Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 9 takich demotywatorów

Kornelia Olkucka ogłosiła, że została przyjęta do zespołu Formuły 4 Maffi Racing i przygotowuje siędo sezonu 2024 – Raport od zespołu pozytywnie ocenił jej umiejętności psychofizyczne, mentalne oraz jazdy na torze. Podziękowała swoim psychologom, trenerowi personalnemu oraz rodzicom za wsparcie w jej rozwoju. Teraz szuka partnerów finansowych, którzy umożliwią jej start w sezonie 2024 w F4 OSPORTKURTBOX.Siła kobiecej pasji jestnie do zatrzymania!LAN MARRIACCIRACING +OMPOLKUCKAENELIA OLKUCKAOMAXORNELIA OLKUCHAAEKARTBOX.ШРKORNELIA OLKUCKARACINGDON-KAYDEFURLANSPORT19Polka - Kornelia Olkucka w Formule 4
 –  Struktura uśrednionych kosztówwphywających na cenę chlebaW związku z obowiązkiem prawnym informujemy,że na średnią cenę chleba składają się:59% pazernośćprzedsiębiorców25% Donald Tusk8% narzekanie6% prześladowaniapolskichchrześcijan1% feministki1% inne mentalnelewactwoRządowa Tarcza Antyinflacyjna zmniejsza wzrost cen chleba.Dzięki Rządowej Tarczy Antyinflacyjnej polskie gospodarstwa domowew najmniejszym stopniu odczują podwyżki cen chleba. Będą mialy jedneez najtańszych chlebów w Europie.
 –

Kochani, coś, czym żyją tysiące Polek i Polaków. Remont. Niektórzy chcą, niektórzy robią, niektórzy utknęli. Samemu, z ekipą, ze śwagrem. Różnie. Pozwoliliśmy sobie na krótkie mentalne wprowadzenie, co robić, na co uważać

Kochani, coś, czym żyją tysiące Polek i Polaków. Remont. Niektórzy chcą, niektórzy robią, niektórzy utknęli. Samemu, z ekipą, ze śwagrem. Różnie. Pozwoliliśmy sobie na krótkie mentalne wprowadzenie, co robić, na co uważać – Portal Donald.pl zabrał te zasady:1. Spisz na kartce co dokładnie chcesz zrobić. Od razu w wymiarami i spodziewanymi kosztami. Załóż margines błędu, że może być nawet 20%-30% drożej i ze dwa dni dłużej.2. Wyrzuć tę kartkę.Albo zostaw, po latach będziesz się śmiać i śmiać. Ze łzami, ale zawsze to jakieś śmianie.3. Jeżeli wynajmiesz szpeca do roboty, wiedz, że obejrzy mieszkanie, pokręci nosem. Nigdzie i nigdy nie było tak źle, jak u ciebie. Łatwiej zrobić porządek na Bliskim Wschodzie, niż u ciebie w łazience. W końcu, umęczon niczym pod Ponckim Piłatem, zgodzi się, zrobi.4. Możesz też robić sam/sama. Jest dużo filmików na YouTube jak i co robić. Co prawda, po trzech dniach zaczniesz upijać się na smutno na środku pobojowiska w dużym pokoju, ale hej, po prostu włącz wtedy kamerkę. Patostreaming to ostatnio też jakiś sposób na życie.5. Przygotuj się na częste wizyty w markecie budowlanym. Najpierw zaczniesz orientować się co gdzie leży. Później zaczniesz kojarzyć imiona pracowników. Potem wiesz, że Marta z ogrodowych szuka dobrego miejsca na wesele, a Michał z narzędziowego jest muzykalny. Potem jesteś zaproszony na wesele Marty, Michał gra na waltorni, wszyscy wzruszeni.6. Może się zdarzyć, że nie znajdziesz szpeca od np. kładzenia płytek. Może się okazać, że jest jeden, co ma terminy na maj w 2025. Protip: zacznij kłaść płytki u ludzi za pieniądze, naucz się i dopiero połóż u siebie.7. Generalnie im coś droższe, tym lepsze. Znowu nie jedź na urlop w tym roku i kup droższą armaturę prysznicową. Pod dobrym prysznicem nie widać, że płaczesz.8. Nie ma większej siły niż siła miłości. Albo kleju, akurat tam, gdzie coś się źle przyklei.9. Remont to sztuka kompromisu. Ty rezygnujesz z pieniędzy a szpece z roboty.10. Koniec remontu to nie koniec problemu. Sprawdź, czy nie doszło do magicznych połączeń, np:- że jak odkręcasz ciepłą wodę, to przełączasz sąsiadom telewizor z TVP na TVN;- włączenie piekarnika uruchamia alarm we wszystkich zaparkowanych Renault na osiedlu;- że szafa nie jest magicznym przejściem do Narnii i pada w niej śnieg. Wierzymy w was, bądźcie silni. UKŁADAJ
Mateusz Borek: – "Mentalne problemy w tym kraju to mają ludzie, którzy są bezrobotni, mają piątkę dzieci, ojciec zarabia 2,5 tys. zł, matka jest bezrobotna i trzeba z tego wykarmić pięć gęb. Nie mówmy o tym, że ma wielką presję piłkarz zarabiający grube siano, który wychodzi, żeby zagrać z półamatorami z Luksemburga. Już nie mogę słuchać tej grafomanii, tego pieprzenia, pier******* za przeproszeniem. To jest kit, pic na wodę, fotomontaż"
 –  Marcin Sikorski  Przez ostatnie 26 lat próbowałem rzucić kibicowanie. Udało się w 10 minut. Pierwszy raz próbowałem rzucić w 1992. Tak w ogóle, to było pierwsze coś, co próbowałem w życiu rzucić. Miałem niecałe 8 lat i po przegranej piłkarzy w finale olimpisjkim zabarykadowałem się w swoim pokoju, ryczałem całą noc i ku przerażeniu rodziców nikogo nie chciałem wpuścić. Potem próbowałem rzucić próbując kolejnych metod. Metoda na Smudę, na Fornalika, metoda na „nie wejście", na „nie wyjście", na polską ligę, na zmarnowane kariery Polaków za granicą, na korupcję, na brak klasy, na kontuzję Marka Citki, na afery alkoholowe. Próbowałem też metody „na inne dyscypliny". Najbliżej wyciągnięcia mnie z nałogu była ukochana siatkówka. Ale jak oglądać siatkówkę, jak nikt z Tobą nie chce siatkówki oglądać? ("bo co to za sport?") Byłem kibicem przeżywająco-analizującym. Przeżywałem zawsze minimum dwa dni. Minimum dwa dni po meczu nie pracowałem. Symulowałem (przepraszam moich byłych pracodawców oraz obecnych wspólników), bo zajęty byłem czytaniem wszystkich możliwych analiz. Każdego możliwego eksperta i nie-eksperta. W każdym języku, który znam (czyli łącznie dwóch). lm bardziej rozumiałem przyczyny porażki, tym bardziej się uspokajałem, bo byłem pewny, że w sztabie na pewno też rozumieją i będzie lepiej. I się uspokajałem i wracałem. Tu brameczka, tam newsik, i ani się obejrzałem - znów siedziałem przed telewizorem. #Wtem! Po 26 latach nieskutecznego rzucania. nastąpiło 10 minut, po których wiem, że zerwałem z nałogiem na trwałe. Jak palacz, który dowiedział się, że ma raka lub prawie-raka i już wie, że nie potrzebuje żadnych cukierków, gum, terapii. Po prostu wie, że więcej nie zapali. Tak ja wiem, że nigdy więcej nie obejrzę meczu polskich piłkarzy. Dlaczego? Bo przekonałem się, że polskim piłkarzom chodzi o coś innego niż mnie. Że inaczej rozumiemy „honor". (Nie mówię że ja lepiej, oni gorzej. Inaczej.) Dla mnie punkt honoru jest wart więcej niż trzy punkty w tabeli (które nic nie dają). Oglądałem ostatni mecz Polaków na Mundialu nie po to, żeby oglądać zwycięstwo. Chciałem zobaczyć, że skoro zawiodło (niepotrzebne skreślić, potrzebne dopisać): przygotowanie taktyczne, mentalne, fizyczne - to nie zawiedzie to, co najważniejsze - chęć pokazania kibicom że im naprawdę ZALEŻAŁO. Tymczasem po ostatnich 10 minutach meczu Polska-Japonia prawie zwymiotowałem. Wrażenie było tym silniejsze, że dzień wcześniej widziałem Koreańczyków, którzy -wydawało się - za chwilę będą pluć krwią albo wylądują na SORze, a mimo to biegali jak szaleni do 99 minuty. Byłem w takim szoku, że pobiegłem szukać pocieszenia w mediach i w głosie ludu. Chciałem przeczytać o skandalu. o wstydzie, o kompromitacji, o zaprzeczaniu idei sportu. #Tymczasem: „Honor uratowany" (gazeta.pI) „Polska zachowała twarz" (Onet) „Resztki honoru uratowane" (tvn24.p1) „Honor obroniony"(Przegląd Sportowy) itd. W akcie rozpaczy postanowiłem napisać coś w jedynym medium, jakie mam Opublikowałem więc post na "Nagłówkach" o tym. że ostatnie 10 minut meczu Polska -Japonia, to największy wstyd w historii polskiego sportu i... czekałem na popierające komentarze ludzi, którzy czują to, co ja. Okazało się. że jest odwrotnie. Okazało się, że masa Polaków cieszy się z trzech punktów, ze zwycięstwa. Oraz że to Japonia grała nie fair... I że jak mi nie pasuje to mam iść biegać w 40 stopniowym upale. Potem przeczytałem wypowiedzi trenera i piłkarzy. Pomijając Łukasza Fabiańskiego wyszło na to, że jestem typowym Polaczkiem-krytykantem, bo przecież wygrali, a TAKI BYŁ CEL, więc o co mi kurwa chodzi? Okazało się więc, że po prostu nie pasuję ani do naszej drużyny piłkarzy (mentalnie) ani do drużyny kibiców. I tyle. Nikt po mnie płakał nie będzie, a i mnie już nie żal. Wyłączyć w 10 minut emocje i poczucie wspólnoty komuś, kto przez 26 lat przeżywał coś równie mocno jak własne życie osobiste, to duża sztuka. Polskiej kadrze A.D.2018 udało się to. PS. Proszę zrobić sobie screen tego wpisu. Jeśli ktoś przyłapie mnie kiedykolwiek na oglądaniu polskiej kadry - stawiam kolejkę.
Alona Romanenko, pracująca legalnie Ukrainka w podpoznańskim Luboniu miała okropny i groźny wypadek. Magiel przemysłowy z którym pracowała, wciągnął jej rękę – Kiedy wyciągałam kawałek materiału, maszyna poszła z moją ręką. Głośno krzyczałam. Powoli rękę wciągnęło - opisuje w rozmowie ze stacją Polsat News Ukrainka. Drastyczny wypadek pokazał mentalne nieprzygotowanie polskich pracodawców. Kiedy na miejsce przyjechała straż pożarna szef Alony musiał podjąć dramatyczną decyzję. 45 minut zastanawiał się, czy ważniejsze jest życie kobiety, czy zepsuta maszyna. Wspaniałomyślnie wybrał życie swojej pracownicy.Właściciel, gdy zobaczył, że straż chce ciąć maszynę, zaczął do nich krzyczeć, że nie wolno - nie dowierza pani Alona. Przedsiębiorca twierdzi, że ostrzegał przed gorącym olejem wewnątrz maszyny w trosce, żeby przygotowani do akcji strażacy... nie poparzyli się! 29-latka twierdzi, że pracowała za 13 złotych za godzinę bez żadnego przeszkolenia.Lokalny biznesmen powiadomił policję dopiero po kilku godzinach od wypadku. Policyjni technicy nie mogli już zabezpieczyć śladów. Pomimo obowiązku, nie powiadomił też prokuratury. Właściciel pralni bezradnie rozkłada ręce:Wszystko mieliśmy generalnie sprawne, nie wiemy jak to się stało. Nie wiemy jak ta kobieta się tam pojawiła
To nagranie kolejki do wozów nad Morskie Oko wywołało falę oburzenia wśród internautów – Temat wykorzystywania koni w drodze do Morskiego Oka wraca non stop. Tego dnia – nagranie pochodzi z ubiegłej środy – był upał, temperatura sięgnęła 32 stopno C. "Z dołu na górę wyjechało około 160 wozów. Wniosek z tego taki, że konie musiały zrobić przynajmniej po 2 kursy" – podsumowuje Kampania przeciwko Transportowi i Ubojowi Koni. "To jest inwalidztwo mentalne, brak serca i empatii. A osoby niepełnosprawne widzimy wielokrotnie jak z pomocą przyjaciół zdobywają Morskie Oko bez zamęczania koni". Pisze też, że ostatnio jej członkowie schodzili z Morskiego Oka 45 minut, a tu stania w kolejce było na 2 godziny. To dopiero jest szczyt lenistwa
Firma o nazwie "No more woof" pracuje nad urządzeniem, które będzie monitorować fale mózgowe psa i tłumaczyć je na stany mentalne, tak aby mogły nam powiedzieć, jak się czują –

1