Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 323 takie demotywatory

Adam Spychała w USA pokonał setki strażaków z całego świata i jest pierwszym Polakiem, który stanął na podium w Mistrzostwach Świata Firefighter Combat Challenge – Młodszy kapitan Adam Spychała kilka dni temu zakończył zmagania w miejscowości Sandy w stanie Utah w USA. Strażak, który na co dzień pracuje w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ostrowie Wielkopolskim brał udział w Mistrzostwach Świata Firefighter Combat Challenge.Spośród 450 zawodników nasz strażak osiągnął następujące wyniki w eliminacjach i awansował do finału w następujących kategoriach:- indywidualnie 1:18.63,- tandem z Rafałem Bereza 1:08.49,- sztafeta Scantex Team Poland 1:08.83  14 października odbył się finał. Spychała startując indywidualnie poprawił swój wynik o ponad 2 sekundy i został mistrzem świata w kategorii OPEN. Ale to nie koniec. Spychała wraz z Rafałem Berezą zdobyli wicemistrzostwo świata w kategorii Tandem OPEN, a dodatkowo trzecie miejsce w sztafecie zajęła ekipa Scantex Team Poland.

Całe to grzybobranie to jest dla jakichś psycholi

 – Rośnie to w lesie przy samej ziemi, lisy na to szczają — i nie tylko lisy, i nie tylko szczają.Jagód z lasu pod żadnym pozorem nie jedz bez dokładnego umycia, bo lis oszcza i bąblowica murowana, ale borowika to pod żadnym pozorem nie myj, bo smak wypłuczesz, tylko pędzelkiem omieć i możesz omnomnować na surowo.Widziałeś kiedyś dwa nagie ślimaki kopulujące na jagodzie? No raczej nie, bo się na niej nie zmieszczą, ale taki kapelusz grzyba to dosłownie łóżko w leśnym burdelu.A ty narażasz się na kleszczowe zapalenie mózgu, pobłądzenie, utonięcie w bagnie, kradzież auta zostawionego pod lasem, gwałt, walkę na śmierć i życie z dzikimi zwierzętami, przygniecenie przez drzewo, weekend we wnykach, postrzelenie przez niedowidzącego myśliwego, rozerwanie przez niewypał, klasyczne zjedzenie przez czarownicę, mimowolny udział w gangsterskich porachunkach, młodzieżowej orgii, kibolskiej ustawce, czarnej mszy lub nazistowskim zlocie — nie wspominając już o nieludzkim wstawaniu o czwartej nad ranem, żeby inni cię nie ubiegli — tylko po to, aby już w zaciszu własnego domostwa raz jeszcze położyć swe kruche człowiecze życie na szali, racząc podniebienie zebranymi plechowcami.Popatrz na taki kebab — mały, średni, duży, XXL zemsta faraona, rollo, w bułce, w picie, w boxie, z sosem łagodnym, ostrym — jakiego nie wybierzesz, p r a w i e nic ci nie będzie.Z pieczywem, słodyczami, nabiałem i tym zielonym z pola sytuacja ma się podobnie.Ale z grzybami to oczywiście zupełnie inna śpiewka — połowa chcę cię zabić od razu, a reszta niekoniecznie chce, ale może, jak się będziesz z nimi niewłaściwie obchodził.Do reklamówek i wiader nie zbieraj, bo, wiadomo, bakterie w plastiku mnożą się jak poeci w Internecie — zatrucie murowane.Przechowywanie, wiadomo, maksimum jeden dzień w lodówce, bo inaczej rozkład białek, mordercze pleśnie i nawet jadalny może cię zabić.Nie dogotujesz, wiadomo, śmierć w agonii.Połączysz niewłaściwego z alkoholem, wiadomo, wątroba po jednym posiłku jak po dekadzie picia denaturatu.Oczywiście każdy smaczny grzyb musi mieć swojego toksycznego sobowtóra, żeby był dreszczyk emocji, nierzadko poprzedzający dreszcze przedśmiertne.Jakby tego było mało, że połowa to istne fabryki trucizny, to wszystkie są prawdziwymi składowiskami metali ciężkich wyciąganych z otoczenia — no po prostu nie może być inaczej.Ale metale ciężkie to nic, bo przecież są jeszcze metale lekkie, a zwłaszcza alkaliczne, o których nikt nie pamięta — taki na przykład radioaktywny izotop cezu o liczbie masowej 137, obecny w polskiej przyrodzie od 1986, kiedy to nasi sąsiedzi zza Buga odtworzyli w Czarnobylu katastrofę atomową na podstawie fabuły tego znanego serialu HBO.Oczywiście cez-137 najlepiej magazynują najpopularniejsze grzyby wszech czasów, tak zwane „czarne łebki” — innymi słowy, do jakiegoś 2136 roku konsumpcja podgrzybków w województwie olsztyńskim to igranie ze śmiercią, a w opolskim to już nawet nie igranie, a walka MMA w occie, na maśle i w śmietanie.Całe to zbieranie grzybów to taka uproszczona wersja rosyjskiej ruletki — z użyciem dubeltówki zamiast rewolweru: czarne albo czerwone; wóz albo wywóz; niebo w gębie albo piekło za życia.Atlasów narobili książkowych, poradników internetowych, nawet aplikacji na smartfona, a ludzie nadal zajadają się na śmierć muchomorami.Może to dlatego, że dla amatorów zostają tylko trujaki, bo zawodowcy zrywają na potęgę, wszystko jak leci, pięćdziesiąt kilo w jeden dzień — „białko w lesie za darmo rozdajo, biere wszysko, blaszki nie blaszki, Baśka, nic to, trzy razy obgotuje i do wudeczki bendzie jak znalas”.Normalnie zbierać, nie umierać.Tak że naginasz pół dnia po lesie, sadząc przysiady i nerwowo oglądając się na kleszcze, żmije, wilki, gwałcicieli i myśliwych, a potem stoisz całą noc nad zlewem i omiatasz sobie grzyba pędzelkiem.Ale i tak najciekawszą częścią rytuału jest ta, kiedy stajesz nagi przed lustrem i ze światełkiem w ręku wyginasz śmiało ciało, zaglądając w największe zakamarki siebie, żeby sprawdzić, czy ci czasem coś gdzieś nie wlazło.Całkowicie normalne, nie powiem.Las to w ogóle specyficzne miejsce — z dala od cywilizacji, posterunków policji i monitoringu, a możesz na legalu przemieszczać się z nożem i to w garści.Pewnie dlatego to takie popularne zajęcie w tych nerwowych czasach.A teraz jeszcze przyszła jesień, ludzie na Facebooku spamują na lewo i prawo, ile to nie zebrali, ledwo wysiedli z samochodu, ba, niektórzy to drzwi uchylili, a złoto lasu samo im się kilogramami do środka ładowało.Naczyta się tego i naogląda normalny człowiek i też go nachodzi ochota na igraszki ze śmiercią, bo przecież w sklepie trzy ususzone kapelusze o łącznej wadze dwudziestu gramów kosztują dziesięć polskich złotych, a parę kilometrów dalej wystarczy parę przysiadów i fortuna zostaje w kieszeni.Co w ogóle można zrobić z dwudziestu gram grzybów? Okłady na oczy?W ten właśnie sposób sam poczułem gorączkę grzybni i wylądowałem na leśnym parkingu.To tutaj trafiają wszyscy amatorzy.Zawodowcy strzegą najbogatszych grzybowisk lepiej niż oczu w głowie — prawdopodobnie znaleźli te miejsca, jak zakopywali tam zwłoki.Na parkingu tymczasem tłok jak pod Ikeą w czasie pandemii. Najbliżej stoją jakieś dziewczyny w wyzywających strojach.Ubrały się tak, żeby były dobrze widoczne w lesie, a teraz pewnie handlują grzybami — myślę.- Ile? – pytam.- W pipu osięsiąt, do papu pięsiąt.- Nie rozumiem – ponawiam pytanie: – Grzybki po ile?- My badanu a czystu, ne ma grzybku.Biedne grzybiarki — myślę — Nic nie nazbierały, nic nie sprzedadzą, nie będą miały co do ust włożyć.Ale już moją uwagę zwraca biały SUV, z którego wysiada lalunia w białym dresiku i białych adidaskach. Za nią buja się popisany ochroniarz z buldogiem francuskim na smyczy i designerskim koszykiem wyplecionym z kolorowej wikliny przez chińskie dzieci za miskę ryżu zgodnie ze staropolskim wzorem i nowopolską strategią gospodarczą. Lalunia rusza w las, ochroniarz z buldogiem za nią.Za tymi nie ma sensu iść, chyba że chcesz zostać mistrzem drugiego planu w relacji na Instagramie, bo co chwila przystają, ale nie żeby podnieść grzyba, tylko żeby nadać internetowy przekaz dla innych przedstawicieli swojego gatunku:„Grzybuw nie ma ale i tak jest zaebiście”.Oczywiście grzyby są, tylko oni ich nie widzą, bo widzieć nie chcą, a jeść czegoś, co rośnie w lesie, na pewno nie zamierzają.Kawałek dalej jakiś koleś wali pokłony przed grzybem.- Wszystko w porządku? – pytam.- Szatan – odpowiada i zaczyna lizać grzyba pod kapeluszem.- Rozumiem – kłamię, kreślę znak krzyża w powietrzu i odchodzę.Ale wtem kątem oka dostrzegam cień przemykający między drzewami.Ruszam za nim i po chwili widzę dokładnie:Stary sweter w jodełkę, spodnie moro, kalosze, bagnet za pasem, wiadro po farbie z ołowiem, pordzewiały rower marki Ukraina.Widzę tutaj dwie opcje — typ albo idzie na grzyby albo wraca do porzuconych w lesie zwłok na kolejną porcję pośmiertnych amorów.Wiem, że jeśli chcę znaleźć grzyby, muszę za nim iść, ale doskonale zdaję sobie również sprawę, że mogę już nie wrócić.Zakładam, że to jednak mistrz ceremonii i ruszam za nim w bezpiecznej odległości. Gość tymczasem doskonale zdaje sobie sprawę, że ma ogon, bo co jakiś czas odwraca się i posyła mi to podejrzany uśmiech, to podstępne spojrzenie.Idę dokładnie za nim i jakimś cudem to ja zbieram twarzą pajęczyny.Wtem rozpływa się między drzewami.No, dobra, jestem w lesie, teraz tylko znaleźć jakieś grzyby i wyjść z tego cało.Halo, czy są tu jakieś grzyby?Kurde, no są.Rosną sobie ot tak sobie. Jak gdyby nigdy nic.I to jeden nieopodal drugiego.Dziwne… Może mi w to nie uwierzycie, ale w dwie godzinki nazbierałem pełen koszyk i to bez żadnych niebezpiecznych sytuacji!No dobra, teraz tylko odnaleźć drogę powrotną do auta i dotrzeć do niego w jednym kawałku.Kurde…Przecież moje auto widać stąd, gdzie stoję…Idę i zastanawiam się nad tym wszystkim.Jak bym nie próbował tego ugryźć, za każdym razem wychodzi mi, że po prostu miałem niebywałe szczęście.Nieopodal parkingu ten sam koleś co wcześniej wali pokłony przed innym grzybem.- Szatan? – pytam.- Papierzak – odpowiada.- Religijny człowiek – mówię do siebie.Wracam do domu.Myślę, czy by może nie odpocząć, ale przecież nie ma chwili do stracenia.Biorę szczoteczkę do zębów i zabieram się za czyszczenie.Po kilku godzinach grzyby lśnią jak nowe.Pora je sprawdzić.Aplikacja w smartfonie pokazuje, że połowa to pieczarki, a połowa muchomory.Wyrzucam połowę.Dla pewności otwieram lodówkę i skanuję grzyby na pizzy z Biedronki.Też muchomory.Wyrzucam pizzę i aplikację.Połowy połowy sam jednak nie jestem pewien, więc i ta ląduje w koszu. Tymczasem połowa połowy połowy jest obgryziona przez ślimaki.Nie no, przecież samiec alfa i omega ze szczytu łańcucha pokarmowego nie będzie dojadał resztek po jakimś mięczaku-obojnaku.Wyrzucam.Rozcinam pozostałe i okazuje się, że w połowie połowy połowy połowy robale dokazują jak patusy pod Żabką w niedzielę wolną od handlu.Wyrzucam.Nie jest tak źle, zostały mi dwie garści grzybów!W mojej głowie powoli układa się genialny plan:Jedną garść usmażę, drugą — ususzę.Wpisuję w wyszukiwarkę: „gesler, grzyby, przepis, łatwy, zanzibar”.„Najpierw obgotuj przez 10 minut i wylej wodę. Potem obgotuj przez następne 10 minut i wylej wodę. Potem już tylko na 10 minut na rozgrzaną patelnię”.Kierując się zdrowym rozsądkiem i rozsądnymi instrukcjami, z mojego koszyka grzybów wyszły mi dwie garści grzybów, a z jednej z nich trzy czwarte łyżki stołowej.Coś musiałem źle zrobić, bo przecież nie wyparowały…W końcu nadchodzi ta wiekopomna chwila:Nabieram je na łyżkę i zjadam — na raz, bez chlebka, z namaszczeniem.Mm… O tak… Kawior lasu…Hm…Smak chyba wylałem razem z wywarem…Trudno — suszenie na pewno się uda.W imię intensywnego grzybowego aromatu!Zgodnie z zaleceniami — piekarnik na 40 stopni i idę spać.Wstaję rano, w mieszkaniu unosi się intensywny grzybowy aromat.Udało się! — myślę.Ochoczo otwieram piekarnik.Szukam moich grzybów, ale ich nie widzę.Wchodzę do Internetu i tam również szukam.W Internecie moich grzybów nie ma, ale wychodzą na jaw nowe informacje:92% wody, no kto by pomyślał.Ołów, kadm, rtęć i arsen.Radioaktywny izotop cezu.Rabdomioliza.To całe grzebanie to jest dla jakichś psycholi!Grzybobranie.Grzybobabranie
Motor Lublin po raz pierwszy w historii został Drużynowym Mistrzem Polski na żużlu – Motor Lublin odrobił największą stratę w historii meczów finałowych o złoty medal DMP, pokonując Stal Gorzów 53:37 (w dwumeczu 92:88)Brawa dla wszystkich zawodników!
- Niech się pan nie tłumaczy odpowiedział Wyczółkowski.- Ja w pańskim banku też jeszczenigdy nie byłem –
Bartosz Zmarzlik Mistrzem Świata! – Jest to jego trzeci tytuł Indywidualnego Mistrza Świata na żużlu. Dwudziestosiedmioletni Polak zapewnił sobie wygraną, w przedostatniej rundzie cyklu,  podczas sobotniego Grand Prix Szwecji w Malilli
Na mistrzostwach świata w tetrisie klasycznym, które odbywały się w niemieckim Fuerth, triumfował 20-letni Adam Matys z Bytomia. Brawo! –
Przeciętnie: co drugi dzień ustawa i cztery rozporządzenia na każdy dzień –
Paweł Fajdek przy okazji dokonał rzeczy niebywałej - został mistrzem świata po raz piąty z rzędu. Jeszcze jeden taki tytuł i wyrówna rekord wszechczasów legendarnego Sergieja Bubki – Po dwóch dniach mistrzostw świata w Eugene, Polacy mają już 3 medale - jeden złoty i dwa srebrne i apetyt na dużo więcej!
Arthur Wharton, urodzonyw Ghanie w 1865 roku – Przez 30 lat był rekordzistą świata w biegu na 100 metrów, pierwszym na świecie zawodowym czarnoskórym piłkarzem, mistrzem świata w kolarstwie, zawodowym krykiecistą, a następnie zawodowym rugbystą. Zmarł bez grosza przy duszy w 1930 roku i został pochowany w nieoznaczonym grobie dla ubogich
16-letni Marek Zakrzewski został właśnie mistrzem Europy do lat 18 na 100 metrów! Jego rezultat - 10,32 sek. jest nowym rekordem Polski juniorów młodszych, rekordem mistrzostw Europy, najlepszym wynikiem w Europie – Najciekawsze, że Marek obecnie legitymuje się trzecim wynikiem w Polsce - biorąc pod uwagę wszystkich "dorosłych" zawodników. Więc 16-latek mógłby wzmocnić naszą reprezentacyjną sztafetę
0:31
Z naszych strażaków możemy być jednak dumni! Jeden z nich został właśnie mistrzem Europy! – Młodszy kapitan Adam Spychała z Ostrowa zdobył złoty medal w kategorii M30 podczas Mistrzostw Europy FireFit Championship 2022, które odbyły się w Hanowerze. Tor przeszkód pokonał z czasem 1:17.79 - tym samym był najlepszy wśród ponad 200 uczestników mistrzostw
Pozostaję mistrzem strategii –
 –  Jakimowicz wyleciał z TVP, zanieetyczne zachowania iwypowiedzi. Trzeba być mistrzem,aby wylecieć z burdelu za kur..stwo.
Pozostaję mistrzem strategii –

Kilka cennych rad od Anthonego Hopkinsa:

Kilka cennych rad od Anthonego Hopkinsa: – Puść ludzi, którzy nie są gotowi cię kochać. To najtrudniejsza rzecz, jaką będziesz musiał zrobić w swoim życiu i będzie to również najważniejsze. Przestań prowadzić trudne rozmowy z ludźmi, którzy nie chcą się zmieniać. Przestań pojawiać się dla osób, które nie interesują się Twoją obecnością. Wiem, że Twój instynkt polega na zrobieniu wszystkiego, co w Twojej mocy, aby zyskać uznanie osób wokół Ciebie, ale to impuls, który kradnie Twój czas, energię, zdrowie psychiczne i fizyczne.Kiedy zaczniesz walczyć o życie z radością, zainteresowaniem i zaangażowaniem, nie każdy będzie gotowy podążać za Tobą w to miejsce. To nie znaczy, że musisz zmieniać to, kim jesteś, to znaczy, że musisz pozwolić odejść osobom, które nie są gotowe, aby z Tobą towarzyszyć.Jeśli jesteś wykluczony, obrażony, zapomniany lub ignorowany przez osoby, którym poświęcasz swój czas, nie wyświadczasz sobie przysługi, oferując im swoją energię i życie. Prawda jest taka, że nie jesteś dla wszystkich i nie każdy jest dla Ciebie.To jest to, co sprawia, że jest tak wyjątkowe, gdy znajdujesz ludzi, z którymi masz przyjaźń lub miłość odwzajemnioną. Wiesz, jakie to cenne, bo doświadczyłeś tego, co nie jest.Im więcej czasu spędzasz próbując sprawić, że kochasz kogoś, kto nie jest do tego zdolny, tym więcej czasu tracisz na pozbawienie siebie możliwości połączenia z kimś innym.Na tej planecie są miliardy ludzi i wielu z nich spotka się z Tobą, na Twoim poziomie zainteresowania i zaangażowania.Im bardziej jesteś związany z ludźmi, którzy wykorzystują Cię jako poduszkę, opcję drugiego planu lub terapeutę dla ich emocjonalnego uzdrowienia, tym dłużej odchodzisz od społeczności, której pragniesz.Może jeśli przestaniesz się pojawiać, nie będą cię szukać. Może jeśli przestaniesz próbować, związek się skończy. Może jeśli przestaniesz pisać wiadomości, Twój telefon będzie ciemny przez tygodnie.To nie znaczy, że zniszczyłeś związek, to znaczy, że jedyną rzeczą, która ją trzymała była energia, którą dawałeś tylko ty, aby ją utrzymać. To nie miłość, to przywiązanie. To chcieć dać szansę temu, kto na nią nie zasługuje! Zasługujesz na wiele, są ludzie, którzy nie powinni być w Twoim życiu, zdasz sobie sprawę.Najcenniejsza rzecz, jaką masz w życiu, to Twój czas i energia, ponieważ oba są ograniczone. Cokolwiek dajesz swój czas i energię, określi Twoje istnienie.Kiedy zdajesz sobie z tego sprawę, zaczynasz rozumieć, dlaczego jesteś tak zaniepokojony, gdy spędzasz czas z ludźmi, w działaniach, miejscach czy sytuacjach, które Ci nie pasują i nie powinny być blisko Ciebie, kradną Ci energię.Zaczniesz zdawać sobie sprawę, że najważniejszą rzeczą, jaką możesz zrobić dla siebie i dla wszystkich, którzy Cię otaczają, jest bardziej zacięta ochrona swojej energii niż cokolwiek innego.Uczyń swoje życie bezpieczną przystanią, w której dozwolone są tylko osoby ′′ kompatybilne ′′ z Tobą.Nie jesteś odpowiedzialny za ratowanie nikogo. Nie jesteś odpowiedzialny za przekonanie ich do poprawy. Nie Twoim zadaniem jest istnienie dla ludzi i dawanie im swojego życia!Bo jeśli czujesz się źle, jeśli czujesz się zobowiązany, będziesz źródłem wszystkich swoich problemów z naleganiem, obawiając się, że nie odzyskasz przysług, których udzieliłeś. Twoim jedynym obowiązkiem jest uświadomienie sobie, że jesteś mistrzem swojego losu i zaakceptowanie miłości, na którą uważasz, że zasługujesz.Zdecyduj, że zasługujesz na prawdziwą przyjaźń, prawdziwe zaangażowanie i pełną miłość do zdrowych i prosperujących ludzi. Potem czekaj i zobacz, jak bardzo zaczyna wszystko zmieniać i to się zmieni, to pewne, z pozytywnymi ludźmi i dobrej energii, nie trać czasu na ludzi, którzy nie są tego warci, zmiana da Ci miłość, szacunek, szczęście i ochronę, na którą zasługujesz
Jestem mistrzem strategii –
Prawdziwy mistrz ciętej ripostywyjdzie z każdej opresji –  W gronie moich bliskich znajomych jest jeden kolegaktóry słynie z niebywałego poczucia humoru a nadodatek jest mistrzem ciętej riposty i nie da się gozagiąć. Wraz ze znajomymi postanowiliśmy jednakutrzeć mu nosa. Na jednej z domówek u mojegokumpla piliśmy aż do upadłego tyle że jemu laliśmydwa razy więcej. Jak nie trudno się domyślić"mistrzowi" urwał się i film i zasnął na kanapie. Wtedydo akcji wkroczyliśmy my, przy pomocy dziewczynktóre użyczyły swoich ciuchów przebraliśmy go zadziewczynę. Dodatkowo dziewczyny go umalowały ipołożyliśmy go na kanapie. Rano już tylko czekaliśmyz kamerą by nagrać jego reakcję. Kolega wstał ichwiejnym krokiem udał się do łazienki. Podszedł dolustra, spojrzał i podniesionym głosem powiedział "okur...!" zaczęliśmy się smiać lecz zanim sięodezwaliśmy on dodał:: ....JA PIERDZIELE TUSZ MISIĘ POD OCZAMI ROZMAZAL!!"
Albert Einstein miał IQ na poziomie 160, Isaac Newton na poziomie 190. Ci słynni ludzie są znani na całym świecie jako absolutni geniusze – Ale kiedyś żyła osoba, której IQ miało wynosić od 250 do 300!William James Sidis, najbardziej inteligentny człowiek, jaki kiedykolwiek chodził po Ziemi, był cudownym dzieckiem i wyjątkowym matematykiem. Był mistrzem w wielu dialektach i utalentowanym autorem. Ale niestety, wielu ludzi nigdy o nim nie słyszało.Był chodzącym kalkulatorem i geniuszem lingwistyki. Był tak inteligentny, że oczekiwano od niego wielkich rzeczy.W wieku ośmiu lat to dziecko potrafiło biegle mówić po francusku, niemiecku, rosyjsku, turecku, ormiańsku, łacińsku, i oczywiście w swoim języku ojczystym, czyli po angielsku. Nieco później, bo w wieku 9 lat tworzy nowy język o nazwie Vendergood, studiowany przez językoznawców i uznany za kompletny, poprawny i fascynujący.„Chcę mieć doskonałe życie. Jedynym sposobem na osiągnięcie doskonałego życia jest odosobnienie. Zawsze nienawidziłem tłumów”.– William James Sidis-Był zmęczony tym, że nie był sobą i nawet gdy miał okazję to zrobić, nie mógł. Był ekspertem od czarnych dziur i czwartego wymiaru, ale najważniejszy temat życia prześlizgnął mu się przez palce: poznanie i walka o własne szczęście… IQ160 IQ260 IQ190Ale kiedyś żyła osoba, której IQ miało wynosić od 250 do 300!William James Sidis, najbardziej inteligentny człowiek, jaki kiedykolwiek chodził po Ziemi, był cudownym dzieckiem i wyjątkowym matematykiem. Był mistrzem w wielu dialektach i utalentowanym autorem. Ale niestety, wielu ludzi nigdy o nim nie słyszało.Był chodzącym kalkulatorem i geniuszem lingwistyki. Był tak inteligentny, że oczekiwano od niego wielkich rzeczy.W wieku ośmiu lat to dziecko potrafiło biegle mówić po francusku, niemiecku, rosyjsku, turecku, ormiańsku, łacińsku, i oczywiście w swoim języku ojczystym, czyli po angielsku. Nieco później, bo w wieku 9 lat tworzy nowy język o nazwie Vendergood, studiowany przez językoznawców i uznany za kompletny, poprawny i fascynujący.„Chcę mieć doskonałe życie. Jedynym sposobem na osiągnięcie doskonałego życia jest odosobnienie. Zawsze nienawidziłem tłumów”.– William James Sidis-Był zmęczony tym, że nie był sobą i nawet gdy miał okazję to zrobić, nie mógł. Był ekspertem od czarnych dziur i czwartego wymiaru, ale najważniejszy temat życia prześlizgnął mu się przez palce: poznanie i walka o własne szczęście…
Złoty medalista ze złotym sercem. Marek Kolbowicz to mistrz olimpijski w wioślarstwie, który przyjął ponad 100 ukraińskich sierot do swojego Centrum Konferencyjno-Wypoczynkowego "Szafir" w Moryniu. Ale teraz nas prosi o pomoc – "Wspólnie z kilkoma zaprzyjaźnionymi organizacjami (m.in. Fundacja Chrześcijańska Niebo, Czas wolności, E.F.O.P, Fundacja Pankracy, E&Y, EJF) robimy wszystko, aby dzieci znowu poczuły się bezpiecznie. Lokalna społeczność, grono wolontariuszy i darczyńców zapewniło tym dzieciom ubrania, środki higieniczne, środki czystości, żywność, zabawki, artykuły biurowe, routery z dostępem do internetu".To jednak nie koniec wyzwań, a potrzeby ponad setki dzieciaków są spore. Dlatego Marek Kolbowicz i jego drużyna zdecydowali się zwrócić o pomoc. Trwa zbiórka środków, dzięki którym można będzie kupić najpotrzebniejsze rzeczy. Zapewnienie opieki medycznej i edukacyjnej, ale także na przygotowanie posiłków, ogrzanie budynków, uregulowanie rachunków za media (gaz, prąd, woda, kanalizacja), zakup paliwa do środków transportu.– Aż trudno mi o tym wszystkim mówić. Od kilku dni mój mózg pracuje na 150 procent. W całości poświęciłem się tej sprawie. Walczymy! – mówił wzruszony wioślarz TVP Sport. A my, poruszeni jego dobrym sercem i skalą pomocy, jaką niesie, zdecydowaliśmy się pomóc Szafirowym Złotkom, jak nazwała się w social mediach ekipa niosąca pomoc. I Was również, drodzy kibice i czytelnicy prosimy o wsparcie.Cel zbiórki to 900 000 tysięcy złotych, zebrano już ok. 25 000. Wspólnie możemy nie tylko pomóc, ale też pokazać, że jest w nas olimpijski duch. I że wspólnie z naszym mistrzem potrafimy zwyciężyć przeciwności, które pojawiły się na drodze setki dzieciaków i tak już dotkniętych przez los. Działamy i zachęcamy Was do pomocy!
Abu Tow jedzie na Ukrainę! – Kolejna kultowa postać zmierza właśnie na Ukrainę!Suheil Muhammad czyli słynny Abu Tow, absolutny MISTRZ niszczenia czołgów. Wystarczy napisać, że w trakcie wojny w Syrii Abu na swoim koncie miał potwierdzonych 146 zniszczonych rosyjskich czołgów i pojazdów opancerzonych. Abu Tow na co dzień obsługuje amerykańską wyrzutnię przeciwpancerną BGM-71 TOW której jest absolutnym mistrzem. "Jak tylko wjadę na Ukrainę, z Rosyjskich czołgów będzie można usypać górkę" powiedział krótko w wywiadzie na temat swojego przybycia. Na zdjęciu Abu Tow "w pracy"
Źródło: OTM