Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Kyrie

Z nami od: 29 maja 2017 o 23:14
Ostatnio: 2 grudnia 2022 o 13:21
Płeć: mężczyzna
Exp: 4314
Jest obserwowany przez: 37 osób
  • Demotywatorów na głównej: 3359 z 3994 (617 w archiwum)
  • Punktów za demoty: 956076
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: -42
  • Obserwuje: 0 osób
 

Ściana

Doczekaliśmy niemal do końca sezonu ślubów, więc już chyba można. Jak się ożenić?

Doczekaliśmy niemal do końca sezonu ślubów, więc już chyba można. Jak się ożenić? – 1. Spotkaj miłość swojego życia. Albo miłość czyjegoś życia, co okaże się za kilka lat i po ciągnącej się miesiącami rozprawie. Albo kogoś, z kim tak dobrze bawiliście się we dwoje, aż teraz jest was troje i uważacie, że to całkiem dobra podstawa do związku na całe życie.2. Co dalej? Stare przysłowie mówi, że nie ma lepszego dowodu miłości, niż wywalenie ciężarówki pieniędzy w błoto. Najpierw pierścionek zaręczynowy i zmiana statusu na Facebooku. Pierścionek powiedzmy, nie jakoś na bogato, ale żeby wstydu nie było - 1000 zł. Zmiana statusu na fejsiku za friko. Jeszcze.3. Udało się. Zaczynacie planować ten szczególny dzień, który i tak będzie szczególny tylko dla was. Serio, reszta generalnie ma to w pompie, a ta cała wyjątkowość jest zauważalna tylko dla was. Tak jak nikt inny nie uważa za wyjątkowe twojego samochodu, listy na Spotify, czy pieska. Oni to myślą o swoich autach i pieskach.4. Nagle orientujesz się, że to tak jakbyś miał/a drugą pracę. Kiepsko ogarniasz więc wciągasz w to przyjaciół i rodzinę. Stres, sprawdzanie cenników, organizacja. Możesz też komuś za organizację zapłacić, ale jeżeli cię na to stać, to pewnie nie czytasz tego tekstu.5. Planujecie to w końcu sami, bo jednak kilka tysięcy za to, żeby ktoś ogarnął coś co przecież ogarnąć możesz sam/a to przegięcie. Orientujesz się, że wesela to piramida finansowa, w której jesteś od dziecka. Należy zapraszać ludzi, którzy zapraszali ciebie. Swoich znajomych, znajomych rodziców, krewnych, których nawet nie znasz, ale wypada. Jesteś po uszy w mafijnej strukturze zależności i nie chcesz zawieść wujka Corleone.6. Na weselu powinna być muzyka. Wystarczyłoby zrobić playlistę i zapętlić, ale jeżeli nie będzie orkiestry, albo chociaż DJ’a, pokażesz, jaka bieda toczy twoje życie. DJ i tak będzie miał ograniczony repertuar i korzystać będzie z twojej playlisty, a goście będę prosić na zmianę, żeby pogłosić, ściszyć, albo puścić “Despacito” albo jeszcze raz "Ona czuje we mnie piniondz". Z zespołem to samo. Czyli od paru stówek do kilku tysięcy w plecy.7. Ktoś musi robić zdjęcia, chociaż wszyscy mają aparaty i kamery w telefonach. Pokaż jak cię nie stać i poproś kolegę z lepszym Xiaomi. Albo wybierz godność zamiast pieniędzy i wydaj 3 - 4 tysiące na zdjęcia z imprezy. Bo przecież i tak musisz zapłacić za specjalną sesję przed imprezą, tak jakbyście oboje i tak nie prowadzili relacji ze swojego życia na insta.8. Jeżeli chcesz wziąć ślub zgodnie z religią narzuconą przemocą twoim przodkom, koszt rośnie, bo niby co łaska, ale minimum tysiak, bo ksiądz, też człowiek, bo organista, bo przystrojenie kościoła.Najlepsze przystrojenie to kwiaty, czyli zwłoki roślin, które staną się śmieciami dobę po imprezie. Koszt różny, dajmy na to, że przynajmniej kolejny tysiąc.9. Jedzenie, picie, ubrania, miejsce. Wszystko dodatkowo płatne, “bo ślub, to jedyny taki dzień w życiu” więc podobno warto kupić garnitur, czy sukienkę, których nigdy więcej już nie założycie. Ale przecież każdy kolejny dzień jest jedyny w życiu. Dni się nie powtarzają. Tak działa czas. Poczytajcie o tym, są książki.10. No ale dojechaliśmy. Gratulacje, udało ci się wydać 30 000 zł na imprezę, na której dominującym uczuciem był stres. Możesz teraz wrócić ze swojego niepłatnego urlopu i dalej zarabiać 3000 zł miesięcznie na umowie zlecenie i liczyć, że przez ten urlop nikt cię nie wywali, bo target niedowieziony.Rada bonusowa: jeżeli idziesz na czyjeś wesele: siadaj z daleka od dzieci. Kiepsko tańczą, fatalnie się z nimi pije i nie znają żadnych dobrych historii
Karol Strasburger niczym się już nie przejmuje. Wiadomo, że nikt go nie zastąpi. Jeździ po uczestnikach, czasem trochę obraża, ogólnie ma wyj*bane.Dla przykładu, tekst do zawodnika, z finałowej rundy: – - Uczucie, temat ci obcy, co?
 –
 –
Wyciągasz tyle, ile się da, tak aby wszystko nie pie*dolnęło – A jeśli się nie uda, ważne żeby nie udowodnili, że to twoja wina
 –
 –
Może jestem dziwny, ale wolałbym taki domek w lesie niż wielką willę z dziesięcioma basenami –
A na nim jakaś blachara –
W Chorwacji powstał pomnik św. Marii. Ale internauci mają nieco inne skojarzenia... –
Taki poziom prezentuje Dudelange. Jeśli uważasz, że żałosny, to pomyśl, że Legia z nimi przegrała –
0:12
Mały kociak przybywa na komisariat i, skutecznie, nie ma zamiaru być ignorowany! – Jeśli chcesz, aby coś zostało dobrze zrobione, to musisz zrobić to sam. Dosyć często się to słyszy. I prawdopodobnie było to motto kociaka z tej historii.Uznał, że bezpośrednie podejście do dobrych ludzi to jego najlepsza szansa na znalezienie kochającego domu.I nie mylił się! Według biura szeryfa Alameda w Kalifornii, w hrabstwie Alameda, kot pojawił się na jednym z komisariatów w Eden. Kot był malutki, ale miał duże ambicje, podaje The Dodo.Wyglądało na to, że kot chce zgłosić swoją kandydaturę to bycia członkiem działu K9, biuro napisało na swoim Facebooku. Kot odmówił odejścia, dopóki nie przeprowadzono z nim rozmowy o pracę.Gdy kociak został wpuszczony, szybko umościł się na jednej z drukarek. Miło i przyjemnie. Kot nie dostał się do K9, jednak okazało się, że jest jedna wolna pozycja – strażnika drukarki.Rzecz jasna, kociak chciał być przede wszystkim ukochanym pupilem. I miał tutaj więcej szczęścia. Odmówił bycia ignorowanym i wziął los we własne łapki."Z przyjemnością informujemy, że został zabrany do weterynarza przez zastępczynię szeryfa Scalise, która ma zamiar go adoptować,” ogłosiła policja
 –
 –
Mąż premiera Luksemburga wziął udział w grupowym zdjęciu z udziałem żon i dziewczyn przywódców państw NATO – Szanuję za dystans do siebie
Każdy w życiu ma takiego swojego Pażdziocha – - Halinka śpisz?- Śpię, bo co?- Bo ja nie mogę.- Co znowu?- Halinka, bo ja nie mogę zrozumieć jednej rzeczy, co mnie prześladuje.- Niby czego?- Dlaczego ten Paździoch, to taka menda i świnia jest.- Wiesz co? Ty nudny jesteś.Ty mnie pytasz o to, co tydzień od 30 lat.- Halinka, bo ja od trzydziestu lat pojąć nie mogę, po co w ogóle takie coś Pan Bóg stworzył.- Ferdek, a po co Pan Bóg stworzył muchę?- No właśnie po co? Albo takie stonkę ziemniaczaną, po co?- Po jajco jełopie. Dobranoc.- (Głęboki wydech) Halinka ja rozumiem, ja żem sam święty nie jest, ale przecież taki Paździoch to jest przecież normalne obrzydlistwo. Po co w ogóle takie coś jest? Ja rozumiem jeszcze, jakby to on miał źle. Ale co, mieszkanie ma, samochód ma, telewizor ma, pieniądze w bankomacie ma. Sam, żem widział jak wybierał.- No szkoda, że ty nie masz z czego wybierać.- Kurde, jak ja go nienawidzę... i po co w ogóle takie coś jest... Po co? Dlaczego on taki jest?- Ferdek, nie wiem dlaczego on taki jest no! Może miał trudne dzieciństwo. I w ogóle ja ciebie proszę, skończmy ten temat, bo ja za siebie nie ręczę.- Widzisz Halinka? Jak tylko się o tej mendzie zaczyna rozmowa, od razu konflikty się same rodzą. To jest Halinka zło chodzące, trzeba by go wyeliminować
Coś poszło nie tak... –
 –
Wśród utworów m.in "Oda do kalafiora" –
 –