Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 78 takich demotywatorów

Brutalne zabójstwo kota uchwycone na ukrytej kamerze –
Adam Małysz skomentował rozbieraną sesję Justyny Żyły – "Nie będę się wypowiadał na ich temat ani wtrącał się, bo to ich sprawy osobiste. Piotrek jest reprezentantem Polski i moim kolegą, a Justyna jest moją kuzynką. Niech sami rozwiążą to, co jest między nimi. Nie miałem okazji obejrzeć tych zdjęć, ale to raczej sprawa osobista Justyny i nie chcę się wypowiadać, czy to dobrze czy źle."W ogóle co za pomysł, żeby Małysza pytać o zdanie? Czy ona w tym Playboyu skacze z mamuciej skoczni? Małysz jest ekspertem od cudzych gołych żon?
Nick Vujicic urodził się bez rąk i nóg. Jest malarzem, pływakiem, skacze ze spadochronem i pracuje jako mówca motywacyjny – A ty załamujesz się, bo coś ci nie wyjdzie w życiu....
 –  Grzegorz ZiemnikDOBRA, POTRZEBUJEMY KOGOŚ JAKIEGOŚ EKSPERTA OD SKOKÓW ŻEBY W STUDIU SIEDZIAŁ - nie mamy żadnego eksperta od skoków, tylko od piłki - Dobra chuj może być, kto dostępny? - Strejlau i Trzeciak - skacze dziś Barcelona?? - nie - to dawaj Strejlaua #Stoch #Trondheim #skijumpingfamily 11:29 - 15 mar 2018 3 podania dalej 55 polubień
Łatwiej uwierzyć w uroki i czarną magię, niż w to, że jest się nieudolnym rodzicem –  Zjawiska Orbita  paranormalne i tajemnicze 24 min temu • Haga • Mam pytanie. Mam synka 4 lata. Nadpobudliwy. Wszędzie go pełno. Jak  zaszłam w ciążę miałam kontakt z dziewczyna  co nie mogła mieć dzieci. Potem pojechałam do mamy. Przed chrztem świętym kobieta kobieta zrobiła mi zdjęcie jak karmie synka. Syn ma w tej chwili 4 lata. Nie usiedzi ani chwili. Skacze po parapetach. Otwiera okna.  Ucieka z domu. Cały czas biega. Nie słucha się wcale. W Polsce twierdzili, ze ma autyzm. Ale tu w Holandii twierdzą, ze nic mu nie jest. Ja już siły z mężem nie mamy. Przeczytałam setki podręczników jak z dziećmi działać. Nic na niego nie działa. Nie ma dostępu do bajek ani do słodkiego. Czy to jest możliwe aby któraś z  kobiet rzuciła urok? Jak się do tego zabrać? Co zrobić? Możecie pomoc. Prosze bez zbędnych komentarzy.
Obiektywny komentarz w skokach – Polak skacze 122 metry  "Bardzo dobry skok, brawo". Reprezentant innego kraju osiąga taką samą odległość: "Nieudana próba, słaby skok". Czy też macie takie wrażenie?

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum:

Miał się tylko zająć kotem żony. Nie uwierzysz co mu się przytrafiło. Ponoć autentyczna historia opisana przez jednego z użytkowników na pewnym forum: – „Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy – a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani.Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu.Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako ze to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj – niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuweta, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono cale życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, ze kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wyp***ć wiec. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, ze trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane – ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść – taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę up***ł – a wtedy wiadomo – wąż.Dobrze wiec, uporządkuję: żona – delegacja, ja – praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się tez chce. Idziemy razem – ja toaletka, okienko uchylam, papierosek (bo żona będzie za trzy dni – wiec spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno.No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały sk***l jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja p***ę. Nie, ni ch***ja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest k***a za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut – oż k***a, no to nie mogło mi się zdawać – coś ciężkiego poszło w pion. K***a, wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot k***a popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.Lecę k***a na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona – nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego z białą krawatka, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale ch***j, najpierw do piwnicy – zbiegam po schodach, słucham – coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury – miauczy – jest, k***a, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to ch***j, przynajmniej będę miął jego truchło i powiem, ze kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za ch***ja trefla, ze kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni ch***ja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten głąb zamiast przyjść do mnie to chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No powaliło i mnie, ze tu stoję i jego (kota) Tak przez pól godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni ch***ja, uparł się i nic tylko rura do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda – fight fire with fire – ogień zwalczaj ogniem.Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla – geberit i woda w dół – bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach – podziałało. Wbiegam do piwnicy i k***a koniec świata. Nie ma moich deszczułek – no może z jedna, cala prowizoryczna tama poszła w ch***j i kota tez nie słychać już. K***a, gdzie ta rura teraz idzie – coś mi zaświtało, że kanalizacją w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów – może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.Biegnę na ulicę, jest studzienka – mam nadzieje, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery – najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy – mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny – poszło, aż zakurzyło. Po jaka cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam – ciemno jak w d***e, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. K***a, mam w aucie, ch***jową, ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije – przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko święcą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w druga stronę. No ja p***ę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali te pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, tobędzie po złości.Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwile do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w p***u. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie w***ł, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, k***a, ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz ch***j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu k***a powiedzieć? Ze przepycham kotem kanalizacje? Idźżesz w ch***j, pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie tez wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach – a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywa. Niech ma za swoje.Wracając do kota – bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, wiec do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienka, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. K***a, drugi sąsiad przyszedł – po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa – ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia – spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma ch***ja, to go musi wygonić albo utopić.Lecę na ulice, woda wali na brezent aż huczy, a tego s***a dalej nie wylało z kąpielą. K***a mać, urwało się wszystko w p***u i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki – w ch***j – jak się to gdzieś przytka, to będę miał p***e. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten p***y dekiel. Wchodzę – a ten s***l kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja p***ę! Jak on k***a wyszedł, którędy? Ano k***a wziernikiem w piwnicy – zostawiłem otwarty. Ja k***a stoję i marznę a ten gnojek tarza się w mojej pościeli. Z***ę! Przerobię na pasztet! I jeszcze z radości włazi na mnie. K***a mać. Przynajmniej kuleje.Straty: z***e łazienki, w obu przelała się woda z wanien, z***a piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyrzucenia, brezent z reklamą firmy – poszedł w ch***j, latarka – w ch***j, pogrzebacz w ch***j. Afera na ulicy jak ch***j
Też się tak cieszę, kiedy wreszcie posprzątam –
Szalenie pozytywny T-rex skacze do pontonu –
Źródło: Włącz dźwięk
Siedzę sobie przed telewizorem, skaczę po kanałach. Nagle - ujrzałam na ekranie TEGO mężczyznę, mężczyznę moich marzeń! Niesamowita muskulatura, oszałamiająca figura... A potem okazało się, że to jest transmisja mistrzostw świata w rzucie oszczepem... kobiet –
Była gwiazda NBA - Shaquille O’Neal - wierzy, że Ziemia jest płaska, a jego argumenty powalają na kolana: – "Jeżdżę z wybrzeża na wybrzeże i to wszystko jest dla mnie płaskie. Tylko mówię. Jeżdżę z Florydy do Kalifornii cały czas i to jest dla mnie płaskie. Nie skaczę w górę i w dół 360 stopni i jeszcze ta cała grawitacja. Spojrzałeś kiedyś z Atlanty i widziałeś te wszystkie budynki? Chcesz mi powiedzieć, że Chiny znajdują się pod nami? Chiny są pod nami?! Nie, nie są. Ziemia jest płaska."
Każdy ma swojego ulubieńca –  PANIE PREZESIE...NIE TERAZ. KOT SKACZE!
Już wiemy jakiej muzyki słucha jego pan –
Panowie komentatorzy – Tak wiem, Noriaki Kasai skończył w czerwcu 44 lata i nadal skacze - nie musicie powtarzać tego tysiąc razy

Nie bądź rasistą

Nie bądź rasistą –  Nie bądź rasistąBądź jak MARIOMario to WŁOSKI HYDRAULIKstworzony przez JAPOŃCZYKÓW,który mówi po ANGIELSKU,wygląda jak MEKSYKANIN......skacze wysoko jak CZARNYi chwyta monety jak ŻYD.
Ten, kto skacze z radości, powinien uważać, by grunt nie usunął mu się spod nóg –  Ten, kto skacze z radości, powinien uważać, by grunt nie usunął  mu się spod nóg –
Źródło: Stanisław Jerzy Lec.
Kiedy nie możesz spokojnie porozmawiać przez telefon, ponieważ kot skacze po całej kuchni –
Jak się wejdzie między wrony, to się skacze tak jak one –  Jak się wejdzie między wrony,  to się skacze tak jak one –
Wiele bym dał, żeby jeszcze kiedyś w weekendowe popołudnie powiedzieć: – "Chodźcie szybko Małysz skacze..."
Miłość to nie pluszowy miś,ani kwiaty.To też nie diabeł rogaty.Ani miłość kiedy jedno płacze,a drugie po nim skacze.Bo miłość to żaden film w żadnym kinie,ani róże,ani całusy małe,duże.Ale miłość -kiedy jedno spada w dół,Drugie ciągnie je ku górze. –