy, że polska armia zna ich zamiary. A dzięki temu mogliśmy odpowiednio rozdysponować jednostki, by uderzyć od skrzydła.⚫ Gen. Sikorski, gdy dekorował por. Kowalewskiego Orderem Virtuti Militari, uzasadnił krótko: "Za wygranie wojny, panie poruczniku".#letnieostatki1920Na podstawie wywiadu z prof. Grzegorzem Nowikiem z ISP PAN.fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ktoś chętny? –  Zapytanie ofertowe nr: 3979172Dam zlecenie na kompleksowe wykończenie mieszkaniMilanówekMazowieckie, powiat grodziski, 05-822, MilanówekUSŁUGI >> Budownictwo >> Remonty >> Remonty mieszkań, domówTreść:PamiętajZakres zlecenia: wykończenie mieszkania w staniedeweloperskim1. ZadzwspotkSzyb-szansRemontowane pomieszczenia: kuchnia, łazienka, pokój,przedpokój2. PoropoznZdobLiczba remontowanych pomieszczeń: 3cenn3. PrzyKlienPozrŁączna powierzchnia remontowanych pomieszczeń: 46m?Zakres pdo wykonania: kompleksowe wykończenieocze4. UmaRodza ac do wykonania: instalacja hydrauliczna,malow e, montaż armatury, montaż płyt G-K, położenieparkie ub paneli, ułożenie glazury lub terakotyrozrBędiKlie5. PorofeProj prac: Klient posiada projekt i poszukuje firmy do jegorea cjiDovTwT nin skorzystania z oferty: możliwy od zarazJodatkowe prace i wymagania: Dzień dobry,Szukam pana, który w zamian za seks wykończy mojemieszkanie - położy płytki w kuchni, łazience, panele ,cegłę najednej ścianie pozostałe ściany są do malowania.Podłączyć umywalkę, zamontuje wannę.Mieszkanie ma 46 m z balkonem.O mnie.44 lata, 75kg, 164 wzrostu , blondyna , włosy do ramion.Zamian za prace wykończeniowe spelnie każdą fantazję(mogę być uległa, mogę być domina), oprócz ostrego BDSM.

Zakupy to prawdziwe wyzwanie dla facetów:

 –  Darek D.19 kwi o 04:02 •FACECI NA ZAKUPACHMoja mama zrobiła mojemu ojcu listę nazakupy. Na liście była Pyralgina. Ojciecprzyjechał z pelargonią* Poprosiłam męża żeby mi kupił płatkikosmetyczne. Wrócił z całą reklamówkąnajróżniejszych płatków śniadaniowych, bonigdzie nie było kosmicznych* Mojemu napisałam na kartce - dwie"ćwiartki", tylko nie dopisałam, że z kurczaka" -przyniósł pół litra* Mój kiedyś miał kupić śmietankętrzydziestkę to kupił 30 sztuk"* idź po śmietanę do sklepu. Za chwilę telefon.Ewa nie ma chleba to wziąć bułki??* Mój syn będzie mężem..kiedyś - kupśmietanę 36%". Nie było to kupił dwie 18%".*Kup kapustę włoską - na gołąbkinadmieniłam. To przyszedł mi do domu zsałatą rzymską. Mówię kur*a, co to jest?!Miałeś kupić włoską, a nie rzymską (wdodatku sałatę) a mąż na to - no przecieżrzymska to też włoska! I weź tu dyskutuj".* Mojemu mówię - kup koperek, to on na to -99 czyli to zielone z pietruszki ?* "Mój mąż jak wysłałam go po natkępietruszki to kupił koperek, a jak po korzeńpietruszki to kupił imbir. Teraz mówię, że chcebiałą marchewkę.* Kazałam mężowi kupić porcje rosołowe toprzyniósł kostki. I jeszcze pyta - A to nie tosamo?*Koleżanki mąż szedł na zakupy dospożywczaka, ona: kup mi coś,Y on: co?,ona :zaskocz mnieKupił jej herbatę zdziurawca!* Mój przyniósł godzinę przed imprezą zamiastmozarelli przyniosl martadele.* Kiedy poprosiłam meza zeby kupil ciasteczkamaślane to przyniósł do domu zwykłeherbatniki i kostkę masła* Ja mojemu mężowi dołączyłam do listyzakupów: ser feta. Po powrocie powiedział, żewszystko kupił, ale serwet nie było* Mój syn poszedł kupić 2 kg cukru, przychodzii mówi że kupił 2 x po 1kg bo nie było całego2kg* Prosilam syna o 2 kg mąki kupił 4 ipowiedział ze dziwnie pakowana jakoś, bo naopakowaniu pisało 450Kiedyś wysłałam męża po ciecierzycę, szukai szuka nie może znaleźć, więc zapytał panią zobsługi i pyta jej czy jest "cień księżyca " babkapatrzy na niego jak na idiote bo nie wiedziała oco chodzi ,w końcu dał jej kartkę i samaprzeczytała, a ten mój źle odczytał, babkamiała taki ubaw na koniec dnia że aż mupodziękowała za poprawę humoru* Mój syn zamiast majeranku chciał kupićcjanek. Na pytanie sprzedawcy do czego,powiedział: mama gotuje dla taty fasolkę* Mój mąż poszedł dzisiaj na zakupy. Mówiędo niego: kup szczypiorek a on do mnie: totakie białe z zielonym? Mówię no kurde niewiesz jak wygląda szczypiorek? A on do mnie,że on nie je tego badziewiazadzwonił przez Messenger i pokazuje mi porOstatecznie* Mój sałaty lodowej szukał na mrożonkach* Moj maz tez potrafi robic zakupy. Kupmakaron. Poszedl do sklepu i mowi poproszemakaron, pani pyta jaki ? A on odpowiadakluski...* Moja slubna wyslala mnie do spozywczegoabym kupil dwie paczki nitek. Cholera, nie bylow paczkach, kupilem dwie szpulki. I zamiastpodziekowania to uslyszalem ze jestem idiota.* Żona wysłała męża do sklepu po majtki isiatkę na włosy. Ten żeby nie zapomniećpowtarzał całą drogę. Wchodzi do sklepui. .Dzień dobry, poproszę majtki z siatką nawłosyA ekspedientka:Panie, a widział pan kalesony z koszykiem najajka ?.* Przed niedziela palmową poprosiłam żebykupił palmę (wielkanocna jasne przecież) towrócił jak bohater z okrzykiem : Palmy nie byłokupiłem Kasie ( margarynę)aa* Ja wysłałam mężą po liścia laurowego.Jakoś go długo nie było.... Jakież było mojezdziwienie kiedy w drzwiach ukazał mi się zdoniczką i dumny z siebie mówi " Znalazłem!".Zamiast suszonego w torebce kupił mi całegokrzaka!* Prosiłam męża żeby kupił jeden koperek natargu. Pani podaje mu, wiadomo pęczek - a onsię upiera że żona chciała tylko jeden.* Pamiętam raz jak wysłałam syna po chleb iprzyszedł z kilogramem mąki bo chleba niebyło. Męska pomysłowość nie zna granic.Kiedys moja ciocia kazala mężowi kupicśmietanę 30% - to kupił 30% tańsza nawyprzedaży* Kazałam synowi kupić mąkę ziemniaczaną-kupił zwykłą mąkę i ziemniaki

Polska ogranicza dostęp do pornografii w internecie. Już wkrótce w urzędach:

Polska ogranicza dostęp do pornografii w internecie. Już wkrótce w urzędach: – Niedawno przyszedł do naszego urzędu taki fajny chłopak, z 18 czy 19 lat miał. Zanim się odezwał, już wiedziałem po co przyszedł. Nachylił się do mnie, prawie przytulił się do szybki, położył na blacie pięć dyszek i szepce:- P...poproszę dostęp do s...stron p...p...pornograficznychJa na to uśmiechnąłem się konspiracyjnie, puszczam oczko i odszeptuję:- Hehe, co tam młody, seks będziesz ogądałł? Penis do waginy w te i nazad, co nie?I krzyczę na całą kolejkę:- HEJ LUDZIE, ten chłopak kupuje DOSTĘP DO PORNO! Będzie oglądać SEKS!W kolejce podniósł się rwetes. Starsze panie z wesołością pokazywały sobie chłopaka palcami:- Seks?- Prokreacja?- Właśnie nie, seks, ale bez prokreacji, grzech!- Uuu! Będziesz oglądać seks, góra-dół, tył-do przodu i te sprawy?- No młody, fajnie będzie!Chłopak na to się skurczył w sobie, zaczerwienił się cały jak burak, wyjąkał pod nosem:- Yyy... nie, nie, to nie dla mnie, to eee... dla kolegi...Tego nie mogłem sobie odpuścić:- Czyli mamy tu ho-mo-seks-u-a-lis-tę, dzielnego harcerza, kiełbas amatora? Wolisz być z przodu czy z tyłu, hm? Nie wiesz, że dostęp jest imienny? Będziecie oglądać razem i naśladować, hm?Dalsze wywody przerwał mi stojący w kolejce ksiądz proboszcz. Wyszedł przed szereg i powiedział do chłopaka:- Kupujesz dostęp do porno i będziesz oglądał seks. Z kim? To już nieważne. Młodzieńcze, idziesz do piekła, wyklinam cię, nakładam klątwę i wypisuję ci akt apostazji. Nie trzeba nam tu takich, którzy seks oglądają i się masturbują. Po tym splunął pod nogi chłopaka i sypnął mu w oczy egzorcyzmowaną solą. Do linczu zaczęli przyłączać się pozostali członkowie kolejki.- Czekajcie, czekajcie! – zawołałem – Musimy jeszcze koniecznie zadzwonić do jego matki!Chłopak próbował uciec, ale kolejkowicze solidarnie przytrzymali go za ręce i nogi. Ktoś wyrwał mu z kieszeni telefon, znalazł z kontaktach numer "Mama" i podał mi słuchawkę.- Halo? Nie, to nie synek. Nie, spokojnie, pani syn żyje, ale i tak nie mam dobrych wiadomości. Proszę pani, tu urzędnik, pani syn właśnie kupuje w dostęp do porno Tak, por-no, seks będzie oglądał, penis do pochwy, albo i w anus. Będzie oglądał na własnym komputerze i to z kolegą, rozumie pani? No, dokładnie, seksualny stosunek, dokładnie o to chodziło. Dobrze. Dobrze. Rozumiem. Oczywiście, przekażę. Dziękuję, do widzenia.Zakończyłem połączenie, oddałem telefon chłopaczkowi.- Twoja matka kazała ci powiedzieć, że masz szlaban na wszystko, nie wychodzisz z domu przez rok. Zawiodła się na tobie, jesteś porażką wychowawczą. Na koniec powiedziała, że żałuje, że się urodziłeś.Zaraz potem wyjąłem spod lady pozwolenie na pornografię, uśmiechnąłem się lubieżnie i razem z resztą i paragonem wydałem chłopaczkowi. W przezroczystej torebce, rzecz jasna, niech ludzie na ulicy też mają ubaw. Klient chwycił szybko foliówkę pod pachę i wybiegł z urzędu. Kolejka pożegnała go salwą śmiechów, gwizdów i rytmicznie posuwistych gestów.Pięknie. Dokładnie tak, jak nas uczyli na studiach. Myślał gówniarz że co, że wystarczy przyjść do urzędu, powiedzieć: "poproszę pozwolenie na pornografię", ja zaś tak po prostu dam mu świstek, poproszę o pieniądze i tyle? Idiota.Następna w kolejce była jakaś babcia. Nachyliła się do mnie i powiedziała cicho:- poproszę o anulację pozwolenia na oglądanie porno. Uśmiechnąłem się szeroko. To będzie ciekawy dzień.
Jakiś patafian zniszczył mural przedstawiający Korę – Dla upamiętnienia zmarłej ponad rok temu wokalistki w Warszawie powstało dzieło, które dzięki zmianom pór roku zawsze wygląda nieco inaczej.Też nieziemsko cię wkurza, gdy ktoś tworzył coś a przyjdzie taki półmózg i zniszczy wszystko jednym bazgrołem?!
A kosz gdzie? – Tu powinien być śmietnik jak w każdym domu
Źródło: yoemonster
 –
"Nie gwałci mężczyzna, ale gwałciciel.Nie zabija mężczyzna, ale zabójca.Nie dręczy mężczyzna, ale dręczyciel.Nie poniża mężczyzna, ale tchórz – Mężczyzna jest takim samym człowiekiem jak kobieta. Jeśli pragniemy równości, zacznijmy od szacunku."Feminizm oparty na nienawiści do mężczyzn nie będzie uprawiany w moim imieniu." Zaskakująca akcja feministyczna w Peru:Un hombre no viola....Viola un violador.Un hombre no mata... .Mata un asesinoUn hombre no maltrata...Maltrata un maltratadorUn hombre no humilla... .Humilla un cobardeUN HOMBRE ES UN SER HUMANO AL IGUAL QUE UNA MUJERSI QUEREMOS IGUALDAD EMPECEMOS POR EL RESPETOiiNO EN MINOMBREUN FEMINISMO BASADO ENEL ODIO AL VARONNo se hará en mi nombre.
Polacy dopiero w obliczu przeważających sił są zdolnido rzeczy nieprawdopodobnych –  FAKTOPEDIA.plPolskie Termopile-nazwa nadawana Kiilku bitwom whistorii Polski na wzór bitwy w wąwozie termopilskim,znanej z bohaterskiej postawy Spartan(1694) - biftBitwa pod Hodowem ( wa pomiedzv woiskamipolskimi a tatarskimi pod Hodowem w 1694 rokuWygrana przez polską husarię mimo stosunku siłok. 100:1 (ok. 40 000 Tatarów na 400 Polaków)Bitwa pod Węgrowem (3 lutego 1863) - bitwa stoczonaw trakcie powstania styczniowego, która stała sięnatchnieniem dla francuskiego poety Augusta Barbiera donapisan ównalia wiersza Atak pod Węgrowem, gdzie poron atak polskich kosynierów na rosyjskie armaty doheroicznych walk starożytnych Spartan. Wkrótceokreslenie to obiegto europejSKą opini znąprzvczvniaiac sie do wzbudzenia svmpatii do walke publicPolaków. Porównania tego starcia do bitwy podTermopilami znajdują się w wierszach Vanitas CyprianaKamila Norwida i Bój pod Wegrowem Marii KonopnickiejBitwa pod Zadwórzem (17 sierpnia 1920) - bitwa stoczonaw trakcie wojny polsko-bolszewickiei, gdzie batalionpolskich wojsk, złożony z ochotników spośród lwowskiejmłodzieży, zagrodził droge naLwów oddziałom 1 ArmiiKonnej Siemiona Budionnego. Z 330 polskich zołnierzypoległo 318, kilkunastu rannych dostało się do niewoliDowódca batalionu kpt. Bolesław Zajączkowskinazywany . polskim Leonidasem", popełnił z kilkomażołnierzami samobójstwo. Zwłoki pięciu oficerów, któreudało się zidentyfikować, pochowano na cmentarzuOrląt we Lwowie; pozostali spoczęli na miejscu swejbohaterskiejśmierci, gdzie został usypanv kurhan iumieszczona tablica pamiątkowa z napisem.Orletom,poległym w dniu 17 sierpnia 1920 rw walkach o całość ziem kresowvch.Obrona Wizny (w dniach 7-10 września 1939) - bitwaStoczona w wrzesniowe. Przeciw42 200 żołnierzom niemieckim, 350 czołgom, 457moździerzom, działom i granatnikom i wsparciupowietrznemu 600 samolotów Luftwaffe walczyło poddowództwem Władysława Raginisa 720 Polaków - najednego Polaka przypadło więc w przybliżeniusześćdziesięciu Niemców i niemal jeden samolot. Tylkokilkudziesięciu polskich żołnierzy dostało się w niewolęniemiecką. Reszta zginęła walcząc do końca, dowódcatrakcie Kampaniidopetnif Ziozone] Wczesnlej przysiegi, że żywy nie oddabronionych pozycji. Po wvczerpaniu amunicji i wvdaniurozkazu kapitulacji ostatnim ocalałym podwładnym, sampozostai na stanow1sku dowodzenia 1 popeinitsamobójstwo rozrywając się granatem.
 –  Manager salaries Eng G Southgate 3e Mex J C Osorio (885,000 5= J Andersson (400,000 Ger J 1,5w £3m Den A Hareide a80,000 S Kor S Tae-yong £400,000 Sp J Lopetegui £2.6m Bel R Martfnez £880,000 Nigeria G Rohr (372,000 . Tite £2.5m Japan A Nishino (880,000 I, H Hallgrimsson £350,000 Russ S Cherchesov £2.3m Aus B Van Marwijk (825,000 Pan H D Gomez £333,000 Por F Santos £2.2m Saud J A Pini £800,000 C Rica Ó Rarnirez £300,000 Iran C Queiroz £1.62m Egypt H a:1,r (800,000 Serbia M Krstajic (265.000 Fr D Descharnps I.5rn Peru R Gareca £615,000 Tun N Maaloul £240,000 Arg J Sampaok £1.25m Mor H Renard (575,000 Pol A Nawalka (200,000 Col J Nkerman £ I .25m Switz V Petkovic (575,000 Senegal A Cis. (144,000 Uru ó Tabarez (925,000 Cro ZDalis £425,000
Gdy weganin w trakcie joggingu trafi na pole uprawne –
0:17

Przetrwałem straszliwą apokalipsę pierwszej niedzieli z zamkniętymi sklepami

Przetrwałem straszliwą apokalipsę pierwszej niedzieli z zamkniętymi sklepami – W moim przypadku kluczowa okazała się sobota rano. Ledwie kilka godzin wcześniej gruchnęła wiadomość, że sklepy mają być zamknięte w całą drugą niedzielę marca aż do poniedziałku. Kilkadziesiąt godzin skondensowanego piekła. Wstałem jak co rano, jak co rano się ubrałem i jak co sobotę ruszyłem do Lidla. Parking pod sklepem, zazwyczaj senny o tej porze, przypominał zaatakowany przez szerszenie ul.Tłoczące się wszędzie samochody wypełniały – niemałą przecież – przestrzeń do ostatniego miejsca. Ludzie przemykali pomiędzy nimi pośpiesznie, chcąc czym prędzej zrobić zapasy. Niektórzy omijali auta ostrożnie, ale inni – ci, którzy nie potrafili zachować zimnej krwi – nie mieli tyle szczęścia i ginęli pod kołami rozpędzonych do 20 kilometrów na godzinę samochodów. Widząc upiorne zagęszczenie, właściciele aut rezygnowali nawet z podjeżdżania pod same drzwi sklepu, nie tarasowali wejścia swoimi budzącymi zachwyt maszynami, tylko zatrzymywali się w najdalszych zakamarkach parkingu, w miejscach, z których wyrastały dwumetrowe chaszcze. Dalej za to stawali na trawnikach. Wybiegający ze sklepu ludzie, czekający na otwarcie od wczesnych godzin porannych, usiłowali wskrzesić w sobie choć wspomnienie człowieczeństwa na tym wybiegu ludzkich pragnień i ostrzegali, by nie wchodzić do środka, bo tam rozgrywa się dramat, który będzie śnił się nam po nocach. Nie chciałem wierzyć, ale oni nie cofali się nawet po wypadające z siatek ziemniaki. Uwierzyłem. Nikomu jednak nie przyszło nawet do głowy odejść, przeczekać, przyjść później. Przecież już wstali, już się ubrali, może nawet nagrzali samochód w ten chłodny poranek. Wszyscy wiedzieli, że to najpoważniejsza gra – gra, która toczy się o ich życie i życie ich bliskich. Zamknięty w potrzasku zbiorowy umysł, który będzie parł dopóki nie osiągnie swojego celu. Wszyscy wiedzieliśmy, że pisowski reżim nie zatrzyma się, więc i my nie mogliśmy się zatrzymać. Łudziliśmy się, że opór coś zmieni. Choć sytuacja wyglądała potwornie, ruszyłem i jakimś cudem udało mi się wejść do sklepu.Nawet będąc pomnym sytuacji na parkingu, tliła się we mnie nadzieja, że nie jest tak źle. Nie może być. Przecież jesteśmy ludźmi. LUDŹMI, DO DIABŁA. Ale ci od wypadających ziemniaków nie kłamali – w „moim” Lidlu rozgrywały się dantejskie sceny. Od wejścia uderzył mnie odór ciepłej krwi. W tym momencie utraciłem wszelką nadzieję. W myślach pożegnałem się z żoną i dziećmi, ale wiedziałem, że dla nich muszę podjąć tę, być może ostatnią w życiu, walkę. Tu nie szło o jakiegoś tam karpia czy Crocsy. Chciałem, żeby byli ze mnie dumni. Tylko jak długo przetrwają, gdy mnie zabraknie? Myśli zaczęły wędrować z złym kierunku, traciłem czas, więc czym prędzej ruszyłem po bułki. Próbowałem nie patrzeć na półki z herbatą i dżemem, pod którymi leżały zwłoki kilku kobiet w średnim wieku. Najwidoczniej walczyły o ostatnie opakowanie earl greya. „Jezu, to krew czy powidła śliwkowe?” – natychmiast odsunąłem od siebie makabryczną myśl, bo na horyzoncie pojawiło się stoisko z pieczywem. Są jeszcze nasze ulubione bułki gryczane! Tylko co tam robi ten facet? Chryste, gryzie rękę kobiety, która dokłada pieczywo! Błagam, niech mnie tylko nie zauważy, bym mógł zapakować kilka bułek i ruszyć dalej. Gdzie są torby papierowe?! Nie ma papierowych – są tylko foliówki. Czy to już ostateczna granica upodlenia? Przecież dopiero tu wszedłem. Oczami wyobraźni widzę wszystkie żółwie z Pacyfiku, które połkną tę foliówkę. Przepraszam, ale albo wy, albo ja i moja rodzina. Obyście trafiły w lepsze miejsce. Nie mam czasu na dłuższy rachunek sumienia. Ominąwszy ukradkiem żarłacza białego w ludzkiej skórze, przechodzę obok uderzającego miarowo w ścianę wózka elektrycznego prowadzonego wcześniej przez młodego chłopaka, który teraz zwisał przez kierownicę martwy, z porem w oku, i zdaję sobie sprawę z tego, że zbliżam się do stoiska z warzywami. Wokoło słychać krzyki ludzi, trzask łamanych kości i brzęk tłuczonych butelek, ale staram się nie zwracać uwagi na rozgrywające się wokoło dramaty. Uwaga, lecące jabłko. Niewiele brakowało. W końcu dotarłem do warzyw i owoców. Jakieś nogi wystające spod skrzynek z bananami trzęsą się w rytm zapewne ostatniego tchnienia właściciela kończyn. Może ulżę mu choć trochę – odciążam skrzynie i ładuję kiść bananów do koszyka. W międzyczasie strząsam dłoń, która chwyta mnie za nogę nie wiadomo skąd. Idę po awokado. Kurwa, znowu twarde. Jakiś dzieciak zaczyna szarpać mnie za rękaw. Oczy ma zapłakane, nie potrafi wydusić z siebie słowa, wskazuje tylko na coś palcem. Podnoszę wzrok i widzę całkiem młodą kobietę, która pyta drugą, czy ta nie mogłaby oddać jej mrożonego pstrąga, którego ma w koszyku, bo ojciec tej pierwszej „uciekł z jakąś bezdzietną lambadziarą, a czasy dla młodych matek są trudne, a synek by się ucieszył, bo tak lubi pstrąga”, na co ta z pstrągiem odpowiada, że nie bardzo, bo też lubi pstrąga, a poza tym była pierwsza, na co pytająca reaguje słowami: „To się pierdol, po co się obnosisz tak z tym pstrągiem?!”. Patrzę z powrotem na dzieciaka. Oddaję mu awokado, ja i tak nie będę miał czasu czekać, aż dojrzeje. Przed oczami widzę obraz własnych dzieci. Muszę ruszać dalej.Czekała mnie trudna decyzja: wybrać krótszą, ale bardziej ryzykowną drogę pomiędzy warzywami a zamrażarkami, czy dłuższą, ale bezpieczniejszą drogę wzdłuż ściany z przyprawami? Wąska droga przez szlak warzywno-zamrażarniczy to doskonałe miejsce na zasadzkę. Droga Cynamonowa wzdłuż półki daje z kolei lepszą widoczność, ale tam tłum ludzi kotłuje się o ostatnią butelkę przyprawy do zup w płynie. Czas ucieka, podejmuj decyzję. Niech będzie Przewężenie Bakłażana. Ruszam ostrożnie, za pas zatykam pora niczym wielki wojownik swój miecz. Procentuje doświadczenie zebrane przy wózku elektrycznym chwilę wcześniej. Podchodzę, zbliżam się do przewężenia, ostrożnie wychylam się zza stoiska za papryką. SZAST! Przed oczami przelatuje mi podstarzały ochroniarz. Chyba próbował uspokoić sytuację na stoisku z produktami „deluxe”, gdzie właściciel terenowego volvo, którego minąłem na parkingu, ładował już trzeci wózek chałwy. Pozostawione przez wózek ślady krwi dały mi jasno do zrozumienia, że ten człowiek bardzo lubi chałwę. Odwróciłem szybko wzrok. Nie chciałbym lubić chałwy aż tak mocno. Na szczęście udało mi się przedostać na wędliny bez większych problemów. Tam szybko biorę opakowanie Żywieckiej i filetu z kurczaka i mknę na nabiał. „Po co ci glebogryzarka o 8 rano, człowieku?!” – myślę sobie na widok nieszczęśnika w średnim wieku omamionego „promocją z gazetki”. Po drodze chwytam duże opakowanie goudy. Jednak los się do mnie dzisiaj uśmiecha. Za wcześnie! Skup się, masz rodzinę, która na ciebie liczy. Ale fakt, już niedaleko. Przede mną najtrudniejsza część przeprawy: dział z alkoholem.Zdyszany docieram do Kanionu Wysokich i Niskich Oktanów. Gdybym nie znajdował się w Lidlu, to przysiągłbym, że jakimś cudem dotarłem na plan filmowy „Hooligans”. Ludzie pakują do wózków wszystko. Przy półce z winem dostrzegam sąsiadkę, która zazwyczaj gardzi winami poniżej pięciu dych za butelkę, ale teraz pakuje każdą ocalałą Kadarkę. Na podłodze szkło, okaleczeni ludzie wiją się z bólu. Ktoś próbował wyjechać z paletą Argusa na wózku widłowym, ale został zatrzymany i zjedzony na miejscu. Przeskakuję między ciałami i – na tyle, na ile to możliwe – ostrożnie zbliżam się do kas. Kątem oka dostrzegam jeszcze butelkę piwa rzemieślniczego. Czy to możliwe? Czy promień słońca naprawdę rozświetlił to mroczne miejsce? Udaje mi się, chwytam butelkę. Jestem już przy kasach. Jezu, jak dobrze, że nie działają, 6 złotych za pilsa – kto to widział? Zrównuje się ze mną mężczyzna, na oko w moim wieku. Patrzymy na siebie, potem na swoje zakupy. Gość uśmiecha się z politowaniem, ja jestem pod wrażeniem kilkudziesięciu opakowań mięsa mielonego, czterech zgrzewek niegazowanej wody Saguaro, worka ziemniaków, kartonu kasz, trzech litrów oleju rzepakowego, dziesięciu bochenków chleba i opakowania mentosa, które miał w swoim wózku. Mentosy! Chwytam jeszcze jakieś słodycze znajdujące się przy kasach i kieruję się do wyjścia. Koleś od wózka zaklinował się przy przejściu między kasami i desperacko próbuje się uwolnić. Zauważam biegnących w jego kierunku ludzi o wygłodniałych spojrzeniach. Nie czuję triumfu. Na wszelki wypadek chwytam leżący przy kasie egzemplarz nowej książki Okrasy i im go rzucam. Wybiegam na parking, a zza pasa wylatuje mi por, o którym zdążyłem dawno zapomnieć. Niewiele się tu zmieniło – może poza rosnącą liczbą ciał. Krzyczę do przebiegających obok ludzi, żeby nie wchodzili, ale oni nie słuchają. Teraz wszystko rozumiem. Biorę oddech świeżego powietrza i wracam do domu.Udało mi się wrócić do rodziny. Zabarykadowaliśmy się w mieszkaniu i resztę dnia spędziliśmy na wspominaniu lepszych czasów. W niedzielę nie wyszliśmy z domu, bo się baliśmy. Podobno po to właśnie wprowadzono nowe prawo – by ludzie mogli cieszyć się wspólnie spędzonym czasem. Jestem pewien – chciałbym być – że prawodawcy nie przewidzieli jednak rozmiaru skutków ubocznych swoich własnych działań. Zasunęliśmy rolety w mieszkaniu, żeby nie widzieć kłębów dymu. Z radia dowiedzieliśmy się o zamieszkach, o policji, która używa ostrej amunicji wobec demonstrantów i szabrowników. Niektórzy nie zdążyli zrobić zakupów i usiłowali plądrować sklepy. Wiele osób umarło z głodu. Odgłosy wystrzałów i syren zagłuszaliśmy radiem. Modliliśmy się o to, by nikt nie zapukał do naszych drzwi.Niepokój rośnie. Nikt nie wie, co będzie dalej. Pierdol się, pisowski reżimie

Aż trudno uwierzyć, ale tych 7 zdjęć przedstawia jedno, to samo miejsce: Albert Dros to 31-letni Holender, który zawodowo zajmuje się fotografią. Albert niedawno udostępnił w sieci swój projekt, którego realizacja przyszła mu na myśl podczas zwykłego spaceru zaledwie 5 minut drogi od jego domu

Albert Dros to 31-letni Holender, który zawodowo zajmuje się fotografią.  Albert niedawno udostępnił w sieci swój projekt, którego realizacja przyszła mu na myśl podczas zwykłego spaceru zaledwie 5 minut drogi od jego domu –  "Przez lata odwiedzałem te same lokacje blisko mojego domu, by dostrzec, jak zmieniają się podczas różnych pór roku i dnia" - pisze 31-latek. "Czasami myślałem, że teren ten nie sprawia wrażenia wystarczająco atrakcyjnego, by zrobić mu zdjęcie, ponieważ widziałem go codziennie. Kiedy jednak zacząłem go fotografować, zacząłem postrzegać otaczający mnie świat w zupełnie inny sposób" - dodaje. W ten sposób powstało 7 niezwykłych obrazów. Choć trudno w to uwierzyć, wszystkie przedstawiają to samo miejsce! Obejrzyjcie naszą galerię i tak jak my zachwyćcie się sztuką fotografii i cudami natury!
Mały Stasio, syn właściciela niewielkiego, nadmorskiego pensjonatu:- Ile jest pór roku?- Pięć.- ??- Wiosna, lato, jesień, zima i martwy sezon –
Polski akcent w jednym z hoteli na Teneryfie – Mimo wszędobylskiego hiszpańskiego, angielskiego i niemieckiego, również nasz język się pojawił, aczkolwiek tylko w barze. Ktokolwiek z naszych rodaków się do tego przyczynił - dziękuję,  może to mały krok by język polski był używany także w innych obszarach Estimados clientes,Les recordamos que sólo se puede pedir z copas comomaiximo por persona.Muchas gracias por su colaboración.Dear guest,We remind you that it is not allowed to order more than 2drinks per person at the same time.Thank you for your collaboration.Drodzy goscie,minamy ze mozna zamowiac tylko z drinki naI osobe,Dziekujemy za wspolprace.
Na dzisiejszym meczu z Sandecją kibice Jagi gościli Powstańca Warszawskiego - por. Mieczysława Wroczyńskiego pseudonim "Stary" (98 lat) –

Kwiecień

Kwiecień –  Kwiecień, nie możesz zmieścić wszystkich pór roku w jednym miesiącu! - Potrzymaj mi piwo!
Rozwiąż rebus –
Mieczysław Pawlikowski w 1967 r. jako Zagłoba na planie filmu „Pan Wołodyjowski” Jerzego Hoffmana – Mało kto wie, że był też lotnikiem słynnych polskich Dywizjonów 300 i 301 w służbie brytyjskich Królewskich Sił Lotniczych w czasie II wojny światowej. Wykonał 29 lotów bojowych. Po zestrzeleniu i awaryjnym lądowaniu samolotu we Francji załoga przedostała się do Gibraltaru. W latach 1943-1944 występował w zorganizowanej przez por. Leopolda Skwierczyńskiego Lotniczej Czołówce Teatralnej. Dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. 1 maja 1945 na własną prośbę został zwolniony z Polskich Sił Powietrznych. Po wojnie w Anglii był m.in. lektorem i spikerem polskich audycji radia BBC. W sierpniu 1945 roku wrócił do Polski
Życie uratował mu policjant – Weteran z Libanu został bez pracy, stracił mieszkanie i cierpi na zespół stresu pourazowego (PTSD) chciał skoczyć z mostu w Warszawie. Interweniowali policjanci i namówili go, aby skontaktował się z por. Jackiem Żebrykiem specjalistą Zespołu Wsparcia Weteranów przy MON. Przy pomocy telefonu policjanta, ustawionego w tryb głośnomówiący. por. Żebryk przekonał weterana, że uzyska potrzebną pomoc.