Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 22 takie demotywatory

Krótko o kotach

 –  Zwierzęta są głupie i rośliny też2 dniMamy marzec, a w marcu pewne jest tylko to, żepogoda wydyma nas we wszystkich pozycjachKamasutry i że koty zaczną odprawiać swojeporąbane rytuały godowe, które z jakiegośpowodu muszą obejmować darcie mordy podmoim balkonem. Pod tym względem puchatedranie przypominają studentów. Podobnie jak oni,koty przesypiają również dwie trzecie doby.Rzadziej na kacu, ale równie często na trawnikachpod blokiem. W tym miejscu podobieństwa siękończą, bo z pozostałego czasu koty aż jednątrzecią poświęcają na inne czynności higieniczne,czyli głównie lizanie sobie tyłka, w miaręmożliwości na stole obok rosołu.Co jak co, ale koci tyłek musi błyszczeć. To przyjego pomocy koty okazują ludziom sympatię,podstawiając go im przed twarz i czasamizawijając ogonem po nosie dla lepszego efektu.To w niego również możemy kota pocałowaćjeżeli czegoś od niego chcemy. Dranie doskonalerozumieją, co się do nich mówi, ale zwykle mają tow wylizanym do czysta poważaniu.Co innego ludzie, którzy bardzo chcielibyzrozumieć, o co do diabła chodzi temusierściuchowi. Niestety nie za bardzo idzie namczytanie z pozycji kociej dupy. Dlatego specjalniedla ludzi koty nauczyły się miauczeć. Co prawdamiauczenia również ni w ząb nie kumamy, aleprzynajmniej nas denerwuje.O nieporozumienie z kotem jest niestety bardzołatwo. Np. kiedy zwierzak przewraca się na plecy inadstawia brzuszek do głaskania. Kot pokazujew ten sposób, że jest zrelaksowany, ufa nam i żetylko jeden nieostrożny ruch dzieli nas odamputacji dłoni.Tak, koty potrafią być przerażające. Szczególniekiedy gapią się na człowieka, jakby chciały muwyssać duszę przez oczy i to nie żeby ją zjeść,tylko pobawić się nią trochę, a potem zostawićkrwawiącą gdzieś w kącie za meblościanką.Czasami jednak kot wpatruje się w człowieka imruga powoli. W ten sposób okazuje uczucie orazzaufanie. Albo ubliża nam, w alfabecie Morse'a. Zkotami nigdy nic nie wiadomo.Mamy za sobą część szkalującą, pora naodrobinę nachalnej edukacji. Po pierwsze kotalepiej jest nie wypuszczać z domu. Wypuszczonekoty żyją znacznie krócej od trzymanych w domu.To samo dotyczy drobnych zwierząt wnajbliższym otoczeniu kota. Im bardziej kot jestwypuszczany, tym bardziej one nie żyją.Kolejna sprawa dotyczy kastracji. Internet niekłamie. Wasza najbliższa okolica faktycznie pełnajest samotnych mamusiek. Tak się jednak składa,że mają one cztery łapy i wąsa pod nosem.Jakbyśmy się nie spinali to nie dla wszystkichkocich półsierot starczy rodzin zastępczych.Lepiej jest więc zapobiegać.W dodatku kastracja przedłuża średnią wiekukota. Szacuje się, że kastrowane kotki żyją o 39%dłużej, a w przypadku kocurów różnica wynosi aż62%. Zabieg w przypadku kotek pomaga równieżzapobiegać różnym nowotworom.Na razie to tyle o kocich dziwactwach, ale jeszczekiedyś do nich wrócę. W końcu nie wspomniałemjeszcze o kociarzach, których grupy w świeciemiłośników zwierząt są odpowiednikami bojówekpiłkarskich. Wiem, o czym mówię, bo sam dojednej z nich należę. Dowody znajdziecie wkomentarzu.Dzisiejszy odcinek jest sponsorowany przezzdrowy rozsądek, godność człowieka oraz literkęA, jak,,Akcja Sterylizacja". To ogólnopolska akcjawalki z nadpopulacją zwierząt domowychorganizowana każdego roku w lutym, marcu orazkwietniu. Więcej o akcji przeczytacie np. nafanpage'u kotkowo:https://www.facebook.com/kotkowo/posts/5249454818432708Puszek rozpruwacz(kot domowy)Jedyna toksyczna relacja,w której warto trwać.Facebook: zwierzęta są głupie i rośliny też
 –  W obronie dobrego imienia szkoły27 grudnia 1994: Kraj | APKurs uczniowskiej samorządnościW obronie dobrego imienia szkołyAnna PaciorekDaniel Obajtek, uczeń IV klasy Technikum Weterynaryjnego zNowego Targu, przewodniczący niedawno wybranej KrajowejRady Młodzieży Samorządów Uczniowskich, został po razdrugi wyrzucony ze szkoły. Dyrektor zarzuca mu:destabilizację samorządu, szkalowanie dobrego imieniawychowawcy, szantażowanie rady pedagogicznej, korzystaniez pomieszczeń samorządu do celów prywatnych (a właściwieprzenocowanie pijanych absolwentów), uchylanie się odprzedstawienia pełnego rozliczenia z działalnościgospodarczej samorządu, notoryczne kłamstwa i arogancję wstosunku do nauczycieli, niewypełnianie podstawowychobowiązków ucznia (nieobecności i wyniki w nauce).

A jakie są twoje metody pielęgnacyjne?

+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
 –  50 TWARZY WARZYWChłoszczęPIERSINporami€Al w1304ROLOWANIEODSPODUCHLASTCHLASTKIDZIENNYBatożę sięszczypioremcials sporyawlączyć do akcji komimascowa policja-Jestem szczęśliwy, besarna Vaca, który przyje odryskalem swoje kurkihal se swoim opiekunemap Doriaszem Lamkowim Owczarek bez probSo twarzy warzywzieleninao niezwyktel mocyfoto TOMASZ GOLA (Lubię sięananasowaćBracia trafili do polinioski. Piesek policyjny cyjnego aresztu. Za krazasługuje na medal-mówi dzież grozi im do 10 lat.pan Stanislaw (681)KIC, JAZTaki owoc potrafinieźle podnieśćciśnienieOgólnopolska telewizja FOKUS TV prezaMi IX HI50 TWARZY WARZYWBURAK ujędrniamoje ciałopotwierdzakosmetyczvalads (2113, która na was-niepo nym ciele sprawdzizornie,fa cudowne właści ka Karoliale pod wości burakaBche pewfokasie wielka moetburak to potena KolanDla mnie burak tokrit aturaka iliwww.Gdyby nie on, nie barwią skówieksza site zbankrutowalabym re, nawilzajamuje cinienie kometyki mow! Todmidais Adeabnita tem- Mekastewiswa splyous marswzmacnia w tabele, która bura cki mówi kosmetyczo I usuwa kauty wala jakornudo ka. I zaleca stosowaćk-wyll policakow Ima pick buraczane maseczki,fawianka ngore-dowodzi. Jej szczególnie zimą i nawakiewicz mutiastycme opinie przedwioiniuAlCHLASTCHLASTZacknamiczut już wiosnę, więc chcia o przeziębienie w taką pogodę, ponie-Dzięki takim zabiegom loew szybciejtobysie uit zimowe ubranialcle- wat zauroczeni słońcem ubieramy się plynieirozgrzewa moje ciało-thumaczyZENIASMAGANIEPOMIĘDZYSkanaçCZMasalananasempoprawiaZ Niemiecnadciągnątupalny wyżSMARUSMARU!PokonamHelmutaogórkiemad Polske dotarł wyż Termometry wolon
Mentzen i Konfederacja lubią powtarzać, że "każdy jest kowalem własnego losu" – Jednocześnie zapominają, że, idąc tą analogią, niektórzy kowale zaczynają życie z ogólnopolską siecią kuźni, a niektórzy nie mają nawet młota.Nie wybieramy czy urodzimy się w rodzinie bogatej, biednej czy patologicznej.Nie wybieramy czy będziemy mieli choroby wrodzone czy urodzimy się zdrowi.Nie wybieramy czy pijany kierowca potraci nas na pasach.Po to jest państwo, żeby wyrównać szanse JAGT
Do sejmu trafiła petycja zakazująca spowiadania dzieci poniżej 16. roku życia – Kontrowersyjna petycja dotycząca zakazu spowiadania dzieci przez księży ma trafić dziś do Sejmu. Inicjatorem tej petycji jest Rafał Betlejewski, performer i autor książek z Gdańska, który od lat prowadzi walkę przeciwko Kościołowi katolickiemu. W ramach petycji domaga się wprowadzenia przepisów zakazujących spowiadania nieletnich poniżej 16. roku życia przez dorosłych mężczyzn bez udziału opiekunów lub rodziców. Rafał Betlejewski argumentuje, że spowiedź może być formą psychicznej przemocy, a także prowadzić do nadużyć seksualnych i molestowania psychicznego. Wskazuje również, że zmuszanie dzieci do wyjawiania swoich grzechów obcym mężczyznom stanowi przemoc. W petycji czytamy: "Spowiedź jest ingerencją w intymny świat dziecka, prowadzoną z wymogiem mówienia "całej prawdy" pod groźbą boskiej kary. Spowiednikami są ludzie, którzy nie mają odpowiedniego przygotowania psychologicznego. Psycholodzy dziecięcy ostrzegają, że spowiedź moze być formą psychicznej przemocy. Bywa także polem nadużyć seksualnych i molestowania psychicznego. Dlatego spowiadania dzieci i młodzieży przed 16. rokiem życia należy zakazać!" Rafał Betlejewski podkreśla, że spowiadanie dzieci jest niepotrzebnym ryzykiem, któremu można zapobiec. Apeluje do parlamentu o rozpoczęcie debaty na ten temat i wskazuje, że zakaz spowiedzi dzieci nie nastąpi natychmiast, ale poprzez ogólnopolską debatę istnieje szansa na podjęcie właściwych kroków. Autor petycji podkreśla, że dzieci często nie rozumieją pojęć grzechu czy winy. Wyraża przekonanie, że spowiadanie dzieci jest niepotrzebne i szkodliwe. Rafał Betlejewski zwraca uwagę na zmieniający się kontekst społeczny i wątpliwości wielu rodziców, którzy zastanawiają się, czy ich dzieci powinny uczestniczyć w takiej praktyce i czy aby na pewno powinny opowiadać o swoim życiu obcym mężczyznom pod rygorem kary boskiej. Obecnie pod petycją podpisało się 10 tysięcy osób. MonAVAAZENGLISH DEUTSCH42EDERLANDS ALIANO TOZakażmy spowiedzi dzieci10 04310043 podpisalo. Nech bedzie nas 25 0003-letnia Marysia dugo plakala przed wyjściem do kościo njejpierwszą spowiedz. W nocy nie mogla spat Mimo zachet mambala się rozmowy sam na sam z mężczyzna, który oceny zwystępczekająPsychologowie zauwalają, be takie spotkanie bywa dla dziecibyt trudne, a pytania o grzechy i masturbacje mogą byćniezrozumiale i raniące. Spowiedt deci to niepotrzebne nakoMremu maana zapobiec Racem zaapelujmy do parlament, byrozpoczal debate na ten tematmożnastronZakaz spowiedzi dzieci nie nastanie w Polsce z dnia na dzień.Ale dzięki ogólnopolskiej debacie, która teraz nabiera ropedmamy szansę ruszyć we właściwą strone. Stwóramy ogromnyobywatelski apel, a my sprawimy by trafi do SejmuimediPodpisz teraz, zanim wiosną tego roku dzieci w calej Polscepójdą do pierwszej komunispowiedzPODPISZ PETYCJESPORTNAPISZPETYCJEDo Sejmu i Senatu RP:66 Spowiedź jest ingerencją w intymny świat dzieckaprowadzoną z wymogiem mówienia calej prawdy" podgrožbe boskiej kary Spowiednikami są kadzie, którzy niemają odpowiedniego przygotowania psychologiczego.Psycholodry dziecięcy ostrzegają, he spowiedz może byćforma psychicznej przemocy. Bywa takhe polem nadużyćseksualnych i molestowania psychiczego. Dlategospowiadania dzieci i młodzieży przed 16. rokiem życianaky zakaza!inWpisz swój adres e-mail:E-maPODPISZKontynu wyrażasz zgodę na otrzymywanie e-mail od Avcod chroni Twoje dane i wyjaśnia, w jsposób se wykorzystywane Wadej chwmaesz zrezygnować zsubskrypak
49-letni aktor odebrał sobie życie. Osierocił piątkę dzieci – Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 (Ogólnopolska Poradnia Telefoniczna dla Osób Przeżywających Kryzys Emocjonalny) lub 22 484 88 01 (Antydepresyjny Telefon Zaufania Fundacji ITAKA)
"W naszej podstawówce ksiądz ciągał dziewczynki za włosy. Chłopców łapał za spodnie i podnosił. Dostawaliśmy drewnianą linijką np. za to, że poszliśmy na mszę do innej parafii", "Katechetka powtarzała, że goląc nogi, kusimy szatana" – - to tylko nieliczne z przykładów nadużyć na lekcjach religii, prowadzonych zarówno przez osoby duchowne jak i świeckie. Realna ogólnopolska skala takich zachowań pozostaje nieznana, a niektóre diecezje są wręcz zdziwione, że coś takiego może się dziać na ich terenie. Fundacja Wolność od Religii w ciągu roku odnotowała 1550 nieprawidłowości na tym tle w szkołach publicznych, włączając w to przemoc słowną, nękanie i dyskryminację
 –  LOTERIA WYNAGRODZENIOWAJA MAM 150 ZŁ MNIEJWYGRAŁAM! MAM 100 ZŁ WIĘCEJ
 – .Dom Książki powstał w 1950 r., miał wiele regionalnych oddziałów i w okresie PRL firma miała praktycznie monopol na hurtową i detaliczną sprzedaż książek. W 1989 r. Dom Książki liczył ponad 2 tys. księgarni w całym kraju. Od paru lat działał pod nazwą BookBook
Wybór Lublina nie był przypadkowy, bo jak podkreślają działacze - jest to miasto, w którym Przemysław Czarnek zaczął swoją karierę polityczną, czy jako wykładowca KUL, wojewoda lubelski, poseł, a obecnie minister edukacji i nauki –
Internauci, jak i sami uczniowie odpowiadają, że w upalne dni spodenki czy koszulki na ramiączka są bardzo wskazanym ubiorem i uczucia estetyczne nauczycieli nie powinny być ważniejsze od wygody i higieny uczniów. Szkoła zdążyła już usunąć wpis –
 –  #StrajkKobiet @strajkkobiet • 37 minW spr. @Lewica /y ogłaszamy krótko: wózalbo przewóz. Doba na ogarnięcie się albozaczynamy ogólnopolską akcję wybijaniagłupoty z głowy Lewicy.Mafia nie przestanie być mafią, bo Lewicagrzecznie wciśnie guzik.

Relacja z pierwszej ręki jak przebiega choroba i leczenie w Polsce na koronawirusa:

 –  Stało się. Wirus z Wuhan do mnie dotarł. Badanie na obecność wirusa SARS-CoV-2 w moim organizmie dało wynik pozytywny.Myślę, że dla wielu z Was jestem pierwszym znajomym z potwierdzoną infekcją koronawirusem. Dlatego uznałem, że opiszę Wam jak to wygląda naprawdę, jak wygląda przebieg choroby u młodej, zdrowej osoby, jak jesteśmy (nie) przygotowani na epidemię, jak (nie) działa system wyłapywania nosicieli i co moim zdaniem powinien zrobić każdy z nas, żeby zatrzymać epidemię. No i opisać naszą historię.Dociekliwym polecam przeczytać mój post od początku do końca. Pozostali wystarczy że przeczytają trzy sekcje oznaczone gwiazdką (*)...Objawy współlokatorówNajpierw objawy pojawiły się u mojego współlokatora. Dwa dni musiał przeleżeć w łóżku, bo gorączkował. Jednak po tym czasie szybko stanął na nogi. Później narzekał na pogorszenie smaku i węchu. Nie wzbudziło to jednak szczególnie naszego niepokoju, gdyż inne objawy nie zgadzały się z tymi z COVID-19. Ot, przeziębienie. Następna była współlokatorka. Objawy już gorsze, 5 dni gorączki, leżenia w łóżku. Gdy nałożyły się na to inne problemy, musiała pojechać do szpitala na kroplówkę. W szpitalu zapytała się, czy to może być koronawirus. Odpowiedź była: "na pewno nie" (sic!), po czym, bez robienia testu została wypisana do domu. Również najdłużej narzekała na brak smaku i węchu. Znowu się nie przejmowaliśmy, przecież w szpitalu powiedzieli, że to co innego...Moje objawyWtedy zachorowałem ja. Trzy dni fatalnego samopoczucia, całość przeleżałem w łóżku oglądając serial ("Dark" - wciągający, choć męczący). Przez dwa dni odczuwałem coś, co opisałbym jako gorączka, choć według teorii to nawet nie był stan podgorączkowy (zazwyczaj mam 35,5, więc przy 36,9 czułem się fatalnie). Głównym objawem było to, że czułem się słaby, szczególnie kończyny po jakimkolwiek wysiłku fizycznym, np. po ugotowaniu obiadu. Takie zmęczenie przechodzące w ból. Ciekawe było to, że nie doświadczyłem kaszlu ani kataru (jedynie uczucie zalegającej wydzieliny), a to u mnie najczęstszy objaw chorobowy, w przeciwieństwie do podwyższonej temperatury ciała, która występuje sporadycznie i bólu kończyn, którego sobie w ogóle nie przypominam. Leczyłem się objawowo, gripexem. Umówiłem się z lekarzem na telewizytę, żeby dostać zwolnienie lekarskie. Przez telefon opisałem mu moje objawy. Lekarz profesjonalnie dopytał się o kontakty z koronawirusem. Powtórzyłem mu to, co powiedzieli w szpitalu: "to na pewno nie to". Stwierdził przeziębienie, kazał kontynuować leczenie objawowe, dużo odpoczywać, pić dużo wody, nie wychodzić z domu i dał mi zwolnienie na 3 dni. Po zakończonym zwolnieniu wróciłem do pracy (zdalnej), choć byłem jeszcze wyraźnie osłabiony przez kolejnych kilka dni...Jednak korona?Po przepracowanym przeze mnie pierwszym dniu po zakończonym zwolnieniu przyszedł do mnie współlokator: "Słuchaj, koleżanka z którą miałem ostatnio kontakt wróciła na Islandię i zrobili jej test na koronawirusa na lotnisku. Wynik pozytywny". Informacja zrobiła na nas duże wrażenie. Nie wiedzieliśmy co robić. Ja przecież miałem jechać dwa dni później na Mazury. A współlokator miał wtedy organizować sporą imprezkę nad wodą. Sporo czasu minęło, zanim dotarło do nas, że musimy odwołać nasze plany, żeby nie tworzyć ogniska wirusa. I zanim zaakceptowaliśmy możliwość nieprzyjemnych konsekwencji zgłoszenia tego odpowiednim służbom...Pierwsze próby zgłoszeniaZadzwoniliśmy w końcu na ogólnopolską infolinię na temat koronawirusa. Opisaliśmy sytuację. Spodziewałem się, że w tym momencie odpowiednie służby przejmą inicjatywę. Okazało się, że jedyne co są w stanie nam zaproponować to podanie numeru do lokalnego sanepidu. To był pierwszy zawód.Teoretycznie numer do sanepidu miał działać całodobowo, de facto funkcjonuje w normalnych godzinach pracy urzędu. I kolejny zawód.Stwierdziłem, że w sumie nie wiem, czy to może być to, więc znowu umówiłem się do lekarza na teleporadę. Przedstawiłem objawy, moje i współlokatorów, i kontakty z osobą z pozytywnym testem. Lekarka powiedziała: "Pan ma objawy przeziębienia, my się covidem nie zajmujemy, proszę kontaktować się z sanepidem. Proszę pić dużo wody i wietrzyć pomieszczenia". Żadnych instrukcji jak bardzo mamy się izolować, czy narzucać sobie kwarantannę, czy kolega, który już nie miał w tym momencie objawów może wychodzić do sklepu. Zawód numer trzy.No to próbujemy dalej kontaktować się z sanepidem. W końcu się udało. Sanepid w ogóle nie był zainteresowany naszymi objawami. Liczą się tylko testy i kontakty z osobami już uznanymi za zarażone. No to przedstawiliśmy nasze powiązania z zarażoną koleżanką. Dowiedziałem się że ja jestem w "gorszej sytuacji" i praktycznie na mam szans na zrobienie testu (mimo że jedyny miałem wciąż wyraźne objawy), gdyż nie miałem bezpośredniego kontaktu z osobą z pozytywnym wynikiem testu. Nie ma to znaczenia, że objawy wyraźnie wskazują, że oboje zaraziliśmy się od tej samej osoby. A i tak nie uwzględnią tego badania z Islandii, gdyż nie mają go w swoim systemie. Aha. Czyli ja chcę zachować się jak odpowiedzialny obywatel, uchronić społeczeństwo przed rozprzestrzenianiem się wirusa, absolutnie nie robiąc tego dla siebie, ja już wychodziłem z choroby, a pani mi mówi, że jestem w "gorszej sytuacji". Myślałem, że to w interesie społecznym, reprezentowanym przez Państwo Polskie, a dokładniej przez tę konkretną panią z sanepidu, jest, żeby wykryć jak najwięcej przypadków i je odizolować. Ostatecznie jedyną radą uzyskaną od pani było to, żeby się kontaktować z lekarzem. Który pewnie odesłałby mnie z powrotem do sanepidu... Tu nastąpił już nie zawód, ale zwątpienie w system...Niespodziewane wsparcieByliśmy w kropce. Nie wiedzieliśmy jak się zachowywać. Nikt nie umiał nam powiedzieć co robić, jak bardzo się izolować, czy to może być to, czy możemy się jakoś przebadać. Sprawdziłem ceny testów: 495 zł za wiarygodny test. Dużo. Już miało stanąć na dobrowolnej izolacji bez potwierdzenia zarażenia, a tu pomoc przyszła niespodziewanie. Powiedziałem przypadkiem szefowi jakie mam podejrzenia co do mojej choroby, a on: "Antek, w firmie mamy budżet na takie rzeczy, opłacimy Ci test, chcesz?". O, pierwsza konstruktywna propozycja pomocy. Oczywiście postanowiłem skorzystać...Badanie zwane testemNiestety, gdy dowiedziałem się, że mogę zrobić sobie test, był piątek po południu. Laboratorium otwierali dopiero w poniedziałek rano. No trudno, poczekam jeszcze kilka dni w izolacji. Próbuję się umówić. I kolejny problem. Na stronie internetowej widnieje informacja, że badanie jest przeprowadzane drive thru, przez okno samochodu, którym się przyjeżdża. Ale ja nie mam samochodu! Na szczęście okazało się, że ludzie przychodzący pieszo też są obsługiwani. Tylko jak mam dotrzeć na badanie, rowerem przez całe miasto, będąc dalej chorym, poprosić znajomego o podwózkę, narażając go na zarażenie? W końcu stanęło na "Uberze z przesłoną" i maseczce przez całą drogę. Na miejscu zobaczyłem kolejkę na kilkadziesiąt samochodów i namiot na końcu. Podszedłem do namiotu, pani w pełnym stroju przeciwzakaźnym pokazała mi, że mam zachować dystans. Na pytanie gdzie mam ustawić się w kolejce pieszo odparła: "No jak to, na końcu kolejki". Czekanie dwie godziny w korku samochodowym pieszo było dość zabawne. Samo pobranie próbki polegało na wetknięciu mi patyczka, wyglądającego jak do uszu tylko dłuższego, najpierw do gardła, potem po kolei do dziurek w nosie. Dość bolesne i nieprzyjemne...WynikWynik przyszedł następnego dnia po południu (kolejny dzień w niepewności). W międzyczasie objawy ustąpiły. A tu wynik: pozytywny. Z trzech genów charakterystycznych dla SARS-CoV-2 wykryto we mnie wszystkie trzy, a już dwa są uznawane za jednoznacznie rozstrzygające. Przynajmniej wiem na czym stoję...Znowu sanepidFirma przeprowadzająca mi badanie podawała, że sama informuje sanepid o pozytywnych wynikach badań. Ok, teraz mam już jednoznaczny wynik, sanepid zapewne szybko do mnie zadzwoni i zarządzi mi kwarantannę. Choć oczywiście nie spodziewałem się, że zrobi to jeszcze tego samego dnia, ale że następnego z rana. Przed południem zadzwoniłem sam. "Szybciej zacznie się kwarantanna, to szybciej też skończy" pomyślałem. Okazuje się, że laboratorium nie wysłało jeszcze tego wyniku do sanepidu. Pani przyjęła zgłoszenia, zapisała moje dane, poprosiła o przesłanie wyniku e-mailem. Pytam się co dalej. Odpowiedź: "Lekarz się z panem skontaktuje, ustali długość kwarantanny i będzie rozpracowywał ognisko". Nauczony doświadczeniem, zapytałem: "Kiedy?". "No pan jest dodatni, to na pewno w ciągu kilku dni" - powiedziała pani tonem sugerującym, że to szybka ścieżka. KILKU DNI! Tak, dni. "To jak mam się zachowywać do czasu telefonu od lekarza? Co mam mówić ludziom, z którym miałem ostatnio kontakt?". "Proszę siedzieć w domu". To już nie było załamanie wiary w działanie systemu. To było załamanie wiary w istnienie jakiegokolwiek systemu.Jako że systemu nie ma, zadziałałem na własną rękę. Skontaktowałem się ze wszystkimi z którymi miałem kontakt od potencjalnego momentu zakażenia, poinformowałem o moim pozytywnym wyniku i zapytałem o samopoczucie. Na szczęście nikt nie zgłosił żadnych objawów...Stan obecnyStan obecny jest taki, że od poniedziałku nie czuję praktycznie żadnych objawów, a tydzień wcześniej ustąpiła gorączka. Jeszcze dłużej nie mają objawów moi współlokatorzy. Od wtorku wiem, że jestem nosicielem. Od środy wie o tym sanepid. Dziś jest niedziela i DALEJ NIE MAM KWARANTANNY. Tak, gdy wrócisz z nieodpowiedniego kraju, automatycznie masz kwarantannę. Gdy jest pewność - nie. Formalnie rzecz biorąc możemy iść na miasto i zarażać tam wszystkich.Siedzimy więc we trójkę nie wiedząc co dalej. Czy w ogóle dostaniemy kwarantannę? Jeśli tak to kiedy? Na jak długo? Czy sanepid przeprowadzi nam testy? A może już moglibyśmy wychodzić z domu i nie prosić znajomych o robienie nam zakupów?Co z naszymi kontaktami? Co z ludźmi, których mogłem zarazić już ponad 2 tygodnie temu? Czy ktoś z naszych kontaktów może trafić na kwarantannę? Czy mają szansę na testy od sanepidu? Nic nie wiemy. Czekamy na telefon, który i tak nastąpiłby znacznie za późno. Gdyby miało powstać ognisko koronawirusa, dawno by już powstało. Kilka osób z moich znajomych zrobiła sobie testy prywatnie, wykładając spore pieniądze. Na szczęście wszystkie negatywne. I dalej nikt nie zgłasza objawów.Nie dostaliśmy do tej pory żadnego wsparcia ani od sanepidu, ani od lekarza, ani od jakiejkolwiek instytucji, po której bym się tego spodziewał. Ani nawet żadnego zakazu, np. kwarantanny. Jedyne wsparcie jakie otrzymałem to od mojego pracodawcy.Dopisek: Po napisaniu całego tekstu, kolega, z którym miałem kontakt, powiedział mi o swoich doświadczeniach z sanepidem. Gdy dowiedział się o moim pozytywnym wyniku, zgłosił się do nich i powiedział, że miał ze mną kontakt. Pani przyjęła zgłoszenie tylko dlatego, żeby już dał jej spokój...Skrót*1. Przeszliśmy ze współlokatorami podobną chorobę. Objawy to kilka dni gorączki, silne osłabienie organizmu, a na końcu problemy ze smakiem i węchem.2. Współlokatorka trafiła do szpitala. Zrobili jej różne badania, ale nie na SARS-CoV-2. Diagnoza: na pewno nie to.3. Gdy ustąpiły nam główne objawy, współlokator dowiedział się, że jego koleżanka, z którą się ostatnio widział ma pozytywny wynik „testu na koronę", mimo braku objawów. Test zrobiony na Islandii.4. Lekarz po zgłoszeniu tej informacji odsyła do sanepidu. Sanepid nie uznaje testu (nie ma do niego dostępu ponieważ był wykonywany za granicą) i odsyła nas do lekarza.5. Ostatecznie test finansuje mi pracodawca. Po kilku dniach wiem, że jestem nosicielem.6. Sanepid przyjmuje zgłoszenie, ale nic z tym więcej nie robi. Nawet nie nakładają na nas kwarantanny.7. Dobrowolnie siedzimy w domu, mimo, że moglibyśmy chodzić i zarażać, bo czujemy się bardzo dobrze.8. Nie wiemy jak postępować z naszymi kontaktami, nie ma tego w żadnych publicznie dostępnych instrukcjach, teoretycznie decyzje podejmuje sanepid, który de facto nie robi NIC.9. Ostatecznie samodzielnie informujemy nasze wszystkie kontakty, nikt nie zgłasza objawów. Kilka osób robi samodzielnie testy, wszystkie negatywne.10. Czekamy zupełnie nie wiedząc jaka będzie decyzja sanepidu i czy będzie jakakolwiek. Siedzimy w domu...Wnioski - co powinno zrobić państwoPo pierwsze, to, że państwo próbuje śledzić i izolować wszystkie przypadki koronawirusa jest fikcją. Przypuszczam, że sanepid robi to, ale wybiera raczej poważniejsze przypadki, osób schorowanych i starszych, które trafiają pod respirator. Wokół nich szuka innych przypadków. W środowiskach osób młodych wygląda na to, że wirus przenosi się bez większych ograniczeń. Może sanepid też wychwytuje większe grupy ludzi, gdy jest wiele przypadków np. w jednym zakładzie pracy. Nie wiem. Ale coś chyba jednak robią?Nie obwiniam tu mojej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Przypuszczam, że Ministerstwo Zdrowia albo inny organ centralny narzucił sanepidom zadania, na które nie dał zasobów. Albo nie mają funduszy na testy, albo nie mają kadr, żeby to wszystko obsłużyć. Przypuszczam, że jedno i drugie. Tylko teraz te zasoby kadrowe są marnowane na obsługę zgłoszeń, z którymi nikt później nic nie robi. Bezużyteczna robota. Nie jestem epidemiologiem, nie wiem na ile takie śledzenie przypadków może być skuteczne. Czy opłaca się zwiększyć zasoby, żeby dało się działać zgodnie z procedurą w każdym przypadku? Jeżeli tak, to należy jak najszybciej to zrobić.Jeżeli nie, to nie powinniśmy się dalej oszukiwać. Można by stworzyć niewiążące dla pacjentów procedury jak należy się zachowywać w przypadku podejrzenia albo potwierdzenia zarażenia koronawirusem. Tak, żeby pacjenci z pomocą lekarzy pierwszego kontaktu byli w stanie samodzielnie wychwytywać kontakty, a ludzie z kontaktem wiedzieli co mają robić. Nie jesteśmy w stanie śledzić wszystkich przypadków. Nie jesteśmy w stanie utrzymywać takiego lockdownu jak w kwietniu. Nie mielibyśmy wtedy z czego żyć. A brak kontaktów towarzyskich doprowadziłby do powszechnego załamania nerwowego. Ale możemy ograniczać kontakty, gdy w naszym towarzystwie jest podejrzenie, że ktoś jest nosicielem...Mity*Wokół epidemii urosło wiele mitów, niektóre chciałbym rozwiać.1. "Każdy z nas już to pewnie przeszedł" - nie, nie każdy to przeszedł. Gdyby któreś z nas w mieszkaniu to wcześniej przeszło, to byśmy się tak łatwo nie zarazili.2. Szkodliwe powierzchnie i dezynfekowanie wszystkiego - ok, zapewne zdarzają się przypadki zarażenia od klamek, ale jestem przekonany, że to nie jest główny powód przenoszenia się wirusa. Głównym powodem jest kontakt osobisty. Jesteśmy w stanie bardzo ładnie prześledzić kto kogo zaraził. Zawsze był kontakt bezpośredni. Podobnie we wszystkich przypadkach o których czytałem. A, ale to nie jest postulat, żeby nie zachowywać higieny! Często myjcie ręce, nie dotykajcie twarzy na mieście, czyśćcie wszystko dookoła. Ale to nie jest rozwiązanie problemu.3. "I tak już się pewnie zaraziliśmy" - to, że dwie osoby się spotkały, to nie znaczy, że nastąpiła transmisja wirusa. To wszystko zależy od wielu czynników- czy zachowujecie podstawowe zasady higieny, jak niepicie z jednego kubka- czy znajdujecie się w zamkniętym pomieszczeniu czy na dworze- czy nosiciel kaszle, kicha, czy zasłania przy tym twarz- wielkość pomieszczenia i zagęszczenie ludzi- jaka jest odległość między osobami, które rozmawiają- ile czasu razem spędziliście- czy jesteście w maskach- czy nosiciel ma objawy czy niePodobno badania wskazują na to, że ilość wirusa, z którym ma się kontakt nie wpływa tylko na to czy się człowiek zarazi czy nie, ale również na przebieg choroby. Gdy np. używamy maseczek, mamy dużo większą szansę na bezobjawowy przebieg choroby.4. "Może minąłem osobę na ulicy z COVID-19 i od tego zachoruję" - nie, to jest zdecydowania za krótki czas, żeby się zarazić. Zazwyczaj da się dojść do tego od kogo się człowiek zaraził, gdyż spędziło się z nim wystarczającą ilość czasu.4. "Ten wirus nie zabija" - to, że COVID-19 przebiega jak grypa u większości młodych ludzi nie sprawia, że nie jest groźny! Choć coraz mniej wierzę w jakiekolwiek statystyki związane z wirusem, to wierzę, że to teraz najpopularniejsza przyczyna śmierci na świecie. A to, że w Polsce nie mamy setek tysięcy zmarłych wynika w dużej mierze z przeprowadzonego na wiosnę lockdownu i późniejszych środków zapobiegawczych, np. dość powszechnej samoizolacji seniorów. Młodzi, nie myślcie tylko o sobie! Może ktoś z Waszych znajomych mieszka z babcią?5. "Najwyżej trafię pod respirator" - nie, respirator to nie jest maska tlenowa. To cholernie inwazyjna metoda leczenia, myślę, że porównywalna z operacją. Nikomu nie życzę trafienia pod respirator...Wnioski - co może zrobić każdy z nas*System nie działa. Co więc możemy zrobić?1. Nie ignoruj żadnych objawów przypominających przeziębienie czy grypę! Zostań w domu, zadzwoń do lekarza, poproś o zwolnienie, nie spotykaj się z nikim. Zwolnienie na przeziębienie nie ma tylko na celu ułatwienia choremu rekonwalescencji, ale też, a może przede wszystkim, uniknięcie zarażenia współpracowników, klientów czy współpasażerów komunikacji miejskiej.Teoria mówi, że łagodny przebieg COVID-19 jest nierozróżnialny od przeziębienia bez robienia testu. Rzeczywiście, zarówno mi, jak i współlokatorce lekarze stwierdzili coś innego. Z doświadczenia widzę, że da się to czasem rozróżnić, ale dopiero na późniejszym etapie choroby, kiedy już może być za późno i już się kogoś zaraziło. Wtedy często pojawia się charakterystyczny objaw - utrata smaku i węchu. Ja też widziałem, że mój przebieg choroby jest zupełnie inny niż zazwyczaj gdy jestem przeziębiony. Więc widząc u kilku pacjentów, którzy siebie zarazili sugestie, że to COVID-19, można nabrać poważniejszych podejrzeń.Jednak nie możemy zakładać, że uda nam się rozróżnić przeziębienie czy grypę od COVID-19. Więc izoluj się jak możesz przy każdym objawie. W szczególności nie spotykaj się z osobami starszymi. Nie idź na wesele z przeziębieniem. Nie idź na pogrzeb. Ewentualnie przyjdź na sam cmentarz w maseczce i zachowaj dystans wobec wszystkich. To może zapobiec spotkaniu się znów w takich okolicznościach.2. Nie ignoruj objawów w Twoim otoczeniu. Ktoś z Twojej rodziny lub współlokatorów choruje? Choruje Twoja dziewczyna lub chłopak? Wzmóż czujność. Nie ma możliwości w takiej sytuacji wziąć zwolnienia lekarskiego. Jak możesz, przejdź na ten czas na home office. Nie możesz, stosuj dokładnie wszystkie zasady bezpieczeństwa o których często zapominamy. Noś maskę, myj ręce, trzymaj dystans ze wszystkimi, unikaj spotkań, które nie są niezbędne. Zadzwoń do babci, zamiast ją odwiedzać. Być może jesteś nosicielem tylko nie masz objawów.3. Gdy masz taką możliwość, spotykaj się na dworze. W dniach przed pierwszymi objawami spotkałem się z wieloma osobami, spędziłem z nimi wiele godzin, z niektórymi siedząc twarzą w twarz. Chyba 6 z tych osób zrobiło sobie testy, wszystkie negatywne. Nikt nie zgłasza objawów. Myślę, że to dzięki temu, że większość czasu spędziliśmy na dworze.4. Wietrz pomieszczenia w czasie spotkań.5. Jak możesz, zredukuj liczbę osób, z którymi się spotykasz. Każda osoba mniej, z którą miałeś styczność, to mniejsza szansa, że ktoś będzie nosicielem SARS-CoV-2. A jeżeli już będzie, to będzie mniejszy problem z szukaniem osób, które potencjalnie zostały zarażone. Zastanów się, czy wszystkie te osoby są dla Ciebie tyle warte, że byłbyś w stanie wyłożyć 500 zł na test na obecność wirusa gdyby okazały się nosicielami? Wśród moich znajomych kilka osób zapłaciło taką cenę za spotkanie ze mną.6. Zastanów się z kim się spotykasz. Nie tylko jaki skutek byłby dla tych osób, gdyby zostały zarażone (bo są stare lub przewlekle chore), ale również gdyby została nałożona na nie kwarantanna (bo prowadzą działalność gospodarczą i nie mogą sobie pozwolić na żaden przestój).7. To banał, ale unikaj zatłoczonych miejsc, w których nie przestrzega się dystansu społecznego. Gdy robiłem analizę moich kontaktów, okazało się, jedyny moment, w którym wirus mógł się rozprzestrzeniać w sposób niekontrolowany, był gdy stałem w pubie przy barze czekając na złożenie zamówienia. Zgromadził tam się spory tłum, nikt nie był w maseczce (łącznie ze mną), obsługa nie była niczym osłonięta, czas oczekiwania długi.

Moda na sukces przy tym wymięka...

 –  JAK KTOŚ SIĘ POGUBIŁ W DEBATACH TO PRZYGOTOWAŁEM PODSUMOWANKO:>TVP ogłasza, że zorganizuje debatę w Końskich, bo wiecie hehe Schetyna kiedyś powiedział, że wybory to wygrywa się w Końskich, a nie w Warszawie>TVP atakuje Trzaska, że nie chce się zgodzić na debatę w Końskich. Czemu w Końskich? Bo wiecie, hehe, Schetyna kiedyś...>TVN, Onet, WP ogłaszają niezależną debatę i zapraszają wszystkich kandydatów>Trzasku od razu się zgadza i zachęca Andrzejka>Duda atakuje media za bycie zagranicznymi, oskarża o dyktowanie warunków i najeżdża na Trzaska za uciekanie pod ochronę swojej prywatnej telewizji>WP robi się smutno, bo jest 100% polska>TVP dalej atakuje Trzaska, że nie chce się zgodzić na debatę w Końskich. Czemu w Końskich? Bo wiecie, hehe, Schetyna kiedyś...>W międzyczasie okazuje się, że TVN zanim ogłosił debatę to gorąco zapraszał sztab Dudy do negocjacji terminu, miejsca i warunków, ale na nich zlali>Duda domaga się debaty wszystkich telewizji: TVP TVN Polsat>Polsat się cieszy, że ktoś się nimi zainteresował. Dotychczas siedział sobie cichutko w kącie i puszczał reklamy>Dziennikarze TVN się buntują i odmawiają stania obok towarzysza Adamczyka z TVP>W zamian TVN zaprasza Polsat do współorganizowania niezależnej debaty>Polsat nie jest zainteresowany>TVP atakuje Trzaska, że jeszcze nie zgodził się na debatę w Końskich. Czemu w Końskich? Bo wiecie, hehe, Schetyna kiedyś...>szef sztabu Dudy ogłasza, że prezydent nie ma czasu na debaty, bo musi się spotykać z wyborcami w tym czasie. Prezydent oficjalnie rezygnuje z udziału. Przy okazji zaprasza Trzaska na debatę w Końskich. Czemu w Końskich? Bo wiecie...>redaktorzy naczelni TVN, Onet i WP.PL ogłaszają, że wobec zignorowania debaty przez Dudę, zostaje ona odwołana>okazuje się, że Duda w czasie debaty wcale nie ma spotkań z wyborcami, a pół godzinny wywiad w Polsat News xD>Solorz siedzi w limuzynie i liczy zyski z reklam>dopiero teraz TVP wysyła Trzaskowi oficjalne zaproszenie na debatę w Końskich, które bardziej przypomina wezwanie na przesłuchanie. PS: TVP narzuciło termin i formę, sztabowi Trzaska odmówiono jakichkolwiek negocjacji>w międzyczasie okazuje się, że debata TVP może być niezgodna z prawem, bo jaskrawo łamie przepisy obowiązujące telewizję publiczną dot organizacji debat>TVN ogłasza, że jednak jest gotowe zorganizować ogólnopolską debatę z TVP i Polsatem>Trzasku od razu się zgadza i zachęca Dudę do udziałuI tak się żyje na tej wsi xDD
+18
Ten demotywator może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Zobacz
W trakcie zacząłem masować jej piersi i przerwałem, bo poczułem guzka, całkiem sporego. Powiedziałem jej, żeby lepiej jak najszybciej poszła się przebadać. Nastrój prysł, owszem. Ale okazało się, że ma raka piersi. Po operacji i chemioterapii od dawna jest w remisji. Odpuściłem seks, zatrzymałem przyjaciółkę – Zarządzam ogólnopolską kampanię, polegającą na codziennym badaniu kobiecych piersi przez facetów. Wszyscy będą zadowoleni, a wykrywalność raka wzrośnie
No to ogólnopolska akcja rozpoczęta –  POLSKA NIE POLIN
Trwa ogólnopolska akcja "Wymiana ciepła". To świetny sposób na to, aby zbędne ubrania trafiły do potrzebujących – Może warto zainicjować coś takiego w każdym mieście? Nie wyrzucaj ciepłych ubrań do śmietnika! Odłóż je gdzieś w pobliżu, bo ktoś może ich potrzebować MARZNIESZ WEŹ SOBIE UBRANIE
Źródło: Fot. Mariusz Kowalczyk
Nauczyciele zapowiadają ogólnopolską manifestację pod hasłem: "Mamy dość!" – Pod hasłem "Mamy dość!" 21 kwietnia przed gmachem MEN odbędzie się ogólnopolska manifestacja ZNP - poinformował prezes związku Sławomir Broniarz. ZNP chce m.in. podwyżek płac nauczycieli na poziomie 1000 zł i odwołania minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej
Już wkrótce ogólnopolska akcja: "Poranna Gimnastyka" –
Ogólnopolska manifestacja przeciwko islamistom która odbyła się wczoraj (10.10.15) w Warszawie. W mediachani słowa – Pokazali za to w wiadomościach manifestację poparcia dla islamistów, na której była garstka osób.