Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 48 takich demotywatorów

Terlikowski o willi Jędraszewskiego. "Po co emerytowi dwustumetrowe mieszkanie?" – "Podnoszony czynsz świeckim, tak by sami zrezygnowali z wynajmu mieszkań, bo ich obecność mogłaby przeszkadzać arcybiskupowi emerytowi. Łamanie standardów, których złamanie zarzucano proboszczowi Bazyliki Mariackiej, i których złamanie miało być powodem wezwaniem go do rezygnacji - to wszystko oczywiście jest nie do pogodzenia z nauczaniem społecznym Kościoła. Ale mnie - tak osobiście - fascynuje pytanie, po co arcybiskupowi emerytowi dwustumetrowe mieszkanie. Samotny mężczyzna, jak sądzę, chyba nie potrzebuje aż takich przestrzeni. Ale co ja tam wiem o standardach życia emerytowanych metropolitów." Tomasz Terlikowski4h-3Podnoszony czynsz świeckim, tak by sami zrezygnowali z wynajmumieszkań, bo ich obecność mogłaby przeszkadzać arcybiskupowiemerytowi. Łamanie standardów, których złamanie zarzucanoproboszczowi Bazyliki Mariackiej, i których złamanie miało byćpowodem wezwaniem go do rezygnacji - to wszystko oczywiście jestnie do pogodzenia z nauczaniem społecznym Kościoła. Ale mnie - takosobiście - fascynuje pytanie, po co arcybiskupowi emerytowidwustumetrowe mieszkanie. Samotny mężczyzna, jak sądzę, chyba niepotrzebuje aż takich przestrzeni. Ale co ja tam wiem o standardachżycia emerytowanych metropolitów.926Like163 171CommentShare
Tomasz Terlikowski o nowym przewodniczącym KEPu, abp Tadeuszu Wojdzie i jego zastępcy: – "Arcybiskup, który pomaga sprawcom, a nie ofiarom, został nowym przewodniczącym KEP, arcybiskup, który chce pochować hierarchę skazanego przez Watykan w archikatedrze, wiceprzewodniczącym KEP. Wszyscy, którzy walczyli o tę sprawę zostali wycięci. I to by było na tyle w kwestii tego, co Episkopat sądzi o ofiarach, skrzywdzonych, o ochronie małoletnich. Ładnie się chłopaki bawią"
 –  FCAfera o prace domowe,o poziom nauczania szkół,o rzekomo spadającympoziomie edukacji ludzimłodych, niewiele mawspólnego z edukacją,a o wiele więcejz "kulturą zap***dolu",w jakiej sami żyjemyTomasz Terlikowskidagegffattag
Krakowska kuria nie zauważyła śmierci ks. Isakowicza-Zaleskiego. "Małość" – "Jeśli chcecie zobaczyć małość arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, to zajrzyjcie na stronę archidiecezji krakowskiej. Ani słowa nie znajdziecie na niej o śmierci ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Ale nie zapomniano o wykreśleniu go z listy duchownych diecezji" — napisał Tomasz Terlikowski."Przyboczni arcybiskupa zadbali o to, żeby ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie bił po oczach arcybiskupa, żeby swoją śmiercią nie denerwował pryncypała" — dodał publicysta.
W książce "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła" spowiada się on z grzechu zaniechania, gdy trzeba było bić w dzwony, że Kościół pogrąża się w kłamstwie i tuszowaniu zbrodni pedofilskich, ale w dzwony nie bito – Sam Terlikowski też w dzwony nie bił, teraz jednak dmie w trąby jerychońskie. Transmutacja Terlikowskiego, która do furii doprowadza faryzeuszy, wycierających sobie usta Bogiem i Ojczyzną, to wydarzenie epokowe i znak, że naprawdę coś pęka i coś się kończy.Warto było czekać na te piękne czasy!

Tomasz Terlikowski idealnie podsumowuje akcję obrony papieża:

 –  Tomasz Terlikowski2 godz.:To, co zobaczyłem wczoraj, jeszcze utwierdziłomnie w przekonaniu, że akcja „obrony" JanaPawła II niewiele ma wspólnego z realną obronąświętości papieża, a jeszcze mniej owej obroniepomaga. I nie chodzi o to, by oceniać intencjeuczestników, bo te są różne, z pewnością częstoszczere i autentyczne, wynikające z głębokiejwiary. Tyle że przekaz - także symboliczny - jakibył formułowany przy tej okazji - jest w istocieobroną samych siebie, obecnych i całkiemniedawnych liderów Kościoła, status quo, wktórych głos skrzywdzonych się nie liczy.Przesada? To proszę odpowiedzieć sobie,dlaczego przy okazji obrony z każdego niemalmiejsca - także młodzieżowego - leciała „Barka”.Jej autor (o czym Jan Paweł II nie wiedział, ale myjuż wiemy, wiedzą o tym również skrzywdzeni) byłprzestępcą seksualnym, pedofilem, któregoprzestępstwa tuszowali i ukrywali jego przełożeni.I choćby z szacunku dla skrzywdzonych, ale teżdla prawdy należałoby unikać ponownegopuszczania tego utworu. To, że kiedyś onzachwycał (zresztą głównie niesionymi emocjami,a niekoniecznie wartością artystyczną) niesprawia, że nie boli tych, którzy skrzywdzenizostali.Mszę na zakończenie Marszu w Warszawiesprawował (ciekawe, że nie robi tego żaden zbiskupów warszawskich, co uświadamia, żearchidiecezja miała świadomość, że akcja jestjednak polityczna) emerytowany arcybiskup JózefMichalik, który wsławił się tym (za co zresztąprzeprosił), że oznajmił, że to dzieci pchają się nakolana księży i to one ponoszą za pedofilięodpowiedzialność, i który przez lata nie umiał i niechciał załatwić sprawy z Tylawy. Nie, niezamierzam sprowadzić historii arcybiskupaMichalika do tego wymiaru, ale gdy organizuje sięobronę przed „niesłusznymi atakami", to wartozwrócić uwagę, kto ma być głównym głosem w tejsprawie, i czy przypadkiem on sam także nie maczegoś, czego będzie bronił.Język rzekomej obrony też nie jest szczególniechrześcijański i ewangeliczny. Uznanie, że każdy,kto zadaje pytania, kto podnosi wątpliwości, ktowskazuje, że działania Karola Wojtyły i JanaPawła II nie zawsze były doskonałe, a nawet niezawsze adekwatne, w istocie uczestniczy wszatańskim ataku na Polskę. Język militarny,wzywanie do wykluczania z debaty tych, którzymyślą inaczej, to język, który nie niesie ze sobąEwangelii, nie otwiera na Kościół, nie sprawia, żeosoby skrzywdzone (nie tylko w Kościele, aletakże w domu, w szkole, w rozmaitychorganizacjach) będą widzieć w Kościele, wchrześcijaństwie przestrzeń bezpieczną,przestrzeń empatii i solidarności. Przekaz, jakipłynie z tego języka, jest taki, że generalnie niewierzymy skrzywdzonym, nie chcemy tych, którzychcą powiedzieć o swojej krzywdzie, którzyniekiedy przez lata zmuszani byli do milczenia.Oni się nie liczą, liczą się mity, wielkie nadobro instytucji i „narodowa spoistość”, a takżeistnienie - by posłużyć się cytatem z ojca dr.Tadeusza Rydzyka - narodu, który „w swojejsubstancji jest Chrystusowy, Boży". Losskrzywdzonych, ludzie dotkniętych cierpieniem,którzy przecież - według samego Jana Pawła II -są drogą Kościoła", się nie liczy."1Trudno też uznać, że sięgnięcie do najbardziejmemicznych elementów narracji o papieżu służyrzeczywiście budowaniu pamięci o nim. „Barka” i„,kremówki" w wersji zwielokrotnionej,wzmocnionej przez wielkie instytucje, jeśli cośzrobią, to nie zbudują pamięć o Janie Pawle II, alewzmocnią tendencje czyniące z niego mem, awykorzystanie go do propagandy partyjnej sprawi,że będzie on nie tylko memem, ale też partyjnymtotemem.
Przepędzi? Raczej odwrotnie – Takie pokazy są przecież znacznie ciekawsze niż niedzielna msza Ks. Kobyliński: Cyrk podczas rekolekcji przepędzi zkościołów młodych ludzi, którzy jeszcze zostaliAutor:Tomasz TerlikowskiŚroda, 29 marca (15:30)Ludzie odpowiedzialni za skandal podczas rekolekcji w Toruniu powinni zostać ukarani - przekonywał wrozmowie w radiu RMF24 ksiądz profesor Andrzej Kobyliński. Etyk, filozof z Uniwersytetu Kardynała StefanaWyszyńskiego w Warszawie w ostrych słowach skomentował sceny przy ołtarzu w kościele św. MaksymilianaKolbego w Toruniu.
Gdyby mi ktoś powiedział 10 lat temu, że nadejdą czasy, kiedy Kościół uzna Terlikowskiego za zbyt mało katolickiego –  Kuria zakazujeTerlikowskim.duchowego nie będzie"spotkania z"Z tego dobraDaria Siemion24 marca 2023, 13:31-3 minuty czytaniaBE20 kwietnia 2023 roku w Duszpasterstwie Akademickim przy parafii św.Wawrzyńca w Poznaniu planowano spotkanie z filozofem i publicystą TomaszemTerlikowskim. Okazało się jednak, że spotkanie się nie odbędzie, ponieważzakazała go poznańska kuria.
Źródło: natemat.pl
 –  Tomasz Terlikowski. Obserwuj2 godz.Czytam oświadczenie Episkopatu i ponownieoczom nie wierzę. To zwyczajnie nie jestprawda, że pytania wobec Jana Pawła IIzostały sformułowane jedynie w oparciu o aktabezpieki. One są formułowane w oparciu owyroki sądowe, nieliczne ujawnione dokumentykościelne, i wreszcie o zeznaniaskrzywdzonych. Czy wszystko rozstrzygają?Nie. Otwierają jednak pytania, na które możnaodpowiedzieć korzystając z archiwówkościelnych. Tego wyraźnie autorzyoświadczenia KEP nie widzą. O tym ani słowa.Jeśli biskupi są pewni, że nic w tych aktach sięnie znajduje, jeśli wszystko zostało przebadanei nic w tym nie ma, to najlepszą obroną JanaPawła II będzie ujawnienie tych archiwów. Nieapelowanie, nie obrona, ale właśnie prawda idokumenty. Nie ma lepszej drogi.
Decyzją sądu w Częstochowie dominikanin Paweł M. został skazany na cztery lata pozbawienia wolności.To wyrok śmiesznie niski, za to, co zrobił. – Cieszę się, że polski system sprawiedliwości uczy się, że ofiara nie musi krzyczeć, a sprawca nie musi używać przemocy fizycznej, żeby doszło do gwałtu - komentuje  Tomasz Terlikowski. Publicysta i działacz katolicki przewodził komisji, która badała sprawę dominikanina.Proces był utajniony ze względu na dobro osób pokrzywdzonych. Mężczyzna, jak wykazała komisja badająca sprawę, stosował przemoc fizyczną, psychiczną, duchową i seksualną. Miał dopuścić się gwałtu na zakonnicy, skrzywdził też kilkanaście kobiet, ale te sprawy się przedawniły.To, co zrobił Paweł M., to jest zbrodnia przeciwko bardzo konkretnym osobom. Jego czyny powinny być traktowane jak tortury, które w polskim prawie nie ulegają przedawnieniu - uważa Terlikowski.

Najlepsze podsumowanie fikołków, jakie wyczynia papież Franciszek

 –  Wywiad papieża dla „Corriere della Sera” jest dramatyczny. Dramatyczny zarówno z puntu widzenia intelektualnego jak i politycznego.Franciszek wprost mówi, że chce jechać do Moskwy, by spotkać się z Putinem, ale nie pojedzie do Kijowa, by spotkać się z jego ofiarami. „Na razie nie jadę do Kijowa – mówi.  – Czuję, że nie powinienem tam jechać. Najpierw muszę jechać do Moskwy, najpierw muszę spotkać się z Putinem - zaznacza i dodaje, że Putin tego spotkania nie chce. Papież za powód agresji uznaje - uwaga - być może „szczekanie NATO pod drzwiami Rosji”, ale wyraża nadzieję, że jego gniew, „jeśli został sprowokowany”, „to być może obecnie złagodniał”. Franciszek zapewnia też, że nie wiem, czy pomoc Ukraińcom, zaopatrywanie ich w broń jest słuszna. „Nie potrafię odpowiedzieć, jestem za daleko, na pytanie, czy słuszne jest zaopatrywanie Ukraińców w broń” - mówił.Źle, by nie powiedzieć bardzo źle, bo dowodząc kompletnego niezrozumienia rzeczywistości brzmią też słowa Franciszka na temat spotkania z Orbanem. - Orbán, kiedy go spotkałem, powiedział mi, że Rosjanie mają plan, że 9 maja wszystko się skończy. Mam nadzieję, że tak właśnie jest, więc zrozumielibyśmy również tempo eskalacji tych dni. Bo teraz to już nie tylko Donbas, to Krym, to Odessa, to zabiera Ukrainie port nad Morzem Czarnym. Jestem pesymistą, ale musimy wykonać każdy możliwy gest, aby zatrzymać wojnę” - mówił papież, jakby kompletnie nie rozumiejąc, że słowa Putina nie oznaczają, że chce on skończyć wojnę, a tyle, że chce jak najbardziej zniszczyć i jak najwięcej osiągnąć do 9 maja. Te zapowiedzi nie oznaczają końca wojny, a jedynie eskalację. I aż dziw, że papież opowiada takie rzeczy włoskim mediom. Jeśli szukać jakichś pozytywów tego wywiadu to będą nim słowa papieża o patriarsze Cyrylu. Na pytanie, czy patriarcha może być człowiekiem, który przekona Putina do otwarcia drzwi do spotkania z papieżem Papież pokręcił głową i odpowiedział „Rozmawiałem z Kirillem przez 40 minut przez zoom. Pierwsze dwadzieścia minut z kartą w ręku odczytał mi wszystkie uzasadnienia wojny. Posłuchałem i powiedziałem mu: nic z tego nie rozumiem. Bracie, nie jesteśmy duchownymi państwowymi, nie możemy używać języka polityki, ale języka Jezusa. Jesteśmy pasterzami tego samego świętego ludu Bożego” - mówił papież i dodawał, że „patriarcha nie może zmienić się w ministranta Putina”. Nie wiem, co jest gorsze w tym wywiadzie: naiwność, nieznajomość świata czy szczerość… Naprawdę nie wiem.
W środę odbyła się rozmowa papieża Franciszka z patriarchą Moskwy i Wszechrusi Cyrylem. Celem spotkania było omówienie sytuacji w Ukrainie – Spotkanie wideo papieża Franciszka z patriarchą Rosji miało miejsce po 3 tygodniach od wybuchu wojny w Ukrainie. Papież Franciszek podkreślił, że dziękuje rosyjskiemu duchownemu za chęć podjęcia dialogu, który jest "powodowany przez wolę wskazania przez pasterzy ich ludowi drogi do pokoju". Według relacji rzecznika prasowego Watykanu  Matteo Bruniego, zgodzili się oni co do tego, że  "Kościół nie powinien używać języka polityki, ale języka Jezusa". Żadne deklaracje jednak nie padły.Postawa i słowa papieża zostały mocno skrytykowane przez Tomasza Terlikowskiego. "To, co powiedział papież Franciszek patriarsze Cyrylowi, jest żenujące. I jest kompletnym brakiem empatii wobec Ukraińców. Ukraińskich katolików obu obrządków, prawosławnych. To nie jest język Ewangelii, to nie jest język dyplomacji, to jest język fałszu"."To naprawdę niesamowite, że papież w tej sprawie zgodził się z patriarchą, który od trzech tygodni błogosławi rosyjskie wojska, który religijnie usprawiedliwia agresję, który siłom Rosgwardii wręcza ikonę, żeby Matka Boża błogosławiła im w mordowaniu ukraińskich cywili" - dodał Terlikowski
Przydałoby się jeszcze upublicznieniewizerunku za ten szczególnieobrzydliwy czyn –  Tego, co myślę o mężczyźnie, który zgwałcił 19-letnią Ukrainkę, która przyjął w swoim domu jako uchodźcę nie napiszę. Nie ma słów, które mogą określić to, co zrobil. Jedno jest dla mnie jednak pewne - powinien być sądzony za gwałt ze szczególnym okrucieństwem, bo związany z traumą - Tomasz Terlikowski
 –  Tomasz Terlikowski@tterlikowskiOrban deklarujący, że zablokujeunijny zakaz importu ropy i gazu zRosji, bo „nie pozwoli, by węgierskierodziny musiały płacić cenę za tęwojnę" - mówi tyle, że będzieogrzewał domy krwią ukraińskichdzieci. To ani konserwatyzm, anichrześcijaństwo, to obrzydliwynarodowy egoizm6:41 AM - 9 mar 2022 - Twitter Web App
Kto jeszcze kilka lat temu by pomyślał, że Tomasz Terlikowski będzie głosem rozsądku walczącym z religijnymi fanatykami –  Tomasz P. Terlikowskitt1Src0pdc ogfnodsoz.droeds  ·- Ksiądz Adam Boniecki to nie jest Kościół katolicki ani chrześcijański. To jest jakiś Kościół neoprotestancki, bo to nic wspólnego z 10 przykazaniami Bożymi nie ma, ale to jest moje zdanie jako Przemysława Czarnka, a nie ministra edukacji i nauki - oznajmił dr hab. Przemysław Czarnek, jako osoba, a nie jako minister edukacji i nauki w Radiu Wrocław, a ja zachodzę w głowę, jak to skomentować. I pomijam tu już nawet kwestie, czy minister (a rozdzielić tego się nie da) powinien wyrażać takie opinie, bo problemem jest także to, że tą wypowiedzią Czarnek pokazał, że nie ma pojęcia o własnym wyznaniu, które tak bardzo chce propagować. Tak się bowiem składa, że aby kogoś wykluczyć z Kościoła katolickiego trzeba przedstawić jasny dowód, że odrzuca on którykolwiek z dogmatów, że kwestionuje on jedną z prawd wiary. Ks. Adam Boniecki nigdzie tego nie robił. A już kompletnie kuriozalne jest uznanie, że nie jest on chrześcijaninem, że nie jest Kościołem chrześcijańskim, bowiem - według każdej możliwej definicji - chrześcijaninem jest każdy, kto wyznaje, że Jezus Chrystus jest Wcielonym Słowem, jest Panem i Zbawicielem. Kościoły neoprotestanckie też są zatem chrześcijańskie, czego - jak się zdaje - minister Czarnek jako osoba - nie wie. Czy dr. hab. Czarnek ma jakikolwiek dowód na to, że ks. Adam Boniecki taką prawdę odrzuca? A może po prostu nie ma pojęcia, czym jest chrześcijaństwo, czym jest protestantyzm i neoprotestamtyzm, co oznacza przynależność do Kościoła i plecie, co mu ślina na język przyniesie, szkodząc przy okazji Kościołowi, prawicy i polskiej edukacji?
Jeden z przesłuchanych księży, Tadeusz Isakowicz-Zaleski powiedział, że przesłuchanie "dotyczyło nie tylko spraw opisywanych w mediach", ale nie zdradził szczegółów. Wiadomo, że do Watykanu zgłaszano sprawę tuszowania przez Dziwisza przestępstw seksualnych księdza Jana W. wobec Janusza Szymika – Tomasz Terlikowski prognozuje "trzęsienie ziemi", ale nie bardzo wiem, na czym miałoby ono polegać. Nie było żadnego trzęsienia po sfinalizowaniu przez Watykan spraw Janiaka, Rakoczego, Gulbinowicza, Tyrawy, Głódzia. Najgorszy możliwy scenariusz dla Dziwisza jest taki, że kardynał podzieli los tych hierarchów. Czy to cokolwiek zmieni? Watykan wyda lakoniczny komunikat, nie ujawni przewinień Dziwisza, a kardynał usunie się w cień. Jeśli wówczas media i opinia publiczna przestaną zajmować się Dziwiszem, tak jak przestały interesować się pięcioma "ukaranymi" hierarchami, to Watykan osiągnie swój cel lesi watykańska komisja ws. Dziwiszaale Franciszkowi nie zależy na trzęsieniu ziemi,lecz na minimalizowaniu strat
Dwie kobiety reprezentujące rózne pokolenia i środowiska spotkały się pod sądem przy proteście przeciw "nękaniu" fundacji Lux Veritatis pozwami sądowymi - organizacja pozarządowa Watchdog chce znać szczegóły jej wydatków z pieniędzy publicznych. W pewnym momencie doszło do zaskakującego zwrotu akcji, kiedy kobiety padły sobie w ramiona. Tak to komentuje Tomasz Terlikowski, sprzeciwiający się wykorzystywaniu sytuacji do celów propagandowych: – "Dziewczyna otulona tęczową flagą i starsza pani, są po dwóch stronach ideologicznej barykady. Jedna wyznaje, że w nic nie wierzy i przeklina, druga opowiada o „niepolskich Polakach”. Można powiedzieć, że nic tu nie zaskakuje. I tak jest aż do momentu, gdy logika konfliktu, sporu, walki nie zostaje zastąpiona logiką Ewangelii. Starsza Pani klęka przed dziewczyną i całuje jej stopy. Szokujące? Pewnie, że tak, bo Ewangelia jest szokująca. Ale ważne jest także to, co dzieje się potem, bo dziewczyna też wychodzi z logiki starcia i walki i wchodzi w przestrzeń spotkania, rozmowy, przytulenia. Walka z innością zostaje zastąpiona przez bliskość, spór słowami zbliżenia, a na koniec wspólnie wykonany znak krzyża. W tej scenie zwycięstwo nie jest po żadnej ze stron, nie chodzi o to, by uznać, że wygrała jedna ze stron debaty, sporu czy walki. Obie te kobiety zwyciężyły, jako osoby, jako przykład tego, czym może być wciąż spotkanie i rozmowa, jako uświadomienie, czym jest logika Ewangelii i spotkania. To wydarzenie nie powinno być wykorzystywane do medialnej czy politycznej walki, ale powinno stać się inspiracją dla każdego z nas. Mnie zawstydza i ta dziewczyna i ta kobieta. Wydarzenie spotkania jest jedynym lekarstwem na proces podziału".

Nietrudno zauważyć przemianę jaką zaliczył Tomasz Terlikowski - niegdyś redaktor TV Republika, szef Frondy i naczelny fanatyk katolicki, który nagle stał się surowym krytykiem Kościoła. Dostrzegł to też tygodnik "Sieci", któremu Terlikowski odpowiedział:

 –  Tomasz Terlikowski...18 godz. · ODoceniam troskę tygodnika „Sieci" o to, co się zemną dzieje. Zastanawiam się tylko, dlaczego aniautor (który przecież jest aktywny na moim FB), anijego szefostwo (które zna mnie od lat i ma mójnumer telefonu) nie zdecydowali się zadzwonić izadać tego pytania mi. Byłoby prościej, nie trzebaby się było domyślać, a ja bym - zapewniam -porozmawiał.Zamiast tego wysmarowano tekst, z któregomożna się dowiedzieć, że zarzutem (nie tymnajpoważniejszym, nie nie, tego nie poznacie, bo zniewiadomych powodów autor akurat te„najbardziej szkodliwe" zdecydował sięprzemilczeć) wobec mnie jest to, że krytykowałemministra Czarnka, a do tego uznałem, żeułaskawienie pedofila było błędem prezydentaAndrzeja Dudy. Jakby tego było mało „Terlikowski -informuje Goran Andrijanic - bez wątpieniaznajduje się w tej chwili w otwartym konflikcie zdużą częścią kościelnej hierarchii". Zgrozakompletna. Aż się boję myśleć, co to będzie. Innarzecz, że - mimo tego otwartego konfliktu - towłaśnie ostatnio dostałem nagrodę „Ślad" i to zakwestię, w której - według tygodnika - jestem w„otwartym konflikcie".Mniejsza jednak o to. Jeszcze zabawniejszy jestdalszy ciąg. Otóż zamiast zadzwonić i zadać miproste pytanie, co się ze mną dzieje, autor tekstuprowadzi śledztwo i przepytuje dwóch moichznajomych: Roberta Tekielego i GrzegorzaGórnego. I obaj oni maja jakieś pomysły, tyle żezupełnie niecelne. Tak się składa, że powodem, dlaktórego straciłem wiarę w to, że Kościół jest zdolnydo samooczyszczenia, nie jest wcale przerażenielobby gejowskim w Kościele, ale uważnaobserwacja życia Kościoła. Otóż takiesamooczyszczenie nie udało się w Kościelenigdzie. Nigdzie, bez zaangażowania mediówświeckich, często wrogich Kościołowi, bezprocesów i gigantycznych odszkodowań, bezprzeszukiwania kurii i traktowania biskupów tak jakinnych uczestników życia społecznego, nic się niezmieniło. W Polsce jest tak samo. I to jest pierwszypowód.A drugi jest równie oczywisty. Otóż, w odróżnieniuod publicystów tygodnika „Sieci Prawdy" zacząłemrozmawiać z ofiarami. Słuchać ich historii,dowiedziałem się, jak odbijali się od drzwi kuriibiskupich, jak traktowali ich kanclerze,prowincjałowie, jak lekceważono ich ból, i jak zawszelką ceną broniono swoich. Powodów takiejpostawy było wiele. Lawendowe układy byłyjednym z powodów, dla których te sprawyukrywano, o czym pisał także Martel w „Sodomie",ale dalece nie jedynym, a robienie zhomoseksualnych księży jedynego kozła ofiarnegow tej sprawie jest zwyczajnie nieuczciwe, bo tak sięskłada, że równie istotną rolę w tworzeniu układuodgrywa gigantyczny klerykalizm i świeckich iduchownych, korporacyjna solidarność, brakzrozumienia ofiar i ich lekceważenie, brak empatii,brak świadomości ran, jakie zadaje molestowanie.Gdy człowiek wysłucha tych historii, gdy spotkasię z ludźmi, których głęboko skrzywdzono, gdyzobaczy jak ich jest wielu i jak bardzo rani ichniewiara, odrzucenie, kwestionowanie, i jak wieluludzi Kościoła wciąż chętniej broni sprawców niżofiar, to nie da się dalej wierzyć, że Kościół sam sięoczyści. Niestety tego nie zrobi. A w tej sprawieEwangelia wymaga, by być po stronie ofiar.%DI na koniec, gdyby zapytano mnie, co się ze mnądzieje, gdyby ktoś zamiast snuć insynuacje,cytować innych, zwyczajnie zadał mi to pytanie, toodpowiedziałbym mu bardzo prosto: otóż tak sięskłada, że - gdzieś na mojej drodze, na drodzeczłowieka, który też wiedział najlepiej, któryzachowywał się jak faryzeusz, spotkałemmiłosiernego Jezusa, spotkałem Boga. Wskrzywdzonych i poniżonych, w odrzuconych, wlekceważonych. To naprawdę zmieniaperspektywę, tak jak zmienia ją, gdy człowiek zcałym zebranym cierpieniem klęka przed Jezusemw Eucharystii i zostawia to. I wtedy człowiekuświadamia sobie, że nie jest harcownikiem armii,że nie prowadzi wojny, ale że ma zmierzać doChrystusa, do zbawienia, i że jego celem nie jestwalka, nie jest obrona, ale życie Ewangelią, takżeEwangelią rozmowy z innymi, także Ewangeliąspotkania, także Ewangelią bycia z najsłabszymi. Idotyczy to zarówno nienarodzonych, jak iskrzywdzonych i poniżonych, nie tylko przezsprawców przestępstw seksualnych, ale i tych,którzy przez lata ich bronili, lekceważyli ofiary,pokazywali im drzwi, albo oskarżali o niechęć doKościoła. Nie mam pojęcia, czy stoi za mną armia(by wrócić do obrazów z tekstu), i szczerzemówiąc mnie to nie interesuje, bo są takie rzeczy,które trzeba zrobić, nawet jeśli nie stoi za Tobążadna armia.SIECI KRAJ WLIBERALNYM SZEREGUGORAN ANDRIJANIĆo relacja jednego z polskichdziennikarzy katolickich,z którymi w ostatnim czasierozmawiałem właśnie na ten temat.Co siędziejez Terlikowskim? Wkrę-gach katolickich już od dawna możnausłyszeć to pytanie. Przez wielu po-strzegany jakojasnyi zdecydowanygłoskatolickiego laikatu w Polsce w pew-nym momencie zaczął mówić w sposób,który wielu zdziwił. Žaskoczyłrównieżmnie, który śledzi jego teksty, jeszczeod czasu gdy mieszkałem w Chorwacji.A potem, kiedy przeprowadzilem siędo Polski, z niedowierzaniem przyj-mowalem niektóre jego wypowiedzii poglądy, głównie w mediach społecz-nościowych. „To napisal Tomasz Terli-kowski? Naprawdę wybrałem dziwnymoment na przeprowadzkę do Polskil- powiedzialem żonie.Co się dziejeTerlikowskim?LEWICOWA RETORYKAŽarty żartami, ale sprawajest poważna.Terlikowski to bez wątpienia jedenz najciekawszych publicystów katoli-ckich w Polsce na przestrzeni ostatnich20 lat (choć teraz sam o sobie mówi, 7.że nie jest „katolickim publicystą").Człowiek, który był niegdyś celem ata-húm lika
 –  Tomasz Terlikowski @nerlikowslo • 18h To nie jest dzwonek alarmowy» jest dzwon na trwogę. Z badań181,5 dla .Rzeczpospolitej" wynika, ze wśród ludzi młodych - między 18. a 29. rokiem zycia -negatywne nastawienie do Kościoła deklaruje 47 proc. a neutralne 44 Proc. Nietrudno policzyć, ile jest nastawionych pozytywnie e e e IBRiS dla „Rzeczpospolitej" wynika, że wśród ludzi młodych -między 18. a 29. rokiem życia - negatywne nastawienie do Kościoła deklaruje 47 proc.) a neutralne 44 proc. Nietrudno policzyć, ile jest nastawionych pozytywnie. To oznacz, że młodzież jest w swojej ogromnej większości poza Kościołem, a to, co ją od siebie różni - to wrogość lub obojętność wobec tej instytucji. Odnalezienie języka komunikacji z młodymi, wsłuchanie się w ich pytania, w ich rozterki, wspólodczuwanie z ich cierpieniami i tęsknotami, to jest dziś zadanie dla Kościoła. To trudniejsze, bo wymagające słuchania, cierpliwego analizowania, i trwania z tym czego się dowiemy przed Jezusem, niż pouczanie, grzmienie i walka z ideologiami, ale innej drogi nie ma. Tylko słuchaniem, cierpliwą pracę, świadectwem, ewangelizacją, modlitwą możemy cokolwiek w tej sprawie zmienił. Oni polityka, ani propaganda nic nie dadzą.
 –  0Tomasz Terlikowski@tterlikowskiSmutna refleksja po "Don Stanislao". Od kard. Dziwiszaprawdy nie możemy się spodziewać Konieczny jestraport na temat jego roli w Watykanie, ale także olatach zaniedbań w Polsce. O sprawie poznańskiej,wrocławskiej innych. Nie leczona moralna gangrenazabija Kościół.8:10 PM • Nov 9, 2020 G