Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 28 takich demotywatorów

„Pier***ć Rosję” słychać w autobusach w Tbilisi z zhakowanych kasowników – Zbuntowane maszyny odtwarzają frazy takie jak: „Chwała Ukrainie, Chwała Gruzji, Pier*ć Rosję”, „Putin to ch”, okrzyki „Sakartvelo”, „Jestem Gruzinem i dlatego jestem Europejczykiem” oraz inne slogany i hasła, które można usłyszeć podczas protestów w stolicy Gruzji.Ratusz w Tbilisi poinformował, że kasowniki zostały tymczasowo wyłączone. W tym okresie przejazdy transportem publicznym będą darmowe.W Gruzji już 56. dzień trwają protesty przeciwko przejęciu władzy przez prorosyjską partię. Obywatele domagają się rozpisania nowych wyborów i uwolnienia osób zatrzymanych podczas demonstracji.
💡 WIĘCEJ
Źródło: x.com
Eden Golan, reprezentantka Izraela na Eurowizji wygwizdana i wybuczana podczas próby. Pojawiły się okrzyki "Wolna Palestyna!". Dzisiaj odbędą się protesty – "Nie uciszyli jej i nie uciszą nas"- powiedział nadawca publiczny z Izraela 8 💡 WIĘCEJ
Źródło: i.pl
Chwile przed przybyciem Jarosława Kaczyńskiego na miejscu pojawił się mężczyzna, noszący tabliczkę z napisem: "Lechu, tyś tu nie stał" – Wymowny napis poruszył grupę zgromadzonych, którzy natarli na uczestnika. Niektórzy z uczestników mieli wyzywać mężczyznę od bolszewików, zdrajców i złodziei. Wywiązała się między nimi szarpanina, która zakończyła się wyrwaniem gorszącego transparentu.W sprawie interweniowali funkcjonariusze. Były właściciel transparentu miał szarpać się z nimi, kiedy ci próbowali odciągnąć go w bok tłumu. Po chwili jednak uspokoił się i w asyście policji wrócił pod pomnik. Wówczas rozjuszeni uczestnicy krzyczeli "Ruda wrona orła nie pokona". Okrzyki zmieniły się w "Jarosław, Jarosław", kiedy prezes PiS, z półgodzinnym opóźnieniem, zjawił się na miejscu GGoniec.pl54 min.Bulwersujące sceny w centrum miasta.goniec.plJarosław Kaczyński miał odsłonić pomnik brata.Nagle doszło do awantury, interweniowała policja'~
Źródło: goniec.pl
Zagłosuj

Dziś jest Światowy Dzień Wody. Jaką wodę najczęściej pijesz?

Liczba głosów: 1 020
Jestem zawiedziony postawą TVPiS – Myślałem, że będą pisać, że Tusk własnoręcznie wykonywał aborcję na scenie, a później całował obraz Putina. ,,J***ć PiS" i ,,spier***ać". Zobacz ,,wesołych ludzi" namarszu Tuska [WIDEO]JMK, KOALⒸ 04.05.2023, 16:56/aktualizacjx17:39WYPIETAUdostTVP.INFOproborSORytmiczne okrzyki.j*** PiS", ten sam postulat wypisany natransparentach, znaczkach, koszulkach, nawet na kaskach - iwypowiadany w rozmowach twarzą w twarz oraz kilkuletnie dziecizindoktrynowane do tego stopnia, że krzyczą, niczym w transie,PiS do piekła" - to sceny, jakie kamera portalu tvp.infozarejestrowała na marszu Tuska. - Trochę sobie takie numeryrobimy, bawimy się iw ogóle jest wesoło, bo milion ludzi wesołychtutaj jest i to nam się podoba - wyjaśnia jeden z uczestników.
Źródło: tvp.info
Fakty, nie histeryczne okrzyki –  o. Marcial Maciel Degolladopedofilkard. Hans Hermann Groërpedofilkard. Bernard Lawobrońca pedofilówkard. Roger Mahonyobrońca pedofilówkard. Theodore McCpedofilks. Eugeniusz Mpedofil
 –
0:06
Cóż za energia! Te przejazdy autobusem przez pół Polski stają się już chyba trochę meczące... –
0:35
Odważni obywatele Ukrainy wyszli na ulice by zaprotestować i wykrzyczeć okupantom w twarz: "Wynocha!" – Odśpiewali hymn Ukrainy i stanęli twarzą w twarz z uzbrojonymi żołnierzami.Wykrzykują hasła: "Śmierć wrogom!", "Wynocha!", "Putin ch**", "Rosyjski okręcie wojenny, pie**ol się!"
0:17
Źródło: twitter.com-

Skiba o milczeniu pierwszej damy po tragedii w Pszczynie

 –  Krzysztof Skiba1 godz. ·MILCZENIE AGATYJest głośniejsze niż strzelanie z armaty. Jest wymowne i dzwoni w uszach jak trzy budziki naraz.Gdy były czarne protesty parasolek. Milczała. Gdy były kobiece protesty z wieszakami. Milczała. Gdy policja biła kobiety podczas Strajku Kobiet. Milczała. Gdy protestowały pielęgniarki i opiekunowie osób niepełnosprawnych. Milczała.Gdy policja wywoziła na komisariaty piętnastolatki, za wulgarne okrzyki na demonstracjach. Milczała. Gdy dzieci z Michałowa wywożono na bagna i do lasu. Milczała.Widziałem film jak czyta dzieciom bajki na zamku królewskim w Warszawie. Jej to pasuje. Mąż Andrzej też opowiada bajki. I to nie tylko na zamku, a cały czas. Może Agata powinna jednak poczytać coś o prawach kobiet?Teraz, gdy na skutek działań lobby fanatyków religijnych i decyzji Trybunału kucharki Przyłębskiej, wprowadzono przepisy o całkowitym zakazie usuwania ciąży, nawet w wypadku gwałtu czy zagrożenia życia, umiera młoda dziewczyna z Pszczyny, też milczy.A mogłaby zrobić choć mały gest. Pochodzi wszak z dobrej, krakowskiej rodziny. Rodziny wrażliwych poetów. Gdy w dniu premiery propagandowego filmu Smoleńsk, poszła na inny film, odbierano to niemal jako demonstrację samodzielności. Ale ona nigdy samodzielna nie była i nie będzie.Szykowne stroje i elegancja, nie pokryją braku klasy i serca. Zimna, wyrachowana, przewidywalna jak ćwiczenia gramatyki niemieckiej.Trafiła się jej w życiu fucha stulecia. Przypadek sprawił, że mąż, człowiek bez kręgosłupa, o mentalności gimnazjalisty i aparycji Jasia Fasoli, został prezydentem, a ona Pierwszą Damą.Nie będzie sobie tej fuchy psuła, gdy jakaś kobieta z małej mieściny daleko od Warszawy, kobiety której przecież nie zna, umrze na skutek durnego prawa. Nie będzie psuła sobie komfortu życia w pałacu prezydenckim, gdy jakieś kobiety cierpią, walczą o swoje i są bite.A jest już druga kadencja. Nikt Andrzeja nie zdejmie z fuchy. I drugi raz na fotel w Pałacu nie może startować. A więc mogłaby choćby współczuć.Jest takie powiedzenie, że na "Pana" to trzeba mieć pieniądze i wygląd. Na Pierwszą Damę wystarczy mieć po prostu serce. Jak widać zabrakło.
Źródło: www.facebook.com

Historia najbardziej poruszającego zdjęcia z 11 września - człowiek, który umierał na oczach milionów ludzi

Historia najbardziej poruszającego zdjęcia z 11 września - człowiek, który umierał na oczach milionów ludzi – "Odlatuje z tej ziemi jak strzała. Chociaż nie wybrał swojego losu, wydaje się, że w ostatnich chwilach życia przyjął go".Kim był "The Falling Man", który zdecydował się na skok z wieży WTC11 września 2001 r. Godzina 8.46. W północną wieżę World Trade Center uderza samolot pasażerski American Airlines uprowadzony przez terrorystów Al-Kaidy. Maszyna wbija się w budynek odcinając górne piętra.Setki osób znalazły się w potrzasku. Otacza je ogień i dym. Windy nie działają, a nawet gdyby, to zamieniły się w śmiertelną pułapkę. Zawalone są wyjścia ewakuacyjne. Temperatura wzrasta do kilku tysięcy stopni. Żelbetonowe konstrukcje dosłownie się topią. Ci, którzy mają szczęście, giną w momencie wybuchu. Inni umierają w męczarniach. Wychylają się z okien, by złapać haust powietrza. Tak bardzo pragną oddychać. Ściągają ubrania i machają nimi do ekip ratunkowych w helikopterach latających w pobliżu wież."O Boże! Oni skaczą!"Nie ma jeszcze 9. Richard Drew, fotograf Associated Press odbiera telefon od szefa. Polecenie jest krótkie - Drew ma przerwać pracę i natychmiast jechać pod World Trade Center.Jedzie metrem, którego jest jedynym pasażerem. Na miejscu widzi już nie jedną, a dwie płonące wieże. "O Boże! Oni skaczą!" - zewsząd słychać okrzyki grozy. Rzeczywiście, co chwila od ścian wieżowców odrywają się miniaturowe punkciki. Drew działa instynktownie. Naciska migawkę. Pstryka w zapamiętaniu. Potem okaże się, że zanim dotrze do niego charakterystyczne mlaśnięcie towarzyszące rozbijaniu się ciał, każdej zauważonej postaci zdążył zrobić od 9 do 12 ujęć.Gdy wybije 10:28, upada wieża północna. Richard Drew robi ostatnie zdjęcia i ucieka12 września 2001 r. jedna z jego fotografii pod tytułem "The Falling Man" ukazuje się na okładce "The New York Times'a". Jest wstrząsająca.Pisano, że zbuntował się przeciwko strasznym okolicznościom i po raz ostatni o sobie zadecydował. "New York Times" nie napisał, kim był. Po prostu nie można było tego ustalić. Wystarczyło jednak, że go pokazał.Kim jesteś?Przygotowując materiał, obejrzał wszystkie ujęcia serii "The Falling Man".Ten człowiek był przerażony, lecąc zrywał z siebie koszulę -opowiadał potem dziennikarz. Pod koszulą ofiary Junod dostrzegł pomarańczowy T-shirt. Uczepił się tego szczegółu, a zidentyfikowanie "Spadającego Mężczyzny" stało się dla niego niemal sprawą życia i śmierci. Po pierwsze, chciał oddać mu hołd, po drugie - przywrócić "Skoczków z WTC" do narodowej pamięci.11 września "The Falling Man" był w restauracji "Windows on the World" w północnej wieży WTC. Bo to jej obsługa nosiła charakterystyczne białe fartuchyBył piękny, słoneczny poranek, Nowy Jork budził się do życia. Brakowało szefa kuchni Michaela Lomonaco- spóźnił się do pracy. Gdy w końcu zbliżał się do budynku, w wieżę uderzył samolot. Mężczyzna z przerażeniem patrzył w górę, modląc się, by jego koledzy uszli z życiem. Modlił się na próżno - zginęli wszyscy, którzy tamtego ranka przebywali w lokalu.Lomonaco był przekonany, że wie kogo widzi na zdjęciu. Jego zdaniem "The Falling Man" to Jonathan Briley, inżynier dźwięku w restauracji.11 września w pamięci Amerykanów nie jest dniem takich osób, jak "The Falling Man".Fakt, że ktoś był w stanie wyskoczyć z okna WTC jest nadal zbyt bolesnyTo, jak zginęli otwiera ranę, ale jest też czymś, co zarazem ją zabliźniaHistorie, takie ja "The Falling Man", płyną w świat i czynią Amerykę silniejszą, dając lekcję namwszystkim "Odlatuje z tej ziemi jak strzała. Chociaż nie wybrał swojego losu, wydaje się, że w ostatnich chwilach życia przyjął go".Kim był "The Falling Man", który zdecydował się na skok z wieży WTC11 września 2001 r. Godzina 8.46. W północną wieżę World Trade Center uderza samolot pasażerski American Airlines uprowadzony przez terrorystów Al-Kaidy. Maszyna wbija się w budynek odcinając górne piętra.Setki osób znalazły się w potrzasku. Otacza je ogień i dym. Windy nie działają, a nawet gdyby, to zamieniły się w śmiertelną pułapkę. Zawalone są wyjścia ewakuacyjne. Temperatura wzrasta do kilku tysięcy stopni. Żelbetonowe konstrukcje dosłownie się topią. Ci, którzy mają szczęście, giną w momencie wybuchu. Inni umierają w męczarniach. Wychylają się z okien, by złapać haust powietrza. Tak bardzo pragną oddychać. Ściągają ubrania i machają nimi do ekip ratunkowych w helikopterach latających w pobliżu wież."O Boże! Oni skaczą!"Nie ma jeszcze 9. Richard Drew, fotograf Associated Press odbiera telefon od szefa. Polecenie jest krótkie - Drew ma przerwać pracę i natychmiast jechać pod World Trade Center.Jedzie metrem, którego jest jedynym pasażerem. Na miejscu widzi już nie jedną, a dwie płonące wieże. "O Boże! Oni skaczą!" - zewsząd słychać okrzyki grozy. Rzeczywiście, co chwila od ścian wieżowców odrywają się miniaturowe punkciki. Drew działa instynktownie. Naciska migawkę. Pstryka w zapamiętaniu. Potem okaże się, że zanim dotrze do niego charakterystyczne mlaśnięcie towarzyszące rozbijaniu się ciał, każdej zauważonej postaci zdążył zrobić od 9 do 12 ujęć.Gdy wybije 10:28, upada wieża północna. Richard Drew robi ostatnie zdjęcia i ucieka.12 września 2001 r. jedna z jego fotografii pod tytułem "The Falling Man" ukazuje się na okładce "The New York Times'a". Jest wstrząsająca.Pisano, że zbuntował się przeciwko strasznym okolicznościom i po raz ostatni o sobie zadecydował. "New York Times" nie napisał, kim był. Po prostu nie można było tego ustalić. Wystarczyło jednak, że go pokazał.Kim jesteś?Przygotowując materiał, obejrzał wszystkie ujęcia serii "The Falling Man".Ten człowiek był przerażony, lecąc zrywał z siebie koszulę -opowiadał potem dziennikarz. Pod koszulą ofiary Junod dostrzegł pomarańczowy T-shirt. Uczepił się tego szczegółu, a zidentyfikowanie "Spadającego Mężczyzny" stało się dla niego niemal sprawą życia i śmierci. Po pierwsze, chciał oddać mu hołd, po drugie - przywrócić "Skoczków z WTC" do narodowej pamięci.11 września "The Falling Man" był w restauracji "Windows on the World" w północnej wieży WTC. Bo to jej obsługa nosiła charakterystyczne białe fartuchy.Był piękny, słoneczny poranek, Nowy Jork budził się do życia. Brakowało szefa kuchni Michaela Lomonaco -spóźnił się do pracy. Gdy w końcu zbliżał się do budynku, w wieżę uderzył samolot. Mężczyzna z przerażeniem patrzył w górę, modląc się, by jego koledzy uszli z życiem. Modlił się na próżno - zginęli wszyscy, którzy tamtego ranka przebywali w lokalu.Lomonaco był przekonany, że wie kogo widzi na zdjęciu. Jego zdaniem "The Falling Man" to Jonathan Briley, inżynier dźwięku w restauracji.11 września w pamięci Amerykanów nie jest dniem takich osób, jak "The Falling Man". Fakt, że ktoś był w stanie wyskoczyć z okna WTC jest nadal zbyt bolesny.To, jak zginęli otwiera ranę, ale jest też czymś, co zarazem ją zabliźnia.Historie, takie ja "The Falling Man", płyną w świat i czynią Amerykę silniejszą, dając lekcję nam wszystkim
 –  Oświadczenie Łony:Po pierwsze - duet Łona i Webber nie dostał 900 tys. zł od min. Glińskiego. Ani nawet 1 zł. To był żart. I doprawdy trudno uwierzyć, że ktoś wziął na poważnie moje bajdurzenie o tym rzekomym grancie, przy okazji którego mówiłem np. o tym, że znamy się z ministrem jeszcze z czasów hip-hopowych jamów w latach '90.      Druga rzecz to wypadki na czwartkowym koncercie: przyznaję, że forma tych pokrzykiwań była mało wyrafinowana — nie jestem dumny z miotania ze sceny wulgaryzmów tego rodzaju i wszystkie uwagi dotyczące języka przyjmuję z pokorą. Ale już emocja, która za tym stoi jest zupełnie szczera i wynika z autentycznego gniewu. Gniewu człowieka, który ma dość słuchania o tym, że geje i lesbijki "nie są równi normalnym ludziom"; dość dewastowania wymiaru sprawiedliwości i podsycania chaosu prawnego; dość rozwalenia publicznych mediów; dość brutalnego rozpędzanie pokojowych protestów; wreszcie dość tej niespotykanej arogancji i pychy, których twarzą stali się Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz (choć nie jestem może akurat w dogodnej pozycji do pouczania innych w sprawie dobrych obyczajów).Z dużą przykrością obserwuję natomiast, jak cała ta sytuacja uderza w moich Bogu ducha winnych przyjaciół z zespołu, w Jurka Owsiaka czy w jeden z najfajniejszych festiwali jakie znam - Pol'and'Rock Festival. Używanie mojego zachowania do ataku na Woodstock czy WOŚP jest chwytem poniżej pasa — okrzyki wznosiłem ja i to ja za nie odpowiadam.
Źródło: www.facebook.com
Kto go zastąpi? Najprawdopodobniej Rafał Brzozowski – W styczniu okazało się, że z innego muzycznego talent show TVP - "The Voice of Senior" - może zniknąć Andrzej „Piasek” Piaseczny po tym, jak podczas swoich 50. Urodzin wznosił okrzyki "J*bać PiS"
Wszystko przez jego zachowanie i radość po wywalczeniu złotego medalu na normalnym obiekcie w Oberstdorfie – Tytuł artykułu brzmiał: "Ahahahahaha!". To już wiele mówiło o treści, którą można było znaleźć w środku. Dziennikarz Volker Kreisl zaznaczył, że w przeszłości trener musiał temperować polskiego skoczka. Dawał za dużo powodów mediom, żeby można go było nazywać śmieszkiem i "klaunem". W serwisie sueddeutsche.de opisano sposób, w jaki miał się cieszyć Żyła, po wywalczeniu złota. Okrzyki, które wydawał, były nazwane "nieporównywalnymi dźwiękami". "Jaa-jaa-hahaha-Jiuu-Aah!" – napisano."Skoczkowie, którzy wychodzą ze swojej "skorupy", są rzadkością, a skoczkowie, którzy są klaunami, nawet nie istnieją. Ale zaraz – był jeden! (...) Ten Polak, który musiał zostać sprowadzony na ziemię przez trenera, bo za bardzo "pajacował" przy dziennikarzach. Jak on się nazywał? Tak, Piotr Żyła. Ten, który tak głośno się śmiał po każdym skoku, że aż myślało się, że to będzie śmieszne, gdy zostanie mistrzem świata. W sobotę właśnie nim został" – czytamy
Źródło: sport.tvp.pl
Ogromne nerwy Łukaszenki – Prezydent Białorusi spotkał się w poniedziałek rano z robotnikami, ale spotkanie to nie przebiegło po jego myśli. Reakcja robotników była stanowcza. Prosto w twarz krzyczeli prezydentowi "odejdź!", kiedy ten przemawiał
0:29
Źródło: twitter.com-
Przejeżdżałem wczoraj przez Białystok i tak teraz wygląda mój samochód.Uciekając słyszałem jakieś okrzyki o stalowym diable –
 –  Maciej Gawlikowski7 listopada o 18:55 GSkądś znam tę twarz... Tak sobie pomyślałem, czytając dziś o nowym po.Naczelniku Delegatury instytutu Pamięci Narodowej w Opolu. TomaszGreniuch - naukowiec, działacz polityczny, dwa lata temu odznaczony przezprezydenta Andrzeja Dudę Brązowym Krzyżem Zasługi. Poważna persona.Zaraz, zaraz... Coś mi zaświtało.To było w Myślenicach Gromadadziałaczy ONR-u czciła rocznicę bandyckiego napadu na to miasteczko -antyżydowskich ekscesów, w tym pobić, próby podpalenia synagogi iplądrowania sklepów, oraz zabójstwa policjanta. Były okrzyki o żydowskiejokupacji i inne podobne, było o białej rasie, nad maszerującymi powiewałaflaga z celtyckim krzyżem, a podczas wiecu czytano bełkotliwąnacjonalistyczną odezwę. A kto ją czytał? Zgadliście - dzisiejszy PanNaczelnik w IPN-ie!Robiłem wtedy trochę zdjęć, ale niestety bohaterowie chyba mieli jakieśkompleksy na punkcie swojego wyglądu, bo doskoczyło do mnie paru izapowiedziało, że obiją mi "żydowski ryj". Na szczęście w pobliżu bylizaprzyjaźnieni dziennikarze, w tym Michał Olszewski i z mordobicia nic niewyszło. W grupie, z której wystartowali do mnie krewcy spadkobiercybandyty Doboszyńskiego, stał Pan Naczelnik Greniuch. To byli liderzy tegozgromadzenia. Nie pamiętam już czy był wśród tych najbardziej wyrywnych,bo trochę nerwowo było...Nurtują mnie dwie sprawy. Pan Greniuch mówi dziś w wywiadach: "Mojepoglądy nie mają nic wspólnego z moją pracą naukową", Czy to znaczy, żenadal ma takie poglądy? Nadal trzyma z faszystami? Druga sprawa tocałkowita niekompetencja. Gdyby uważnie czytali przedwojenne dzieło "Jakpoznać Żyda", nigdy nie nazwaliby mojej buraczanej, słowiańskiej facjaty"żydowskim ryjem"!Prezesowi Szarkowi gratuluję polityki personalnej. Może inni gentlemani ztych zdjęć też znajdą jakąś fuchę w Instytucie?Bohater tego wpisu widoczny na zdjęciach w zielonej koszulce ONR, widaćgo min. na czele pochodu, oraz podczas odczytywania odezwy.
Gwałciciel zaatakował kobietę.Ta odgryzła jego przyrodzenie – Do dramatycznej sytuacji doszło w miejscowości Greenville w stanie Karolina Południowa. Jedna z mieszkanek usłyszała głośne pukanie do drzwi i okrzyki o pomoc. Wyjrzała za okno i zobaczyła nagą kobietę, całą we krwi. "Pomóż mi, pomóż mi" - krzyczała. Przerażona mieszkanka wezwała policję.Policja przesłuchała kobietę, która potrzebowała pomocy. Zeznała, że poprosiła jednego z mężczyzn na stacji benzynowej, by ją podwiózł do domu. Ten jednak wyciągnął nóż i zaczął grozić, że ją zabije. Zawiózł ją do swojego domu, gdzie ją następnie zaczął gwałcić. W trakcie napaści kobieta odgryzła penisa mężczyzny, a następnie wzięła jego nóż i wbiła mu go w pośladki. Po wszystkim wybiegła na ulicę i zaczęła szukać pomocy
Źródło: www.rmf24.pl

Historia najbardziej poruszającego zdjęcia z 11 września - człowiek, który umierał na oczach milionów ludzi

Historia najbardziej poruszającego zdjęcia z 11 września - człowiek, który umierał na oczach milionów ludzi – "Odlatuje z tej ziemi jak strzała. Chociaż nie wybrał swojego losu, wydaje się, że w ostatnich chwilach życia przyjął go".Kim był "The Falling Man”, który zdecydował się na skok z wieży WTC11 września 2001 r. Godzina 8.46. W północną wieżę World Trade Center uderza samolot pasażerski American Airlines uprowadzony przez terrorystów Al-Kaidy. Maszyna wbija się w budynek odcinając górne piętra.Setki osób znalazły się w potrzasku. Otacza je ogień i dym. Windy nie działają, a nawet gdyby, to zamieniły się w śmiertelną pułapkę. Zawalone są wyjścia ewakuacyjne. Temperatura wzrasta do kilku tysięcy stopni. Żelbetonowe konstrukcje dosłownie się topią. Ci, którzy mają szczęście, giną w momencie wybuchu. Inni umierają w męczarniach. Wychylają się z okien, by złapać haust powietrza. Tak bardzo pragną oddychać. Ściągają ubrania i machają nimi do ekip ratunkowych w helikopterach latających w pobliżu wież."O Boże! Oni skaczą!"Nie ma jeszcze 9. Richard Drew, fotograf Associated Press odbiera telefon od szefa. Polecenie jest krótkie - Drew ma przerwać pracę i natychmiast jechać pod World Trade Center.Jedzie metrem, którego jest jedynym pasażerem. Na miejscu widzi już nie jedną, a dwie płonące wieże. "O Boże! Oni skaczą!" – zewsząd słychać okrzyki grozy. Rzeczywiście, co chwila od ścian wieżowców odrywają się miniaturowe punkciki. Drew działa instynktownie. Naciska migawkę. Pstryka w zapamiętaniu. Potem okaże się, że zanim dotrze do niego charakterystyczne mlaśnięcie towarzyszące rozbijaniu się ciał, każdej zauważonej postaci zdążył zrobić od 9 do 12 ujęć.Gdy wybije 10:28, upada wieża północna. Richard Drew robi ostatnie zdjęcia i ucieka.12 września 2001 r. jedna z jego fotografii pod tytułem "The Falling Man" ukazuje się na okładce "The New York Times'a". Jest wstrząsająca.Pisano, że zbuntował się przeciwko strasznym okolicznościom i po raz ostatni o sobie zadecydował. "New York Times" nie napisał, kim był. Po prostu nie można było tego ustalić. Wystarczyło jednak, że go pokazał.Kim jesteś?Przygotowując materiał, obejrzał wszystkie ujęcia serii "The Falling Man". Ten człowiek był przerażony, lecąc zrywał z siebie koszulę – opowiadał potem dziennikarz. Pod koszulą ofiary Junod dostrzegł pomarańczowy T-shirt. Uczepił się tego szczegółu, a zidentyfikowanie "Spadającego Mężczyzny" stało się dla niego niemal sprawą życia i śmierci. Po pierwsze, chciał oddać mu hołd, po drugie – przywrócić "Skoczków z WTC" do narodowej pamięci.11 września "The Falling Man" był w restauracji "Windows on the World" w północnej wieży WTC. Bo to jej obsługa nosiła charakterystyczne białe fartuchy.Był piękny, słoneczny poranek, Nowy Jork budził się do życia. Brakowało szefa kuchni Michaela Lomonaco – spóźnił się do pracy. Gdy w końcu zbliżał się do budynku, w wieżę uderzył samolot. Mężczyzna z przerażeniem patrzył w górę, modląc się, by jego koledzy uszli z życiem. Modlił się na próżno - zginęli wszyscy, którzy tamtego ranka przebywali w lokalu.Lomonaco był przekonany, że wie kogo widzi na zdjęciu. Jego zdaniem "The Falling Man" to Jonathan Briley, inżynier dźwięku w restauracji.11 września w pamięci Amerykanów nie jest dniem takich osób, jak "The Falling Man". Fakt, że ktoś był w stanie wyskoczyć z okna WTC jest nadal zbyt bolesny. To, jak zginęli otwiera ranę, ale jest też czymś, co zarazem ją zabliźnia.Historie, takie ja "The Falling Man", płyną w świat i czynią Amerykę silniejszą, dając lekcję nam wszystkim
Jak kibole mogą własnej drużyniepomóc wygrać mecz –  Przepis dla kiboli na wygranie meczu przez naszą drużynę:Zbieramy się w 40, kupujemy bilety w sektorze przeciwnikówkupujemy cały zestaw kibica przeciwników - szaliki, czapki znaczkikubki itd. Cały mecz kibicujemy drużynie przeciwników, wznosimyokrzyki i w ogóle robimy standardowy stadionowy bełkot. Pokoniec meczu, niezależnie od wyniku (np. 3:0 dla naszychprzeciwników) zaczynamy z trybuny przeciwników rzucać petardyświece, gwoździe, scyzoryki, butelki w sędziego, wylatujemy naboisko rycząc cokolwiek i machając zakupionym oprzyrządowaniembluzgamy na policję, wystawiamy transparer150%" (matematyka nie musi być nasza mocą stroną). W wynikuzrobionej przez nas zadymy i burdelu przeciwnik i jego klub zostajeukarany, mecz zostaje przerwany, a nasz prawdziwy zespół wygrywawalkowerem
Źródło: Własne
"Merkel stara p... musi się wynosić" -  transparent tej treści umieścili w weekend miejscowi fani w trakcie meczu 1. ligi MKS Chojniczanka - Olimpia Grudziądz. Do tego doszły okrzyki przeciwko uchodźcom –

 
Color format