Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 430 takich demotywatorów

Kilka słów o Ministrze Edukacji:

 –  Paweł Lęcki1ti6 nSgoaponsfsocdrizendh.S  · Szanowny Panie Dariuszu Piontkowski. Ja w sprawie tęsknoty. Wszystko wskazuje na to, że Pan odchodzi ze stanowiska. Nie był Pan dobrym Ministrem Edukacji, ale to w sumie nic nowego, gdyż generalnie w Polsce nie było dobrych ministrów edukacji. W zasadzie nie do końca wiadomo, dlaczego tak się działo. Być może dlatego, że mało kto interesuje się tak naprawdę edukacją, choć jednocześnie jest ona najważniejsza na świecie. Taki mamy klimat. Będę za Panem tęsknił, gdyż nie spodziewałem się, że na Pana miejsce można powołać kogoś o wiele gorszego. Niby Anna Zalewska nauczyła nas wszystkich, że gorzej już być nie może, to Pana prawdopodobny następca przebija wszystko. Patrząc z dystansu, to muszę przyznać, że był Pan lepszym ministrem od Anny Zalewskiej, co w sumie nie jest wielką sztuką, ale Pan nigdy nie wzbił się na właściwe dla niej rewiry arogancji. Pan po prostu był i trwał. Od dłuższego czasu widać było Pana zmęczenie sytuacją. Ciągle Pan mówił, że ściany nie zarażają, powtarzał to jak mantrę, mówił o płynach do dezynfekcji, wspominał, że strajk nauczycieli przełożył się na niższe wyniki tegorocznej matury, co mnie szczególnie bawiło, bo nie dość, że strajkowałem, to w czasie pandemii moi uczniowie osiągnęli rekordowo wysokie wyniki. Cóż, być może również dlatego, że z nimi pracowałem nawet wtedy, gdy już skończyli rok szkolny. Jest Pan wybitnym plakacistą. Malował Pan plakaty o pandemii, dawał rady, które nie dają rady w starciu z rzeczywistością, ale po zniszczeniu edukacji w Polsce, którego ostatecznie dokonała Anna Zalewska, sam od sobie w zasadzie Pan niewiele zniszczył. To już jakiś sukces. Próbowałem sobie wyobrazić, że Pana następca, Przemysław Czarnek, czyta bajkę Sroczka kaszkę warzyła, a ciągle wychodzi mi coś w rodzaju Mein Kampf, ewentualnie Króla Edypa. Pan nawet jak coś mówił o LGBT, to trochę tak, jakby Pan nie do końca był przekonany, że w ogóle wie, o czym mówi. W tej sytuacji Pana wieczne nie wiem, okazuje się być czymś wyjątkowym i cennym. Przemysław Czarnek wie i nie zawaha się swojej wiedzy użyć. Pan nigdy nie wpadłby na pomysł, że główną powinnością kobiety jest rodzenie dzieci. Mam wrażenie, że Pan nawet by o tym nie pomyślał. Przemysław Czarnek nie dość, że pomyślał, to jeszcze to powiedział. Pan nigdy nie przyznał, że metodą wychowawczą może być bicie dzieci. Przemysław Czarnek uważa, że niekiedy istnieje konieczność zastosowania przymusu fizycznego, w tym kary cielesnej.Pan nie miał obsesji na punkcie LGBT, robił Pan te swoje konkursy o Żołnierzach Wyklętych, a Przemysław Czarnek oznajmił, że skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją.Co prawda niewiele Pan zrobił, a w zasadzie nic, dla obrony rodziny przed przemocą, alkoholizmem, kryzysem psychiatrii dziecięcej, ale za to Przemysław Czarnek uznał, że rodzinę niszczy Szatan. Pan chodził na mszę święte w czasie pracy, ale nigdy nie wpadł na to, że wrogiem rodziny jest Belzebub. Przemysław Czarnek jako poseł wniósł niewiele od siebie w ramach interpelacji. Pan przynajmniej rysował plakaty i raz w czasie pandemii powiedział do uczniów słowo kochani. Wiem, to musiało być trudne, ale jakoś dał Pan radę. Przemysław Czarnek zgłosił za to interpelację w sprawie lokalizacji krematoriów (spalarni ciał) w bliskim, bezpośrednim sąsiedztwie osiedli mieszkaniowych. Przynajmniej wiemy, że nie będzie krematoriów w pobliżu szkoły. Przemysław Czarnek głęboko interesował się również sprawami duchowymi. Pan tak w sumie niczego nikomu nie narzucał, był dość nienachalny nie tylko w zakresie inteligencji, ale też tak po prostu. Przemysław Czarnek wniósł za to interpelację w sprawie limitu wiernych podczas mszy świętych i innych nabożeństw religijnych. Jak Pan myśli, będą msze święte w każdej szkole codziennie rano? Najbliżej edukacji Przemysław Czarnek był wtedy, gdy wniósł interpelację w sprawie poddziałania: Pomoc w rozpoczęciu działalności gospodarczej na rzecz młodych rolników. W końcu pojawia się słowo młodzi. To może nie będzie tak źle? Przynajmniej wie coś o rolnikach. Nauczyciele oczywiście nic nie zrobią w tej sprawie. Gdyby rolnicy dostali takiego ministra, wyruszyliby kombajnami na Warszawę. Górnicy zeszliby pod ziemię, ewentualnie spalili parę opon i uzyskaliby szybką zmianę na stanowisku. Co ciekawe, Przemysław Czarnek ma być również Ministrem Nauki. Środowisko akademickie przeszło w większości na nauczanie zdalne, więc jeszcze bardziej oderwało się od rzeczywistości. A Pana kolega ma dla nich plany rozwoju zawodowego: zawsze będę przeciwnikiem promocji zboczeń, dewiacji i wynaturzeń. I żaden rektor, i żadna Konferencja Rektorów Szkół Wyższych mi tego nie zabroni. Śmiesznie, nie sądzi Pan? Gdyby na Pana miejsce wszedł choć ktoś w stylu Pana kolegi, Marka Suskiego, byłoby przynajmniej śmiesznie. Poza tym, przecież otarł się o teatr, a szkoła jest czymś w rodzaju teatru. Albo Jacek Sasin. Świetna kandydatura. Zwłaszcza w czasach edukacji zdalnej. Mógłby ją po mistrzowsku przekształcić na korespondencyjną. Łukasz Szumowski znakomicie rozwinąłby lekcje przedsiębiorczości. No i ma wiedzę, jak ekspresowo wyzdrowieć z koronawirusa, bo już poszedł na zakupy. Jakoś tak wyszło, że kończymy naszą znajomość na potencjalnych kandydatach na Pana miejsce. Przemysław Czarnek jest profesorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ksiądz Alfred Wierzbicki również. Różnica jest taka, że Przemysław Czarnek nie ponosi żadnych konsekwencji za swoje wywody, a Ksiądz Wierzbicki za to, że wspiera LGBT, nie dzieli ludzi na lepszych i gorszych, nawet wspomina o sensowności związków partnerskich, ma sporo problemów. Szanowny Panie Dariuszu Piontkowski. Powiem Panu zupełnie szczerze. Choć jestem bezwzględnie niewierzący, to na stanowisku Ministra Edukacji z marszu zaakceptowałbym Księdza Wierzbickiego. Uważam, że ma o wiele większe kompetencje w dziedzinie ludzi, niż Przemysław Czarnek. To nie jest wielka sztuka być Ministrem Edukacji. I tak to w zasadzie społecznie jest mało ważne, niestety. Ale gdy Ministrem Edukacji może zostać ktoś, kto zupełnie nie zna się na ludziach, to ja myślę, że nawet w Panu budzi to niepokój. Ani nam witać się, Panie Dariuszu Piontkowski, ani żegnać, żyjemy na archipelagach, a ta woda, te słowa, cóż mogą, cóż mogą Panie Ministrze. Pozdrawiam serdecznie,Paweł.
Sasin: "Demokracja kosztuje" –  Trzeba przygotować jakieś wspólne oświadczenie To ja lecę je wydrukować siadaj Q@#A ty już się nadrukowałeś!
Pod dywan co prawda,ale zamiecione –  Poczta Nie będzie śledztwa w sprawie wyborów kopertowych. Odmawia prokurator bliska PiS
18 września: Jacek Sasin ogłasza polskie inwestycje w Armenii.27 września: Wybucha tam wojna – To nie mogło się inaczej skończyć
To nie żart! Poczta Polska przyznała,że stara się o rekompensatęza wybory, które się nie odbyły –
Podczas epidemii ważne jest sprawdzanie, czy wszyscy stosują się do nowych przepisów –
0:21
Już mi szkoda tychzmarnowanych milionów.... –
Sprawiedliwość w naszym kraju –  Jaśnie PaństwoEmeryt ze Szczecina ukradł w Biedronce cukierka. Cukierek był warty 40 groszy. Emeryt został skazany przez sąd na 20 zł grzywny. Ciekawy jestem ile powinien zapłacić minister Jacek Sasin za to, że z pogwałceniem prawa wydrukował pakiety wyborcze za 70 mln zł. Usprawiedliwiając ministra warto zaznaczyć, że nie buchnął tych pieniędzy dla siebie, a "jedynie" bezmyślnie zmarnował nasze pieniądze. Oczywiście łatwiej zjeść cukierka z Biedronki niż tony papieru więc efekt jest taki, że cukierek wylądował w brzuchu emeryta i fizycznie go nie ma, a pakiety wyborcze są i można je oddać na makulaturę. Skoro koszt cukierka to 40 groszy, a kara za jego kradzież to 50 razy wartość cukierka, to trzymając się tego rozumowania Sasin powinien zapłacić 50 razy 70 milionów minus wartość makulaturowa druków. Ale przecież pan Sasin sam nie wpadł na pomysł wyborów kopertowych. Realizował jedynie decyzję premiera Morawieckiego w tej sprawie. Wczoraj Warszawski Sąd Administracyjny zadecydował, że decyzja Morawieckiego o poleceniu Poczcie Polskiej organizacji wyborów korespondencyjnych była bezprawna. Połowę tej sumy powinien więc sprawiedliwie zapłacić Mateusz. 50 razy 70 mln to 3,5 mld zł czyli wychodzi po 1 mld 750 mln złotych grzywny na łeb do zapłacenia minus to, co Sasin uzyska w skupie makulatury.  Mateusz spoko da radę, wystarczy, że sprzeda buty, garnitur i zegarek. Gorzej z Sasinem, bo garnitur ma co prawda trzy razy większy niż premier lecz wygląda w nim  jakby zwinął go z darów dla powodzian. Państwo Polskie i jego machina sprawiedliwości dorwało emeryta i go ukarało. Ciekawe teraz czy Państwo złapie Morawieckiego z Sasinem skoro elita władzy to Jaśnie Państwo?
Kiedy rezygnujesz z BLM,bo są ważniejsze tematy –
 –  3500000 - TYLE MOGLIBYŚCIE KUPIĆ BURGERÓW ZA 70MLN, KTÓRE STRACIŁ SASIN NA ZORGANIZOWANIE WYBORÓW, KTÓRE SIĘ NIE ODBYŁYPS. WY NAJEDZENIE I MY SZCZĘŚLIWI
Na dnie oceanu spokojnego znajduje się gigantyczny obiekt o długości z grubsza dwóch mil – Sytuacja jest o tyleż kuriozalna, że ów obiekt zdaje się poruszać i to w kierunku lądu, ze z góry ustaloną trajektorią. Nie sposób wyjaśnić, czy ten fenomen wynika z ruchów tektonicznych, prądów morskich czy innych, trudnych do zbadania zjawisk. Faktem jest, że do brzegu miasta Kushiro na wyspie Hokkaido w północnej części Japonii, zostało mu około 13 021 123 lata wędrówki. Jeśli to się potwierdzi, to ten podwodny gigant nieznanego pochodzenia trafi do Japonii szybciej niż Sasin do więzienia za organizacje nielegalnych wyborów kopertowych
Nie ma dowodów, nie ma zbrodni –  Wyborcza: pakiety Sasinazostaną zniszczone wniszczarni Poczty Polskiej wŁodzi11.09.2020, 10:45DEMOTYWATORY.PLNie ma dowodów, nie ma zbrodni
 –
Na zdjęciu warszawski "młotek". Budynek mający nieco ponad 56 metrów. A dokładnie taką wysokość miałaby wieża zbudowana z banknotów 100 zł o łącznej wartości 70 mln zł, przej**anych przez Sasina na wybory –
Za zaoszczędzone na katechetach pieniądze Jacek Sasin mógłby zorganizować ponad 21 wyborów rocznie, które by się nie odbyły –

Ta historia zawiedzionego uczucia podbija internet. Trzeba koniecznie dotrwać do końca

Ta historia zawiedzionego uczucia podbija internet. Trzeba koniecznie dotrwać do końca – Tldr: czułem podświadomie, że dziewczyna mi się puszcza i okazało się, że miałem rację, bo udało mi się ją przyłapaćMiało być jak w bajce i dałbym sobie rękę uciąć, że ta bajka się ziści. No i jak to klasyk mówi – i bym, kurwa, nie miał ręki. No ale od początku.Fajny, otwarty, szczery (lol) i pełen zrozumienia związek od 7 lat, który miał się zakończyć ślubem. 2 lata temu oświadczyny, termin na lipiec tego roku, ale koronawirus nie wybiera, a my nie chcieliśmy odjebywać z imprezą w takich czasach, więc wszystko było przełożone na przyszły rok z jednoczesnym trzymaniem kciuków, by świat się do tego momentu uspokoił.Widziałem, że dziewczyna jest od jakichś dwóch miesięcy nieobecna myślami, lekko zdystansowana i odsunięta ode mnie i wspólnego życia. Byłem przekonany, że to kumulacja różnych stresów – przełożenie ślubu i wesela plus korona mocno zawirowała jej branżę i musiała zmieniać robotę.Starałem się być wspierający, troskliwy, otwarty. W czymś pomóc? Nie ma problemu. Coś zrobić za nią? No pewnie. Pomóc jej siostrze w przeprowadzce? No jasne, że pomogę, przewiozę. Zmęczona, by zrobić coś do jedzenia? Spoko, praca, siłownia, wyjebany z butów, ale z przyjemnością stałem przy garach i robiłem tę szamę.Pewnego dnia oglądaliśmy Netflixa i w międzyczasie różowy przysnął. Obok nas, na kanapie leżały nasze telefony. I jej ekran się zaświecił i zobaczyłem powiadomienie wiadomości na whatsappie: „Następnym razem poproszę pończochy” i podpisane – Jacek.To imię słyszałem ostatnimi czasy wielokrotnie. Kolega z jej nowej pracy, który wdrażał ją w obowiązki i pilotował jej pierwszy projekt. No i chyba ziomek za bardzo sobie wziął do serca to wdrożenie i opiekę.Po chwili kolejna wiadomość – „Piątek aktualny?”A w piątek właśnie miałem jechać do domu rodzinnego na weekend. Proponowałem jej wspólny wyjazd, ale wymigała się stwierdzeniem, że ma dużo do ogarnięcia, jeszcze wszystkiego nie kuma dobrze w swojej pracy i weekend poświęci na nadrabianie zaległości, jakieś szkolenia na YT itd. Szkolenia, kurwa. Chyba z opierdalania gały na boku.Miałem tylko nadzieję, że jest tak głupia, że umówiła się z nim w naszym mieszkaniu. Po pracy w piątek podjechałem do domu, zmieniłem ciuchy, spakowałem walizkę i pożegnałem się. Myślałem, że się zbełtam, gdy ją całowałem, no ale musiałem udawać, że wszystko gra, żeby się nie zorientowała, że coś może być nie tak.Odjechałem autem, pojeździłem po mieście godzinę i wróciłem, parkując w innym, bardziej ustronnym miejscu z widokiem na okna mieszkania. Przyszedł wieczór, były wciąż zapalone, a więc znak, że ta dzida jednak zarządziła schadzkę u nas. Po jakimś czasie widziałem już, że nie jest sama na chacie.Za wchodzenie do mieszkania powinienem dostać order ninjy, bo tak cichy i ostrożny nigdy nie byłem. Jestem w przedpokoju, a z salonu słyszę jej i jego śmiech. Chwila ciszy i nagle moja mówi z lekkim westchnięciem i jakby przeciągle:- Jacek…- Tak? – odpowiada jejJa tymczasem brew w górę, bo typa na oczy nigdy nie widziałem, ale głos skądś kojarzę. Nie czekam na nic i wpadam do salonu, a tam ona i Jacek… Sasin, który przejebał siedemdziesiąt milionów zł na nielegalne wybory, które się nie odbyły i nie poniósł z tego powodu żadnych konsekwencji.
Sasin zabiera się za budowę dróg! –  Uwaga!
On: Ciekawe, gdzie się podziały respiratory od Szumowskiego –
 –
 –