Momencik, trwa przetwarzanie danych   Ładowanie…

Szukaj



Znalazłem 6 takich demotywatorów

Kiedy byłem bardzo młody, miałem 10-12 lat, mój ojciec zatrudnił pracownika w swojej firmie do tworzenia i zarządzania stroną internetową, a także oferowania podstawowej pomocy informatycznej – Ta osoba była samoukiem, a ponieważ byłem bardzo zainteresowany komputerami i ogólnie technologią, chodziłem do biura i siedziałem obok niego przy jego stanowisku pracy przez cały czas po szkole i także w soboty. Ponieważ jego praca polegała głównie na pomocy technicznej, wiele czasu spędzał na nauce i eksperymentowaniu z różnymi językami programowania.To on zasiał ziarno programowania w moim mózgu, dzięki czemu teraz żyję z tego, co kocham.Dzisiaj, około 25 lat później, jego syn skontaktował się ze mną na Facebooku, prosząc o pomoc, gdy zaczął studiować inżynierię oprogramowania na uniwersytecie i potrzebował wskazówek, od czego zacząć tworzenie aplikacji mobilnych.Teraz powiedz mi, czy istnieje lepszy sposób, aby podziękować ojcu za wspieranie swojego syna? Ta osoba była samoukiem, a ponieważ byłem bardzo zainteresowany komputerami i ogólnie technologią, chodziłem do biura i siedziałem obok niego przy jego stanowisku pracy przez cały czas po szkole i także w soboty. Ponieważ jego praca polegała głównie na pomocy technicznej, wiele czasu spędzał na nauce i eksperymentowaniu z różnymi językami programowania.To on zasiał ziarno programowania w moim mózgu, dzięki czemu teraz żyję z tego, co kocham.Dzisiaj, około 25 lat później, jego syn skontaktował się ze mną na Facebooku, prosząc o pomoc, gdy zaczął studiować inżynierię oprogramowania na uniwersytecie i potrzebował wskazówek, od czego zacząć tworzenie aplikacji mobilnych.Teraz powiedz mi, czy istnieje lepszy sposób, aby podziękować ojcu za wspieranie swojego syna?

Wyjechałem z Polski dwa lata temu, bo miałem dość. Miałem co jeść, miałem w co się ubrać, ale brakowało mi choć grama szacunku mojego państwa do mnie samego

Wyjechałem z Polski dwa lata temu, bo miałem dość. Miałem co jeść, miałem w co się ubrać, ale brakowało mi choć grama szacunku mojego państwa do mnie samego – O ironio, jedyny urząd, który okazał mi się przyjaznym, nowoczesnym, szybkim, miłym i uprzejmym, był urzędem paszportowym. Może to taka zachęta dla tych ludzi, którzy jeszcze zastanawiają się nad emigracją?Dlaczego nie wrócę?Mieszkałem w Polsce wiele lat, w dużym mieście, gdzie udało mi się studiować na państwowej uczelni. Nigdy nie oczekiwałem wiele od kraju. Do pracy poszedłem już w trakcie studiów i za swoje studia uczciwie płaciłem (częściowo płatne). Studia, w kontekście znajomych, wspominam jako dobry, ciekawy czas wielu historii i masy ludzi. Mimo to żałuję, że nie wyjechałem wcześniej. Moje studia, jako nauka rzeczy przydatnych, to czas stracony. Konfrontacja z prehistorycznym urzędniczym molochem, który obdarza pokornych studentów swoimi łaskami, nie była wysiłkiem koniecznym w moim życiu. Ponieważ jestem człowiekiem wielkiej cierpliwości, ze spokojem znosiłem kapryśnych starców tracących kontakt z rzeczywistością, formalne absurdy, prywatne animozje, polityczne uczelniane romanse. Nie, nie jestem studentem, który bruździ na uczelnię, bo studiował 10 lat po 5 kierunków na raz. Przebrnąłem płynnie i za pierwszym razem. Straciłem masę czasu na kontakty z profesorami - urzędnikami, którzy głównie uczyli mnie tego, jak mało jestem wart.Po tym kilkuletnim doświadczeniu, za które dodatkowo sowicie zapłaciłem swoją pracą, przyszedł czas na plany dorosłego człowieka. Pomyślałem... może mieszkanie, bo dobrze byłoby się ustatkować. Jako inżynier pracujący w informatyce, nie mogłem nigdy narzekać na brak ofert pracy. Ogólnie zadowolony z mojej pensji, odwiedziłem jeden z banków, by sprawdzić, jaka przyszłość czeka mnie w mojej ojczyźnie. Dowiedziałem się, że ze względu na przestępstwo urodzenia się w złym kraju, czeka mnie oddawanie połowy mojej pensji, do czasów emerytury, za małe mieszkanie w dużym mieście. Oczywiście musiałbym utrzymać swój zarobek na podobnym poziomie przez następnych 30-40 lat, przy założeniu, że nie będą nękały mnie jakiekolwiek choroby lub zdarzenia losowe. Pieniędzy wystarczyłoby na 30-40 m2. Reszta to najpewniej jedzenie i rachunki, utrzymanie ewentualnej przyszłej rodziny. Jeśli chodzi o moje przyszłe dzieci... musiałyby nauczyć się minimalizmu i radości z ciasnoty w małych przestrzeniach. O posiadaniu ich normalnej ilości, jak w czasach naszych rodziców, 2-4, nie mogło być mowy, ze względu na rozmiary mieszkania i wydatki. Ta wizja mnie nie satysfakcjonowała. W końcu jeśli siedziałem parę lat na studiach, byłoby miło stworzyć coś więcej niż cygańską komunę na kredytach.Jeśli chodzi o pracodawców, to też niestety nie ułatwiają oni sprawy. Ze względu na to, że każdy próbuje oszukać własny kraj, który łapami różnych urzędników zabiera to, co zostawił kredyt, nikt nie pracuje na pełnej umowie o pracę. Moja niezwykle wysoka informatyczna pensja była finansową manufakturą umów dziełowo-pracowych po to, by jak najwięcej oszukać system emerytalno-podatkowy. A tak na marginesie: nawet uczciwie i w pełni go opłacając, to co dostałbym w obfitości, będzie głównie gestem Kozakiewicza mojej drogiej ojczyzny. Jeśli nie ukradną lub znacjonalizują, to pewnie zgubią, jak to się ostatnio przydarzyło 3 mln moich rodaków. Nie było dla mnie nadziei jako spokojnego obywatela. Mój bank, kraj, uczelnia, urzędy dały mi prosty wybór: musiałem stanąć w szranki odwiecznej wojny polsko-polskiej. Zaradni kontra frajerzy.Po studiach w końcu dotarło do mnie, że moje relacje z ojczyzną może opisać jedynie wulgarny język pijanej bramy. Jako człowiek raczej spokojny, nie lubię wchodzić oknem, kiedy wyrzucają mnie drzwiami. Z lekkim smutkiem pożegnałem kolegów i pojechałem ku zachodzącemu słońcu do miejsca, gdzie jest zagranica, a wszystko smakuje lepiej. Jak się z czasem okazało, do lepszego smaku szybko się przyzwyczaiłem. Jedyne zaskoczenie to to, że nie czuję się lepszym człowiekiem. Jestem natomiast bardzo szczęśliwy z faktu, że nie czuję się gorszy. Niebo, piwo i samochody są prawie takie same, ale jako rezydent jestem tutaj lepszy niż obywatel w swojej Polsce.Jeżdżę do kraju, gdy muszę i tylko do rodziny. Wiem, że nie pracuję tylko dla siebie, bo być może kiedyś będę musiał pomóc tym, co tam zostali. Moja mama za to, że mnie wychowała, dostała wyrok od państwa: dogorywanie do jak najszybszej śmierci za pieniądze śmiecie. Co to za ojczyzna, przed którą muszę ratować swoją mamę? Dzieci, rodziców i kraju się nie wybiera, ale można wybrać czy być szczęśliwym.Siedzę sobie tutaj na zielonej trawie i nikt nie pluje mi w twarz. To miło, ciekawe czy dlatego, że tutaj tak wypada, czy musieli ludzi zmusić do tego jakimś prawem? W Polsce na pewno zaradni by je obeszli i dostałbym w mordę bez podatku. Do widzenia mój kraju, mam nadzieję, że wkrótce już cię nie będzie, takim jak teraz. Wole cię pamiętać z historii poprzednich pokoleń. Dobrze jest być Polakiem i będę nim razem z innymi Polakami już zawsze. III Rzeczpospolita jest dla mnie tworem, który okupuje ludzi i ziemię, z której wyrosłem, i krzywdzi, tak jak mnie skrzywdziła
Na pewno każdy z was zna memy z panami na powyższym zdjęciu. A czy kiedykolwiek zastanawialiście się kim są i czym się zajmują? – Otóż T. (chłopak bez okularów) odniósł wielką karierę. Już w 2004 roku jako student UW zainkasował 50.000 dolarów w konkursie programistycznym. Owy sukces rozpoczął jego informatyczną karierę. Wyjechał do Stanów gdzie przez 7 lat pracował w.. Google! Czy może być lepiej? Może. Po latach przeszedł do firmy Space X, należącej do Elona Muska!! Co lepsze, miał swój udział w wystrzeleniu w kosmos rakiety Falcon Heavy z kabrioletem Tesla na pokładzie.M. (na zdjęciu pierwszy z prawej) jest światowej klasy programistą. Pracuje w dziale rozwoju Tieto - międzynarodowej firmy wytwarzającej oprogramowania. W latach 2013- 2017 był analitykiem w amerykańskiej firmie Intergraph.P. (trzeci z lewej) z kolei jest bardzo poważanym naukowcem, mieszka w Kanadzie gdzie wykłada Matematykę i Statystykę na Uniwersytecie w Montrealu.Niestety nie wiadomo co z J. Widząc poczynania poprzednich kandydatów jedno jest pewne - raczej nie zmarnował swojej kariery
Polska firma informatyczna o nazwie Sii Polska postanowiła wydać kalendarz na nowy rok. Okładka stycznia wygląda dokładnie tak. Zwyczajny kalendarz z piękną modelką. Dla niektórych okazało się to szokujące – I na nic zdał się komentarz samej modelki : "Że każda uczestniczka potwierdzi, że byłyśmy traktowane po królewsku. Dodatkowo, każda z nas miała wpływ na "skromność" swojego stroju, do niczego nie byłyśmy zmuszane. Cudowne przeżycie, pamiątka na lata, ja jestem dumna z efektu"
 –
Informatyczna Matrioszka –

1