Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 240 takich demotywatorów

"Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje". Setki ludzi dzieli się tym wpisem dotyczącym adopcji. Warto przeczytać do końca

"Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje". Setki ludzi dzieli się tym wpisem dotyczącym adopcji. Warto przeczytać do końca – - Halo, czy to Biuro Rzeczy Znalezionych? – zapytał dziecięcy głos.- Tak, skarbie. Zgubiłeś coś?- Zgubiłem mamę. Jest może u was?- A możesz ją opisać?- Jest piękna i dobra. I bardzo kocha koty.- No właśnie wczoraj znaleźliśmy jedną mamę, może to twoja. Skąd dzwonisz?- Z domu dziecka nr 3.- Dobrze, wysyłamy mamę. Czekaj.Weszła do jego pokoju, najpiękniejsza i najlepsza, tuląc do piersi prawdziwego, żywego kota.- Mama! – krzyknął maluch i rzucił się do niej. Objął ją z taka siłą, że aż zbielały mu paluszki. – Mamusiu! Moja mamusiu!!!…Chłopca obudził jego własny krzyk. Takie sny miał praktycznie co noc. Wsadził rękę pod poduszkę i wyciągnął zdjęcie dziewczyny, które znalazł rok temu na podwórku domu dziecka. Od tamtej pory trzymał zdjęcie pod poduszką i wierzył, że to jego mama. Wpatrywał się teraz w ładną twarz dziewczyny, aż wreszcie zasnął.Rano dyrektorka domu dziecka, o wielce obiecującym imieniu Aniela, jak zwykle zaglądała do każdego pokoju, żeby przywitać się z wychowankami i pogłaskać każdego malucha po głowie. Na podłodze, przy łóżku chłopca, zauważyła zdjęcie, które mały w nocy upuścił.- Skąd masz to zdjęcie? – zapytała.- Znalazłem na podwórku. To jest moja mama, – uśmiechnął się chłopiec. – Jest bardzo piękna i dobra i kocha koty.Dyrektorka poznała tę dziewczynę. Po raz pierwszy przyszła do domu dziecka w zeszłym roku wraz z innymi wolontariuszami. Pewnie wtedy zgubiła zdjęcie. Od tamtej pory dziewczyna chodzi od jednego urzędnika do drugiego, próbując zdobyć pozwolenie na adopcję dziecka. Ale, zdaniem lokalnych biurokratów, nie ma na to szans, ponieważ nie posiada męża.- Cóż, – powiedziała dyrektorka. – Skoro to twoja mama, to wszystko zmienia.Po powrocie do swojego gabinetu, pani dyrektor usiadła i czekała. Po jakimś czasie rozległo się pukanie do drzwi i do gabinetu weszła dziewczyna ze zdjęcia.- Proszę, – powiedziała dziewczyna, kładąc na biurku grubą teczkę. – Wszystkie dokumenty, opinie, zaświadczenia.- Dziękuję. Muszę jeszcze zadać ci kilka pytań. Kiedy chcesz zobaczyć dzieci?- Nie mam zamiaru ich oglądać. Wezmę każde dziecko, jakie mi pani zaproponuje. Przecież prawdziwi rodzice nie wybierają sobie dziecka… nie wiedzą, jakie się urodzi – ładne czy nieładne, zdrowe czy chore… Kochają je takie, jakie jest. Ja też chcę być taką prawdziwą mamą.- Po raz pierwszy mam taki przypadek, – uśmiechnęła się dyrektorka. – Zaraz przyprowadzę pani syna. Ma 5 lat, jego matka zrzekła się go zaraz po urodzeniu. Jest pani gotowa?- Tak, jestem.Mały chłopiec rzucił się do niej z całych sił.- Mama! Mamusiu!Dziewczyna głaskała go po malutkich pleckach, przytulała, szeptała słowa, których nikt poza nimi nie mógł usłyszeć.- Kiedy mogę zabrać syna? – zapytała.- Z reguły rodzice i dzieci stopniowo przyzwyczajają się do siebie, najpierw są odwiedziny w domu dziecka, potem rodzice zabierają dziecko na weekendy, a potem na zawsze, jeśli wszystko jest w porządku.- Zabieram syna od razu, – stanowczo oznajmiła dziewczyna.- Dobrze, – machnęła ręką dyrektorka. – Jutro i tak zaczyna się weekend, a w poniedziałek przyjdzie pani i dokończymy formalności.Chłopiec był szczęśliwy. Trzymał mamę za rękę, bojąc się, że znowu ją zgubi. Wychowawczyni pakowała jego rzeczy, wokół stał personel, niektórzy dorośli ukradkiem wycierali łzy. Kiedy chłopiec wraz z dziewczyną wyszli już z domu dziecka na słoneczną ulicę, chłopiec zdecydował się zadać najważniejsze pytanie:- Mamo… a lubisz koty…?- Uwielbiam! W domu czekają na nas dwa! – roześmiała się dziewczyna, czule ściskając rączkę malucha.Chłopiec uśmiechnął się i pewnym krokiem ruszył z mamą w stronę swojego domu.Pani dyrektor Aniela spoglądała przez okno na oddalające się sylwetki dziewczyny i chłopczyka. Potem usiadła i wykonała jeden telefon.Halo, Kancelaria Aniołów? Proszę przyjąć zamówienie. Imię klientki wysłałam mailem, żebyście nie pomylili. Najwyższa kategoria: podarowała dziecku szczęście… proszę o standardową wysyłkę – moc sukcesów, miłości, radości itp. I dodatkowo: mężczyznę wyślijcie, niezamężna jest. Tak, wiem, że macie deficyt, ale to wyjątkowy przypadek. Owszem, finanse też się przydadzą, chłopiec musi się dobrze odżywiać… Już wszystko poszło? Dziękuję.Podwórze domu dziecka wypełniało ciepłe słoneczne światło i bawiące się dzieciaki. Odłożyła słuchawkę i podeszła do okna. Lubiła patrzeć na te maluchy, prostując za plecami ogromne, białe jak śnieg skrzydła…Być może nie wierzycie w anioły, ale anioły wierzą w was”.Autor nieznany
Psi wybraniec –

Zdjęcia, które wyrażają więcej niż tysiąc słów (28 obrazków)

Ładne szparagi... czekaj, co?! –
 –
...to ma na myśli, że lubi ładne dziewczyny bez makijażu –
01.11 i 2.11 - pięknie przystrojone groby, dużo zniczy, ładne i kolorowe wiązanki – Coś pięknego. Pamiętajmy o tych których już z nami nie ma!

Kolekcja niesamowitych szpilek, od których ciężko oderwać wzrok (18 obrazków)

 –  Najdroższa pani Heleno, czyTo zależy od tego, czy zawZawsze i wszędzie.I pozwoli pan mieszkać przyAleż naturalnie, droga pani!chce pani być moja?sze pan będzie mi posłuszny.nas i mojej matce?-- Nie będzie pan grał w karty,pił trunków, palił tytoniu i spogla-dał na ładne kobietki?Nigdy, przenigdy.- I nie będzie pan nigdy przy-chodził po 10-tej do domu?Niech Bóg mnie zachowa.No to ja pana przepraszamale takiego safanduły nie zniosłabymw domu. Dowidzenia panu!
Ładne mieszkanie z balkonem w centrum Warszawy, dwupiętrowe, blisko najważniejszych dróg dojazdowych. Tylko 1800 zł miesięcznie + czynsz i media –
Ten Bogu ducha winny lew, żył tylko po to, by zginąć od strzelby jakiegoś grubasa, który chciał sobie zrobić ładne zdjęcie.W takich chwilach nie rozumiem tego świata... –
Seksapil to sprawa wnętrza kobiety. Gdyby chodziło o urodę, to wszystkie ładne kobiety byłyby seksowne, a nie są –
Źródło: - Michelangelo Antonioni
Na pocieszenie Niemcy mogli w końcu popatrzeć na ładne kobiety –
 –  Nie chce nigdy dorosnąć. Dzieci są ładne i nie muszą się malować do pracy. Jak będę mieć 30 lat będę miała włosy na nogach i wąsy jak pani dentystka. Teraz jestem w sile wieku i lepiej już nie będzie. Nigdy
To nie musi ich mieć dużo –
Nie rozumiem lasek, które w upałyna bose stopy zakładają adidasyczy trampki – Co z tego, że będą ładne, jak będą śmierdzieć po wyjęciu z buta np. będąc u kogoś gościnnie gdzie raczej ich nie umyje
To nie miejska legenda, to się zdarzyło naprawdę. Rosjanin tworzył lalki ze zwłok dziewczynek. Zebrał 150 ciał – Profesor z Niżnego Nowogrodu ogarnięty był obsesją na punkcie martwych dziewczynek, które w osobliwy sposób próbował "przywrócić do życia". Na początku listopada 2011 roku ta historia wstrząsnęła Rosją. W mieście Niżny Nowogród specjalna jednostka policyjna, powołana do najcięższych przestępstw, wkroczyła do mieszkania 45-letniego Anatolija Moskwina, szanowanego profesora miejscowego uniwersytetu. Na miejscu funkcjonariusze dokonali przerażającego odkrycia.Policjanci znaleźli w mieszkaniu 26 zmumifikowanych ciał dziewczynek i młodych kobiet. Najmłodsza zmarła w wieku 15 lat, najstarsza 26. Znajdowały się w trzech pokojach. Zwłoki nie były poupychane byle jak – siedziały na krzesłach, stosach książek i gazet, w eleganckich pozach.Każde ciało Anatolij preparował osobiście – pod ręką zawsze miał wydrukowaną z internetu instrukcję mumifikacji. Trupy płukał w wodzie z solą i sodą. Jeśli proces rozkładu był zbyt zaawansowany, wypychał je szmatami i zakładał im woskowe maski.Wszystkie mumie były ubrane w piękne, kolorowe stroje, niektóre nawet w suknie ślubne. Miały nawet makijaż. Przypominały wielkie lalki. Wyglądało to wszystko jak jakieś upiorne przyjęcie.Faktycznie, Moskwin urządzał dla mumii party. Nalewał im herbatki, a do ich głów wsadzał maleńkie pozytywki, które grały melodyjkę dziecięcej piosenki o niedźwiadkach. Wyobrażał sobie, że dla niego śpiewają. Swoje makabryczne imprezy nagrywał na wideo. Do każdej z lalek zwracał się po imieniu.W toku śledztwa policjanci stwierdzili, że mieszkaniec Niżnego Nowogrodu przez ponad 20 lat zmumifikował około 150 zwłok. Podobno przed każdym „wykopaliskiem” spędzał noc, leżąc na grobie i próbując nawiązać mistyczny kontakt z duchem dziewczyny. O każdej starał znaleźć się przedtem jakieś informacje. Wierzył, że wykopując je z grobów może przywrócić je do życia – twierdził, że duchy błagały go o ratunek. Przebierał je w ładne stroje i malował, bo martwił się, że nadgniłe już ciała mogą wprawiać ich posiadaczki w zakłopotanie – chciał, by znów poczuły się piękne.Zwłoki wyszukiwał na okolicznych cmentarzach, czemu sprzyjała jego praca. W środowisku naukowym profesor znany był jako specjalista od kultury celtyckiej i wielki znawca nekropolii, pisywał do poświęconemu temu zagadnieniu tygodnika.Po aresztowaniu Moskwin stanął przed sądem, który uznał, że kwalifikuje się do oddziału zamkniętego. Uznany został za schizofrenika i przebywa w szpitalu do dziś
W dzisiejszych czasach bardzo modny jest zawód niejakiego "influencera". Fajnie brzmi, prawda? Organizowane są nawet specjalne konferencje i zjazdy dla "influencerów", podczas których opowiadają o swoim sukcesie. A oto moja definicja "influencera": – Influencer - osoba, która jakimś cudem zdobyła wielu obserwatorów na Instagramie, z reguły dobrze wyglądająca i niekoniecznie inteligentna. Nie musi mieć nic do powiedzenia, ważne, by wrzucała ładne zdjęcia
 –  Dzieci, dziś tatuś wyjeżdża w delegację do Poznania. Możecie poprosić mnie o prezenty z Poznania, ale jest jeden warunek. Tata jedzie do Poznania, kupi mi fajne ubrania. Zuch dziewczynka. Przywiozę Ci jakieś ładne ciuszki. No, a Ty synku, o co poprosisz tatę? Tata jedzie do Poznania i kupi mi Sudoku...  Nie synku, tak się nie da. Mówiłem, poproś w formie wiersza. No, OK! Tata jedzie do Poznania, mama znów zdejmie ubrania, znowu przyjdzie sąsiad z bloku, Tata kupi mi Sudoku...
Rok 1934. Para chciała zrobić sobie ładne zdjęcie –