Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 30 takich demotywatorów

Proszę mi podać wszystkie wzory skróconego mnożenia –

Mąż zostawił ją dla młodszej, więc postanowiła się zemścić. Zemsta była pomysłowa i perfidna…

Mąż zostawił ją dla młodszej, więc postanowiła się zemścić. Zemsta była pomysłowa i perfidna… – Byli małżeństwem od 37 latNiestety, po tym czasie mężczyzna wyznał swojej żonie, że zakochał się w młodszej od niej sekretarce i postanowił się rozwieść. Jakby tego było mało, oznajmił, że jego nowa ukochana bardzo chce mieszkać w ich posiadłości. Kobieta nie chciała się na to zgodzić. Zatrudnił jednak lepszych adwokatów i musiała opuścić swoją ukochaną rezydencję. Miała na to 3 dni.Kobieta była już tak zrezygnowana, że nie miała siły walczyćPrzyjęła wszystko ze stoickim spokojem. Postanowiła, że po protu spakuje się i odejdzie. Gdy wróciła do pustej rezydencji, którą tak uwielbiała, jej oczy zaniosły się łzami, ale obiecała sobie, że będzie silna. Zaczęła pakowanie i tak upłynął jej dzień pierwszy.Drugiego dnia, gdy wszystkie jej rzeczy były już spakowane, zatrudniła firmę, która wywiozła je do nowego domu. Choć niczego z jej rzeczy osobistych nie było już w posiadłości, postanowiła, że czas, który jej pozostał w tym pięknym miejscu, wykorzysta do końca.Pojechała więc na zakupyPo powrocie rozpakowała je do lodówki i poszła spać.Trzeciego dnia już od samego rana miała lepszy humorPopływała trochę w swoim ukochanym basenie, poopalała się i dużo myślała. Gdy nadszedł wieczór, zaczęła przygotowywać kolację. Kiedy wszystko było gotowe, zasiadła do stołu – wyborny kawior, wspaniałe krewetki i najlepsze wino, jakie znajdowało się w piwnicy. Wszystko to na ten wyjątkowy wieczór. Były też nastrojowe świece i odprężająca muzyka.Kiedy skończyła jeść, postanowiła po raz ostatni zajrzeć do wszystkich pomieszczeń. Jednak już nie po to, aby wspominać… W każdym z nich chciała zostawić pamiątkę dla byłego już męża i jego nowej dziewczyny. Do karniszy, które się w nich znajdowały, włożyła skorupki z krewetek zamoczone w kawiorze. Ukryła je tak dobrze, że nie było po prostu szans na ich znalezienie… Posprzątała po kolacji i opuściła rezydencję. Mąż i jego sekretarka w końcu mogli wprowadzić się do williPrzez pierwszych kilka dni byli niesamowicie szczęśliwi i prawdopodobnie byliby jeszcze dłużej, gdyby nie te krewetki… Niestety, wszędzie zaczęło niemiłosiernie cuchnąć…Wymieniali dywany, wykładziny, a mimo to w domu wciąż śmierdziało. Sprawdzono nawet cały system wentylacyjny i nic! W końcu mieli już dość i postanowili, że sprzedadzą posiadłość. Myśleli, że nie będzie z tym problemu, a jednak… Cuchnęło tak strasznie, że nawet pośrednicy nieruchomości nie chcieli (mimo wielkiej prowizji) zająć się sprzedażą.Pewnego dnia spotkał swoją byłą żonę. Mimo tego, jak zakończyło się ich małżeństwo, porozmawiali ze sobą całkiem spokojnie. Nie wytrzymał i opowiedział jej o swoich problemach. Ona, ku jego wielkiej radości, stwierdziła, że niesamowicie brakuje jej tego domu… Wtedy mężczyzna postanowił, że zaproponuje jej odsprzedanie go w o wiele niższej cenie.Od razu się zgodziła i kupiła willę za 10% jej rzeczywistej wartości. Wszystkie formalności załatwili tego samego dnia. Już po tygodniu świeżo upieczone małżeństwo spakowało wszystko, co było w domu… Zostały tylko gołe ściany. Pazerna kobieta zabrała ze sobą nawet karnisze… Zemsta jest najlepsza, gdy dobrze się ją obmyśli…
Historia, która pokazuje, że zawód fotografa to wcale nie jest kaszka z mleczkiem: – Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty". Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek. - Dzień dobry, madame, ja jestem... - Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka. - Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. - Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach... - Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji: - To gdzie zaczniemy? - No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa - trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie... Naprawdę można się wyluzować... "Dywan w salonie..." - Myśli kobieta. - "Nic dziwnego, że mnie i Harry''''emu nic nie wychodziło..." - Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. - kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu - siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu... Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej: - Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania... Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia... - Ha! A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy... - Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta. Straszliwie... Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji... TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt... - Sprzęt... - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu... khem.. sprzęt..? - Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal... No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty. - STATYW ? - No a jakże, muszę na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić... Proszę pani! Proszę pani! Jasna cholera, ZEMDLAŁA.
Polscy naukowcy poświęcają do 70% czasu pracy na dopełnienie formalności administracyjnych –
Źródło: dr inż. Marcin Zych, "Naukowiec z pustego nie naleje", Przegląd Nr 38 / 2016

Gdy głupie formalności

Gdy głupie formalności – biorą górę nad rozsądkiem i utrudniają niesienie pomocy
Państwo wie, jak nam zagospodarować wolny czas –
Źródło: gazeta.pl
Niektóre rzeczy – nie zmieniają się przez lata
prawdziwy demot!
Pożyczka –  bez zobowiązań i formalności
Źródło: kurier_poranny
Formalności – Gdy chodzi o czyjeś życie, powinny zejść na dalszy plan