Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…
Nieprawidłowa metoda dostępu.

Szukaj



Znalazłem 32 takie demotywatory

 –  Wracam wieczorem autobusemdo domu, przede mną siedzichłopiec w wieku przedszkolnymi jego matka. Malec zeskrobująclód z szyby odwrócił się domnie, żeby na mnie spojrzeć. Apotem wyznaczył pole do gry wkółko i krzyżyk - narysowałkrzyżyk i czekał cierpliwie narozpoczęcie gry.Dołączyłem i gra się rozpoczęła.Zagraliśmy kilka razy, potem onpodsunął mi cukierkaSchoko-bons, a ja podałem mumiodowo cytrynowego Halls'a.Jego mama zauważyła naszeruchy i uśmiechnęła się.Powodzenia w życiu, miłychłopczyku.
Czym skorupka nasiąknie za młodu... –
Idą wybory. Władza potrzebuje pieniędzy aby mieć za co przekupić Polaków. – Do tego przez kolejne miesiące ceny benzyny, węgla, gazu, prądu będą pewno maleć a TVP przekona, że to zasługa rządu PiS.Ale to Polacy zapłacili za pękaty portfel władzy wysoką inflacją. Nie putinflacją, nie covidflacją, nie EUflacją ale wredną PiSflacją.
Liczba osób, które w ogóle nie chodziły do kościoła, wzrosła z 23,1 proc. do 57 proc. – Między drugą a trzecią falą nastąpił niewielki powrót do regularnych praktyk (z 10,1 proc. do 14,1 proc.). Na początku, gdy poczucie zagrożenia było duże, a ludzie nie wiedzieli, czego się spodziewać i czuli, że stoją w obliczu zagrożenia życia, bardziej kierowali się do Boga, co jest zgodne z wcześniejszymi ustaleniami, że część ludzi w religii szuka poczucia bezpieczeństwa. Natomiast potem, wraz z oswojeniem sytuacji, poczucie wzrostu zaangażowania religijnego zaczęło maleć - twierdzi dr Boguszewski badający te zjawiska. Odwrót od religijności w czasie pandemii jest w naszym kraju dość wyraźny, jednak można przypuszczać, że takie kwestie jak zaostrzenie prawa aborcyjnego oraz kolejne afery związane z przedstawicielami Kościoła mogły nawet bardziej znacząco wpłynąć na zniechęcenie ludzi do religii, w tym zwłaszcza młodych obywateli naszego kraju, niż sama pandemia
 –
0:10
Patrzyłem na dzienniczek szkolny mojego syna – Wychowawczyni wpisała w nim uwagę: "Państwa syn jest pozbawionym talentu marnotrawcą przestrzeni, który nie posiada w sobie żadnej determinacji i energii. Nie okazuje absolutnie żadnego szacunku swoim rówieśnikom i zawsze stara się wycofać z każdego wyzwania, jakie przed nim postawiono. Dodatkowo jest notorycznym kłamcą i mitomanem, który wykorzysta każdą sposobność, żeby kogoś okraść”.Otarłem łzę i pomyślałem:- Jaki ja jestem z niego dumny. Kiedyś ten malec zostanie premierem tego kraju...
 –  racam wieczorem autobusemdo domu, przede mną siedzichłopiec w wieku przedszkolnymi jego matka. Malec zeskrobująclód z szyby odwrócił się domnie, żeby na mnie spojrzeć. Apotem wyznaczył pole do gry wkółko i krzyżyk - narysowałzyżyk i czekał cierpliwie nazpoczęcie gry.otączytem i gra się rozpoczęła.Zagraliśmy kilka razy, potem onpodsunął mi cukierkaSchoko-bons, a ja podałem mumiodowo cytrynowego Halls'a.Jego mama zauważyła naszeruchy i uśmiechnęła się.Powodzenia w życiu, miłychłopczyku,_
Okazało się jednak, że malec po prostu schował się za nim, czekając na prawdziwą mamę, która pojawiła się minutę po zrobieniu zdjęcia –
Zdjęcie jest do góry nogami, ale i tak trzeba przyznać, że ten malec jest naprawdę silny –
Cierpliwy malec –
Historia, która daje wiele do myślenia... – Niedaleko mojego domu znajduje się sklep zoologiczny. Mijałem go prawie codziennie i obserwowałem przez szybę zwierzęta w klatkach.Pewnego dnia zobaczyłem, że właściciel sklepu wywiesił nad drzwiami tabliczkę "Szczeniaczki na sprzedaż" i postawił na podeście przy szybie wielką klatkę, w której znajdowało się kilka uroczych, ślicznych piesków. Nie minęło kilka godzin, a przy witrynie zebrało się kilkanaścioro dzieci.Wszystkie zachwycały się pieskami, a jakaś dziewczynka nadała im nawet imiona. Wracałem akurat z pracy i obserwowałem tę grupkę dzieci, wśród których pewien chłopiec szczególnie zwrócił moją uwagę. Trzymał się z boku, obserwował witrynę z bezpiecznej odległości, po czym jako jedyny wszedł do sklepu. Poszedłem za nim, bo szczeniaczki były tak urocze, że zapragnąłem podarować jednego w prezencie mojej dziewczynie.Chłopiec zapytał sprzedawcę, czy mógłby obejrzeć pieski, bo chciałby sobie jednego kupić. Właściciel zaprowadził go pod klatkę i otworzył ją, by chłopiec mógł się pobawić ze zwierzakami.- Wszystkie kosztują po 50 zł, a ten najmniejszy 35 - powiedział.Podszedłem pod klatkę i zauważyłem, że najmniejszy szczeniaczek dziwnie się poruszał i wyraźnie odstawał od pozostałych. Chłopiec spytał właściciela, co mu dolega. Usłyszeliśmy, że piesek urodził się z za krótką łapką i już nigdy nie będzie mógł normalnie chodzić.- Chciałbym go kupić - powiedział chłopiec i wręczył sprzedawcy banknot 50-złotowy.Mężczyzna zdziwił się i spytał malca, czy jest pewien, że chce akurat tego szczeniaczka.- Za tę kwotę możesz sobie wybrać innego, zdrowego i ładniejszego.Chłopiec uparł się jednak, że chce najmniejszego. Wówczas właściciel wyjął pieska i powiedział chłopcu, by wziął go sobie za darmo. Malec jeszcze bardziej się zdenerwował:- Nie chcę, by mi go pan dawał za darmo! Ten szczeniak jest wart tyle samo, co wszystkie pozostałe!Właściciel przyjął od chłopca pieniądze i na odchodne powiedział, że ten pies nigdy nie będzie umiał normalnie chodzić, skakać, ani bawić się tak jak pozostałe. Wtedy chłopiec odwrócił się w jego stronę i podciągnął lewą nogawkę. Ujrzeliśmy wygiętą w kilku miejscach nogę, która wspierała się na stalowej rurce.- Ja też nie umiem normalnie chodzić, ani skakać, ani bawić się tak jak inne dzieci. Dlatego ten szczeniaczek będzie potrzebował kogoś, kto go rozumie...
Zastanawiałeś się kiedyś, jak wyglądają narodziny dziecka, gdzieś dalekow Południowej Afryce? – U wyznawców himba w Namibii (Południowa Afryka) data urodzin dziecka jest ruchoma - nie przypada w dzień jego przyjścia na świat, lecz znacznie wcześniej, bo w momencie gdy w głowie matki pojawi się myśl o posiadaniu dziecka.Kiedy ten czas nadchodzi, przyszła matka przybywa pod pewne drzewo i nasłuchuje dopóki nie usłyszy piosenki dziecka, które chce przyjść na świat. Po usłyszeniu pieśni spotyka się z ojcem dziecka, by nauczyć go tego utworu. Następnie podczas aktu "tworzenia dziecka" oboje śpiewają nowo poznaną piosenkę, by zaprosić dziecko.Kiedy matka jest w ciąży, naucza pieśni pozostałe żony, oraz starsze kobiety z wioski, tak by na przywitanie potomstwa wszystkie ją znały.Gdy malec dorasta, pozostała część wioski również ją poznaje, tak by w razie niebezpieczeństwa, lub wypadku każdy mógł poprzez nucenie piosenki uspokoić malucha. Podobnie jest gdy przydarzą się pozytywne wydarzenia.W plemieniu śpiew używany jest również w innych sytuacjach. Gdy popełniono przestępstwo, lub nieodpowiednio się zachowano, sprawca staje w centrum wioski, a następnie zebrani ludzie śpiewają jego pieśń.Plemię wierzy, że "resocjalizacja" nie przychodzi dzięki karom cielesnym, lecz przez miłość i pojednanie. Kiedy słyszysz swoją muzykę, nie potrzebujesz nikogo krzywdzić.I tak przez całe życie pieśń towarzyszy każdemu, nawet gdy przychodzi czas na odejście z tego świata, cała wioska śpiewa ostatni utwór na pożegnanie
Kolumbijscy kibice pocieszali płaczącego chłopca z Polski – To był Aleks, syn Iana i Iwony, który przyjechał z rodzicami do Rosji, by wspierać naszych piłkarzy. Kiedy na stadionie sytuacja zaczęła wyglądać tragicznie, chłopcu nie było do śmiechu. Po golu na 3:0 dla Kolumbii malec zalał się łzami. Ojciec wziął go na ręce i próbował uspokoić. Nie przynosiło to jednak żadnego efektu. Wówczas z pomocą przybyli kolumbijscy kibice, którzy otaczali szkocko-polską rodzinę.Fani z Kolumbii zareagowali bardzo pięknie, zaczęli skandować Polska!, Polska!, by podnieść Aleksa na duchu. Ojciec chłopca, jego mama, siostra i sam Aleks byli zaskoczeni wzruszającym gestem Kolumbijczyków. Jak pisze sam Ian, Kolumbijczycy to najlepsza grupa kibiców, z jaką miał okazję siedzieć na trybunach
0:15
Kobieta zostawiła 2,5-letniego syna w nagrzanym samochodzie i poszła załatwić sprawy do urzędu – Tym razem do wydarzeń doszło w czwartek w Krośnie Odrzańskim w województwie lubuskim. Matka zostawiła w aucie 2,5-letnie dziecko, bo malec nie chciał z nią iść do urzędu. Zniecierpliwiona kobieta postanowiła zostawić syna, by w międzyczasie załatwić swoje sprawy.Kobieta przechodząca ulicą usłyszała płacz dziecka. Zaniepokojona starała się zlokalizować źródło dźwięku. Szybko okazało się, że to maluch, którego matka zamknęła w pojeździe. Mimo lekko uchylonego okna, chłopiec był przerażony i cierpiał.Kobieta czekała ponad 20 minut. W końcu stwierdziła, że sytuacja robi się zbyt niebezpieczna, a chłopiec zaczyna wpadać w panikę. Mieszkanka Krosna Odrzańskiego wezwała policję. Przyjechało także pogotowie ratunkowe, które po badaniach z ulgą stwierdziło, że dziecku nic się nie stało.Kiedy matka wróciła do samochodu, była zaskoczona obecnością funkcjonariuszy i medyków. Została pouczona o konsekwencjach swojej nieodpowiedzialności. Dzięki szybkiej reakcji kobiety, na szczęście nie doszło do tragedii
Widzi dziecko błąkające się po centrum handlowym - po chwili dociera do niego straszna prawda! – Przez przesuwne drzwi wchodzi mężczyzna z dzieckiem na rękach, ogląda się, po czym stawia chłopca i szybko odchodzi. Za nim w drzwiach przez chwilę pojawia się matka dziecka, ale cofa się i wychodzi.Całą sytuację widzi siedzący w hallu mężczyzna. Gdy malec zdezorientowany cofa się tam, gdzie przed chwilą była jego mama, do mężczyzny dociera co się stało.Dzięki nagraniom odnaleziono rodziców chłopca. Początkowo kobieta twierdziła, że to zrobił jej mąż, ale potem wyszło na jaw, że wspólnie uzgodnili porzucenie syna.Bieda i rozwarstwienie społeczne w Brazylii  przyczyniło się do tego, że wielu rodziców dopuszcza się porzuceń nie mogąc poradzić sobie z finansowym ciężarem utrzymania dzieci.Biedne dziecko miało pecha urodzić się w złym czasie, w złym kraju i złej rodzinie…

Historia, która daje do myślenia:

 –  Historia, która daje do myślenia: Niedaleko mojego domu znajduje się sklep zoologiczny. Mijałem go prawie codziennie i obserwowałem przez szybę zwierzęta w klatkach. Pewnego dnia zobaczyłem, że właściciel sklepu wywiesił nad drzwiami tabliczkę "Szczeniaczki na sprzedaż" i postawił na podeście przy szybie wielką klatkę, w której znajdowało się kilka uroczych, ślicznych piesków. Nie minęło kilka godzin, a przy witrynie zebrało się kilkanaścioro dzieci. Wszystkie zachwycały się pieskami, a jakaś dziewczynka nadała im nawet imiona. Wracałem akurat z pracy i obserwowałem tę grupkę dzieci, wśród których pewien chłopiec szczególnie zwrócił moją uwagę. Trzymał się z boku, obserwował witrynę z bezpiecznej odległości, po czym jako jedyny wszedł do sklepu. Poszedłem za nim, bo szczeniaczki były tak urocze, że zapragnąłem podarować jednego w prezencie mojej dziewczynie. Chłopiec zapytał sprzedawcę, czy mógłby obejrzeć pieski, bo chciałby sobie jednego kupić. Właściciel zaprowadził go pod klatkę i otworzył ją, by chłopiec mógł się pobawić ze zwierzakami. - Wszystkie kosztują po 50 zł, a ten najmniejszy 35 - powiedział. Podszedłem pod klatkę i zauważyłem, że najmniejszy szczeniaczek dziwnie się poruszał i wyraźnie odstawał od pozostałych. Chłopiec spytał właściciela, co mu dolega. Usłyszeliśmy, że piesek urodził się z za krótką łapką i już nigdy nie będzie mógł normalnie chodzić. - Chciałbym go kupić - powiedział chłopiec i wręczył sprzedawcy banknot 50-złotowy. Mężczyzna zdziwił się i spytał malca, czy jest pewien, że chce akurat tego szczeniaczka. - Za tę kwotę możesz sobie wybrać innego, zdrowego i ładniejszego. Chłopiec uparł się jednak, że chce najmniejszego. Wówczas właściciel wyjął pieska i powiedział chłopcu, by wziął go sobie za darmo. Malec jeszcze bardziej się zdenerwował: - Nie chcę, by mi go pan dawał za darmo! Ten szczeniak jest wart tyle samo, co wszystkie pozostałe! Właściciel przyjął od chłopca pieniądze i na odchodne powiedział, że ten pies nigdy nie będzie umiał normalnie chodzić, skakać, ani bawić się tak jak pozostałe. Wtedy chłopiec odwrócił się w jego stronę i podciągnął lewą nogawkę. Ujrzeliśmy wygiętą w kilku miejscach nogę, która wspierała się na stalowej rurce. - Ja też nie umiem normalnie chodzić, ani skakać, ani bawić się tak jak inne dzieci. Dlatego ten szczeniaczek będzie potrzebował kogoś, kto go rozumie...
"Ogień z d*** od rana". Mamy pokochały szczery wpis taty, który został z dziećmi sam na tydzień: – "Ogień z dupy od samego rana!Stało się. Za plecami żony kupiłem jej i Teściowej wycieczkę. Przez 7 dni sam będę ogarniał dzieci - bo co to za wypoczynek jak zabiera się maluchy ze sobą? Po prostu dzień świstaka tylko w innym miejscu.Dziś drugi dzień - a już pragnę śmierci. Nie wiem w co włożyć ręce. Napierda... jak helikopter w ogniu! O 7:30 już klepałem "pankejki" na akord. Mam wrażenie jakbym miał las rąk i ogarniał chatę w kilku miejscach jednocześnie! Zmysł wzroku, refleks i zapierd... wskoczyło na poziom dostępny tylko dla kosmitów. Jeb.. ośmiornica prac domowych. Leci pampers z kupą- jeszcze dziecko nie zdąży do końca a już przebrane, nawet nie zdąży pomyśleć, że jest głodne a ja już stoję z żarełkiem, ba nawet nie zdąży dać objawów zmęczenia na drzemkę a już jest w łóżeczku. I kiedy jedno tak słodko śpi to ogarniam cały syf po porannej bitwie. Mam wrażenie, że nigdy się nie odkopię z listy prac- bo ona zamiast maleć rośnie jak moje zmęczenie.Tak, bycie mamą nie jest łatwe. Dlatego dbajcie o swoje Żony i wysyłajcie je na wypoczynek bo im się po prostu NALEŻY! Wczoraj byłem tak wywalony z kapci, że o 21:30 poszedłem spać. Ale i tak nie mogłem zasnąć xD Zmęczenie jak po maratonie. Byłem/jestem przerażony. Amen!PSJest 10:40 i zasiadam do śniadania - swojego. Myślę, że zasłużyłem" "Ogień z dupy od samego rana!Stało się. Za plecami żony kupiłem jej i Teściowej wycieczkę. Przez 7 dni sam będę ogarniał dzieci - bo co to za wypoczynek jak zabiera się maluchy ze sobą? Po prostu dzień świstaka tylko w innym miejscu.Dziś drugi dzień - a już pragnę śmierci. Nie wiem w co włożyć ręce. Napierda... jak helikopter w ogniu! O 7:30 już klepałem "pankejki" na akord. Mam wrażenie jakbym miał las rąk i ogarniał chatę w kilku miejscach jednocześnie! Zmysł wzroku, refleks i zapierd... wskoczyło na poziom dostępny tylko dla kosmitów. Jeb.. ośmiornica prac domowych. Leci pampers z kupą- jeszcze dziecko nie zdąży do końca a już przebrane, nawet nie zdąży pomyśleć, że jest głodne a ja już stoję z żarełkiem, ba nawet nie zdąży dać objawów zmęczenia na drzemkę a już jest w łóżeczku. I kiedy jedno tak słodko śpi to ogarniam cały syf po porannej bitwie. Mam wrażenie, że nigdy się nie odkopię z listy prac- bo ona zamiast maleć rośnie jak moje zmęczenie.Tak, bycie mamą nie jest łatwe. Dlatego dbajcie o swoje Żony i wysyłajcie je na wypoczynek bo im się po prostu NALEŻY! Wczoraj byłem tak wywalony z kapci, że o 21:30 poszedłem spać. Ale i tak nie mogłem zasnąć xD Zmęczenie jak po maratonie. Byłem/jestem przerażony. Amen!PSJest 10:40 i zasiadam do śniadania - swojego. Myślę, że zasłużyłem"
Kilka dni temu na Hawajach był fałszywy alarm rakietowy. Przez 38 minut ludzie byli pewni, że zaraz wyparują. Jedni żegnali się z rodziną i znajomymi, inni szukali schronów – Pornhub sprawdził, jak na to wydarzenie zareagowali hawajscy onaniści i onanistki. W momencie, w którym zaczął się alarm, ruch na stronie zaczął radykalnie maleć.Tuż po tym, jak alarm odwołano, ruch na Pornhubie radykalnie wzrósł i osiągnął bardzo wysoki, jak na sobotni poranek, poziom.Czyli już znamy odpowiedzi na dwa ważkie pytania: 1. Co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że zostały ci ostatnie minuty życia?2. Co zrobisz, jeśli jednak przeżyjesz apokalipsę
Najpiękniejsza opowieść wigilijna – "Dzik Chrumek z osady leśnej w podpiotrkowskim Kole, wyrwał się na wolność. Tydzień temu, po walce z innym dzikiem, uszkodził ogrodzenie zagrody i - jak donosi na swoim profilu na portalu społecznościowym leśnik prowadzący osadę, Paweł Kowalski - włóczył się po okolicznych lasach. We wtorek dzik Chrumek się odnalazł - a w zasadzie za swoją stodołą znalazł go rolnik. Okazało się, że dzik dobrał się do owoców z wina domowej roboty i upojony zasnął wśród resztek. Wytrzeźwiał w swojej zagrodzie. Chrumek to dorosły już odyniec, który jako malec stracił matkę i którego Paweł Kowalski wykarmił butelką z mlekiem. Uwielbia drapanie po brzuchu".Na zdjęciu - pijany dzik Chrumek

Jak dobrze, gdy dziecko ma w pobliżu kogoś, kto tak dobrze rozumie jego potrzeby i potrafi ukoić tę wielką tęsknotę w małym sercu…

Jak dobrze, gdy dziecko ma w pobliżu kogoś, kto tak dobrze rozumie jego potrzeby i potrafi ukoić tę wielką tęsknotę w małym sercu… –  Chłopiec robi samoloty, które puszcza zaogrodzenie mając nadzieję, że dolecą dotaty, który jest wojskowym.Wszystkie lądują na podwórku sąsiada.Początkowo złości się, że maleczaśmieca mu trawnik.Jednak kiedy odkrywa, że każdy samolot towiadomość, którą chłopiec napisał do ojca,jest poruszony. Dowiaduje się z nich, żemalec bardzo tęskni za tatą.Robi więc coś ujmującego, co pozwalazmniejszyć dystans między ojcem i synem.Wysyła wszystkie samoloty do ojca chłopca.Stęskniony tata cieszy się z powoduprzesyłki i odpowiada synowi również wpostaci papierowych samolotów, które odsyław paczce do pomocnego sąsiada. Chłopiecnie ma pojęcia, Ze to jego sąsiad przerzucasamoloty przez płot.Uśmiech rozjaśnia twarz dziecka, które czujejakby tata był bliżej i mogli wspólniepuszczać te papierowe samoloty...