Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 195 takich demotywatorów

 –
 –
Kiedy zrobiłeś sobie fajną fotkę na Instagrama, ale przypominasz sobie, że zablokowałeś internet w całym kraju –
Aż 95% lasek z Instagrama cierpi na tę chorobę! – Badajcie się póki nie jest za późno!
Dalej uważasz, że jest ci źle? –  Miałam iść na zakupy. W głowie miałam plan: Tiger, H&M, a potem jedzenie w knajpie. iPod włączony na "full volume". Nie wiem czemu, włączyła się Marika, ale byłam zbyt leniwa, żeby zmienić kawałek. Przy spożywczaku stoi starsza pani z dwoma bukietami. Mały - z nasturcji, większy - z polnych kwiatów. W tym piwonie, które zawsze kojarzyły mi się z moją babcią. Pani spojrzała na mnie: - A stoję tak, może kto kupi... - uśmiechając się niepewnie, wyraźnie zawstydzona. Tak, jakby te kwiatki to było coś, czego trzeba się wstydzić.- Ile kosztują? - spytałam, nie chcąc jej urazić. - Ojej, no nie wiem... Najmniej to chyba złotówkę. Najwięcej to chyba trzy złote. Wiesz córeczko, ja nie wiem, ile kosztują takie kwiatki. To z działki takie byle co. Trzy złote za te dwa razem może? Albo dwa? Dwa złote?DWA ZŁOTE.Mokrą szmatą w pysk. Witamy w prawdziwym świecie, pustaku. Myślisz, że masz gorszy dzień, że ci smutno, że nikt cię nie kocha, jesteś gruba, nie masz iPhone'a 6, ani buldożka francuskiego, a przecież byłabyś taką dobrą matką. Wieczorem wrócisz do dwupokojowego mieszkania na strzeżonym osiedlu i opowiesz komuś przez Skype'a, jak przez pół dnia odkopywałaś się z maili, potem zjadłaś burgera na lunch, ale sama musiałaś go sobie zrobić i w dodatku był mrożony. Potem napijesz się kilka łyków wina, które rano będziesz musiała wylać do zlewu, bo żywot zakończy w nim cała rodzina muszek-owocówek i położysz się spać w świeżo wymienionej pościeli z Zara Home. Wstaniesz rano, poćwiczysz jogę albo inny pilates, na YT obejrzysz nowy haul zakupowy na kanale laski, której nie znasz i w sumie gówno cię obchodzi, co wklepuje w ryj, ale patrzysz, bo wydaje ci się, że yerba z internetowego sklepu ze zdrową żywnością jest wtedy mniej gorzka i pasuje do twojego chleba-tekturki, posmarowanego pastą z tuńczyka, przywiezionej z ostatniej wycieczki zagranicznej. Postoisz chwilę przed szafą, marszcząc brwi, wkurzając się, że nie masz się w co ubrać, bo wszystko jest na ciebie za duże, dlatego że mniej żresz i zapominasz, że jeszcze dwa lata temu, siedząc w samej bieliźnie, przypominałaś ludzika Michelin. Znowu za późno wyjdziesz z domu, więc zaklniesz szpetnie pod nosem, czekając na windę, na co obruszy się sąsiadka stojąca obok z psem, który ostatnio przestał trzymać mocz i leje między 2 a 3 piętrem. Wciskasz guzik kilka razy, myśląc, że to coś da. Drugą ręką starasz się rozplątać słuchawki. Przypadkowo wrzucasz klucze do głównej kieszeni w przepastnej torbie i po chwili orientujesz się, że przecież musisz sobie nimi jeszcze bramkę otworzyć, więc grzebiesz w tym syfie, macasz dno, które wciąż pamięta plażę w Sopocie i piach włazi ci pod wypielęgnowane paznokcie. Znajdujesz, otwierasz, wychodzisz do ludzi. Widzisz tramwaj i próbujesz dojrzeć numer, ale słońce świeci ci prosto w oczy. Biegniesz więc na wszelki wypadek i wsiadasz do tego ze skróconą trasą. Wściekasz się. Wysiadasz na kolejnym przystanku i łapiesz kolejny, jadący w dobrym kierunku. Jest miejsce siedzące. Dwa miejsca. Obok ciebie siada żulian, a jego torba w kratę muska twoją napiętą łydkę w nowych spodniach, kupionych na wyprzedaży w sieciówce. Docierasz do pracy, robisz sobie kawę, otwierasz maila i odpalasz fejsa. Scrollujesz przez kolejnych kilka godzin. Od stukania w klawiaturę drętwieje ci prawy nadgarstek, a w lewej dłoni łapie cię skurcz kciuka. Pośmiejesz się z suchych żartów koleżanek z pracy, wyślesz grafikom kilka poprawek od Klienta, przypalisz sobie croissanta na drugie śniadanie i zjesz z przesadnie drogim dżemem z wiśni, w którym więcej jest cukru niż owoców. Zrobisz jeszcze kilka ważnych rzeczy, bez których bieguny ziemskie zamienią się miejscami, a z instagrama znikną wszyscy twoi followersi. Wyjdziesz z zamiarem wydania milionów monet na szmaty szyte w Bangladeszu i kolejny zszywacz w kształcie żaby z wystawionym językiem. Spotykasz starszą panią z dwoma bukiecikami i przekrwionymi oczami, która wykręca z ciebie śrubki krótką wymianą zdań, bo przecież spieszysz się na zajęcia z tańca.W portfelu miałam tylko dychę. Wręczam ją staruszce. Cofa chudą dłoń, którą wcześniej wyciągnęła w moim kierunku i zaczyna tłumaczyć, że to za dużo i że ona nie chce, bo będzie miała wyrzuty sumienia. W końcu udaje mi się ją przekonać. Łamiącym się głosem dziękuje mi, oczy zachodzą jej łzami, pyta o moje imię. Obiecuje, że będzie się za mnie modlić do końca życia, nawet jeśli niewiele jej go zostało.Rozryczałam się kilka kroków dalej.#MieszkankaWarszawy

26 modelek z Instagrama pokazuje swoje gorsze ujęcia i jak wygląda przez większość czasu (27 obrazków)

Oto dlaczego nie mamInstagrama –

Zdjęcia z Instagrama, które są rajem perfekcjonisty (31 obrazków)

7 fitnessowych gwiazd Instagrama pokazuje swoje gorsze zdjęcia i że nikt nie jest idealny (8 obrazków)

Pewien facet postanowił sparodiować zdjęcia z Instagrama swojej córki. Efekt sami oceńcie.

 –
Początki Instagrama –

15 facetów parodiuje typowe zdjęcia dziewczyn z instagrama (16 obrazków)

Najnowszy hit Facebooka i Instagrama przebił chyba wszystko, co widzieliśmy do tej pory! To tzw. Panty Challenge! – Nowa moda w internecie, czyli pokazanie światu wewnętrznej części bielizny, po to, aby móc stwierdzić, że jej właścicielka... ma zdrowe i czyste genitalia! Aż przerażenie bierze, że głupota się tak rozprzestrzenia
Walcz z hejtem - weź udział w akcji –  W ramach walki z hejtem w internecie, zrób sobie selfi zkropką na dłoni i wrzuć na instagrama i FB 2 hasztagiemKurwa Przepraszam!
Pamiętacie jak za starych dobrych czasów... przed erą całego Facebooka, Instagrama czy Twittera... kiedy robiliście sobie zdjęcia obiadu... a potem szybko zasuwaliście do fotografa i wywoływaliście film... – no a potem odwiedzaliście wszystkich swoich znajomych i pokazywaliście im zdjęcia swojego żarcia...Pamiętacie?No, ja też nie.

Ojciec naśladuje zdjęcia swojej córki z Instagrama, tak że cały internet płacze ze śmiechu (7 obrazków)

Tak się bawią na wakacjach bogate dzieciaki z Instagrama. A ty? (18 obrazków)

Gdyby powstał remake filmu "Kawa i papierosy": – Hipsterzy w Starbuniu przy Latte w ogromnych kubkach i e-papierosach dyskutują o niszowych zespołach i robią zdjęcia na Instagrama
Jak powstawało nowe logo Instagrama – Historia prawdziwa Jak powstawało nowe logo Instagrama – Historia prawdziwa
Lubicie takie dziewczynyjak ta po lewej? – Autorka zdjęcia - Magda Foeller, opisała krótką historię z jakimi problemami i wyrzeczeniami wiąże się taki wygląd. I dlaczego woli siebie w wersji po prawej Długo nosiłam się z zamiarem napisania tego posta. Ma on być z jednej strony moim oświadczeniem, z drugiej zaś apelem do kobiet uwikłanych w obrazkową propagandę instagrama.Zdjęcie po lewej stronie zrobione było dnia 28 lutego 2015 roku, w dniu, w którym debiutowałam na scenie fitnessu sylwetkowego i kiedy to dowiedziałam się, że na moim brzuchu spokojnie da się zetrzeć marchew. Osiągnęłam formę życia, bo taki sobie postawiłam cel. Co musiałam poświecić? Na pewno zdrowie, bo doprowadziłam swój organizm do granic wytrzymałości. Na pewno relacje z bliskimi, bo wyżywałam się na nich, odreagowując życie pod ścisłym rygorem diety i treningów. Potrafiłam nie iść na czyjeś urodziny, aby nie patrzeć na ludzi, którzy jedzą to, na co mają ochotę. Na pewno psychikę, bo nie jedząc tłuszczy i węglowodanów prostych, byłam zdana praktycznie tylko na kurę z ryżem, a marzyłam chociaż o bułce z masłem. Na pewno miłość do sportu, bo treningi z odskoczni od rzeczywostosci, stawały się przykrą koniecznością. Cudownie czułam się na scenie oraz odbierając gratulacje, natomiast samopoczucie na co dzień sięgało dna. Byłam ciągle głodna i poddenerwowana. Kiedy zakładałam sukienkę, wstydziłam się żylastych rąk i odtłuszczonego, płaskiego biustu.Zdjęcie po prawej stronie zrobiłam dziś. Nadal mam te mięśnie, nadal tę determinację do zmieniania świata, ale mam już za sobą doświadczenie i świadomość, że lajki pod zdjęciem, plastikowy puchar, czy poklepanie po plecach przez setki osob, nie zwrócą mi zdrowia i pięknych chwil z ludźmi, którym wykrzykiwalam w twarz "zawody!". Jestem szczęśliwa, bo mogę jeść owoce, a jak mam ochotę, to nawet i czekoladę.Jestem dumna z tego, że podjęłam wyzwanie, z tego, co osiągnęłam i z tego, że dałam świadectwo mojej silnej woli. Jestem też dumna z tego, że teraz potrafię się cieszyć moją codzienną formą, bez wmawiania sobie, że jestem zalana. Wyglądam dobrze w sukience, pójdę ze znajomymi na pizzę, a moja kochana babcia nie musi się martwić, że skoro na przedramionach widać mi żyły, to na pewno jestem chora.Zawodowej formy nie da się utrzymać na co dzień, bez rozstroju układu hormonalnego i bez spartańskich restrykcji, odwodnienia i nasmarowania bronzerem. Podejmując się przygotowań, widziałam tylko fajne laseczki uśmiechające się ze sceny. Teraz chcę przekazać Wam także tę mniej radosną stronę medalu, której wczesniej nie byłam świadoma.Jak mawia moja mądra Mama - wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.Jeśli uważasz, że choć trochę dobrze gadam, nie musisz od razu polewać, ale udostępnij ten post i razem uświadomimy więcej kobiet