Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 396 takich demotywatorów

Przyjęcie księdza po kolędzie to coraz większe wyzwanie

Przyjęcie księdza po kolędzie to coraz większe wyzwanie –  Styczeń to czas kolędy i lada dzień zjawi  się u naszych drzwi duchowny. Porad jak uniknąć niezręcznych wpadek, udzielają księża z Podlasia:1. Do kolędy należy odpowiednio przygotować stół – nakryć białym obrusem, postawić krzyż, świece i wodę święconą, którą można odebrać w kościele po każdej mszy św. To bardzo ważne, bo na stronie parafii św. Wojciecha w Białymstoku czytamy: "Są takie rodziny, które ciągle pożyczają krzyż i świece u sąsiadów, nie ma też kropidła, wody święconej. Księża nie będą nosili ze sobą kropideł jak też i wody święconej".2. 2. Tuż przed przyjściem księdza należy zapalić świece, wyłączyć telewizor, radio, zakończyć rozmowę przez telefon.3. Wizyta duszpasterska jest przede wszystkim spotkaniem modlitewnym. Ksiądz przychodzi pobłogosławić rodzinie na nowy rok i wspólnie się pomodlić. Powinni być obecni wszyscy domownicy.Ale co, jeśli nie wszyscy chcą? Ociągających się należy stanowczo namówić, bo jak nie, patrz pkt. 4:4. Pozostawanie niektórych w sąsiednim pokoju lub oglądanie w tym czasie telewizji jest niezrozumiałe i niegrzeczne.Żeby nie narazić księdza na afront nie wolno:5. Przeżywać nabożeństwa kolędowego tylko w skarpetkach - "bez obuwia na nogach lub w laczkach, papciach czy w dresach". Jeśli domownicy przyjmują »na boso« kapłana, jest to wyraz najwyższej pogardy - czytamy na stronie parafii św. Wojciecha w Białymstoku. 6. Nie należy przegrzewać pokoju, w którym odbywa się błogosławieństwo kolędowe, a przy kolędowym stole nie stawiać głębokich, niskich foteli, a tylko zwykłe krzesła.7. Na czas kolędy psy i koty, muszą być zamknięte w pomieszczeniach gospodarczych, lub piwnicach - nigdy w łazienkach lub w sąsiednich pokojach, a klatki z papużkami i kanarkami powinny być wyniesione do innego pomieszczenia. Na stole mogą być kwiaty, ale tylko żywe.
 –
Jakże Kościół inaczej by wyglądał, gdyby księża konsekwentnie trzymali się pisma świętego... –
Okazuje się, że ludzie najbardziej zadowoleni ze swojego życia seksualnego to księża i zakonnice –  Najbardziej zadowoleni ze swojego życia seksualnego są najbardziej zaangażowani religijnie. Warto o tym pamiętać drodzy antyklerykałowie
Od pewnego czasu w Polsce – Ludzie naśmiewają się z katolików, że Polska to ciemnogród, że wszyscy księża to pedofile, że kościół za bardzo wtrąca się w Polskie sprawy. Nie chcecie mieć takiej wiary w Polsce? To 1 listopada zamiast wolnego idź do pracy, w Boże Narodzenie zamiast wolnego idź do pracy, w Wielkanoc zamiast wolnego idź do pracy... dalej mam wymieniać? To są święta tych "głupich" katoli, to dlaczego masz je obchodzić?
"Dobrej zmiany" ciąg dalszy –
To były czasy! –  My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.Nikt nie narzekał.
– Powiedział, że siostra nie chodziła regularnie do kościoła. I zażądał 500 zł za pogrzeb bez księdza – mówi brat Klaudii. Bartłomiej nie wytrzymał i zaczął krzyczeć na duchownego. W końcu proboszcz łaskawie udzielił 100-złotowego rabatu, zaznaczając, że  – Niektórzy księża dzięki swojemu "miłosierdziu"będą się w piekle smażyć
Szufla! –

Pochód

Pochód –  Idą, idą, idą, idą!...Jeden z pałą, drugi z dzidą.A ten trzeci nago leci;To pedofil (kocha dzieci).Idą, idą światłe tłumy;Racjonalne ich rozumy.Towarzyszka racę cisła,No i proszę: Wisła błysła!(...)Idą, idą światłe tłumyPełne wyzwolonej dumy.Wisła błyska, wolność błyska;Przyłączajcie się ludziska!Jest wesoło, wszyscy radzi;Nasz legionik tłum prowadzi.Gdy faszystów trzeszczą kości,Brzmi więc .Idą… Gołe cycki skaczą,Gdy na haju coś majaczą.Idzie więc ku wielkiej zmianie;Darmo gardło drzesz, plebanie!Ku wściekłości wszystkich księżyNikt postępu nie zwycięży.Szczytem jego i kulturyJest zaś powrót do natury.A w naturze, naturalnie,Jest i homo i analnie.I od żłóbka aż po rentęPrawo do skrobanki – święte!Nie powstrzyma nic antify,Droga wolna dla manify!Chmura gazu łzy wycisła,Ale znowu Wisła błysła!Nie zapłaci nikt mandatuJak nie będzie konkordatu.Z drogi, bo złamiemy kości!Pochód wolnej trwa miłości…Naprzód, naprzód tolerancjo!Precz dewocka arogancjo!Oj, różańcem nie prowokuj…A masz w pysk! – i święty spokój.Idą, idą światłe tłumy;Trzęsą się katolskie bzumy.Wśród kościołów marsz się wije.Multi-kulti niech nam żyje!Nikt nie będzie pytał czemu?Gdy nie będzie po Bożemu.Los poprawi się kobiety,Gdy tu staną minarety…To przeżytek orzeł biały;W tęczy nasze ideały.No i w gwiazdach, oczywista…Kto jest przeciw – ten faszysta!Na paradzie już ruchomaJest platforma vel Sodoma.Gdzie katolskich miast ostępy,Postęp czyni więc postępy.Znak odwróconego krzyża –To Gomora też się zbliża.Ciała z ciałem pomieszanieTo postępu szczytowanie!Widać hasło pełne racji:„Dać dotacje dla dewiacji!”Słychać głosy z toalety:Dać nam także parytety!Chcemy dotowania bułek,Sex-oświaty i pigułek! –Krzyczy buzia pełna pryszczy.A tam znowu Wisła błyszczy…Burza mózgów i pomysłyJakby wprost z błyszczącej Wisły;Fajnie się pieniądze dzieli,Nie pytając właścicieli…Łatwiej zamiast zarabianiemZająć się podatkowaniem;W końcu „neutralne” państwoZniesie „nierówności draństwo”:Zaradnego zysk – dla lenia!Cham w etyka się przemienia,A chłop w babę, baba w chłopa…Idą!... Prawie już Europa.„Gender to nauka ścisła!”Patrzcie! – znowu Wisła błysła;Znowu nam się powieść możeTeraz w Wiśle jak w jeziorze…Tłum jak stado znów się kładzieTak jak wtedy, w Tyberiadzie…Czas jak woda szybko płynie;Nie zmieniają się wciąż – świnie.
Bóg przemówił –  PANIE, LUDZIE MĄDRZEJĄNIE CHCĄ CHODZIĆ DO KOŚCIOŁACORAZ MNIEJ DAJĄ PIENIĘDZY!!!CO ROBIĆ?!PRZESTAŃCIE STĘKAĆ PASOŻYTY I WEŹCIE SIĘ DO UCZCIWEJ PRACY...
500+ należy się wszystkim –
Andrzej Duda podpisał ustawę o utworzeniu rejestru pedofilów – Pytanie: czy ten rejestr obejmie także pedofilów w sutannach?
Księża coś o tym wiedzą... –
Kościół w służbie narodu  –
Taką oto instrukcję wizyty duszpasterskiej dla swoich parafian przygotowali księża z kościoła pw. św. Wojciecha Biskupa i Męczennika w Białymstoku –

Koniec

Koniec –
Nasze społeczeństwo tak pełne hipokryzji –  1. "Dudzie nie wolno się angażować w kampanię wyborczą!"- mówią chórem dziennikarze, którzy angażują się w kampanię bez skrępowania i zgodnie ze swoimi preferencjami manipulują przekazem medialnym2. "Kościół należy natychmiast oddzielić od Państwa!"- krzyczą organizacje, które szerzą różne ideologie i są dotowane z publicznych pieniędzy, a także przechodzą do porządku gdy islam w krajach Europy stara się wprowadzić szariat3. "Należy zakazać koncertować Kukizowi i wywieszać flag na meczach o pewnych treściach!"- wrzeszczy organizacja NW, która udając że zwalcza totalitaryzm sama wprowadza totalitarne metody i przymyka oko na symbole totalitaryzmu komunistycznego4. "Księża bezwzględnie nie mogą wypowiadać się na tematy polityczne!"- jęczą ludzie, którzy całymi godzinami potrafią mówić o tolerancji na odmienne poglądy i "walczą z wszelkimi przejawami cenzury oraz dyskryminacji"5. "Dajcie pani premier sto dni spokoju!"- apelowali jeszcze kilka miesięcy temu ludzie, którzy całkiem niedawno rozpoczęli rozliczanie Andrzeja Dudy jeszcze przed zaprzysiężeniem
Myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy, jednak księża z Bielska-Białej wyprowadzili mnie z błędu –
"Wielu ludzi mówi, że wierzą w Boga, ale nie wierzą w księży – Bardzo słusznie my księża często nie zasługujemy na to by w nas wierzyć." Papież Franciszek